„Wszystkie winy Izraela” to świeżo wydana książka Andrzeja Koraszewskiego, którą każdy racjonalista powinien koniecznie przeczytać. Oczywiście napisawszy te słowa od razu narażę się na zarzut przesady ze strony osób, których Izrael nie obchodzi. Jednak to nie jest takie proste. Stosunek elit politycznych i kulturalnych Zachodu do Izraela to jedno z największych źródeł irracjonalizmu we współczesnym świecie, zaś deklarację „Izrael mnie nie obchodzi” uważam za chowanie głowy w piasek wobec rzeczywistych zjawisk i zagrożeń. Tę tezę rzuconą na wstępie oczywiście za chwilę wyjaśnię.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Andrzej Koraszewski nadał swojej książce formę „innych listów do innej pani Z.”. Tą inną panią Z. jest blogerka „Polityki” pisząca o Bliskim Wschodzie. Na marginesie dodam, że blogerzy „Polityki” to środowisko elitarne i zamknięte. Jest ich kilkanaścioro, ja najbardziej cenię piszącą o muzyce klasycznej Dorotę Szwarcman. Blogerzy „Polityki” są jak na blogerów dość opiniotwórczy. Pierwszą Panią Z. stworzył w latach pięćdziesiątych Kazimierz Brandys. Nadanie książce formy listów jest zabiegiem ciekawym, pozwalającym zbliżyć emocjonalnie poruszaną tematykę do Czytelnika.
Koraszewski powołując się na tysiące faktów i zdarzeń przedstawia w swoim dziele programową nienawiść do Izraela sporej części elit intelektualnych i politycznych Zachodu. Skompromitowane słowo „antysemityzm” zostało przez te elity zastąpione słowem „antysyjonizm” i, podobnie jak w latach trzydziestych XX wieku, wszystko ma się po staremu.
Jednym z ważnych źródeł nienawiści do Żydów, zdaniem Koraszewskiego (ale też na przykład znanego badacza antysemityzmu Poliakowa) jest chrześcijaństwo i islam. Te religie, powstałe na kanwie judaizmu, bardzo szybko zaczęły robić wszystko, aby mocno odciąć się od korzeni, czyli od konkurencyjnego oraz heretyckiego ich zdaniem judaizmu. Żydzi byli nie tylko zabijani, ale również alienowani, pozbawiani większości możliwości zawodowych i społecznych. Zbudowali zatem swój własny świat, nieco odrębny od morza ludów w którym, niczym małe krople, przebywali. Ta inność dodatkowo napędzała nieufność i nienawiść nieżydów.
Obecnie zachodni antysemityzm nie ma przeważnie formy religijnej. Stał się skrytym elementem wielu modnych ideologii, w tym elementem tożsamości wielu nurtów lewicowych. W tle tej nowoczesnej nienawiści do Żydów istnieje oczywiście również nienawiść tradycyjna, bardzo podobna do tej z czasów średniowiecza czy nowożytności. Jeśli chodzi o islam, to nie kryje on tradycyjnej i bezpośredniej nienawiści do mieszkańców Izraela.
W swoich listach do innej Pani Z. Koraszewski uważnie i precyzyjnie śledzi wszelkie propagandowe przekłamania związane z tą nowoczesną nienawiścią. Pojawia się na przykład wątek rezolucji ONZ przeciwko Izraelowi, których jest dziesiątki razy więcej, niż przeciwko Korei Północnej, Arabii Saudyjskiej, Iranowi czy Pakistanowi. Gdyby ktoś szczerze wierzył w te rezolucje, musiałby uznać, że Tel Awiw jest znacznie mniej bezpiecznym i gościnnym miastem od Islamabadu, Kabulu, Teheranu, Mekki czy Rijadu. Oczywiście wątpiącym polecam naoczne sprawdzenie, czy tak rzeczywiście jest. Aby sprawdzanie przebiegało szybciej, polecam udawać bardzo religijnego geja, który nie lubi za ciepło się ubierać w gorącym klimacie…
Jako, że nie każdego z nas stać na podróż do jemeńskiej Sany, aby sprawdzić, czy rzeczywiście mniej łamie się tam prawa człowieka niż w Jerozolimie (a tak twierdzi ONZ), warto zagłębić się w pisane pięknym i wciągającym językiem eseje Koraszewskiego. Jeśli już znacie te eseje z portalu Autora „Listy z Naszego Sadu”, zapewniam was, że tak nie jest. Ja czytam ten portal regularnie, a wielu z tych listów nie widziałem. Mam też wrażenie, iż te które znam, są w książce dodatkowo rozwinięte i jeszcze bardziej formalnie dopracowane. A może to tylko kwestia pięknego wydania Błękitnej Kropki, wydawnictwa Dariusza Jamrozowicza, które wręczyło też polskiemu czytelnikowi sławny „Koniec wiary” Sama Harrisa? Możliwe również, że listy po prostu lepiej czują się w papierowej formie.
Koraszewski porusza też w „Listach” kwestie antyizraelskich zniekształceń agencji informacyjnych, które są w zasadzie normą. Wielu dziennikarzom zależy wręcz, aby pomijać ofiary wśród Żydów i robić z palestyńskich terrorystów „cywilów”. Nie tylko forma pisana odbiega od rzeczywistości, tak samo dzieje się z pracą fotoreporterów. Dzieci zabite przez Hamas niemal zawsze stają się ofiarami żołnierzy izraelskich. Podobnie działa większość zachodnich organizacji pozarządowych zajmujących się Izraelem, lub szerzej, prawami człowieka, jak Amnesty International. Chęć oczerniania Izraela i wybielania państw i sił politycznych, które wcale nie ukrywają, że chcą go wymazać z mapy świata wraz z mieszkańcami, jest modą, jest misją, jest częścią tożsamości wielu organizacji i wielu redakcji naczelnych. Koraszewski dociera jednak do źródeł irańskich, arabskich, tureckich i izraelskich. Przedstawia nam nieznanych modnym mediom świadków, omawia niezauważone zdarzenia.
Jak zauważa autor „Wszystkich win Izraela” państwo wielkości województwa podlaskiego przyciąga więcej krytyki niż cały świat islamu z Koreą Północną na dokładkę. To Izrael nie chce pokoju, choć prawdopodobnie jednak wiele osób zdaje sobie z tego sprawę, że zaprzestanie obrony przez ten kraj oznaczałoby jego anihilację wraz z mieszkańcami. Różne organizacje lobbują za odrzucaniem z rynku izraelskich produktów, choć na przykład nie myślą nawet o wstrzymywaniu się z zakupem wyrobów ludobójczej Arabii Saudyjskiej, wśród których obok najlepszych na świecie daktyli mamy też niezastąpioną ropę naftową. Nie słyszałem, aby ktoś walczył z tkaninami z Bangladeszu, czy ryżem basmati z Pakistanu, choć w tych krajach, wbrew temu, co twierdzi ONZ, jednego dnia łamie się częściej prawa człowieka, niż w Izraelu przez lata.
Przeciwko izraelskim wykładowcom występują renomowane uczelnie na całym świecie, choć nie mają wiele przeciwko pracownikom i studentom z naprawdę ludobójczych krajów. Antysyjonistyczna, czyli antysemicka propaganda pompowana jest z oddaniem i niestrudzenie do zbiornika ludzkiej nienawiści przez ludzi wykształconych, inteligentnych, polemicznie zręcznych…
Nic dziwnego, że tej propagandzie ulegają osoby zupełnie niezorientowane, przekonane o tym, że kochają cały świat i nikomu nie życzą źle. Takich osób najwięcej jest wśród młodych lewicowców, zapatrzonych w Chomskiego i innych mu podobnych guru. Niestety, programowa niechęć do Izraela staje się szybko elementem społecznej, politycznej i intelektualnej tożsamości i wręcz nie można z niej zrezygnować. Zwłaszcza, że nikomu ta nienawiść nie wadzi, wręcz przeciwnie, młody antysyjonista traktowany jest przez swoje autorytety z uznaniem i szacunkiem.
Już słyszę coraz głośniejsze myśli niektórych czytelników. „Ale co mnie to obchodzi? Jakiś Izrael? Mieszkam w Polsce, w Europie…”. Koraszewski pisze w jednym listów, że chciałby, aby tak było, aby Izrael nie obchodził nas wiele, aby ubrana w słodkie i zakręcone ideologie nienawiść wobec niego nie była częścią tożsamości tylu nurtów politycznych, tylu organizacji pozarządowych, tylu dziennikarzy.
Niestety tak nie jest. Sztucznie pompowany balon „problemu Izraela” jest tak wielki, że wpływa na ogólną jakość mediów. W kwestiach Bliskiego Wschodu najlepsze nawet tytuły są w związku z tym zakłamane i bezwartościowe. Balon tępej antyizraelskiej propagandy wpływa na jakość polityki bliskowschodniej Zachodu. Przypomina ona często surrealistyczne obrazy Dalego potraktowane na serio. Jest to bardzo groźne dla nas samych, dla nas, ludzi Zachodu. Nie umiemy ocenić świata islamu, popełniamy coraz bardziej rażące błędy, czego przejawem jest choćby obecny kryzys migracyjny. Gdybyśmy umieli patrzeć na Bliski Wschód bardziej realistycznie, obecna sytuacja mogłaby się nie zdarzyć. Antyizraelska tożsamość szkodzi też wiarygodności lewicy i wielu organizacji pozarządowych. I wreszcie – Bliski Wschód jest zgubą dla naszych usiłowań, aby być racjonalnymi.
Antysyjonistyczna mania, obnażana niestrudzenie przez Andrzeja Koraszewskiego, szkodzi też muzułmanom, oraz temu, jak Zachód widzi muzułmanów. Poszukiwanie prawych, wartościowych i liberalnych muzułmanów to drugi wątek „Wszystkich win Izraela”. Niestety, tych, którzy rzeczywiście chcą w świecie islamu nowoczesności, wolnej myśli, pokoju, Zachód nie wspiera. Prędzej, tak jak Chomsky, nasza cywilizacja uśmiechnie się do fundamentalistów, licząc na to, że wpadną oni na jakiś milszy rodzaj fundamentalizmu. Tymczasem muzułmańscy fundamentaliści zrobią dla nas wszystko i nawet się uśmiechną, pod warunkiem, że przyjmiemy islam i uznamy ich kalifa…
Co ma do tego Izrael? Nie ma w świecie islamu bardziej powszechnej rzeczy, niż antyjudaizm. To łączy szyitów i sunnitów, to łączy Pakistan i Jemen. Opętane ideologią antysyjonistycznej tożsamości elity Zachodu nie widzą absurdalności tego zjawiska. Co ma Pakistan czy Indonezja do Izraela? Czy Turkom nie opłaca się handlować z Tel Awiwem? Przecież ani polscy katolicy, ani amerykańscy protestanci nie oceniają wrogów i przyjaciół jedynie po kluczu religijnym. Polska opinia publiczna nie uważa, że w konflikcie między dwoma państwami rację zawsze ma to państwo, które jest katolickie. Gdyby było inaczej, musielibyśmy na przykład znienawidzić Indie, które zmusiły ostatecznie (lata siedemdziesiąte!) Portugalię do opuszczenia ich terytorium (Goa). W ogóle, prawie cały świat był kiedyś w rękach chrześcijan, a jednak nie znam chrześcijanina, który wyjeżdża z nożem i pasem szahida na Bali, czy do Tajlandii.
Ale jedno wielu chrześcijan i muzułmanów nadal łączy – jest nienawiść do Żydów. Nienawiść, lub – jeśli wolicie – irracjonalna niechęć. Sama ta irracjonalna niechęć wystarczy, aby zaszczuć ostatecznie żydowskie państwo i może za 50 lat oglądać nowy holocaust. Ale tu chodzi nie tylko o etykę. Gdy sprowadzamy zbyt wiele problemów Bliskiego Wschodu i świata islamu (Indonezja, czy Mauretania nie są na Bliskim Wschodzie…) do mechanicznej i najczęściej niesprawiedliwej krytyki Izraela, stajemy się ślepi na co najmniej jedną trzecią część naszej planety i jej populacji. Nie umiemy się wtedy bronić, ani pomagać, nie umiemy podejmować racjonalnych decyzji. I przegrywamy, zaślepieni nienawiścią, lub tylko irracjonalną niechęcią do Żydów, którzy nie są aniołami ani diabłami, ale ludźmi takimi jak my, do tego cywilizacyjnie nam bliższymi niż Tajowie czy Malijczycy.
„Na marginesie dodam, że blogerzy „Polityki” to środowisko elitarne i zamknięte”
A w szczególności Jogin Śmiechu. 😉
Ja osobiście uważam, że za 50 lat żadnego holokaustu nie będzie, ponieważ Izrael posiada broń atomową w dużych ilościach i ogólnie rzecz biorąc wszyscy wiedzą, że bezpieczniej jest wsadzić palec do kontaktu niż zadzierać na serio z Izraelem. Dodam od siebie – NA SZCZĘŚCIE. 🙂
Fundamentaliści szyiccy z Iranu mogą rąbnąć atomówką bez względu na straty własne.
wątpię
Myślisz, że do władzy nigdy nie dochodzą szaleńcy? A Polpot, Hitler?
no ale „bez względu na straty własne”?
Izrael jest maleńki. Zniszczenie go za cenę kilku trafień odwetowych może być na rękę islamistom.
Zachód się zemści
Europa z dzisiejszymi politykami nie.
USA wystarczą
Ostatnio nie palą się do interwencji, ale mam ogromną nadzieję, że będzie interwencja w takiej sytuacji, tj. z armią lądową. Przede wszystkim mam nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji, ale obecnie Zachód (w tym USA) obdarzył Iran zbyt dużą dozą zaufania.
Na końcu książki Koraszewskiego jest analiza wypowiedzi władz Iranu a propos Izraela, warto się z tym zapoznać. Oficjalnie całkowite zniszczenie Izraela jest jednym z głównych celów współczesnego Iranu.
Tego akurat nikt rozsądny nie neguje
Koraszewski uznał mnie za nazistę, bo napisałem swego czasu, że Izrael nie zawsze ma rację, i że Mein Kampf to NIE grafomania : ) . Jeśli takich jak ja ma za wrogów Izraela, to kogo ma za przyjaciela? Chyba tylko agentów Mossadu…
Koraszewski też krytykuje Izrael. Poszło o MK. Ja też uważam, że rzecz potworna może być napisana dobrze, nawet znakomicie od strony artystycznej (choć polskie tłumaczenia MK pokazują brednie i grafomanię, ale może oryginał jest mniej beznadziejnie napisany od strony formalnej). Obrazy Hitlera nie są arcydziełami, ale nie są też, jakby chcieli zwolennicy totalnego napiętnowania, czymś strasznym i wypalającym oczy. Takie widoki, lepsze od wielu innych. Mówienie o zbrodniarzach, że cuchną, śmierdzą siarka, kuleją i mają łuszczycę etc. jest takim mitem. Zbrodniarz może być elegancki, błyskotliwy, sympatyczny i uczynny dla ludzi, których dla zabawy zachował przy życiu etc. W sumie warto szukać prawdy o totalitarnych zbrodniarzach, warto nie robić z nich diabłów cuchnących siarką i stukających kozim kopytem, bo w ten sposób wiemy, że kulturalny, ciekawy i miły populista może stać się kolejnym Stalinem/Hitlerem, choć nie wygląda na łotra.
Moim zdaniem pisał nieźle choć na przykład jest trochę powtórzeń i w oryginale i tlum. A obrazy ok choć Churchill był lepszy
„…Sztucznie pompowany balon „problemu Izraela” jest tak wielki, że wpływa na ogólną jakość mediów…” – to prawda i dobrze, że to zauważyłeś Jacku ! Proponuję pogadankę także na ten temat.
Antysemityzm jest znacznie starszy niż chrześcijaństwo – antysemiccy byli oświeceni Rzymianie (żydów i chrześcijan oskarżali o bezbożność) albo Persowie (opowieść o pierwszej próbie dokonania holokaustu znajdujemy w biblijnej księdze Estery).
.
Izolacjonizm żydowski jest samoistny, jego powodem jest odrębność Żydów. Nie jest wywołany prześladowaniami, tylko wynikał z kultury i religii.
Raczej odwrotnie: z wyizolowanej grupy o wyrazistej odrębnej tożsamości najłatwiej politykom zrobić „kozła ofiarnego” odpowiedzialnego za wszelkie społeczne problemy (od zarazy po kryzys ekonomiczny) i podburzać przeciwko niej tłumy. Podobne zjawisko występuje w przypadku Romów.
.
Warto też odnotować, że współcześnie antyizraelska jest gównie lewica, zaś konserwatyści bywają nawet irracjonalnie filosemiccy i proizraelscy. Zdecydowaie wierniejszymi sprzymierzeńcami Izraela w USA są republikanie, a nie demokraci.
Czy Rzymianie byli antysemitami? Poliakow uważa, że nie – często walczyli z Żydami, ale nie dyskryminowali z uwagi na to osób pochodzenia żydowskiego rozsianych po całym imperium. Nie ma też w mitologii Rzymian opowieści o tym, że Żydzi ukrzyżowali Boga/proroka i ściągają na siebie klątwę na wszystkie pokolenia.
To Że Żydzi zabijali heretyków i bluźnierców swej wiary (wśród nich Jezusa) nie jest mitologią.
To jest F A K T.
Taki był nakaz prawa żydowskiego.
.
To co należy zrobić z takimi faktami jak:
„Niemcy zgładzili miliony ludzi w obozach”
„Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Hiroshimę i Nagasaki”
Wykreślić z podręczników? Zakazać ich w obawie przed antygermanizmem i antamerykaizmem?
Japończycy niegdyś w relacjach z Amerykanami unikali choćby wzmianki o Hiroshimie.
.
problemem nie jest opowiadanie o tym co się stało, tylko stosowanie odpowiedzialności zbiorowej – to jest problem mentalnościowy.
Zbiorowej i pokoleniowej w dodatku…
Antysemityzm ma niewiele ponad sto lat. To czarujące słówko zostało wymyślone na potrzeby oświeconych zwolenników darwinizmu społecznego i teorii ras ludzkich. Miało ono zastąpić „pełen przesądów” chrześcijański antyjudaizm, którego historia też jest bardzo ciekawa, bo chociaż widzimy jego początki w listach świętego Pawła, to zwornikiem chrześcijaństwa stał się dopiero w trzecim wieku n.e., kiedy Żydzi stali się wzorcem antybliźniego. Czy był jakiś rzymski antyjudaizm? Nie był silniejszy niż antygrekizm, nie miał żadnej ideologicznej literatury, nie był niczym więcej jak niechęcią do opierającego się podbitego narodu. Ponieważ był to naród piśmienny, to w odróżnieniu od innych, normalne rzymskie czystki etniczne zostały w tym przypadku lepiej utrwalone w historii niż analogiczne tragedie narodów niepiśmiennych. Do ujawnienia rozmiarów zbrodni opartych na „naukowym” antysemityzmie antysemityzm był pojęciem równie szacownym dla milionów różnych Napierałów jak dzisiejszy antysyjonizm i z równą gorliwością bronionym wraz z wszystkimi jego „naukowymi” mitami.
są nas miliony? Cooooool! : )
pan jest antysemitą panie Andrzeju bo nie lubi pan biologicznie arabów, a to 90% semitów pozdrawiam tj. szalom alehem Jeruszalaim : )
Andrzej wspiera liberalnych Arabów, jako jeden z nielicznych przytacza ich wypowiedzi w języku polskim etc. A Ty nie jesteś antysemitą. Mamy nieporozumieniem związane z temperaturą dyskusji. Ani Koraszewski nie jest antyarabski ani Ty antyżydowski.
Oczywiście ale mam prawo czuć się dotknięty i tak się czuję
Słusznie Pan zauważył panie Napierała prawdziwi Semici to arabowie, a żydzi to przede wszystkim potomkowie chazarów, a więc fałszywy, izrael, zatem pojęcie antysemityzmu w wydaniu pana Koraszewskiego brzmi komicznie. Jako ciekwostkę powiem że Biblia zapowiedziała istnienie ''tych którzy podają się za Judejczyków a nimi nie są'. Ale za wszelką cenę chcą zdobyć świętą górę Syjon by upokorzyć Boga. Oczywiście pod przykrywką mitycznego antysemityzmu, który ''zmusza'' żydów do ucieczki. Prawda jest taka że żydzi w takiej ''demokracji'', nie za bardzo chcą mieszkać. Albo nawet uciekają z tamtąd do Europy lub Ameryki. Jezeli by chodziło o bezpieczeństwo dla żydów to państwo Izrael nie powstało by w tym miejscu, a jeśli już to dążono by do pokoju i autonomii dwóch państw. Ale tak się nie dzieję bo syjoniści za wszelką cenę chcą Ziemię Obiecaną dokładnie opisaną w Biblii. I jeszcze podają się za ateistów. To już jest komedia być ateistą i wierzyć w Ziemię Obiecaną przez Boga.
Jeśli pan And ben Korasz ma mnie za nazistę, bo uważam, że Mein Kampf to nie jest grafomania (bo nie jest) to każdy jest nazistą, z wyj. może pana Netanjahu.
@Andrzej Koraszewski
wg pańskiego schematu argumentowania XX-wieczny antysemityzm można nazwać „niczym więcej jak niechęcią do osiągającego zbyt wielkie wpływy narodu.”
żadna to różnica
.
A co do apostoła Pawła, to przepraszam, ale chyba trzeba się mocno bronić przed wiedzą, by twierdzić, że w jego pismach są początki antyjudaizmu.
Wystarczy po prostu poczytać te pisma, w których pisze on np.:
„Na czym więc polega wyższość Żyda? I jaki pożytek z obrzezania? Wielki pod każdym względem. Najpierw ten, że zostały im powierzone słowa Boże. Bo i cóż, jeśli niektórzy stali się niewierni, czyż ich niewierność miałaby zniweczyć wierność Boga? Żadną miarą! Bóg przecież musi okazać się prawdomówny….”
„Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą, odłączony od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim…”
„Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nimi do Boga. 2 Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu….”
„Pytam więc: Czyż Bóg odrzucił lud swój? Żadną miarą! I ja przecież jestem Izraelitą1, potomkiem Abrahama, z pokolenia Beniamina. 2 Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami.”
list do Rzymian
.
A tak na marginesie, to proponuję lekturę pism żydowskich proroków – te to są dopiero antyjudaistyczne!
Nie wiem o co tu chodzi z tym obrzezaniem, ale obrzezanie to nie jest problem. To chyba jedna z tych rzeczy ktora łączy żyda i muzułmanina, Zyda i Araba. Zabronic im obrzezania, to razem zgodnie wystąpią w obronie obrzezania. Traktują to jako element tozsamosci, są w stanie zabic, aby moc obrzezac.
Apostoł Paweł żył w I w.n.e. – wtedy Żydów NIC nie łączyło z muzułmanami (którzy nie mają z tym tematem nic wspólnego)
Kilka faktow.
Chrzerscijanstwo dolozylo sie do antysemityzmu przez twierdzienie ze Zydzi zamordowali Jezusa. To niewatpliwie pomoglo Hitlerowi w Final Solution.
Porownajmy wklad Zydow do nauki i kultury z Islamem.
Obama sklamal kiedy oswiadczyl ze Muzulmanizm pomogl Ameryce na poczatku jej istnienia. Pomogl jak?
Dorobek Islamu to uposledzenie kobiet, kamienowanie
i obcinanie rak i stop za drobne przewi\nienia. Nenawisc muzulmanow do Zydow ma zrodlo w koranie gdzie Ztdzi ( nie obywatele ZREALA) sa nazwani malpami i swiniami.
Koraszewski to wybitny zurnalista ze zdrowym rozsadkiem.Warto go czytac i propagpowac. Dobry esej
Jacku.
Chrześcijaństwo dołożyło się do antysemityzmu ? Co za łgarstwo. Przecież ukrzyżowanie Jezusa przez żydów jest faktem Czy fakt historyczny może być antysemityzmem ?
Kilka faktów ? Przecież Hitler nawet nie był chrześcijaniem i był niewierzący. Był bardzo krytyczny wobec chrześcijaństwa. Więc jak mógł wykorzystywać ich doktrynę do antysemityzmu ? Po za tym nazwał Jezusa ''synem żydowskiej prostytutki i rzymskiego legionisty''. Widzę że bez kłamstw się nie potraficie obejść. Jeżeli już to korzystał z talmudu ulubionej księgi niektórych współczesnych żydów (zwłaszcza rabinów) i czerpał z niej pełnymi garściami tylko że tym razem panami nie byli żydi tylko aryjczycy, a żydzi byli na miejscu gojów.
Moja książka nie traktuje o Izraelu, traktuje o stosunku świata do Izraela. W recenzji z książki Jerrego Coyne’a „Wiara i fakt” znany amerykański krytyk literacki, George Scialabba zwraca uwagę na pominięty przez Coyne’a aspekt irracjonalnych wierzeń. Scialabba pisze:
„Przy całym wigorze, z jakim Coyne przedstawia listę oskarżeń przeciwko zinstytucjonalizowanej religii, pomija jeden ważny zarzut. Jak mówi, konflikt między religią i nauką jest „tylko jedną bitwą w szerszej wojnie – wojnie między racjonalnością a przesądem”. Istnieją inne rodzaje przesądów. Coyne wymienia astrologię, zjawiska paranormalne, homeopatię i uzdrawianie wiarą, ale religia „jest najbardziej rozpowszechniona i najbardziej szkodliwa”. Nie jestem taki pewien. Polityczne rodzaje przesądów, takie jak patriotyzm, plemienność i wiara, że natura ludzka jest niezmiennie skłonna do egoizmu i przemocy, wydają mi się jeszcze bardziej destruktywne. Kwestionowanie autorytetu jest grzechem pierworodnym ludzkości.”
Na tym tle fascynujący jest problem stosunku świata do Izraela właśnie przez swoją irracjonalność, przez koncentrację uwagi na tym problemie i jego nieodmienne łączenie z ideologicznymi przekonaniami. Nic dziwnego, że książka, w której analizuję te postawy i mechanizmy budzi instynktowną awersję u ludzi, o których opowiada. Na samą wieść podskakują jak przerażone strachy na wróble. Informując, że to ich nie interesuje, że to propaganda, bzdura, lub, że wątpią (nie bardzo wiedząc w co wątpią). Natychmiast prezentują dowody znanej prawdy, że wiara boi się wiedzy, ale za wszelką cenę próbuje ją udawać. Już chociażby doskonale znany fakt, że termin antysemityzm wymyślony przez niedouczonego doktora z Niemiec w końcu XIX wieku, nigdy nie odnosił się do nikogo innego jak do Żydów, że fakt istnienia ludów semickich ani wynalazcy tego terminu, ani innych posługujących się tym terminem ignorantów przez pól wieku nie obchodził. Ponad sto lat później podobni ignoranci najwyraźniej nie mając pojęcia o historii, powtarzają w nieskończoność, że Arabowie to też semici, a oni kochają Arabów, tylko Żydów nie bardzo lubią. Komiczność tej kontynuacji ignorancji nieustannie ubezpieczanej przed uszkodzeniem jest uderzająca. A przecież nikt im mojej książki nie wpycha w gardło, nie muszą jej czytać i tylko przeraźliwy lęk dyktuje im ich histeryczne reakcje na coś, czego nawet nie dotknęli.
Najzabawniejsze że ja popieram Izrael…
Najzabawniejsze, że pan nie wie i nie chce wiedzieć o czym mówi i kocha pouczanie w sprawach, o których można się dużo dowiedzieć od innych, ale nie jest pan w tym tak bardzo osamotniony, to dość powszechna cech również dyplomowanych, a może nawet ich szczególnie. (Patrz: The Intellectuals And The Masses.)
Nie o to chodzi. Lecz o to że pan utożsamia popieranie prawa Izraela do istnienia z tym że ma on we wszystkim rację a to nie jest to samo i nie trzeba być ekspertem od Izraela by to wiedzieć. Jeśli pan tak traktuje sympatyków Izraela to Izraelowi nie trzeba już wrogów bo pan zrazi sympatyków. Mnie nie ale inni będą mniej odporni. Proszę też przestać mnie traktować z góry zwłaszcza że uosabia pan wady takie jak zapalczywość starszego pokolenia i dziennikarska powierzchowność
Można różnie oceniać publicystykę Piotra, jak każdą publicystykę, ale Piotr nie jest antysemitą. Wręcz przeciwnie. Mało jest ludzi nie zaangażowanych w tematykę bliskowschodnią którzy nie ulegają modom i oceniają Izrael normalnie, a nie z antysyjonistycznym modnym wdrukowaniem. Piotr nie jest też nazistą, to, że jeszcze niżej niż Hitlera stawia Stalina nie oznacza, że popiera Hitlera. Ja osobiście uważam, że nie ma sensu się licytować na większą zbrodniczość Stalina czy Hitlera – obydwaj wyszli poza skalę. Natomiast to, co pisze Piotr w tym temacie nie jest zupełnie bez sensu. Warto sobie postawić pytanie, dlaczego partie (neo)komunistyczne są legalne w wielu państwach UE, oraz dlaczego nikt nie postuluje zakazu dzieł Marksa, choć nawoływał do zbrojnej walki klas, która zaowocowała milionami ofiar. Gdyby lewicowa ekstrema została potraktowana równie surowo, jak ekstrema nacjonalistyczna, być może moda na antysemityzm wśród lewicy byłaby mniej rozwinięta. Kto wie?
„…Gdyby lewicowa ekstrema została potraktowana równie surowo, jak ekstrema nacjonalistyczna, być może moda na antysemityzm wśród lewicy byłaby mniej rozwinięta. Kto wie?…” – DOKŁADNIE!
A nie jest przypadkiem tak że żydzi nie specjalnie się asymilowali wśród ludów u których gościli. O co szczególnie dbali ich kapłani i wierchuszka bojąc się utraty wpływów, prestiżu, a co za tym idzie źródła utrzymania (kasy) przez ichniejsze społeczności. Obecny antysemityzm jest oczywiście idiotyzmem, bo akurat Izrael jest prawdopodobnie najbliższy kulturowo (i militarnie) zachodowi w tamtym obszarze.
Niekoniecznie może po prostu być antyizraelską ksenofobią Np antymilitaryści mogą nie lubić tego że niemal każdy szef rządu to ekskomandos.
Oczywiście idiotyzmem dla zachodu. Natomiast też oczywiście dla jednostek czy grup „specjalnej troski” może być uważany wredny z każdego ich ideologicznego powodu
Niby czemu „specjalnej troski” ? Zwykli ludzie nie przejmują się całym Zachodem tylko swoim krajem lub najbliższym sąsiedztwem, ja do nich nie należę ale rozumiem
Jak zwykle mówi Pan od rzeczy, nie znając ani moich poglądów, ani podstaw własnych poglądów, coś się panu majaczy i zawraca Pan głowę mniemając, że to dyskusja. Kto panu powiedział, że ja popieram Izrael, kto Panu powiedział, że twierdzę iż Izrael ma we wszystkim rację? Jak durnym musi być pan doktor, żeby aż tak bredzić? Przepraszam, że mówię jak jest i nie bawię się w grzeczności. Izrael to nie jest jeden pan w kapeluszu. Jakby to panu doktorowi wytłumaczyć, to jest państwo. Twierdzenie, że Polska ma we wszystkim rację to rzeczywiście wypowiedź na miarę doktora historii. Mamy konkretne decyzje, które nieodmiennie podejmowane są w wyniku zażartych sporów a chłopczyk mówi, że ktoś twierdzi, że Izrael ma we wszystkim rację. Może jednak da pan sobie spokój i rozmawia na swoim poziomie z tymi, którzy akceptuję takie rozumowanie do jakiego jest pan zdolny. Ja, drogi Panie, nie zajmuję się bronieniem Izraela, ani jego popieraniem, ja tylko nie bardzo kocham łobuzów, którzy lubują się w kłamstwach i to dość wszystko jedno, czy dotyczą one Żydów, czy kogokolwiek innego. A teraz byłoby miło, gdyby pan spadł z mojego radaru, bo mam alergię na tak apokaliptyczną. głupotę.
Mnie interesuje przede wszystkim to jak to się stało że nazwał mnie pan nazistą i pisał pan o mnie w kontekście brunatnej fali. 2. Proszę podać przykład działania Izraela którego pan NIE popiera bo na pańskim portaliku sądowym nie ma ani jednego przykładu. 3. Na pana niekulturalne uwagi nie będę nawet reagować. Proszę tylko odpowiedzieć na te dwa proste pytania.
Proszę pana nie jestem specjalistą od rozmów z trollami internetowymi. Proszę wrócić do swoich rozważań o wyższości nazizmu nad komunizmem. Nie umie Pan ani stawiać problemów do dyskusji, ani dyskutować. Żegnam raz na zawsze, w Kościanie na Pana czekają.
Zabawne jest pana wywyższanie się. Pana strona to po prostu monitoring antysemityzmu, oraz liberalnego vs radykalnego islamu, a zgrywa pan nie wiadomo kogo. Pan nie rozumie, że obraził mnie pan do żywego nazywając nazistą i przedstawiając jako uczestnika „brunatnej fali”? Nie rozumie pan tego? Wypadałoby przeprosić, bo srebrnym włosom głupota nie przystoi.
Co zaś się tyczy brunatnej fali to pan przesadza w kwestii jej rozmiarów – to co obserwujemy to refkluks po wciskaniu Niemcom i Europie poczucia winy za holocaust, którego nikt nie lubi. Najbardziej naturalna rzecz pod słońcem podobnie jak (niestety) ksenofobia. Tak jest pan skupiony na Jeruszalaim że nie widzi szerszego kontekstu, a jak ktoś panu ten kontekst pokaże wrzeszczy pan nazista i zgrywa mędrca… for shame…
Na stronie Andrzeja jest wiele cennych informacji na temat Bliskiego Wschodu, są też znakomite artykuły popularnonaukowe, oraz pogawędki ateistyczne. Tematem bywa też gospodarka. Polecam wszystkim – listyznaszegosadu.pl
to prawda też polecam i też czytuję, żeby nie było