Żegnaj Londynie!

 

Stało się, niestety. Brytyjska Izba Gmin zleciła rządowi rozpoczęcie Brexitu. Wbrew rozmaitym nadziejom, ilość głosów za wyjściem była pięciokrotnie wyższa niż tych za pozostaniem. Te dni, kiedy przechadzałam się alejami Londynu czując się Europejką w Europejskim mieście minęły, dla mnie pewnie bezpowrotnie, a może dla wszystkich bezpowrotnie.

 

„Wzniosła izolacja” Brytyjczyków (a raczej przede wszystkim Anglików) wróciła do łask w nowych czasach. Zadany został cios Europie, która tylko w jedności może coś znaczyć w globalizującym się świecie. Być może za 50 lat Europa będzie już tylko skansenem turystycznym, albo – co gorsze – zdominowanym przez wojny religijne frontem walki szariatu z wolnością. A może jedno i drugie? Wtedy jednak turystyka musiałaby się chyba odbywać z pomocą dronów…

 

anglia

 

Brexit dał wiatr w żagle sporej części europejskiej prawicy i lewicy. Mówi się o Grexicie, wspomina się o wyjściu z Unii Holandii czy Włoch. W Czechach i Słowacji też nie brakuje chętnych do rozwodu. We Francji populistka Marine le Pen wciąż liczy szable. Wiara osób uznających le Pen za panaceum na islamizację tego kraju jest groteskowo wręcz naiwna. Le Pen zrobi kozły ofiarne z innych Europejczyków zamieszkujących Francję, gdyż muzułmanie dają jej zbyt wiele głosów. Już parę razy tak było, jeśli ktoś śledzi uważnie jej poczynania. Teraz, jak widzę, w drugiej turze wyborów prezydenckich Le Pen powinna przegrać wedle prognoz. Ale Brexitu też nie miało być, podobnie jak Trumpa.

 

Martwię się tym bardzo. Londyn już nigdy nie będzie dla mnie tak fascynującym miejscem. Wraz z decyzją Izby Gmin stał się dla mnie miastem obcym, jak jakaś inna Moskwa, albo i Islamabad. Choć w sumie to nie wina Londyńczyków, oni akurat stawiali na Europę. Ale to za mało. Nie przekonali swoich dziadków ze wsi i mniejszych miast.

 

Gdy myślę o przyszłości Polski, uśmiecham się przekornie. Zgadzam się z Jackiem, który w naszej mailowej korespondencji zasugerował, że zobaczymy jeszcze Merkel z Kaczyńskim jak najlepszych politycznych przyjaciół. Te dwa duże kraje Europy będą ciążyć ku sobie, niezależnie od ich rządów. Za dużo je łączy wspólnych interesów, zaś pozostali sąsiedzi stają się coraz bardziej kontrowersyjni. Zauważycie oczywiście, że Niemcy fascynują się Rosją. Ale jaka będzie Rosja po Putinie, lub ze starym i coraz bardziej niedołężnym Putinem? Po Putinie, jakkolwiek zły on nie jest z humanistycznego punktu widzenia, może nadejść w Rosji coś znacznie gorszego. Albo chaos i rozpad, albo rządy jeszcze bardziej niż Putin radykalnych autokratów i być może – nacjonalistów. Putin nie jest wieczny, a złoża ropy i gazu podobnie. Może jeszcze przed ich zużyciem efekty globalnego ocieplenia będą tak ewidentne, że nawet najbardziej krótkowzroczni i pazerni ludzie zaczną rozglądać się za innymi źródłami energii. A jak silna jest gospodarka Rosji poza gospodarką surowcową? Wraz z upadkiem Rosji nie będą miały już na jej terenie hamulców lokalne nacjonalizmy i radykalny islam, importowany z byłych republik z większością islamską. Strach pomyśleć co będzie, jak jakiś koraniczny radykał, lub lokalny nacjonalista dorwie się do z coraz większym trudem utrzymywanych silosów z głowicami jądrowymi…

 

UK, podobnie jak być może w przyszłości Francja Frontu Narodowego i le Pen, zanurza się w nacjonalizmie i ksenofobii, których głównymi adresatami nie są silnie propagandowo wspierani muzułmanie, ale inni Europejczycy. Całkiem spora ilość Polaków została już w okresie od Brexitu narażona na mniejsze lub większe prześladowania, z morderstwami włącznie. Jeśli Unia Europejska będzie upadać dostatecznie szybko, Zjednoczone Królestwo zachowa lokalną atrakcyjność biznesową. Jeśli UE będzie walczyć o swoje istnienie, Brytania stanie się coraz mniej atrakcyjną prowincją. Jeśli UE przetrwa, Brytania rozpadnie się na trzy niepodległe państwa – liliputy. Kultura angielska stanie się coraz mniej istotna na tle innych anglojęzycznych kultur – amerykańskiej, australijskiej, a nawet indyjskiej. Trawiony populizmem i anty-kontynentalną ksenofobią wyspiarski kraj przestanie być kolebką elit naukowych i intelektualnych.

 

Świat ostatecznego zmierzchu Europy będzie miał tylko jedno dające nadzieję mocarstwo – Stany Zjednoczone. Nie sądzę, aby Chiny zmieniły się szybko na kraj ludzki dla własnych mieszkańców. Targane chaosem Indie może też staną się źródłem nadziei, ale mają masę problemów. Australia ma za mało ludzi, aby odgrywać bardzo znaczącą rolę, ale może uciekinierzy z rozdartej i coraz słabszej Europy zwiększą jej potencjał na tyle, że stanie się mocarstwem i ważnym punktem odniesienia nie tylko na skalę regionalną.

 

Populistyczny i szalony Brexit wyrządzi naprawdę wiele szkód. Jest mi przykro, gdy pomyślę, w jak banalny, przypadkowy i niezamierzony sposób do niego doszło.

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

  1. Szkoda, że UK nie bedzie w Unii, ale też prawdą jest, że UE jest po części sama temu winna. Unia Europejska potrzebuje reformy i odbiurokratyzowania!

  2. Z fałszywych założeń dochodzi Pani do fałszywych wniosków.
    .
    1. Utożsamia Pani Unię Europejską z Europą. Wielka Brytania wyszła z UE, ale nie z Europy. Na naszych oczach rozpada się UE, ale nie E.
    .
    2. Rozpad UE będzie błogosławieństwem dla Europy, zmuszanej do socjalizmu i multikulturalizmu przez towarzystwo niewybieralnych eurokratow. Zwycięstwa europejskiej prawicy oznaczają (poza wszystkim) powrót władzy w ręce Europejczyków. Z tego powinniśmy się cieszyć.
    .
    3. Czeka nas także powrót do czegoś w rodzaju dawnej EWG. Nie potrzeba UE do tego, by w Europie odbywał się swobodny przepływ ludzi i towarów. Tego na pewno Europą potrzebuje. Na pewno natomiast nie potrzebuje urzędniczego mierzenia bananów, ani walki z lewicowymi wiatrakami, takimi jak np. „mowa nienawiści”.
    .
    4. Merkel i Kaczyński nie będą parą politycznych przyjaciół. Merkel jest jako polityk skończona i audiencja u Kaczyńskiego jej już nie pomoże. Sytuacja jest natomiast bardzo dobra dla Polski – ma ona okazję promować własną wizję Europy i zreformowanej UE (na kształt dawnej EWG). Co więcej, ma okazję tę wizję przeprowadzić – wszystko w rękach Jara i jego strategicznego geniuszu.

    1. Rozpad unii będzie przede wszystkim błogosławieństwem dla Putina, który robi, co może, aby wspierać prawicową szczujnię.

      http://www.focus.de/politik/deutschland/hybrider-angriff-aus-russland-merkel-haengt-am-seidenen-faden-wie-putin-jetzt-die-kanzlerin-stuerzen-will_id_5253928.html

      Nie podoba się wam towarzyszu Elasp Merkel? Fakt. Urodę ma nienachalną.

      Ale wyobraźcie sobie towarzyszu, że wasz sen się spełnia. W Europie po rozpadzie szaleją nacjonalizmy, tam miłe waszemu sercu.

      Myślicie towarzyszu Elasp, że nacjonaliści niemieccy dogadają się z polskimi, czy raczej z rosyjskimi?

      Przypomne wam towarzyszu, że za każdym razem, gdy Berlin i Moskwa się mocno zbliżały to kosztem Polski. O zaborach i pakcie Ribbentrop – Mołotow już nie uczą w klubach Gazety Polskiej?

       

  3. No ae przecież w UK jest prawo szariatu. Więc to chyba dobrze że się odseparują. Wydawać się mogło że dni kiedy Londym przestał być miastem europejskim minęły właśnie wtedy kiedy prawo szriatu tam zapanowało. 

  4. UK nadal jest w Europie podobnie jak jest w niej Szwajcaria. Jako jedna ze stolic Anglosfery Londyn będzie zapewne bogatszy i ciekawszy. UE udowodniła swą niezdolność do reform dlatego Brytyjczycy podjęli dobrą decyzję. Co innego gdyby wzięto pod uwagę słusznie spostrzeżenia Ganleya 10 lat temu. Zmarnowali ci nadęci komisarze ten czas. Wtedy jeszcze bylem euroentuzjastą dziś juz nie

  5. Przed nami zupełnie nowa Europa. Jak po I wojnie światowej. Upadają „stare monarchie”, powstają nowe. Unia Europejska jest jak Tytanik, góra lodowa rozpruła burtę i statek nabiera wody. Wlk. Brytania odchodzi z Unii, a Unia przypomina chłopca, któremu spadają spodnie, stoi i nie wie, co zrobić.

     

  6. UE udowodniła swą niezdolność do reform dlatego Brytyjczycy podjęli dobrą decyzję.

    Jeszcze proponuję panie Napierała przyglądnąć się, którzy to Brytyjczycy podjęli tę dobrą decyzję.

    Nowocześni Londyńczycy, czy walijskie wiejskie sznurki?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *