Wygrał Donald Trump, mimo olbrzymiej kampanii nienawiści rozkręconej przeciwko niemu. Te wybory były nadzwyczajne z jednej strony sympatyczny bogacz o czerwonej twarzy, który jednak często rzuca słowa na wiatr i kłamie, z drugiej robotyczna nieszczera kobieta z wielką głową i wielkimi niebieskimi ślepiami, nie mająca żadnego pomysłu na kampanię poza straszeniem swoim kontrkandydatem. Nie da się ukryć, że było to starcie dwóch ciekawych osobowości, jednocześnie jednak zastrzeżeń do obu można podać bez liku. Trump moim zdaniem wygrał ponieważ, wyborcy naprawdę zauważyli, że waszyngtońskie demokratyczne elity chcą im dyktować warunki i mają ich w nosie. „Newsweek” się ośmieszył publikując odcinek z „Madame President” na okładce dzieląc skórę na niedźwiedziu, Hilary uważała, że uśmiechanie się do latynosów i nazywanie wyborców przeciwnika żałosnymi może stanowić substytut polityki. Dziwne, bo Bill – jej mąż – czuł w swoich czasach potrzeby „ludu”.
Nawet życzliwy Hilary program The Young Turks ostrzegał, że wobec masowej korupcji jaką Clintonowie uprawiają w ramach swojej fundacji, nie będą wiarygodnymi jako obóz antytrumpowy, i argument, że są ludzie bardziej skorumpowani jak np John Boehner z GOP wiele tu nie zmienią. Trumpowi udało się połączyć dwie grupy niezadowolonych; tych którzy czują się nie zaopiekowani socjalnie, i myślą, że polityka Demokratów to tylko gadanie i uśmiechanie się i slogany, i tradycyjnych wyborców GOP, którzy chcą mieć własny biznesik i nie płacić za dużo w podatkach na kolorowych nierobów (trochę z powodów rasistowskich, a trochę ot tak, w końcu wszyscy ufają podobnym sobie). Trump ugodził w samo centrum – skoro Hilary Clinton tak dobrze wie co zrobić, to czemu nic nie zrobiła wcześniej, jest w polityce od dekad. Była tak samo niewiarygodna jak Al Gore gdy krytykował Clintona, mimo, że był jego wiceprezydentem. Ona nie mogła nawet tego zrobić, ponieważ Obama zajmował się ostatnio prowadzeniem jej kampanii i byciem cool zamiast niej (bo ona cool nie jest), zamiast rządzeniem krajem. Mimo to jednak wybór Trumpa mnie zaskoczył, myślałem że przegra o ten 1 % wobec kampanii nienawiści z odwróconym rasizmem w tle, jednak najwyraźniej rację mieli ci, którzy twierdzili, że jest nieoszacowany w sondażach.
Co dalej? Trump jest mniej agresywny w polityce zagranicznej niż Clinton, agresję zachował na ISIS i i Clinton, więc (zimna) wojna z Rosją jest bardziej a nie mniej odległa. To dobrze. Nie zgadzam się z Trumpem w kwestii WTO, ale może odrobina protekcjonizmu w epoce globalizmu nie zaszkodzi, zgadzam się w kwestii imigrantów meksykańskich, których w USA jest po prostu wystarczająco dużo, a może i zbyt dużo. Sprawa aborcji wróci pewnie na szczebel stanowy, i tyle. Czyli w sumie spoko. Po prostu ludzie się boją, że będzie inaczej bo już się przyzwyczaili do Obamy i tyle.
Kiedy zobaczyłem ten mem pomyślałem od razu że na pewno ci się spodoba. 😉
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14956052_1249899455068845_6222652380675138082_n.jpg?oh=2aa40a4419d2310b584d11b5936ec937&oe=58C6A558
świetne haha
Spodziewałem się zwycięstwa Clinton, ale w zasadzie cieszę się, że Trump jednak wygrał. Myślę, że będzie to zdrowe dla USA nawet może z tego względu, że nie będzie trzeciej prezydentury demokratów pod rząd i trochę innego podejścia w sprawach ekonomii też nie zaszkodzi.
własnie tyle nienawiści, a przecież to jest demokracja trza dać porządzić innym pozdrawiam
Ta wygrana cieszy już choćby ze względu na porażkę obrzydliwie propagandowych mediów.
dokładnie, aż mi się jelita przewracały na to co ci demokraci pisali
The Economist osiągnął totalne dno w tej kwestii publikując karykatury Trumpa jako świńskiego tyłka i milcząc na temat afer Hilary.
teraz Kenye West czy jak mu tam i Miley Cyrus (jej może bardziej szkoda bo słodziutka) pewnie wyjadą z USA a może nie? : )
W sumie czemu nie? To nie byłaby wielka strata dla amerykańskiej kultury.
Jeśli chodzi o nienawiść to zdecydowanie więcej było jej skierowanej wprost do HC. Trump był celem żartów ale trzeba przyznać że to barwna postać. Ale czy sympatyczna?
Dziwi mnie też że tak łatwo ulegasz wyborczemu chwytowi, że skoro ktoś działał w polityce od lat to trzeba go obarczać winą za wszystko a jednocześnie, że oto jest ten nieznany który na pewno to wszystko naprawi. To wyborczy populizm jest naiwnością dawać się łapać na niego. To nawet groźne bo ten sam mechanizm wypchnął Tymińskiego czy ostatnio Kukiza.
Niemniej dla własnej satysfakcji dodam że już kilka miesięcy temu pisałem tutaj na rtv że wszystko wskazuje że wygra Trump.
Kukiz to palantowaty muzyk, a nie biznesman, a co złego było w Tymińskim? outsiderzy zwykle są nieco sympatyczniejsi, i wierz mi coś w tym jest – the longer in the more corrupted
Trump jest mniej skorumpowany polityką ale czy jest w całości mniej skorumpowany? Tego nie wiemy, ale Trump – biznesmen jako kwalifikacja jakościowa nie jest wystarczająca by to potwierdzić albo zaprzeczyć. Taką przejrzystość daje udział w życiu politycznym a szczególnie sprawowanie urzędu.
Podchodziłabym ostrożniej do wartości Trumpa, jako biznesmena.
1. Nie jest to kariera porównywalna z karierami Billa Gates’a, czy Warrena Buffet. Trump dostał dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.
2. Sam Trump zaliczył bankructwa na normalnie dochodowych przedsięwzięciach, jakimi sa kasyna i to w czasach prosperity.
3. Docierające Informacje o tym, jak Trump traktował swoich partnerów biznesowych są, delikatnie ujmując, niepokojące.
Ośmieszanie jest skuteczniejsze i obrzydliwsze niż agresywne ataki.
też tak uważam
No to ciekawa koncepcja. Czyli ośmieszanie Islamu w Charlie Hebdo jest obrzydliwsze niż ataki islamistów….
No i w temacie skuteczności to też możemy już zrewidować swoje poglądy, patrząc na wynik wyborów
mowa oczywiscie o atakach slownych
No i o te słowne chodzi, Kabaret jest kabaretem rzadko jest obrzydliwy w przeciwieństwie do ataków prawdziwej i szczerej mowy nienawiści. To nie kabaretowa stylistyka jest podkładem ideologicznym np zagłady Żydów. W islamizmie też nie ma wielu wątków kabaretowych. Tal samo nie ma nic szczególnie zabawnego w nawoływaniu „trump that bitch” czy „kill Obama”.
Satyra Charlie Hebdo była skierowana przeciwko islamowi, a nie konkretnym muzułmanom. Nie mówimy o kabarecie, tylko o szydzeniu z kogoś. Agresywne ataki słowne to nie jest synonim nawoływania do przemocy.
Agresywne ataki słowne to nie jest synonim nawoływania do przemocy Bo to definicja nawoływania do przemocy. Tak jak powyższe cytaty.
Szydzenie w komediowej formie zawsze jest bardziej komedią niż szydzeniem. Mamy do czynienia z osobami publicznymi. Zawsze są poddane ostrej krytyce w tym o charakterze komediowym. Chciałbym jedynie zrozumieć dlaczego jest to bardziej obrzydliwe niż otwarta mowa nienawiści skierowana wprost do konkretnej osoby HC, czy ideologii meksykańskiej (meksykanie to gwałciciele)
Gdzie Pan znalazł taką definicję? Definicja jakiegoś pojęcia jest jego synonimem, acz nie jednowyrazowym zazwyczaj . Gdy pisałam o agresywnych atakach i ośmieszanie, to nie miałam na myśli nawoływania do przemocy. Osoby publiczne są podane krytyce o charakterze komediowym, ale jeśli do tego tylko się krytyka sprowadza, to jest to słabe. Co to jest ideologia meksykańskia? Gdzie konkretnie Trump mówi, że wszyscy Meksykanie to gwałciciele.
nie mówi, własnie w tym sęk nie jest rasiolem
Ojej! Powiedział magiczne słowo czy nie powiedział? To absurdalne, żeby słowo „wszyscy” było warunkiem koniecznym do tego żeby kogoś uznać za rasistę czy ksenofoba.
Idzie o to że Trump przygarnął pod swoje skrzydła tych biednych i uciśnionych którzy z dumą powiedzą o sobie tak jestem rasistą i jestem z tego dumny. Ludzie utożsamiają rasizm ze światopoglądem, podobnie jak „meksykanizm” z gwałtem.
nie to nie jest absurdalne,on powiedział, że jest wśród nich wielu gwałcicieli i że Meksy daje USA swoich „najgorszych ludzi”
Dlatego też takie „prawdy” nie są prawdami ale rasizmem w czystej postaci. Krzysztof Marczak w innym wątku wyjaśniał czym są „ethnic slurs” np skierowane w Polaków. Czy można uznać to za pełnoprawny pogląd polityczny bez nurzania się w absurdzie?
@ Benbenek
Rasizm jest czymś najzupełniej normalnym w świecie przyrody. Udawanie, że czegoś takiego nie ma jest po prostu głupotą i samookłamywaniem się, co później prowadzi do tego, że dziwimy się różnym zjawiskom czy wynikom wyborów. Nie wiem czy wiesz, ale jest coś takiego, jak rasizm wewnątrz rasy czarnej. Mianowicie, im kto ma ciemniejszą skórę, tym uważany jest za gorszego, mniej inteligentnego. Swoją drogą, ciekawe skąd się to wzięło 🙂 Temat był poruszany w Tok Fm.
Chodzi tylko o to, co kto uważa za rasizm. Rasizm, który powoduje nienawiść, to ok, jest to zjawisko niepożądane, ale czy na przykład lojalność rasowa, samoświadomość rasowa, która nie ma nic wspólnego z nienawiścią do innych ras to rasizm? To tak, jakby zakazać ludziom mody, która każe odżywiać się zgodnie z grupą krwi. wiemy, że coś takiego istnieje. Być może to mity, ale czy ludzie nie mają prawa do takiego postępowania? Tak więc, bez przesady, nie należy szafować słowem rasizm.
Gratuluje wyboru zwierzęcego światopoglądu człowieku
Po prostu widzę jak jest
Możemy spojrzeć na wynik wyborów w Polsce, gdzie ośmieszony Palikot nie mógł wrócić do Sejmu.
Trafna uwaga
Palikot BYŁ długo przed tym w polityce nim zaczęto go ośmieszać. Palikot miał więcej problemów na które sam zapracował w trakcie swojej działalności a ośmieszanie go było chyba najmniejszym z nich. To nie jest to samo porównanie.
Był w polityce, ale był niewidoczny. Odkąd zaczął być widoczny, to zaczęto go ośmieszać. Uważam, że największym jego problemem był właśnie ten czarny PR.
PiS, Kaczyński, czy Macierewicz też byli wyśmiewani, a są u władzy.
Może na zawiedziony, zagniewany i sfrustrowany elektorat taktyka ośmieszania nie działa, bo temu elektoratowi zwyczajnie nie jest do śmiechu. Dla takich osób trafiać zaś może retoryka oparta na gniewie i agresji.
Żaden z kandydatów nie prowadził swojej kampanii fair i z klasą.
Przeciwstawianie Trumpa jako „sympatycznego bogacza o czerwonej twarzy” jego kontrkandydatce jako „robotycznej nieszczerej kobiecie z wielką głową i wielkimi niebieskimi ślepiami” niewiele odbiega stylem i jakością od wypowiedzi, które obecne były w retoryce prezentowanej w kampanii wyborczej w US. Kampania nienawiści zaś była obustronna.
A za ewentualną przegraną Trumpa, gdyby do niej doszło, nie musiała stać tylko kampania nienawiści, ale i osoba samego Trumpa, który i bez tej kampanii dla wielu osób nie byłby przekonującym kandydatem.
cóż dostało się obojgu, HC bardziej bo moim zdaniem jest mniej sympatyczna
Palikot jeszcze za czasów PO był widoczny. Jemu przyprawiono ryja z powodu ignorancji gawiedzi, których strasznie śmieszył gwałt na studentce na posterunku policji. Na widok plastikowego kutasa rżeli ze śmiechu.
Ależ ja właśnie o tym mówię. Już za czasów PO go wyśmiwano. Po wejściu do Sejmu tylko to zintensyfikowano.
Myśl chyba słabo przemyślana. Ośmieszanie, szczególnie skuteczne, wymaga jednak pewnej inteligencji. Ironia, drwina, szyderstwo, kpina, aluzja, to wspaniałe środki wyrazu, które odróżniają nas nie tylko od zwierząt, ale istoty naprawdę rozumne od tępych bufonów. To pokojowa forma walki z głupotą. Przykład z życia naszej kochanej Ojczyzny, PiS i jego zwolennicy nie ustawali w agresywnych, chamskich oskarżeniach wobec swoich przeciwników politycznych o zdradę, zaprzaństwo, a nawet zbrodnie, (zamach smoleński). Bryluje w tym niejaki Antoni Macierewicz. Jest on wraz ze swymi teoriami wdzięcznym tematem to drwin dla co najmniej połowy obywateli tego kraju. I zaprawdę, nie jest to obrzydliwsze od teorii i oskarżeń formułowanych przez obłąkanego ministra.
Ludzie się go bardziej boją, niż z niego drwią. To, co robi PiS podchodzi pod nawoływanie do przemocy. Oczywiście i wyszydzanie i nienawiść mogą być różnie zintensyfikowane. Uważam, że agresywne ataki są mniej obrzydliwe, bo łatwiej się przez nimi bronić. Ośmieszanie to manipulacja.
Tak to zwykle bywa że ludzie bez poczucia humoru to głównie prawicowe oszołomstwo. Dlatego traktują żarty ze śmiertelną powagą
You can’t laugh and be afraid at the same time.
Yes you can
Można krytykować Clinton. że niby „robotyczna” (a co to za problem, w końcu nie kandyduje na miss wdzięku) albo ze wysyłała emaile z prywatnego konta (he, he), jednak Trump to „socjopata”, narcystyczny kłamca, przestępca seksualny i miłośnik Putina, który odpowiada za śmierć tysięcy ludzi, nie tylko w związku z inwazją na Ukrainę. Jako biznesmen tez nieudolny i bezwzględny wobec pracowników. Zero totalne, ale miliony tresowanych przez prymitywne media nic nie widzą i nie rozumieją. Dla nich rzeczywistość nie rożni się od kolejnego show!
„…Trump to „socjopata”, narcystyczny kłamca, przestępca seksualny i miłośnik Putina…” bzdura bzdura bzdura bzdura
„albo ze wysyłała emaile z prywatnego konta (he, he), ”
.
To nie jest he, he. Po to administracja wydaje górę pieniędzy, żeby komunikacja była bezpieczna. Zabezpieczenia, szyfrowanie itd. zapewniają bezpieczeństwo komunikacji. Wysyłanie z prywatnego konta służbowych mejli na takim stanowisku zakrawa wręcz o sabotaż. Nie jeden obcy wywiad czyha na taką okazję. W wielu wcale nie jakiś wielkich firmach można dostać naganę do akt za prowadzenie służbowej komunikacji przy użyciu prywatnych kont.
A tutaj zabawna anegdotka. Paweł Kukiz napisał listy do Donalda Trumpa, w którym mówi m.in. „jestem taki jak ty”. Śmiejemy się z Amerykanów, a u nas dużo gorzej…
https://oko.press/kukiz-trumpa-taki-oko-press-jestes-zupelnie/
A mie sie ten cały Trump nie podoba – kawał cynicznego cwaniaczka. Będzie to bezwzględny gracz, szkoda cholera, że nie było lepszego kandydata. No ale cóż, zobaczymy jaka to będzie prezydentura i jakich Trump dobierze sobie współpracowników. Jego wybór jest na pewno wynikiem jakichś głębszych procesów w amerykańskim społeczeństwie i bynajmniej raczej ich natura nie cieszy – jakieś duże grupy zawiedzionych, oburzonych, skłonnych do kontestacji a nie afirmacji, mówiąc najogolniej – nie wiem czy to idzie to ku lepszemu. W każdym razie pożyjemy zobaczymy, oby nie było zbyt dużych tarć i zaburzeń na świecie – boć to przecie „prezydent świata” Nie obawiacie się trochę czarnej teczki z przyciskami w jego rękach?