Czas na V RP

W rozpoczętym właśnie 2015 roku dobiega końca dziesięcioletni    okres liberalno-konserwatywnych rządów w Polsce. Bilans skutków    działalności politycznej utrzymującej się przy władzy tzw. prawicy    wygląda, zdaniem znaczącej liczby wypowiadających się obywateli,    wręcz tragicznie. To nie pakt Ribbentrop-Mołotow z roku 1939    nazywany w przeszłości chętnie „czwartym rozbiorem Polski”    unicestwił nasze państwo , gdyż obaj układający się wówczas nasi    sąsiedzi nie przetrwali nadchodzącego półwiecza. Na przekór tamtym    zamysłom to właśnie nasza Ojczyzna nie zniknęła z mapy Europy    odnotowując na swym koncie, pomimo oczywistych zewnętrznych    ograniczeń, chyba najlepszy okres w swej historii – przynajmniej z    geograficznego, cywilizacyjnego i społecznego punktu widzenia. I    mówię to z pełną świadomością wypowiadanych słów. Dopiero dziś     jesteśmy świadkami nieledwie czwartego rozbioru Polski a z całą     pewnością jej zupełnego wewnętrznego rozkładu. I co najsmutniejsze –     w wyniku działań naszych współobywateli, z naszej zbiorowej woli    pełniących najwyższe państwowe funkcje.

Od uzyskania przez Polskę     pełnej niepodległości minęło 25 lat i jest to wystarczająco długi    okres, choć stanowiący tylko długość dojrzewania jednego pokolenia,    by w dogłębny sposób przyjrzeć się stanowi naszego państwa. Obraz    „dokonań” – jak niektórzy wypowiadający się twierdzą – antypolskich    rządów postsolidarnościowych jest co najmniej przygnębiający. Z    długiej listy strat, które dotknęły stan posiadania państwa i narodu    od momentu zmiany ustroju, należy gwoli uczciwości wymienić tu    najważniejsze, a więc: sprzeniewierzenie majątku narodowego,    bezrobocie i grubo ponad dwumilionową emigrację zarobkową (głównie    młodzieży i specjalistów różnych profesji), paraliż wymiaru    sprawiedliwości i sądownictwa, rozkład społecznej służby zdrowia,    upadek powszechnej oświaty, bezwład ogarniający administrację     wszelkich szczebli, policję i służby mające zapewnić obywatelom    bezpieczeństwo, rosnące zjawisko bezdomności itp. itd. Dalsze    wymienianie przykładów niekompetencji, braku odpowiedzialności czy    wręcz działalności przestępczej (w tym afer z udziałem najwyższych    osobistości) nie ma już większego sensu – wszyscy je widzą i znają.     Można więc bez zahamowań zadać fundamentalne pytanie: która z    dziedzin życia w obecnym państwie działa normalnie, zgodnie z    oczekiwaniami społeczeństwa? Odpowiedź jest rozpaczliwie prosta:     ŻADNA!  A gdzie tu znaleźć miejsce dla takich pryncypiów jak    demokracja, praworządność, człowieczeństwo czy solidaryzm    społeczny?  Państwo Polskie, za którego wskrzeszenie i istnienie     życie oddało tylu Polaków i Polek, dzisiaj pamięta tylko o    „lepszej”  części rodaków (co usłyszeć można w wystąpieniach obecnie    rządzących, głównie z wykształcenia – o zgrozo -historyków) – choćby    tej rzuconej przez los w Drugiej Wojnie Światowej na Zachód Europy    gdy na przykład o ofiarach z Wołynia czy poległych polskich     żołnierzach na froncie wschodnim po prostu nie wolno mówić!

Nie ulega wątpliwości, że odpowiedzialność za obecną sytuację w    jakiej znalazło się nasze państwo ponoszą obie konkurujące ze sobą o    władzę prawicowe partie wspierane skutecznie i niezbyt skrycie przez    Kościół Katolicki. Prymat jednak w uprawianiu tej, z gruntu    haniebnej, polityki należy do Platformy (o ironio!) Obywatelskiej    pod „światłym” kierownictwem jej długoletniego lidera p. Donalda    Tuska. To jego, widoczny już dzisiaj jak na dłoni, brak kompetencji    w kierowaniu sprawami publicznymi, arogancja w sferze praworządności    i kontaktów ze społeczeństwem, wiarygodność równa zeru i wreszcie    fatalna w swych skutkach polityka personalna przy obsadzaniu    stanowisk ministerialnych przyczyniły się do degradacji organizmu    państwowego i stosunków społecznych.  D. Tusk nie dostrzegł lub nie    chciał dostrzec fundamentalnej zasady leżącej u podstaw    funkcjonowania dobrze prosperującego i przyzwoitego państwa. Zasada    ta to: SZACUNEK DLA PUBLICZNYCH PIENIĘDZY! Istnienie tzw. państwa    prawnego powinno tylko tę bezwzględną zasadę na wszystkich    obywatelach wymuszać a łamiących ją – ścigać i karać. Wówczas    mielibyśmy państwo zbudowane na wzór skandynawski.  Przestrzeganie    tego wymogu winno stanowić dla byłego premiera podstawowe kryterium    przy doborze współpracowników, w tym ministrów. Dobierał ich jednak    w sposób bezpieczny dla swej kariery, spośród ludzi    niekompetentnych, nieprzygotowanych mentalnie do brania na siebie    odpowiedzialności za los społeczeństwa czy choćby swoich wyborców,    uległych a w końcu i zdemoralizowanych. Mnożące się błędy polityczne    obecnie rządzącej ekipy, niegodziwości ministrów lub posłów (afery i    związana z nimi bezkarność), przypadki wprowadzania w życie    egoistycznych w swym charakterze rozwiązań prawnych mających    zapewnić profity członkom własnej ekipy, samozwańcze żonglowanie    stanowiskami państwowymi, zarzucenie polityki społecznej przy    jednoczesnym spychaniu reszty społeczeństwa na pozycje prawie    niewolniczej siły roboczej ocierają się – w moim mniemaniu – o    zarzut dopuszczenia się zdrady narodowej!!!  Gorycz tej    konstatacji pogłębia świadomość iż ludzie, którzy zdobyli władzę pod    hasłem SOLIDARNOŚCI dziś nie pojmują – lub udają że nie pojmują – co    ten wyraz w swej istocie oznacza. Dodać trzeba, że poprzednia    rządząca formacja czyli PiS w swych „osiągnięciach” nie była lepsza,    tyle tylko, że krócej sprawując władzę nie wyrządziła w państwie aż     tylu szkód co omawiana wyżej PO. Przytoczony wyżej wykaz fatalnych    skutków nieudolnych rządów obciąża osobiste konto Donalda Tuska i    jego politycznego otoczenia. Wydaje się zatem, że za istne    zdemolowanie państwa, deptanie zasad demokracji, lekceważenie narodu    i bezmyślne trwonienie majątku narodowego – winni takiego stanu    rzeczy muszą w końcu przed narodem odpowiedzieć.

W kontekście dokonanej uprzednio analizy stanu Państwa Polskiego    konieczne staje się też zadanie pytania o postawę lewej strony sceny    politycznej wobec zaistniałych zmian. Filarem tej opcji jest    oczywiście Sojusz Lewicy Demokratycznej i jemu to pragnę wytknąć     ważniejsze błędy i zaniechania. Sojusz, któremu po zmianach    ustrojowych w Polsce przyszło działać na rzecz dobra świata pracy w    skrajnie nieprzyjaznym liberalno-konserwatytwno-Kościelnym otoczeniu    nie wykazuje zupełnie woli walki. Młodzi (jak na skuteczną walkę     polityczną) działacze w rodzaju takich jak pp. Napieralski,    Olejniczak, Wenderlich czy Joński, będący bardziej balastem dla    partii niż jej atutem, pozbawieni są przysłowiowych pazurów lub    zębów. Gdy się tkwi w oblężonej twierdzy trzeba się nastawić na    długą, uciążliwą batalię o zdobycie i utrzymanie wyznaczonych celów    z uwzględnieniem ewentualnych własnych strat. Marzenie o posadach i    udziale we władzy w koalicji z zagorzałym przeciwnikiem politycznym    jest zamiarem iście samobójczym. Zrozumienie tego faktu wykazują,     jak się wydaje, tylko pp. L. Miller czy T. Iwiński. Nie rezygnując z    odrobiny ironii muszę wystąpić ze stanowczym wezwaniem: zms-owcy    muszą zaczekać z realizacją snów o wicepremierostwie czy    ministerstwach do nadejścia lepszych dla nich czasów. Teraz należy    ratować państwo i sponiewieraną część społeczeństwa. A wyznaczenie    celów wynikających również z ideałów socjaldemokracji jest dość    łatwe do określenia. W państwie demokratycznym, którego istnienia    wszyscy pragniemy, podstawowym wymogiem jest m. in. równość     wszystkich podmiotów wobec prawa. Skoro pracodawcy posiadają     pieniądze, zakłady pracy i w związku z tym władzę (tak w firmie jak    i na zewnątrz!) to pracobiorcy muszą mieć prawo do: zakładania    związków  zawodowych, bronienia się sprawiedliwym kodeksem pracy i    stosowania strajków. Taki układ sił zapewni równowagę stronom    działającym w sferze stosunków pracy i w sytuacjach konfliktowych    uczyni z nich partnerów – nie przeciwników. Inaczej o demokracji i    sprawiedliwości nie ma co mówić a państwo zawsze będzie narażone na    próby dokonania przewrotu.  Tak moim zdaniem wygląda postulat numer    1 do bezwzględnego zrealizowania.
Następny ma charakter propagandowo-medialny. SLD musi przestać     oficjalnie nazywać siebie „lewicą”. Brzmienie tego słowa zbyt łatwo    kojarzy się ze stosowanym w potocznym języku pejoratywnym    określeniem  „lewackość” a stąd już bardzo blisko do „bolszewizm”    itd., co z kolei skwapliwie wykorzystywane jest w wystąpieniach    prawicy. Należy zdecydowanie zacząć używać określenia    „socjaldemokracja” i to przy każdej okazji, tym bardziej że taki    charakter ma działalność partii a nazwa ta jednoznacznie potwierdza    przynależność SLD do Międzynarodówki Socjalistycznej.

Co do kwestii wyboru kandydata na prezydenta RP, to jestem    niemile zaskoczony nie wyłonioną osobą a brakiem powagi w łonie    kierownictwa SLD przy podejmowaniu tak znaczącej dla przyszłości    państwa decyzji. Ludzie kierujący taką partią powinni od dawna    widzieć, że politykę w Polsce uprawiają dwa tylko rodzaje ludzi –     albo mężowie stanu albo politykierzy! Otóż dzisiaj mężów stanu można    znaleźć jedynie po lewej stronie sceny politycznej i nazwisk    potwierdzających tę tezę można przywołać dziesiątki. Po prawej nie    ma ani jednego, które zasługiwałoby na to miano. Tak więc przy    aprobacie dla postaci nieznanej mi bliżej pani Magdaleny Ogórek    pragnę wyjaśnić niezorientowanym, iż Prezydentura w demokratycznym    państwie to nie funkcja i nie stanowisko – to GODNOŚĆ !  I urząd ten    winna pełnić osoba w pełni świadoma swej roli, darzona powszechnym    szacunkiem, nie budząca żadnych kontrowersji, aprobowana przez    większość społeczeństwa. Nie przesądzam tu o szansach kandydatki SLD     – a nawet życzę jej powodzenia w przyszłej konfrontacji z nieciekawą     w sumie całą resztą przeciwników, co może również poskutkować     koniecznym zniknięciem z Pałacu Prezydenckiego swoistej „ochronki”    dla tzw kombatantów – patriotów.

Tylko trzy lata dzielą nas od setnej rocznicy wiekopomnego    wydarzenia jakim stało się ponowne powołanie do  życia Niepodległego    Państwa Polskiego. Jakże odmienną mentalność reprezentowali ówcześni    politycy budujący II RP!  Gdy do przedstawionego wyżej obrazu Polski    nieprzyjaznej swemu narodowi, pełnej problemów niweczących wiarę w    lepszą przyszłość dodamy takie zjawiska jak zakłamanie polityków,    służalczość mediów czy klientelizm sitw wykorzystujących brak    praworządności i słabość państwa jako instytucji – konkluzja może    być tylko jedna: „należy zbudować V RP!” Poprzedniczki czyli    III i IV RP winno się porzucić na śmietniku historii. Obecnie    rządzący nie zasługują w najmniejszym stopniu na zaufanie społeczne.    Jest tyle spraw do naprawienia i tyle rzeczy do ocalenia ale jedno    jest już pewne: obecni „właściciele” Polski tego nie dokonają.     Zainteresowani są tylko spełnianiem oczekiwań swych mocodawców i    pomnażaniem swoich majątków – oczywiście kosztem bezbronnej reszty.

Mamy w tym roku dwoje bardzo ważnych wyborów. Wszyscy myślący i    prawi obywatele powinni wykorzystać tę szansę i postawić na    socjaldemokratyczny kształt przyszłego państwa. A Socjaldemokracja,    jak sama nazwa tej formacji wskazuje, traktująca ogół społeczeństwa    w jednakowy sposób musi sięgnąć po najwartościowszych ludzi    tkwiących w jej szeregach i uczynić państwo przyjaznym swym    obywatelom i zdolnym do rozwiązywania nagromadzonych problemów.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w Trybunie. Opublikowany tu za zgodą i na prośbę Autora.

O autorze wpisu:

Wrocławianin, z wykształcenia historyk. Publicysta, działacz lewicowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.

16 Odpowiedź na “Czas na V RP”

  1. Nie rozumiem połowy postawionych tu zarzutów. PO nie jest takie złe, po prostu zbyt często wierzy, że wszystko wyreguluje się samo. Niestety wydaje mi się Jerzy, że ty chciałbyś wyregulować wszystko, a to pachnie PRL-em.

    1. Ja też nie podzielam aż tak negatywnej opinii o PO. Ale artykuł Jerzego to przyczynek do dyskusji. Całkiem spora część lewicy myśli podobnie jak Jerzy. Na pewno pewne elementy krytyki są warte zastanowienia.

      1. Faktycznie artykuł mocny, może czasem zbyt populistyczny czy ”wiecowy” ale trochę w nim prawdy jest.
        PO ”daje ciała” nie tylko w sprawach gosp posiłkując się neoliberalizmem ale też w sprawach obyczajowych czy światopoglądowych, gdzie ulega konserwie.

    2. W moim mniemaniu wszystkie spostrzeżenia i zarzuty są i rzeczowe i logiczne. Proponuję ponowne przeczytanie przy pełnej koncentracji uwagi i poskromieniu choć na chwilę sympatii politycznych. Piotrze! Okazuje się, że PRL nie był taki zły (w wielu przejawach organizacji życia publicznego) a aprobata dla obecnej sytuacji pachnie brakiem wrażliwości społecznej.

    1. Chodzi tu o właściwie pojęty interes narodu czyli najliczniejszej grupy etnicznej zamieszkującej dany obszar ograniczony ustalonymi przez powołane do życia państwo. Jeśli jest ono demokratyczne pełnoletni członkowie społeczności korzystają z wolności obywatelskich, jeśli demokracji nie dopuszcza się do głosu naród – poza jednostkami uprzywilejowanymi – nie korzysta z praw należnych człowiekowi jako istocie wolnej. Prawda jakie to proste?

      1. Przepraszam za pośpiech. W pierwszym zdaniu oczywiście chodzi o granice państwa. Są takie państwa, w których obywateli zamienia się bezczelnie w poddanych.

  2. Ja sądzę, że Polską rządzą sprzedawczyki, gnoje i złodzieje, a nie jacyś liberałowie, konserwatyści, czy tam konserwatywne liberały.

  3. Ten kraj jest już na skraju bankructwa . Zadłużenie wciąż rośnie . Za kilka lat skończy się to wybuchem społecznym i zamieszkami na ulicach. Czarno widzę przyszłość tego kraju. Nie cierpię PO w równym stopniu co Pis-u. Obie bandy są siebie warte.

  4. Socjaldemokracja to utopia !! Jeszcze za naszego życia muzułmanie rozpierdolą socjaldemokratyczną Francję a potem socjalistyczną Wlk. Brytanię. Trzeba niszczyć socjaldemokrację, bo nie przetrwamy !! Moja siostra która przebywa w Irlandii opowiadała mi że są tam muzułmańskie dzielnice do których boi się zaglądać policja !! I to w Irlandii, gdzie muzułmanów jest mało !!

  5. cyt”– konkluzja może być tylko jedna: „należy zbudować V RP!””
    Już kiedyś był taki ”Mały Napoleon” co chciał budować ”nową IV RP” I nie podobało nam się to.. Bo zazwyczaj tak się jakoś składa ze ta ”budowa” na początku oznacza ”burzenie”. A że potem na nowe już sił brak, to stan ogólnego zniszczenia wzrasta.

  6. Niech SLD nie kreuje się na socjaldemokrację, bo ani z socjalizmem, ani z demokracją nie ma nic wspólnego, tak jak i z lewicą w ogóle. Najlepiej niech zniknie i zrobi miejsce dla nowej partii europejskiego formatu.
    Problemem Polski jest to, że nasi politycy mają mentalność ekonomów z XVIII-wiecznych folwarków i inaczej zarządzać nie potrafią. Tak jak było w RON – tania siła robocza, sprzedaż surowców i nieprzetworzonej żywności. Czyli nie jesteśmy ani w III-ej ani w IV-ej RP, tylko w I-ej. Do współczesnej Europy nie pasujemy w ogóle, ale to chyba nam wszystkim nie starczyło wyobraźni. Przecież prawa wyborcze jeszcze mamy …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 − 12 =