Zawsze uważałem, że najlepiej uczyć się od przeciwnika. W tym przypadku przeciwnikiem jest klerykalizm parakatolicki rodem z Frondy, a przedmiotem nauki liberalne reformy premiera Jose Luisa Zapatero, premiera Hiszpanii w latach 2004-2011. Grzegorz Górny i Tomasz Terlikowski w 2010 roku popełnili bardzo interesującą książkę: „Bitwa o Madryt”, wydaną oczywiście przez Wyd. Fronda AA (Anonimowi Alko…? To by wiele tłumaczyło : ), ale raczej tylko koincydencja) w roku 2010.
Zaczyna się ostro o szkolnych zajęciach o masturbacji dla nastolatków, aborcji dla nastolatek, bez informowania rodziców (koniec 2009 r.), obie te inicjatywy oczywiście budzą przerażenie Frondowców, chociaż przecież dziewczynie lepiej jest w domu , a nie na śmietniku, gdzie mocno katoliccy rodzice mogliby ją wypędzić , a i chłopcom lepiej trochę potrzepać niż nie móc myśleć o niczym poza seksem i nie zdać do następnej klasy/molestować koleżanki lub kolegów (s. 7), nooo ale tu nie ludzi lecz o Jahwe i jego komfort chodzi. Tandem GiT atakuje już rządy Aznara z PP, które choć prawicowe dopuściły aborcję. Winią też Franco, że kazał spowiadać się nawet niewierzącym co miesiąc (s. 12), co podkręciło niechęć do KrK i przyspieszyło laicyzację (s. 15). Ale oczywiście głównie winią Zapatero, który doszedł do władzy wskutek przerażenia Hiszpanów po zamachach w madryckim metrze (11 marca 2004), przy okazji nie omieszkają wytknąć mu, że póki myślał, że zamach zrobiła ETA, solidaryzował się z PP, lecz gdy okazało się, że to jednak Al.-Kaida, obwinił USA i PP. GiT chcą udowodnić, że tylko dzięki zamachowi Zapatero doszedł do władzy, jednak jest to dość daleko idący wniosek, Aznara owszem popierało większość, lecz wojnę w Iraku popierało już tylko 4% ( Aznar poparł interwencję, choć popierało ją tylko 4% jego rodaków, uznał ją jednak za sprawę honoru, Tony Blair, Podróż, s. 576) http://racjonalista.tv/tony-blair-podroz-a-journey/
Zaś USA mają zawsze średnią prasę w Hiszpanii, głównie wskutek tego, że obwiniane są o osłabianie powiązań Hiszpanii z Latynoameryką, i o to, że od lat 50 do końca reżymu, wspierały Franco. G i T wytykają Zapatero ciągoty do bratania się z Castro i Chavezem, choć wszyscy pamiętamy, jak na słynnym forum krajów hiszpańskojęzycznych Zapatero pouczał Chaveza jak dzieciaka, że nie powinien nazywać Aznara faszystą.
W 2000, po porażce socjalistów w wyborach parlamentarnych Zapatero został wybrany na sekretarza generalnego PSOE. Do kolejnych wyborów w 2004 prowadził partię między innymi pod hasłem wyprowadzenia hiszpańskich sił z Iraku. Kampania była bardzo wyrównana, choć prowadziła z niewielką przewagą Partia Ludowa (PP). Szok spowodowany zamachami w Madrycie z 11 marca 2004 odwrócił los i Zapatero wygrał. 17 kwietnia 2004 został zaprzysiężony na premiera, zastępując José Maríę Aznara. W 2008 w wyborach parlamentarnych socjaliści ponownie wygrali przy poparciu 43,7%, a tym samym Zapatero utrzymał stanowisko premiera na kolejną kadencję. Opozycyjna Partia Ludowa zdobyła 40,1%. W przedterminowych wyborach w 2011 socjaliści przegrali z Partią Ludową stosunkiem 28,73% do 44,62%. 21 grudnia tegoż roku utracił stanowisko premiera na rzecz Mariano Rajoya, a jego następcą jako szefa PSOE został od 2012 Alfredo Pérez Rubalcaba.
G i T żałują, że Zapatero nie zna języków obcych, a na ekonomię pomysłu nie ma, więc zajmuje się sprawami obyczajowymi czyli laicyzacją (s. 21); małżeństwa gejowskie, rodzic A i B itd. Watykan uznał te metody za totalitarne, a sędzia Fernando Ferrin Calamita zleciał z urzędu za to, że zlecił biegłym zbadanie czy dzieci wychowane przez gejowską parę są happy. Odpowiedzią była katolicka manifestacja w 2007 roku w Madrycie, za co rząd zrewidował umowy z Watykanem. Lekarze, którzy nie chcieli abortować mogli odmówić, ale najpierw musieli się wpisać na specjalną listę, G i T mają to za szykany (s. 33), a przecież niedawno w Polsce z dumą katoliccy lekarze sami taką listę stworzyli. Ale kuchnia relatywizm…
Co do Ferrina Calamity, to oczywiście on uważa się za ofiarę „christiofobii”:
https://www.bookdepository.com/Yo-v%C3%ADctima-de-la-cristofobia-Fernando-Ferrin-Calamita/9788492654925
ale trudno powiedzieć co naprawdę zaszło. W redakcji El Pais uchodzi za homofoba:
„…A propuesta del Ministerio de Justicia, el Gobierno denegó el pasado día 8 el indulto al juez Fernando Ferrín Calamita, a quien el Tribunal Supremo condenó a diez años de inhabilitación en 2009 por retrasar y entorpecer -con argumentos homófobos- el proceso de adopción de una niña por la pareja lesbiana de la madre biológica. Los dos informes que manejó Justicia para estudiar el indulto -el de la sala sentenciadora y el del fiscal- eran contrarios a conceder la medida de gracia. Aun así, el ministerio que dirige Alberto Ruiz-Gallardón podría haberla concedido (esos informes no son vinculantes), pero finalmente ha acordado denegar el indulto, según ha confirmado Justicia a este periódico. Los hechos por los que el juez fue condenado por prevaricación se remontan a 2006, cuando una pareja de lesbianas inició un procedimiento de adopción para que una de ellas se convirtiera en madre adoptiva de la niña que la otra mujer había concebido por inseminación artificial. Ferrín Calamita retrasó el proceso imponiendo trámites innecesarios, hasta que finalmente fue recusado. Entre las razones para mostrarse contrario a la adopción, el juez alegaba que „la menor tiene derecho a vivir en una familia normal”, un argumento que fue tachado de homófobo por el Supremo en la sentencia. La petición de indulto fue presentada por un grupo de abogados y más tarde suscrita por el propio condenado.…”.
Wynika z tego, ze motywem zawieszenia sędziego nie było zlecone badanie, lecz odmowa udzielenia ślubu dwóm lesbijkom, którym nowe prawo pozwalało na ów ślub. Czy Górny i Terlikowski kłamią?
Według dr Jose Luisa Orella Martinezaz CEU, historyka, Aznar uznał rozwody, bo i tak wiedział, że poza nim katolicy nie mają na kogo głosować (s. 60). Według kolejnego „eksperta” przepytywanego przez G i T, Zapatero chciał nadrobić rok 1968, a Aznar miał kompleksy polityka fostfrankowskiego, który musi udowadniać swoją niekatolickość (s. 71). Gonzales też odcinał się od katolicyzmu (w latach 70 miał prorokować, że za 20 lat nikt nie pozna Hiszpanii). Według Sebastiana Montiela, wkurzonego kontrreformatora, laicyzm pokona nawet islam (s. 96), oby! Następni rozmówcy mówią o Suarezie, dualizmie i ubóstwieniu państwa (s. 137), z drugiej strony Marxa, każdemu według potrzeb i homo festivus itd. TYM tłumaczą laicyzację. G i T sądzą, że w Polsce ona nie nastąpi, bo Kościół ma kredyt zwalczania komuny, Polska jest bardziej tolerancyjna (Zamoyski itd.), nie tak podzielona ideologicznie (może teraz za KODa i PiSa już tak…), a Polacy nie lubią skrajności politycznych (s. 170), to ostatnie to faktycznie może być prawda… A więc według G i T, Polska nie będzie zlaicyzowana jak Hiszpania, mam nadzieję, że jednak będzie…
W książce prawie w ogóle nie ma mowy o tym, że rząd Zapatero zlikwidował także nauczanie religii w szkołach, czyżby ta informacja była za mało szokująca by wywołać efekt przerażenia u katolickiego czytelnika w Polsce?
Obecnie Hiszpanią rządzi Mariano Rajoy Brey (ur. 27 marca 1955 w Santiago de Compostela, A Coruña) – hiszpański polityk, lider Partido Popular (PP – Partia Ludowa). Premier Hiszpanii od 21 grudnia 2011, a więc oponent Zapatero, a raczej jego następcy Pedro Sancheza. No i co dalej z tymi reformami „libertyna-nihilisty” Zapatero?
Wiadomo, że Rajoy zaskarżył decyzję o małżeństwach gejowskich do Trybunału Konstytucyjnego i przegrał (Respecto al matrimonio entre personas del mismo sexo, el Partido Popular interpuso un recurso ante el Tribunal Constitucional, que se resolvió el 6 de noviembre de 2012, siete años después de su tramitación, con 8 votos a favor del matrimonio homosexual y 3 en contra); w 2012 roku Trybunał uznał legalność małżeństw LG. (http://www.elmundo.es/elmundo/2012/11/06/espana/1352221574.html) Oto tekst artykułu:
„…El Tribunal Constitucional ha declarado que el matrimonio homosexual es compatible con la Constitución española, según el fallo de la sentencia que los magistrados acaban de votar y por el que se desestima un recurso interpuesto por el Partido Popular en 2005. La decisión, que salió adelante por ocho votos a favor frente a tres en contra, pone fin a la incertidumbre jurídica que ha rodeado en los últimos siete años la reforma que el Gobierno socialista de José Luis Rodríguez Zapatero acometió en julio de 2005, recién llegado al poder. Fueron sólo 18 palabras, introducidas en el artículo 44 del Código Civil: „El matrimonio tendrá los mismos requisitos y efectos cuando ambos contrayentes sean del mismo o de diferente sexo”, según el texto propuesto por el entonces ministro de Justicia, Juan Fernando López Aguilar. Con ello, España se convirtió en el tercer país de la Unión Europea que consagraba legalmente los matrimonios entre personas del mismo sexo. Durante el tiempo de vigencia de la norma se han celebrado más de 22.000 bodas homosexuales. La sentencia, de la que ha sido ponente Pablo Pérez Tremps, no se conocerá hasta dentro de unos días, cuando estén redactados los votos discrepantes anunciados por Ramón Rodríguez Arribas, Andrés Ollero y Juan José González Rivas. El magistrado Manuel Aragón emitirá un voto concurrente, al estar de acuerdo con el fallo pero no la totalidad de la argumentación empleada. Fuentes del tribunal adelantaron que el TC no ha advertido objeciones de entidad constitucional que impidan incluir a las uniones entre personas del mismo sexo dentro de la protección que dispensa el artículo 32 de la Carta Magna, según el cual „el hombre y la mujer tienen derecho a contraer matrimonio con plena igualdad jurídica”. A su parecer, es una opción legislativa, en la que el TC no debe entrar, la regulación de las formas y denominaciones de las uniones matrimoniales. El fallo pivota esencialmente en torno a la consideración de que la regulación del matrimonio homosexual se inscribe en la lógica del mandato que la Constitución da a los poderes públicos de promover las condiciones para que la libertad y la igualdad de los individuos y de los grupos en que se integran sean „reales y efectivas”, según señala el artículo 9.2…”.
Rajoy jako premier, jako Galicjanin i katolik rzeczywiście zamierzał odwrócić reformy Zapatero. Oto informacja z 2012 roku:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/hiszpania-premier-chce-odwrocic-liberalne-reformy-wprowadzone-przez-rzad-zapatero/w97j5
„…Wprowadzenie „kontra-reformy” będzie trudnym zadaniem z uwagi na poważny kryzys gospodarczy, jaki dotknął Hiszpanię w ostatnich latach; bezrobocie wynosi obecnie ok. 20 proc., a kroki oszczędnościowe podjęte przez obecne władze doprowadziły do stagnacji gospodarczej. Rząd Rajoya jest bardzo niepopularny w społeczeństwie, które zaczęło domagać się, by król Jan Karol I zainicjował, zgodnie z konstytucją, pakt narodowy. Niektórzy eksperci twierdzą, że Rajoy chce odwrócić uwagę od kłopotów gospodarczych, a także skandalu korupcyjnego w łonie swojej partii, właśnie poprzez podniesienie kwestii „kontra-reformy”… becny projekt, wśród licznych zmian programowych, zakłada zniesienie przedmiotu wychowania obywatelskiego, negowanego przez hierarchów katolickich ze względu na „sprzeczne z nauką Kościoła treści”, i wprowadzenie w jego miejsce, jako przedmiotu, wartości kulturalnych i społecznych lub etyki, jako alternatywy dla religii, któremu przywraca się rangę oficjalnie uznawanego przedmiotu nauczania (ocena wlicza się do średniej ocen). Pomysł „kontra-reformy” może przyczynić się do zaostrzenia konfliktu ideologicznego w Hiszpanii np. z powodu twierdzeń o „formowaniu światopoglądu przez szkoły finansowane ze środków publicznych”. – Projektowi reformy PP sprzeciwiają się członkowie PSOE uznający projekt za klasowy, środowiska związane ze szkołami publicznymi, które nie godzą się na oszczędności w edukacji, segregację uczniów oraz ustępstwa na rzecz Kościoła i szkół prowadzonych przez korporacje religijne, a także niektóre wspólnoty autonomiczne, takie jak Kraj Basków i Katalonia – zaznacza dr Wójtowicz-Wcisło. W jej opinii, „eskalacja konfliktu jest możliwa, na co wskazują protesty i strajki towarzyszące ogłoszeniu projektu”. Jak jednak wskazuje, zmiany odnośnie statusu religii nie oznaczają, że Rajoy „pójdzie dalej” np. w kierunku delegalizacji małżeństw homoseksualnych… Zdaniem hiszpańskich politologów, Mariano Rajoy, forsując „kontra-reformę”, chce odzyskać głosy konserwatywnych wyborców. Pogarszające się z każdym dniem notowania jego rządu rodzą jednak coraz częstsze spekulacje, że do polityki powróci Jose Maria Aznar, poprzedni lider Partii Ludowej i premier w latach 1996-2004… Kilka dni temu Aznar skrytykował Rajoya za brak jasnej politycznej wizji i nieudane próby reform gospodarczych. Politolodzy oceniają, że może to być zapowiedź powrotu Aznara do polityki. Były premier, zapytany o taką możliwość, odparł: „Wypełnię moje zobowiązania w zgodzie z moim sumieniem, moją partia i moim krajem. Nigdy nie wykręcałem się od obowiązków”. – Aznar zgotował prawicy polityczne trzęsienie ziemi – przyznaje dziennikarz Josep Ramoneda, ale, w jego opinii, Aznarowi chodzi głównie o „przypomnienie się” opinii publicznej i politykom z Partii Ludowej…”.
Niewielu analityków uważa, że Zapatero zepsuł gospodarkę Hiszpańską, bo interesowała go tylko laicyzacja, jak uważają Górny i Terlikowski:
„…Sprawy gospodarcze nie były jednak Zapatero tak bliskie. Na początku kryzysu odchodzący obecnie premier zaspał. Nie potrafił podjąć działań na skalę wyzwania z jakim mu przyszło się zmierzyć. Gdy jednak zrozumiał swój błąd podjął ważne działania na rzecz ratowaniu swojego kraju. Jeżeli Hiszpanii nawet nie uda się obronić przed bail–outem, nie będzie to wina ślamazarności polityków, ale bardziej skutek reakcji łańcuchowej wywołanej kryzysem zadłużeniowym. Pierwsze reformy zaczęto wprowadzać w Hiszpanii już w czerwcu 2010 r. Zdecydowano się m.in. na 5 procentowe obniżenie wynagrodzeń pracownikom sfery budżetowej. Socjalista Zapatero zdecydował się na liberalizację rynku pracy, którego skostniała struktura sięga jeszcze epoki generała Franco. Podjęta została także konsolidacja systemu bankowości hiszpańskiej, rozdrobnionej na wiele słabych kas oszczędnościowych.Godząc się na przeprowadzenia tak bolesnych reform, Zapatero rozumiał, że tym samym żegna się z perspektywą trzeciej kadencji. Wybrał drogę byłego kanclerza Niemiec Gerharda Shrodera, który też zgodził się na trudne reformy gospodarcze poświęcając swoją dalszą karierę polityczną. Zwycięzcy wyborów Mariano Rajoy powinno być łatwiej wprowadzać dalsze reformy. Na szacunek zasługuje nie tylko postawa Zapatero, ale umiejętność przywódców obu największych partii (a więc odchodzącego oraz nadchodzącego premiera) do wzniesienia się ponad podziały ideologiczne i przeprowadzenia błyskawicznych zmian, które umożliwiły wprowadzenie nowych zapisów do konstytucji dotyczących ograniczeń w prowadzeniu fiskalnych. Za sprawą tego skoordynowanego działania, Angela Merkel publicznie przyznała, że Hiszpania zasługuje na szacunek i uznanie. W krytycznym momencie Hiszpanii przyszedł w sukurs Europejski Bank Centralny dokonując zakupu hiszpańskich obligacji. Działania EBC miały jednak charakter doraźny. Gdyby nie wspólne działania podjęte zarówno przez Zapatero jak i Rajoy, pozycja Hiszpanii (czytaj wyceny hiszpańskich obligacji) mogłaby dziś wyglądać znacznie gorzej.Nie wiadomo jak dalej potoczą się losy Hiszpanii. Być może Mariano Rajoy będzie w stanie uspokoić rynki na skutek czego oprocentowanie hiszpańskich obligacji spadnie. Potrzebować będzie do tego dużej dawki szczęścia, gdyż bardzo wiele będzie zależeć od otoczenia międzynarodowego. Rajoy, inaczej niż w przypadku rządów technokratów w Grecji i we Włoszech, ma jednak mandat wyborczy do prowadzenia reform. Tak jak zauważył na łamach Financial Times, prof. Michael Ignatieff najważniejsze wydaje się być zaszczepienie wyborcom przekonania, że reformy dokonuje się z myślą o nich. A nie z myślą o instytucjach z siedzibą we Frankfurcie czy Brukseli, nie wspominając już o rynku obligacji. Przywódcom, którzy zostali wyłonicie w wyborach powszechnych będzie znacznie łatwiej przemówić do społeczeństwa aniżeli technokratom zatwierdzonym przez parlament pod silną presją rynków finansowych.
Ponieważ, to PSOE kontroluje związki, PP ma trudniej z reformami:
http://www.nowapolitologia.pl/politologia/europeistyka/reformy-po-hiszpansku
ale i Rajoy się stara.
http://rebelya.pl/post/2315/smolak-lozano-hiszpania-traci-nadzieje
Wygląda na to, że obyczajowe reformy Zapatero pozostaną, bo nic nie ma o ich odwróceniu tu:
https://es.wikipedia.org/wiki/Mariano_Rajoy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_os%C3%B3b_tej_samej_p%C5%82ci_w_Hiszpanii
Według opublikowanego w kwietniu 2005 roku sondażu rządowego Centrum Badań Socjologicznych (Centro de Investigaciones Sociológicas) 66% Hiszpanów popierało legalizację małżeństw homoseksualnych[37]. Inna ankieta, przeprowadzona przez „Instituto Opina” dzień przed wejściem w życie ustawy, wykazała, iż poparcie dla małżeństw jednopłciowych wynosiło 62,1%, a dla adopcji dzieci przez pary homoseksualne 49,1%. Według badania tej samej instytucji, przeprowadzonego 9 miesięcy po wejściu prawa w życie, 61% obywateli Hiszpanii popierało decyzję rządu. 19 czerwca 2005 roku odbył się publiczny protest przeciw wprowadzeniu ustawy. Jego uczestnicy, na czele z członkami konserwatywnej Partii Ludowej, hiszpańskimi biskupami i Hiszpańskim Forum Rodziny (Foro Español de la Familia), twierdzili, że protest zgromadził 1,5 miliona przeciwników, jak się wyrazili, „ataku na tradycyjną rodzinę”. Rządowa delegacja doliczyła się 166 tys. uczestników manifestacji.
Jak pokazują badania opinii publicznej z 2007 i 2008 roku poparcie Hiszpanów dla małżeństw osób tej samej płci nie maleje. 21 lipca 2005 roku sędzia z miasta Denia odmówiła udzielenia lesbijskiej parze ślubu oraz złożyła do Trybunału Konstytucyjnego skargę na niezgodność nowelizacji z Konstytucją, powołując się przy tym na 32 artykuł hiszpańskiej Konstytucji stanowiący, że Mężczyzna i kobieta mają prawo do zawarcia małżeństwa z pełną prawną równością[56]. W sierpniu tego samego roku sędzia z Gran Canaria odmówił udzielenia ślubu trzem jednopłciowym parom i złożył podobną skargę do sądu konstytucyjnego[57]. W grudniu 2005 roku sąd konstytucyjny odrzucił obie sprawy z powodu uchybień formalnych, uzasadniając że wnioskodawca nie wykazał naruszenia jego konstytucyjnych wolności i praw[58]. 30 września także opozycyjna Partia Ludowa zdecydowała się wnieść skargę do sądu konstytucyjnego, co spowodowało rozłam w jej szeregach[59]. 27 lutego 2007 roku Hiszpańskie Forum Rodziny złożyło w Kongresie obywatelską inicjatywę ustawodawczą podpisaną przez 1,5 miliona ludzi, wnoszącą o ustanowienie instytucji małżeństwa jedynie jako związku kobiety i mężczyzny (tym samym likwidację instytucji małżeństwa homoseksualnego). Inicjatywa ta została odrzucona przez Kongres
In June 2015 the then mayor of the Basque capital Vitoria, Javier Maroto, announced his engagement to longtime partner Josema Rodríguez. The wedding was held on 18 September 2015 at Vitoria’s city hall. Maroto, a member of the conservative People’s Party’s national board, is known for his views contrary to the stance of his own party pertaining the gay marriage in Spain.[97] Prime Minister Mariano Rajoy, who had challenged the law approving same sex marriage when he was Opposition Leader, attended the wedding celebrations as a guest.
https://en.wikipedia.org/wiki/Same-sex_marriage_in_Spain
Problemy szkolno-religijne nadal czasem wyskakują:
https://laicismo.org/2015/el-personal-de-religion-en-los-centros-andaluces-presiona-para-mantener-su-horario-provocando-tensiones-ante-la-irresponsabilidad-de-la-consejeria/127968
Tu z kolej o masturbacji w szkołach:
http://www.huffingtonpost.com/2009/11/13/spanish-self-love-lessons_n_356785.html
Nie mogę ustalic czy nadal takie lekcje się odbywają, bo oczywiście gogle wylewa rzekę porno, gdy zapytać o lecciones espana escuelas masturbarse et caetera…
Pozdrawiam laicko z Poznania!
Nastolatków należy uczyć o masturbacji, żeby wiedzieli jak czerpać z niej maksimum satysfakcji, a jednocześnie potrafili zapobiegać możliwym zagrożeniom zdrowotnym, takim jak mechaniczne uszkodzenie naskórka. ^^
A czytał Pan może inne „dzieło” Terlikowskiego, nie pomnę tytułu (coś w rodzaju – „Tajemnica krwiawiącej szaty”), gdzie jest wizja Ojropy, w której zapanował totalitaryzm i prześladowania chrześcijan (no bo kogo innego), nie pamiętam tylko kto w tym wariancie armagedonu jest szwarccharakterem, czy to imigranci, lewacy, semici, reptilianie, czy jakieś stany zmieszane.
😉
Średnie notowania USA (UK trochę lepiej) to też pewien kompleks. Hiszpanie lubią słyszeć, że hiszpański to drugi najważniejszy język na świecie. Nie lubią jednak wiedzieć, że większa część tego hiszpańskojęzycznego świata to marna gospodarka i wieczne problemy społeczne, czyli żywa ilustracja katolickiej demoralizacji, w której tradycje korupcji przechodzą z pokolenia na pokolenie. Akurat w czasie kryzysu 2008 mieszkaliśmy w Hiszpanii. Doświadczenia tego okresu byłyby bardzo cenne dla Polski, bo już w czasie, kiedy Wall Street dawało bardzo złe sygnały dla świata, w Hiszpanii wciąż otwierano nowe biznesy nieruchomościowe. Byłyby cenne, gdyby Polacy potrafili uczyć się na cudzych błędach. Obecne dobre samopoczucie i zaklinanie rzeczywistości (ktokolwiek zaprzeczy świetlanej przyszłości gospodarczej Polski albo obniży jej rating, staje się wrogiem) bardzo przypomina Hiszpanię tamtego okresu.
Hiszpanie powoli wygrzebują się z kryzysu. Co prawda metodą konserwatywną a nie Keynesistowska ale jednak
Jest coś w Hiszpanach co, pomimo mnóstwa przeciwności i religijnych obciążeń kieruje ich na „jasną stronę mocy” LOL, BTW personalnie – drugie miejsce na tej planecie, gdzie mógłbym żyć (poza USA). Jedyne miejsce w Europie, za którym tęsknię.
dużo twórczej energii, zero olewajstwa i dołowania w stylu włoskim, też lubię Espanię
To ciekawe, bo ja też widzę w Italii podobne patologie jak w polskim społeczeństwie (oprócz własnych), a jednocześnie w Hiszpanii, również pomimo pewnych podobnych problemów jest coś ożywczego i optymistycznego. BTW – w naszej brytyjskiej „kolonii” w Hiszpanii panuje przekonanie, że Italia to europejskie „red tape numero uno” – europejska czołówka bezsensownej papierologii urzędasowej. Ponieważ tamtejsi sąsiedzi mają dużo praktycznej wiedzy o świecie uważam, że w tym przypadku nie jest to stereotyp. Szkoda nie znam dobrze hiszpańskiego. Napisałbym jakiś „kawałek” do hermanos espanoles, żeby ich przestrzec przed Terlikowskim i spółką.
też nie znam dobrze, ale się uczę : ). Jak się nauczę to napiszemy takie ostrzeżenie we dwóch !