W dn. 6.06.2015 Franciszek I odwiedził z jednodniową pielgrzymką Sarajewo gdzie na miejscowym stadionie Koszevo odprawił mszę i spotkał się z kilkudziesięcioma tysiącami wiernych. Nie to jest jednak przedmiotem tych rozważań, ale list jaki w międzyczasie ponad 20 intelektualistów z Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji (najbardziej katolicki kraj na Bałkanach, w swej religijności, formach jej egzemplifikacji porównywany z Polską) skierowało do papieża zwracając mu uwagę na nacjonalizm, ksenofobię i de facto admirację przemocy, agresji poprzez gloryfikację tych chorwackich wojskowych, którzy zostali skazani przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze na kary więzienia za zbrodnie wojenne podczas walk w Bośni i Chorwacji. Tych zbrodni dokonywali na innowiercach: prawosławnych Serbach i muzułmańskich Bośniakach.
Część Serbów wybijemy, część wygnamy, a resztę,
która musi przyjąć religię katolicką, włączymy do
narodu chorwackiego. Wszystkie nasze poczynania
wynikają z wierności wobec religii i Kościoła katolickiego
Mile Budar, polityk chorwacki w rządzie
poglavnika Ante Pavelićia (1940-45)
Jak widać z przytoczonego fragmentu instrukcji ustaszowskiego ministra sprzed 70-ciu z górą laty, idee te są ciągle żywe w społeczeństwie chorwackim i kultywowane z pomocą lokalnego Kościoła katolickiego.
Autorzy petycji powiadomili papieża o sympatiach jakie żywi katolickie duchowieństwo w Bośni i Hercegowinie i Chorwacji (zdecydowana większość Chorwatów bośniackich należy – zresztą jak w wypadku Chorwacji właściwej – do Kościoła katolickiego) będących zaprzeczeniem oficjalnego nauczania Rzymu i wykładu papieskiego w tej mierze. Chodzi o uświęcenie i gloryfikację faktycznych zbrodniarzy wojennych – tak, Chorwaci dokonywali owych zbrodni w nie mniej spektakularny sposób niż Serbowie, uchodzący wg polskich mainstreamowych mediów za wcielenie wszelkiego zła, zbrodni i wszetecznictwa podczas wojen bałkańskich – a którzy po odbyciu kar wracają do Bośni i Chorwacji. Np. Dario Kordiciowi, sprawcy masakry 116 muzułmańskich cywili (po odbyciu 2/3 kary reszta została mu darowana) zgotowano uroczyste powitanie łącznie z mszą i obecnością chorwackiego zbrodniarza „przy ołtarzu”. Bp Vlado Koszić witał wcześniej Kordicia na zagrzebskim lotnisku, a powitanie miało charakter triumfalnego powrotu zwycięzcy.
Abp Marin Strakić odwiedzał np. głodującego w więzieniu generała armii chorwackiej Branimira Glavasza (podjął on głodówkę w proteście przeciwko wyrokowi jaki otrzymał za zbrodnie dokonane przez chorwackie oddziały przez niego dowodzone). W swych enuncjacjach hierarcha użalał się na sam wyrok i nad losem generała, słowem nie wspominając o ofiarach mordów i czystki etnicznej jaką na masową skalę dokonano podczas operacji Oluja (wygnano wtedy ze wschodniej Chorwacji – Krajna – ponad 200 00 autochtonów-Serbów, obywateli Chorwacji, którzy do tej pory nie powrócili z przyczyn administracyjnych obowiązujących w państwie Unii Europejskiej, gdzie własność jest ponoć naczelnym prawem, do swych siedzib, koczując w obozach dla uchodźców w Serbii i Republice Serbskiej w Bośni).
Chorwaccy biskupi deklarowali zawsze poparcie dla ultranacjonalistów chorwackich i skrajnie nacjonalistycznych tendencji panujących wśród tzw. weteranów wojennych czasów bałkańskich wojen w końcu XX wieku oraz dla tej części chorwackiego społeczeństwa, dla której te wartości i ta tożsamość stanowią przedmiot kultu i admiracji. To echo i lustrzane odbicie – warto to przypomnieć – postawy (analogicznej) Kościoła katolickiego w Chorwacji podczas rządów w Zagrzebiu faszystów-ustaszy pod wodzą poglavnika Ante Pavelićia w czasie II wojny światowej. Zbrodnie jakich dopuszczano się w tym faszystowskim quasi-państewku przechodziły swym okrucieństwem i bestialstwem to co zgotowali swym ofiarom naziści niemieccy.
Odżywanie tendencji nacjonalistyczno-faszystowskich, zwłaszcza w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, jest niezwykle groźnym znamieniem dzisiejszych czasów. Tu, gdzie religię łączy się bezpośrednio z narodowością i tożsamością (zwłaszcza religie w formie fanatyczno-fundamentalistycznej) dojść musi do powtórzenia się demonów z czasów dawno zdawałoby się minionych. Bałkany z końca XX wieku są tego jawnym i namacalnym dowodem. Tam gdzie religia wzmacnia, posiłkuje, gloryfikuje i legitymizuje tego typu tendencje i ideologie (ponieważ działa tu zasada sprzężenia zwrotnego gdyż obie strony – totalitarno-faszystowskie państwo i struktura kościoła katolickiego – świadczą sobie wzajemnie dusery w tym względzie czerpiąc z nich określone, utylitarno-polityczne korzyści) efekty są zawsze tragiczne.
Każda religia, monoteistyczna przede wszystkim oraz instytucja takie wierzenie egzemplifikująca (zwłaszcza jeśli mówimy o tak scentralizowanym, a poza tym związanym z europejskimi nacjonalizmami, tworze jakim jest Kościół katolicki na Starym Kontynencie) zabiegając o wiernych – czyli prowadząc marketing i normalną rynkową grę w celu utrzymania wyznawców w swoich szeregach i pozyskiwaniu nowych członków, musi schlebiać takim tendencjom czy ideom. Zwłaszcza, że duchowieństwo rekrutuje się nie spośród intelektualistów piszących takie memoriały do papieża jak owa 20-tka. Czy Franciszek zareagował – nie wiem. Marketing i reklama chadzają innymi, często sprzecznymi drogami, niż moralność, solidarność, empatia czy uniwersalizm.
Pisząc o tym nie wolno zapomnieć o odżywaniu neonazizmu w Polsce (to przede wszystkim ONR, ale także swoista sodalicja Winnickiego i Zawiszy, niektóre tendencje i ich zwolennicy gromadzący się obecnie wokół Pawła Kukiza, a także wiele ruchów nacjonalistyczno-ksenofobicznych – w tym tzw. kibole – ocierających się o kultywowanie agresji, nienawiści, przemocy i skrajnego szowinizmu), a zwłaszcza na Ukrainie. Na ten ostatni fakt zwracają uwagę – co było i jest w Polsce przemilczane (tłumaczy się to sytuacją wewnętrzną na Ukrainie i irredentą rosyjskojęzycznych obywateli tego kraju w rejonach Ługańska i Doniecka, niepokojach na całym wschodzie kraju, aneksją Krymu przez Rosję, wypadkami w Odessie etc.) – coraz częściej politycy i media za Zachodzie. Stany Zjednoczone, dotychczas udzielające bezkrytycznego i jednoznacznego wsparcia Ukrainie we wszystkich możliwych dziedzinach oficjalnie informują, iż pomoc militarna udzielana Ukrainie z racji silnej obecności ideologii neonazistowskiej i zdobywania przez te koncepcje coraz szerszego znaczenia w społeczeństwie – i nie przeciwdziałania w skuteczny sposób tym tendencjom przez Kijów – nad Dnieprem i Dniestrem, zostanie przerwana (chodzi przede wszystkim o pozostające poza strukturami wojskowymi ochotnicze oddziały takie jak TORNADO, AZOW czy AJDAR, będące de facto przybudówkami tzw. Prawego Sektora). Np. demokratyczny kongresmen John Conyers jr. jest orędownikiem całkowitego – z tej racji – zerwania jakiejkolwiek współpracy z Kijowem. Takie nastroje zaczynają dominować obecnie w Kongresie USA ([patrz]. Piotr Napierała udostępnił: FB / Ze względu na neonazistów Amerykanie przerwą pomoc militarną dla Ukrainy).
Owe odradzanie się neonazizmu, mimo jego mikrych osiągnięć w wyborach parlamentarnych (ma to miejsce i na Ukrainie, i w Polsce, i na Litwie czy Łotwie, a nawet w Niemczech) to jak onegdaj o znaczeniu Ligi Polskich Rodzin – była taka formacja polityczna, skrajnie ksenofobiczna, szowinistyczna, religijnie fundamentalistyczna, powstała na gruzach przedwojennej endecji – powiedział jej twórca i lider Roman Giertych: „ ….my nie wygramy wyborów, ja to wiem, ale my narzucimy wymiar narracji publicznej w tym kraju”.
I to jest owo zagrożenie niesione przez szerzenie się, bez żadnej reakcji i protestów, ideologii, retoryki, sposobu myślenia immanentnych nazizmowi i faszyzmowi. Przyzwalanie na to – tak w Chorwacji, Bośni, Niemczech, Austrii, Polsce, Szwecji (tak, tak !), na Słowacji czy Łotwie, w Rosji czy na Ukrainie (zwłaszcza tam gdzie nazizm w przeszłości wiązał się z państwowością, a jednocześnie z wiarą religijną, popierany z tej racji przez miejscowe kościoły – na Ukrainie kościół grecko-katolicki jest synonimem nazi-ukraińskości, tradycji OUN/UPA oraz walki z prawosławiem wschodnich Ukraińców), a nawet w USA (tzw. milicje obywatelskie czy surwiwalowcy to potencjalny materiał dla takiej ideologii, zachowań i działań) – jest samo w sobie aberracją i niebezpiecznym, niczym nie usprawiedliwionym, procederem. Historia w tej mierze daje przykłady jak niebezpiecznym memento mogą być zaniechania w tej sferze. I nic, powtarzam – nic, nie tłumaczy owych zaniechań bądź przemilczeń.
PS: Życie dopisało dalszy ciąg przedstawionego zagadnienia. Jego esencję i konsekwencje spróbuję przedstawić w drugiej części tego rozdziału (nr XIII) dotyczącego dylematów Kościoła z nienawiścią i agresją – tu nazistowskimi sympatiami jego funkcjonariuszy i ich rzekomą świętością (jako antykomunistów).
Roman Giertych. A czyż ten „wielki liberał” nie jest teraz związany z Plebanią Obywatelską?
Czasem ludzie zmieniają się na lepsze… W PiS sami tacy Giertychowie, tylko nie zmienieni na lepsze… Prócz tego być może ma, niestety, rację. Mówi PO: „nie dbajcie o deklerykalizację kraju, o prawa kobiet i LGBT, bo Ci co o tym piszą w internetach i tak Was nie poprą, tacy z nich pieniacze…” i czy, niestety, nie ma trochę prawdy w tym? Będziesz i tak wspierał PiS, bo „Plebania to Plebania”. A później za rządy PiS i tak Cię nikt nie rozliczy, choć popierałeś…
Rzeczywistość nie jest czarno -biała . I nie tylko PO i PiS istnieją . Są też inne ugrupowania i lepiej im dać szansę.
Póki co nie miały szans. Jeśli jakieś ugrupowanie ma w sondażach więcej niż 5% warto się zastanowić, jeśli nie – lepiej nie tracić głosu, ewentualnie można jeszcze pisać, agitować, czynnie włączyć się w kampanią wyborczą i patrzeć, czy rzeczywiście nie tylko PO i PiS istnieją. W świetle ostatnich sondaży parlamentarnie istnieją tylko PiS, PO i Kukiz.
Sondaże są nic nie warte. W 2011 r. sondaże dawały Ruchowi Palikota 1% , a dostał ponad 10.
Przy późniejszych wyborach się niestety w pełni sprawdziły.
PSL często w sondażach miał 2-3% , a dostawał w wyborach 7-8% poparcia. Myślę że w październiku to się skończy. Po 2 kadencja fatalnego współrządzenia mogą już nie wejść do Sejmu.
„Hura, hura, w ich miejsce wejdzie PiS, hurrrraaa! Ci to dopiero rządzą, że hej!” – to Pan sugeruje? 😉
Trudno tu cokolwiek przewidzieć . Sytuacja jest płynna. Na dobrą sprawę jeszcze nie wiemy kto będzie startował w tych wyborach. Formacja Kukiza jest w fazie organizacji , a Lewica jeszcze prowadzi rozmowy. A odnośnie jakości rządzenia to uważam że ewentualne rządy pisiorów będą równie złe co koalicji Po-Psl. Jeden wirus zostanie zastąpiony przez inny. Od 2005 r. ten kraj idzie powoli na dno.
Bardzo ciekawy artykuł.
Przy okazji takich analiz wychodzi na jaw, jak ewidentną nieprawdą są popularne w ateistycznej propagandzie tezy, jakoby nazizm lub faszyzm był religią. Jest więcej niż oczywiste, że nazizm był skrajnie indyferentny religijnie. Po prostu był świecki. Naziści byli gotowi współpracować (lub walczyć) z przedstawicielami każdej religii, gdy było to w ich interesie. Dotyczy to nie tylko wszelkich odłamów chrześcijaństwa, ale także islamu. Jednocześnie czerpał z symboliki religii germańskiej, rzymskiej a nawet z hinduizmu i okultyzmu. W ich stosunku do żadnego wyznania nie było ani śladu doktrynalnej pryncypialności. Przeciwnie: traktowali religie z cynicznym instrumentalizmem, żeby nie powiedzieć: z racjonalnym pragmatyzmem.
Także antysemityzm nazistów miał podłoże czysto etniczne – Żyd będący konwertytą na chrześcijaństwo lub na islam, albo Żyd ateista niezmiennie pozostawał wrogiem.
Udostępniłem ale potem usunąłem bo to o tych nazi okazało się putinowkim trollizmem. Chorwaci, Chorwaci, Chorwaci… A co Serbowie lepsi??? A mordowanie Bośniaków? Radku ty po prostu liżesz dupsko prawosławnym a katoli niszczysz. Gdzie tu ten słynny obiektywizm o którym tyle razy pontyfikowales? Twoje artykuły stają się coraz bardziej bełkotliwe btw. Takie litanie narzekań…
Gdyby pominąć kretyńskie zdanie o „ateistycznej propagandzie” z całą resztą gotów się jestem zgodzić. Z pewnym uzupełnieniem.
Istotnie, nazizm, faszyzm czy nacjonalizm nie są religiami, ale wszystkie te ideologie korzystają z religii (dowolnego wyznania) jako najdoskonalszego narzędzia do psychomanipulacji ludźmi, wymyślonego przez homo sapiens. Obecnie, w miarę postępu cywilizacyjnego, ostrze tego narzędzia powoli się tępi, ale jeszcze długo, w różnych krajach świata sojusz z religią będzie najważniejszym atrybutem grup trzymających/walczących o władzę. Również w RP.
To zdanie nie jet kretyńskie. Tego typu argument można znaleźć w wypowiedziach najwybitniejszych misjonarzy ateizmu z Hitchensem włącznie.
.
Wszystko co ma trochę silniejszy wpływ na ludzi jest smakowitym kąskiem dla polityków.
Ale to nie dotyczy tylko religii, ale także mediów, sportu a nawet sztuki i nauki.
Tak jak nie brakuje dziennikarzy czy artystów kumających się z władzą, tak samo nie zabraknie religijnych hierarchów gotowych się połasić na udział w rządzeniu. Ale to jest cecha czysto ludzka, a nie immanentna cecha religii.
A to co opisuje pan Czarnecki to obraz „chrześcijaństwa” będącego w stanie totalnej aberracji. Chrześcijaństwo było (i w zasadzie jest nadal) najbardziej kosmopolitycznym ruchem i ideologią, jakie sobie można wyobrazić. Jakikolwiek nacjonalizm ma się tak do chrześcijaństwa, jak pięść do nosa.
> …najwybitniejszych misjonarzy ateizmu…
Aha, więc twoim zdaniem to ateizm jest religią, religią która wysyła misjonarzy, buduje kościoły, tworzy zakony, stosuje propagandę i ogólnie walczy z jedynie słusznym, niemającym nic wspólnego z nacjonalizmem – KK?
Wskaż mi, proszę, szkołę, w której naucza się ateizmu, stawia stopnie z tej „wiedzy”, urządza się ateistyczne jasełka i odmawia ateistyczną modlitwę przed śniadaniem…
> … nie immanentna cecha religii.
Immanentną cechą religii jest fakt, że ma ona (a właściwie jej dysponenci – kler) przekazywać „wolę boską” w tzw. lud, w jasnej, nie podlegającej dyskusji formie: my mówimy, wy słuchacie i robicie co wam każą! A ty bałakasz o „kosmopolitycznym ruchu!” Dodaj jeszcze „wspólnota miłości i tolerancji” :-))
w kwestii porządkowej:
a/ nie jesteśmy na ty
b/ proszę unikać epitetów
.
Jeśli idzie o pierwsze pytanie, moja odpowiedź brzmi: NIE
Słowa misja (które niesłusznie kojarzy pan stricte religijnie) użyłem dlatego, że przedstawiciele „nowego ateizmu” sami uważają się za misjonarzy, których powinnością jest krzewienie ateizmu.
O misyjnym ateizmie dyskutowali swego czasu ciekawie państwo: Bryx, Tabisz i Domińczak
http://racjonalista.tv/jaki-ateizm-jest-najlepszy-mocny-czy-lagodny-kaja-bryx-andrzej-dominiczak-i-jacek-tabisz/
warto się dowiedzieć
.
Co do drugiej kwestii, to pan wyraził swoje subiektywne odczucia n/t sposobu upowszechniania idei chrześcijańskich w kościele, natomiast ja pisałem i ich TREŚCI.
Jedno od drugiego jest niezależne.
Niezależnie od sposobu przekazywania ewangelii, faktem pozostaje, że jej przesłanie jest ultrakosmopolityczne. Począwszy od tzw. wezwania misyjnego: „nauczajcie wszystkie narody” i od słów apostoła Pawła: „w Chrystusie nie ma Żyda ani Greka, mężczyzny ani kobiety”.
Jeśli jakikolwiek chrześcijanin kiedykolwiek głosił nacjonalizm i ksenofobię w imię swej religii – był ewidentnym heretykiem.
W kwestii porządkowej:
a/ Netykieta dopuszcza formę „ty” w korespondencji na forach. Grzecznościowe „Pan” stosuję wobec rozmówców, którzy, moim zdaniem, na to zasługują.
b/ Nie użyłem ani jednego epitetu.
c/ Użycie własnego profilu, jako linku do darmowej (i podstępnej) reklamy własnej firmy, uważasz za eleganckie i etyczne?
Nie ma ateizmu „słabego”, „silnego”, „łagodnego” i.t.d.
Istnieje jeden ateizm, którego bezdyskusyjną ideą jest uznanie za fałszywą i niepotrzebną tezy o istnieniu boga osobowego, który za pośrednictwem swoich kapłanów zarządza społeczeństwami i jednostkami! Cała reszta, to tylko konsewencje, takie jak antyklerykalizm czy laicyzm, które mogą przybierać różne formy i intensywności.
> … „sposobu upowszechniania idei chrześcijańskich w kościele, natomiast ja pisałem i ich TREŚCI.
Jedno od drugiego jest niezależne”.
Rozumiem, że gdy rycerze Chrystusa w Arabi i obu Amerykach upowszechniając idee chrześcijańskie mieli na mieczach wyryte „miłość” czy „tolerancja” – to właśnie ważna była TREŚĆ a nie narzędzie przekazu? LOL!
W trosce o twoje delikatne ego, Panie Architekcie, obiecuję, że to jest ostatni post, w którym zwracam się wprost do ciebie.
„nauczajcie wszystkie narody” i od słów apostoła Pawła: „w Chrystusie nie ma Żyda ani Greka, mężczyzny ani kobiety”.
„Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 10,5-6).
„Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela… Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom i rzucać psom” (Mt 15,24-26).
kontekst! kontekst! kontekst!
czytanie bez kontekstu to półanalfabetyzm
.
Pierwszy cytat który pan przytacza dotyczą konkretnej sytuacji, kiedy Jezus posyła grupkę kilkudziesięciu uczniów na dość krótki „wypad”. W chwili odejścia ze świata mówi jednak wyraźnie o wszystkich narodach.
Drugi fragment to słowa wypowiedziane do Syrofenicjanki, ale jeśli pan dokończy lektury tego epizodu ewangelii, to przeczyta pan słowa Jezusa wypowiedziane do tej nieżydówki „O niewiasto wielka jest twoja wiara”. Podobnie w innym miejscu o centurionie rzymskim powiedział jeszcze ostrzej: „w całym Izraelu nie znalazłem takiej wiary”.
Albo jakże znamienna przypowieść o miłosiernym no kim?…Samarytaninie!
.
wyraźne zapowiedzi „umiędzynarodowienia” są w ewangeliach liczne
jest to zresztą w pełni zgodne ze starotestamentowymi wieszczeniami mesjańskimi, gdzie też jest często mowa o „wszystkich narodach”
„netytkieta”?!?!?
To ktoś jeszcze używa tego słowa?
To przecież jest archaiczny przeżytek z końca XX wieku! Z czasów gdy internet był czymś nowym, niezwykłym i dostępnym dla wąskiej grupy użytkowników…
Mamy drugą dekadę XXI wieku, a internet jest zwykłym i powszechnym środkiem komunikacji, więc obowiązuje w nim normalna ETYKIETA – taka sama jak wszędzie.
ad b. „kretyński” to pana zdaniem nie jest epitet? może w minionej epoce „netykiety” tak było.
ad c. nie mam firmy – wykonuję wolny zawód. Jest rubryka na www to posłusznie wypełniłem. Admin nie zwrócił mi uwagi, więc najwyraźniej nie narusza to reguł obowiązujących na portalu.
Co do typów ateizmu: proszę podyskutować o tym z innymi ateistami – ja tylko dokonuję socjologiczno-psychologicznych obserwacji.
Odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: NIE.
A zatem dyskutuje pan ze strawmanem.
Nazizm oprócz ideologi był też religią. Były nawet świątynie nazizmu.
Nazizm nie był religią. Wykazałem jego totalną indyferentność religijną i instrumentalny stosunek do religii. Nie głosił też żadnej wizji transcendentnego świata, co jest warunkiem sine qua non religii.
.
Nie było żadnych świątyń nazizmu.
Nieracjonalnym i mało głębokim jest proste kojarzenie rytualizmu z religią. Rytualizm towarzyszy WSZELKIM sferom życia ludzkiego niezależnie od światopoglądu. Elementy rytualizmu mamy w sporcie, w kulturze, w polityce, w wojsku, w życiu szkół i uniwersytetów, a nawet w przemyśle, biznesie i korporacjach. Nie mówiąc o życiu prywatnym (śluby, pogrzeby itd.).