Kapitalizm i gospodarka to jedno

Żyjemy w czasach sprowadzania wszystkiego do gospodarki,  dzielimy nawet dzieje świata na ery gospodarcze: feudalną,  kapitalistyczną i socjalistyczną lub globalistyczną (tu już zaczynają się schody),  bo miał nadejść socjalizm, a nastała globalizacja; tymczasem takie podziały gospodarcze  nie maja sensu, choć uchodzą za sensowne. Odwrotnie zaś ideologiczny  podział na lewicę, centrum i prawicę jest nieustanie poddawany w wątpliwość, choć odpowiada prawdzie.

W polityce niesprowadzonej do gospodarki zawsze i niezawodnie wiadomo  kto jest kim: tradycja i niechęć do zmian, a więc pewien establishmentyzm w sensie poglądu głoszącego, że powinna istnieć w miarę stała elita oznaczają konserwatystę, walka o prawa jednostki (ochrona jednostki przed państwem, klerem, sąsiadem, religią i innymi naciskami) oznaczają liberała, sprawiedliwość pojmowana jako  idąca jak najdalej równość i równy podział obowiązków typowe są dla socjalisty i choć socjalizm kojarzy się nam z ekonomią, to żadna ekonomia nie jest potrzebna, by odpowiedzieć na pytanie kim jest socjalista. Ideały polityczne nie zależą od ekonomii, bo ekonomia może być co najwyżej środkiem i warunkami ideowej polityki, której celem jest lepsze społeczeństwo. Ten podział na hierarchiczną prawicę, indywidualistyczne centrum i egalitarną lewicę istniał zawsze tj. na długo przed ukuciem słów: konserwatysta, liberał i socjalista (XIX w.)  i będzie istniał zawsze.  Konserwatystą był Platon, był nim też Kong Zi (Konfucjusz), liberałem był Epikur i Meng Ke,  a socjalistą np. Catilina, oczywiście  czasem próbowano łączyć np. estalblishmentowosc z wolnością (Cicero, Voltaire),  czy tradycję z rozdziałem dóbr (Arystoteles, Chesterton), albo równość z wolnością (Perykles, Bentham, Robespierre), ale to nie zmienia faktu, że zawsze jedna idea jest wiodąca. Osobiście nie znoszę jak ktoś mi mówi co mam robić, i cenię jednostkę ponad kulturę, jestem więc naturalnym liberałem.

W gospodarce wszystko jest wszystkim jednocześnie, dlatego nie mam sensu dzielić polityków na prawicę i lewicę wg podejścia do spraw gospodarczych. Ekonomia i podejście do niej zależy bardziej od  lokalnej tradycji i skojarzeń obecnych w kulturze, niż od ideologii i woli politycznej.

Feudalizm nie był antykapitalistyczny, choć blokował rozwój wielkiego kapitału fabrykantów i kupców, jednak feudalizm to nie tyle system ekonomiczny, co prawny przeciwny ideowo demokracji (bo nikt tu nie glosuje jakiego mieć pana)  i liberalizmowi (bo nie każda jednostka ma tu te same prawa, a jej wolność nie jest specjalnie chroniona, przeciwnie dominuje przymus), ale kapitalizmowi już nie. Starożytny i średniowieczny chłop usidlony i bez praw, zmuszony do akceptowania przywilejów szlacheckich, żył w świecie w którym rynek kapitalistyczny istniał i nie był nawet od niego zupełnie oddzielony; sam pracował na siebie, i pana, ale często sprzedawał częściowo (nawet niekoniecznie będąc oczynszowanym) płody rolne na targach będących np. w średniowiecznej Szampanii wielkimi instytucjami.  To, że pieniądze wydał w tawernie, a nie inwestował nie zmienia faktu, że ekonomia w pewny sensie mimo ograniczeń prawnych bandyckiej epoki feudalizmu wyglądała tak samo.   Zbroja mediolańska i toga rzymska to  towary kupowane za pieniądze przez klasy uprzywilejowanych bogaczy-konsumentów, ale przecież także choć w jakiejś mierze przedsiębiorców rolnych, dzierżawców itd.    Mises ma racje, że feudał to pasożyt ale nie ma chyba racji sugerując,  że jest on poza rynkiem; wszak kupuje zbroje lub togę.

Merkantylizm i socjalizm państwowy to w zasadzie kapitalizm państwowy; ZSRR niewiele tu się różni od Ludwika XIV; starając się dogonić Holandię dzięki akumulacji kapitału pozyskanego z podatków i akcyz. Merkantylizm i socjalizm w typie Owena, Fromma czy Lenina nie wykluczają kapitalizmu, bo ekonomia jest taka sama niezależnie czy graczem jest państwo, komuna, czy prywaciarz. Mises twierdził, że ZSRR istniejąc w świecie kapitalistycznym musiał grać według  kapitalistycznych reguł, twierdził też, że socjalizm nie miałby prawa istnieć bez kapitalizmu, co zdaniem Misesa dowodzi niemożliwości zaistnienia socjalizmu państwowego, tymczasem wydaje się, że nieco racji ma też Fromm twierdząc, że   socjalizm to tylko modyfikacja kapitalizmu. Wydaje mi się, że trochę kapitalizmu zawsze byśmy zauważyli w każdej epoce, ponieważ nie wszystkie towary i surowce są w zasięgu ręki, i nie wszystko da się zabrać siłą stąd zawsze będzie jakiś NEP czy choćby zakazana/czarnorynkowa wymiana dóbr.

Nawet klasztor nie jest poza ekonomią czyli kapitalizmem, bo produkuje, dzieli, dostaje prezenty, kształci (no może ogłupia), przyjmuje nadmiar szlacheckich synów itd. Tylko  pustelnicy i samotni myśliwi są poza kapitalizmem czyli gospodarką. Socjalizm wspólnoty produkcyjnej dla rynku to mniej więcej to samo co zgromadzenie akcjonariuszy.

W polityce oczywiście liczy się siła, wola, idea i tradycja i to przekłada się na to, czy państwo się miesza czy nie w gospodarkę, i czy oligarchowie górują nad rządem,  i czy drobni ciułacze-inwestorzy maja pod górkę czy nie, lecz niezależnie od tych różnic to zawsze jest kapitalizm bo kapitalizm to: wymiana, pieniądz, kupno czyli po prostu gospodarka.  kapitalizm nie jest za nic odpowiedzialny, bo może oznaczać kolonializm, niewolnictwo, bezwzględność, ale nie musi. Wielu ludzi jednocześnie żyje gospodarką/kapitalizmem i nie żyje nią/nim. Żyje, bo pensja każdego zależy od kondycji gospodarczej kraju i regionu, oraz od układu sil politycznych decydujących o gospodarce. Wielu doszukuje się w rynku morałów, choć rynek jest po prostu faktem a nie ideą. Blame capitalism oznacza blame reality.  Można być przeciw likwidacji gminnych pól w Anglii XV wieku, ale to nie kapitalizm je likwidował, lecz spisek możnych i silnych.

Rynek nie funkcjonuje niezależnie od polityki, ale polityka nie zawsze jest w stanie zmienić  warunki rynku, np. nie da rady tego uczynić gdy ludzie zagłosują nogami (casus Depardieu). Kapitalizm nie jest synonimem wolnego rynku, ponieważ rynek jest tylko o tyle wolny jak pozwala rozkład sil politycznych i zwykle jest wolny tylko dla niektórych. Kapitalizm to nazwa wymyślona przez socjalistów i oznacza gospodarkę towarowo pieniężną, choć socjalizm i merkantylizm też są gospodarką towarowo pieniężną. Zresztą czy wymiana w naturze nie jest wymianą? Prywatna własność „typowego” kapitalizmu pozwala odróżnić merkantylizm i socjalizm, ale sprawa nie jest taka prosta; kto tak naprawdę posiada fabryki w merkantylizmie i socjalizmie; król? Rząd? Partia? Arystokraci? Udziałowcy? Spółdzielcy? Nie jest to może własność prywatna (privato z j. wł. „oddzielna/wyłączna”), ale to też własność, bo zyski spływają do konkretnych kieszeni.

Można być za interwencjonizmem państwa lub przeciw lub za ograniczeniami prawnymi dla działalności gospodarczej lecz powodów może być tyle, że trudno powiedzieć czy (anty)interwencjonizm są jednoznacznie prawicowe lub lewicowe. GOP, KNP i inne partie które z antyinterwencjonizmu czynią swój główny lub jedyny sztandar, to po prostu egoiści i bezideowcy –  taka oligarchia finansowa czy otwarte lobby. Partie czyniące swe główne lub jedyne hasło z obietnic bardziej równościowej redystrybucji (w Polsce od PiS przez PSL po SLD),  to po prostu partie antyoligarchiczne (przynajmniej w hasłach), lub organizacje skupiające ludzi myślących, że da się od gospodarki uciec. Oligarchia może być prawicowa (toryzm), centrowa (wiggizm) lub lewicowa (politbiuro). Politykom jest łatwo odwoływać się do ekonomii by „potwierdzić” swoją ideowość ponieważ ekonomia nie poddaje się prawicowości i lewicowości na tyle by do czegoś ich to zobowiązywało. Mogą przez to uciec od bycia rozlicznymi przez jedyny elektorat który cos od nich konkretnego oczekuje; czyli społecznie liberalny, społecznie konserwatywny czy społecznie  egalitarny/lewicowy.

W swej historii zarówno liberałowie jak i konserwatyści  jak i socjaliści  bywali interwencjonistami. Interwencjonistami byli   liberałowie John Stuart Mill (w teorii), Lloyd-George (w praktyce), konserwatysta Bismarck (w odróżnieniu np. od Metternicha, który był jedynie szlacheckim oligarchą), socjalista Lenin.

Przedstawiciele wszystkich wymienionych opcji bywali  także  anty-interwencjonistami jak np. niechętny federalnym instytucjom liberał społeczny Jefferson, czy konserwatysta Reagan, który postrzegał socjalizm jako zagrożenie dla moralności, choć mówił głównie o gospodarce. Przeciwny interwencjonizmowi państwowemu był  socjalista Proudhon, zresztą nawet socjalizm Marxa nie postuluje pomocy państwa w rewolucji społecznej – to już dośpiewał sobie Lenin. Dlatego nie ma aż takiego sensu doszukiwać się prawicowości i lewicowości w postawie gospodarczej wymaganej od państwa, o wiele bardziej liczy się idea główna: tradycja, wolność, równość, ideały odnoszące się do poszukiwania szczęścia, walki z alienacją, i indywidualnym poczuciem  sprawiedliwości.

Pytajmy polityków nie o plany gospodarcze bo tu odpowiedź będzie zawsze ta sama:  bogactwo i rozwój, a   i tak będzie się trzeba jakoś dostosować do kultury kraju,  przekonań społeczeństwa,  wymagań rynku, konkurencji międzynarodowej, koniunktury itd (wielokrotnie już np. socjaliści np. Schroeder czy Hollande bywali zmuszani odchudzić biurokrację, a antyinterwencjoniści powiększali udział państwa w rynku – np. przez zbrojenia – casus np. Reagana). Pytajmy o ich ideały społeczne o ich wizję idealnego społeczeństwa, wg. tego głosujmy i rozliczajmy.

Niepotrzebnie utrwalamy przekonanie o sztywnych  różnicach między  feudalizmem, kapitalizmem i socjalizmem dzieląc przeszłość na epoki wg zmian gospodarki, podczas gdy kapitalizm istniał zawsze a feudalizm,  merkantylizm i socjalizmy rożnego typu, to tylko idee i prawne modyfikacje kapitalizmu. Do periodyzacji  o wiele lepiej nadają się epoki kulturowe typu: renesans, barok itd.,  lub polityczne:  feudalizm, absolutyzm, konstytucjonalizm, choć i tu zapominamy iż mediewalni chrześcijanie, oświeceniowcy i romantycy oraz ludzie baroku mogli się spotkać na ulicy Paryża AD 1750,  tak samo jak dziś mogą to zrobić liberałowie-uniwersaliści, kosmopolici, narodowcy i postmoderniści, więc co najwyżej można mówić o epokach, w których dominowały w sposób względny pewne idee czy systemy polityczne.

Od czasów Locke’a wiemy, że życie i gospodarka są nierozdzielne, lecz  przez Adama Smitha  i Karla Marxa łudzimy się że nie tylko bieżąca polityka, ale i same  idee polityczne i społeczne zależą od gospodarki, podczas gdy wszystko wskazuje, że jest odwrotnie (zauważają to prawicowcy jak Carl Schmidt, lewicowcy jak Fromm i liberałowie/centryści jak Popper), polityka to siła i wola społeczna, natomiast gospodarka jest zawsze taka sama i polega na szukaniu korzyści wygody dostatku i wymiany towarów lub usług. Można jej nie uprawiać, lecz zawsze się podlega jej wpływom, nie determinuje ona jednak idei społecznych czy filozofii, to filozofia przekształca ekonomię. A więc to filozofia polityczna (ideologia społeczna, światopogląd), a nie ekonomia wyznacza miejsce polityka i wyborcy na prawicy, lewicy czy centrum sceny politycznej.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

One Reply to “Kapitalizm i gospodarka to jedno”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × cztery =