Jak nie być zmuszanym do członkostwa w kościele katolickim

Andrzej Dominiczak przedstawia rewolucyjny pomysł, który (w razie realizacji) pozwoli wszystkim osobom, które mimo chrztu nie chcą należeć formalnie do kościoła, nie być w nim faktycznie. Pomysł ten zakłada, iż ktoś taki nie będzie musiał podejmować żadnych działań. Więcej w programie, w którym, na koniec, Andrzej składa naszym widzom pewną niezwykłą obietnicę…

Zapraszamy również na naszą stronę na Facebooku:
https://www.facebook.com/racjonalista.tv

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

15 Odpowiedź na “Jak nie być zmuszanym do członkostwa w kościele katolickim”

  1. W Kaliszu dla uczniów jest już dostępna skrócona wersja apostazji: „Kuria Biskupia w Kaliszu zamieściła na swojej stronie internetowej instrukcję duszpasterską dla katechetów i proboszczów, apelując, aby w trosce o przyszłość lekcji religii w szkołach dopilnowali sprawy oświadczeń. Uczniowie, którzy wybiorą etykę maja być natomiast wyraźnie informowani, z czym się to wiąże. „Nie mamy na to wpływu bezpośredniego, ale kapłani i katecheci mają obowiązek poinformowania, że jest to forma pisemnej apostazji” – czytamy w dokumencie. Apostazja rozumiana jest jako świadome, dobrowolne i publiczne wyrzeczenie się kontaktu z Kościołem.”:) źródło http://www.faktykaliskie.pl/coraz-wiecej-uczniow-wybiera-etyke

  2. Oczywiście, że mi przeszkadza to, że zapisano mnie do Kościoła jako niemowlę i mam to za złe moim rodzicom. Mam pełną świadomość tego, że byli do tego zobligowani Prawem Kanonicznym, ale to ich nie usprawiedliwia; jeśli jakiekolwiek prawo nakazuje robienie czegoś niemoralnego, to jest to złe prawo i nikt nie powinien go przestrzegać.

    Natomiast obawiam się, że istnieje taka procedura potwierdzenia, konfirmacji swojej przynależności do Kościoła i to się nazywa bierzmowanie. Oczywiście, jest za wcześnie i jest wywierana ogromna presja, tak że nie może być mowy o jakimś faktycznym samostanowieniu. Aczkolwiek podobna sytuacja może mieć również miejsce w scenariuszu proponowanym przez Was.

    Wreszcie, nie wiem jak to jest teraz, ale kiedy ja dokonywałem apostazji (a było to dobre 10 lat temu), było to właśnie tak proste, jak wyrażenie życzenia, w formie pisemnej deklaracji woli oczywiście. Musiał być do tego akt chrztu, który jednak przysłano mi pocztą bez problemu. Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby to mogło stać się jeszcze prostsze, choć zgadzam się, droga państwowo-administracyjna, powinna być również dostępna, żeby nie było mowy o żadnym „widzi mi się” proboszcza.

  3. Już nie jestem katoliczką ( tak myślę) gdyż dwa lata temu dokonałam apostazji, nie było z tym większych problemów, miałam mocne argumenty, np nie chrzciłam swoich dzieci, nie chodziły na religię i nie były wychowywane w tradycji katolickiej.
    Sprawa członkostwa wbrew własnej woli leży mi na sercu ponieważ kościół katolicki wciąż walczy z sektami czyli organizacjami , od których nie można się niby uwolnić a od kościoła katolickiego niby można? Metafizyczna przynależność nie jest przynależnością pełną jeżeli dotyczy tylko organizacji a nie członka więc tak naprawdę nie stanowi to problemu a kościół chlubi się ilością członków jakiej w rzeczywistości nie ma więc jest to powierzchowne i każdy widzi na czym powszechność kościoła polega…inaczej ma się sprawa z ludźmi , którym jest obojętne czy należą czy nie …kraj nasz niestety nie jest wylęgarnią noblistów więc zbyt duży intelekt nie jest naszą chlubą narodową a łatwo jest przewodzić prostaczkom, jednak to kościół powinien zrobić „porządek” w swoich księgach, wymieść tych co nie chcą być i może mniejszy ale silniejszy isć dalej, …a nie utrudniać i ośmieszać się …

    1. Nadal jesteś katoliczką, nawet w rozumieniu polskiego prawa. Poddałaś się tylko wewnętrznej procedurze KrK, która, zgodnie z listem papieskim z 2010 roku nie działa. Prawo kanoniczne NIE PRZEWIDUJE ŻADNEJ MOŻLIWOŚCI FORMALNEGO WYSTĄPIENIA Z KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO.

  4. Kompletne bzdury. Nie rozumiem co ma papiez do tego. To dla mnie tak samo smieszne jak list feministek do papieza. To jest wewnetrzna sprawa polskich dobrodziejow. Takie rzeczy sa regulowane poprzez wewnetrzne relacje panstwo-kosciol. Jak slabe panstwo to kosciol sie szarogesi, jak mocne panstwo to kosciol siedzi cicho jak trusia i przyniesie w zebach oswiadczenie o wystapieniu z kosciola.
    Dla swieckiego panstwa wszelkie chrzty, bierzmowania i inne religijne zabobony nie powinny miec zadnej mocy prawnej, bo co panstwo obchodzi, ze ktos sie pokropil. Tzn. wszelkie obrzedy, religijne i niereligijne, nie maja zadnego znaczenia, jesli nie gwalca praw swieckich (np. obrzezanie gwalci, bo uszkadza cialo drugiego czlowieka).
    Najlepsza forma do oszacowania czy ktos chce placic na dany kosciol czy nie, jest deklaracja podatkowa. I tam kazdy zaznacza czy chce placic podatek na dany kosciol (nawet ateisci moga placic na kosciol, jesli chca). I to jest podstawa dla panstwa swieckiego do ewentualnego (do)finansowania kosciola/ow, a nie jakies wewnetrzne dokumenty wiary czy niewiary z kosciola/kosciolow. To panstwo powinno NIEZALEZNIE od kosciola ustalac reguly, a nie jakie rozgrywki i dyskusje z klerem (czy papiezem)
    Tzw. wystepowanie z kosciola ma jedynie znaczenie emocjonalne bo dla panstwa wszelkie deklaracje meta-fizyczne nie powinny miec znaczenia.
    Innymi slowy, „walka” racjonalistow powinna byc w kierunku aby wprowadzic podatek na kosciol i w ten sposob oszacowac (%) poparcie ludzi dla danego kosciola. Tzw. wiara religijna i jej rytualy nie powinny miec zadnego znaczenia.

    Pozostaje jedynie sprawa „danych osobowych”, tu sie mozna spierac na ile i w jakiej formie te (upierdliwe) instytucje moga przechowywac i przetwarzac dane, szczegolnie ze niektorzy dobrodzieje mysla ze rzeczywiscie reprezentuja jakies pozaziemskie bostwa.

  5. Czy najprostszym rozwiązaniem nie byłoby przejście na niemiecki sposób finansowania Kościoła, a tym samym uznanie za jego członków jedynie tych, którzy opodatkowaliby się na jego rzecz? Płacisz – należysz, nie płacisz – nie należysz. Oczywiście powinna temu towarzyszyć ochrona danych osobowych i całe idące za tym dobrodziejstwo, czyli prawo do ich wglądu oraz obowiązek ich usunięcia i zaprzestania przetwarzania na życzenie zainteresowanych.
    Czy dożyjemy takiego systemu? Chciałbym, aczkolwiek wątpię w jego wprowadzenie. Wspominana decyzja Sądu Administracyjnego dowodzi, że Państwo Polskie nie chroni swoich obywateli przed dominacją KK, że jakiś rytuał wykonany na niczego nieświadomym niemowlęciu jest ważniejszy od nie tylko prawa świeckiego, ale zdrowego rozsądku i zwykłem ludzkiej przyzwoitości.

  6. Zdecydowanie przeszkadza mi fakt zapisania mnie do organizacji Kościoła Katolickiego jako dziecka, gdyż nie dano mi żadnego wyboru w tej kwestii. Dzisiaj w żadnym wypadku nie wyraziłbym na to zgody więc jest to pewna forma ubezwłasnowolnienia. Co więcej bardzo mnie irytuje fakt że taki czy inny biskup wychodzi, powołuje się na liczbę osób ochrzczonych i wypowiada się niejako w ich imieniu w wielu kwestiach np. in-vitro, czy aborcji nie mając tak naprawdę żadnego upoważnienia od tych osób.

  7. Od 2006 roku usiłuje wystąpić z Kościoła katolickiego. Krakowie kardynał ksywa „Grzybek” domaga się osobistego stawiennictwa przed proboszczem parafii zamieszkania z oświadczeniem woli, świadectwem chrztu, dwóch świadków, i czas do namysłu nawet rok. Ja na taki dyktat nie przystałem więc kilkakrotnie korespondencyjnie za potwierdzeniem odbioru powiadomiłem odnośne władze kościoła katolickiego o moim wystąpieniu. Nie liczę maili którymi ich „molestuje”. Złożyłem skargę do GIODO w celu poprawienia moich danych osobowych przez proboszcza parafii chrztu. Obecnie czekam na odpowiedź.

  8. Nie mam żalu do tych, którzy mnie tam wciągnęli, nie mam również żalu do tych, których po tej stronie spotkałem bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem, było mi to obojętne. Ale nigdy nie chciałem być określany, wpisywany w jakieś ramy. Dlatego chcę być wolny od tego. Ze względów złożoności sprawy akt apostazji przeprowadzić będę mógł dopiero na wiosnę. Ciekaw jestem czy będzie to formalność czy zgoła coś odmiennego?

  9. nie mam pretensji do rodziców, że mnie ochrzcili, to były lata 60-te , byli prostymi ludźmi, wiadomo ,że prości ludzie nie podważają autorytetów..sami zresztą odeszli od kościoła katolickiego jednak nie przez apostazję, takie były czasy , że ludzie by innych zakrakali, wszystkie niemal dzieci miały komunię, bierzmowanie i ślub w kościele, ja też. choć ksiądz odpuścił bierzmowanie..miałam też ślub katolicki chociaż tylko na życzenie rodziców bo ja nie miałam pojęcia o katolicyzmie, ksiądz się zgodził, dostał więcej kasy i się zgodził, pierwsze dziecko ochrzciłam choć tylko znowu dla rodziny, nigdy niczego katolickiego nie praktykowaliśmy, żadnych świąt , żadnych innych sakramentów, jedliśmy zawsze wszystko, nic mnie duchowo z tą organizacja nie łączyło, jednak kiedy urodziłam drugie dziecko powiedziałam stop i nie ochrzciłam..nie wysłałam na religię za to była ze mną we wszystkich kościołach, żadnego nie wybrała , dzisiaj jest dorosła i jest ateistką tak jak ja i mąż. Rodzice przez ostatnie lata mówili jaka to bzdura z tą przynależnością przez chrzest ale tylko mówili. Dzisiaj na religię patrzymy jak na astrologię…jesteśmy ludźmi nie pijącymi alkoholu, nie palącymi papierosów, nie przeklinającymi, nie kradniemy i nie obmawiamy, nie zazdrościmy i nie jesteśmy zawistni, nie mamy wrogów we wszechświecie, uważam , że religie są złe bo stwarzają podziały nie kierują się rozumem lecz dogmatami, wywołują wojny i skłócają ludzi..jednak do tego trzeba było dojrzeć , kiedyś nie było przekazu informacji, ludzie myśleli , że religia to samo dobro , nie mieli pojęcia co w imię religii działo się na świecie..teraz nikt człowieka nie zbałamuci , nikt ani hare krischna ani inne sekty , wszystko zostało zdemaskowane.

  10. cytat
    „Nadal jesteś katoliczką, nawet w rozumieniu polskiego prawa. Poddałaś się tylko wewnętrznej procedurze KrK, która, zgodnie z listem papieskim z 2010 roku nie działa. Prawo kanoniczne NIE PRZEWIDUJE ŻADNEJ MOŻLIWOŚCI FORMALNEGO WYSTĄPIENIA Z KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO.”

    Otóż wkurza mnie takie podejście. Podejście osoby o niewolniczej mentalności?
    – Po pierwsze w d… mam zabobony i rojenia facetów w torbach po cukrze nawdzianych na głowę.
    – Do tej Wielkiej Sekty zapisali mnie rodzice bez mojej świadomości i zgody i ja ten fakt zanegowałem w sposób taki jaki był możliwy cztery lata temu zgłaszając oświadczenie woli formalnego zerwania wszelkich związków z ta instytucją. Moja deklaracja była jasna i ponownie mam w d…jak ten akt woli nazywają faceci w śmiesznych czapkach o archaicznych światopoglądach. Jeśli nadal próbują mnie zaliczać do członków Sekty to oznacza, że oszukują a ja nie odpowiadam za ich postępowanie. Nic nowego zresztą, kłamstwo i zabobon a dawniej przemoc i zbrodnia jest nieodłączna cechą tej instytucji.

  11. PS
    Problem zacznie się wtedy jeśli za zerwanie z Kościołem będą groziły restrykcje prawne. Taki scenariusz nie wydaje mi się nierealny… Miejmy nadzieję że do tego nie dojdzie, im więcej nas odważnych ateistów i antyklerykałów tym lepiej dla nas i pewniejsza nasza pozycja.
    Tak myślę.

  12. Ja miałbym taki pomysł na to jak nie być zmuszanym do członkostwa takich organizacji jak kościół. Po pierwsze ograniczyć rolę państwa (tak TAK: nie wymagać od państwa, żeby się o nas teraz troszczyło i organizowało sposób wypisu) i zmniejszyć tak bardzo podatki, żeby to państwo nie było stać na dotowanie kościoła. To wystarczy – wtedy do każdej organizacji, do której chcielibyśmy należeć musielibyśmy sobie sami opłacać składki członkowskie, musielibyśmy je sami dotować. Bo tu ochrona danych osobowych ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsze jest to jak dużo i gdzie idą pieniądze. Opłacając sobie samemu składki członkowskie – bez żadnego konkordatu – mamy kontrole nad tym (każdego miesiąca) czy płacimy, czy nie. 2 miesiące moglibyśmy płacić, potem nie płacić i po pół roku znowu płacić jeśli organizacja by nas przyjęła z powrotem. Oczywiście, mogłaby istnieć umowa to kontrolująca ale tylko imienna i cywilno prawna a nie jakaś zbiorowa jak teraz.

  13. Nie jestem już katolikiem. U mnie zadziałała metoda „włoska”.
    Bardzo ważne jest dla mnie formalne potwierdzenie, że nie jestem członkiem tej organizacji.
    Jednak nie łudźmy się, że kościół kat. będzie uczciwie podawał liczbę członków. To nie w jego interesie. W sytuacjach gdzie k.k. używa argumentu liczby członków to nasze państwo powinno powiedzieć „sprawdzam” zamiast za dobrą monetę brać kościelne statystyki.
    Podatek kościelny, jak w Niemczech, byłby najskuteczniejszą, niezależną metodą na policzenie katolików i tym samym realnych wpływów k.k. w społeczeństwie.
    Dopóki żadna taka metoda nie istnieje k.k. nie ma prawa wypowiadać się o skali tego wpływu.
    Co do listu do papieża, to można to potraktować chyba tylko humorystycznie.
    Nie mamy prawa oczekiwać, że k.k. wprowadzi dodatkowe formalności potwierdzające przynależność. To nie nasza sprawa. To sprawa naszego państwa. Niemcy sobie z tym poradzili. Nam też nic innego nie pozostaje.

  14. Podstawowym błędem jest wypisywanie się z KK. Jeśli wypisuję się z KK, to znaczy, że do niego należę. I wtedy KK zaczyna stawiać warunki.
    A tutaj trzeba inaczej. Trzeba złożyć oświadczenie w stylu: „oświadczam, że nie należę do KK” i tyle. W takie sytuacji KK nie może stawiać warunków, bo ich wewnętrzne przepisy mnie zupełnie nie dotyczą, bo po prostu jako nieczłonek im niepodlegam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

17 − trzynaście =