Wolfram, Niemiec ożeniony z Finką bada fińską wyjątkowość w książce: Finnen von Sinnen: Von einem, der auszog, eine finnische Frau zu heiraten (wy dniem. Monachium 2010, polskie w tłum. Wioletty Mazurek Wyd. Dolnośląskie Wrocław 2013).
Finlandia to specyficzny kraj, w zasadzie nie ma czegoś złego co można by o tym kraju powiedzieć. Nie ma też ryzyka kłótni historycznej. Tylko Niemiec musi uważać, by nie żartować z podpalenia Rovaniemi (s. 13). Finlandia promuje pokój, jest jak dalajlama. Jelcyn pił tylko wódkę Finlandia. Większość Niemców umie liczyć po fińsku : yksi, kaksi, kolme, i wie, że olut to piwo (s. 16). Nie jest to więc aż tak bardzo nieznana kraina, po niemiecku mało który obywatel RFN policzy do 3. Lata 40 w Finlandii to tysiące rodzin żyjące w domkach niczym letniskowe bez prądu i bieżącej wody, stąd pokolenie ojców w Finaldii umie wszystko naprawić, młodzi często również. Świątynią Fina jest jego majsterkownia – poempeli. Finowie mają własne powiedzonka a nawet przydechy i wdechy typu juuuuu. Czasem juuu to jedyna odpowiedź (s. 23). Turku uchodzi za urocze, ale Eilenberger znajduje je podobnym do Karl Marx Stadt tyle, że w śniegu (s. 27). Nie wolno dawać napiwków. Były chłopak to zwykle nadal kumpel. Obcokrajowców jest niewielu więc czują się nieco egzotycznie w tym kraju jak przybędą. Fin kocha prawdę, wiec nawet na poste pytanie odpowiada po minucie (s. 39). 98-letni Otto pozdrawia Wlframa gromkim i bezakcentowym Wilkommen Kammerad, na szczęście nie wyciąga prawej ręki (s. 46). Illalla („dziś w nocy”) Finki same zaczepiają facetów o seks (s. 50). Sauna to odprężenie, czy Chruszczow i Urho Kekkonen uratowali pokój chodząc do sauny? (s. 54). Finowie mówią o pladze komarów choć gorsze są gzy i strzyżaki trzymają się razem w postanowieniu przemilczania by nie odstraszyć turystów (s. 61). Finowie reperując gruchoty swoich ojców są gotowi na Paryż-Dakar (s. 75). Tarja Halonen apostatka która została prezydentem i głową narodowego Kościoła Luterańskiego (s. 77). Najbardziej gorliwi w byciu posłusznymi synami KL są fińscy ateiści. Od 1951 wszystkie wzory to Marimeko, ładne, ale czemu ciągle to? (s. 82), zapięty kołnierzyk to ni po fińsku (s. 85). Deistyczna piosnka Nicka Cave’a prawie niweczy ślub (s. 86). W końcu oczywiście żona i pastorka wybierają Sibeliusa…
Niemiecki urząd nie rozumie fińskich dokumentów elektronicznych osobistych które nie mają autentyków pisanych, zamiast normalnych metryk jak w RFN, z których można zrobić kopię uwierzytelniającą, nie wie czy Finlandia jest w UE, i źle reaguje na „du” zamiast „Sie”, ale to Finka czuje się potraktowana „po rosyjsku” czyli z góry (s. 101). Autor tego oczywiście nie pisze, ale jego żona jest dość tępa, zakładając, że w RFN urzędy są na bieżąco z najnowszymi skandynawskimi utopiami… Pomaga inna para niemiecko-fińska.
Jak to w Skandynawii, wszystko może być uznane za „faszyzm”, np. futbol też (s. 125). Każdy Fin niby wie od urodzenia, że nie jest pępkiem świata i jego kraj też nie (s. 129), stąd Finowie czują się dorośli wobec bardziej egocentrycznych Szwedów czy Amerykanów, hmmm … zachowanie żony autora w niemieckim urzędzie w Badenii świadczy o czymś przeciwnym…
Dalej fińskie tango bez ruchów poza nożnymi, młodzież pozująca na satanistów (s. 144). – höpöhöpö – słowo zachęcające do zachowania umiaru (s. 165). Sens w każdej literze, stąd po fińsku nie da się mamrotać, nie życzą sobie smacznego i nie mówią kocham cię, zwł. Że to aż 8 sylab (s. 170). Przekleństwa nie są seksowo-analne jak w RF czy RFN lecz demoniczne – perkele – belzebub na przykład (s. 192). Udawana skromność i nieporadność to taktyka biznesowa. Niemiec w Finlandii pytany jest o Rovaniemi i Kanta (s. 215), młodzi nie są tak złośliwi. Sika się w lesie (s. 224), dla Niemca to jak widać dziwne… Lasy są duże i łatwo się zgubić (s. 236). Finowie i Baskowie – dwa narody które w żartach występują jako kosmici, którzy pewnego dnia wrócą do domu (s. 248).
Coś ode mnie teraz. Finowie wydawali mi się zawsze narodem o bardzo silnej tożsamości i silnym poczuciu wyjątkowości. Szczycą się swoim spokojem i opanowaniem. Ale w sumie czemu nie mieliby być spokojni? Wieloletnia fińska przyjaciółka moich rodziców, właściwie fińska Szwedka mówiła, że lubi podróżować po świecie m.in. dlatego, że w Finlandii niewiele się dzieje. Może dlatego Eilenberger nie ma o tym kraju aż tak wiele do powiedzenia. Zastanawiające są słowa autora o poszukiwaniach sekretu fińskiego sukcesu w całej Europie (Linux, Sisu, Nokia), i to, że pisze od o tym w 2010 roku, kiedy przyszedł już kryzys, podobnie jak niektórzy nie zauważają pobojowiska po komputerowej przygodzie Irlandii…
Ciekawa kultura. Nie ma tu nic o wstrzemięźliwości komunikacyjnej – czy małomówność jest tam pożądana ?
Owszem czasem za odpowiedź robi wdech na sylabie juuuuuuuu