Szczęście

Sprawy ludzkie. Część 12: Szczęście

 

Słowo szczęście w polskim jeżyku ma dwa różne znaczenia.

1. Niezwykle pozytywne wydarzenie np. przeżycie lotniczej katastrofy, oraz

 2. Wyjątkowo dobry stan psychiczny np. szczęście rodzinne lub zawodowe.

W tym eseju zajmę się koncepcją szczęścia numer 2.

 

Na temat szczęścia istnieje dużo literatury. Na przykład polski filozof Władysław Tatarkiewicz (1886-1980) napisał książkę pod tytułem “O szczęściu” opublikowaną w latach 1962 i 1979 przez Polskie Wydawnictwo Naukowe. Podczas niemieckiej okupacji Tatarkiewicz potajemnie uczył na poziomie uniwersyteckim filozofii. Jednym z jego słuchaczy był polski noblista Czesław Miłosz (nagroda Nobla w dziedzinie literatury w roku 1980).

 

Tatarkiewicz był historykiem filozofii i logikiem. Zajmował się też estetyką i etyką. Jego książka “O szczęściu” miała siedem wydań. Pod koniec życia został usunięty z Uniwersytetu z powodów politycznych, ale uważał to za pozytywny fakt, ponieważ zyskał polityczną wolność i mógł poświęcić więcej czasu pracy naukowej.

 Koncepcja szczęścia jest ważna, ponieważ ludzie intuicyjnie pragną szczęścia, które jest ulotne. Nie łatwo daje się je uzyskać, ale łatwo może być stracone.  Szczęście idzie ręka w rękę z radością życia, optymizmem i energią do działania. Zapobiega zniechęceniu, apatii i obojętności wobec ludzi i wydarzeń. Lubimy ludzi szczęśliwych, bo uczucie szczęścia jest zaraźliwe. Uczucie szczęścia jest w dużym stopniu zależne od naszych oczekiwań i nadziei. Człowiek, który uważa, że wszystko w życiu mu się powiedzie może być łatwo sfrustrowany i nieszczęśliwy.  Umiarkowany optymizm zwiększa szanse na uczucie szczęścia. Tu kluczową rolę odgrywają pasje i zainteresowania niepodlegające chaosowi życia. Na przykład zamiłowanie do muzyki, literatury lub inne hobby, które możemy kontynuować niemal w każdych warunkach życia.  Brak zainteresowań powoduje uczucie pustki, które jest zaprzeczeniem szczęścia.  Psychologowie utrzymują, że ludzie poświęcający czas na pomaganie innym maja dobrą szansę uzyskania własnego szczęścia. 

 

Możemy wyciągnąć ważny wniosek z tych rozważań. Krótko mówiąc szczęście nie jest celem, lecz ubocznym rezultatem naszej działalności. Można nawet stwierdzić ze szczęście, jako cel nie jest osiągalne.  Ta fundamentalna cecha szczęścia sugeruje metodę budowania szczęśliwego życia. Skoro zainteresowania są tak istotne w szczęśliwym życiu powstaje pytanie jak można kreować ludzkie zainteresowania?.  Nauka nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie z wyjątkiem jednej obserwacji.  Wiele przykładów świadczy o tym, że zainteresowania powstają często w dzieciństwie i wczesnej młodości.  Dlatego jednym z ważnych zadań wychowania i uczenia młodzieży jest wyrobienie wartościowych zainteresowań i samodzielnego kontynuowania ich po ukończeniu szkół i uczelni.

 

Wadą tradycyjnego sposobu uczenia jest wymaganie zapamiętania informacji raczej niż wyrobienie zdolności samodzielnych studiów i zainteresowań.  Zakończę pytaniem, czy człowiek pozbawiony zainteresowań może być szczęśliwy? Człowiek bez żadnych zainteresowań cierpi na stale lub periodyczne uczucie pustki, które przeczy szczęściu. Odpowiedz brzmi NIE. Oczywiście zakres zainteresowań jest bardzo szeroki. Od pracy woluntariusza w sierocińcu do studiowania mechaniki kwantowej. Jest rzeczą zastanawiająca ze “święte pisma” nie podkreślają wartości ludzkiego szczęścia.  Zamiast tego znajdujemy tam zakazy, niemoralne polecenia (zabij tych, którzy namawiają ciebie do służenia innym bogom), groźby kary za brak wiary (Jezus groził wrzucenie niedowiarków w ogień i spaleniem jak suche gałązki).

 

Religijne szczęście jest tylko w raju lub w niebie po śmierci. To szczęście polega na obecności boga i wiecznym jego chwaleniu. W tym miejscu kłania się zza grobu Stalin, który tez wymagał chwalenia i kultu jednostki. Lepiej na to nie czekać i żyć szczęśliwie na ziemi. Szczęście po śmierci możemy zostawić dla speców od niemyślenia.

 

O autorze wpisu:

Janusz Kowalik jest emerytowanym profesorem matematyki i informatyki na Washington State University oraz byłym kierownikiem organizacji badań informatyki w firmie lotniczej Boeing Company w Seattle. Adres internetowy Janusza: j.kowalik@comcast.net

31 Odpowiedź na “Szczęście”

  1. Panie Profesorze, dokładnie tę samą myśl (że szcęsćie nie powinno być leme, ale produktem obocznym) głoszę od wielu lat i to nie tylko w Polsce. Moze 10 lat temu spirealem się w tej sprawie z prof. Paulem Kurtzem podczas seminarium CFI w Londynie. Prowadzilem tez na ten temat seminaria  na wydz. filozofii Uniwersytetu Łomonsowa\ w Moskwie i studenci rosyjscy okazali się na to myślenie bardziej otwarci niż większośc Polakow. Rozmawialiśmy również na ten temwt w naszej tv,  jeśli dobrze pamiętam.  Pozdrawiam 🙂   

      1. Nie ma szczęścia "jako takiego".
        Aby osiągnąc szczeście np. poprzez dobre relacje, musimy autentycznie docenić same relacje (jako takie) i je troskliwie budować, a nie traktować relacje instrumentalnie, jako sposób na szczeście.
        Jeśli relacje będą dla nas tylko środkiem od celu, a nie celem samym w sobie, to nigdy nie będą dobre i nigdy nie dadzą prawdziwego szczęcia.

  2. @ANDRZEJU. Bardzo dziekuje za komentarz.

    Rosjanie maja za soba wieki cierpienia  i byc moze lepiej rozumia ludzki los i szczescie. Gratuluje sukcesu gloszenia prawdy o ludzkim szczesciu. 

    Zycze szczescia i wiem ze go osiagniesz  bedac rozsadnym i dobrym czlowiekiem. 

    A ja mam tez szczescie spotykajac na lamach Racjonalisty 

    takich ludzi jak Andrzej. 

     

  3. @ANDRZEJ. Uwazam ze Twoje seminaria na temat szczescia  to niezwkle pozytwczna dzialalnosc .Ludzie tego potrzebuja  bo malo kto poswieca czas na studiowanie tego problemu. Czy napisales ksiazke lub artykul o swojej pracy ? Badz uprzejmy i utrzymuj ze mna korespondencyjny konmtakt. Mozesz pisac do mnie emaile na adres: 

    j.kowalik@comcast.net

     

  4. Dyżewski swietnie opowiada, pieknym jezykiem, ale po co wspomina naszego swietnego obronce pedofilow (41:20) ?

    Veritatis Splendor – jaka ironia, gosc ukrywający  (dązących do zbawienia)  pedofilow ma bezczelnosc uchodzic za swietnego. Tu sie Dyżewski skompromitował. Jak w ogole mozna porownywac Tatarkiewicza do tego aktora jednej roli. 

  5. Artykuły Janusza byłyby całkiem fajne, gdyby nie odniesienia do religii (ewidentnie wynikające z jakichś fobii), o której ma on niestety wiedzę nikłą, co skutkuje wypowiedzimu skrajnie niekompetentnymi.
    .
    W chrześcijaństwie szczęście jest kluczowym pojęciem. W Nowym Testamencie (starszych przekładach) często występuje słowo "błogosławiony", które brzmi bardzo religijnie i trochę archaicznie, ale w greckim oryginale zazwyczaj jest to "makarios", czyli po prostu "szczęśliwy". Polskim odpowiednikiem imienia Makary jest Szczęsny.
    Kto jest szczęśliwy wg Ewangelii?
    Na przykład, wedle tzw. "ośmiu błogosławieństw", szczęścliwi są: ci którzy pragną sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, albo ci którzy wprowadzają pokój. Moim zdaniem to świetne i mądre recepty na szczęście dla każdego – niezależnie od światopoglądu.
    W innym miejscu Jezus mówi że szczęśliwi są ci, którzy służą innym, a największy jest ten, który najwięcej pomaga innym ludziom.
    .
    Przykładem człowieka który stał się szczęśliwym był pewien skorumpowany urzędnik skarbowy imieniem Zacheusz, który postanowił stać sie uczciwym i wynagrodzić tym, których okradał. Czyli szczęście wynika z tego, że ze złodzieja i kolaboranta stał się porządnym i uczciwym człowiekiem.
    .
    Apostoł Paweł też nieraz wspomina o szczęściu. Może najciekawsze stwierdzenie to: "Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia." Nic dodac. nic ująć. Integralność jest źródłem szczęścia.
    W innym miejscu Paweł wymienia cechy człowieka szczęśliwego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie – po czym dodaje: "Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc."
    Pisał też o tym, żeby nie trwać w gniewie. Każdy psycholog potwierdzi, że gniew i złość są źródłem zgorzknienia, najlepszym na to lekarstem jest przebaczenie, czyli to, co zalecał Jezus: przebaczać, poniechać zemsty na nieprzyjacielu, a najlepiej pogodzić sie z nim.
    .
    W Startym Testamencie też jest mnóstwo rad na temat szczęścia. Bardzo mądrych. Np. ta: "Lepszy jest suchy kęs chleba w spokoju niż dom pełen biesiad kłótliwych." albo: "Pragnieniem prawych jest tylko dobro, oczekiwaniem złych ludzi jest gniew." lub: "Dla dającego – dar kamieniem szczęścia: gdziekolwiek się zwróci, ma powodzenie."

    Łatwo zauważyć, ze dla autorów biblijnych jedną z główych podstaw szczęścia sa zdrowe relacje z ludźmi. To bardzo mądre i myślę, że bardzo nowoczesne podejście.

    Te ostanie cytaty o szczęściu są przypisywane królowi Salomonowi, którego uważa się też za autora księgi "Eklezjastes", którą można śmiało nawać starożytnym traktatem o szczęściu. Z niej pochodzą np. takie słowa "Oto, co ja uznałem za dobre: że piękną jest rzeczą jeść i pić, i szczęścia zażywać przy swojej pracy, którą się człowiek trudzi pod słońcem, jak długo się liczy dni jego życia, których mu Bóg użyczył: bo to tylko jest mu dane. Dla każdego też człowieka, któremu Bóg daje bogactwo i skarby i któremu pozwala z nich korzystać, wziąć swoją część i cieszyć się przy swoim trudzie"
    .
    Podsumowując: wbrew fantazjom Janusza Biblia jest pełna wypowiedzi o szczęściu. Są to zasady w pełni zgodne ze współczesnym humanizmem. Także z tym świeckim.

    1. Nawet jeśli, to co z tego, jeśli o czyimś szczęściu decydują inni? Zadam proste pytanie: czy jesteś błogosławiony? Czy osobę zamęczoną w imię wiary można nazwać szczęśliwą? Bo błogosławioną z całą pewnością. Według mnie odwołania do religii jako negatywnego przykładu na szczęśliwe życie są jak najbardziej uzasadnione, bo w tym religijnym szczęściu czasem wychodzi na to, że trąd jest błogosławieństwem.

      1. Che pan walczyć z wiatrakami?
        Jesteśmy gatunkiem społecznym (relacyjnym), więc nasze szczęście jest uwarunkowane innymi. Nie ma co zawracać Wisły kijem, tylko pogodzić sie z faktami.
        Być są jacyś patologiczni egocentrycy, którzy są samowysrtarczalni. Jakiś drugi Beethoven, który napisał IX Symfonię tylko dla siebie i jest przeszcześliwi grając ją sobie na pianinie w domu.
        .
        Ale człowiek zdrowy psychicznie chce się dzielić owocami swej pracy, dawać innym radość, zyskać uznanie itd.
        Wyjątki od reguły (w dodatku patologiczne) potwierdzają regułę.
        .
        Poza tym nawet ludzie którzy znajdują uznanie w życiu publicznym rzadko są szczęśliwi, jeśli nie zaznają dobrych i bliskich relacji w życiu prywatnym.

  6. Nie , panie Świątkowski, to wszystko "wyrwane z kontekstu" i wcale nie znaczy to co znaczy, ale znaczy zupełnie coś innego.

    1. Być może ma pan rację.
      Nie wątpię, że potrafi pan swoją rację uzasadnić racjonalnie, bo na pewno nie jest pan jednym z tych nadętych głupców łątwo rzucających puste słowa na wiatr.
      .
      Chętnie się więc dowiem, czym pan swoją tezę popiera. Proszę wykazać, że sąsiednie wersety lub główny motyw całego tekstu zmienia sens tych fragmemtów, które zacytowałem i stawia je w zupełnie innym świetle, niż na pierwszy rzut oka się wydaje.

  7. Sorry,pomyliłem się, moja uwaga byłby na miejscu, gdyby dotyczyła tych fragmentów "pisma", które ociekają krwią przelewaną z inspiracji najwyższego, a pan cytuje w innym duchu, tak więc nie ma czego się czepiać.

    1. Ależ ja wcale nie sugeruję, że sie pan pomylił. Możliwe, że ma pan całkowitą rację. Bardzo chętnie się zapoznam z uzasadnieniem pańskiej opinii.

      Tak od razu się pan poddaje?

    2. A ja uważam ,że jest się czego czepiać panie Mieduwalszczyk i nie ma za co przepraszać .Przepraszać powinni ci ktorzy wmawiają innym, że cierpienie ma sens. Jest to wyrwane  z kontekstu i naciągane  tak jak robią to nieustannie we wszelkiej maści kościołach. Cytuje się wyrwane  kawalki z tekstu tak aby jak najlepiej pasowały do czsow w ktorych zyjemy. Resztę się bagatelizuje , wmawia ludziom jak mają rozumieć, ponieważ tylko oni uzurpują sobie prawo interpretacji.Wspomniane kazanie na górze wcale nie jest pochwałą szczęścia ludzkiego, tylko obietnicą co czeka uciśnionych po śmierci.Podam tylko przykład: blogoslawieni(szczęśliwi), ktorzy się smucą – sprzeczność i niedorzeczność. Calość można sobie przeczytać  w ewangelii Mateusza – a kończy się tak" Błogosławieni , jesteście, gdy(ludzie) wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mowią klamliwie wszystko żle na was. Cieszcie się i radujcie , albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.Tak bowiem prześladowali prorokow, ktorzy byli przed wami."Jak można tak ludziom mieszać w glowach , żeby z tak ewidentnie złych rzeczy odczuwali radość, zamiast naturalnych w takich sytuacjach emocji ktore z radością nie mają nic wspolnego. W zamian za to obietnice palcem na wodzie pisane i budowanie  niezdrowego ego że niby są tak ważni jak prorocy.To jest normalne gwałcenie ludzkiej psychiki. Tak ,że odwolania  Janusza do negatywnego wpływu religii są jak najbardziej uzasadnione.

      1. Pani Jadziu.
        Tekst ewangelii powstał w środowisku ludzi, którzy już byli prześladowani i dyskryminowani.
        To nie jest rada jak szukać sposobu na szczęcie (prowokować męczeństwo), tylko jak zachować pokój wewnętrzny nie mając lepszego wyboru. Z całą pewnością oni woleliby nie być przesladowani.
        .
        Apostoł Paweł pisze o tym wprost: "Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością."
        .

        Pragnieniem tych chrześcijan było życie w pokoju – to nie ich wina, że czasem nie mieli na to szansy. A prześladowali ich min. światli rzymianie.

        A wie pani za co? Za ateizm.
        .
        .
        Nawiasem mówiąc niektórzy ateiści chyba też są orgiastycznie szczęśliwi, jak się ich "prześladuje", bo ciągle wymyślacja jakieś urojone dyskriminacje.

  8. Nie jestem teologiem, w szczególności katolickim, a więc wiedza tajemna, jak jedynie słusznie zinterprecić, religijne przekazy, jest mi z definicji niedostępną. Jak na mój nieuformowany  religijnie rozum, to to całe religijne szczęście sławione błogo, nie jawi mi się jako błogie, ale przesycone ciężarem nakazów, zakazów – brak mu lekkości, może nawet pewnej dozy beztroski, właściwej prawdziwemu szczęściu. Za dużo to mentorskiego tonu, kleszej moralizatorskiej gadki, przesyconej ciągłym utyskiwaniem jacy to jesteśmy do dupy – na mnie działa to odstręczająco i wszystkiego spodziewałbym się po tak zapodawanej nauce, ale nie, że nauczy jak rozumieć szczęście. a tak w ogle to 8 błogosławieństw, jako teoria, robi dobre wrażenie, szkoda  że przygniecione głazem chrześcijańskiej praktyki

  9. Pani Jadziu, ja tylko żartowałem – i  z pani wypowiedzi wnoszę, że nie da Pani się zgwałcić religijnie przez uszy.

  10. Tak czy owak Janusz Kowalik napisał urojoną bzdurę twierdząc, że w religiach temat szczęscia w życiu ziemskim jest nieobecny.
    .
    Fajnie pisze, ale niepotrzebnie ulega pokusie pisania o tym, o czym ma mgliste pojęcie.

  11. Zasadnicza wada w religijnym szczesciu jest zalozenie ze szczescie czlowieka jest w rejach urojonego boga starozytnych Izraelitow. Ludzkie szczescie jest niezalezne od kukly Jehowty i jest w naszychg rekach. My decydujemy co dobre i jak chcemy zyc. Jehowa to sztuczny twor wyobrazni ktory decyduje o niczym  . Bog jest jak kukielka w  teatrze  lalkowym.Ta kukielka mowi to co mowia aktorzy a sama jest niewidoczna niemowa.  Szczescie jest w naszych rekach a 

    nie bogow lub ich ambasadorow na ziemi. 

     

  12. Cel komentarzy i dyskusji.

    Nie uwazam ze celem dyskusji na lamach tego pisma jest przekonywanie czytelnikow o czymkolwiek. Tak na przyklad Tomek nie zmieni zdania po przeczytaniu mojego eseju a ja nie zmienie opinii po jego komentarzach. Celem dyskusji jest wymiana pogladow.To  znaczy ze pokazujemy innym jak my myslimy . Taka wymiana pogladow moze ale nie musi prowadzic do modyfikacji naszych opinii i pogladow. JEdnym z rezultatow dyskusji jest poznan ie szerokiego spektrum pogladow czesto bardzo roznych od naszych. 

    1. Na razie to nie jest dyskusja o poglądach, tylko o faktach.
      Nie w tym problem, że nie chcesz zmienić poglądu, tylko w tym, że odrzucasz fakty.
      Ty twierdzisz, że wedle Biblii:
      – szczęscie jest osiągane nie w tym życiu, a jedynie po śmierci
      – szczęscie jest zależne od Boga
      .
      Tymczasem ja podałem garść przykładów z Biblii (kilka z WIELU), które mówią o szczęciu wyłącznie doczesnym i o szczęsciu, które zależy tylko od postawy człowieka.
      Np. zalecenie: "nie trwaj w gniewie, tylko staraj się żyć w zgodzie z ludźmi" – dotyczy doczesnego życia, a jego wypełnienie zależy wyłącznie od nas samych. Co więcej jest w pełni zgodne z tym, co twierdzą psychologowie.
      .
      Podałem takich przykładów kilka, a ty dalej udajesz, że ich nie było. Powtarzasz zmyślone fakty wiedząc, że są urojone.
      Masz prawo do prywatnej opinii, ale nie masz prawa do prywatnych faktów.

  13. Panie Tomku j.w. "Wspomniane kazanie na gorze wcale nie jest pochwalą szczęśćia  ludzkiego tylko obietnicą  co czeka uciśnionych po śmierci" ,

    a Pan jak zwykle swoje."Tekst powstał w środowisku ludzi ktorzy juz byli prześladowani i dyskryminowani… " .To co nie zrozumiał Pan że wcześniej już to napisałam?Uzasadniłam rownież.Przez  samooszukiwanie, wiarę w nierealne cele, zapieranie się swoich uczuć nie uzyska się spokoju wewnętrznego  a tym bardziej szczęścia , o ktorym mowa.To jest produkcja nerwic, chorob psychicznych i potencjalnych klientow egzorcystow.

    1. Pani Jadziu. Bardzo proszę najpierw prześledzić esej Janusza, do którego zgłosiłem swoje formalne uwagi. To pomoże pani zrozumieć, ze ja tutaj nie próbuję udowodnić, że Biblia neguje szczęście w życiu przyszłym.
      Nie o to mi chodzi.Ja tylko udowadniam, że Janusz Kowalik sobie zmyślił lub uroił, jakoby Biblia negowała szczęcie w życiu doczesnym.
      .
      W Biblii jest mowa o jednym i drugim. To oczywiste.
      .
      W kazaniu na górze Jezus nie mówi przecież: szukajcie prześladowań, bo to jedyna recepta na jakiekolwiek szczęście.
      On mówi tylko: jak was będą prześladować to nie traćcie nadziei na szczęście.
      A oprócz tego daje też znakomite rady na szczęście doczesne. Bo czy zaprowadzanie pokoju to nie jest doczesne szczęście? Albo czy wyzbycie się nienawiści to nie jest doczesne szczęście?

  14. @JADZIA. Swietnie argumentujesz w debacie z Tomkiem  ktorego juz sie nie da uratowac  bo utonal w protestanckim  blocie i nie zrozumie ze zgodnie z religia aby byc szczwesliwym  to najpierw trzeba umrzec . Prawdziwy  chrzescijanin uwaza zycie na ziemi jako przedsionek do  wiecznego szczescia po smierci. A moze   niebo to przenosnia. Jehowa to tez przenosnia nie m ajaca zwiazku z rzeczywistoscia. Cala biblia jest wielka alegoria  na wzor bajki o Krolewnie Sniezce. Aczkolwiek bajka o Krolewnie Sniezce jest bardziej moralna niz wypociny  starozytnych prymitywnych Izraelitow w biblii. Dziekuje Jadziu za komentarze i czas jaki spedzasz piszac swoje uwagi i argumenty. 

  15. @ JADZIA. Ateistyczny poglad na zycie polega na tym aby zyc szczesliwie i pozytecznie na ziem i. Wiemy ze zycia nie da sie przedluzyc wiecznie .Wiemy to na podstawie nauki medycyny i z obserwacji ludzi od wielu tysiecy lat. Szczescie po smierci i nagroda niebem jest religijnym  urojeniem   datujacym sie od starozytnosci  kiedy  Egipcjanie  balsamowali faraonow i wierzyli ze beda konmtynuowali zycie po smierci. Od Egipcjan ta fantazja przedostala sie do kultury Zydow a pozniej do chrzescijanstwa ktore jest odnoga judaizmu . W Nowym Testamencie kilka razy Jezus byl okreslony jako rabin . Jest mozliwe ze byl taki rabin gloszacy  koniec swiata. Chrzescijanie dorobili  jego zyciorys i rzekpome nauki. Jezus reprezentowal mentalnosc i wiedze wspolczesnych mu ludzi. Nie  dal ludziom nioczego co by swiadczylo ze byl czyms innym od rabina.  Klasycznym przykladem Jezusa ignorancji jest fragment NT w ktorym Jezus w synagodze odprawia egzorcyzm  nie majac pojecia o medycynie i leczeniu epilepsji. Tomek powinien zapytac : dlaczego Jezus bedac bogiem nie dal ludziom elektrycznosci i wiedzy jak leczyc raka. Zamiast tego chodzil po wodzie i bredzil o ojcu w niebie. Inne  pytanie jest: dlaczego bog czekal setki tysiecy lat od czasu powstania czlowieka z wyslaniem swojego syna na ziemie z samobojcza misja. Mogfl poczekac do XX wieku w ktorym jest wiecej ludzi do "zbawienia" . Tak sie dziwnie sklada ze religia 

    chrzescijan powstala w wieku ciemnoty a nie w wieku  osweiecenia.

     

  16.  

    Aby nie byc goloslownym zalaczam fragment NT  pod tytulem Uzdrowienie opetanego. Jest to jasny dowod ze Jezus byl niekompdetentnym medycznym szarlatanem.

    23 Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać

    24 «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga». 25 Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» 26 Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. 27 A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». 28 I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

    W XX wieku taki  numer "uzdrowienia " nie bylby mozliwy ,nawet najglupsi ludzie by w to nie wierzyli. Ale w pierwszym wieku ciemnota byla tak duza ze taka historyjka  mogla byc  przekonywujaca. 

  17. Zarojedynkowe myślenie prowadzi do logicznych absurdów.
    Czy nadzieja szczęścia po śmierci w niebie wyklucza przykładanie wagi do szczęścia doczesnego? Czy to jest konieczny wybór – albo tu, albo tam? Jak nie tu, to tylko tam?
    Oczywiście że to sie nie wyklucza! Nie istnieje logiczna sprzeczości którą Janusz usiłuje nam tutaj wmówić.
    .
    Akurat fakt, iż w ewangeliach Jezus jest ukazany jako ten, który uzdrawia – nawet jeśli te narracje są fikcją – jest dowodem iż doczesne szczęście było dla autorów ewangelii bardzo ważne, bo przecież zdrowie fizycznego ciała ma znaczenie wyłącznie w wymiarze doczesnym i żadnym innym.
    .
    Ale to nie jest dyskusja o tym, czy Jezus był dobrym lekarzem, tylko o tym, że temat szczęścia w wymiarze czysto doczesnym jest w Biblii obecny. Podałem TWARDE DOWODY na to że JEST i że temat ten zajmuje bardzo dużo miejsca oraz jest bardzo ważny w oczach autorów biblijnych.
    Janusz do tych przykładów się nie odniósł merytorycznie, tylko udając że ich nie ma, powtarza swoją fałszywą opinie, którym te przykłady w sposób oczywisty przeczą.
    Czemu się do nich nie odnosi? Bo odnosząc się do nich MUSIAŁBY przyznać że popełnił błąd, więc woli symulować, że przykładów zadających kłąm jego poglądowi nie ma.
    .
    Zgoda między ludźmi, której autorzy nowotestamentowi, a także np. Salomon poświęcają tak bardzo dużo miejsca to przykłady głębokiej troski o SZCZĘŚCIE DOCZESNE.
    .
    Zacytuję ponownie jedną z myśli przypisywanych Salomonowi:
    "Oto, co ja uznałem za dobre: że piękną jest rzeczą jeść i pić, i szczęścia zażywać przy swojej pracy, którą się człowiek trudzi pod słońcem, jak długo się liczy dni jego życia, których mu Bóg użyczył: bo to tylko jest mu dane. Dla każdego też człowieka, któremu Bóg daje bogactwo i skarby i któremu pozwala z nich korzystać, wziąć swoją część i cieszyć się przy swoim trudzie"

  18. @TOMEK.Szczescie tu i tam nie wykluczaja sie tylko tyle ze szczescie po smietrci jest rejligijnym absurdem i urojeniem bez dowodu i sensu .Bez sensu bo jaki mozwe byc  sens zycia po smierci. 

  19. Biblia w zadnym miejscu nie mowi czy poleca ze czlowiek    powinien byc szczresliwy na ziemi. Zacytuj dowod ze tak nie jest.

    1. Moja pierwsza wypowiedź w tym wątku z 27 stycznia 2018 at 10:05 zawiera takie cytaty.

      Oczywiście takich tekstów jest zncznie więcej.

      Np. apostoł Piotr (1. List) napisał: "Kto kocha życie i chce oglądać szczęśliwe dni, niech powstrzyma język od zła, a wargi od falszu. Niech zaś odstąpi od złego, a postępuje dobrze, niech szuka pokoju i niech idzie za nim."

      Bardzo mądra rada dla wszystkch – wierzących i niewierzących.

      Ty też Januszu przestań już gadać fałszywie. Jak nie czytałeś Biblii to po co twierdzisz z niezachwianym przekonaniem, że w niej czegoś nie ma "w żadnym miejscu"? Skąd możesz to wiedzieć, skoro sam zajrzałeś ledwo w kilka miejsc ? Nawet jakbyś przeczytał całość, to mógłbyś coś przeoczyć, a co dopiero jak prawie nic nie przeczytałeś?

      Kochaj życie, szukaj pokoju i przestań się tak napinać bezproduktywnie.

      Zobaczysz że będziesz szczęśliwszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

8 + one =