Wiolonczela, elektryczna wiolonczela i magnetar

Czasem bywa tak, że jesteśmy na bardzo udanym koncercie i chcemy podzielić się wrażeniami z niego jak najszybciej. Jednak, gdy wybrzmią ostatnie dźwięki muzyki życie toczy się dalej i przez długie dni nie pozwala spisać na ekranie komputera wrażeń i refleksji. Tak właśnie było, gdy po piątkowym koncercie „Magnetar” w NFM (16.02.24) musiałem zanurzyć się w świecie Dni Darwina organizowanych przez UWr, KSP i nasze PSR. Zapewne dlatego dużo mówiłem na Dniach Darwina o sztuce i muzyce, starając się, mniej lub bardziej umiejętnie połączyć sztukę z zagadnieniami ewolucji.

Wróćmy jednak do piątku. Odbył się tego dnia koncert zatytułowany „Magnetar”. Magnetar to rodzaj gwiazdy neutronowej o bardzo silnym polu magnetycznym, który emituje promieniowanie gamma i rentgenowskie. Magnetar powstaje z wybuchu supernowej i ma bardzo szybki ruch obrotowy. Pole magnetyczne magnetara jest tak silne, że może sięgać nawet 10 do 15 Gs, czyli ponad bilion razy więcej niż pole magnetyczne Ziemi. Magnetary są bardzo rzadkie i trudne do zaobserwowania, ponieważ często są ukryte za pyłem kosmicznym. Obecnie znamy tylko kilkadziesiąt takich obiektów w naszej Galaktyce. Co skłania mnie do oczywistego pytania, które wam na pewno też się nasunęło. Co by się stało, gdyby z magnetara wydzielić fragmencik wielkości kostki cukru? Byłby to maleńki przedmiot, jednak okazałby się dość kłopotliwy. Magnetar jest bardzo gęsty, ponieważ jest to rodzaj gwiazdy neutronowej. Według niektórych źródeł, gęstość magnetara może sięgać nawet 2×10 do 15 g/cm 3. To oznacza, że fragment magnetaru o wielkości kostki cukru ważyłby na Ziemi około stu milionów ton! Jeśli umieścilibyśmy taki fragment na powierzchni Ziemi, to prawdopodobnie zacząłby się wbijać w ziemię pod wpływem własnej masy i grawitacji. Nie wiadomo jednak, jak głęboko by się zanurzył, ponieważ zależy to od wielu czynników, takich jak twardość i sprężystość skał, temperatura i ciśnienie wewnątrz Ziemi, a także oddziaływanie pola magnetycznego magnetara z polem magnetycznym Ziemi. Możliwe jest, że fragment magnetaru spowodowałby silne trzęsienie ziemi, wybuch lub nawet zmianę osi obrotu Ziemi. Na szczęście na koncercie nie mieliśmy prawdziwego fragmentu magnetaru, lecz ciekawy koncert Enrico Chapela tak zatytułowany.

Ów „magnetar” w tytule nie nawiązywał do masy lecz do magnetyzmu. To dzieło powstałe na zamówienie Los Angeles Philharmonic Orchestra w 2011 roku było zadziwiającym zbitkiem rozmaitych stylistyk, które najwyraźniej przyciągnęło z mocą prawdziwego magnetara. Zaczynało się szumowo, później zaczynało przypominać „Planety” Gustava Holsta, którego ogromnie cenię. Chciałem aby pozostało przy tej stylistyce, jednak utwór Chapeli przyciągnął do siebie również jazz, rock, metal i wiele innych stylistyk. Więc na pierwszy rzut oka powinien być on nieznośnym zlepieńcem wszystkiego ze wszystkim. A jednak nie! Partia wiolonczeli została zakomponowana mistrzowsko, wątki jazzowe czy rockowe nie były oczywiste, przełamywały je wspaniałe i inteligentne efekty sonorystyczne a także ingerencje strukturalne, które przy pewnej rozpoznawalności cytowanych gatunków przetwarzały je w coś świeżego, oryginalnego i ciekawego. Koncert nie brzmiałby tak wspaniale bez znakomitych wykonawców, czyli bez Wrocławskich Filharmoników pod batutą ich niedawnego szefa artystycznego Giancarlo Guerrero i rewelacyjnego wiolonczelisty Johannesa Mosera.

Johannes Moser, źródło Facebook artysty

Johannes Moser to wiolonczelista pochodzenia niemiecko-kanadyjskiego, który urodził się w 1979 roku w Monachium. Jest uznawany za jednego z najzdolniejszych i najbardziej wszechstronnych wirtuozów wiolonczeli na świecie. Występował z wieloma czołowymi orkiestrami i dyrygentami, a także z renomowanymi muzykami kameralnymi. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród i konkursów, w tym drugiej nagrody i nagrody specjalnej na Międzynarodowym Konkursie Czajkowskiego w 2002 roku.

Johannes Moser nagrał wiele płyt z utworami na wiolonczelę i fortepian, a także z koncertami wiolonczelowymi. W 2015 roku podpisał ekskluzywny kontrakt z wytwórnią PENTATONE, dla której nagrał m.in. koncerty wiolonczelowe Dvořáka, Lalo, Elgara, Czajkowskiego, Rachmaninowa, Prokofjewa, Lutosławskiego i Dutilleux. Lubię PENTATONE, bowiem ma ona w swoim katalogu głównie „gęste” nagrania SACD, na których muzyka klasyczna brzmi jeszcze lepiej.  Nagrania Mosera były wielokrotnie nagradzane i chwalone przez krytyków. Oto niektóre z nich:

ECHO Klassik 2017 za Instrumentalistę Roku za płytę z koncertami wiolonczelowymi Elgara i Czajkowskiego (PENTATONE).

Preis der Deutschen Schallplattenkritik 2011 za płytę z koncertami wiolonczelowymi Martinů, Hindemitha i Honeggera (Hänssler Classic).

ECHO Klassik 2008 za Instrumentalistę Roku za płytę z koncertami wiolonczelowymi Saint-Saënsa, Lalo i Milhauda (Hänssler Classic).

ECHO Klassik 2007 za Młodego Artystę Roku za płytę z utworami na wiolonczelę i fortepian Brahmsa, Schumanna i Reineckego (Hänssler Classic).

Johannes Moser jest także aktywnym popularyzatorem muzyki klasycznej i angażuje się w różne projekty edukacyjne i społeczne. Warto polecić jego stronę na Facebooku, gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami i pasją do muzyki. Ja oczywiście od razu zacząłem obserwować tę stronę. Dawno już nie słyszałem tak znakomitego wiolonczelisty!

Warto napisać też kilka słów o kompozytorze. Enrico Chapela to współczesny kompozytor meksykański, który tworzy muzykę orkiestrową, kameralną, gitarową i elektroniczną. Jego utwory są inspirowane przez różne style muzyczne, takie jak rock, pop i elektronika, a także przez kulturę popularną Meksyku. Urodził się w 1974 roku w Meksyku, gdzie nadal mieszka. Studiował kompozycję w Centro de Investigación y Estudios Musicales (CIEM) i gitarę klasyczną w Associated Board of Royal Schools of Music w Anglii. Uzyskał także magisterium z Uniwersytetu Paryskiego Saint-Denis w 2008 roku. Poza Magnetarem wśród jego najbardziej znanych dzieł znajdziemy następujące utwory:

Ínguesu (2003) – koncert wiolonczelowy inspirowany meczem piłkarskim pomiędzy Meksykiem a USA w 1997 roku, w którym Meksyk wygrał 2:1.

Li Po (2008/09) – utwór na orkiestrę kameralną inspirowany poezją chińskiego poety z VIII wieku, Li Po .

Radioaxial (2012) – utwór na orkiestrę i elektronikę inspirowany zjawiskiem radiacji elektromagnetycznej .

Zimmergramm (2014) – utwór na orkiestrę inspirowany epizodem historycznym związanym z telegramem Zimmermanna, który był próbą nawiązania sojuszu pomiędzy Niemcami a Meksykiem podczas I wojny światowej.

Jak łatwo zauważyć, część dzieł Enrico Chapeli inspirowana jest nauką i techniką. Nie jest to przypadek. Kompozytor wielokrotnie wyrażał swoją pasję do odkryć naukowych i ich wpływu na jego twórczość. W jednym z wywiadów (“La ciencia es una fuente de inspiración y belleza”, El Universal) powiedział:

“Jestem bardzo zainteresowany nauką i jej związkami z muzyką. Uważam, że nauka jest źródłem inspiracji i piękna, a także narzędziem do lepszego zrozumienia świata i nas samych. Muzyka jest dla mnie formą eksploracji i komunikacji, która może wyrażać to, czego nie można powiedzieć słowami. Dlatego często wykorzystuję w swoich utworach idee i zjawiska naukowe, które mnie fascynują i zachwycają”.

W innym wywiadzie (“La música es una forma de exploración y comunicación”, El País) Chapela opowiedział o swoim procesie kompozytorskim i o tym, jak łączy naukę i muzykę:

“Zawsze zaczynam od znalezienia tematu, który mnie intryguje i który ma potencjał muzyczny. Następnie robię dużo badań i czytam o tym temacie, aby zgłębić jego aspekty teoretyczne, historyczne, kulturowe i emocjonalne. Potem staram się znaleźć sposób na przetłumaczenie tych informacji na język muzyczny, używając różnych technik i strategii, takich jak analogie, symbole, metafory, algorytmy, modele matematyczne, symulacje komputerowe, itp. W ten sposób tworzę muzykę, która jest zarówno osobista, jak i uniwersalna, która odzwierciedla moje zainteresowania i pasje, ale także stawia pytania i prowokuje do refleksji”.

Wykonanie koncertu Chapeli było wybitne, lecz oczywiście ciężko by je było porównać z innymi znanymi wiolonczelistami, gdyż zazwyczaj nie sięgają oni po wiolonczelę elektryczną, jak ma to miejsce w Magnetarze. Mieliśmy jednak okazję posłuchać Johannesa Mosera w  I Koncercie wiolonczelowym a-moll op. 33 Camila Saint-Saënsa, należącym do najwspanialszych dzieł swojego gatunku. Ogólnie bardzo cenię Camila Saint-Saënsa, choć można mu często zarzucić uprawianie muzycznego romantyzmu głową a nie sercem, co często współczesnym francuskim kompozytorom zarzucał Fryderyk Chopin żyjąc w Paryżu (mam okazję wiedzieć całkiem sporo o gustach i opiniach Chopina dzięki wydanym niedawno listom Friedrike Müller). Jednak I Koncert wiolonczelowy Saint-Saëns musiał pisać w szczególnym natchnieniu, nie jest to bowiem utwór przeintelektualizowany. Mamy tu przepiękną partię wiolonczeli z łagodną i elegijną partią orkiestry. Moser zagrał na swoim instrumencie rewelacyjnie. Ciepło, romantycznie, ekspresyjnie a jednocześnie bardzo przejrzyście, klarownie i dokładnie. Dawno nie słyszałem tak wspaniałej interpretacji tego arcydzieła. Równie wspaniała była orkiestra. Guerrero skłonił Wrocławskich Filharmoników do szeptu nie tracąc przy tym barw orkiestry i pozwalając jej odrywać się w mezzoforte w partiach solowych. Był to idealny akompaniament, jaki dość rzadko na koncertach się zdarza, zwłaszcza gdy instrumentem solowym jest cicha ze swojej natury wiolonczela.

Na bis usłyszeliśmy Sarabandę Edwarda Giega ze Suity Holbergowskiej. Moser zasiadł wśród wiolonczelistów z orkiestry i zagrał Sarabandę razem z nimi. Był to gest skromności, ale i tak brzmienie Mosera wyłaniało się świetliście ze znakomitej skądinąd grupy wrocławskich wiolonczelistów.

Na koncercie Wrocławscy Filharmonicy wykonali także znakomicie dwie uwertury Wagnera – do Latającego Holendra i do Tannhӓusera. Zwłaszcza ta ostatnia była cudowna. Sekcja dęta orkiestry dokonała prawdziwych cudów, smyczki były jak zawsze idealne.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sześć + 11 =