18 listopada we Wrocławiu odbył się III Dolnośląski Kongres Kobiet. Jego mottem było „Nasza zmiana, nasza sprawa”. Odwiedziło go wiele kobiet i mężczyzn nie tylko z dużych ośrodków jak Wrocław czy Wałbrzych, ale i z mniejszych miejscowości, a nawet spoza regionu.
Dużo uwagi poświęcono przypadającej na rok 2018 rocznicy 100-lecia nie tylko odzyskania niepodległości, ale także uzyskania przez Polki praw wyborczych. Było to jak na Europę dość wcześnie, na przykład Francuzki uzyskały je bowiem dopiero w 1945 roku. Bardzo dowcipnie było to zaprezentowane przez krótkie przedstawienie w stylu epoki przygotowane przez Małgorzatę Tkacz-Janik, działaczkę z Górnego Śląska.
Nie mogło zabraknąć matek założycielek kongresu, który w przyszłym roku będzie obchodził dziesięciolecie. Zabrakło tym razem Henryki Bochniarz, ale pojawiła się profesor Magdalena Środa i Małgorzata Fuszara.
– Feminizm to nie jest żaden bunt, tylko zrozumienie świata – powiedziała prezeska Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet Irena Kamińska. – Najwięcej można osiągnąć przez edukację. Od pierwszego kongresu coraz więcej osób zaczęło mówić, że identyfikuje się z feminizmem.
Uczestniczkom kongresu bardzo spodobał się wiersz: „Kto ty jesteś? Wolna Polka. Jaki znak twój? Parasolka”. W kontekście ostatnich wydarzeń te słowa mają podwójne znaczenie. Dotyczą nie tylko wydarzeń sprzed prawie 100 lat, ale i całkiem niedawnych.
Kolejne debaty dotyczyły zmian w kontekście polityki ogólnokrajowej i samorządowej, postaw wobec przemocy i stosunków do cielesności. Kilka osób opowiedziało o swojej drodze dojścia do feminizmu.
Wiele razy podkreślano, że warto kandydować w wyborach albo przynajmniej brać w nich udział obalając mit, że polityka jest brudna, bo tak naprawdę służy ona do zmieniania świata.
Odbyły się też warsztaty o świadomym rozwoju, autoprezentacji i oswojeniu zmiany. Można było zwiedzić wystawę fotograficzną Antonii Zofii Tereszko „Kobiecy Wrocław”.
Kongres zakończył się debatą o międzypokoleniowym dialogu. Przedstawicielki różnych pokoleń zastanawiały się, kiedy poczuły się feministkami, co to pojęcie dla nich znaczy oraz czy mężczyzna albo katoliczka mogą się utożsamiać z tym ruchem. Na koniec uczestniczki zrobiły sobie pamiątkowe zdjęcie.
Ewa Mastalska
Droga Pani Ewo. Wkrotce ukarze sie moj esej pt Sytuacja kobiet na swiecie ktory napisalem po przeczytaniu pani poprzedniego tekstu. Prosze przeczytac moj esej i skomentowac. Nie jestem sociologiem ale staram sie popierac rownouprawnienie kobiet i traktowanie kobiet na rowni z mezczyznami we wszystkich dziedzinach spolecznego zycia.
PiS uratował nas przed inwazją 7000 muzułumanów to co nas obchodzą jakies baby i ich feministyczne brednie. I tak mają lepiej niż baby w Szwecji, bo tam babę może zabić lub zgwałcić muzułumanin, a u nas co najwyżej rozjechać pijany kierowca.
Sarkazm i ironia serio ci nie wychodzą Alu.
Kazdy czlowiek na swiecie jest wazny i zasluguje na pomoc i szacunek .Jesli nie walczymy o prawa innych to sam i mozemy je utracic. Tak bylo w Trzeciej Rzeszy w ktorej Niemcy nie bronili Zydow i sami stracili swobody i stali sie wspolnikami ludobojstwa. To ze trzeba bronic wszystkioch nie znaczy ze wszystkie ideologie sa dobnre . Ani nazizm, bolszewizm ani Islam nie zasluguja na szacunek i obrone .