Maroko w XVIII wieku

 

Polecam unikalną na polskim rynku książkę Andrzeja Dziubińskiego: „Między mieczem, głodem i dżumą. Maroko w latach 1727-1830” (Ossolineum 1977). Jest ona unikalna podwójnie; dotyczy egzotyki i akurat tego kraju, którego historię dzięki kontaktom europejskim zwł. Francuskim, sprzed 300 laty znamy stosunkowo dobrze, podczas gdy o Omanie czy Arabii wiadomo niewiele. Dziubiński zaczyna od rozpadu „absolutyzmu” po śmierci Mulaja Ismaila i doprowadza akcję do 1830 roku, kiedy to Maroko podporządkowują sobie Francuzi. Źródła ekonomiczne przechowywane w zawijjach i prywatne są czasem niedostępne z powodu zabobonów i dziwacznych tradycji. Niefrasobliwość datacji i ograniczenie oficjalnej historiografii sułtańskiej do res gestae sułtana omawianej ery powoduje, że szczególnie cenne są informacje od konsulów europejskich z Rabatu i Tangeru (Dziubiński 1977, s. 6).

Władza w ówczesnym Maroku była na modłę średniowieczną; alianse i niepewne sojusze, dziel i rządź. Dzięki Mulajowi Ismailowi istniała jednak proabsolutystyczna armia niewolników czarnych Abid Buacher stacjonująca w zamkach (kasba) i gromiąca bunty Berberów i Arabów. Od 1683 roku Mulaj Ismail surowo karał bunty. W 1687 i 1706 zgotował rzeź mieszkańcom Tarudantu. Od 1698 wszystkie północne plemiona były rozbrojone. W 1697 roku abidowie próbowali zabić sułtana, bo traktował ich zbyt surowo, zwykle jednak byli karni. Mulaj Ismail zbudował nową stolicę – Meknes, tak by ustawicznie poddani mieli mnóstwo pracy („jeśli wór pełen myszy nie jest ustawicznie potrząsany, wygryzą w nim dziurę i uciekną”).

W latach 1704-1712 kupcy z Europy wynosili się, bo sułtan podnosił stale cła. Jednak Anglicy zawarli z sułtanatem w latach 1714-1760 aż 9 traktatów by zabezpieczyć zaopatrzenie Gibraltaru (Dziubiński 1977, s. 93). w latach 1727-1757 Maroko było izolowane od Europy przez wojnę domową, ale europejskie wojny (1740-48, 1756-1763) powodowały, że mogło się dobrze rozwijać marokańskie piractwo. Straty floty francuskiej spowodowały, że od 1764 roku Francja musi odnowić traktaty z państwami Maghrebu. Hiszpania też dążyła do traktatów. Inne państwa wysyłały tylko dary (Szwecja w 1763, Wenecja – 1765, Austria – 1783). Od 1751 roku duży handel z Marokiem próbowała zorganizować Dania. Gdy Sidi Mohammed usunął nie mających zbyt wiele do zaproponowania Duńczyków (1764), zaczął rozmawiać z Francuzami rozmowy były przerywane atakami piratów. W czerwcu 1765 Francuzi próbowali desantu karnego 450 żołnierzy (Dziubiński 1977, s. 99). Konflikt z Francją pokazuje ciekawe różnice w polityce europejskiej i marokańskiej tamtych czasów. Tu przedstawiamy clue problemu:

Prosty lud myślał, że Mulaj Ismail nie umrze nigdy, jednak zmarł w 1727 i od razu abidowie byli zagrożeni. Skoncentrowali się wokół Meknesu, ponieważ jeden z synów sułtana Mulaj abd al Malik (uzurpator wobec wybranego przez kaidów Mulaj Ahmeda en Dehbiego) zajął południowe Maroko i ogłosił, że ich wykończy (Dziubiński 1977, s. 14). W sierpniu przegrał z nimi bitwę i w kwietniu 1728 roku wjechał do Meknesu dopiero gdy suto im zapłacił (4 mln mitkali). Potem jednak sprzymierzeni z mieszcanami Fezu i innych miast niezadowolonych z lenistwa administracyjnego sułtana, abidowie zdradzili go. W 1729 roku mieli już nowego sułtana (do 1757 roku armia murzyńska de facto wybierała władców) – Mulaja Abdallaha, dotąd nie zajmującego się polityką i przebywającego w Sidżilmasie (Dziubiński 1977, s. 18). Fez musiał  być jednak oblegany. W zimie (pora deszczowa) 1729 roku wojna domowa ustała, ale bandytyzm nie. W lipcu 1730 zburzono za karę 5 głównych bram Starego Fezu. Do 1734 roku abidowie doznali kilku porażek z ręki Berberów w pułapkach urządzanych w wąwozach. W 1734 roku sułtan i abidowie obłożyli pyszny Fez kontrybucją, a kupcy zaczęli się wynosić na wieś, a nawet do Tunezji, Egiptu czy Sudanu (dominia tureckie). Nieurodzaj w czerwcu 1734 zagroził głodem. Wobec próby zgładzenia sztabu abidów przez Mulaja Abdallaha, abidowie poparli Mulaja Aliego, który chciał rozwijać handel z Europą, ale Abdallah zostawił mu za mało forsy w Meknesie by mógł to czynić. Abdallah wkrótce odzyskał władzę ale tym razem on nie miał pieniędzy, na które czekali jego pretorianie z Abid Buacher. Tymczasem Fez uznał za sułtana ukrywającego się tam od dawna Mohammeda ben Arbija. Abdallah jednak nadal uważał się za władcę, Hiszpanie i Holendrzy płacili mu mało za wykup niewolników chrześcijańskich, widząc słabość. Abdallah szukał zapomnienia w Meknesie w rozpuście i alkoholu (Dziubiński 1977, s. 27). W 1737 roku musiał uciec do Berberów w góry Atlas, bo spokojny Arbija z pomocą kupców z Fezu przekupił abidów. W styczniu 1738 roku abidowie sprzedali tron i życie biernego ben Arbija, nowemu pretendentowi Mulajowi el Mostadiemu i wpierającemu go paszy Tangeru (tylko Tangeru nie nawiedziła susza wiec miał pieniądze) Ahmedowi al. Rifi. Ale i el Mostadiemu skończyły się pieniądze; przetapiał ozdoby, kazał Żydom kupować metale po wygórowanych cenach, aż w końcu zaczął karać abidów, gdy Mulaj Abdallah ciąglę nękał prowincję atakami. W 1740 murzyni po raz trzeci wybrali tego energicznego człowieka na sułtana. Nie uznali go niestety pasza Tangeru, jego nowa marionetka Mulaj Zin el Abidin i jego ludzie z plemion rifeńskich, arabowie hajajna i jazda arabska El  Udaja. W 1741 roku Abdallah musiał przejściowo zmykać do Berberów. W 1742 roku pobił jednak abidów Mostadiego, a w lipcu 1743 roku zdobył Tanger. Pasza Ahmed zginął w bitwie, a synowie po odmowie azylu przez gubernatora brytyjskiego, zostali zaokrętowani na francuski statek płynący do Marsylii. Długa wojna oznaczała ciągłe niszczenie płodów rolnych przez armię. W 1746 prowincje Gharb i Tamesna miał odbudowywać rezydujący w Marrakeszu, syn Abdallaha, 24-letni Sidi Mohammed, przyszły władca Maroka, jako chalifa tych prowincji. Sidi Mohammed posługiwał się kupcem Etienne’m Rey’em w kontaktach z Europejczykami, Rey dostał monopol na sprzedaż eksportowych surowców Maroka (Dziubiński 1977, s. 38). Niestety w tym samym roku 1746 Abdallah niepotrzebnie wywołał konflikt z rifeńczykami, zdawał sobie sprawę że przegiął i od 1750 roku faktycznie jego interesami kierował syn czyli Sidi Mohammed, sam Abdallah tylko mediował miedzy stronnictwami, będąc sułtanem-arbitrem aż do 1757 roku kiedy zmarł.

Nowy sułtan Sidi Mohammed był człowiekiem miłym i rzeczowym, co stanowiło wyjątek w dynastii Alawitów (Dziubiński 1977, s. 48). W 1758 roku dość łatwo rozgromił marabutów wykorzystujących stereotypową przepowiednię o rychłym końcu jego rządów i faktycznie pogańskie przywiązanie ludu do nich, a zdobycie Mazaganu na Portugalczykach (1769) podniosło jego autorytet. Świadom tego w latach 1770-1773 nieustannie rozgłaszał plotki że weźmie także hiszpańską Ceutę robiąc nieustanne manewry wojskowe. Również osłabieni wojnami abidzi byli posłuszniejsi. Prowincjonalnych kaidów ogłaskał honorami, urzędami i większymi możliwościami pobierania podatków oraz oparciem obronności na kontyngentach plemiennych (zamiast na ograniczonym korpusie El Udaja i osłabionych abidach). Niestety ta zmiana uczyniła kłopotliwymi akcję przeciw Melilli (jesień 1774) czy tłumienie odmawiających podatków prowincji Tamesn i Tadla, ludowe postania od 1773 roku znów są bezkarne (Dziubiński 1977, s. 60). Atak na Melillę zaskoczył Hiszpanów, którzy za przykładem oświeconego ministra Arandy od 1766 roku uważali, że stosunki z muzułmanami są takie same jak z chrześcijanami, skoro krucjaty się skończyły (Dziubiński 1977, s. 100). Do marca 1775 roku trwało oblężenie. Głód i dezercje z powodów niedoborów aprowizacyjnych skazały przedsięwzięcie na porażkę. Jednak demonstracja siły Hiszpanów  – atak na piracka bazę w Algierze w lipcu 1775 roku też się nie udał (Dziubiński 1977, s. 103). Po Yorktown (1781) Maroko przyjaźniło się z Hiszpanią i USA (1784 nawiązanie stosunków, traktat pokojowy z Thomasem Bracklayem w 1786). W 1787 pokój podpisano z Rosją.  Dobre stosunki Sidi Mohammed utrzymywał z Tunisem, wrogie zaś z Algierem. Turków miał za złych muzułmanów kawiarzy i pijaków (Dziubiński 1977, s. 126). W sprawie Tunisu interweniował na francuskim dworze w 1771 roku.

W 1778 nie ufając abidom w czasie rozruchów, wysiedlił ich z Meknesu. Kupcy z Fezu stawiali się także dowodząc, że sułtan nie może zgodnie z islamem opodatkowywać żywności i sprzedawać jej niewiernym poza przypadkami absolutnej konieczności (Dziubiński 1977, s. 64). Wygnanie abidów z Meknesu zrobiło jednak wrażenie w Fezie i w 1779 podporządkowali się fiskalnie sułtanowi. Susze lat 1779-1782 nie pozwoliły jednak władcy wzmocnić państwa i skarbu. Mulaj Jazid, syn sułtana został wydziedziczony w 1787, gdy okradł dworzan pielgrzymujących z darami do Mekki. Sidi Mohammed zmarł w 1790 roku nie pogodzony z synem.

Nowy sułtan Mulaj Jazid zerwał natychmiast stosunki z Europejczykami, i udogodnienie pozwalające się każdemu Europejczykowi wykupić z niewoli, jakie nadał tylko europejskim (!) jeńcom Sidi Mohammed (Dziubiński 1977, s. 109). Jazid rozgniewał Hiszpanów atakując Ceutę (1792) a brutalnością wiele plemion. Madryt i Londyn wykorzystały to, po raz pierwszy mieszając się bezpośrednio w sprawy Maroka. Kolejny sułtan Mulaj Sliman  pod wpływem ścięcia Ludwika XVI potępił rewolucję, porównując rewolucjonistów paryskich do buntowniczych plemion (Dziubiński 1977, s. 111). W polityce wewnętrznej Sliman zraził już zupełnie wszystkich przeciwko sobie, zwalczając np. w 1815 roku zgromadzenia wokół grobowców marabuckich (mussemów). W 1802 roku konsulowie USA i Szwecji zostali wyrzuceni za skąpstwo (Dziubiński 1977, s. 118), hołubiono jednak ze strachu napoleońską Francję. W 1819 roku Beberowie oblegli Meknes powrócił chaos, który trwał aż do 1830 roku, gdy coraz bardziej o Maroku decydowała Francja, która właśnie w 1830 roku podbiła Algier, i francuski porządek zajął miejsce tureckiego bałagany na wschodniej „granicy” Maroka.

Sporo było w Maroku murzyńskich niewolników. Zwykle traktowano ich ludzko i wyzwalano po 8-10 latach (Dziubiński 1977, s. 134). Tylko Żydów (w dużych miastach nawet ¼ ludności czasem) uznawano za mniejszość narodową, inni to byli po prostu niewierni. W 1779 roku Vlavoeus Wasberg uciekł z Gujany Holenderskiej przywłaszczywszy sobie sporo pieniędzy, musiał potem przejść na islam by go nie wydano dawnym wspólnikom, którzy rozpoznali go w Mogadorze (Dziubiński 1977, s. 134). Braithwaite w 1727 i Sarraith w II połowie XVIII wieku podkreślali chroniczne niedożywienie większości mieszkańców (Dziubiński 1977, s. 138). Nic dziwnego, że tłusta kobieta była ideałem urody. Berberyjki zajmowały się rolą i miały więcej swobody niż Arabki. W 1717 roku Brytyjczycy przywieźli herbatę. Wielożeństwo było rzadkie. Praca fizyczna była czymś paskudnym. Gości przyjmowano niechętnie w domach, rodzinę chętnie (Dziubiński 1977, s. 145). Gdy padało bydło (1737, 1779, 1817, 1825) muzułmanie, a za ich przykładem Żydzi zarządzali modły.  W czasie głodu 1737 jak pisała Maria Ter Mettelden, matki nawet zjadały swoje dzieci, zniknęły z miast wszystkie koty i psy (Dziubiński 1977, s. 152). Sidi Mohammed naśladował europejską politykę kwarantanny przeciw zarazom. 1 listopada 1755 roku Meknes obrócony został w perzynę przez trzęsienie ziemi (Dziubiński 1977, s.  160). Uprawiano głównie jęczmień i proso, a na nizinach – pszenicę, od 1805 roku także ziemniaki. W latach 20. XIX wieku dwór sprowadzać zaczął ryż z USA (Dziubiński 1977, s. 165). Południowe saharyjskie Maroko zjadało daktyle, którymi też płaciło za zboże z północy. Rezmiosło w omawianych czasach przechodziło kryzys. Choć to kiedyś Marokańczycy nauczyli Hiszpanów kaflarstwa (zellidż), brakło adeptów tego rzemiosła w XVIII wieku. Upadek dotknął też metalurgię, a płótno w latach 80 XIX sprowadzano z Anglii. Sporo zboża zaś z Gdańska i Holandii (Dziubiński 1977, s. 176). Merkantylistyczni bejowie Tunisu osiągnęli w tym czasie 2 razy większe obroty handlowe z Europą niż Maroko. Wezyrowie marokańscy byli zwykle tylko majordomami dworu, nie mieli takiej władzy jak tureccy. Nie było kartotek, ani urzędowych porządnych archiwów. Urzędnicy wyróżniali się chamstwem i brali łapówki bo nie mieli stałych pensji (Dziubiński 1977, s. 198). Unikano turecczyzny powszechnej w Jemenie i Omanie (Dziubiński 1977, s. 200). Gdy w 1772 sułtan dostał dwie karoce od Hiszpanów zamalowano na nie malunki scen rodzajowych. Karoce i lawety armatnie były jedynymi pojazdami kołowymi w całym państwie. Dróg nie było – był piach (Dziubiński 1977, s. 201). Była odpowiedzialność zbiorowa (plemienna) i były podarki przy każdej prośbie. Dwór zwykle spędzał połowę roku w Marrakeszu i połowę w Meknesie. Wśród elit powszechny był alkoholizm. Haremowe kobiety bez podarków od ludzi szukających protekcji na dworze żyłyby bardzo skromnie. Obowiązywał abbasydzki system podatkowy sprzed wielu wieków. Oficer różnił się od żołnierza tylko odwagą i pewnością. Nie było mundurów, żołnierze nosili burnusy. W 1771 armia miała 48 moździerzy i około 1000 armat (Dziubiński 1977, s. 238). Zwykle działa były małe by mógł je unieść wielbłąd. Typowe okręty szebeki miały kilkanaście dział. Zwano je błędnie fregatami. W Mogadorze dzięki Sidi Mohammedowi powstała nowoczesna twierdza a la Vauban. Bez powodzenia sułtan starał się z korsarzy zrobić marynarkę wojenną. Zresztą już próbował tego Mulaj Ismail który dał im papiery żołnierskie w zamian za opodatkowanie. Z ulgą przyjęli więc jego śmierć w 1727 roku. Okręty budowali często tureccy fachowcy. Okręty miały zbyt dużą powierzchnię żagli w stosunku do wyporności przez co były mało bezpieczne (Dziubiński 1977, s. 252). Znacznie więcej marynarze i korsarze pływali po Atlantyku niż Morzu Śródziemnym. Tylko do pewnego stopnia umieli się posługiwać busolą i mapami żeglarskimi. W sierpniu 1776 trzy szebeki porwały holenderki 300-tonowy okręt „Maria Katarzyna” płynący z Amsterdamu do Surinamu. W 1780 sułtan miał 15 własnych jednostek wojennych.

Takie to było Maroko 300 lat temu. Trochę dużo tego chaosu, nieprawdaż?

 

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

3 Odpowiedzi na “Maroko w XVIII wieku”

  1. Okropnie dużo tego chaosu!

     

    Numer z tukanem świetny  :)) 

    Ciekawi mnie, jaka była kolejność, trafił się pluszowy tukan i to podsunęło pomysł, czy był pomysł i potem poszukiwaliście pluszowego tukana?  ;):) 

  2. to pamiątka z zoo w Berlinie z 2015 roku i najbliższe co mamy do papugi. Zagrał już w wielu filmach wcześniej. Jak robiliśmy film o Joannie darc specjalnie dodaliśmy go do sceny z Karolem vii ale nie tylko po to by gdziekolwiek go wykorzystać: )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 − dwa =