Już pobieżna analiza sympatii społeczeństwa do polityków zmusza do zadania pytania: o co chodzi?
Na szczycie sympatii politycznych sytuuje się prezydent Duda i premier Szydło. Prezes Kaczyński, który wydaje im polecenia, jest darzony o wiele mniejszym zaufaniem, choć można by domniemywać, że skoro jest pomysłodawcą poczynań pana prezydenta i pani premier to powinien być za to doceniany, a nie jest. Obywatele doceniają wykonawców, nie doceniają pomysłodawcy. Co więcej, notowania PiS mają się znacznie lepiej od oceny prezesa Kaczyńskiego, który tę partię wymyślił i dzięki niemu ona jest i odnosi sukcesy. Na czym polega ta przewrotność ocen? Sądzę, że na braku rozeznania u sporej grupy obywateli kto tym wszystkim kieruje i pociąga za sznurki.
Partia Nowoczesna okazała się tylko marną podróbką PO. Kiedy wyblakł i złuszczył się błyszczący lakier pojawiła marna dykta, zamiast dobrej blachy. Sama sprawność intelektualna liderów Nowoczesnej okazała się niewystarczająca wobec nijakości programowej i wpadek jej lidera. Swego czasu 6 członków PO, radnych Rady Miejskiej we Wrocławiu, wystąpiło z Platformy i przeszło do Nowoczesnej. Teraz pewnie plują sobie w brodę, bo notowania Nowoczesnej lecą w dół i ratunku znikąd nie widać.
Wśród liderów zaufania społecznego wymieniany jest zawsze Paweł Kukiz. Rok jego pobytu w Sejmie obnażył brak jego politycznych kwalifikacji. Popularność rockmena wystarczyła do zdobycia mandatu, ale na bycie poważnym politykiem to zdecydowanie za mało. Sam Kukiz jakby stanął w miejscu, nie rozwija się intelektualnie, a ma możliwości, klub mu się rozlazł, a notowania partii lecą w dół, ale samego Kukiza nadal są bardzo wysokie. Trudno to sobie logicznie poukładać. Popularność Kukiza w społeczeństwie jest wyższa od sympatii do prezesa Kaczyńskiego. Prezes Kaczyński, człowiek absolutnie nie z mojej bajki, przy Kukizie to intelektualny gigant i główny strateg dzisiejszej polityki w kraju. Tymczasem obywatele wyżej cenią sobie nieskomplikowanego intelektualnie Kukiza, któremu gdyby dać władzę do rąk to po paru miesiącach w kraju zapanowałaby anarchia. Widocznie osobiste sympatie polityczne wielu naszych obywateli mają niewiele wspólnego z logiką i zdrowym rozsądkiem i trzeba to przyjąć za sprawę normalną.
Czesław Cyrul
Myślę, że we wszystkich trzech akapitach pan się myli. Kaczyński po prostu trochę się ludziom znudził, trochę ich zmęczył, Kukiz dostaje bonus że nowy , że "poeta" i "śpiewak:, Duda jest młody i kobiety szaleją, Szydło taka miła ciocia, no i jeszcze się nie znudzili. Nowoczesna ma o wiele większą renomę niż PO z anemicznym szatniarzem Schetyną na czele i nawet gdyby Petru powiedział o święcie 9 króli i wyjechał nie na Maderę a na Hawaje niewiele by to zmieniło. Ludzie nie tyle są naiwni co szybko się nudzą. Dlatego dopiero teraz KOD zwolnił pana z kitką bo się znudził i stawał się przeszkadzaczem
aha i jeszcze jedno. Katzenjammer to po niemiecku wyłącznie kac. A nasz kociokwik ma szersze znaczenie. To my używamy obu zamiennie. Niemcy nie. Tak więc tytuł jest bez sensu. No i rzeczowniki mądrzy Niemcy piszą z dużej litery. Dobra tradycja zwiększająca przejrzystość tekstu. Brytyjczycy zachowali to tylko w tytułach a szkoda
"aha i jeszcze jedno. Katzenjammer to po niemiecku wyłącznie kac. A nasz kociokwik na szersze znaczenie" ( erudyta, doktor Napierała)
Der Katzenjammer(Studentensprache, Goethezeit) bezeichnet: den Kater nach einem Alkoholrausch mit Übelkeit, Appetitlosigkeit, Kopfschmerzen, Gemütsverstimmung und Niedergeschlagenheit. die Ernüchterung nach überschwänglicher Freude. auch Gewissensqualen, Reue.
Przetlumaczyc doktorowi nauk humanistycznych czy sam sobie poradzi?
Te bzdury pana doktora jakie spotyka sie w pańskich wpisach, co rusz to tez intelektualny ferment, czy raczej intelektualny niedorozwój?
Tamara podała definicję, z której wynika, że Katzenjammer zgadza się z użyciem tego terminu przez Czesława.
Podałam Jacku te definicje z jeszcze jednego powodu, ale wyjaśnię to później. Nie pisze mi sie najlepiej z telefonu.
Jako się rzekło Jacku, tłumaczę mój całkowicie negatywny stosunek do "intelektualnego fermentu" pana doktora i erudyty. Owszem. Jestem złośliwa, gdyż jedną z rzeczy, które mnie drażnią szczególnie jest zarozumiałość połączona z prostactwem umysłowym. Tym bardziej, gdy zarozumialec epatuje na niemalże każdym kroku swoim "ich bin".
"aha i jeszcze jedno. Katzenjammer to po niemiecku wyłącznie kac. A nasz kociokwik ma szersze znaczenie. To my używamy obu zamiennie. Niemcy nie." (Napierała)
W jęz. niemieckim "Katzenjammer" to nie jest tylko kac, bo na tylko kaca używa się słowa "der Kater" (Słowo to ma tez drugie znaczenie, czyli kocur, ale to akurat w tych dywagacjach nie jest istotne. Tak, jak nie sa istotne dywagacje odnośnie znaczeniowości polskiego wyrazu "piła" – raz narzędzie, raz czas przeszły rodz. ż., l. poj, od "pić").
W jęz. niemieckim "Katzenjammer" używa się albo w znaczeniu kaca, czyli stanu po upojeniu alhokolowym wraz z jego wszystkimi przypadłościami, przy czym jest położony nacisk również na stan emocjonalny towarzyszący kacowi, np. zdołowanie, a nie tylko na przypadłości fizyczne, jak w przypadku " der Kater". Albo jako opis stanu ducha, stanu emocjonalnego, gdzie poczucie winy i żal za przewinienia stanowi główny punkt, a objawia się wzmożonym lamentem wewnętrznym, a co najważniejsze z rauszem alkoholowym nie ma nic wspólnego, czyli po polsku "kac moralny".
Zatem niemiecki "Katzenjammer" ma szersze znaczenie, aniżeli "kac" sensu strickte, więc Napierała znowu puścił intelektualnego bąka, podobnie jak wczoraj do mnie, gdy napisał "złotą myśl", cyt. "To że rządzi jedna osoba to AUTOKRACJA a nie dyktarura".
Reasumując. Czesław Cyrul użył bardzo dobrze słowa "kociokwik" rozszerzając go w tytule o niemieckie "Katzenjammer", albowiem podkreślił tym właśnie, że chodzi o rozterki wewnętrzne, a nie o zwykłego kaca.
Napierała czepił się o nic, sam jednoczesnie wyprodukowując bzdeta, cyt.: "Katzenjammer to po niemiecku wyłącznie kac".
Nie wiem, co chłopczyk chciał tym osiągnąć. Może chciał sobie ulżyć. Piszę "chłopczyk", choć jako żywo cisnie mi się pod paluchy inny niemiecki wyraz. Ten zaczynający się na "A", a kończący literka "h". Analogicznie, jak "Katzenjammer" będący zrostem dwóch słów.
Pani Tamaro, nie wiedziałem, że mój dopisek do tytułu wywoła tyle emocji. Chylę czoła nad Pani wywodem. Jednak w sporach czy klótniach pamietajmy, aby po ich zakonczeniu możnaby wspolnie pojśc na piwo, czy co tam kto woli i pomówić o sprawach , które są nam wspólne. Na pewno jest ich bardzo dużo.
tu nie ma żadnej kłótni to akademickie rozważania. Tamareczka oczywiście się myli, myli się też w kwestii autokracji i dyktatury. Autokrata nie musi być dyktatorem moze być liderem/naczelnikiem jak piłsudski. Tamareczka nie wie nic o niczym ale musi sobie ulżyć
Panie Czesławie to nie Pański dopisek wywołał emocje, tylko charakterek (i poczynania) pana Napierały, o którym ów pan daje znać wszem i wobec na każdym kroku.
Co do piwa, bądź czegokolwiek innego to jest tu sporo osób z którymi bym się na takowe tete a tete chętnie wybrała i o Panu też tu cieplutko myślę, choć zapewne nie brakłoby w dyskusjach, jak to przy kieliszku, spraw spornych. Ale jakoś mam nieodparte wewnętrzne przekonanie, iż ja i pan Napierała tych samych klubów nie odwiedzamy i odwiedzać nie będziemy.
Może kiedyś skorzystam z okazji pod jakąś Pańską publikacją, by zapytać Pana o pewną kwestię. Ale to nie na dziś sprawa.
Pozdrawiam serdecznie.
to jest język obcy. słow z języka obcego mają znaczenie a nie definicje. Po Polsku Katzenjammer to i kac i kociokwik, po niemiecku Katzenjammer to tylko kac. kropka. Ciekawe czy Tamara zna niemiecki, wiem że ty raczej nie : ) Ich wuensche ihnen einen schoenen Tag !
Po Polsku Katzenjammer to i kac i kociokwik, po niemiecku Katzenjammer to tylko kac. kropka. (Napierała)
Nie. Niemiecki Katzenjammer to i kac i kac moralny.
Dwie zasadniczo różne sprawy.
W języku niemieckim tylko kac to KATER.
I niech pan nie schlebia sobie akedemickością. Mój niedawno zmarły pies posiadał więcej intelektu, a i aparycją by pana przyćmił.
w porządku kac taki i taki , ale czy pani wie co oznacza kociokwik? otóż oznacza to CHAOS, a nie kac taki czy śmiaki, Katzenjammer po niemiecku NIE oznacza chaosu. Chaos to Chaos, Wirwarr, Unordnung usw.
Nigdzie nie napisałem że nie można tłumaczyć Katzenjammer jako kac moralny, ale że nie da się jako kociokwik, bo kociokwik to CHAOS a nie KAC pani ignorantko. Mój żółw był bystrzejszy i szybszy…
@Piotr Napierała: „Ich wuensche ihnen einen schoenen Tag !
Po co Pan udaje, że zna język niemiecki, gdy w najlepszym razie zetknął się Pan jedynie z podstawami tego języka?
Podane przez Pana zdanie oznacza: „Życzę im miłego dnia!”
Naprawdę chciał Pan wyrazić, że życzy ‘im’ miłego dnia? Przypuszczam, że raczej miało być „Życzę Pani / Panu / Państwu miłego dnia!”, ale to oddaje się po niemiecku zaimkiem osobowym pisanym wielką literą: „Ich wünsche Ihnen einen schönen Tag!”
***
@Piotr Napierała: „Chaos to Chaos, Wirwarr, Unordnung usw.”
Nie ‘Wirwarr’, lecz ‘Wirrwarr’ (dwa razy podwójne ‘r’). Nawet Pan nie potrafi przepisać kilku słów bez błędu.
Choć uważam przyczepienie się Piotra do tytułu całkiem ciekawej refleksji Czesława za mało konstruktywne, to wydaje mi się, że chodzi o literówki. W polskich tekstach Piotrowi też się zdarzają. Nie wyciągałbym z tego daleko idących wniosków. Niedawno poszedł wykład Piotra po angielsku, pewnie za jakiś czas będzie wykład po niemiecku.
Gdy ktoś napisze ‘dópa’ czy ‘gżondka’, to też są to tylko literówki, ale pozwalają na wysnucie pewnych wniosków o poziomie piszącego. W niemieckim literówka „ihnen” / „Ihnen” jest tego rodzaju, że zmienia sens, a uczy się o tym na bardzo wczesnym etapie nauki tego języka. Wyraz „Wirrwarr” też został zapisany błędnie. Tak, tak, wiem, to tylko literówka. Cała tutejsza twórczość Piotra Napierały jest jak jedna wielka literówka.
***
Bo jest niechlujny. Tylko co z tego faktu, że zdarzają mu się literówki w polskich tekstach, ma wynikać dla omawianej kwestii błędów w niemczyźnie? Chyba nie chce Pan przez to powiedzieć, że to oznacza, iż on zna niemiecki.
Odnosze wqrażenie, że pan Napierała nie lubi ludzi i stara sie im udopwodnić, że sa glupi, a on jst najmadrzeszy. To sa po prostu kompleksy. Gdyby pomu myślał spokojniej, to może zrozumialby, że dlatego zrobiłem w tytuler dipisek po niemiecku (Kartzenjammer), bo chodziło mi, aby tyutuł brzymial kac. To dobitniej oddaje dlaczego wielu myśli w tak dziwny sposób. Skoto natomiast czepia sie Pan mnie w tak arogancki sposób, to odpowiem panu podobnie. W tekstach publicystycznych, ale też w ogóle, jest to dobra zasada: nie używa sie długich zdań które liczą sobie po 4-5 linijek. Pan to robi nagminnie. Tego uczą w szkołach średnich, a rekaktorzy takie teksty w gazetach wyrzucaja do kosza, bo -siłą zeczy- sa nieczytelne.Panskiego, ostatniego tekstu nie opiszę, jest tam sporo ciekawych rzeczy, ale wymeszanych niczym groch z kapustą. Zalecam dokladniejszą pracę nad materiałami.
to co pan nazywa grochem z kapustą ja nazywam fermentem intelektualnym, wiele osób na portalu sobie to ceni. Pan zapewne nie, bo pan jest socjalistą a ja liberałem, ale to już insza inszość : )
Zrobiłem troche literówek, bo pisałem bez okularów, ale myślę, że tekst test zrozumialy.
nigdy nie zgadzałem się z zasadą krótkich zdań. Więc lamie z premedytacją te zasady. Wytknąłem panu błędy nie dlatego że pana nie lubię tylko dlatego że w naszym kraju jest za dużo pisania o polityce bez zastanowienia
uważam, że długie zdania dowodzą że autor panuje nad skomplikowaną treścią i dowodza pewnej bystrości. Co do mojej opinii o ludziach. Uważam, że są czasem zdolni do fajnych rzeczy -inaczej nie byłbym liberałem, ale generalnie moja postawa życiowa to pogodny cynizm. Nie interesuje mnie Pana opinia o mnie, jedynie merytoryka, moje uwagi były merytoryczne, nie piszę że Czesław jest niedobry. Co do Katzenjammer to się Pan "obronił" i dobrze pozdrawiam.
Zrobil kupe i uciekl.
a ty Darek rzygnąłeś i z powrotem do jamy…
A więc Kinder jeszcze raz:
Der Katzenjammer (Studentensprache, Goethezeit) bezeichnet:
den Kater nach einem Alkoholrausch mit Übelkeit, Appetitlosigkeit, Kopfschmerzen, Gemütsverstimmung und Niedergeschlagenheit – KAC/NUDNOŚCI
die Ernüchterung nach überschwänglicher Freude – ROZCZAROWANIE PO OKRESIE RADOŚCI
auch Gewissensqualen, Reue – WYRZUTY SUMIENIA
GDZIE TU KOCIOKWIK????? NIGDZIE . Danke schoen i zachęcam do anuki języka Goethego
kac /otrzeźwienie rozczarowanie
kociokwik
1. pot. «stan psychiczny człowieka zdenerwowanego»
2. pot. «stan zamieszania lub chaosu»
3. zob. kac w zn. 1.
a więc kociokwik po polsku oznacza też CHAOS, czego absoultnue NIE oznacza Katzenjammer po niemiecku dziękuję. CHAOS po niem to np Wirrwarr lub Unordnung – znam niemiecki więc wiem.
panie Tamarze radzę zaprzestać tych ignoranckich wrzasków
Piłsudski zaś nie był dykatorem ale był autokratą dziękuję
A więc Kinder jeszcze raz: Der Katzenjammer (Studentensprache, Goethezeit) bezeichnet: den Kater nach einem Alkoholrausch mit Übelkeit, Appetitlosigkeit, Kopfschmerzen, Gemütsverstimmung und Niedergeschlagenheit – KAC/NUDNOŚCI die Ernüchterung nach überschwänglicher Freude – ROZCZAROWANIE PO OKRESIE RADOŚCI auch Gewissensqualen, Reue – WYRZUTY SUMIENIA GDZIE TU KOCIOKWIK????? NIGDZIE . Danke schoen i zachęcam do anuki języka Goethego kac /otrzeźwienie rozczarowanie
ERGO: tytuł: "kociokwik-katzenjammer-po-niemiecku" jest nieprawidłowy. To polski wyraz "Katzenjammer" oznacza kociokwik, niemiecki wyraz "Der Katzenjammer" oznacza kac, wyrzuty sumienia albo rozczarowanie.
zabawne, że po tej dyskusji wiem, że tylko ja znam tutaj niemiecki. Ale zakrzyczą krzyczeć każdy może, co? Panie Czesławie ja do pana nic nie mam i lubię Pana przy okazji nadmienię.
"Ich wuensche ihnen einen schoenen Tag !" (Napierała)
Nawet w tym krótkim zdanku zrobic Pan raczył błąd. I nie chodzi mi o niezastosowanie niemieckiej czcionki.
Pierzasty też zwrócił Panu uwagę swego czasu na Pańskie posługiwanie się jez. Goethego na mizernym poziomie. Ciekawe czemu?
Tak wielu przeciw erudycie (sporo wrogów się Panu uzbierało). No i poliglocie…
nie ma błędu w zdaniu "ich wünsche ihnen einen schönen Tag" więc proszę nie stosować argumentum ad ignorantiam
"nie ma błędu w zdaniu "ich wünsche ihnen einen schönen Tag" więc proszę nie stosować argumentum ad ignorantiam" (Napierała)
Ach nie ma, panie poligloto?
Napisał pan to zdanie zwracając się do mnie i do pana Cyrula, co można sobie wyżej prześledzić. NIe mógł pan zastosować formy "euch", bo przynajmniej ze mną nie jest pan "per Du".
Zatem pańskie wypociny trzeba tłumaczyć:
"Życzę Państwu miłego dnia".
Tylko, że w jęz. niemieckim w słowie pisanym takie wyrażenie należy dokładnie tak wyartykułować:
"ich wünsche Ihnen einen schönen Tag".
To, co pan wydusił to:
"życzę im miłego dnia".
Pominę, że o tej porze, w której "dyskutujemy" nie życzy się miłego dnia, tylko co najwyżej wieczoru. A forma uprzejmości w kontekście dobowym jest w kulturze niemieckiej mocno przestrzegana panie poligloto.
Teraz zmienia pani temat bo nie ma racji co do Katzenjammer i kociokwiku… Ja nie traktuję pani jako wroga, nie mam do pani nic poza tym, że kiedy mnie pani atakuje ja też atakuję. Proszę odpuścić to i ja odpuszczę, aargument ad populum to żaden agrument, Na tym portalu mam więcej fanów niż jak to pani określiła "wrogów"… a pani?
Dajmy już spokój, po prostu zwróciłem uwagę na tytuł bo jest niepoprawny i tyle. pozdrawiam mimo wszystko.
To polski wyraz "Katzenjammer" oznacza kociokwik (Napierała)
O tak, panie Napierała. Wszak wyraz "Katzenjammer" to czysta polszczyzna jest i spotyka się to słowo na każdym kroku w mowie Mickiewicza.
zabawne, że po tej dyskusji wiem, że tylko ja znam tutaj niemiecki. (Napierała)
O tak. Szkoda tylko, że to tylko pana przeświadczenie.
W istocie. Rację ma A. Bogusławski, gdy często przytacza pewną maksymę…
Językoznawca też najlepszy. Przez jedną noc opanował niemiecki. Płynnie i bez akcentu.
"Niedawno poszedł wykład Piotra po angielsku, pewnie za jakiś czas będzie wykład po niemiecku." (Jacek Tabisz)
Jacku z całym szacunkiem. Potrafisz taki wykład w jez. niemieckim zrecenzować pod kątem jego poprawności lingwistycznej?
Mnie to, co do tej pory Napierała zademonstrował w kwestii znajomości jęz. niemieckiego nie pozostawia złudzeń, że posługuje się nim "ja Tarzan" – "ty dzejn". Żałosne. I nie chodzi o literówki.
Kur…wa. Czytając te jego wykwity o "Katzenjammer" mało nie omdlałam.
Zresztą coś Ci pokażę. Nie trzeba znać niemieckiego, by widzieć, jak się wije.
Napierała o 22:14:
"kociokwik
1. pot. «stan psychiczny człowieka zdenerwowanego»
2. pot. «stan zamieszania lub chaosu»
3. zob. kac w zn. 1.
a więc kociokwik po polsku oznacza też CHAOS, czego absoultnue NIE oznacza Katzenjammer po niemiecku dziękuję. CHAOS po niem to np Wirrwarr lub Unordnung – znam niemiecki więc wiem.
panie Tamarze radzę zaprzestać tych ignoranckich wrzasków"
Potem o 22:25 to wydala:
"Nigdzie nie napisałem że nie można tłumaczyć Katzenjammer jako kac moralny, ale że nie da się jako kociokwik, bo kociokwik to CHAOS a nie KAC pani ignorantko. Mój żółw był bystrzejszy i szybszy…"
Pogrubiłam jego tekst, a teraz zobacz sobie Jacku punkt 3, w tym, co cytuje bezmyślnie Napierała o 22:14.
Nagle chłopaczek znalazł coś, zobaczył w definicji słowo "chaos" i przytrzymał się tego, jak za przeproszeniem "gówno okrętu". Tylko w swej tępocie nie doczytał do końca i wyszło mu, że "Katzenjammer" to tylko chaos, a nie kac.
Chaos jeden wielki to on ma między uszami. Notabene w jez. niemieckim "chaos" to przede wszystkim "Chaos", a dokładnie "das Chaos". "Unordnung" to przede wszystkim "nieporządek".
I tupet ma wielki, by przy takiej własnej mizerocie językowej publicznie poddawać w wątpliwość moją znajomość niemieckiego.
Jak Q. mi zwróci na coś uwagę odnośnie niemieckiego to choć niemiło, ale przyjmę połajankę, bo wiem, że będzie rzeczowa. Od tego "möchte gerne – Napierała" nie.
Dziś dał mi wystarczającą lekcję swej abnegacji w tym temacie."
Tłumaczenia na wszystkie języki. Tylko u mnie właściwa wersja, inni się nie znają, nawet jak mówią, że się znają: Agencja tłumaczeń "Kociokwik" Piotr Napierała.