Znamy to co lubimy, lubimy to co znamy – czy da się wyjść poza tą pułapkę?

Jest jeszcze druga; punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Marx – ten kumpel kapitalistów i burżuj ożeniony z arystokratką uważał zapewne, że też patrzy z punktu siedzenia… Jeśli mamy robić naprawdę racjonalistyczne medium trzeba sobie zadać pytanie czy jest możliwe racjonalnie ocenić polityka lub politykę? Kajdy coś zna lepiej a coś gorzej, zwykle ten co zna coś, zna to bo to lubił, uczył się np. języka, który mu się podobał, nie uczył innego, który mu się nie podobał. Tak samo z wszystkim. Dlatego tak często wschodoznawcy i sowietolodzy byli prorosyjscy, a amerykaniści projankescy. W Polsce ludzie mało wiedzą o Chinach, a więcej o Czechach, choć znaczenie globalne Czech jest minimalne, stąd możliwość dystorsji obrazu…

Doskonale było to widać na przykładzie dyskusji wokół Brexitu, z jednej strony dostało mi się, że w takiej chwili nie krytykuję „głupich Angoli” jak wszyscy, i objawiła się niewiedza moich adwersarzy o świecie poza UE (np. o ANZUS, planach Anglosfery, systemach NORAD, ECHELON, WTO, Szwajcarii, Norwegii i NAFTA). Nie mówię, że wszystkie argumenty przeciwko mojej tezie, że Brexit to większy kłopot dla UE niż UK nie miały sensu, choć nie na tyle bym zmienił zdanie. To, że my pozostajemy w UE nie stanowi dla mnie powodu by kupić wszystko co Bruksela mówi. Ja też nie wiem wszystkiego i zdarza mi się coś uprościć, ale politykę należy oceniać po skuteczności. Polityk brytyjski ma za zadania robić tak by UK prosperowała. Boris Johnson znakomicie połatał finanse Londynu i jest lubiany przez mieszkańców. To jest konkret. By skrytykować Putina nie muszę bać się Rosji spoglądając na nią z zewnątrz, wystarczy mi przeświadczenie oparte na obserwacji, że jego system krzywdzi samych Rosjan. ISIS jest złe, bo morduje, nie dlatego, że jest przeciw nam, Europa kiedyś to było Vichy, Mussolini i III Rzesza, czasem to MY jesteśmy ci źli… Nie bądźmy jak Chińczycy, który nie interesuje co dobre tylko wyłącznie to co dobre dla Chin.

Tyle słowem wstępu. Zależało mi przede wszystkim na zainicjowaniu dyskusji na ten temat.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

13 Odpowiedź na “Znamy to co lubimy, lubimy to co znamy – czy da się wyjść poza tą pułapkę?”

  1. A cóż to za żale? W dyskusji o Brexicie to raczej pokazałeś rozbieżność z realizmem niż cokolwiek innego.
    Boris Johnson jest uważany za klowna i dlatego jest lubiany.

  2. Racjonalistyczność lub lepiej „racjonalność” medium – naszego i nie naszego – powinna się wyrażać głownie w racjonalnej argumentacji, a ta powinna uwzględniać fakt, że ludzie mogą coś popierać lub odrzucać z wielu różnych względów, nie naruszając kryteriów racjonalności. Dla mnie na przykład idea zjednoczonej Europy jest piękna i mądra NIEMAL ponadczasowo, co samo w sobie nie jest nieracjonalne, więc mogę krytykować Anglików z tej pozycji, tym bardziej że jest wiele innych zasadnych i konkretnych punktów, jak np,. to że wielu z nich nie wiedziało, co robi. Wiedza fachowa o paktach, umowach handlowych itp. nie ma w podobnych przypadkach wielkiego lub wręcz żadnego znaczenia, bo w polityce (wbrew temu, co twierdzą niektórzy politolodzy) nie ma wiedzy eksperckiej, która dawałaby podstawy do merytorycznych rozstrzygnięć. Zawsze jedni fachowcy są „za, a inni „przeciw”, nawet jak mają ogromną wiedzą o Anzusie, Nafcie, WTO itp. Ja np. lubię Szwajcarię za to między innymi, że nie ma głowy państwa. Ktoś może mi na to zacząć wykazywać, że jednak ma, bo cała Rada Federalna ma w pewnym sensie ten status. No to ja na to, ze to już nie jest głowa państwa w naszym rozumieniu itd, itp. Taka dyskusja nie ma sensu, nie jest racjonalna, bo nie chodzi o to, czy ja znam jakieś szczegółowe przepisy albo casusy, tylko o mój i czyjś stosunek do władzy w ogóle. Można oczywiście dyskutować i o upodobaniach, zwłaszcza w polityce, ale i tu szczegóły jakichś umów czy projektów politycznych mają minimalne znaczenie, bo są zawsze incydentalne.

    1. UE nie działa i stwierdzam to niechętnie bo lubię ogólny koncept. Piękne jest tylko to co działa. Szwajcaria to konfederacja kilkunastu państewek z których każda ma głowę rządu więc nie masz racji sorry

      1. UE działa lepiej niż niejedno państwo narodowe. Ale nigdy nie jest doskonale. Ja z uwagi na to, że coś jest na drodze do doskonałości nie przekreślam danej rzeczy.

        1. UE nie da się porównać z państwem prawdziwym z kompletem problemów dlatego może sobie pozwolić na wadliwe działanie i korzysta z tej możliwości w pełni. Jesteś za UE ja też ale nie upiekszaj. Protekcjonizm i biurokracja to skandaliczne słabości

          1. Ale przecież UE nie jest sama dla siebie. Coś zapewnia swoim członkom. Równie dobrze można by stwierdzić, że NATO jest złe, bo nie ma socjalu i nie obniża cen mieszkań.

          2. UE spełnia dobrze tylko niektóre role. W wielu przypadkach po prostu utrudnia zwylky przepływ usług i towarów w innych ułatwia. Nie da się jej ocenić jednoznacznie

  3. UE chyba nie bylo na drodze do doskonalosci.
    Projekt UE jest niezwykle trudny biorac pod uwage roznice pomiedzy narodami ii ich historiami. Od lat 1950 zrobiono duzy postep ale dalszy postep jest watpliwy bez zasadniczych reform. Odejscie UK jest bolesne lecz bylo potrzebne aby obudzic z glebokiego letargu biurokratow rzadzacych UE. Ci ludzie nie uwaaja sie za servants Europejczykow bo nie zostali wybrani i nie odpowiadaja przed nikim .
    Tak dalej byc nie moglo .Teraz jest szansa do zmiany i ppowrotu do jako takiej demokracji. Brytyjczykom nalezy dziekowac za odwage .

  4. Unia to rzeczywiście potencjalnie świetny projekt i jak już powyżej zauważono, to dzięki Brexitowi być może się trochę zreformuje, dostosuje do realiów, zdemokratyzuje …
    Czy my na tym skorzystamy? Czy my jako społeczeństwo, jako kraj podejmujemy racjonalne wobec zmieniającej się sytuacji decyzje?

    Racjonalność i przebieg wydarzeń politycznych nie idą w parze – zazwyczaj. Niestety.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × trzy =