Był stary dom we wsi w Kotlinie Kłodzkiej. Przed wojną mieszkał tam niemiecki pastor z dwiema córkami. Potem wprowadziło się polskie nauczycielskie małżenstwo z piątką dzieci. Potomkinie obu rodów spotkały się ponad 30 lat temu, gdy już można było w Polsce mówić o skomplikowanej historii tych ziem. To było inspiracją do powstania książki „Dom pod lipą” wspólnego autorstwa Giseli Herrmann i Barbary Dziewięckiej-Figiel.

Magiczne miejsce to wieś Opolnica koło Barda Śląskiego dawniej nosząca nazwę Giersdorf. Malowniczo położona wśród gór nad rzeką Nysą dostarczała dzieciom i młodzieży wiele przyjemności jak zbiory owoców w lesie, smak marmolady z buraków czy drożdżowych rogalików, ale i czasem trudnych chwil, jak powódź czy mroźne zimy. 

Książka wyszła po raz pierwszy osiem lat temu, teraz ukazało się jej ponowne wydanie. Na premierę nie dotarła pani Herrmann mająca dziś ponad 90 lat. Była natomiast pani Barbara, z wykształcenia ekonomistka, która jest także autorką innych wierszy i opowiadań oraz opracowała wspomnienia swojego ojca Bolesława Dziewięckiego, który podczas wojny przebywał w obozie koncentracyjnym w Niemczech. Wszystkie książki można było kupić podczas spotkania. Wspomina, ze pierwszy wiersz napisała o kocie. Wzruszające było, jak odczytała wiersz poświęcony swojej siostrze obecnej na spotkaniu.

Rodzina ma widać w genach talent muzyczny. Ojciec grał na skrzypcach, jedna z czterech córek Ludmiła skończyła szkołę muzyczną, jej synowie też są kształceni muzycznie, jeden wykłada na AM we Wrocławiu. Po śmierci rodziców siostry i jeden brat zdecydowali się sprzedać dom w Bardzie, który teraz jest już też dla nich wspomnieniem, jak dla rodziny Herrmannów. Pozostała przyjaźń pomiędzy obiema rodzinami kontynuowana przez młode pokolenia.            

– To wspaniała literatura – powiedział Stefan Kubów, bibliotekarz z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. – Niesamowity przeskok dziejowy, ukazanie dawno minionych światów oczami dziecięcych wspomnień.