Od roku ciągle oglądam w TV patriotyczne uroczystości, odsłaniane są liczne pomniki ku czci wybranych poległych, nieproporcjonalnie do zasług czczeni są żołnierze wyklęci. IPN poszukuje, wedle obowiązującej wersji historii , zdrajców i szubrawców. II Rzeczpospolita pokazywana jest jako kraj mlekiem i miodem płynący. Wszystkie uroczystości okraszane są sosem ideologicznym. Wszechobecne duchowieństwo legitymizuje taki styl zarządzania państwem. Prezydent Duda i minister Macierewicz, dzień w dzień, odwołują się do historycznych uniesień narodu. Szkoda, że tylko do jego części. Wmawia się nam, że przed 2015 rokiem nie było żadnej historii, byliśmy bezmyślną magmą, a teraz nowa władza nas oświeca i pokazuje w jakim bagnie żyliśmy.
Znakomita część obywateli, ta która nie walczyła lub nie dała się zabić, ta która pracowała w pocie czoła dla siebie i kraju, a dzisiaj jest nawozem historii dla obecnej władzy, jest świadomie, w kreowanej historii, pomijana.
Pozwalam sobie napisać własne wspomnienie o moich bohaterach w Święto Niepodległości. Bo jeszcze trochę, a okaże się, że tylko ci, co walczyli i zginęli, ale tylko po słusznej według władzy stronie, są nominowani przez dzisiejszą władzę do bycia lepszymi obywatelami i bohaterami.
Dlatego wspominam tych, którym należy się w Święto Niepodległości nie mniejsza nasza wdzięczność.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Wspominam i czczę budowniczych Centralnego Okręgu Przemysłowego i portu w Gdyni.
Oddaje cześć Ignacemu Daszyńskiemu i ministrowi Kwiatkowskiemu.
Chylę czoło przed setkami tysięcy robotników odbudowujących po wojnie cały kraj i jego stolicę. Kłaniam się żołnierzom I i II Armii Wojska Polskiego.
Wspominam z szacunkiem miliony repatriantów, którzy zasiedlali ziemie zachodnie.
Wspominam budowniczych Nowej Huty i Huty Katowice oraz innych licznych przemysłowych inwestycji PRL.
Chylę czoła przez milionami nauczycieli i naukowców. To oni sprawili, że z kraju analfabetów, po wojnie, staliśmy się wykształconym społeczeństwem.
Kłaniam się rolnikom, którzy do początku lat siedemdziesiątych oddawali za półdarmo swoje płody.
Składam hołd wszystkim ludziom ciężkiej codziennej pracy, milionom bezimiennych bohaterów.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Nie dajmy się zakrzyczeć prezydentowi, że w tym kraju jest miejsce tylko dla bohaterów, których on uważa za takich właśnie. Jego nawoływania do jedności narodu mają się nijak do codziennej pragmatyki obecnej władzy, dzielącej społeczeństwo na swoich i nie swoich. Jeżeli prezydent i władza nie szanuje milionów uczciwych obywateli, to szanujmy sami siebie.
Czesław Cyrul
A co ma jakaś huta do niepodległości?
Nauka, przemysł, technika, edukacja, rozwój społeczny – bez tego nie ma niepodległości.
Ale tak to wszystko można podciągnąć. Sęk tym, że był to okres gdy nadzór nad hutami wszystkim innym i tak miała jedynie słuszna partia, która nie była niepodległa. Mnóstwo rzeczy szło za bezcen do ZSRR. Tam zresztą też budowano na potęgę, Ale kto tam był wolny i niepodległy? Bardziej niepodlegli byli Indianie w Amazonii, mimo całkowitego braku techniki i edukacji. Niepodległość to nie to samo co postęp a nawet dobrobyt.
Ma znacznie więcej niż apel smoleński.
@Ma znacznie więcej niż apel smoleński.
-Nie widzę sensu mieszania ze sobą wartości takich jak wolność i niepodległość z cywilizacją postępem, edukacją. Robinson Crusoe na swojej wyspie był całkiem niepodległy, bez hut, kopalni, itd. Kolonialiści też budowali fabryki, kopalnie, huty, teraz byłe kolonie są niepodległe ale biedniejsze. Podczas zaborów też coś się tu robiło, choćby taki Cegielski. Można być niepodległym biedakiem i bardzo uzależnionym od innych żyjąc w dostatku. II RP była biedna, ale o wiele bardziej niepodległa niż PRL ze swoimi hutami.
A co ma apel smoleński do niepodległości?
„II Rzeczpospolita pokazywana jest jako kraj mlekiem i miodem płynący. ”
IIRP zapewne nie była płynąca mlekiem, jednak była państwem niepodległym w przeciwieństwie do PRL, która nie była ani niepodległa ani płynąca miodem i mlekiem.
Ja również jestem sceptyczny wobec wobec walk „żołnierzy wyklętych”. Wtedy nie było realnych szans na odzyskanie niepodległości, więc te walki nic nie dały tylko przyczyniły się do niepotrzebnego rozlewu krwi i cierpienia. Absurdem jest wszczynanie zbrojnych powstań, kiedy nie ma najmniejszych szans powodzenia.
„Ja również jestem sceptyczny wobec wobec walk „żołnierzy wyklętych”.”
Nie chodzi o sceptycyzm. wielu z nich było lub stało się, jak to na wojnie bywa z ludźmi, zwykłymi bandziorami. Nie umieli i nie chcieli robić nic innego. Ale to nie to samo co wszczynanie powstań, wojna trwała, a po wojnie wielu tych co się ujawnili było zamykanych i mordowanych, powracający żołnierze z Zachodu byli traktowani jak szpiedzy. Jak mieli zaufać nowej władzy? Byli też tacy, którzy wielu ludzi uratowali przy odbijaniu więzień.