Łatwo powiedzieć, że matematyka jest tylko niedoskonałym językiem człowieka przybliżającym nam rzeczywistość. Lecz czy jest to prawda? Być może matematyczne prawa przyrody są wpisane w rzeczywistość tak samo jak elektrony, fotony i kwarki, którymi rządzą? Zresztą, czy elektron, identyczny wobec innego elektronu nie jest w jakimś sensie tworem matematycznym? Tworem, któremu masę nadaje pole Higgsa, zupełnie niemożliwe do odkrycia i "wymyślenia" bez modeli matematycznych.
O autorze wpisu:
Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl
Właściwości ciągu Fibonacciego i jego związki z przyrodą [biologia/zlota proporcja], kwatrat liczb pierwszych Ulama, hipoteza Riemanna – to tylko kilka przykładów niezwykłych związków miedzy liczbami, które nigdy nie przestają zdumiewać. Szkoda, że tego co stanowi o pięknie [jak najbardziej użytecznym] matematyki nie uczą nas w szkole, skutecznie nas to tej dziedziny wiedzy/sztuki zniechęcając.
Jesli można, Jacku, to zaproponowałbym nieco inna metaforę, będacą połączeniem wyjściowej alternatywy. Wg. mnie, tworzy się instrumentarium matematyczne raczej jak okręt, niż zegarek, by móc na nim odkrywać tajemnicze, niezwykłe, egzotyczne lądy. Np. Stanisław Ulam, zapisując swój zdumiewajacy kwadrat liczb pierwsych [według anegdoty, zupełnie przypadkowo, w chwili smiertelnej nudy], musial wcześniej znac pojecia i kwadratu i liczby pierwszej.
Korekta, matematycy używają pojęcia spirali Ulama.
Odkrywana jak kontynent? Matematyka chyba nie jest materialna, to raczej zdolność naszego mózgu. Pies matematyki raczej nie pociągnie, nie wymyśli. Tym bardziej dżdżownica.
Ta pogadanka to jest raczej “jak humanista widzi matematykę i świat fizyczyny”.
Ja jednak się trzymam że to ludzie wymyślili matematykę do opisu rzeczywistości, nie widzę żadnych argumentów za odkrywaniem matematyki.
Heller przeciez też uważa że matematyka jest odkrywana, wg niego odkrywamy zamysł jego ktosia (boga). Niejako zaprojektował matematycznie nasz świat. Tak więc Heller jest po tej samej stronie barykady co Tabisz.
Dobrze by było gdyby p.Jacek streścil swoje argumenty 1, 2, 3 … bo z pogadanki trudno je wyłapac i argumentować za, a nawet przeciw.
Jednym z argumentow ma być “jednakowość” cząstek elementarnych. Nie bardzo rozumiem w jaki sposób miało by to być argumentem za odkrywaniem matematyki.
Obejrzyj ten materiał, naprawdę daje do myślenia i prowadzi do wniosku, że prawa matematyczne, tak jak fizyczne, można odkrywać w bardzo zbliżony sposób. https://www.youtube.com/watch?v=wb7kPaM8cfg
Przeciez wytlumaczyl, 4:09, ze w przyrodzie chodzi o optymalizacje (fotosyntezy, przezycia, itp.). Dlaczego organizmy "chca" przezyc i nie chca umierac od razu? Nie wiedza nic o Fibonnaccim ani o Pengali. Dziwne by bylo gdyby organizmy rozwijaly sie wg Fibonacciego i nie byloby to zwiazane z zadna optymalizacja. Reszta (mistycyzm, Tora etc) to numerologia, kazdy numerek da sie wyprowadzic. A juz zonglowanie zydowskimi literami/znakami/ wyrazami to odlot. Newton tez na stare lata byl numerologiem – szukal w religijnych skryptach zakodowanej daty konca swiata 🙂
Widze ze przeslanie jest takie, za skoro swiat daje sie opisac matematycznie, wiec jest matematyczny. A skoro matematyczny, to ktos to wszystko zaprojektowal. A skoro zaprojektowali, to musza byc te ktosie i zaprojektowali w jakims celu …
I my niejako ODKRYWAMY ich matematyke, matematyke ktosiow.
Ale tak nie jest, to my WYMYSLILISMY matematyke i ona sie swietnie nadaje do opisu najblizszej rzeczywistosci, ale juz z dalsza mamy problemy, z nieskonczonosciami i zerem, z wieloma pokreconymi wymiarami etc. , wychodza absurdalne wyniki, nawet w mechanice kwantowej. Prawa ktore formulujemy w fizyce sa wynikiem naszych oczekiwan, experyment ma dac taki sam wynik w Warszawie i Gdansku, dzisiaj i jutro, i .. nagle mamy z tego prawo zachowania energii i pedu.
To my ludzie opisujemy nasz swiat przy pomocy matematyki ktora WYMYSLILISMY i praw fizycznych (zaleznosci) ktore zaobserwowalismy. Rownie dobrze mogly byc kompletny chaos,tez matematyczny wg naszej matematyki, tylko ze wtedy nie bylo by nikogo kto by spytal o matematycznosc tego chaosu.
Nadanie, wg p. Jacka, prawdopodobienstwu wlasciwosci fizyczych (fala materialna) to wg mnie (nad)interpretacja.
W żadnym wypadku nie może być mowy o jakimś ktosiu, z brodą czy bez. Kabalistyka też nie interesuje mnie w żadnym stopniu. Trudno jednak nie przyznać, że związek ciągu Fibonacciego z przyrodą i sztuką, a może sztuki i przyrody z ciągiem, jest zdumiewający.
W punkt Lucyanie!
No niestety ale naczelny racjonalizator tego przybytku jeśli zaczyna od "wszystko wskazuje na to że matematyka jest odkrywana a nie tworzona…" i nie widzi w tm oczywistej sprzeczności że tego typu twierdzenie jest wręcz zaprzeczeniem potrzeby tego wykładu bo skoro wszystko tak wskazuje to skąd jednak wątpliwości?
Potem jest wcale nie lepiej. Nie padają w zasadzie żadne argumenty. Takie bablanie i słowotok przypadkowych haseł. Jakże różni się to od precyzyjnego języka Stephena Wolframa z linku który podawałeś wcześniej.
Matematyka to model i opis. I jest fundamentalną rzeczą różnica pomiędzy modelem a rzeczywistością. To że w równaniach terii względności dopatrzono się zjawisk później potwierdzonych obserwacjami to raczej dowód na kompelksowość dobranego opisu. Wcześniejsze prostsze modele są matematycznie tak samo poprawne a mimo tego nie obejmowały swoją precyzją szeregu obserwowalnych zjawisk bo te były poza ramami zastosowanego opisu.
Grecy zachwycali się geometrią też doszukując się w niej uniwersalizmu opisującego cały możliwy świat. Geometria euklidesowa zakładająca nieskończone płaskie pole i nieskończone rówoległe proste nie jest obiektem fizycznym a abstraktem matematycznym.
Liczby zespolone z ich częścią urojoną to matematyczny hack który okazał się przydatny bo z jego pomocą można opisać w prosty spoósb inne modele. Czy liczny urojone istnieją ?
" Wg. mnie, tworzy się instrumentarium matematyczne raczej jak okręt, niż zegarek, by móc na nim odkrywać tajemnicze, niezwykłe, egzotyczne lądy."
No ale jakie lądy można odkrywać płynąc matokrętem z matosprzętem i matnawigacją? Nibylądy, nibylandię, artlądy, Middle-earth i co tam jeszcze można wymyśleć? Przecież z matokrętem(instrumentarium matematyczne) da się odkryć tylko matlądy, na matplanecie w matwszechświecie.
A teraz poważnie. Jeśli wszechświat nie jest matematyczny, to jaki jest?
PS
Film o niezwykłej hipotezie łączącej matematykę ze światem atomów: "Hipoteza Riemanna Zagadka Wszech Czasów"
PS
Uznanie matematyczności wszechświata nie implikuje jednoznacznie ani deizmu, ani teizmu ani ateizmu. Jest to teoria w zakresie której mogą istnieć różne – nie znaczy, ze wszystkie możliwe – pogądy filozoficzne: idealizm, materializm, ateizm, deizm teizm. I przeciwnie, ktoś kto jest teistą czy nonteistą, wcale nie musi uznawać matematyczności świata. .
Także wydaję mnie się że matematyczne prawa przyrody są wpisane w rzeczywistość .Uważam też że ludzka wiedza będzie stale poszerzać dzięki matematyce nasze zrozumienie rzeczywistości.Oczywiście jeżeli to zrozumienie rzeczywistości będzie naszym głównym priorytetem.Przykładowo w powieści Stanisława Lema "Eden" opisuje on władzę na planecie opartą na kontroli i rozwarstwieniu przepływów informacji w społeczeństwie. Oraz na specjalnym rodzajem systemu rządowego – takiego, który oficjalnie nie istnieje i dlatego nie można go zniszczyć. Zamieszkujące tę planetę istoty nie znają prawie nic z nauk nuklearnych co stanowi ogromną lukę edukacyjną mimo zaawansowania w innych dziedzinach np :Nano-robotyki .Mamy więc w tym przypadku z przykładem spowolnienia rozwoju nauki kosztem utrzymania jakiejś tam władzy w społeczeństwie. Osobiście uważam że jakikolwiek spowolnienie odkryć naukowych (może poza stworzeniem silnej AI ) jest dla każdej technicznej cywilizacji zgubne na dłuższą metę . Wynika to zapewne z tego iż podzielam całkowicie przekonania Carla Sagana co do potrzeby posiadania minimum "dwóch koszyków "jako swoistej polisy ubezpieczeniowej dla życia . Takie podejście wymaga jak sądzę zaangażowania całego spektrum dostępnej wiedzy i środków .Ot taka swobodna dygresja wynikała zapewne z tego iż poruszył pan w swoim materiale temat wybuchów supernowych .
Ps.Miałem napisać " samobójcze " napisałem "zgubne" w sumie na jedno wychodzi .
Bardzo miło się słuchało. Dzień przed datą publikacji tego nagrania przeczytałem sobie dostępny w internecie fragment książki Hellera "Matematyczność przyrody" (współautor Józef Życiński) i widzę, że już mi się nowa lektura szykuje. Też ciągnie mnie do pewnego rodzaju platonistycznego pojmowania wszechświata, ale o tym napiszę zapewne coś dłuższego
.
Tutaj chciałem zwrócić uwagę na, moim zdaniem, nietrafne podejście do kwestii uśredniania, czy raczej średniej. Średnia jest pewnym konstruktem matematycznym. Jeżeli przez większą część nagrania mówi pan, panie Jacku, o tym, że świat jest matematyczny i że konstrukty matematyczne mają w tym świecie (wszechświecie raczej) pełnoprawną rację bytu, jako coś istniejącego naprawdę, a nie tylko jako konstrukty ludzkie, to powinien pan taką samą rację bytu przyznać średniej. Środek ciężkości na przykład jest pewnym wyidealizowaniem, uśrednieniem zlokalizowania ciężkości poszczególnych fragmentów ciała. Dennett pisze na przykład o tym, że łódka się przewróci, jeśli ktoś wstanie i się przechyli. Przewróci się drzewo, jeśli środek ciężkości, zlokalizowany w pewnym punkcie, znajdzie się poza pewną granicą. Inny przykład jaki mi przychodzi do głowy to ciśnienie cieczy w naczyniu. Na danej wysokości naczynia ciśnienie cieczy jest wszędzie takie samo. Ale co to znaczy? Na wysokości X pewna cząsteczka wody bombarduje butelkę od wewnątrz z siłą F. W innym miejscu, w tym samym czasie, też na wysokości X inna cząsteczka wody bombarduje butelkę z siłą F+2. A gdzie indziej, na tej samej wysokości jeszcze inna cząsteczka bombarduje z siłą F-1. Człowiek, mierzący ciśnienie, otrzymuje właśnie wynik uśredniony i właśnie ten uśredniony wynik (a nie miliardy wyników z miliardów cząstek wody) odczytuje jako ciśnienie cieczy na danej wysokości naczynia. Dzięki takiemu podejściu możliwe jest na przykład stworzenie pompy hydraulicznej i w ogóle możliwe jest przeprowadzanie jakichkolwiek obliczeń. Pompa hydrauliczna działa, bo wszechświat – uśrednia.
.
Inny przykład to średnia inteligencji. Załóżmy, że władze jakiegoś uniwersytetu (jeśli dobrze pamiętam, pan Tomasz Witkowski pisał o czymś takim w jednej ze swoich książek) postanawiają przyjmować studentów na drodze selekcji pod względem m.in. wyniku w teście na inteligencję. Taka uczelnia wyznacza pewien próg IQ, który musi zostać przekroczony. Wiadomo oczywiście, że wiele spośród osób, które nie przekroczyły tego progu, mogłoby się okazać świetnymi naukowcami, którzy przyczyniliby się do zwiększenia renomy uczelni. Wiadomo też, że wiele osób o szczególnie wysokim ilorazie inteligencji okaże się przeciętniakami w sensie praktycznym. Ale i tak większa jest szansa, że w danym roku, na uniwersytecie, który dysponuje ograniczoną ilością miejsc, większą ilość świetnych naukowców uda się wyselekcjonować spośród wyselekcjonowanych uprzednio studentów o inteligencji przekraczającej pewien próg. Uczelnia dba o renomę i taki sposób werbunku sobie wybiera. Znów się okaże, że średnia ma znaczenie.
.
To przykład ludzki, ale to samo dzieje się w przyrodzie, gdzie mamy do czynienia z ewolucją na drodze doboru naturalnego. Wiadomo, że z przyczyn losowych miliardy świetnie przystosowanych do spłodzenia potomstwa osobników umrze bezpotomnie z przyczyn losowych. Ale ewolucja uśredni i po eonach na planecie pojawią się zadziwiające twory.
Problem statystyki (np średniej) to typowy naukowizm. Wiele osób stosuje odwołanie do satystyki jako "potwierdzone naukowo" nie rozumiejąc że klasyfikacja i systematyka nie determinują natury rzeczy.
Co to za argumenty: naukowizm, bablanie, słowotok przypadkowych haseł, mistycyzm, numerologia matematyka ktosiów?
Czy są przez kogoś znane merytoryczne argumenty przeciw założeniu, że wszechświat jest matematyczny? Ciekawe.
Załóżmy, że nie jest. Co to oznacza? czy ktoś potrafi to wyjaśnić? Chyba mało kto zaprzecza, że świat składa się z realnie istniejących obiektów fiizycznych powiązanych jakimiś relacjami. Załóżmy, że te relacje "r" nie są wcale matematyczne – jakie są? – i załóżmy, że opisujemy je z dość dobrym przybliżeniem, matematycznymi wzorami relacji "m".
Jak to sobie można zapisać A r B ~ K w świecie realnym, i A' m B' ~ K w świecie matematycznym, czyli wyniki relacji w obu światach sa matematycznie zgodne z dobrym przybliżeniem – przybliżenia to też wynik matematycznych operacji. Proszę wyjaśnić jak to działa, że wynik zupełnie niematematycznych relacji obiektów niematematycznych jest zawsze zgodny z wynikiem odpowiadających im matematycznych operacji? Nie rozumiem. No to, zakładam, że obiekty niematematyczne A i B zmieniają się w nieuporządkowany niematematyczny sposób tak jak i wiążąca je relacja "r." Jak się zatem pojawia ta zgodność z matematycznym opisem A' m B'?
Sprawa się jeszcze bardziej komplikuje, gdy weźmiemy pod uwagę, że tych obiektów i relacji jest znacznie więcej niż 2 i 1.
A są jakieś merytoryczne argumenty przeciwko załozeniu że świat jest krasnoludkowy? Ciekawe?
Mało kto zaprzecza że świat składa się z krasnoludów w relacjach "k" z elfami. Jeśli relacja M+K daje wynik "w" w świecie o argumentach P < W to jest oczywiste przybliżenie. A przybliżenie to też matematyka. wniosek krasnoludy to obiekty matematyczne nieurojone w śwciecie materialnym. Redukując krasnoluda do zmiennej K i R w zbiorze męskim (bo tylko szalone ekstremalne lewicowe feministki uważają że są krasnoludy żeńskie, żadne badania naukowe przecież tego nie potwierdzają) dostajemy dowód na prędkość światła potwierdzoną w równaniach einsteina które się załamują na czarnych dziurach. A to załamywanie się równań różniczkowych świadczy o boskości cząstek, które są przecież takie same w krasnoludach jak i pitagorejskiej starożytnej zasadzie.
Ach, co za odpowiedź ! Pan naprawdę przeprowadza swoje rozumowania na takim poziomie?
Matematyczność świata determinuje matematyczność prawdy i poziomu. Poziom to w końcu też matematyka a prawda to wartość logiczna. Więc tak, na prawdę!!!
Pana odpowiedzi są tak samowymowne, że komentarz do nich jest właściwie zbędny. EOT
Matematyka też jest samowymowna.
Nie ma za co
@Anna
https://m.youtube.com/watch?v=BbCPAQiHTLk
Nie na temat.
Może i nie… Ale na pewno Panią pisiorke to zaciekawi!
Trochę więcej kultury. Ja Pana nie przezywam. A poza tym nie interesują mnie bzdury.
Jeżeli to są dla pani bzdury to ja jestem święty Alojzy, a Ziemia jest płaska.
PiS współpracuje z Razem. Czyli takie samo lewactwo jak Zandberg, Biedron i Czarzasty.
Schmidt: Trudno jednak nie przyznać, że związek ciągu Fibonacciego z przyrodą i sztuką, a może sztuki i przyrody z ciągiem, jest zdumiewający.
———————————————————————————-
Znacznie mniej zdumiewający niz sugeruje zalinkowany przez Pana film.
Film ten jest po prostu durnawy i szkodliwy. Większość podanych przykładów wcale nie odpowiada stosunkowi Fi. Autor wygodnie zapomniał o niepewności pomiarowej. Czy 1.5 jest z grubsza równe Fi? Czemu nie! A 1.7? Czemu nie! Prostokąt to bardzo przydatny kształt, kwadrat nie zawsze się nadaje, a długi prostokąt (o stosunku boków 2 do 1) często bywa za długi, no i masz Pan "wszędobylską" złotą liczbę, za którą można wziąć wszystko z grubsza pomiędzy półtora a niezbyt blisko 2. Jeśli jakis stosunek, w ktorym wystepuje np odległość od podbródka do oczu nie wychodzi Fi, to nie ma sprawy – weźmy odległość od podbródka do brwi… Zalinkowany film to w znacznej mierze szarlataneria i manipulacja. Wiele przykladów na siłę naciąganych pod magiczną tezę.
LUCYAN: "Widze ze przeslanie jest takie, za skoro swiat daje sie opisac matematycznie, wiec jest matematyczny. A skoro matematyczny…"
————————————————————————————–
Skoro Sędzia Ostateczny jest inżynierem-matematykiem, do nieba dostaną się wyłącznie Ci, którzy zdali maturę z matmy na co najmniej czwórę. Ci, którzy nie zdawali, lub zdali niżej – do kotłów!
Matematycy sa podzieleni co do tego czym jest matematyka. Ja jestem jednym z tych ktorzy uwazaja spor za bezwartosciowy z wyjatkiem milosnikow rozwazan metafizycznych.
ANNA jest najblizej konkretnej prawdy.
Matma jest ludzkim tworem jak okret lub samolot. Tak samo jak muzyka. Nie ma niczego wpisanego w nature tak jak nie ma symfonii Betowena wpisanej w nature. Ciekawsze pytanie jest dlaczego mozna opisac naturalne zjawiska matematyka. Tu odpowiedz jest dosc prosta. Jest to wlasnosc materii.
Symfonia Betowena, samolot ,rownanie E=mc kwadrat to ludzkie twory. Ani samolot ani rownanie nie sa w nic wpisane. Ale mozna powiedziec ze Einstein odkryl ze to rownanie jest prawdziwe. Odkryl tworzac to rownan ie. Tak wiec tworzenie i odkrycie sa razem. Kolumb odkryl Ameryke ale jej nie stworzyl.
Pytanie czy matematyka to twor czy odkt\rycie troche przypomina pytanie ile aniolow moze tanczyc na glowce od szpilki.
Porównanie z symfonią bardzo celne. Mówimy, że została ona skomponowana. Ale też w pewnym sensie jednak też odkryta. Bo ktokolwiek inny, kiedykolwiek zapisałby ten zestaw nut, to dostałby ten sam dźwięk.
Bethoveen odkrył, że ten zestaw nut jest piękny, tak jak Einstein odkrył prawdziwość równania.
Z pytaniami trzeba byc ostroznym. Jak powiedzial Dawkins sa pytania nez sensu. Na przyklad:po co istnieje swiat. Po co anioly maja skrzydla. CZy szatan moze zachorowac na grype.
Należy: 1) skierować to pytanie do 100 najlepszych matematyków świata, 2) poczekać na odpowiedź. Problem będzie wtedy, gdy ich głosy rozłożą się w proporcji 50/50.
A jeśli wynik dla 103 najlepszych matematyków byłby inny?
Czy matematyka jest odkrywana jak kontynent, czy tworzona jak zegarek? Jacek Tabisz
Bardzo inspirujące pytanie. Dziękuję. W poszukiwaniu prawdy znalazłam książkę Nasz matematyczny Wszechświat, w której autor Max Tegmark napisał:
"W trzeciej części książki spojrzymy na wszystko z szerszej perspektywy i spróbujemy poznać ostateczną naturę tej dziwnej fizycznej rzeczywistości. Rozważymy intrygującą możliwość, że rzeczywistość ma charakter czysto matematyczny, a mówiąc ściślej , że jest matematyczną strukturą stanowiącą czwarty i ostatni poziom wszechświatów równoległych."
Myślę, że skupienie się na niej będzie teraz bardziej sensowne, niż dyskusja, w której jak widzę, mało kto tę kwestię traktuje poważnie.
Z poważaniem.
Anna
Tegmark plecie bzdury, ma w tym interes bo jako popularyzator swoich idei jest zapraszany na popularno-naukowe spedy i propaguje swoje fantazje, tyle ze na troszke wyzszym poziomie niz p.Jacek. Uzywa slowa "discovered" w sensie wyprowadzilismy (udalo nam sie odkryc) matematyczne zaleznosci z kilku aksjomatow.
A kto wierzy w jego wszystkie multi-kulti-swiaty to musi zaakceptowac ze wszystko sie zdarza i zdarza, jest swiat w ktorym np. p.Anna jest niewybrana, a ja slucham radyjka Maryja.
https://www.youtube.com/watch?v=ybIxWQKZss8
Tegmark ma ciekawy model wieloświata – czysto matematyczny.
Bo gdyby zaś przyjąć inny model wieloswiata to moglibyśmy dojść do wniosku ze istnieje kosmos w którym Anna popiera Biedronia, a Kaczyński jest prezesem PO….
😀
Hmmm… ja na przykład traktuję tę kwestię poważnie… A idea, że wszechświat jest po prostu strukturą matematyczną, która realizuje wszyskie możliwe scenariusze wydaje mi się (to nie jest dowód, ale ZWierzenie) nawet bardziej intuicyjna, niż że jest czymkolwiek innym. Wszechświat nie może być na przykład GDZIEŚ, wszechświat musi być JAKO. Wszechświat nie może istnieć W CZYMŚ, bo on sam jest wszystkim, więc musi istnieć JAKO pewien zbiór relacji między elementami. A te elementy nie są czymś bardziej MATERIALNYM niż te relacje. One są po prostu grą tych relacji. Te elementy nie mogą być nawet jakoś specjalnie wygenerowywane z tych relacji "na ich użytek", ale w nich zawarte. Sądzę (taka "filozoficzna wiara" czy właśnie rodzaj intuicji), że sama sensowność, rozumiana jako wewnętrzna niesprzeczność pewnej struktury, pewnej gry relacji, wymusza jej istnienie.
Ireneuszu.
Moze nie widzisz ale ja przede wszystkim demaskuje hipokryzje "katoliczki" Anny która zdaje się popierać antychrzescijanska koncepcję.
Ja do niektórych modeli wieloświata nic nie mam – nawdt niektóre popieram.
Ale są też takie głupie modele (jak Everetta) które sa czystą fantazją.
A czy tę książkę nabyła pani bezpośrednio w księgarni, czy zamówiła przez internet? Staram się ją zamówić przez internet, ale wszędzie natrafiam na e-booki, a gdzieś mi się kindel zapodział…
Jeśli tu nie ma całości, to za kilka dni dam nowy link.
https://www.academia.edu/14615859/Nasz_matematyczny_Wszech%C5%9Bwiat
PS
Po prostu teraz nie pamiętam skąd ją mam. Mam słabą pamięć. 🙂
Dziękuję 🙂
@Anna
A to ciekawe!
Nie wiedziałem że pani popiera którąś z hipotez "wieloświata".
W takim razie warto przypomnieć że jest to koncepcja ateistyczna i anty-chrześcijańska.
Stworzona i rozwijana przez ateistów: Everetta, Hawkinga, Tegmarka, Susskinda, Deutscha itp.
Poza tym jest antychrzescijanska bowiem zakłada relatywizm zgodnie z którym nie ma sensu istnienie piekła i nieba dla dusz konkretnych ludzi (i ich klonów) a także zakłada wieczne istnienie nieskonczonych kombinacji kosmosow co przeczy temu że Ziemia i kosmos są pojedyncze i powstały w 6 dni 6 tys. lat temu – a w każdym razie powstały w PEWNYM MOMENCIE i EX NIHILO.
Katolicki prof. Dakowski i katolicki ks. Jenkins nazywają "wieloświat" bajdami dla dużych dzieci – analogicznie jak z kosmitami…
PS
Z innej beczki:
https://youtu.be/f6PP4DGwdoU
ANNA (w reakcji na "pisiorkę"): Trochę więcej kultury. Ja Pana nie przezywam.
—————————————————————————————-
Pani Anno, dlaczego przy Pani ewidentnie pisowskich poglądach (a przynajmniej postach) uznaje pani "pisiorstwo" za przezwisko? (a nie za komplement?)
@Anna
PS
G. Braun pięknie masakruje PiSuar:
https://youtu.be/xUZbKLl5gBc