Przy omawianiu kontrowersyjnych władców i władczyń po raz kolejny przekonujemy się ile zależy od likes & dislikes autor/biografa. Zbigniew Góralski, autor książki: „Maria Teresa” (Ossolineum Wrocław 1995), wyraźnie lubi swoją bohaterkę. Wprawdzie nie uważa jej za inteligentną, ale uważa że umiała dobierać współpracowników (Góralski 1995, s. 5). Upór i konsekwencja to jego zdaniem zasadnicze cechy MT. Od 1699 roku imperium habsburskim zarządzała Geheime Konferenz, ale jeszcze w 1740 roku stany uchwalały w każdym kraju podatki i kontyngenty (Góralski 1995, s. 11). Nie był to więc absolutyzm sensu stricte. Zmagania z Turkami podnosiły prestiż Habsburgów w Rzeszy, ale ich władza w Niemczech była symboliczna. Od 1715 Węgrzy oddali swe wojska pod komendę Wiednia (Góralski 1995, s. 25). Od odparcia Turków (1683) Wiedeń stale się rozbudowywał. Arystokraci i dworzanie wynajmowali partery u mieszczan (Góralski 1995, s. 17). Partery zawsze miały być dla nich. W Wiedniu fanrykowano jedwab a od 1718 roku porcelanę, w Styrii art. Metalowe, w Linzu sukno. Od 1709 roku Theatre am Kaertnertor był dostępny dla Wiedeńczyków (Góralski 1995, s. 18). Ojciec MT był po hiszpańsku ceremonialny i marazmowaty (Góralski 1995, s. 21). Energia i bezceremonialność MT brała się ze sprzeciwu wobec metod ojca, chociaż relacja z nim była dobra. Od 1720 (ogłoszenie SP) i 1725 (rozmowy z innymi państwami) roku Karol VI sam sobie związał ręce czyniąc wiele ustępstw na rzecz innych państw byle uznały one Sankcję Pragmatyczną dotyczącą tronu imperium (Góralski 1995, s. 24). Sprzymierzona Brytania dopiero w 1731 uznała SP. MT nie lubiła pałacu Favorita, bo Belveder ks Eugeniusza był lepszy, nie lubiła swojej matki, za matkę uważała raczej Charlottę Fuchs (od 1754 roku pochowana jest w sarkofagu Habsburgów jako jedyny nie-Habsburg).Wbrew zakazom MT jeździła dużo konno. Jej głównym językiem był dialekt wiedeński, znała Moliera, Racine’a i Fenelona, gorzej z bardziej współczesną literaturą (Góralski 1995, s. 30). W 1735 roku Bartenstein zmusił księcia Franciszka Stefana by zrezygnował z Lotaryngii na rzecz Toskanii i ręki MT (Góralski 1995, s. 35), zgodził się. W Wiedniu powstała kolonia lotaryńska, nie lubiano tych żabojadów w Wiedniu, uważano, że MT powinna była poślubić elektora Bawarii (Góralski 1995, s. 36). Mieli całkowitą rację. Karol VI chciał uszczęśliwić córkę, ale zwali jej na głowę bawarską inwazję… W 1737 MT i FS odwiedzili Florencję, nie podobało się jej tam. W 1736 roku FS został dowódcą armii austriackiej, wypadło to fatalnie, wolał więc szybko chyłkiem przeczekać w Toskanii udając chorobę. Pokój w Belgradzie (1739) oznaczał oddanie Turcji wszystkiego co zdobyto do 1699 r. Gdy ojciec zmarł (1740) MT miała 23 lata. Miała tylko 80 tys wojska, pusty skarb a na dworze 1500 szambelanów !!! (cały dwór zatrudniał 40 tys. ludzi!), pełno było na nim Hiszpanów, od 1729 Wiener Stadtbank płacił wekslami, w radzie byli sami starcy z wyj. Bartensteina (Góralski 1995, s. 43). MT umiała wybaczać zdolnym ludziom błędy, ale dworu nie odchudziła.
W konflikcie z Fryderykiem II, Góralski jest całkowicie po stronie MT. Uważa, że to Wiedeń obronił młodego Fryderyka przed gniewem ojca, Fryderyka Wilhelma I, więc Fryderyk II był niewdzięcznikiem (Góralski 1995, s. 55), bardziej przekonujący jest chyba jednak Christopher Clark, autor omawianej przeze mnie wcześniej książki o Prusach, że to wtrącanie się Wiednia do spraw Prus, wkurzyło i pogodziło ojca i syna. Plany inwazji na Śląsk sporządził jeszcze wielki elektor w XVII wieku, Fryderyk bał się, że Bawaria i Saksonia oraz Francja także kwestionujące władztwo MT, ubiegną go (Góralski 1995, s. 57). W 1740 roku Botta d’Adorno zepsuł Austrii stosunki z Rosją aż do 1746 roku (Góralski 1995, s. 58). Spośród ministrów Geheime Konferenz tylko dwóch (Starhemberg i Bartenstein) byli za bronieniem Śląska, Góralski podziwia jednak upór MT (Góralski 1995, s. 58), choć był błędem. Uważa, że Kinsky bał się o swoje dobra w Czechach gdyby był ostry wobec Prusaków, nie przekonuje mnie ta narracja, w 1740/41 roku prowincja Śląsk była nie do obrony. Pozyskanie bezkompromisowego poparcia Węgrów Góralski wychwala, choć sam przyznaje, ze dopiero uznanie się elektora Bawarii za regenta Węgier przyspieszyło tam prohabsburskie wysiłki mobilizacyjne (Góralski 1995, s. 66). Oczywiście ministrowie pomogli jej mało, sama wpływała perswazją na Madziarów (Góralski 1995, s. 67), obiecała im jednak dużo, a oni dali mało. W listopadzie 1741 Bawarzy i Francuzi zdobyli Pragę (błąd bo Wiedeń był jak na tacy), ale i tak trzeba było na razie oddać Prusom Śląsk (Góralski 1995, s. 68). Góralski nie widzi, że terezjański program obrony na wszystkich frontach był błędem. MT zgodziła się tylko na rozejm z Fryderykiem II, to błąd, król Prus szybko go złamał i zdobył Olomouc. 11 czerwca 1742 roku oddała Prusom Śląsk, mediatorami byli Brytyjczycy. Czesi i czescy Żydzi zostali mocno ukarani za zdradę na rzecz Bawarów (więzienia i kontrybucje). Latem 1744 roku Fryderyk II zaniepokojony podbojem Bawarii ruszył znowu do ataku by bronić „niemieckiej wolności przed austriacką tyranią”, Góralski kpi z tego, a przecież podbój Bawarii nie był czymś normalnym (Góralski 1995, s. 73). Na szczęście MT nie uczyniła FS wodzem na nowym pruskim froncie. Od 1748 roku w G. Konferenz zasiadał rzecznik sojuszu z Francją, Kaunitz (Góralski 1995, s. 83), bo W. Brytania jako sojusznik była do niczego. MT była wystarczająco open minded by pozwolić Kaunitzowi rozmawiać o sojuszu z madame Pompadour (Góralski 1995, s.85). Kaunitz był zręcznym politykiem, ale bardziej udał mu się sojusz z Rosją niż z Francją, która w 1757 haniebnie przegrała z Prusakami pod Rossbach, a potem była nieprzydatna politycznie. Góralski jednak krytykuje nieco MT i Kaunitza za zbytnie pochłonięcie mirażem odzyskania Śląska (Góralski 1995, s. 90). Kaunitz przekonywał Francję do sojuszu katolickiego, co było naiwnym anachronizmem (Góralski 1995, s. 94), wodzowie jakich dobierała MT też byli tacy sobie, chociaż była chyba jedyna kobietą w Europie o sporej wiedzy wojskowej, może jednak MT nie umiała dobierać współpracowników? Góralski jednak upiera się, że umiała. Najlepszy wódz austriacki tych czasów Gedeon Laudon pozostał niedostrzeżony (Góralski 1995, s.98). Góralski jednak stale MT usprawiedliwia. Brak likwidacji burgundzko-hiszpańskiego ceremoniału w Wiedniu mimo, że MT go nie lubiła, budził wesołość Fryderyka II (Góralski 1995, s. 107). MT nie była bigotką, choć np. nie lubiła Żydów – w 1745 roku usunęła ich z Czech (Góralski 1995, s. 109). Protestantów wyrzucano do Siedmiogrodu, prawosławnych tolerowano tylko w Galicji i Bukowinie, bo stanowili przeciwwagę dla Polaków (Góralski 1995, s. 110). Sejm Rzeszy w Ratyzbonie i Fryderyk II bardzo potępiali przesiedlenia protestantów. MT de facto nawracała siłą na katolicyzm w Czechach i nachalnie na Wegrzech. Oto jej pogląd: „…tolerancja podniesiona do rangi doktryny, obojętność, są właśnie prawdziwymi sposobami by pogrzebać wszystko…” (Góralski 1995, s. 110). Jej nietolerancja śmieszyła i szkodziła. Nawet deista Kaunitz musiał biegać do spowiedzi i przynosić zaświadczenia jej odbycia (Góralski 1995, s. 111). Nie udała się akcja komisji cnoty Keutchheitskommission (1747-1748). MT nie wykorzystała talentów męża, geniusza finansowego, pozwoliła mu się nudzić i popadać w marazm (Góralski 1995, s. 115). MT kochała bardzo męża uważa Góralski. Nie ceniła niestety MT muzyki i sztuki, marnowała fortunę na dworaków, ale nie na coś co by ją faktycznie upamiętniło (Góralski 1995, s.121). Dopiero w 1763 roku w Schoenbrunn powstała sala teatralna. Była bardzo łatwo dostępna i bezpośrednia dla petentów (Góralski 1995, s. 122), ale o dworze myślała jak Ludwik XIV trochę baroki u trochę oświecenia. Bajki o duchach i czarach były w kraju MT zabronione (Góralski 1995, s. 126), ale o dobre wykształcenie dzieci nie zadbała, bo sama go nie miała, znowu usprawiedliwia ją Góralski. Syna Leopolda miała za lenia, choć potem okazał się bardzo bystry. Józefa (II) z kolej Bartenstein przytłoczył zbyt wielkim programem szkolnym (Góralski 1995, s. 134). Dawała unieszczęśliwiać syna bezsensownymi mariażami proponowanymi przez Kaunitza. W 1767 roku Wiedeń nawiedziła ospa. Józef II jako współregent od 1765 roku uważał matkę za mało konkretną paplę, bardziej podziwiał Katarzynę II (Góralski 1995, s. 144). Józef stale podróżował po Imperium i Europie, i chciał oprzeć władzę na mieszczaństwie (Góralski 1995, s. 148). Haugwitzowi udało się do 1748 roku pozbawić stany prawa uchwalania wysokości podatków, do 1749 roku nawet duchowieństwo musiało je płacić, kataster tereznański (od 1750 r.) dał ulgę chłopom (Góralski 1995, s.158). Ustały rabunki nieopłacanych żołnierzy i nie musieli już kwaterować armii. Murem stała przy Haugwitzu wbrew pozostałym ministrom i tu Góralksi słusznie ją chwali (Góralski 1995, s. 161). Do 1753 roku ustabilizowano walutę (talar Marii Teresy). W 1761 roku powstała giełda, w 1762 Wiedeński Bank wypuścił papierowy pieniądz (Bancozettel). Kameralista Johann Heinrich Justi zaproszony przez Haugwitza został w 1754 wypchnięty z Wiednia przez jezuickie intrygi (Góralski 1995, s.164). Usprawniono w latach 70 nawigacje Dunaju i podjęto handel z Azją i Afryką. Potem Józef II z tego ostatniego zrezygnował by nie drażnić Londynu i Hagi. W 1770 MT oznajmiła Węgrom, że nie będzie popierała ich przemysłu tak długo jak nie będą płacić podatków jak wszyscy (reformy Haugwitza nie dotyczyły Madziarów), bardzo sprytnie, ale niestety się nie skusili, pozostali rolnikami. Obesrte Justizzelle obejmowała Austrię i Czechy i zastąpiła sąd stanowe (Góralski 1995, s. 170). Kaunitz zaczął wówczas krytykować tą centralizację (nielojalny Czech). W 1760 powstała Rada Stanu. Organ fachowy odpowiadający tylko przed MT, nie było odwrotu od centralizmu (Góralski 1995, s. 171). Do 1753 roku wszystkie kraje uzyskały wzorem czeskim starostów. W 1763 odciążono Radę Stanu dzieląc większość prowincji na cyrkuły (Kreise). Małe miasta należały do panów lokalnych, duże miały magistraty, ale odpowiadały od lat 60. Tylko za sądownictwo, resztę przejęła policja państwowa (Góralski 1995, s. 173). Od 1768 roku dla Austrii i Czech obowiązywał Constitutio criminalis Theresiana (Góralski 1995, s. 174), de facto jednak dużo później po przełamaniu oporu stanów i lokalnych zwyczajów. Pod wpływem polemik Sonnefelsa i Józefa II zniesiono w 1776 roku tortury i ograniczono stosowanie kary śmierci (Góralski 1995, s. 176). Gottsched nie przekonał MT do założenia Akademii Nauk, ta w Wiedniu powstanie dopiero w … 1847 roku (Góralski 1995, s. 180). Gerhard van Swieten łączył w sobie oświecenie i katolicyzm, MT murem stała za nim, więc udało mu się zreformować wyższe szkolnictwo wbrew jezuitom. Nie ceniła MT Voltare’a czy Diderota zarzucając im miłość własną i słabość charakteru (Góralski 1995, s. 186). Pergen i Felbiger na żądanie MT starali się uczynić nauczanie powszechnym. Pergenowskiej pełnej laicyzacji nie odważono się przepchnąć. Felbiger bazował na wzorach pruskich. Od 1774 roku szkoły średnie (Volksschulen) zaczęły powstawać w Galicji (Góralski 1995, s. 189), w 1777 na Węgrzech. W Galicji brak polskojęzycznych nauczycieli był problemem nie do przejścia. Ogólnie jednak szkolnictwo w Austrii w 1780 roku było drugim najlepszym w Europie po pruskim. MT nie rozumiała wiedzy nieutylitarnej ani sztuki dla samej sztuki, podobnie jej otoczenie. MT nie znała dorobku Haydna poza kilkoma dziełami, a Kaunitz podziwiał Mozarta ale nic dlań nie zrobił (Góralski 1995, s. 194). W 1776 roku Joseph Stranitz przekształcił Burgtheather w Niemiecki Teatr Narodowy (Góralski 1995, s. 196). Ludovico Muratori ganił jezuitów wybujałą religijność, wolał skromny jansenizm. W czasach reform MT uważano często, że cesarzowa niszczy KrK, dziś raczej uważa się, że jej reformy wyszły mu na dobre. Do 1764 roku jansenista van Swieten odebrał z rąk jezuitów cenzurę przy poparciu MT (Góralski 1995, s. 202), jednak van Swieten i „moralna w polityce” władczyni spowodowali, że na indeksie znalazły się niektóre działa Lessinga, Fieldinga, Ariosta, Machiavellego (Góralski 1995, s. 203). Od 1748 roku papieskie odezwy nie mogły być drukowane bez zgody władz państwowych, w 1769 kościoły straciły prawo azylu (Góralski 1995, s. 203). Od 1769 roku zahamowano rozrost klasztorów przez ograniczenia wiekowe itd., w 1771 zabroniono im dotować Rzym. W 1763 roku Austria i Francja opuściły Sasów w staraniach o polski tron (Góralski 1995, s. 208), m.in. dlatego, że chcieli oni oddać część Polski w zamian za poparcie. Sojusz prusko-rosyjski z 1767 roku związał ręce Austrii, 9 czerwca 1770 roku Józef II zobaczył rozprzężenie barzan w Preszowie (Góralski 1995, s.211), co ostatecznie odwiodło go od planu poparcia konfederatów. Kaunitz też radził nie drażnić Berlina i Petersburga. Jak to polski historyk, Góralski jest najostrzejszy wobec MT w kwestii rozbioru, m.in. gdy oszukiwała Młodziejowskiego, że nic bliższego nie wie o austriackich roszczeniach (Góralski 1995, s. 213). W Nowym Mieście Morawskim we wrześniu 1770 Józef II wyskakując przed szereg dał placet Fryderykowi II na zabór w Polsce (Góralski 1995, s. 213). Zwycięstwa Rosji nad Turcją, spowodowały, że MT sama zaczęła myśleć o rekompensacie w Polsce. To austriacki zabór Spiszu w 1769 roku spowodował, że latem 1771 roku Katarzyna II w zasadzie stwierdziła, ze rozbiory to dobry pomysł (Góralski 1995, s. 214). W lutym 1772 roku Rosja wezwała Austrię do określenia swego udziału, apatyt okazał się o wiele większy niż myśleli północni sąsiedzi. Dlatego w sprawie zaborów Góralski uważa, że MT wykazała się gorszym cynizmem niż Fryderyk II, głosząc niestosowanie przemocy i chrześcijańskie miłosierdzie, kradła ile wlezie. W 1779-1780 roku działała MT ponad synem by uspokoić sytuacje w Niemczech, w 1780 roku poparła jego starania o sojusz z Rosją, bo Francja Vegennesa (1771) była bezużyteczna jako sojusznik.
Piotr Berglar („Maria Teresa”, Oficyna Historii XIX i XX Wieku Warszawa 1997) jest generalnie ostrzejszy w swojej ocenie Marii Teresy. W Testamencie Politycznym (1750/51) MT skarżyła się na wymykające się z rąk finanse państwa i na upadek autorytetu władcy (Berglar 1997, s. 13). W 1726 roku Karol VI miał nadzieję na mariaż hiszpański, ale sympatia wobec Franciszka Stefana wygrały (Berglar 1997, s. 20-23), być może miał też wobec niego wyrzuty sumienia, wszak Austria oddała Francuzom Lotaryngię bez konsultacji z Lotaryńczykami. Także Berglar twierdzi jednak, że Fryderyk II był niewdzięczny za austriackie prośby do Fryderyka Wilhelma I o litość dla niego. Krytykuje jednak M za jej zaufanie do Karola Lotaryńskiego, który ciągle pytał o radę zamiast dowodzić sam (Berglar 1997, s. 40). Wyraża zdziwienie, że MT mogła wybaczyć każdemu nawet elektorowi Bawarii Karolowi i Augustowi III, oraz Francuzom, tylko nie Fryderykowi II (Berglar 1997, s. 44). Dworski urzędnik Uhlfeld błagał ją by wzięła udział w koronacji Franciszka Stefana na cesarza Rzeszy, jednak była tam tylko jako widz, ten upór i chęć do poniżania męża Berglar uważa za wielką wadę MT (Berglar 1997, s. 47). Męża traktowała jak swoją zabawkę i własność (Berglar 1997, s. 61). Od 1746 roku zawarła „obronny” sojusz z Rosją, a więc podobnie jak Fryderyk II potrafiła oszukiwać (Berglar 1997, s. 51), a mimo to uważała się za lepszą. Wielkim problemem biurokracji austriackiej był brak wykształconych mieszczan (Berglar 1997, s. 55). Pruderia MT widoczna była na każdym kroku, np. w teatrze brzydkie dosadne słowa były niedozwolone (Berglar 1997, s. 62). Nathaniel Wraxall narzekał, że każda galanteria może być wzięta przez MT za nieprzyzwoitość (Berglar 1997, s.62). Pruski poseł Podewils kpił w 1747 z uwięzienia kilku szlachciców za nadmierne upodobanie do wdzięków pewnej aktorki (Berglar 1997, s. 63). Crankshaw uważał, że MT została zepsuta moralnie przez Kaunitza (Berglar 1997, s. 66). W kwestii wybuchu wojny siedmioletniej (1756-1763) Berglar broni Fryderyka II, który musiał zaatakować gdy wielki antypruski sojusz MT parł ku wojnie i tak. MT i caryca Elżbieta naprawdę zamierzały wywołać wojnę w 1756 lub 1757 roku i to ich ta wojna obciąża w pierwszym rzędzie, ich małostkowa zemsta była ważniejsza niż zdrowy rozsądek (Berglar 1997, s. 70). To od wojny siedmioletniej Fryderyk II otoczony i bohaterski staje się bohaterem niemieckich mieszczan. Po śmieci carycy Elżbiety, nowy car Piotr III zawarł sojusz z Prusami, na co Szwecja opuściła koalicję. Zdaniem Berglara MT jest odpowiedzialna za niepotrzebną wojnę Niemców przeciwko Niemcom, która wzmocniła moralnie Prusy, a faktycznie tylko Rosję (Berglar 1997, s. 83). Józef II, który według Fryderyka II robił „nieustannie tylko drugi krok” (Berglar 1997, s. 84), zdaniem MT nie miał podstawowej zalety ludzi jakich ceniła – „chrześcijańskiej cierpliwości” np. Haugwitza (Berglar 1997, s. 90). W 1765 roku MT nadal nie rozumiała że oświecenie i Kościół mają inne interesy, pisała przeciwko „ironii” i nie pojmowała swoich czasów (Berglar 1997, s. 94). MT nie udało się zażegnać ryzyka głodu (Czechy 1774/1775), naprawić sieci komunikacyjnej, a na bunty odpowiadała, ku przerażeniu Józefa II, siłą (Berglar 1997, s. 97), od 1773 roku szkolnictwo jest państwowe ale nadal ważną role pełnią w nim np. pijarzy (Berglar 1997, s. 100). W 1778 roku napisała uprzejmy list do Fryderyka II by rozładować konflikt bawarski bo miała dość klęsk (Berglar 1997, s.116). Od maja 1759 roku Fryderyk II cenił jej upór i konsekwencję (Berglar 1997, s. 143). Według Berglara Maria Teresa jest ceniona raczej przez tych, którzy lubią natury pełne emocji i nie potępiające za błędy czy brak jakichś oszałamiających wizji.
Teraz Katarzyna II, nazywana przez Fryderyka II „męskim monarchą”, a więc racjonalnym, i przez to lepszym od Marii Teresy, czy faktycznie tak było? Vincent Cronin, brytyjski biograf imperatorowej (V. Cronin, „Katarzyna II. Imperatorowa Wszechrosji”, przeł. Maciejka Mazan, Da Capo Warszawa 2000), jest widocznym admiratorem Katarzyny. Widać to choćby przez koncentrację na nie zawsze sielankowym dzieciństwie i na długich latach upokorzeń jakie Zofia von Anhalt Zerbst/arcyksiężna Katarzyna zaznała na dworze carycy Elżbiety I. Najpierw mamy potępiającego cały świat surowego pastora i jej guwernera Wagnera (Cronin 2000, s. 22), i łagodną hugenotkę Babet, potem nawiedzony pałacyk w Anhalt-Zerbst (1742), wymknięcie się potencjalnego narzeczonego – ks. Holsztynu do Rosji (1741), miłostka z wujem Jerzym, wizja strasznej Rosji, gdzie w 1726 zmarł brat matki Karol August jako narzeczony carycy, i ofcijalne zaproszenie od guwernera wielkiego księcia Piotra, Bruemmera z Rosji (1744). Rosja przytłaczała egzotyką i ogromem. Szlachty w znaczeniu zachodnim nie było, bo była zobowiązana do służby carowi od wieków, car mógł zrobić z każdym co chciał, duchownym nie wolno było nauczać , mieli się tylko modlić (Cronin 2000, s. 39). Do 1682 roku muzyka świecka była zakazana. Od 1741 roku panowała niewykształcona i grubiańska carowa Elżbieta, która przejęła rządy w wyniku zamachu stanu, rząd był tak scentralizowany, a opinia tak anemiczna, że garstka mogła przejąć władzę i często tak bywało, to wszystko budziło lęki w Europie (Cronin 2000, s. 43). Fryderyk II utrzymywał, że cały mariaż rosyjski to jego pomysł (Cronin 2000, s. 49). Był bardzo uprzejmy dla Zofii (przyszłej Katarzyny) podczas jej przejazdu przez Berlin. Drewniany Annienhof dziwił i fascynował, Elżbietą z początku była miła, ale intrygi prusko-francuskie przeciw kanclerzowi Bestużewowi, w połączeniu z opinią o Zofii i jej matce Joannie jako ludziach Berlina, zaszkodziło bardzo. Zofii podobali się Rosjanie, że są spontaniczni i nie idealizują portretów (Cronin 2000, s. 64), lubiła ryzyko, np. brawurową jazdę konną – mimo zakazów jeździła po męsku. Ponieważ rosyjski następca tronu nie brał się za spłodzenie dziecka, caryca narzuciła młodej parze „wzorcową parę” nudziarzy – Czogłokowów (Cronin 2000, s. 77). Lew Naryszkin i Cyryl Razumowski nieco ożywiali nudę. W 1752 Piotr postawił się naciskom carycy Elżebity w sprawie oddanie Danii Szleswiku za Oldenburg i poczuł się lepiej (Cronin 2000, s. 104), dzięki czemu zaczął wreszcie sypiać z żoną. Katarzyna w 1753 roku ratowała słownik Bayle’a z pożaru pałacu, Elżbieta straciła 4 tysiące sukien, trudno o większy kontrast zainteresowań (Cronin 2000, s. 105). Urodzenie syna Pawła (1754), przyszłego cara, zdjęło niechęć carycy, ale rządzący Szuwałowie niszczyli przychylnych Katarzynie polityków jak np. Bestużewa, który zapłacił dymisją i zesłaniem (1758) za wiedze o brytyjskich łapówkach dla Kataryny (sam tez dostawał za milczenie). Nie wiadomo czy Katarzyna miała coś wspólnego z kunktatorstwem feldmarszałka Apraksina (Cronin 2000, s.124). Caryca wiedziała o romansach Katarzyny, ale najbardziej zdenerwował ją heretyk Poniatowski, tak przynajmniej utrzymywał brytyjski poseł Keith (Cronin 2000, s. 137). Katarzyna była zwolenniczką oświecenia, gardziła niefachowymi, biernymi „rządami” Elżbiety, ale jako Niemka uważała, że państwo powinno decydować a ludzie słuchać (Cronin 2000, s. 142). To państwo miało starać się o szczęście poddanych. W 1762 roku władzę przejął Piotr III, mąż Katarzyny. Obniżył podatek na sól i ustanowił na nią maksymalną cenę, przyzwał wygnańców politycznych do stolicy (Cronin 2000, s. 151), ale potem zawarł niepopularny sojusz z Prusami. Nawet Nikita Panin patrzył niechętnie na militaryzm Piotra. Fryderyk II ostrzegał Piotra przed lekceważeniem opinii rosyjskiej, bez skutku – Katarzyna odegrała rolę prawdziwej Rosjanki i łatwo go obaliła (Cronin 2000, s. 162). Jako caryca od lata 1763 roku, Katarzyna wprowadziła mrowie ulepszeń: mapy dla senatu, Wolne Tow Ekonomiczne, nowe uprawy (koniczyna, rzepa), osadnicy niemieccy, technicy z Zachodu często Anglicy, wznowienie handlu z Chinami (1768), murowane miasta wzorcowe (Twer 1763), statut edukacyjny (1764) i I ogólnorosyjski statut o szkołach (1786) – szkoły były bezpłatne ale nie było obowiązku uczenia się (w 1781 roku było w Rosji 6 szkół państwowych uczących 500 dzieci, w 1796 – 316 szkół z 17 tys uczniów- Cronin 2000, s. 190), kolegium medyczne (1763), pierwszy szpital chorób wenerycznych (1783), czteropiętrowy nowoczesny sierociniec w Moskwie, ale już pańszczyzny nie zniosła (Panin uważał, że zapłaciłaby za to tronem), a Komisja kodyfikacyjna była w dużym stopniu oszustwem by konstytucjonalista Panin był zadowolony (Cronin 2000, s. 199-201). W 1787 roku pozwoliła chłopom pańszczyźnianym studiować na uniwersytecie (Cronin 2000, s. 207). Cronin daje wiarę Katarzynie gdy mówi o jej rozczarowaniu polskim katolickim fanatyzmem w 1767 roku, że Polacy gotowi są na krucjatę byle tylko nie dać praw ¼ swego narodu (Cronin 2000, s. 213). Może to jednak Cronin ma rację, a nie polscy uprzedzeni do carycy historycy, którzy wszystko co ona robiła biorą za wyrachowanie? Już Iwan III w XV wieku twierdził, że pokój Rosji z Polską jest niemożliwy tak długo jak polscy prawosławni nie staną się Rosjanami (Cronin 2000, s. 214). Cronin uważa więc, że Rosjanom też nie obce były projekty i myśli rozbiorowe, nawet jeśli do 1770 roku łudzili się że utrzymają Polskę całą pod swym protektoratem. Czasem perspektywa historyka z dalekiej Anglii jest lepsza. Nie uważa też Cronin, że Turcja chroniła barzan, po prostu Turcy zdenerwowali się, gdy Rosjanie ścigali barzan, aż do ich miasta Bałta (Cronin 2000, s. 215). Przypomina tez o intrygach Radziwiłłów z Tarakanową – pretendentką do tronu Rosji (Cronin 2000, s. 218) i innych niewygodnych faktach, których Polacy nie lubią pamiętać. W Turcji (1774) Katarzyna też została protektorką prawosławia, może więc polityki opieki nad innowiercami nie powinniśmy odnosić tylko do Rzeczpospolitej? Casanova twierdził w 1765 roku, że Katarzyna II była bardzo uprzejma, co powoduje że dostaje więcej niż np. szorstki Fryderyk II (Cronin 2000, s. 223). Katarzyna według Cronina kochała Rosję, bo jest tak nieokrzesana i bliska naturze, wobec tego pełna możliwości (Cronin 2000, s. 226). Nie bała się mieć niepopularnych i nielubianych na dworze faworytów jak Grigorij Orłow, ale ostatnie słowo w polityce miała zawsze ona sama (Cronin 2000, s. 233). Orłow był jedynym jej faworytem, którego się bała, był bowiem nieobliczalny. Katarzyna ceniła, w odróżnieniu od Elżbiety, która uważała, ze czytanie szkodzi zdrowiu (Cronin 2000, s. 252), literatów; poetę Gabriela Dzierżawina uczyniła swym sekretarzem. Założyła szkołę sztuk dramatycznych, w 1793 roku w Petersburgu było już osiem prywatnych teatrów (Cronin 2000, s. 253). Była jednak zwolenniczką cenzury; maksimum na jaką mogli sobie pozwolić autorzy to utyskiwanie na dawnych faworytów w „Historii Rosji” księcia Michaiła Szczerbatowa, i krytyka okrutnej ciemnej szlachty w „Trutniu” – piśmie Nowikowa, pismo to umarło jednak naturalną śmiercią (1774), nie zostało zamknięte przez Katarzynę, wbrew obiegowej opinii zauważa Cronin (Cronin 2000, s. 255). Katarzyna dopuszczał krytykę moralną i społeczną, ale czysto politycznej już nie. Czasem nie musiała cenzurować, sztukę: „Lekarz mimo woli” (1777) załatwiła zwykłą dezaprobatą (wyśmiewano tam zakochane dojrzałe kobiety co wzięła do siebie) zdegustowanego widza (Cronin 2000, s. 257). Sama pisała komedie, pozwalając sobie nawet na żarty wobec Marii Teresy i Józefa II (Cronin 2000, s. 260). Krytykę Rosji brała za krytykę jej samej. Nie wierzyła w naturalna dobroć człowieka, podobnie jak Maria Teresa i Fryderyk II (Cronin 2000, s. 265) a przeciwnie niż większość pisarzy oświecenia. Podobał jej się sentymentalizm Laurence’a Sterne’a i w ogóle gusta angielskie bardziej niż francuskie. Galuppi, Paisiello i inni muzycy w Rosji to bardziej starania melomana Potiomkina niż jej (Cronin 2000, s. 275). Potiomkin czasem robił cos za plecami carycy np. obiecał ambasadorowi Harrisowi pomoc Rosji przeciw USA, w zamian za Minorkę (Cronin 2000, s. 288). Od 1785 roku szlachta rosyjska miała przywileje podobne do zachodnich (Cronin 2000, s. 297), na południu w 1787 dała chłopom ograniczony samorząd, udało się je ograniczyć wyzysk chłopów w całym kraju po 1772 roku, przy każdej sprzedaży nowemu właścicielowi chłopi mieli stać się wolni, jednak nie wprowadziła tej zasady w życie (Cronin 2000, s. 298). W odróżnieniu od Piotra III ceniła jezuitów jako nauczycieli, odmawiając ich kasacji w 1773 roku podkreślała swoją tolerancję religijną. Katarzyna II ceniła Fryderyka II, kazała kanclerzowi Bezborodce naśladować jego hart ducha, podczas wojny ze Szwedami (po bitwie pod Svenskund, gdy huk dział było słychać w Petersburgu – Cronin 2000, s. 304). Na zburzenie Bastylii zareagowała z rezerwą, uważała rewolucję za ciekawy eksperyment a Ludwika XVI za żałosnego pijaka (Cronin 2000, s. 305), ale Polską w 1791 roku spacyfikowała rozdając majątki Potiomkinowi i Orłowowi oraz innym, „polskimi” chłopami (ok. 300 tys.) zasiedlała pustkowia Rosji. Do końca aktywna i ambitna chciała ukorzyć pychę Chin, handlować z Indiami i wypędzić Turków z Europy (Cronin 2000, s. 308). Cenzura w 1788 roku jeszcze wydawała się łagodna, albo raczej niedbała, chyba że ktoś miał pecha pisać krytyczne uwagi o ustroju w czasie rewolucji francuskiej i polskiej jak Radiszczew (Cronin 2000, s. 320). W masonów i różokrzyżowców uderzyła, bo bała się wpływu tych ostatnich na carewicza Pawła. Nie lubiła pochlebstw Grimma (1788), ale krytykę tez znosiła kiepsko utożsamiając siebie z Rosją i odwrotnie (Cronin 2000, s. 332). Nie widziała sensu w systemach filozoficznych i utopiach widząc w nich – za Voltaire’m – zarzewie tyranii (Cronin 2000, s. 352). Cronin uważa też, że Katarzyna nie była agresywna z natury, i ze miała poczucie humoru.
Władysław Serczyk, autor książki: „Katarzyna II – carowa Rosji” (Ossolineum Wrocław 1989) nie ma takiej sympatii do imperatorowej jak Cronin. Co prawda o czasie jej młodości i narzeczeństwa z Piotrem (III) pisze w podobnym tonie; zwraca np. uwagę na całowanie ręki carycy Elżbiety co w Berlinie czy Paryżu uznano by za bałwochwalstwo, a więc na groźną egzotykę Rosji, jaka przerażała początkowo Zofię von Anhalt-Zerbst (Serczyk 1989, s. 17), ale już w sprawie afery z francuskim ambasadorem Chetardie, co skończyło się wygnaniem Francuza i zerwaniem stosunków Rosji z Prusami i Francją (połowa 1744 r.), nie uważa ja Serczyk za niewinną ofiarę (Serczyk 1989, s. 25), kładzie np. nacisk na to, że nieostrożnie codziennie niemal przyjmowała Francuza u siebie. Podobnie jak Cronin uważa Serczyk, że konwersja na prawosławie udała się dzięki wiedzy i charyzmie Symeona Todorskiego, znającego Niemcy i obyczaje protestanckie (Serczyk 1989, s. 26).Wspomina Serczyk o zainteresowaniu językiem rosyjskim u carycy i że Elżbieta patrzyła na to bardzo łaskawie. Dowiadujemy się, że na dworze nie było żadnej biblioteki (Serczyk 1989, s. 47), co przydaje w sumie Katarzynie jeszcze większą chwałę za późniejszą walkę z ciemnotą. Probrytyjskie i propruskie sympatie Katarzyny Cronin przypisywał knowaniom frankofilskich Szuwałowów, którzy i tak niszczyli Katarzynę na wszelkie wypadek, u Serczyka głównym rozgrywającym jest tu poseł brytyjski Charles Williams, a rola Katarzyny II i Stanisława Augusta nie jest taka niewinna, knują oni wyraźnie przeciw Elżbiecie i życzą jej śmierci (Serczyk 1989, s. 73). Antypatia Serczyka do Katarzyny II każe mu inaczej rozłożyć akcenty niż u Cronina – sympatyka Katarzyny, nic dziwnego, że Napoleon mawiał: „…Aby pisać historię, trzeba być więcej niż człowiekiem, ponieważ autor trzymający pióro wielkiego sędziego powinien być wolny od wszelkich uprzedzeń, interesów lub próżności…”. Niełatwe zadanie. Bestużew wprost proponował Katarzynie zamach stanu pisze Serczyk. Nie uważa jednak kunktatorstwa Apraksina na froncie pruskim za agendę Katarzyny. Francuzi spowodowali odwołanie Poniatowskiego w X 1757 roku. W lipcu 1758 roku miała miejsce awantura zazdrości Piotra (III) wobec Poniatowskiego – o czym Cronin jakoś nie chciał napisać… (Serczyk 1989, s. 89). Cenzura w Rosji była zaostrzona w czasie wojny siedmioletniej, i Katarzyna nie mogła być pewna czy jej matka wygnana z Zerbst przez Fryderyka II dostanie listy (Serczyk 1989, s.91). Gdy zmarła Elżbieta, Piotr III nie ukrywał radości z tego powodu, wydał np. uroczysty obiad (Serczyk 1989, s. 94). Oddał ekonomom państwowym majątki kościelne (Serczyk 1989, s. 97), i wydał wiele innych niepopularnych skrajnych decyzji, co wykorzystała Katarzyna II do zamachu stanu tym bardziej, że jeden z oficerów Passek musiał wyznać plan i trzeba było działać szybko. Podkreśla Serczyk przewrotność Katarzyny, która do ostatniej chwili pozwoliła Paninowi wierzyć że wprowadzi jego ukochany szwedzki konstytucjonalizm, a potem przedarła dokument powołujący Radę Cesarską (Serczyk 1989, s. 131), by podkreślić, że nie zamierza z nikim dzielić swej władzy. Panin został też odpowiedzialny za zachowanie się więźnia stanu – byłego cara Piotra III. Co do Polski i Prus, Katarzyna posłuchała rady Keyserlinga by współdziałać z Prusami, ale stanowczo odradziła Fryderykowi II prowokowanie Austrii (Serczyk 1989, s. 138) nie życząc sobie nowej wojny siedmioletniej. Fryderyk II jednak zorientował się, że zaakceptuje ona jego intrygi w Polsce bo zależy jej na współdziałaniu także przeciw wpływom Austrii. Do lutego 1764 roku Katarzyna II najpierw uchyliła a potem potwierdziła dekret Piotra III o sekularyzacji dóbr Cerkwii (Serczyk 1989, s. 144). W Kurlandii zaakceptowała księcia Birona i pozwoliła mu używać wojsk carskich. Co do Polski wprost pisała Fryderykowi o Poniatowskim jako o idealnym kandydacie, ponieważ ma on nikłe szanse utrzymać się na tronie bez pomocy z zewnątrz (Serczyk 1989, s. 145). W kwietniu 1764 w Petersburgu zawarto 8-letni sojusz z Prusami zawierający porozumienie co do innowierców itd. Od początku w listach do SAP broniła liberum veto jako rzekomo ostoje polskiej wolności. Sprawę Darii Sołtykowej ma Serczyk za pokazowy proces. Wypomina Katarzynie to, ze nie potrafiła wyzyskać talentów rodzimych np. Łomonosowa. Zniechęciła Voltaire’a by przyjechał do Rosji latem 1770 roku, bo wcale nie chciała by zobaczył dobrze Rosję (Serczyk 1989, s. 183). Lekceważyła rady SAP i Fryderyka II w sprawie dysydentów i potem miała problem z barzanami, wskutek których musiała podzielić się Polską i osłabić front turecki. Dywersja grecka, zresztą nieudana zaniepokoiła Berlin i Wiedeń, od 1770 postępowały one jak w sojuszu. Fryderykowi II włosy zjeżyły się na głowie jak przeczytał niesamowicie wielkie żądania pokojowe Katarzyny II wobec Turków (Serczyk 1989, s. 187). W 1778 wezwała chrześcijan z Krymu do Rosji, a potem i tak zagarnęła cały Krym (Serczyk 1989, s. 218). Dumę miejską uważa Serczyk za pseudoreformę i tak o wszystkim decydował carat (Serczyk 1989, s. 246). Nie udało się uwolnić bogatszych chłopów od wojska. Odwet turecki (1787) i dogadanie się Fryderyka Wilhelma II z Leopoldem II (1790), zmusił Katarzynę do kolejnej zgody na rozbiór. Bardzo ostro krytykuje Serczyk postępowanie z Radiszczewem (Serczyk 1989, s. 284).
Władcy zawsze spotkają się z krytyką niezależnie od tego co zrobią. Chcąc zachować władzę muszą nieco gnoić ewentualnych przeciwników, pozostaje kwestia czy robią niezbędne minimum, czy też czynią to zbyt mocno i zbyt często. Czy stoi za nimi rozum czy emocje a nawet sadyzm. Każdy monarcha miał jak każdy polityk pewne uproszczenia zakodowane w mózgu. Fryderyk II uważał, że szlachta jest moralnie lepsza, Józef II wolał mieszczan, Maria Teresa była dobra tylko dla katolików, a Katarzyna II … ona wymyka się nieco naszej klasyfikacji, być może dlatego, że jak mawiała Rosja to faktycznie przypadek szczególny. Wiele z jej reform to nadrabianie tego co wszędzie indziej już istniało, a w Rosji trzeba to było tworzyć ex nihilo. Nie likwidując samodzierżawia nie musiała nikogo zapraszać do współrządów, nie musiała układać się z junkrami jak Fryderyk II czy z Węgrami jak Maria Teresa, ale i tak musiała się liczyć ze szlachtą jak każdy z wymienionych monarchów. Ciekawe czasy ta II połowa XVIII wieku; rzadki przypadek gdy Europa Wschodnia ma wyraźnie lepszych władców/rządców niż Zachód. Ciekawe, prawda?