W stronę Indii

 Gdy ten tekst się ukaże, będę najpewniej odpoczywał w Indiach. Odpoczywał i poznawał. Właśnie – co ciągnie ateistę i racjonalistę do Indii…? W końcu to bardzo religijny i po części dość zacofany kraj. A ja poznaję go już nie od dziś.

Po pierwsze Indie mają bardzo starą i nieprzerwaną tradycję ateizmu. Co może dziwne, dla niektórych hinduistów ateizm jest wręcz jednym… z odłamów ich religii. Na ten temat indyjskiego ateizmu i materializmu wygłosiłem swego czasu wykład dla Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.

Po drugie (kolejność tych punktów jest przypadkowa, nie stanowi o ich ważności), po drugie do Indii ciągną mnie dzieje ich muzyki klasycznej. Cywilizacja indyjska obok europejskiej dorobiła się najbogatszych tradycji muzyki klasycznej. Posłuchajmy mistrza Asaada Ali Khan grającego na Roudra Veena, na cytrze będącej najstarszym, sięgającym starożytności, instrumentem używanym w indyjskiej muzyce klasycznej.

Asaada Ali Khana miałem przyjemność poznać, a nawet się z nim zaprzyjaźnić. Niestety, parę lat temu umarł, zabierając ze sobą część tajemnic techniki instrumentalnej Północnych Indii.

Po trzecie, zawsze mnie ciekawiło, co w ludzkich zachowaniach jest dziedziczone genetycznie, co zaś jest wynikiem wpływu kultury. Aby to sprawdzić, dobrze jest poznać odrębną od naszej cywilizację, która niezbyt się zeuropeizowała pod wpływem dominacji Europy i później USA na świecie. Indie pasują tu jak ulał, wydaje się, że za sprawą Mao i komunizmu Chiny są na przykład znacznie bardziej zmienione niż Indie pod wpływem kolonializmu brytyjskiego, który nie wnikał tak mocno w tradycje, wierzenia, obyczaje i życie codzienne.

Po czwarte, w Indiach mamy przykłady najstarszych warstw ludzkiej religijności. Najstarsze znane nam religijne rytuały i obrzędy. Oczywiście religie Indii ewoluowały, niektóre przejawy religijności w Indiach są bardziej „zmienione” niż w przypadku chrześcijaństwa. Ale Hindusi nie starali się za bardzo zunifikować swoich wierzeń, zatem każda reforma religijna pozostawiała za sobą „starowierców”, którzy nawet jeśli nieliczni, to jednak nadal pozostawali wierni praktykom i rytuałom sprzed reformy. Oto dwa przykłady bardzo archaicznych obrzędów ku czci indyjskiej bogini matki:

Po piąte, wcale nie tak wielu ludzi Zachodu zajmuje się cywilizacją indyjską. A większość tych, którzy się nią zajmują, ulega zauroczeniu „wschodnią duchowością” i nie są obiektywni w swoich badaniach, gdyż zaczynają zniekształcać fakty na rzecz buddyzmu czy hinduizmu. W Indiach przed takim zniekształcaniem trzeba się szczególnie bronić, bo większa część historii, czy to w wymiarze jednostkowym, czy w wymiarze bardziej ogólnym, jest przedstawiana niesamowicie subiektywnie.

Jeśli chcemy na przykład wytropić w przeszłości postać wielkiego kompozytora, nie zetkniemy się z obiektywnymi, nie wymagającymi filtra wskazówkami od żyjących przedstawicieli danej tradycji muzycznej. Każdy współczesny muzyk, lub indyjski historyk kultury, będzie gloryfikował swoich własnych mistrzów. Każdemu z tych mistrzów przypisana będzie przynależność do najdawniejszych szkół muzycznych, zaś części z jego dzieł będzie przypisana atrybucja dajmy na to Tansena, indyjskiego odpowiednika Jana Sebastiana Bacha w muzyce. Dochodzenie do prawdy wymaga bardzo sceptycznego traktowania źródeł, bardzo mądrej, wspartej wiedzą ich selekcji. Co aż dziwne, kulturą indyjską zajmują się często utytułowani newageowcy, albo „posthipisi”. I często w wydawnictwach Oxford czy Cambridge na temat historii kultury indyjskiej spotykamy się z legendami, baśniami, przypowieściami parareligijnymi traktowanymi jako fakty. Aż ciężko w to uwierzyć, ale naprawdę tak jest!

Dlatego dla badacza, który stara się być obiektywny, Indie to prawdziwe Eldorado ważnych odkryć i spostrzeżeń na temat historii i historii kultury. Większość badaczy wierzących baśniom i przypowieściom religijnym nie dociera wcale do prawdziwych mistrzów muzycznych, nie dochodzi do zawierających ważne fakty dokumentów i relacji. Utykają na baśniach pierwszego z brzegu „mędrca”, bo sami też są religijni i przyjmują subiektywne legendy jednej osoby za prawdę… Zatem do dziś, mimo 250 lat badań Zachodu nad kulturą indyjską można się poczuć prawdziwym pionierem. Oparcie się parareligijnym pułapkom prowadzi dalej, znacznie dalej, w historycznych i stylistycznych śledztwach.

Hindusi, sami z siebie, nie dorobili się wielu wybitnych badaczy, jeśli chodzi o genezę ich sztuki i znajomość historii. Są oczywiście wspaniałe, potwierdzające regułę wyjątki, ale ogólnie autochtoni nie są na razie w stanie samodzielnie zbudować swojej rzetelnej i obiektywnej, naukowej historii. Zarówno jeśli chodzi o historię kultury, jak i o historię polityczną.

W związku z tym, zupełnie inaczej niż w Europie, w Indiach bez trudu dotarłem do przedstawicieli najstarszych tradycji muzyki klasycznej Indii. Niektórzy z nich byli trochę znani (choć nie tak jak na to zasługują) inni wcale. Udało mi się też obalić wiele mitów. Na przykład o prastarej muzyce Południowych Indii, tymczasem muzyka Północnych Indii jest znacznie starsza stylistycznie. Albo o starożytności wszystkich instrumentów indyjskich. Tymczasem większość z nich jest młodsza od naszego fortepianu, poza wyjątkami takimi jak Roudra Veena.

Wchodziłem i wchodzę w Indiach do archiwów z najcenniejszymi nagraniami wielkich mistrzów z początku XX wieku. I znów – często jestem tam pierwszy od dawna, zakurzone rolki, płyty i taśmy odkrywam po raz pierwszy od dziesiątków lat.

Po szóste – lubię w Indiach chaos i egzotykę. Jeśli ktoś sądzi, że Francja różni się od Polski, a Portugalia od Wielkiej Brytanii, to nie mieszkał roku w zupełnie innej cywilizacji. Gdy wraca się z Indii po roku, nie dostrzega się żadnej różnicy między Zurychem, Berlinem a Warszawą. W Indiach jest zupełnie inaczej, co pozwala  mi spojrzeć na własną cywilizację na świeżo.

Oczywiście, ktoś może stwierdzić, że jakieś pierwotne plemiona afrykańskie czy amazońskie powinny być znacznie bardziej egzotyczne od mieszkańców Delhi. Sęk w tym, że pierwotne kultury są dość ubogie materialnie i literacko. Siłą rzeczy ich inność opiera się głównie na samych ludziach, ich zachowaniach i bardzo podstawowych potrzebach. W przypadku rozwiniętej kultury – cywilizacji, takiej jak indyjska, te różnice opierają się na znacznie bogatszym skarbcu pojęć, sztuki materialnej i tradycji.

Jeśli chodzi o chaos, to nie tylko w Niemczech istnieje „pruski dryl”. Z perspektywy anarchicznych Indii nie ma różnicy między uporządkowaną Bawarią, a mieszkańcami Południowych Włoch. Co jeszcze ciekawsze, chaos indyjski jest oczywiście po części pozorny. Ich społeczeństwo jest uporządkowane dość mocno wedle niepisanych i niezauważalnych tak łatwo z zewnątrz zasad. Niesławny system kastowy, który wciąż ma się niestety dość dobrze, mimo rządowych programów walki z nim, wprowadza silną dyscyplinę społeczną, niezauważalną jednak jeśli chodzi o zasady ruchu drogowego, czy standardy handlu i gastronomii.

Mógłbym oczywiście ciągnąć moje rozważania długo, na wiele książek, ale na razie skończę. Na koniec zamieszczę tu kilka zdjęć, wybranych na chybił trafił z wielotysięcznej kolekcji i może poświęcę im po zdaniu albo dwóch.

[divider] [/divider]

11170_3864356386364_630124413_n

[divider] [/divider]

Na ilustracji widzimy śródmieście Delhi, okolice Dworca New Delhi. Obok nieotynkowanej ściany taniego hotelu mieści się maleńka świątynia bogini zniszczenia Kali. Przebywa w niej kapłan nie oszczędzający sobie haszyszu, bo kapłani Kali w zasadzie powinni palić tenże specyfik. Delhi to jedno z największych miast na świecie, mimo to tropikalna przyroda wkrada się w nie i wszędzie widzimy małpy i inne dzikie zwierzęta, a zza obszarpanych murów zwisają gałęzie wspaniałych niekiedy drzew. Delhi jest bardzo piękne i zabytkowe, choć oczywiście część miasta jest biedna i dość obszarpana.

[divider] [/divider]

17485_3864361586494_1182545539_n

[divider] [/divider]

Skrzypaczka gra muzykę klasyczną Północnych Indii. Nie piszę jej imienia i nazwiska, bo nie była to wielka mistrzyni, choć grała dobrze. Skrzypce są jednym z nielicznych instrumentów, który zupełnie niezmieniony przeniknął do ich kultury muzycznej. Oczywiście Hindusi mają własne instrumenty smyczkowe, takie jak sarangi czy dilruba. Koncert odbywał się w Delhi, jest tam masa miejsc, gdzie odbywają się koncerty. Akurat w stolicy rząd stara się udostępniać muzykę klasyczną za darmo, w przeciwieństwie do Czennaju (dawniej Madras), gdzie odbywa się rekordowa ilość koncertów muzyki klasycznej i wszystkie są płatne. W grudniu codziennie w Chennaiu odbywa się do 20 ważnych koncertów muzyki klasycznej.

[divider] [/divider]

24302_3864353946303_847319181_n

[divider] [/divider]

Sąd w Chennaiu, piękny przykład architektury kolonialnej w Południowych Indiach.

[divider] [/divider]

33956_3864355186334_1378325227_n

[divider] [/divider]

A to sławny, nowodhelijski Connaught Place, ostatni przykład architektury neopalladiańskiej w Imperium Brytyjskim. Jest to świetne założenie urbanistyczne, oparte na wielkich okręgach.

[divider] [/divider]

76068_3864338345913_1709706331_n

[divider] [/divider]

Tu z kolei wspaniała architektura mogolska, a konkretnie, dekoracyjny nadwieszony pawilon przy murze jednej z agryjskich nekropolii. Architektura Wielkich Mogołów, turecko – mongolskich władców nowożytnych Indii, uchodzi za jedną z najwspanialszych na świecie. Jej czołowe dzieła to Taj Mahal, forty w Delhi, Agrze, Fatehpur Sikri i setki twierdz, pałaców i nekropolii rozsianych po całych Indiach za wyjątkiem dwóch stanów południowych, których Mogołowie nigdy na dłużej nie zdobyli.

[divider] [/divider]

223443_3864375226835_1198655005_n

[divider] [/divider]

Typowa świątynia hinduistyczna z charakterystyczną, masywną wieżą, będącą de facto smukłą piramidą zawierającą wnętrze z ołtarzem bóstwa (w tym wypadku Sziwy). W religiach politeistycznych świątynie nie są miejscem spotkań wiernych i wysłuchiwania kazań, ale (jak wierzą) domami owych bóstw. Dlatego do głównego pomieszczenia dostęp mają tylko kapłani, podobnie zresztą jak w Starożytnej Grecji i Rzymie.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

6 Odpowiedź na “W stronę Indii”

  1. Quote: /Po trzecie, zawsze mnie ciekawiło, co w ludzkich zachowaniach jest dziedziczone genetycznie, co zaś jest wynikiem wpływu kultury./ I to jest coś co mnie również zajmuje od pewnego czasu od kiedy przekonałem się na własnej osobie, ze wiedza ogólna na ten temat ma więcej mitów niż faktów.
    Kilka znalezionych sygnałów, które IMO mogą być pomocne dla samego kierunku poszukiwań:
    http://www.huffingtonpost.com/2012/05/02/pork-genes_n_1472431.html
    https://whyevolutionistrue.wordpress.com/2014/05/08/deepak-and-tanzi-at-it-again-change-your-genes-by-changing-your-life/
    http://www.huffingtonpost.com/2014/05/02/deepak-chopra-genes_n_5249988.html?utm_hp_ref=world%3Ehttp://www.huffingtonpost.com/2014/05/02/deepak-chopra-genes_n_5249988.html?utm_hp_ref=world

  2. Swietny esej.Potrzebny na Zachodzie gdzie malo ludzi ma
    prawdziwa wiedze o Indiach.
    Moge tylko dodac ze starozytna hinduska matematyka odegrala wazna role w rozwoju tej dziedziny nauki.
    Na przyklad Rzymianie w systemie liczb nie mieli zera co
    uniemozliwialo rozwoj matematyki. Hindusi pomogli i od nich pochodzi symbol i znaczenie zera bez ktorego
    matematytka nie mogla istniec.
    Innym hinduskim tworem jest to co nzazywamy martial arts.Judo, karate i aikido. Legenda mowi ze pierwszym martial artysta byl hinduski mnich ktory zawedroweal do Chin i tam zaczal uczyc obronnej walki. Z chin sztuka przedostala sie do Wysp Okinawa a pozniej do glownych wysp japonskich.
    Po 2 wojnie swiAtowej Japonia byla okupowana przez USA i amerykanscy zolnierze nauczyli sie martial arts i rozniesli ta sztuke po calym swiecie.Podobno samo karate praktykuje okolo 100 milionow ludzi na swiecie.Karate laczy rozwoj duchowy ze sztuka fizycznej obrony.
    W mojej rodzinie jest dwoch mezczyzn uprawiajacych martial arts. Moj syn ktory cwiczy aikido i ja black belt
    karate majacy tytul sensei czyli nauczyciela.
    Na koniec cytat alozyciela aikido Morihei Ueshiba.
    „Zycie to proces rozwoju technicznego i duchowego.
    Jesli przestales sie rozwijac to jestes martwy.
    Trudno o lepsza dewize zycia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × 3 =