Czym jest antysystemowość?

W mediach sporo pisze się o antysystemowości, zwłaszcza od jakiegoś czasu. Ponieważ jednak w publicystyce poruszającej tę kwestię trudno znaleźć systematyzujący opis tego zjawiska, w niniejszym tekście podejmę próbę zwięzłego przedstawienia tego problemu i spopularyzowania podstawowej wiedzy na jego temat.
Pojęcie antysystemowości upowszechnił w latach 60. XX wieku włoski politolog Giovanni Sartori, który następnie rozwinął je w swojej klasycznej już publikacji „Parties and Party System. A framework for Analysis”, wydanej po raz pierwszy w Cambridge w 1976 roku. Autor osadza antysystemowość w opracowanej przez siebie koncepcji spolaryzowanego pluralizmu:

 „The first distinctive feature of polarised pluralism resides in the presence of relevant anti-system parties. The system is characterised by an anti-system opposition – especially of the Communists or of the Fascists variety, but also of other varieties.” (Sartori, s. 117).

Pierwszą cechą wyróżniającą spolaryzowany pluralizm jest więc występowanie liczących się partii antysystemowych. Inne cechy spolaryzowanego pluralizmu to – według Sartoriego – istnienie dwóch opozycji, które wzajemnie się wykluczają, a także wielobiegunowość i centrowość, znaczny rozrzut ideologiczny, dominacja wpływów odśrodkowych, duża liczba małych partii ścierających się głównie na płaszczyźnie ideologicznej, występowanie opozycji niechętnej udziałowi w rządzeniu, przelicytowywanie konkurencji. Oczywiście, do zdiagnozowania problemu nie ma potrzeby stwierdzenia wszystkich tych cech, gdyż one ani nie muszą występować razem, ani nie mają takiej samej wagi.
Sartori rozróżnia między szeroką i wąską definicją antysystemowości. Negacja może obejmować postawy od „alienacji” i zupełnej odmowy do „protestu”, przy czym najmniej antysystemowe są partie protestu.
Cechą wspólną wszystkich partii antysystemowych jest ich delegitymizujący wpływ na system, choć zjawisko to może wykazywać różną intensywność – od podważania legitymacji konkretnego reżimu (według Sartoriego jest to szeroka definicja antysystemowości) aż po podważanie samych pryncypiów systemu (wąska definicja antysystemowości); w tym ostatnim wypadku partia, chcąc pozostać wierna temu, co głosi, sama może się wykluczyć poza strukturę legalnych ugrupowań politycznych (przez co staje się dysfunkcjonalna względem systemu), bo przecież nie może funkcjonować w obrębie czegoś, co w całej rozciągłości potępia, a gdy już wstąpi na tę drogę, może się przemienić w organizację wywrotową lub terrorystyczną. Trzeba jednak zaznaczyć, że antysystemowość ideologiczna wcale nie musi się przerodzić w działania wywrotowe, może się bowiem zdarzyć, że sprzeciw nie wyjdzie poza sferę retoryki.
Choć teoria Sartoriego jest do dziś powszechnie przywoływana w opisach antysystemowości, trzeba stwierdzić, że przedstawiony wyżej podział bywał ujmowany odmiennie przez różnych badaczy – i tak Robert Dahl pisał o ograniczonej opozycji strukturalnej (limited structural opposition) i pełnej opozycji strukturalnej (major structural opposition), Otto Kirchheimer o opozycji lojalnej (loyal opposition) i opozycji pryncypialnej (opposition of principle), a Juan Linz o opozycji półlojalnej (semiloyal opposition) i opozycji nielojalnej (disloyal opposition), wskazując jednak przy tym na płynność tego rozróżnienia. Giovanni Capoccia przekształcił podział Sartoriego w przeciwstawienie antysystemowości relacyjnej (relational anti-systemness) i antysystemowości ideologicznej (ideological anti-systemness), przy czym ta pierwsza ma charakter kontekstowy, a więc zależy od konkretnej sytuacji, i cechuje się: 1) znacznym dystansem względem innych partii, 2) niskim potencjałem koalicyjnym, 3) taktyką stosującą propagandę polegającą na przelicytowywaniu konkurencji i retoryką odwołującą się do delegitymizacji.
Rozważania nad antysystemowością warto wzbogacić o krótką refleksję nad tym, czym właściwie jest sam system. Wspomniany Giovanni Capoccia, opierając się na ustaleniach zaczerpniętych z wcześniejszej literatury, ujął to zagadnienie następująco:

„[..] the system itself implicitly refers to two objects: some conception of democracy, on the one hand, and / or the territorially bounded unit, on the other.” (Capoccia 2005, s. 33)

Ponieważ w tym ujęciu system odwołuje się do dwóch obiektów: pewnej koncepcji demokracji i / lub jednostki związanej z terytorium, antysystemowość kwestionująca demokrację staje się więc antydemokratyczna, natomiast antysystemowość kwestionująca integralność terytorialną staje się secesją lub separatyzmem.
Jak wynika z powyższych uwag, antysystemowość wcale nie musi mieć charakteru antydemokratycznego. Partie antysystemowe występują najczęściej przeciw idei demokracji socjalnej, państwu dobrobytu i keynesizmowi, a więc przeciw niektórym pryncypiom systemu. Za Andreasem Schedlerem można im przypisywać charakter antyestablishmentowy.
Trzeba też podkreślić, że antysystemowość jest zjawiskiem dynamicznym, które ewoluuje z czasem. Oznacza to, że dane ugrupowanie może się przesuwać na skali „siły” antysystemowości w zależności od tego, jak zmienia się sytuacja, w jakiej działa – tu można wskazać na Samoobronę Andrzeja Leppera, która z partii antysystemowej przekształciła się w partię zdolną do zawarcia kompromisu politycznego i udziału w rządzeniu.
Różnie można oceniać wpływ partii antysystemowych na scenę polityczną. Wiadomo, że w przeszłości niektórych państw obecność silnej partii antysystemowej wywoływała kryzys. Cechą charakterystyczną takiego kryzysu, zwłaszcza gdy zagrożenie pochodzi spoza sfery rządów demokratycznych, jest to, że silna partia antysystemowa stanowi zagrożenie dla systemu i obniża jego zdolność obronną.
Gdy jednak rozpatrujemy sytuację inną niż kryzysowa i gdy odwołujemy się do antysystemowości w łagodniejszej wersji (za to częstszej), wówczas wnioski nie są tak niepokojące. Zakończę optymistycznym cytatem zaczerpniętym z polskiej wersji artykułu Bartłomieja Michalaka:

„Wszystko to dowodzi, że partie protestu, mimo iż antysystemowe ze swej istoty, nie muszą wcale stanowić zagrożenia dla systemu demokratycznego, a mogą wręcz okazać się dla niej funkcjonalne wprowadzając w obręb politycznego dyskursu ważne kwestie i problemy społeczne do tej pory pomijane przez głównych uczestników rywalizacji oraz przełamując ich monopol w dziedzinie reprezentacji politycznej.” (Michalak, Antysystemowość…, s. 10)

Literatura:
Capoccia, Giovanni, Anti-System Parties. A Conceptual Reassessment, „Journal of Theoretical Politics” 2002, 14(1), s. 9-35.
Capoccia, Giovanni, Defending Democracy: Reactions to Extremism in Interwar Europe, Baltimore 2005.
Dahl, Robert, Political Oppositions in Western Democracies, New Haven, London 1966.
Kirchheimer, Otto, Germany: The Vanishing Opposition, in: Robert Dahl (ed.), Political Oppositions in Western Democracies, New Haven, London 1966, s. 237-259.
Linz, Juan, Crisis, Breakdown and Reequilibration, in: Juan Linz, and Alfred Stepan (eds), The Breakdown of Democratic Regimes, Baltimore 1978, s. 3-124.
Mair, Peter, Smith, Gordon, Understanding Party System Change in Western Europe, 2005.
Michalak, Bartłomiej, Antysystemowość partii protestu
Michalak, Bartłomiej, The Anti-systemness of the Protest Parties. A Framework for Analysis, w: “Polish Political Science. Yearbook” 2011, XL, s. 110-121.
Sartori, Giovanni, Parties and Party System. A framework for Analysis, Cambridge w 1976.
Schedler, Andreas, Anti-Political-Establishment Parties, „Party Politics” 1996, 2(3).

O autorze wpisu:

15 Odpowiedź na “Czym jest antysystemowość?”

  1. Jak dla mnie bardzo interesująca publikacja, z której się sporo dowiedziałem. Myślę, iż tylko tu trochę, a może nie tylko trochę jest za mało o przyczynach antysystemowości. Co ją rodzi i skąd takie szerokie poparcie teraz zdobywa, ale to chyba temat na następną publikację.
    Pozdrawiam.

    1. @Andrzej Boguslawski: „Jak dla mnie bardzo interesująca publikacja, z której się sporo dowiedziałem. Myślę, iż tylko tu trochę, a może nie tylko trochę jest za mało o przyczynach antysystemowości. Co ją rodzi i skąd takie szerokie poparcie teraz zdobywa, ale to chyba temat na następną publikację.”
      Dziękuję za miłe słowa.
      *
      Przyczyn antysystemowości należy szukać w głębokich przemianach o charakterze strukturalno-światopoglądowym zachodzących w Europie Zachodniej w drugiej połowie XX wieku, co spowodowało przekształcenie norm kulturowych społeczeństw objętych tym procesem. Nastąpiło wówczas przejście ku wartościom postmaterialistycznym, a więc wykraczającym poza kwestie związane z gospodarką, bezpieczeństwem socjalnym i postępem społecznym, co stworzyło ramy działania dla nowych ruchów społeczno-politycznych. Z tych uwarunkowań zrodziła się tzw. Nowa Polityka, w obrębie której funkcjonują partie protestu (chodzi tu m.in. o zwiększenie możliwości udziału jednostek w życiu politycznym).
      Inną przyczyną był kryzys reprezentacji, będący następstwem rozluźnienia powiązań tradycyjnych partii politycznych ze społeczeństwem, z czym wiązała się też intensyfikacja poczucia obcości w stosunku do elit postrzeganych jako działające w oderwaniu od elektoratu, co zawęziło sferę rywalizacji międzypartyjnej i prowadziło do zagubienia się programów ideologicznych największych partii. To z kolei spowodowało wzrost niechęci do dotychczasowych partii politycznych i zwrot ku nowym formom ekspresji postulatów politycznych realizowanych właśnie przez partie protestu.
      Kolejna przyczyna ma związek z rozmyciem się odziedziczonego jeszcze po Rewolucji Francuskiej i już nieaktualnego podziału na lewicę i prawicę, w stosunku do których partie protestu stoją w opozycji. Ich protest kieruje się przeciw obowiązującemu porządkowi i wspierającym go partiom.
      *
      Jeśli chodzi o wyjaśnienie utrzymującego się czy wręcz rosnącego poparcia dla partii antysystemowych, to w znacznej mierze opiera się ono na omówionych wyżej przyczynach powstania zjawiska antysystemowości (postulat zwiększenia realnego wpływu społeczeństwa na politykę, kryzys reprezentacji i coraz powszechniejsza niechęć do tradycyjnych form uprawiania polityki, nieaktualność dychotomii lewica-prawica i brak wyrazistości ideologicznej wielu partii dotychczasowego establishmentu). Trzeba podkreślić, że sprzeciw wobec systemu oznacza, iż wyborcy, utożsamiający się z tym sprzeciwem, głosują nie ZA konkretnym programem, lecz PRZECIW aktualnym elitom i instytucjom. Partie antysystemowe nierzadko też przedstawiają się jako antypartie, właśnie po to, żeby odróżnić się od krytykowanych przez siebie partii tradycyjnych.
      Jest jeszcze jeden istotny czynnik umożliwiający partiom protestu osiągnięcie sukcesu – czynnikiem tym jest RELEWANCJA POLITYCZNA, która wskazuje na doniosłość danej partii w odniesieniu do jej potencjału koalicyjnego oraz potencjału szantażu politycznego. Relewancja występuje na wszystkich poziomach życia politycznego (wybory, parlament, rząd). Partie establishmentowe nierzadko próbują marginalizować ugrupowania antysystemowe, przypisując im nieodpowiedzialność, śmieszność, radykalizm albo wręcz strasząc nimi wyborców; działania takie bywają skuteczne tylko do czasu, aż partia antysystemowa stanie się relewantna politycznie, czyli uzyska znaczące poparcie społeczne (nierzadko kosztem głosów odebranych ugrupowaniom establishmentowym). Taki obrót spraw ma niewątpliwie istotny wpływ na kierunek ewolucji systemu politycznego.
      Partia antysystemowa, wzmocniona w ten sposób, może w pewnym momencie wkroczyć na drogę uczestnictwa w systemie (na przykład przez zawiązanie koalicji), wówczas zwykle powoduje to jej deradykalizację, bo nie można jednocześnie skutecznie rządzić i być antysystemowym.
      Oznacza to, że wzrost relewancji politycznej takiej partii protestu może być początkiem końca jej antysystemowości i w ogóle przyczyną klęski (spory o to, czy wejść do rządu i upodobnić się do tworzących go partii prosystemowych, a więc przynajmniej zredukować swoją antysystemowość, mogą rozsadzić taką partię od wewnątrz), największym zagrożeniem dla partii protestu są bowiem inne partie protestu, a nie partie prosystemowe.
      *
      Mam nadzieję, że powyższym komentarzem wyjaśniłem zgłoszone przez Pana wątpliwości.

      1. @ Quetzalcoatl: Mam nadzieję, że powyższym komentarzem wyjaśniłem zgłoszone przez Pana wątpliwości.
        ————
        Nie bardzo, gdyż do tego i parę książek by nie wystarczyło, ale ja wcale nie obciążam Pana wyjaśnieniem swoich wątpliwości, na które zawsze staram sobie sam odpowiedzieć, poszukując odpowiedzi w ciekawych – i mądrych z mojego punktu widzenia – przemyśleniach innych.
        Do takich przemyśleń zaliczam i Pańskie wypowiedzi. Nie wiem czy się Panu będzie jeszcze chciało, ale ja chętnie – w tym kontekście – poznałbym Pańską opinię (przemyślenia) dotyczące Polski.
        #
        #
        Osobiście mam problem z przemyśleniem jeszcze jednego tematu, ale to już warto byłoby chyba zacząć od nowej publikacji. Tematu, który Pan tu zasygnalizował:

        @ Quetzalcoatl: Kolejna przyczyna ma związek z rozmyciem się odziedziczonego jeszcze po Rewolucji Francuskiej i już nieaktualnego podziału na lewicę i prawicę, w stosunku do których partie protestu stoją w opozycji. Ich protest kieruje się przeciw obowiązującemu porządkowi i wspierającym go partiom.
        ————–
        Tak, daje się zauważyć, iż następuje rozmycie tego podziału, ale ja nie potrafię sobie odpowiedzieć na ile jest to rozmycie poczucia interesów klasowych w społeczeństwach, a na ile świadoma działalność propagandowa obrońców obecnego systemu. Przecież doskonale wiemy, iż własność 99% kapitału jest w posiadaniu 1% ludzkości. Warto zapłacić duże pieniądze aby ten stan utrzymać. http://fiksacie.wordpress.com/2012/05/18/co-z-ta-polska-o-wciskaniu-kitu-harry-g-frankfurt-cytat/

        Uważam, iż w Polsce nie tyle wygrały antysystemowy PiS, a jeszcze bardziej Kukiz, co PO wywalczyło dla tych opcji zwycięstwo zupełnie nie licząc się z tymi, którym się gorzej powiodło, którzy byli gorzej wykształceni, czy mniej sprawni intelektualnie, czyli jednak z większością. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,1/s,579992#w580161
        Trickle-down theory pomimo jej wciskania przez większość mediów i redaktorów-celebrytów nie bardzo przekonała nasze społeczeństwo, a jeszcze jak pan Prezydent oświadczył, iż nie ma z kim przegrać, to już tylko głupcy wierzyli, iż PO się obroni.
        http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,5/s,595666#w596780

        W moim odczuciu antysytemowcy wygrali też z tego powodu, iż lewicy broniącej ich interesów po prostu w Polsce zabrakło, a nie, iż lewica już była i nadal jest niepotrzebną. Tyle tylko, iż lewica musi odpowiedzieć sobie komu ona dzisiaj może być potrzebną i jakich interesów chce bronić. Jeżeli uzna, iż jej najważniejszym przesłaniem jest obrona liberalizmu obyczajowego, to na długo poza faktycznym wpływem na decyzje polityczne pozostanie.
        ————
        Nie, ja nie szukam odpowiedzi u Pana, ja jej sam szukam, wszędzie gdzie się da, ale każdy mądry głos się tu liczy i Pańskie teksty są właśnie dla mnie inspiracją do moich poszukiwań.
        Pozdrawiam.

        1. @Andrzej Boguslawski: „Nie wiem czy się Panu będzie jeszcze chciało, ale ja chętnie – w tym kontekście – poznałbym Pańską opinię (przemyślenia) dotyczące Polski.”
          Jeśli chodzi o antysystemowość na polskiej scenie politycznej, to ograniczę się do ugrupowań, które weszły do parlamentu.
          Za ugrupowanie antysystemowe można uznać właściwie tylko ruch Kukiz’15.
          PiS partią antysystemową nie jest, choć bywa tak przedstawiany; o antysystemowości PiS-u mówią z jednej strony jego rywale, chcący taką retoryką zrazić do niego środowiska niechętne antysystemowości, z drugiej zaś strony taka retoryka jest na rękę jego przedstawicielom i zwolennikom, chcącym w ten sposób zjednać mu, przynajmniej częściowo, niemały przecież elektorat popierający ruchy antysystemowe i postrzegający system polityczny jako nieprzejrzysty i obcy społeczeństwu. Dopóki znacząca część elektoratu popierającego antysystemowość pozostanie przekonana, że PiS nie przynależy do systemu politycznego (co wszak nie jest prawdą ani po ostatnich wyborach, ani nie było prawdą przed nimi, bo wszak PiS wyłonił się ze środowisk chadeckiego PC związanego z AWS-em, rządzącym Polską w latach 1997-2001), wskaźniki poparcia dla tej partii będą się prawdopodobnie utrzymywały na wysokim poziomie.
          PiS nie jest antysystemowy, ponieważ w przeszłości był partią rządzącą, zawiązującą koalicje z innymi uczestnikami życia politycznego (choćby z Samoobroną, która właśnie wtedy odchodziła od swojej antysystemowości) oraz ponieważ, i to przede wszystkim, obecnie jest partią rządzącą, w dodatku samodzielnie (największym ograniczeniem w tym względzie jest dla PiS-u brak większości niezbędnej do zmiany konstytucji).
          PiS nie jest antysystemowy i z tego powodu, że właściwie nie dąży do zmiany czy obalenia systemu, lecz do podporządkowania sobie jego instytucji, a to jednak pewna różnica (zapowiedzi „sanacji państwa” czy budowy IV RP to raczej słaby argument na rzecz antysystemowości PiS-u).
          ***
          @Andrzej Boguslawski: „Osobiście mam problem z przemyśleniem jeszcze jednego tematu, ale to już warto byłoby chyba zacząć od nowej publikacji. Tematu, który Pan tu zasygnalizował:
          @ Quetzalcoatl: Kolejna przyczyna ma związek z rozmyciem się odziedziczonego jeszcze po Rewolucji Francuskiej i już nieaktualnego PODZIAŁU NA LEWICĘ I PRAWICĘ”
          Podział na lewicę i prawicę to niewątpliwie ciekawy temat zasługujący na oddzielną publikację. Kto wie, może kiedyś coś na ten temat napiszę…

  2. @ Quetzalcoatl: PiS partią antysystemową nie jest, choć bywa tak przedstawiany; …………….
    —————–
    Każda partia, czy ruch społeczny jest przeróżnie przedstawianym, ale dokonuje się różnych analiz politologicznych – taką właśnie analizę Pan w swoim artykule przedstawił – aby polityczną scenę jakoś tam uporządkować i każdą partię czemuś podporządkować.
    ***
    @ Quetzalcoatl: PiS nie jest antysystemowy, ponieważ w przeszłości był partią rządzącą, zawiązującą koalicje z innymi uczestnikami życia politycznego (choćby z Samoobroną, która właśnie wtedy odchodziła od swojej antysystemowości) oraz ponieważ, i to przede wszystkim, obecnie jest partią rządzącą, w dodatku samodzielnie (największym ograniczeniem w tym względzie jest dla PiS-u brak większości niezbędnej do zmiany konstytucji).
    —————
    I scena się zmienia i aktorzy się zmieniają, to co było kiedyś wymuszone tamtymi okolicznościami wcale nie musi, a najczęściej i nie jest koniecznie obowiązujące teraz.
    ***
    @ Quetzalcoatl: PiS nie jest antysystemowy i z tego powodu, że właściwie nie dąży do zmiany czy obalenia systemu, lecz do podporządkowania sobie jego instytucji, a to jednak pewna różnica (zapowiedzi „sanacji państwa” czy budowy IV RP to raczej słaby argument na rzecz antysystemowości PiS-u).
    —————-
    Widocznie jestem mało kumaty, ale teraz ponownie trzykrotnie przeczytałem Pański artykuł wprowadzający w temat i moim zdaniem to co Pan tam definiuje jako antysystemowość całkowicie wyczerpuje aktualny opis działalności PiS-u od chwili zdobycia władzy.
    Polska odkąd odeszła od „realnego socjalizmu” zaczęła wdrażać u siebie system państwa prawa obowiązujący w liberalnych demokracjach: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%84stwo_prawa

    Wraz z wstąpieniem do Unii Europejskiej system ten będący częścią wspólnotowej ideologii Unii wprost zaczął u nas obowiązywać. PiS – co zauważają poważne instytucje w kraju i zagranicą – ten system systematycznie rozmontowuje, a więc chyba oczywistym jest zaliczenie go do ruchów antysystemowych, których działalność przecież dosyć precyzyjnie sam Pan opisał. Udawanie, iż coś jest takie samo, gdyż tak samo się nazywa lub pozostawianie jakiś tam atrap instytucji opisane już przez Orwella wcale nie jest świadectwem pozostawania w tym samym systemie, aby system był ten sam muszą te same mechanizmy obowiązywać.
    ***

    1. @Quetzalcoatl: „PiS nie jest antysystemowy, ponieważ w przeszłości był partią rządzącą, zawiązującą koalicje … oraz ponieważ … obecnie jest partią rządzącą, w dodatku samodzielnie …”
      @Andrzej Boguslawski: „I scena się zmienia i aktorzy się zmieniają, to co było kiedyś wymuszone tamtymi okolicznościami wcale nie musi, a najczęściej i nie jest koniecznie obowiązujące teraz.”
      Z tego, co napisałem, nie wynika, że „to co było kiedyś wymuszone … wcale nie musi, a najczęściej i nie jest koniecznie obowiązujące teraz”, bo ta część mojego komentarza zawierała jedynie opis sytuacji minionej i aktualnej PiS-u, które traktuję jako kryteria wykluczające jego antysystemowość.
      ***
      @Quetzalcoatl: PiS nie jest antysystemowy i z tego powodu, że właściwie nie dąży do zmiany czy obalenia systemu, lecz do podporządkowania sobie jego instytucji, a to jednak pewna różnica (zapowiedzi „sanacji państwa” czy budowy IV RP to raczej słaby argument na rzecz antysystemowości PiS-u).
      @Andrzej Boguslawski: „ponownie trzykrotnie przeczytałem Pański artykuł wprowadzający w temat i moim zdaniem to co Pan tam definiuje jako antysystemowość całkowicie wyczerpuje aktualny opis działalności PiS-u od chwili zdobycia władzy.”
      A konkretnie który fragment mojego artykułu ma Pan tu na myśli?
      Antysystemowość jest skierowana przeciw obowiązującym stosunkom społecznym i środowiskom te stosunki utrzymującym. Jak już wspomniałem we wcześniejszej wypowiedzi, PiS sam wywodzi się z obecnego systemu, a nawet brał udział w jego tworzeniu, w tym kontekście zatem trudno go uznać za antysystemowy (choć takie stawianie sprawy prawdopodobnie będzie PiS-owi napędzać zwolenników, przynajmniej przez jakiś czas).
      Dotychczasowe poczynania PiS-u można niewątpliwie krytykować, warto jednak pamiętać, że na razie partia ta nie dokonała żadnej istotniejszej zmiany w samym systemie. Stwierdzenie to, oczywiście, nie wyklucza ewentualnego wystąpienia takich zmian w przyszłości.
      Przywołany przez Pana argument o krytyce poczynań PiS-u przez „poważne instytucje w kraju i zagranicą” bynajmniej nie jest potwierdzeniem antysystemowości tej formacji, choć – jak już wspomniałem – w dyskursie pozanaukowym takie opinie bywają wygłaszane.
      I na koniec krótka uwaga – antysystemowość danego ugrupowania zanika w momencie przejęcia przez nie władzy czy choćby udziału w niej, ponieważ udział we władzy oznacza włączenie się w działanie systemu i jego reprezentację, a kierowanie systemem trudno pogodzić z antysystemowością.

  3. @ Quetzalcoatl: Podział na lewicę i prawicę to niewątpliwie ciekawy temat zasługujący na oddzielną publikację. Kto wie, może kiedyś coś na ten temat napiszę…
    ————-
    Zapewne tak, próbowałem takiej odpowiedzi dotyczącej głównie Polski poszukać jeszcze przez przegranymi przez PO i lewicę wyborami: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,658211/z,0
    ***

  4. @ Quetzalcoatl: A konkretnie który fragment mojego artykułu ma Pan tu na myśli?
    ————
    Konkretnie to całość, ale wystarczy i ten kawałek:
    „The first distinctive feature of polarised pluralism resides in the presence of relevant anti-system parties. The system is characterised by an anti-system opposition – especially of the Communists or of the Fascists variety, but also of other varieties.” (Sartori, s. 117).

    @ Quetzalcoatl: Oczywiście, do zdiagnozowania problemu nie ma potrzeby stwierdzenia wszystkich tych cech, gdyż one ani nie muszą występować razem, ani nie mają takiej samej wagi.
    Sartori rozróżnia między szeroką i wąską definicją antysystemowości. Negacja może obejmować postawy od „alienacji” i zupełnej odmowy do „protestu”, przy czym najmniej antysystemowe są partie protestu.
    Cechą wspólną wszystkich partii antysystemowych jest ich delegitymizujący wpływ na system, choć zjawisko to może wykazywać różną intensywność – od podważania legitymacji konkretnego reżimu (według Sartoriego jest to szeroka definicja antysystemowości) aż po podważanie samych pryncypiów systemu (wąska definicja antysystemowości); w tym ostatnim wypadku partia, chcąc pozostać wierna temu, co głosi, sama może się wykluczyć poza strukturę legalnych ugrupowań politycznych (przez co staje się dysfunkcjonalna względem systemu), bo przecież nie może funkcjonować w obrębie czegoś, co w całej rozciągłości potępia, a gdy już wstąpi na tę drogę, może się przemienić w organizację wywrotową lub terrorystyczną. Trzeba jednak zaznaczyć, że antysystemowość ideologiczna wcale nie musi się przerodzić w działania wywrotowe, może się bowiem zdarzyć, że sprzeciw nie wyjdzie poza sferę retoryki.

    ***
    @ Quetzalcoatl: Antysystemowość jest skierowana przeciw obowiązującym stosunkom społecznym i środowiskom te stosunki utrzymującym.
    —————–
    Antysystemowość jak sama nazwa wskazuje jest programem i działalnością przeciwko obowiązującemu systemowi społeczno-politycznemu. Tu koncepcjom państwa prawa liberalnej demokracji. Choć jest tu spora niejednoznaczność i wieloznaczność definicji to sprzeciw przeciwko obowiązującym stosunkom społecznym nazywany jest raczej antyustrojowością,
    ***
    @ Quetzalcoatl: Jak już wspomniałem we wcześniejszej wypowiedzi, PiS sam wywodzi się z obecnego systemu, a nawet brał udział w jego tworzeniu, w tym kontekście zatem trudno go uznać za antysystemowy (choć takie stawianie sprawy prawdopodobnie będzie PiS-owi napędzać zwolenników, przynajmniej przez jakiś czas).
    ———————-
    Tak, jak już napisałem wywodzenie się nie jest żadnym dowodem na aktualną działalność i jej oceną.
    ***
    @ Quetzalcoatl: Dotychczasowe poczynania PiS-u można niewątpliwie krytykować, warto jednak pamiętać, że na razie partia ta nie dokonała żadnej istotniejszej zmiany w samym systemie. Stwierdzenie to, oczywiście, nie wyklucza ewentualnego wystąpienia takich zmian w przyszłości.
    —————-
    Tu nie chodzi o krytykę – niektórzy przypisują PiS-owi jego działania na chwałę, ale przecież wystarczyło zablokowanie działalności Trybunału Konstytucyjnego dla rozwalenia systemu państwa prawa. Bez Trybunału, to już nie jest takie państwo.
    Nie chce mi się przeprowadzać tu analizy wszystkich poczynań PiS-u dotyczących systemu prawnego w Polsce, ale one są dosyć konsekwentnym psuciem dotychczasowego „systemu państwa prawa” i wprowadzania „ręcznego „nim zarządzania, które już państwem prawa nie jest.
    ***
    @ Quetzalcoatl: Przywołany przez Pana argument o krytyce poczynań PiS-u przez „poważne instytucje w kraju i zagranicą” bynajmniej nie jest potwierdzeniem antysystemowości tej formacji, choć – jak już wspomniałem – w dyskursie pozanaukowym takie opinie bywają wygłaszane.
    —————–
    Różnimy się tu w ocenie co w politologii zalicza się, a czego nie do dyskursu naukowego. Dla mnie na przykład ocena Komisji Weneckiej, opinie rożnych środowisk naukowych, czy też poszczególnych uczonych o uznanym dorobku są poważnym argumentem naukowym dotyczącym oceny trzymania się przez władzę (tu PiS) systemowych wymogów.

    Dla mnie osobiście wtórną jest tu nawet nomenklatura, czyli to czy Pan zaliczy PiS do partii antysystemowych czy też go nie zaliczy. Ważne są konkretne fakty obiektywnego opisu, tyle tylko, iż wówczas w mojej subiektywnej ocenie Pański spójny artykuł poświęcony próbie zdefiniowana antysystemowości, wiele z tej swojej logicznej spójności traci, ale to tylko moja ocena. To Pański artykuł i gdy Panu się wszystko „styka”, to dla mnie może tak pozostać.
    ***
    @ Quetzalcoatl: I na koniec krótka uwaga – antysystemowość danego ugrupowania zanika w momencie przejęcia przez nie władzy czy choćby udziału w niej, ponieważ udział we władzy oznacza włączenie się w działanie systemu i jego reprezentację, a kierowanie systemem trudno pogodzić z antysystemowością.
    —————–
    Nie rozumiem wówczas po co Pan przywoływał Sartoriego, a on przywoływał „komunizm” i „faszyzm”? Według mnie naukowe opinie, a tym bardziej próby definicji, powinny być logicznie spójne i pozwolić na nakładanie ich na znacznie szerszy obszar zjawisk niż własne upodobania polityczne.

    I tak dla mnie „realny socjalizm”, gdyż „komunizmu” to nigdzie nie było, był antyustrojowy wobec koncepcji kapitalistycznych państw demokratycznych i zbudował własny system polityczny. Antysystemową i to bardziej nawet niż antyustrojową była też „Solidarność”, która tamten system wywaliła i pozwoliła na zbudowanie w Polsce „państwa prawa liberalnej demokracji”, a teraz mamy znowu antysystemowe PiS i Kukiz, które obowiązujący obecnie w Polsce system próbują rozwalić i wprowadzić własne porządki, które Pan może nazwać i „PiS-owskim systemem” i wtedy rzeczywiście – podobnie do władz „demoludów” – PiS stanie się partią systemową, ale ponieważ obecnie jest dopiero w trakcie rozwalania systemu państwa prawa, to jeszcze nim nie jest.
    ***

    1. @Andrzej Boguslawski: „Dla mnie osobiście wtórną jest tu nawet nomenklatura, czyli to czy Pan zaliczy PiS do partii antysystemowych czy też go nie zaliczy.”
      Trochę to dziwne, że Pan postrzega tę kwestię jako wtórną, bo zarówno artykuł, jak i dyskusja dotyczą właśnie antysystemowości, a dyskusja w pewnym momencie skupiła się na kwestii, czy PiS jest antysystemowy, czy nie jest.
      ***
      @Quetzalcoatl: „… antysystemowość danego ugrupowania zanika w momencie przejęcia przez nie władzy czy choćby udziału w niej, ponieważ udział we władzy oznacza włączenie się w działanie systemu i jego reprezentację, a kierowanie systemem trudno pogodzić z antysystemowością.”
      @Andrzej Boguslawski: „Nie rozumiem wówczas po co Pan przywoływał Sartoriego, a on przywoływał „komunizm” i „faszyzm”? Według mnie naukowe opinie, a tym bardziej próby definicji, powinny być logicznie spójne i pozwolić na nakładanie ich na znacznie szerszy obszar zjawisk niż własne upodobania polityczne.”
      Komunizm czy faszyzm zostały dlatego przywołane, że były antysystemowe do czasu przejęcia pełnej kontroli nad systemem i zastąpienia go nowym systemem stworzonym według własnych wyobrażeń kierownictw tych partii, które w tym momencie stały się prosystemowe. Proszę jednak zauważyć, że przejęcie pełni władzy przez obie te partie (i zmiana systemu) odbyło się w sposób nielegalny.
      Historia PiS-u – przynajmniej na razie – układa się inaczej.
      *
      Aha, i jeszcze małe rozwinięcie odnoszące się do sposobu patrzenia na antysystemowość przez Sartoriego: „Accordingly, a party can be defined as being anti-system whenever it undermines the legitimacy of the regime it opposes.” (Sartori, s. 117-118) Wynika z tego, że nie można być w opozycji do reżimu i podważać jego legalność, gdy się ten reżim samemu tworzy – i to cały czas próbuję tu wyjaśnić.
      ***
      Właściwie chyba wyczerpaliśmy temat. Po dotychczasowej dyskusji widzę, że w naszych poglądach odnoszących się do antysystemowości PiS-u nie znajdziemy punktów stycznych (na szczęście nie musimy), a chyba najistotniejsze argumenty w tej sprawie zostały już przytoczone.
      Pozdrawiam.

  5. @ Quetzalcoatl: Właściwie chyba wyczerpaliśmy temat. Po dotychczasowej dyskusji widzę, że w naszych poglądach odnoszących się do antysystemowości PiS-u nie znajdziemy punktów stycznych (na szczęście nie musimy), a chyba najistotniejsze argumenty w tej sprawie zostały już przytoczone.
    —————
    Nawet zdecydowanie go wyczerpaliśmy skoro ja nijak tu nie potrafię znaleźć odniesienia do moich argumentów, tylko powtórzenie Pańskich, które dobrze już Pan wcześniej wyartykułował.
    Pozdrawiam.
    ***

  6. A może ta antysystemowość o której pisze się w mediach nie jest tą antysystemowością, którą próbują zdefiniować politolodzy? Politologiczne ujęcie jest z jednej strony zawężające bo skupia się na procesach politycznych, mniej wyjaśniając szerszy kontekst społeczny czy to skąd 'paliwo ideologiczne’ dla takich ruchów, partii, a z drugiej abstrakcyjne bo próbuje oderwać antysystemowość od kontekstu sytuacyjnego. Mamy przecież do czynienia z jakimś przewartościowaniem w świecie zachodnim, kryzysem wartości liberalno demokratycznych, kryzysem kapitalizmu, wg mnie ta dyskusja musi wyjść poza stricte politologię

    1. @ Jarek Dobrzański: A może ta antysystemowość o której pisze się w mediach nie jest tą antysystemowością, którą próbują zdefiniować politolodzy?
      ————-
      Tak, ma Pan tu rację. Jak podaje Wikipedia: Publicystyka – subiektywne gatunki wypowiedzi w środkach komunikacji społecznej (prasa, radio, telewizja, internet, książka, wydawnictwa jednorazowe) na publicznie interesujące w danym momencie tematy.
      Wypowiedź publicystyczna interpretuje i ocenia fakty z przyjętego przez autora punktu widzenia, celem jej jest zaś wpływ na opinię publiczną.


      Ale dorobek nauki, w tym politologii, jest w publicystyce wykorzystywany.
      ***

  7. Dla mnie np. 'antysystemowy’ w rozumieniu jakie nas wszystkich a nie tylko politilogów interesuje jest i PiS i nawet Putin. Cały ten zgodny chór który mówi nie dla nauki nie dla ekspertów nie dla politycznej poprawności i hmm czy ja wiem dla liberalnej demokracji.

    1. @:Jarek Dobrzanski: „A może ta antysystemowość o której pisze się w mediach nie jest tą antysystemowością, którą próbują zdefiniować politolodzy?”
      Trudno mi konkretnie powiedzieć, co przez antysystemowość rozumieją osoby piszące w mediach.
      ***
      @:Jarek Dobrzanski: „Politologiczne ujęcie jest z jednej strony zawężające bo skupia się na procesach politycznych, mniej wyjaśniając szerszy kontekst społeczny czy to skąd ‚paliwo ideologiczne’ dla takich ruchów, partii, a z drugiej abstrakcyjne bo próbuje oderwać antysystemowość od kontekstu sytuacyjnego. Mamy przecież do czynienia z jakimś przewartościowaniem w świecie zachodnim, kryzysem wartości liberalno demokratycznych, kryzysem kapitalizmu, wg mnie ta dyskusja musi wyjść poza stricte politologię”
      Powyższy opis nie jest trafny. Są różne prace poświęcone antysystemowości, jedne o charakterze bardziej teoretycznym, inne analizujące konkretne sytuacje w poszczególnych krajach. Z pewnością nie są one abstrakcyjne i z pewnością dogłębnie wyjaśniają kontekst sytuacyjny. Wystarczy tylko po nie sięgnąć.
      ***
      @:Jarek Dobrzanski: „Dla mnie np. ‚antysystemowy’ w rozumieniu jakie nas wszystkich a nie tylko politilogów interesuje jest i PiS i nawet Putin. Cały ten zgodny chór który mówi nie dla nauki nie dla ekspertów nie dla politycznej poprawności i hmm czy ja wiem dla liberalnej demokracji.”
      Powyższa myśl zasadza się chyba na założeniu, że system to coś uniwersalnego o ściśle określonych parametrach obowiązujących zawsze i wszędzie. Jest oczywiste, że na przykład Putin rządzi w sposób odmienny od założeń obowiązujących w wielu systemach zachodnioeuropejskich, ale przecież z tego nie wynika, że jest antysystemowy (bo niby przeciw jakiemu systemowi występuje, chyba nie oficjalnemu rosyjskiemu, który w dużej mierze sam stworzył?).
      *
      Proszę pamiętać, że „antysystemowy” nie musi oznaczać „antydemokratyczny”. Jeszcze raz przypominam słowa Sartoriego, bo są tu kluczowe, także dla rozważań nad ewentualną antysystemowością PiS-u: „Accordingly, a party can be defined as being anti-system whenever it undermines the legitimacy of the regime it opposes.” (Sartori, s. 117-118). Trudno tę wypowiedź odnieść do partii rządzącej.
      A wszystkim zainteresowanym naukową analizą polskiej sceny politycznej po ostatnich wyborach polecam tekst Aleksa Szczerbiaka pt. „An anti-establishment backlash that shook up the party system? The October 2015 Polish parliamentary election” (https://ecpr.eu/filestore/paperproposal/2fea189c-bdd7-47d5-ad3f-f6ad7fc6e0b2.pdf). Proszę zwrócić uwagę, że autor także nie traktuje PiS-u jako partii antysystemowej.

      1. Tak, moim zdaniem 'system’ w kontekście dzisiejszym to kategoria może nie uniwersalna ale o wiele szersza niż 'ustrój i władza’ w jednym kraju. Dzisiejsza antysystemowość to zjawisko globalne i dotyczy systemu jako globalnej machiny neoliberalnej, uzależnienia elit politycznych od tego systemu i wartości na jakich zbudowane są liberalne demokracje. Można być przy władzy i wciąż używać tej retoryki, a więc używać antysystemowej propagandy mimo formalnie i politologicznie antysystemowym się nie jest. I tak IV RP rozwala system III RP i nawet gdy już rządzi wciąż musi rozprawiać się z 'wrogimi elementami starego systemu’. Antysystemowość nie jest też antydemokratyczna – tu tkwi największy paradoks – ona raczej krytykuje istniejące demokracje liberalne jako mało de-fakto demokratyczne i postuluje albo większą transparentność i udział ludzi we władzy jak ruchy occupy albo zastąpienie demokracji czymś innym nie dlatego że jest się z gruntu jej przeciwnym, tylko z powodów praktycznych (nie sprawdza się itp). Świadectwem tego paradoksu są przedziwne alianse pomiędzy ludźmi, którzy teoretycznie są wręcz biegunowo przeciwstawni jeżeli chodzi o system wartości: Julian Ansange i Trump, Putin przechowujący Snowdena, Putin i Trump używający WikiLeaks jako narzędzia politcznego itp. Wspólny wróg to 'system’, status quo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × jeden =