Żyjemy w coraz trudniejszych czasach. Polityka staje się znacznie mniej przewidywalna niż jeszcze 20 lat temu. Światu grozi globalne ocieplenie. Narasta fanatyzm religii islamu, szerzą się też polityczne radykalizmy i nie mniej szkodliwe utopie. Jak na ten świat patrzeć z ateistycznego punktu widzenia? Ludzie wierzący mają swoje zaświaty i niektórzy wręcz wyczekują końca świata. Wielu ateistów odrzuca koncepcję duszy i żyje w pełni akceptując rzeczywistość. Jak jednak pogodzić się z jedyną rzeczywistością, gdy ta staje się coraz bardziej niebezpieczna i nieprzewidywalna?
O autorze wpisu:
Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl
Wybitny amerykański pisarz Kim Stanley Robinson w swojej powieści „2312” opisuje galerię malarstwa stworzoną na Merkurym właśnie dlatego, że tam jest suchy klimat.
🙂
Dobre – Merkury to świetny materiał na muzeum 🙂
Ja bym zrobił galerię raczej na Sednie, tam akurat dla odmiany jest zimno, a poza tym ciemno i cholernie daleko od wszystkiego ze szczególnym uwzględnieniem małp naczelnych, więc nikt nie poniszczy, ani nie ukradnie. Przy Sednie Pluton to bliżnieje zarubieżje.
😉
Świetne!!1
Krishnamurti(też świetny) radzi(podpowiada) że można odczuć niebyt(niemyślenie) obserwując siebie miedzy jednym a drugim oddechem. Myśli przychodzą i odchodzą, a miedzy nimi są stany niemyślenia.
Krishnamurti to inspirujący filozof czerpiący z bardzo bogatego oceanu myśli indyjskiej (ale najpierw musiał się oprzeć narzucanym dogmatom).
Ten Krishnamurti bredzi. Nie można czegoś takiego odczuć, bo nie jest to żadne doświadczenie subiektywne. Doświadcza się tylko tego, co jest. Tego, co jest zdarzeniem subiektywnym. Nieistnienie NIE jest zdarzeniem subiektywnym. Nigdy się nie jest w nieistnieniu. Nie ma czegoś takiego jak subiektywna nicość. Subiektywne istnienie zawsze do siebie „zaprasza”. Nigdy się nie jest poza subiektywnym istnieniem. Czy stany subiektywne, generowane przez aktywność mojego organizmu są jakieś absolutnie czyjeś? One po prostu są. A tam gdzie ich nie ma, w ogóle nie istniej żadne zagadnienie o subiektywności. Nigdy nie ma czegoś takiego jak nicość, bo nicość nie jest stanem subiektywnym. Filozoficzna mentalność zachodnich ateistów skalana jest wypowiedzianą niefortunnie przez Epikura sentencją: „póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas”. Jeżeli jakiś stan subiektywny zaistniał choćby raz, stał się na zawsze czymś absolutnym, od czego nie da się uciec.
zgadzam się.
Może przeczytajcie coś, choćby:
Wolność od znanego:
http://www.jkrishnamurti.republika.pl/wolnznan.htm
a potem będziecie się zgadzali lub nie.
Bardzo ciekawe rozważania.Na pewno jak wszyscy ludzie, my ateiści też się różnimy.Wiem, że nie było mnie kiedyś i że nie będzie mnie później, ale przyszłość interesuje mnie właśnie ze względu na następne pokolenia.Pokolenia moich dzieci i moich wnuków. Czasem uda mi się obejrzeć jakiś ciekawy materiał o kosmosie i hipotetycznych światach na istniejących planetach . Ale jest tego stosunkowo niewiele. A Śmierć bliskich jest na pewno wielką traumą i mogę coś na ten temat powiedzieć ,choćby w skrócie. Każdy człowiek też na pewno radzi sobie z tym na własny sposób.
Płyną łzy,
deszcz pokropił kamień.
Wiem,
przyjdzie czas i na mnie.
Piszę , by wyrzucić to z siebie,
piszę do szuflady,
piszę bo czasem,
nie daje już rady.
Idę do domu ,
w którym Cię nie ma .
Tutaj Cię schowali,
parę rzeczy po Tobie dali.
Ból przygniata mnie
jak kamień ziemię,
która Cię kryje.
Chciałabym Cię przytulić,
lecz Ty już nie żyjesz.
Tutaj Cię schowali,
a ja żyję dalej.
Wiem przyjdzie czas i na mnie.
Bardzo miło zobaczyć wiersz w komentarzu!
Dziękuję.
Wiek 21 nie jest trudniejszy od 20 wieku kiedy byl komunizm i nazizm. Trzeba tylko zmobilizowac ludzi do akcji w obronie zachodniej cywilizacji. To wymaga intelektualnej uczxciwosci .Uzycia resztek systemu demokracji i stworzenia szkol krztalcacych uczciwych ludzi
obslugujacych media.
Janusz – ale jeśli czarne prognozy związane z globalnym ociepleniem się ziszczą, będzie gorzej niż w XX wieku. To będzie groźniejsze niż wojna nuklearna. Nadmiar CO2 już jest w atmosferze i on łatwo nie znika. Muszą minąć tysiąclecia. Pomyśl o Wenus, gdzie masz przykład silnego efektu cieplarnianego. Ludzka technologia jest daleka od możliwości oczyszczania atmosfery na skalę globalną, czy od budowania samowystarczalnych osiedli na Marsie mogących utrzymać miliony ludzi. Teraz główna nadzieja tkwi w energii termojądrowej, bo do wyżej wspomnianych technologii potrzebne będą gigantyczne ilości energii. A badania nad energią termojądrową (do elektrowni, nie do bomb) są prowadzone na zupełnym marginesie
Po raz kolejny zwracam uwagę na nie dokładanie energii nie pochodzącej bezpośrednio od Słońca. Natomiast energia słoneczna docierająca do Ziemi po tysiąckrotnie wystarcza do zasilenia potrzeb ludzi włącznie z przetworzeniem CO2 na C i O.
No cóż, oby tak było. Ciekawa była (jest?) koncepcja Japończyków, dotycząca tworzenia elektrowni słonecznych na orbicie i przesyłania energii za pomocą mikrofal. Gadaliśmy o tym ze wspomnianym w filmie kolegą. Zwrócił on uwagę, że kontrowersje wobec elektrowni orbitalnych tego typu dotyczą również możliwego militarnego zastosowania. Pas transmisyjny pod taką elektrownią można by wykorzystać jako przesuwający się pas śmierci. Moim zdaniem trzeba iść w tę stronę, ale elektrownie termojądrowe też trzeba próbować stworzyć. Jeśli taka technologia stanie się możliwa, da to możliwość innych technologii, między innymi dotyczących oczyszczania atmosfery, czy budowania statków kosmicznych umożliwiających kolonizację innych planet. Elektrownie atomowe i ewentualne termojądrowe nie zwiększają efektu cieplarnianego, nawet słoneczne czynią to w większym stopniu, bo panele trzeba wyprodukować.
Można gotować wodę ogniskując promieniowanie lustrami. Produkcja luster jest dość mało toksyczna. Ruch wody rzek, mórz i oceanów czeka na wykorzystanie.
Tylko ze to są często przedsięwzięcia ponadnarodowe(jeżeli miały być opłacalne). Tak ze ludie musieli by sie wziąść do roboty i uzgodnien zamiast sie napier… . Do tego nie w smak wszystkim tym którzy żerują na paliwach kopalnych (krajom i koncernom), ale biznes robi się coraz mniej opłacalny.
To nie jest oryginalny pomysł Japończyków:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sfera_Dysona
Jacek pewnie mówi o gromadzeniu energii nad Ziemia i przesyłaniu jej na Ziemię.
Na razie nasze zapotrzebowanie jest na poziomie ułamka promila(1/5000) tego co dociera do samej Ziemi(1,74X10^17W):
pl.wikipedia.org/wiki/Energetyka_słoneczna
pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Available_Energy-pl.svg
Energia emitowana przez Słońce w całości jest miliardy razy większa(3,846×10^26 W) i na razie trudno było by ja spożytkować
Przepraszam, ale jeszcze raz wkleję swój wpis, bo zalezy mi bardzo na realizacji tego pomyslu, a widzę, że na pewno przeczyta to Pan Jacek Tabisz.
Korzystając z faktu, że w dyskusji biorą udział załozyciele i decydenci Racjonalista.tv chciałbym zaapelowac o zaproszenie do dyskusji tzw. prostych ludzi, np. jakiegoś chłopa z mazowieckiej wsi, nawiedzoną katoliczkę z Podkarpacia itp. Bo zamieszczacie wiele interesujących filmow i dyskusji, ale trochę brakuje mi dyskusji ze zwykłymi ludźmi. Jeśli zorganizujecie taka rozmowę raz na miesiąc, to myślę, ze będzie to w sam raz. Zaraz p. Jacek, albo dr Napierała napisza, ze taka dyskusja nic nie wniesie i nic nie da. Otóż ja uważam, że wręcz przeciwnie. Najprawdopdobniej taki „chłop” nie da się przekonać, będzie wykrzykiwał swoje, a nawet może być agresywny… dobrze, ale po pierwsze taka rozmowa natychmiast stanie się hitem sieci; po drugie, da do myslenia wielu ludziom, a także uświadomi „ludziom dobrej woli” dramat naszego środowiska. Proszę bardzo poważnie rozpatzryć moją propozycję. Chcę podkreslic jeszcze, ze zdaję sobie sprawę, że taka rozmowę trzeba dobrze przygotować, dobrac odpowiednie pytania, argumentację i wyłuskac problemy, które najjaskrawiej oddadzą różnice. Nie będzie to łatwe, ale myslę, ze środowisko racjonalistów ma takie osoby.
Dr Napierała wcale nie uważa że to zły pomysł tylko skąd takiego wziąć?
No i skąd kasa? Pewnie na własny rachunek ,by nie chcieli przyjechać?
Fajny pomysł, nie wiem czemu pomyślałeś Robercie, że mi się nie spodoba. Jednak wiele osób może po prostu nie chcieć wystąpić.
To też jest problem.Wiele osób nie czuje się zbyt dobrze przed kamerą.A czy były jakieś próby w tym kierunku poza sądami na ulicach?
Tak, były. Problem w tym, że łatwiej naciągnąć „zwykłych ludzi” na zwykłe tematy.
To faktycznie. Jednak rozumiem tych ludzi i w zasadzie to świadczy na ich korzyść,są po prostu rozsądni.Po co się wymądrzać robiąc z siebie głupka.
Pewnie trzeba rozejrzeć się w środowiskach, które mają w swoim statucie dyskusje z niewierzącymi. Nie wiem, czy są tacy. A ciekawe, czy ŚJ byliby skłonni…?
Natomiast jeśli nie udałoby się znaleźć takich ludzi, to być jakimś rozwiązaniem jest rozmowa z takimi ludźmi bez kamer, jednak z wyłaczonym i ukrytym dyktafonem, a następnie zainscenizowanie takiej rozmowy w studio. Bo to co najważniejsze, to argumentacja. Nagle okazałoby się, że 80% katolików tak naprawdę nie wierzy, tylko ma nadzieję na coś po śmierci. Oczywiście coś takiego nie miałoby swojej dynamiki, emocji, temperatury, le jednak coś by pokazywało. To musiałaby być cykliczna audycja, tak, aby p pewnym czasie zebrać spory materiał – nawet do badań. Zapis tych rozmów należy zachować, na wypadek, gdyby „Nasz Dziennik”, czy portal Fronda kwestionowały treść takich rozmów.
Rozmawiać można i nawet chcą. Ale kamerowanie to oddzielna sprawa. Kamerowanie czy nagrywanie ludzi podstępem jest nieetyczne i stanowi łamanie prawa.
Panie Jacku, wystarczy prowadzić dowolny blog i już się jest dziennikarzem i ma się prawo do nagrywania, również do nagrywania ukrytego, byle tylko miało to uzasadnienie dziennikarskie.
Nie bardzo rozumiem, jaki jest cel publikowania rozmów z ludźmi, którzy nie poddają swych poglądów głębszej refleksji. Zawsze mnie irytowały sondy uliczne, albo audycje w radiu „z udziałem słuchaczy”.
O polityce to jeszcze od biedy rozumiem, bo „chłop z podkarpackiej wsi” ma takie tyle samo głosów w wyborach, co profesor politologii (sztuk 1), więc to jakoś wpływa na życie nas wszystkich.
Ale o religii?
Jak chcemy poznać „opinię społeczną” to zlecamy to socjologom, którzy zbadają to statystycznie. Takie badania potwierdzają, że blisko 80% katolików ma znikome pojęcie o katolicyzmie, a rozmowa z jednym chłopem co nam da? Zawsze ktoś może powiedzieć, że celowo i złośliwie wybraliście do rozmowy wsiowego głupka.
No chyba żeby faktycznie zrobić z tego materiału „hit internetu” i worek treningowy dla hejterstwa…
sonda -miało być
Bardzo ciekawe przemyślenia. Zaliczam się do tych wrażliwców ateistów 🙂 Przyszłość, o której mówisz jawi się dość pesymistycznie, ale wiem, że do tego prowadzi wszystko to, co robią ludzie. Myślę, że ludzie, czy to ateiści czy wierzący, powinni zawsze mieć na uwadze co pozostawią po sobie przyszłym pokoleniom. Nie jesteśmy właścicielami Ziemi, jesteśmy jej użytkownikami, korzystajmy z tego co nam daje, ale myślmy też o tym co pozostanie, jak nas już nie będzie, ale będą nasi potomkowie. Mogę to porównać do sytuacji w wędkarstwie. Idziesz połowić rybki, wybierasz sobie stanowisko. Rozkładasz sprzęt, i łowisz. Korzystasz z miejsca. Jak skończysz, to sprzątasz po sobie, by śmieci nie zostawiać, i by kolejny wędkarz mógł z przyjemnością łowić w tym miejscu.
Co do kosmitów – uśmiałam się wyobrażając sobie ufoludka badającego Ziemię i odkopującego ludzkie szkielety (jak my szkielety dinozaurów). Myślę, że najlepszym dowodem na istnienie innych form żyjących w kosmosie, jesteśmy my sami. Takich planet jak nasza jest mnóstwo, więc jeśli na naszej planecie mogło rozwinąć się życie, to na tych innych również. Ciekawa jestem w jakim kierunku poszedł rozwój istot żywych na tych planetach, które z organizmów i jak wyewoluowały…
Jeśli chodzi o konflikty czy to polityczne czy dotyczące przyrody i globalnego ocieplenia – czasem myślę, że ludzie wolą się nie zastanawiać co po sobie zostawią, lub że jakoś to będzie, że ktoś inny to za nich zrobi. Brak jest myślenia, że każdy ma wpływ i liczy się każdy gest, każda praca, bo to właśnie suma małych kroków powoduje duże zmiany.
Nie jest bardziej nieprzewidywalna kazda epoka tak o sobie blednie sądzi i nie tyle narasta fundamentalizm rel co pogłębia się polaryzacja jego i ateizmu z drugiej strony.
Przyszlosc jest w naszych rekach.Nic nie nastepuje automatycznie jak sadzili komunisci.
Prognoza przyszlosci jest trudna poniewaz nie znamy dokladnie wszystkich potrzebnych danych.
Kula wystrzelona w kierunku celu uderza tarcze z pdewnym rozrzutem nie dlatego ze ma wolna wole ale
wiele drobnych nieznanych nam czynnikow decyduje o torze pocisku .NP zderzenie z duzym trzmielem.
Mozemy tylko w przyblizeniu statystycznie ocenic miejsce trafienia w tarcze.Tak jest z lotem balistycznym.Jesli pocisk jest sterowany podcz lotu to mozna go naprowadzic na cel dokladnie. Rozwoj zdarzen z uczestniczacymi ludzmi ma podobny charakter. Nie znamy wszystkich szczegolow decydujacych o przyszlosci ale mamy mozliwosc korekty .
Ktos dobrze i dowcipnie powiedzial ze przewidywanie jest trudne zwlaszcza przewidywanie przyszlosci.
Troche pomaga statystyka i analiza przeszlych wydarzen
ale to tez tylko sa przyblizenia bo historia nie powtarza sie z duza dokladnoscia.
Zamiast komentarza artykuł, zamieszczony w najnowszym numerze magazynu terrorystycznego „Dabiq”, wydawanego przez ISIS.
za: https://euroislam.pl/dlaczego-was-nienawidzimy-dlaczego-was-zwalczamy/
„Tuż po błogosławionym ataku mudżahedina Omara Mateena na sodomicki klub nocny, amerykańscy politycy szybko ogłosili, że strzelanina była podyktowana nienawiścią, że była aktem terroryzmu i bezsensownej przemocy. Nienawiść? Tak. Niewątpliwie muzułmanie nienawidzą liberalnych sodomitów, podobnie jak każdy, kto ma nienaruszoną wrodzoną fitrah (wrodzoną naturę ludzką). Atak terrorystyczny? Zdecydowanie tak. Muzułmanie mają rozkaz terroryzować niewierzących przeciwników Allaha.
Ale czy przemoc ta była bezsensowna? Można chyba oczekiwać, że do dziś przeciętny mieszkaniec Zachodu powinien porzucić oklepany frazes, iż działania mudżahedinów – którzy wielokrotnie ogłaszali swoje cele, zamiary i motywację – są bez sensu. Trzeba być naiwniakiem, żeby nie widzieć, że zamachy Omara Mateena, Larosii Aballa i wielu innych są brutalną zemstą za zbrodnie Zachodu wobec islamu, takie jak obraza proroka, spalenie Koranu czy wojna z kalifatem. Jedyną bezsensowną rzeczą jest tu brak zdecydowanego i zaciętego odwetu.
Jednak wiele osób na Zachodzie zdaje sobie sprawę, że nazywanie ataków mudżahedinów bezsensownymi i ciągłe kwestionowanie powodów naszej nienawiści do Zachodu i walki z nim nie jest niczym więcej niż aktem politycznym i narzędziem propagandy. Politycy będą to powtarzać wbrew faktom i zdrowemu rozsądkowi tylko po to, żeby zebrać jak najwięcej głosów przed następnymi wyborami. Analitycy i dziennikarze będą to powtarzać, by się nie narazić na zarzuty o niepoprawność polityczną. Niewierzący „imamowie” na Zachodzie będą się trzymać tych samych frazesów, aby nie podpaść niewierzącym społeczeństwom, w których wybrali życie.
Krótko mówiąc, wszyscy wiedzą, że to bzdura, ale wszyscy ją powtarzają ponieważ boją się odejść od z góry założonego scenariusza.
Oczywiście wśród niewierzących są wyjątki. Są to ludzie, którzy bezwstydnie głośno mówią, że dżihad i prawo szariatu – podobnie jak inne islamskie tematy tabu nigdy nie poruszane przez lobby propagujące islam jako religię pokoju – są dogłębnie islamskie. Jednak właśnie ci ludzie zazwyczaj nie cieszą się posłuchem i są przedstawiani jako margines społeczny, a ich głos nie dociera do ignoranckich mas, które wolą wierzyć w brednie. Dlatego trzeba, żebyśmy wyjaśnili Zachodowi w jednoznaczny sposób – jeszcze raz – dlaczego was nienawidzimy i dlaczego was zwalczamy.
⦁ Nienawidzimy was przede wszystkim dlatego, że nie wierzycie; nie chcecie uznać Allaha za jedynego boga, i czy zdajecie sobie z tego sprawę czy nie, czcząc innych bogów bluźnicie przeciw panu, twierdząc, że ma syna. Wymyślacie kłamstwa o jego prorokach i posłańcach. Oddajecie się również innym diabelskim praktykom. To właśnie dlatego musimy otwarcie wyrażać naszą niechęć i wrogość wobec was.
Mieliście już piękny przykład w Abrahamie i tych, którzy byli z nim, kiedy powiedzieli do swego ludu: „Zaprawdę, my nie mamy nic z wami i z tym, co wy czcicie oprócz Boga. Wyrzekamy się was! Pojawiła się między nami i wami wrogość i zawiść na zawsze,
chyba że uwierzycie w Boga Jedynego!” (Al-Mumtahanah, 4).
Wasz brak wiary jest również pierwszym powodem, dlaczego z wami walczymy. Naszym obowiązkiem jest zwalczanie niewierzących, dopóki nie poddadzą się władzy islamu albo zostając muzułmanami, albo płacąc dżizję i żyjąc w upokorzeniu pod władzą muzułmanów. Nawet jeśli przestaniecie walczyć przeciwko nam, w stanie wojny najlepszym dla was scenariuszem będzie zawieszenie przez nas ataków. Moglibyśmy tak postąpić, jeśli uznalibyśmy to za konieczne, żeby móc skupić się na bliższych i bardziej bezpośrednich zagrożeniach, w końcu jednak wznowilibyśmy kampanie przeciwko wam. Oprócz możliwości przejściowego pokoju, to jedyny scenariusz, w którym możliwe jest, że przerwiemy ataki.
Nie uda wam się położyć kresu naszej wojnie przeciwko wam. Co najwyżej, możecie tylko odsunąć ją w czasie. „I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga.”(Al-Baqarah 193).
⦁ Nienawidzimy was, ponieważ wasze sekularystyczne, liberalne społeczeństwa zezwalają na rzeczy, których Allah zakazał, a zabraniają tych, które nakazał. W gruncie rzeczy nie dotyczy to was, ponieważ chrześcijaństwo i pogaństwo dopuszczają rozdział między religią a państwem, tym samym gwarantując najwyższą władzę waszym zachciankom i pragnieniom poprzez legislatorów, którzy mają władzę dzięki waszym głosom. Tym samym usiłujecie obrabować Allaha z należnego mu posłuchu. Uzurpujecie to prawo sobie. „Tylko Allah może dawać prawo” (Yusuf 40). Wasz sekularystyczny liberalizm doprowadził was do tolerowania a nawet popierania „praw gejów”, rozpowszechnienia alkoholu, narkotyków, cudzołóstwa, hazardu i lichwy i do wyśmiewania tych którzy odrzucają te grzeszne akty i występki. Wypowiadamy wam wojnę, żebyście przestali rozprzestrzeniać niewiarę i rozpustę – sekularyzm i nacjonalizm, wasze wypaczone liberalne wartości, chrześcijaństwo i ateizm oraz deprawację i zepsucie, które ze sobą niosą. Waszą misją jest „oswobodzenie” islamskich społeczeństw; naszą misją jest zwalczenie waszych wpływów i ochrona ludzkości przed waszymi pomylonymi koncepcjami i dewianckim stylem życia.
Główny powód naszej nienawiści będzie istniał, dopóki nie przyjmiecie islamu
⦁ Jeśli chodzi o ateistów, nienawidzimy was i zwalczamy, ponieważ nie wierzycie w istnienie pana i stwórcy. Widzicie nieprzeciętną złożoność istot, zadziwiającą precyzję praw fizyki, które rządzą całym wszechświatem, ale upieracie się, że są one wynikiem przypadku. Upieracie się, że należy wyśmiewać i wykluczać tych, którzy widzą, że te zadziwiające znaki są dziełem mądrego, wszechwiedzącego stwórcy, a nie przypadku. „ Czy, oni zostali stworzeni z niczego? Czy oni sami są stwórcami?” (AtTur 35). Brak wiary w stwórcę prowadzi również do negowania dnia sądu ostatecznego. Twierdzicie, że „żyje się tylko raz”
„Ci, którzy nie wierzą, twierdzą, że nie będą wskrzeszeni. Powiedz: ‘Ależ tak! Na mojego Pana! Z pewnością zostaniecie wskrzeszeni! Następnie zostaniecie powiadomieni, z całą pewnością, o tym, co czyniliście! A to dla Boga jest łatwe’” (At-Taghabun 7).
⦁ Nienawidzimy was za wasze przestępstwa wobec islamu, a wojna jest karą za wasze ataki na naszą religię. Dopóki będziecie wyśmiewać się z naszej wiary, obrażać proroków Allaha – Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa i Mohameta – palić Koran, otwarcie potępiać prawo szariatu, będziemy się na was mścić. Nie przy użyciu sloganów i plakatów, ale nożami i kulami.
⦁ Nienawidzimy was za zbrodnie przeciw muzułmanom, wasze drony, samoloty, mordowanie i okaleczanie naszych na całym świecie; za wasze marionetki na bezprawnie zajętych ziemiach muzułmanów, za tortury i walkę przeciwko każemu, kto domaga się prawdy. Walczymy z wami, żebyście przestali zabijać naszych mężczyzn, kobiety i dzieci i aby uwolnić aresztowanych i torturowanych. Walczymy, aby zemścić się za niezliczonych muzułmanów, którzy cierpieli wskutek waszych działań.
⦁ Nienawidzimy was za najazd na nasze kraje i walczymy, żeby się was pozbyć. Dopóki jest choćby kawałek ziemi, który nam odebraliście, dżihad będzie obowiązkiem każdego muzułmanina.
Trzeba zrozumieć, że wasza polityka zagraniczna nie jest najważniejszą przyczyną naszej nienawiści. Nawet gdybyście przestali zrzucać na nas bomby, więzić nas, torturować, oczerniać i zajmować nasze ziemie, nadal będziemy was nienawidzić. Główny powód naszej nienawiści będzie istniał, dopóki nie przyjmiecie islamu. Nawet jeśli będziecie płacić dżizję i żyć pod władzą islamu w upokorzeniu, nadal będziemy was nienawidzieć. Przestaniemy z wami walczyć, tak jak w przypadku wszystkich niewiernych, z którymi zawrzemy układ, ale nie przestaniemy was nienawidzieć.
Co ważne, musicie zrozumieć, że nie walczymy z wami tylko po to, żeby was ukarać i odstraszyć, ale żeby zapewnić wam prawdziwą wolność w tym życiu i zbawienie. Chodzi tu o wolność od podporządkowania waszym zachciankom i pragnieniom, podobnie jak żądzom waszego kleru i legislacji. Chodzi o zbawienie poprzez chwalenie pana i stwórcy, i podążanie za przykładem jego posłańca. Walczymy, żeby wyciągnąć was z mroku niewiary na światło islamu i uwolnić was od ograniczeń życia tylko dla doczesnych przyjemności i abyście mogli cieszyć się zarówno życiem doczesnym, jak i niebem.
Sedno sprawy tkwi w tym, że jest wyjaśnienie terroryzmu, wojny, okrucieństwa i brutalności. Mimo że niektórzy liberalni dziennikarze chcieliby wierzyć, że po jesteśmy po prostu potworami nie posługującymi się logiką, prawda jest taka, że krok po kroku nasilamy wyrachowaną wojnę przeciwko Zachodowi, który myśli, że jest już po wszystkim. Wciągamy was w bagno i kiedy już myślicie, że udało wam się uciec, zdajecie sobie sprawę, że tkwicie w nim jeszcze głębiej…
Oferujemy wam jednak rozwiązanie sytuacji na naszych warunkach. Możecie więc wierzyć, że ci okropni terroryści nienawidzą was za wasze kawy latte i buty Timberland, możecie nadal wysyłać ciężkie pieniądze, próbując zwyciężyć w wojnie, w której jesteście bez szans. Albo możecie pogodzić się z rzeczywistością i przyznać, że nigdy nie przestaniemy was nienawidzieć, dopóki nie przyjmiecie islamu i że nigdy nie przestaniemy walczyć z wami dopóki nie będziecie gotowi, aby opuścić bagno wojny i terroru jednym z wyjść, które wam oferujemy. Wyłożył je Pan ludom księgi, a są to islam, dżizja lub, jako ucieczka przed zemstą – przejściowy pokój,
Tłumaczenie GB, na podst. http://www.clarionproject.org/„
Problem ocieplenia jest powazny ale to tylko problem techniczny ktory mozna rozwsiazac. Problemy mentalnosci ludzkiej sa trudniejsze .Na przyklad ludzkosc n ied ma doswiadczenia z rozwiazaniem problemu islamskiego teroru na tak duza skale globalna. Nawet nazizm byl ogramiczony w swoich ambicjach do lebensraum.
Ale ludzie zaczynaja widziec ten problem i byc moze nastapi zwrot w obronie przed islamizacji. IS zaczyna tracic grunt i doplyw ochotnikow. Solidarnosc miedzynarodowa ciagle jest silna.