FRANCUSKA KARTA SEKULARYZMU
Prawdziwa wiedza – to znajomość przyczyn
Francis Bacon
Latem 2013 roku socjalistyczny rząd Francji (w związku z nasilająca się kampanią – ze strony różnych środowisk i organizacji – religianctwa i ataków na laickie podstawy V Republiki) zaprezentował tzw. Kartę Sekularyzmu jaka winna zawisnąć w każdej szkole kraju. Zawarte w niej zasady winne być bezwzględnie respektowane. Minister edukacji Vincent Peillon, podczas ceremonii odsłonięcia Karty w jednej ze szkół pod Paryżem stwierdził, że służyć ona będzie dbaniu o rozdział pomiędzy Kościołem a państwem oraz zapewnieniu pełnej wolności sumienia.
Zanim została ogłoszona już wywoływała kontrowersje: i to w środowiskach zarówno religijnych ortodoksów (różnych denominacji i wyznań) jak i prawicowej opozycji. Wg politycznych przeciwników rządu Premiera Ayraulda Karta to typowe dla lewicy rozmywanie problemu. Prawica, jak zawsze, ma oparcie w konserwatywnie pojmowanej tradycji, dziedzictwie gdzie religia ma poczesne (i ważne nawet dziś) miejsce. Postuluje „prawdziwe działania”, nie legislacyjne wyścigi. Trudno więc uzyskać od opozycji rządowej pozostającej na takich rubieżach intelektualnych i politycznych odpowiedzi na pytanie, jakie miałyby to być „prawdziwedziałania", bo przecież nie przymusowe apostazje wszystkich uczniów szkół publicznych. Wśród grup religijnych najgłośniejsze głosy krytyki przyszły ze strony muzułmanów oraz sikhów, których we Francji jest ponad 30000. Zgodnie z wierzeniami sikhów, mężczyźni już od bardzo młodego wieku muszą zakrywać włosy na głowie. Do tej pory szkoły publiczne pozwalały młodym chłopcom nosić tzw. rumal — nakrycie głowy przypominające materiałem chusteczkę, ale zakazywały noszenia turbanów. Niektóre głosy w tej dyskusji (i to zarówno ze strony sikhijskiej jak i środowisk laickich) zwracały uwagę na to, że efektem zakazu noszenia w szkole turbanów przez chłopców z tej wspólnoty wyznaniowej będzie szybsze rezygnowanie z edukacji, a nie przyswojenie sobie zasad sekularyzmu, którym hołduje Francja.
Niesłychanie ostry i brutalny atak przypuściły na zasady wyłożone w Karcie środowiska muzułmańskie (i to nie tylko reprezentujące islamskich purytanów). Liczni przedstawicieli muzułmanów francuskich potępili wywieszenie Karty Sekularyzmu w szkołach. Podkreślają, że samo jej utworzenie było „wymierzone w muzułmanów i islam”, co jest oczywistą nieprawdą i swoiście pojmowanym narcyzmem czy przeczuleniem na punkcie swej wspólnoty i wiary religijnej. Takie mniemanie wyraził m.in. Dalil Boubakeur, nowy przewodniczący Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego (CFCM), organizacji uznawanej przez rząd Francji za oficjalnego reprezentanta francuskich muzułmanów. Boubakeur stwierdził wprost, że „doskonale widać, w kogo wymierzona jest ta Karta" oraz, że obawia się, „iż muzułmanie we Francji będą stygmatyzowani (…) gdy zasady Karty zostaną wprowadzone. Uważa, że iż jest to gwałt na ich wspólnocie religijnej. Najwyraźniej zdaniem niektórych przedstawicieli religijnych środowisk młodzież szkolna nie powinna być wystawiona na świecką „indoktrynację", gdyż to powoduje określone (jakie – trudno zrozumieć) zagrożenia. Można zrozumieć paranoiczne (i niczym nieuzasadnione) obawy przed masowymi falami apostazji, ale to, co zastanawia najbardziej to zdziwienie i oburzenie części religijnych mieszkańców Francji, gdy ich rząd przypomina obywatelom o: Liberté, égalité, fraternité, o zasadach, na jakich republika francuska została ufundowana.
To oburzenie, i to jest niezwykle znamienne, łączy ponad podziałami wszystkich ortodoksów i fundamentalistów z różnych wspólnot i religii. Były minister edukacji w poprzednim prawicowym rządzie (Luc Chatel – dziś reprezentant opozycji) zachował jednak klasę i zdrowy rozsądek, a to osoba kompetentna i merytorycznie przygotowana do dyskusji nad Kartą i jej zastosowaniem: przypomniał o oczywistych walorach wychowania młodych obywateli w duchu republikańskim i laickim. Zwrócił uwagę na to, iż „zawsze, gdy umożliwia się dzieciom dowiedzenie się czym jest Republika i jakie reprezentuje wartości, to jest to coś dobrego". Najwyraźniej znajomość idei i prawd, na których chce opierać się państwo nie jest dobrem dla motywowanych religijnie krytyków Karty Sekularyzmu. Choć wpajanie najmłodszym religijnych mitów, prawd objawionych, zasad religijnych to „absolutnie podstawowe prawo, które jednak nie może zakłócać żadnych innych elementów systemu edukacyjnego, takich jak np. nauki ścisłe, przyroda czy historia kraju, w którym się żyje".
Karta Sekularyzmu, wzbudzająca takie namiętności i dysputy nad Sekwana, brzmi następująco:
1. Francja jest republiką niepodzielną, świecką, demokratyczną i obywatelską. Gwarantuje równość wobec prawa w obrębie całego swojego terytorium. Szanuje wszystkie przekonania.
2. Republika zapewnia separację Kościoła od państwa. Państwo jest neutralne wobec przekonań religijnych i duchowych. Nie ma religii państwowej.
3. Sekularyzm gwarantuje wolność sumienia dla wszystkich. Każdy ma prawo do wiary jak i braku wiary. Sekularyzm umożliwia swobodne wyrażanie swoich przekonań, z poszanowaniem innych w granicach porządku publicznego.
4. Sekularyzm umożliwia korzystanie z obywatelstwa, pogodzenie wolności każdego z równością i braterstwem wszystkich, ze względu na interes publiczny.
5. Republika zapewnia w instytucjach szkolnictwa poszanowanie każdej z tych zasad.
6. Świecka szkoła oferuje swoim uczniom warunki do kształtowania swojej osobowości, ćwiczy ich wolę i stwarza możliwość nauki bycia obywatelem. Chroni przed prozelityzmem i wszelkimi naciskami, które uniemożliwiają uczniom dokonywanie własnych wyborów.
7. Sekularyzm zapewnia uczniom dostęp do i dzielenie wspólnej kultury.
8. Sekularyzm pozwala uczniom korzystać z wolności słowa w ramach właściwego funkcjonowania szkoły wyrażającej szacunek dla republikańskich wartości i pluralizmu poglądów.
9. Świeckość oznacza odrzucenie wszelkiej przemocy i dyskryminacji, gwarantuje równość pomiędzy dziewczętami i chłopcami i opiera się na kulturze szacunku i zrozumienia innych.
10. Zadaniem pracowników szkoły jest przekazanie uczniom zasad i wartości sekularyzmu oraz innych podstawowych zasad Republiki. Dbają o wdrożenie tych zasad w szkolnictwie. Ich zadaniem jest zaznajomienie z Kartą rodziców uczniów.
11. Pracownicy mają obowiązek ścisłej neutralności. Nie powinni manifestować swoich przekonań politycznych oraz religijnych podczas wykonywania swoich obowiązków.
12. Zajęcia są świeckie. Aby zapewnić uczniom najbardziej obiektywną możliwość dostępu do różnorodności światopoglądów w miarę zakresu i precyzji wiedzy. Żaden temat nie jest a priori wykluczony z badań naukowych i edukacji. Żaden uczeń nie może powołać się na przekonania polityczne i religijne w ramach nauczania i prawa do przestrzegania reguł programowych.
13. Nikt nie może wykorzystywać swoich przekonań religijnych, żeby odrzucić zasady obowiązujące w szkole republikańskiej.
14. W szkołach publicznych reguły życia w różnych dziedzinach, jak określono w przepisach, wyrażają szacunek dla świeckości. Noszenie dowodów lub strojów, którymi uczniowie manifestują swoją przynależność religijną jest zabronione.
15. Uczniowie przyczyniają się do podtrzymania sekularyzmu w szkole poprzez swoje myśli i działania.
Czy powinno nas interesować co się dzieje we Francji i we francuskim szkolnictwie? Otóż – tak. Karta Sekularyzmu, pomimo że nie jest tworem idealnym, jest jak każdy dokument zbiorem pobożnych życzeń i zamiarami twórców, to stanowi jednak świetny przykład zarówno celu do jakiego powinno się dążyć w ramach rozdziału Kościoła od państwa jak i możliwych sposobów jego realizowania.
Czy jednak rwetes wokół Karty jest uprawniony? Czy rzeczywiście jest ona tak radykalna? A może cała dyskusja na jej temat jest niepotrzebna, gdyż nie wnosi ona nic nowego do relacji pomiędzy kościołami i związkami wyznaniowymi, a państwem ? Czy obawy osób religijnych we Francji są uzasadnione ?
Wydaje się, że Francuzi (a szerzej – większość Europejczyków, o Polakach nie wspominając) zapomnieli w ostatnich dekadach już o tym, na czym polega rozdział Kościoła od państwa i stąd te 15 punktów może brzmieć dla nich jako ostre słowa mające na celu dyskryminację wierzących. Jednak Karta nie uderza w osoby religijne, stara się jedynie zabezpieczyć przestrzeń publiczną przed obecnością, wpływami oraz starciami różnych (i najczęściej sprzecznych) ideologii religijnych. Chroni ją także przed czymś znacznie gorszym – przed sporami natury religijno-politycznej mogących się (jak obserwuje się to w wielu miejscach świata) przerodzić w krwawe zamieszki, starcia połączone z przemocą czy religijną wojnę domową.
Przeświadczenie purytanów reprezentujących środowiska fundamentalistów religijnych o ich dyskryminacji może pochodzić z nieuzasadnionego poczucia, iż państwo ma mniejsze prawo niż jednostka do propagowania idei na których funkcjonuje nowoczesna republika (czyli to co zwiemy powszechnie wychowaniem do obywatelstwa). To myślenie jest pokłosiem mody na indywidualizm, egocentryzm i powszechne uwielbienie przewag jednostki nad wspólnotowością. A jak w tej całej sprawie sytuuje się nasz kraj ? Jaki jest koń, każdy widzi – mawiał onegdaj Stanisław Tym. I to powiedzenie oddaje clou problemu. Problemu Polski i wiary religijnej, a konkretnie; relacji państwa i Kościoła katolickiego oplatającego przestrzeń publiczną niezliczoną (często nieformalną) – i bez jurydycznego bądź konstytucyjnego zakotwiczenia w ustawodawstwie czy praktyce funkcjonowania nowoczesnego państwa – liczbą powiązań, zobowiązań, układów i zależności. Jakże możemy Francuzom zazdrości, iż lewicowy koniec końcem rząd i parlament idą jednak konsekwentnie drogą wytyczoną przez wiekopomne Oświecenie i jego dorobek: drogą republikanizmu, świeckości, ustawienia wierzeń religijnych jako prywatnej i indywidualnej kategorii każdego obywatela, rozdziału obu porządków: sacrum i profanum.
I wspólnocie nic do tego … Tak jak instytucjom religijnym nic do praktyki politycznej czy procesów zachodzących w przestrzeni publicznej.
W dzisiejszym postmodernistycznym, chaotycznym, niedookreślonym, intelektualnie rozchwianym i ideowo pustym świecie zapomniano o tych podstawowych prawdach Oświecenia. Epoki stanowiącej podstawę współczesnej cywilizacji Zachodu.
Czego możemy się nauczyć od Francji? Otóż możemy z pełną świadomością pożyczyć Kartę Sekularyzmu, by na jej podstawie stworzyć podobny dokument, który mógłby się stać fundamentem starań, by i w Polsce przypomnieć o rozdziale Kościoła od państwa. Ten trud winna wziąć na siebie lewica polska i to zarówno z uwagi na tradycję oświeceniowo-republikańską, jaki i z racji zasadniczych idei jej przyświecających. I choć może się to w obecnej sytuacji jaką mamy w kraju wydawać obecnie utopią, by nie powiedzieć: próżnym zabiegiem – zważywszy na obecność w szkole lekcji religii opłacanych z budżetu państwa, znaczenia religii w polskim życiu publicznym oraz kulturze – to jednak należy wybiegać w przyszłość. Należy dać wyraźny sygnał elektoratowi lewicowemu i potencjalnym sympatykom rekrutującym się z różnych środowisk, że lewica zamierza wracać do źródeł. To będzie potwierdzenie takich haseł jak: Państwo zapewnia separację Kościoła od państwa; Państwo jest neutralne wobec przekonań religijnych i duchowych; Nie ma religii państwowej. Wiara religijna jest prywatną sprawą obywateli.
Szczególnie należy walczyć o treści zawarte w punktach 12 – 14; chodzi bowiem o zajęcia szkolne i ich świecki charakter. To, że w Polsce jeszcze nie zaistniał problem nauczania kreacjonizmu w szkołach nie oznacza, że wkrótce to się nie stanie i warto się przygotować na taką ewentualność. A najlepszym zabezpieczeniem przed zastępowaniem edukacji bajkami o potopie, powstaniu życia na Ziemi w 7 dni, cudach i zaklęciach jest utrzymanie (lub uzyskanie, jak w przypadku Polski) świeckiego charakteru edukacji publicznej. To dobre podstawy dla dalszej ofensywy modernizmu i poszerzania republikańsko-oświeceniowych zasad funkcjonowania państwa i społeczeństwa.