Szczęśliwie się stało, że wybory w KOD wyłoniły nowego przywódcę tej organizacji, Krzysztofa Łozińskiego. Audyt ujawnił, że Kijowski nie pobierał 15 tysięcy miesięcznie na zadeklarowane w swoich fakturach usługi dla KOD, ale wpisywał te fikcyjne usługi na fakturach inkasując pieniądze. Kijowski w końcu ustąpił, ale znów, zamiast przeprosić, zaczął snuć teorie spiskowe pod publiczkę, iż „nie może być prezesem po tak oszukańczym audycie”.
Przypomnijmy – najpierw Kijowski oszukał opinię publiczną iż nie pobiera pieniędzy z KOD. Później oszukał opinię publiczną co do ilości faktur. Następnie oszukał opinię publiczną co do zwrotu pieniędzy za faktury, o których nie wspomniał, bo rzekomo (co było nieprawdą) zwrócił pieniądze. Tuż przed wyborami w KOD okazało się, iż faktury informatyczne nie miały żadnego uzasadnienia w usługach informatycznych świadczonych rzekomo przez firmę Kijowskiego i jego obecnej żony MKM.
W ramach dalszego kręcenia Pan Kijowski twierdził, że owe 15 tysięcy nie było dla niego, ale dla innych pracowników firmy. Gdyby tak było, miałby masę dokumentacji związanej z innymi pracownikami firmy MKM za usługi dla KOD. I mógłby tę dokumentację przedstawić audytorom, czy na walnym KOD, jeśli im nie ufał. Lecz nie – nic nie przedstawił, gdyż takie dokumenty nie istniały. Dodajmy, iż wynagrodzenie, jakie pobierał od KOD było tak ustawione, aby komornik nie mógł go choć częściowo zająć. Na podobnej zasadzie została wydana w UK książka autobiograficzna „Buntownik” sławiąca samego Kijowskiego i poniżająca inne osoby z zarządu KOD. Polityki siania nienawiści do kolegów z zarządu służyła Kijowskiemu najwyraźniej do zamydlenia oczu swoim fanom w KOD.
Kijowski to Kijowski. W każdej organizacji może znaleźć się podobny człowiek. Bardziej przerażający są tzw. „murarze”, którzy stworzyli sektę Kijowskiego i nienawidzą wszystkich ośmielających się krytykować guru, choć jest za co. Z tego co widzę, owi murarze składają teraz masowo rezygnacje z KOD. Na miejscu uczciwych i mądrych KODerów cieszyłbym się z tego. Murarze to osoby autorytarne, nie mające bladego pojęcia o społeczeństwie obywatelskim, o rządach prawa i o demokracji. To taka inna sekta smoleńska. Swoimi czynami i wypowiedziami potęgują oni po wielokroć kryzys wywołany przez Kijowskiego.
Głównym kozłem ofiarnym murarzy Kijowskiego stał się Radomir Szumełda. To na niego zwalili oni winy swojego guru. Niestety, są oni na tyle zaślepieni, że zapewne nie wyciągną oni wniosku z tego, że Pan Szumełda nie ubiegał się o miejsce w zarządzie nowej kadencji, jednocześnie nie opuszczając KODu i obiecując go wspierać jako zwykły członek.
Łoziński jako pierwszy przedstawił koncepcję KOD. Sam był przez większość swojego życia demokratycznym opozycjonistą, płacącym za swoją walkę. Wygląda na to, że z Panem Łozińskim KOD ma szansę stanąć na nogi i znów odgrywać swoją jakże potrzebną rolę. Wraz z Kijowskim odszedł najpoważniejszy problem wewnętrzny zarządu tej organizacji, problem zawiniony tylko i wyłącznie przez samego Kijowskiego. Ja sam, podobnie jak wielu innych dziennikarzy, z niepokojem myślałem o KODzie z Kijowskim na czele po tym wszystkim, co wyszło na jaw (co wynikało już z jego własnych słów jakie padły po wykryciu nieprawd i nadużyć). Czy można rozmawiać o walce o obywatelskie społeczeństwo i o państwie prawa z tym człowiekiem, tak aby zachować twarz? Cieszę się, że nie muszę dalej rozważać tego dylematu i że znów mogę po prostu przedstawiać innym działania KOD, tak jak przez rok to robiłem.
Krzysztof Łoziński zapowiedział, iż KOD nie będzie organizacją z twarzą jednego człowieka. To dobry pomysł – KOD winien mieć wielu przedstawicieli, zaś ci, którzy uważają Łozińskiego za niezbyt medialną osobę, nie będą się mieli czym martwić mając do wyboru także innych przedstawicieli Komitetu, a wśród nich, mam nadzieję, również panie.
W wielu stowarzyszeniach Komisja Rewizyjna ma prawo zgłosić do Sądu Koleżeńskiego sprawę o usunięcie lub pozbawienie stanowiska w zarządzie głównym lub regionalnym członka, który działał na szkodzę organizacji, oszukiwał ją, wyciągał z niej pieniądze etc. Nie wiem, jak wygląda pod tym względem statut KODu, ale radzę wpisać tego typu rozwiązanie do niego, jeśli w tej chwili ono nie istnieje. Po wykryciu przez audyt, iż Kijowski pobierał pieniądze z KOD za niewykonane przez siebie (czy MKM) usługi naturalnym procesem powinien być sąd koleżeński i pozbawienie go wszelkich stanowisk w zarządzie mazowieckiego KOD.
W moich gratulacjach po raz setny musiałem opisać sprawę Kijowskiego, tak jak my, dziennikarze, widzimy to z zewnątrz. Uczyniłem tak tylko dlatego, że istnieją murarze i w związku z nimi ludziom trzeba wciąż przypominać o faktach. Najważniejsze jest jednak to, że trzymam kciuki za Krzysztofa Łozińskiego i jego nowy zarząd, i życzę KODowi odzyskania naszego zaufania i ruszenia do dalszych działań, które są bardzo Polsce potrzebne.
"Szczęśliwie się stało, że wybory w KOD wyłoniły nowego przywódcę tej organizacji, Krzysztofa Łozińskiego. Audyt ujawnił, że Kijowski nie pobierał 15 tysięcy miesięcznie na zadeklarowane w swoich fakturach usługi dla KOD. , ale wpisywał te fikcyjne usługi na fakturach inkasując pieniądze."
.
Czy nowe władze złożyły zawiadomienie do prokuratury, skoro z zgodnie audytem doszło do przestępstwa? Prawie 100 tysięcy to zresztą niemała suma. Będzie to zarazem test wiarygodności nowych władz, wytykających PiSowi m.in. naruszanie prawa.
Problemem KOD nie jest to, co się stało ze 100 tys. Problemem tej organizacji jest to, CZYM ONA TAK NAPRAWDĘ JEST. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy i "tajemnicy świeckiego sakramentu". Otóż zaróno KOD, jak i Nowoczesna oraz tzw. "Obywatele RP", to organziacje wystrugane (i obsługiwane) przez tych samych ludzi, powiązanych ze służbami i środowiskami byłych aparatczyków PRL. To widać gołym okiem, gdy się ogląda ich marsze i wiece. Te organizacje mają za cele uwiarygodnić "obywatelski charakter" obrony stanu posiadania beneficjentów poprzedniego systemu. Przykładem jest tutaj upadek GW, afery reprywatyzacyjne, wzrost zysków spółek skarbu państwa itp. Gdy się zliczy te kwoty, to wychodzą MILIARDY MILIARDÓW, a więc kwoty nie do pojęcia dla zwykłego człowieka. I nie ma się co dziwić, że beneficjenci walczą, aby tego nie stracić.
Dobre narkotyki bierzesz. 🙂
Czy w takim razie odrzucasz możliwość, że jakaś partia czy ruch społeczno-polityczny może być tworzona i być narzędziem jakichś grup interesów?
.
Można dyskutować czy w konkretnej sytuacji coś takiego miało miejsce, ale nie można podważać samej możliwości. Biorąc pod uwagę, o jak wielkie pieniądze chodzi, to byłoby jednak dziwne, gdyby żadnej gruoy interesów nie obchodziło, kto w Polsce rządzi, nie sądzisz ?
A może popularność KOD-u osłabła, bo wprawdzie jesteśmy w dupie, ale zaczynamy się w niej urządzać.
Popularność KOD "osłabła", bo mecenasi tego ugrupowania zorientowali się, że "z tej mąki chleba nie będzie" i biorąc pod uwagę, że czas do wyborów upływa, muszą rozpocząć tworzenie bardziej poważnej i wiarygodnej opozycji, lub wręcz będą zmuszeni zrealizować wariant interwencji zbrojnej "w celu ratowania demokracji zagrożonej faszyzmem". Obecnie jest jeszcze za wcześnie na wyrokowanie o wyborach w 2019, ale może się okazać, że PiS przejmie pełnię władzy już w 2018 po wygraniu wyborów samorządowych, w których zanosi się na "rzeź niewiniątek", gdyż nie tylko PiS będzie miał silną pozycję, ale przede wszystkim rozbudzone ambicje lokalnych działaczy bezpartyjnych spowodują powstanie wielu ugrupowań na bazie tzw. "ruchów miejskich". W tym zakresie szanse PO/Nowoczesnej/KOD są praktycznie ZEROWE. Każda próba mimikry będzie bezlitośnie ośmieszana przez internet już w kilka minut po powstaniu danej struktury, więc szanse będą miały jedynie naprawdę wiarygodne, niezależne ruchy.
.
Tak więc nie widzę dla obecnej opozycji najmniejszych szans na odtworzenie stanu posiadania z przeszłości, a wręcz jestem pewien, że będą nadal tracić: w 2018 samorządy, w 2018 ostatecznie parlament (i to w taki sposób, że PiS zmieni konstytucję, do tego Duda zostanie ponownie wybrany na prezydenta no i wybory do PE będą kolejnym krokiem do ostatecznego upadku obecnej "opozycji". Podobnie zresztą będzie się działo w całej Europie, a Brexit oraz powtórne zwycięstwo Trumpa będą ostatecznym aktem klęski lewackiego pokolenia '68, które po tej serii porażek będzie mniej więcej w takim stanie, jak III Rzesza 7 maja 1945 …
Moim zdaniem KOD osłabł, bo na jego czele stanęła osoba przypadkowa i nieuczciwa. Zaistnienie takiej osoby świadczy o spontaniczności tego ruchu. Oczywiście był on wspierany przez media i partie będące w opozycji do PiS, ale sama konstrukcja wyszła oddolnie. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś planujący cokolwiek nie sprawdził biografii Kijowskiego. Nie wiem, do jakiego pokolenia należy Jarosław Kaczyński, ale on także nic pozytywnego Polsce nie przyniesie. Brexit nieczego pozytywnego nie przyniósł. Zwycięstwem byłaby naprawa UE, nasycenie jej politykami z klasą, którzy rzeczywiście dbają o interes Europejczyków. To trudne, ale oddanie pola w tym zakresie to żadne zwycięstwo, ani żaden przełom. UK ma Brexit, ale reakcje po zamachu w Manchesterze nie różniły się od politycznie poprawnej lewicy z PE.
No i tu się nie zgodzimy, gdyż Kijowski to absolutnie nie jest "przypadkowa osoba". W jego rodzinie byli ludzie walczący z niepodległą Polską, sam był pracownikiem informatycznym ZUS (to nie jest praca dla przechodnia z ulicy). Potem wyszło jeszcze parę innych szczegółów, z których jasno wynika nieprzypadkowość tego człowieka. Ale zorganizować taką organizację można nawet wokół osoby nieświadomej tego, że jest narzędziem służb. Przykładem jest (prawdopodobnie) Andrzej Lepper, w którego Samoobronie wręcz roiło się od ludzi służb.
.
Ale najbardziej zadziwiająca jest szybkość, z jaką powstała taka duża liczba lokalnych oddziałów. To jest praktycznie niemożliwe. Nawet samo wykonanie po jednym telefonie do każdego miejsca zabrałoby Kijowskiemu cały czas. A przecież on musiałnby się spotkać z szefami regionów (a z kim się spotkać jak ich jeszcze nie ma, a z każdego regionu przyszło po kilkaset maili od osób oferujacych swoje usługi?). W praktyce zadanie niewykonalne. Są też filmiki na YT pokazujące np osoby techniczne obsługujące pierwsze manify, gdy wyciągają z autokarów pachnące świeżością flagi. chaotyczne wypowiedzi tych ludzi jasno pokazują, że to nie była przypadkowa zbieranina, tylko profesjonalnie zorganizowana akcja. Taka, jak "zielone ludziki", które przecież "можно в любом магазине купить" …
Ale najbardziej zadziwiająca jest szybkość, z jaką powstała taka duża liczba lokalnych oddziałów. To jest praktycznie niemożliwe.
Lol, technologia pomaga tylko przeciwnikom UE, Trumpowi i Brexitowcom. W innym przypadku to jest absolutnie niemożliwe, nigdy przenigdy by się nie udało. 🙂 Musi być jakiś spisek. 🙂 No i w ogóle 99% Polaków kocha PiS i nacjonalistyczną prawicę, więc to musi być spisek, bo nikt by przecież nie przyszedł protestować przeciwko tak wspaniałym ludziom, jak Jarosław Kaczyński. Wiadomo, wszyscy protestujący to agenci i ludzie oderwani od koryta. W Wenezueli też do tej pory podobno tak mówią, że byli koryciarze protestują.
Obserwowałem sytuację we Wrocławiu. Ludzie przyszli po prostu protestować. Mało kogo obchodził Kijowski, często nie wiedziano, czy to manifestacja KOD czy nie-KOD, gdyż Kijowski upierał się co do „autoryzowania” wszystkiego. Sporo licznych manifestacji we Wrocławiu urządzono wbrew autoryzacjom Kijowskiego. Były o to spory. Natomiast zgadzam się, że przez jakiś czas Michnik prawdopodobnie stawiał na Kijowskiego, gdyż znał go z pracy, zaś jego wuja lub ojca miał wśród swoich bliskich znajomych jeszcze w PRL. To, że Kijowski stał się jedyną twarzą KOD i ludzi protestujących, było, najprawdopodobniej, winą szefa Wyborczej, który chciał mieć w tym ruchu pewnych sojuszników. Nie wyszło to na zdrowie. Kijowski prawie wcale nie wykonywał telefonów. Stał się totemem na jakiś czas, symbolem. Kontakt z nim był prawie żaden, mnóstwo ludzi skarżyło się na to, niektórzy byli szybko usuwani ze stron KODu. Po ataku PiS na Trybunał Konstytucyjny ludzie naprawdę się przerazili, zaś powstanie KOD i jego mocne nagłaśnianie w Wyborczej podziałało jak katalizator.
Niech mi ktoś wytłumaczy, kto i po co stworzył KOD i do czego jest on Polsce potrzebny? Przy odpowiedzi proszę sobie oszczędzić historyjki o spontanicznej grupie fejsbukowej lub przy takiej odpowiedzi przenieść temat do Grześka i Radka opowieści o zajączku wielkanocnym. Dlaczego 'komitet', komitety nie łażą po ulicach, komitety obradują w salach kongresowych. Komitet obrony musi być kojarzony z innym komitetem – KOR. Czym się różni KOD od KOR a co mają wspólnego? Wspólne jest przypuszczale dobro społeczne, pokątne spotkania z przedstawicielami obcych państw, niewyjażnione źródła finansowania. Różnica polega na tym że KOR był wymuszony jednopartyjnym systemem, którego nie dało się obejść na drodze parlamentarnej. Dzisiejsza Polska różni się od Polski z 1976. Nie mamy "świeżek zdrowia", poza strzelaniem do strajkujących kulami gumowymi, na co nie odważył się nawet Gierek. W demokratycznym systemie wielopartyjnym, praca opozycji polega na przedstawianiu w parlamenci propozycji alternatywnych rozwiązań legislacyjnych i ćwiczeniu się w cierpliwości. Tymczasem KOD jako zbrojne ramię sił opozycyjnych, usiłuje wywołać burdy i prowokacje i ma służyć za alibi dla "przyjścia z braterską pomocą". Orędownicy KOD-u uważają siebie za następców tych opoycjonistów, którzy walczyli z pielgrzymkami władzy do Moskwy po namaszczenie. Dlaczego Moskwa była zła a Bruksela jest dobra, to musi mi jescze ktoś wyjaśnić. KOD nie walczy o demokrację, KOD zwalcza konserwatywny rząd który tak niechętnie jest przyjmowany w centrali w Brukseli. Całość poparta jest histerią propagandystów dla któryh demokracja może być tylko liberalna i nierozłączna z ideologią gender, patriotyzm narodowy ma być zastąpiony patriotyzmem europejskim. Wiem że jest to idiotyczne założenie bo patriotyzm jest nierozerwalny z narodem a nie istnieje żaden naród europejski. W tej demokracji nie wystarczy nie ścigać prawem homoseksualistów, co nawiasem mówiąc, w nietolerancyjnej Polsce nastąpiło pół wieku wcześniej do co niektórychpaństw demokracji zachodnich. W tej demokracji homoseksualiści muszą mieć prawo do zawierania związków i adopcji dzieci. Dlaczego tak ważne ma być prawo do zawierania związków?, skoro właśnie ta strona rozpropagowała dość powszechny dziś na zachodzie model życia na kocią łapę. Krótko mówiąc, KOD nie ma służyć do przywrócenia równowagi tylko przechylenia szali na drugą stronę. Dlatego nie wróżę mu sukcesów i szerokiego poparcia społecznego. Strona której brak pomysłu na Polskę, wychodzi z parlamentu na ulicę i gardłuje "odzyskamy Polskę", jakby Polska była tylko ich własnością.
Myślę, że można być patriotą cywilizacyjnym. Indie dorobiły się indyjskich patriotów, choć Indie to cywilizacja złożona z wielu narodów i krajów. Oczywiście nie wszyscy zgadzają się z indyjskim patriotyzmem – są silne ruchy separatystyczne narodowych patriotów, na przykład Tamilów. Obecni politycy europejscy popełniają niestety ogromne błędy w budowaniu tożsamości europejskiej, traktując osoby spoza Europy jako wazniejsze od osób z poszczególnych państw UE.
Jeśli chodzi o KOD i protesty, to masz rację, że Polacy mają prawo wybrać sobie konserwatywny rząd i opozycja wobec takiego rządu powinna być w sejmie, a nie na ulicach. Ale PiS uderzył w konstytucję, teraz uderza w niezależność sądownictwa, zaś opozycję parlamentarną traktuje z buta, nie dając jej często szans na debatę, na przygotowanie stanowiska etc. Jest też sekta smoleńska pielęgnująca nienawiść do niewinnych ludzi, którym zarzuca się zbrodnię. Ci ludzie są liderami opozycji wobec PiS.
Panie Jacku!
W die Zeit piszą regularnie artykuły o Polsce dziennikarze z GW. Informują niemieckiego czytelnika o zamachach na demokraję w Polsce. I za każdym razem wychodzą na głupa. Donosili np. że Gliński był skonsternowany bo zadano mu pytanie na konferencji prasowej którego wcześniej nie znał. Szybko go pouczono że w Niemczech nie ma żadnej konferencji prasowej jeżeli wcześniej nie poda się pytań do zatwierdzenia. Donosili że nowy rząd wymienił szefów mediów na co odpowiedziano że jednym z pierwszych posunięć każdego prezydenta Francji jest wymiana szefów mediów będących pod kontrolą. Podobnych przykładów można by ciągnąć jeszcze długo. W mojej ocenie pluralizm jaki występuje w polskich mediach może wzbudzać zazdrość obywateli Niemiec. Ja nie chcę bronić PIS-u, ja chcę powiedzieć że kryzys demokracji jest wszechobecny. W Polsce nie istnieje jeszcze Task force opłacana przez Warheitsministerium do wyłapywania mowy nienawiści w necie i karania ich sądownie. Przy czym mową nienawiści jest wszystko co jest krytyką polityki imigracyjnej. Polska policja nie wkracza o 6 rano do prywatnych mieszkań osób które wyraziły się niepochlebnie rządzie lub islamie. Niemcy rozwijają właśnie umiejętność znaną nam w minionym okresie, czytania między wierszami i zakodowanego formułownia postów, żeby w ogóle przejść przez sito cenzury. Ta presja nie dotyczy tylko użytkowników internetu. Objęła ona również dziennikarzy i naukowców. Tego jednak nikt nie piętnuje w Brukseli, pod pręgierzem stawia się Polskę i Węgry.
„ja chcę powiedzieć że kryzys demokracji jest wszechobecny.”
Putin ruskim też takie kity wciska: „Nie ma prawdziwej demokracji, więc nie sądźcie, że jesteście coś warci i powinniście mieć jakieś prawa człowieka”. Dlatego cyrk z Trumpem jest mu na rękę.
KOD został stworzony przez środowisko "Gazety Wyborczej", zapewne przy udziale dawnych służb. Sam M. Kijowski był zresztą przez pewien czas pracownikiem "GW". Proporcje odrwotne jak w przypadku PO, zakładanej przez służby przy pewnym udziale środowiska "GW". Nie zmienia to jednak postaci rzeczy – w obu przypadkach cel postawiono ten sam: obrona status quo (zwanego "III RP") przed PISem, obrona układu polityczno-finansowego przez zmianą, a nawet unicestwieniem. I tak jak zmyłką – dla naiwnych – był "liberalny program" PO, tak funkcję całkowitej fasady pełniło i pełni hasło "obrony demokracji" gloszone przez KOD. Hasła takie – oczywiście celowo nośne i same w sobie atrakcyjne – są rzecz jasna potrzebne dla uzyskania większego poparcia, ale chodzi tylko o poparcie (i usprawiedliwienie oraz zamaskowanie własnych działań i celów), ale nie o realizację tych haseł. Doskonale widać to po tym, jak niewielka część programu PO została zrealizowana, – a było na to osiem lat i właściwie nic nie stało na przeszkodzie. Celem nie była realizacja, ale nie dopuszczenie PiSu do władzy. I ten cel został przecież osiagnięty. Kto nadal "popiera KOD", wierząc, że broni on lub może bronić "polską demokrację", temu gratuluję naiwości, zręcznie wykorzystywanej przez kogoś innego w jego własnych celach, o wiele bardziej związanych z finansami, niż ideami.
To, co dla zwykłego obywatela jest tylko zminą wladzy (i to nikoniecnie na gorsze!), dla pomysłodawców PO i KODu oznacza kres istnienia (znając konsekwencję i nieprzekupność Kaczyńskiego). Dlatego atak na PiS był i jest tak gwałtowny.
Dokładnie tak było