Mechanika kwantowa w pigułce

 

Tak określił mechanikę kwantową laureat nagrody Nobla Ryszard Feynman (1918-1988) “mechanika kwantowa opisuje naturę w sposób prawdziwy, jako absurd”. Równocześnie Feynman podkreślił, że obliczenia mechaniki kwantowej są niezwykle dokładne. Można je porównać z obliczeniem szerokości kontynentu Ameryki Północnej z dokładnością do grubości ludzkiego włosa.

 

 

Nasze uczucie absurdalności pewnych faktów mechaniki kwantowej wynika z ograniczenia naszego doświadczenia do świata średniej wielkości, którego przedmioty mierzy się w centymetrach, metrach i kilometrach, a nie w mikronach lub w jeszcze mniejszych jednostkach. Mechanika kwantowa zajmuje się światem bardzo malej skali, skali atomowej i mniejszej.

 

Początki mechaniki kwantowej

 

Pierwszym fizykiem, który zapoczątkował fizykę kwantowa był Max Planck(1858-1947) który w 1900 roku eksperymentował z termicznym promieniowaniem takich ciał jak pręt metalu. W miarę podnoszącej się temperatury pręt zmieniał kolor emitowanego światła z czerwonego na zloty, następnie biały i niebieski. Energia promieniowania rośnie z temperaturą.  Planck stworzył model promieniowania tzw. czarnego ciała, w którym emitowana energia była mierzona w jednostkach zwanych kwantum. Ten model promieniowania stal się pierwszą teorią kwantowej mechaniki.

 

Fotoelektryczny eksperyment Einsteina

 

W 1905 roku Einstein badał problem naświetlania metalowej powierzchni powodującego emisje elektronów. Zauważył, że intensywność światła nie miała wpływu na emisje elektronów. Elektrony były emitowane, kiedy metal był naświetlany światłem o częstotliwości ponad pewien minimalny próg. To potwierdziło przypuszczenie Plancka, że energia cząstek światła (fotonów) występuje w jednostkach kwantów. Za tą pracę Einstein otrzymał nagrodę Nobla.

 

Model atomu Nielsa Bohra

 

Ważną konsekwencją odkrycia, że światło ma kwantową strukturę było stworzenie przez Nielsa Bohra (1885-1962) modelu atomu. Model jest podobny do układu planet. W centrum atomu jest jądro składające się z protonów i neutronów, a na orbitach są elektrony. Każdy atom ma konkretne orbity, na których są elektrony. Elektron może przeskoczyć na orbitę bliżej jadra lub dalej od środka.

 

W pierwszy przypadku emituje energię w postaci fotonu a w drugim przypadku absorbuje energię. Tak wiec model atomu Bohra jest zgodny z kwantową teorią światła, co zostało potwierdzone eksperymentalnie.

 

Podwójna natura światła i materii

 

Wiemy z licznych doświadczeń, że światło może zachowywać się jak fala lub jak strumień cząstek.  Ta podwójna natura światła została odkryta eksperymentalnie już na początku XIX wieku. Co jest bardziej zdumiewające to fakt, że elektrony i atomy tez posiadają podwójną naturę fal i cząstek. Jeśli skierujemy poruszający się pojedynczy elektron tak, aby przeszedł przez barierę z dwoma szczelinami to możemy otrzymać po drugiej stronie bariery rezultat świadczący ze elektron był falą. Możemy, zatem wnioskować że materia świata ma podwójną naturę, cząstek i fal.

 

Zasada niepewności Heisenberga

 

Jeśli chcemy zmierzyć położenie i szybkość samochodu to możemy to zrobić równocześnie używając odpowiednich instrumentów i mierząc te dwie wielkości z dowolną dokładnością. Werner Heisenberg (1901-1976) udowodnił, że w świecie atomowym nie można ustalić równocześnie pewnych par wielkości z dowolną dokładnością.

 

Kwantowe splątanie

 

Jednym z najdziwniejszych zjawisk fizyki kwantowej jest splątanie. Rozważmy dwa bliźniacze fotony, z których każdy może mieć dwa stany, nazwijmy je czerwony i niebieski. Jeden foton zatrzymujemy w laboratorium na Ziemi a drugi wysyłamy do innej galaktyki.  Robimy pomiar pierwszego fotonu i otrzymujemy z pewnym prawdopodobieństwem kolor czerwony.  Równocześnie foton numer dwa daleko od Ziemi po pomiarze będzie miał stan niebieski. Żadna komunikacja pomiędzy fotonami nie jest możliwa. W jaki zatem sposób foton odległy koordynuje swój stan z fotonem na Ziemi? Być może to zjawisko pozwoli na teleportację, natychmiastowe przemieszczanie materialnych przedmiotów na duże odległości.

 

Teoria kwantowego pola

 

W odróżnieniu od fizyki klasycznej położenie elektronu nie jest określone jednym punktem. Możemy tylko określić położenie elektronu funkcją prawdopodobieństwa w przestrzeni. Dopiero w momencie pomiaru elektron pokazuje się w jednym konkretnym miejscu. Tę właściwość można uogólnić na zbiór cząstek, które istnieją w przestrzeni i są określone funkcją prawdopodobieństwa.  Ta idea prowadzi do teorii kwantowego pola.  Podobnymi pojęciami są pole elektromagnetyczne, pole elektrostatyczne i pole grawitacji.

 

Konkluzja

 

Nasza intuicja ogranicza nasze pełne zrozumienie świata atomowego. Możemy go rozumieć tylko dzięki matematyce i dzięki eksperymentom potwierdzającym teorie i obserwacje. Matematyka pozwala nam poznać świat i tworzyć liczne przyrządy elektroniczne. To, że intuicja zawodzi w świecie atomowym nie jest ani dziwne ani poważnie limitujące nasze poznanie rzeczywistości. Można przypuszczać, że dzieci, które nie znają klasycznej fizyki mogą łatwiej zaakceptować fizykę kwantową, ponieważ nie są zmuszone do korygowania swojej wiedzy

 

O autorze wpisu:

Janusz Kowalik jest emerytowanym profesorem matematyki i informatyki na Washington State University oraz byłym kierownikiem organizacji badań informatyki w firmie lotniczej Boeing Company w Seattle. Adres internetowy Janusza: j.kowalik@comcast.net

82 Odpowiedzi na “Mechanika kwantowa w pigułce”

  1. Trzeba zwrócić uwagę, że mechanika kwantowa stała się podstawą wielu fantastycznych wyobrażeń. Nie ma w tym nic złego, jeżeli mamy świadomość, że jest to fantastyka właśnie. Ale nierzadko powstaje pod tym względem zamieszanie. Podam jeden przykład ze strony RacjonalistyTV. Twierdzi się, że jest możliwe  – chociaż mało prawdopodobne – przenikanie ludzi przez ścianę czy mur (czyli tunelowanie w postaci elektronicznej).  Przytoczę więc, co można przeczytać o tunelowaniu na stronie firmowanej przez Instytut Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego: "Tunelowanie kwantowe (efekt tunelowy) to zjawisko przejścia cząstki przez barierę potencjału, której wysokość jest większa niż energia cząstki. Zjawisko to jest nie do pomyślenia w świecie obiektów makroskopowych– w fizyce klasycznej odpowiednikiem tunelowania byłoby przejście piłki przez ścianę. Tunelowanie ma podstawowe znaczenie dla takich efektów jak np. fuzja jądrowa w gwiazdach (w tym w naszym Słońcu), czy też dla działania nośników pamięci typu FLASH" – https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/czy-w-wyniku-tunelowania-elektron-moze-uciec-z-kropki-kwantowej/&nbsp

    1. Trudno sie powoływac na zapytajfizyka.pl bo wiekszosc odpowiedzi jest tam nieprecyzyjna. Np. stwierdzenie ze "zjawisko to jest nie do pomyślenia w świecie obiektów makroskopowych" jest bez sensu. Co ma autor na mysli mowiac "nie do pomyslenia"? Sam autor esseju przyznaje, ze formalnie to i ciała makroskopowe (nazywa je srednimi) moglibysmy znalezc po drugiej stronie bariery, ale prawpodopobienstwo tego jest bliskie zera (ale nie kompletnie zerowe). Fizyka kwantowa obowiazuje wszystkie ciała, ale im ciało (układ) wiekszy tym wiele, wiele mniejsze prawdopodobienstwa niektorych efektow. 

  2. A mnie przypomniało się stwierdzenie, także Noblisty, Davida Bohma, zdaje się w książce "Ukryty Porządek", że w przypadku splątania kwantowego być może obserwujemy ten sam obiekt, ale z różnej perspektywy – stąd miałoby powstawać złudzenie splątania. Książka stara już, więc możliwe, że pomysł, a raczej domysł, bo to były jego luźne spostrzeżenia  jest nieaktualny i sprawa się wyjaśniła ostatecznie. No, ale zawsze mnie to ciekawiło jak sprawy się mają obecnie. Fizykiem nie jestem, a w necie ciężko znaleźć jakieś odniesienia do tego pomysłu, po prostu twierdzi się, że splątanie to fakt. Ale nawet jeśli potwierdzono to ostatecznie, to ciekawi mnie czy wtedy Bohm miał podstawy do takich domysłów, bo nie bardzo rozumiałem przebiegu tych eksperymentów. Dla mnie ciekawe jest śledzenie tego, co się dzieje w świecie nauki, sam sposób w jaki, że tak powiem – kombinują naukowe umysły bywa fascynujący – nawet jeśli pomysły ostatecznie okazały się nietrafione.

    1. Splątenie kwantowe można rozumieć w sposób następujący:  

      Oto mamy dwie cząstki początkowo splątane/połączone ze sobą komunikacyjnie (nazwijmy je czarną i białą). Następnie cząstki te oddalają się od siebie wskutek rozszerzania się Wszechświata i tracą ze sobą wszelki kontakt. No i jeżeli teraz stwierdzimy, że jedna z nich jest biała, to druga oczywiście jest/pozostaje czarna – chociaż nie mają one ze sobą żadnego kontaktu. Nie ma w tym nic dziwnego ani sprzecznego z tzw. zdrowym rozsądkiem.

      1. Dodam, że w przypadku takich cząstek, jakie wymieniłem,  pozostaje złudzenie ich ciągłego powiąznia, chociaż nie pozostają ze sobą w żadnym kontakcie. Splątenie kwantowe bardzo odległych cząstek byłoby więc fikcją. O ile wiem, taka interpretacja splątania nie została zakwestionowana. 

        1. No właśnie, że została zakwestionowana. Teoria ukrytych zmiennych, podzielana m.in. przez Einsteina, została obalona przez Bella. Proponuję poczytać troszeczkę na ten temat. Spiny splątanych cząstek są nieokreślone – cząstka znajduje się w superpozycji (w każdym z możliwych stanów jednoczesnie). Analogia z kolorami nie jest najlepsza. Lepiej wyobraź sobie splątane cząstki jako dwie podkręcone monety – jeśli po zatrzymaniu na jednej wypadnie reszka, to na drugiej wypadnie orzeł. Nie jest to zgodne ze  zdrowym rozsądkiem ale tak się właśnie dzieje. Te dwie monety zachowują się tak, jak gdyby były jedną monetą – nie mogą wypaść dwie reszki. A najdziwniejsze jest to jedna cząstka dowiaduje się o stanie drugiej natychmiast, mając gdzieś ograniczenie jakie nakłada prędkość światła. Einstein nazwał to upiornym działaniem na odległość i do końca życia nie mógł się z tym pogodzić.

          1. @springus

            Być może określenie "obalona" jest nieco za mocne. Rzeczywiście twierdzenie Bella zostawia pewną furtkę dla determinizmu, choć nie jest ona duża i większość fizyków uważa jednak, że mechanika kwantowa nie jest deterministyczna, choć osobiście, jako determinista, bardzo nad tym ubolewam. Interpretacja kopenhaska to taka trochę kapitulacja, więc szczerze kibicuję wszelkim próbom jej podważenia. 

          2. Pawle, nie kolory w tym przykładzie są istotne, tylko splątanie dwóch cząstek. Nie posługuj się argumentem typu "gdybyś więcej na ten temat poczytał", bo trzba go odnieść raczej do Ciebie. Gdybyś więcej poczytał, to byś zauważył, że stwierdzenie, że stan kwantowy splątanych cząstek jest nieustalony, jest niewłaściwe. Jest on ustalony, natomiast to czasu pomiaru jest nieznany. Nie można powiedzieć, że interpretacja, którą podałem, została obalona. 

          3. Paweł,

            również nie jestem pewien, czy świat jest losowy czy deterministyczny w swej naturze. Kto wie, może Natura gra w kości a nad nami stoi wielki RNG, byłoby najzabawniej 🙂

      2. "Oto mamy dwie cząstki początkowo splątane/połączone ze sobą komunikacyjnie (nazwijmy je czarną i białą). Następnie cząstki te oddalają się od siebie wskutek rozszerzania się Wszechświata i tracą ze sobą wszelki kontakt. "

        – no własnie nie, musza byc cały czas splątane. Bez splątania (ty to nazywasz kontaktem) efektu nie ma.

        "No i jeżeli teraz stwierdzimy, że jedna z nich jest biała, to druga oczywiście jest/pozostaje czarna – chociaż nie mają one ze sobą żadnego kontaktu. Nie ma w tym nic dziwnego ani sprzecznego z tzw. zdrowym rozsądkiem."

        Oczywiscie ze nie, stan cząstki moze sie zmieniac, nie ma ustalonego raz na zawsze stanu cząstki. Tyle ze w splątaniu jednoczesnie zmieniają stan.  I to nie jest dziwne. Mowienie, ze efekt wystepuje bez kontaktu to błąd wprowadzajacy ludzi w błąd. Własnie splątanie jest tym kontaktem.

        1. Twierdzenie, że splątanie jest kontaktem niczego nie wyjaśnia, ponieważ zagadką jest właśnie to, w jaki sposób te cząstki się kontaktują – a kontaktują się natychmiast, bez wzgledu na odleglość jaka je dzieli. Jest to niezgodne z teorią względności, która mówi, że informacja nie może poruszać się szybciej niż światło. Najwybitniejsi fizycy nie potrafili i nadal nie potrafią zrozumieć jak to możliwe, a Ty piszesz, że nie ma w tym niczego dziwnego. To jedna z największych zagadek nauki.

          1. Niektorzy uważają, że wtedy żadna nowa informacja nie zostaje przekazana, niemniej jest to działanie szybsze niz prędkość swiatła (jesli to doswiadczalnie sprawdzone). 

            Podobne zagadki mamy w fizyce klasycznej, czy np. grawitacja działa momentalnie, czy może też ograniczona przez predkość swiatła, a może przez prędkość fal grawitacyjnych. Jesli Słonce nagle zgaśnie to na Ziemii dowiemy sie za ok 8 minut,  a co z grawitacją, czy też 8 minut czy szybciej?

          2. Do tych "niektorych" zaliczał się m.in Einstein, ale twierdzenie Bella praktycznie wyeliminowało taką możliwość (choć nie w 100 %). A jeśli chodzi o grawitację, to nie ma żadnych przesłanek, by przypuszczać że działa szybciej od światła. Fale grawitacyjne (niedawno odkryte) poruszają się z prędkością światła.

             

  3. @ALVERT JANN

    Muszę przyznać, że nie rozumiem. Chcesz powiedzieć, że spiny cząstek są ustalone przed pomiarem? Możesz podać jakieś publikacje, z których wytrzasnąłeś te rewalacje?

    1. Pawle, przeczytaj chociażby w Wikipedii "Spin (fizyka)". Pomiar spinu to coś innego niż istnienie spinu, mylisz te dwie rzeczy (spin jest wewnętrzną własciwością cząstki, istnieje przed pomiarem). Nie mam czasu na dalsze dyskusje, tym bardziej, że używasz takich nacechowanych negatywnie fraz jak "wytrzasnąłeś te rewelacje". 

      1. Nie jestem fizykiem i nie mam zamiaru sprzeczać się do upadłego, ale z tego co wyczytałem, cała tajemnica splątanych cząstek polega właśnie na tym, że ich spiny są nieokreślone (nie znaczy, że ich nie ma) i dopiero pomiar "każe" cząstce "zdecydować" się na jeden z możliwych wariantów. Natomiast druga cząsta "decyduje się" na spin przeciwny. Spin nieokreślony (tzw. superpozycja) nie oznacza, że nie wiemy jaki jest ten spin, tylko, że cząstka (przed pomiarem) znajduje się w każdym z możliwych stanów jednocześnie. Intuicyjnie jest to niewyobrażalne, ale fizycy twierdzą, że tak właśnie jest.

      2. Spróbuję jeszcze doprecyzować. Ja nie twierdziłem, że cząstka przed pomiarem nie posiada spinu (co mi zarzucasz). Jest wręcz przeciwnie – cząstka przed pomiarem znajduje się w każdym z mozliwych stanów jednocześnie i dopiero pomiar redukuje ją do jednego stanu. To jak w tym eksperymencie myslowym z kotem Schrodingera: zanim zajrzymy do pudełka, kot jest jednocześnie żywy i martwy. Nie jest albo żywy, albo martwy – jest jednocześnie żywy i martwy. Cholernie to dziwne; wydaje się zupełnie nielogiczne i bez sensu, ale obiekty kwantowe tak się właśnie zachowują. W skali makroskopowej jest to oczywiście niemozliwe (no może tylko na potężnym kacu, kiedy rzeczywiście człowiek znajduje się w stanie kwantowym – jednocześnie żywy i martwy). 

  4. Chyba to jest tak, że jedyne co wiemy, to to że istnieje splątanie. Natomiast nie wiemy stanów cząstek do czasu sprawdzenia.

  5. @ALVERT JANN
    Efekt tunelowy jest mozliwy dla cial srednieh skali ale prawdopodobienstwo jest niezwykle male , bliskie 0.

    Dlatego nie mozemy przejsc przez sciane . Nie warto proboweac bo mozna raz przejsc na kwatrylion razy.

    Drzwi sa pewniejsze!
    Dziekuje za czytanie tego eseju i komentarze.

     

     

  6. Jednym z odkryc XX wieku jest fakt ze swiat atomowy nie jest deterministyczny. Materia jest okreslona probabilistycznie.

    Dopiero pomiar ustala polozenie czastek. Nawet Einstein mial trudnosci z akceptowaniem tego faktu. 

    Ale przeciez nawet w codziennym zyciu mamy dovczynienie ze zjawiskami rzadzonymi rachunkiem prawdopodobienstwa. Na przyklad kolejki w sklepie i urzedzie, przepowiednie  pogody.  Mozna dodac problem spelnienia modlitw ktory podlega naturslnemu rozkladowi prawdopodobienstwa, np uzdrowienie chorego w Lourdes, 7 wypadkow uzdrowienia na kilka milionow  wizytujacych chorych gosci.

    1. 7 na kilka milionow to piękny wynik, nie wiadomo tylko co pomogło i czy w ogole miało wpływ. Moze i same modły, jako srodek uspokajający niektorych. Co wzmocniło np. ich system immunologiczny itp.

  7. @SPRINGUS

    Masz racje. Bez wzgledu na splatanie polozenie czastek jest tylko znane w sensie rozkladu prawdop[odobienstwa i staje sie znane dokladnie w momencie pomiaru.

  8. W temacie mechaniki wypowiedziano już tyle wierutnych bzdur podpartych jakimiś śmiałymi fantazjami, anegdotami, t.zw. "cytatami" – z kontekstów poobdzieranych szczątkami wypowiedzi różnych historycznych autorytetów; obecni różni profesorowie i księża w internetach tyle sie rączkami swymi w temacie tym na wymachiwali, że hasło "mechanika kwantowa" powoduje we mnie ten sam odruch odwrotu co "niepokalane poczęcie". Nie łudzę się – tym razem nie kieruję tego do autora niniejszego artykułu. Chodzi mi o osoby zainteresowane tematyką. Chciałbym Państwu polecić książkę pt. IDEE CHEMII KWANTOWEJ, autorstwa Lucjana Pieli, osoby, która o obecnym stanie wiedzy z zakresu mechaniki kwantowej  ma do powiedzenia. Żeby ją bardziej zareklamować dodam, że treści w niej zawarte są tak posegregowanie, iż nadaje się do czytania zarówno dla tych o są świeżo po kursie matematyki jak i dla tych co z matematyką nie mają nic wspólnego. Dla kogoś kto czyta ze zrozumieniem te około 1300 stron na pewno nie zaszkodzi  w zrozumieniu o co mniej więcej chodzi w mechanice subatomowej, atomowej. Polecam.

  9. W temacie mechaniki wypowiedziano już tyle wierutnych bzdur podpartych jakimiś śmiałymi fantazjami, anegdotami, t.zw. "cytatami" – z kontekstów poobdzieranych szczątkami wypowiedzi różnych historycznych autorytetów; obecni różni profesorowie i księża w internetach tyle sie rączkami swymi w temacie tym na wymachiwali, że hasło "mechanika kwantowa" powoduje we mnie ten sam odruch odwrotu co "niepokalane poczęcie". Nie łudzę się – tym razem nie kieruję tego do autora niniejszego artykułu. Chodzi mi o osoby zainteresowane tematyką. Chciałbym Państwu polecić książkę pt. IDEE CHEMII KWANTOWEJ, autorstwa Lucjana Pieli, osoby, która o obecnym stanie wiedzy z zakresu mechaniki kwantowej  ma do powiedzenia. Żeby ją bardziej zareklamować dodam, że treści w niej zawarte są tak posegregowanie, iż nadaje się zarówno dla tych o są świeżo po kursie matematyki jak i dla tych co z matematyką nie mają nic wspólnego. Komuś kto czyta ze zrozumieniem, te około 1300 stron na pewno nie zaszkodzi  w zrozumieniu o co mniej więcej chodzi w mechanice subatomowej, atomowej. Polecam.

  10. No włąśnie jeśli chodzi o teorie kwantów, to trzeba pamiętać, że jeszcze nie wszystko zostało "dopięte na ostatni guzik".

    Nadal fizycy poszukują "kwantowej teorii grawitacji"; atrakcyjna jest teoria strun, ale kontrowersyjna.

    Osobiście podoba mi się idea multiwersum (która częściowo też wywodzi się z założeń teorii kwantów) choć jest jeszcze niedowodliwą, acz śmiałą koncepcją.

    ————————-

    Natomiast coś w tym jest o czym piszesz @DAREK.

    Idee wywodzące się z teorii kwantów są często obiektem sci-fi lub nawet New Age i pseudonauki.

    Wymyślono np. "quantum mind" albo inne głupoty, jak np. to, że deja vu "musi być" związane z naszymi równoległymi "przeżyciami w innych wszechświatach" itp.

    Zupełnie jakby nie było żadnego bardziej rozsądnego wyjaśnienia.

    Musimy zatem pilnować gdzie jest nauka a gdzie nie, by nie zgłupieć.

    Zaś co do właśnie hipotezy multiversum najbardziej podoba mi się model Lee Smolina i jego kosmologicznego doboru naturalnego – warto się temu pomysłowi bliżej przyjrzeć…

  11. @RADOWID

    To prawda ze mechanika kwantowa ciagle sie rozwija i jeszcze nie wyjasnila waznych problemow takich jak powstanie swiata lub mozliwosci natychmiastowego przemieszczania sie w przestrzeni.

    Pojawilo sie tez kilku szarlatanow ktorzy uzywaja  slownictwo mechaniki kwantowej do pseudo psychologii  robiac forse na sprzedawaniu bezwartosciowych pomyslow 

    udajacych nauke. Oczywiscie naduzywaja fizyke kwantowa tez teolodzy o czym napisze w nastepnym eseju.

     

    1. Po co zajmowac sie teologami? Kogo interesuje co na temat mechaniki kwantowej mowią np. mormoni? Strata czasu. Są wsród kleru ludzie którzy niby są czy chcą byc fizykami, kosmologami czy atrofizykami. Ale z chwila gdy mieszają do fizyki religijne brednie to wykluczają sie z nauki i stają sie żałosni. Są​ rowniez fizycy nie klerycy, ktorzy używają mechanike kwantową do niby dowodzenia, że ich bożek jest w trzech osobach, a nie np. w dwóch czy czterech. Leczenie psychiatryczne czy czysta kalkulacja, że dostaną dzis forsę (w Polandii) na badania? 

    2. Ciekawe w jaki niby sposób próbują ją wykorzystywać.

      Założenia teorii kwantow są sprzeczne z teologią a już zwłaszcza wieloswiatowe interpretacje.

      Hindiuzm i buddyzm może jeszcze da się jakoś pogodzić z kwantami ale wtedy i tak wkraczamy w new age i pseudonauke.

  12. @ LUCYAN

    Slusznie , nie jest wazne co mysla teolodzy o mechanice  kwantowej. Ale jest to ciekawe ze podpieraja swoje  bajkowe wierzenia nauka. Nauka zyskala takie zaufanie ze nawet w sprawach wiary uzywa sie naukowe fakty aby uwiarygodnic wierzenia . To jest duzy sukces nauki.

  13. @RADOWID

    Ludzie XX wieku corazrzadziej wierza w prymitywne religijne cudy. Kosmologia i fizyka kwantowa zawiera wiele 

    magicznych faktow i byc moze   dlatego  czasem  zastepuja magie religijna. Na przyklad fuzja wodoru w sloncu jest bardziej magiczna niz chodzenie po wodzie lub egzorcyzm. Magia nauki jest przekonywujaca bo ma dowody. Natomiast czytajac Stary i Nowy Testament odnosi sie wrazenie ze byly napisane przez ludzi z poczuciem humoru i wyobrazni bajkopisarzy. Na przyklad rozmowy Mojzesza z Jahwe w ksiedze Exodus to humor i fantazja .

     

    1. @JANUSZ
      Mógłbyś podać przykład jakiegoś "teologa" który wysługuje się teorią kwntów (niedorzeczność) dla swoich celów?

      Chodzi mi o nazwisko i sektę, z której się wywodzi.

      Jeśli to Craig to to nie ma żadnego znaczenia.

      1. Janusz poda na pewno przykłady z USA, ale są także z Polski. Oto co ogłasza prof. fizyki Zbigniew Jacyno-Onyszkiewicz: "Jeżeli nie było człowieka, to nie było też wszechświata. A przecież my obserwujemy, że wszechświat ma, jak mówiłem, 14 mld lat. Ale tu znowu dochodzi do głosu prawo fizyki kwantowej, które mówi, że jeżeli obiekt nie jest obserwowany, to jest on tylko zbiorem możliwości, nie można mu niczego przypisać. Czyli wszechświat powstał w momencie, kiedy powstał pierwszy człowiek, i z całego zbioru możliwych wszechświatów został wykreowany taki, w którym może istnieć właśnie człowiek taki, jakiego Bóg sobie założył". ..     … – https://www.kwantowo.pl/2013/12/08/fronda-i-mechanika-kwantowa/ . Nie jest to jedyny fizyk, który opowiada rzeczy horrendalne.

        1. Niezależnie od absurdów zawartych w wypowiedzi zacytowanego profesora, można zauważyć, że fizycy używają często zmylającego sformułowania sugerującego, że jeżeli obiekt nie został poddany pomiarowi, to nie posiada on takich czy innych właściwości i dopiero pomiar powołuje je do istnienia. To stawianie rzeczy na głowie. 

          1. Ale fizycy niczego takiego nie sugerują. To nie jest tak, że cząstka przed pomiarem nie znajduje się w żadnym stanie. Cząstka znajduje się w każdym z możliwych stanów (we wszystkich naraz) i dopiero pomiar redukuje ją do jednego stanu. Chyba już trzeci raz to piszę, a Ty dalej swoje. 

          2. To nie jest tak, że kota w pudełku nie ma dopóki do niego nie zajrzymy. I nie jest też tak, że jest żywy lub martwy. On tkwi w tym pudle jednocześnie żywy i martwy, i dopiero po otwarciu pudła decyduje się na jeden ze stanów (żywy lub martwy). 

          3. Pawle, REALNIE to po otwarciu pudła (czy  po dokonaniu pomiaru), OKAZUJE SIĘ, że kot jest żywy albo martwy (wcześniej nie wiadomo, w jakim jest stanie), a nie że kot dopiero wtedy decyduje sią na jeden ze stanów. To co piszesz, to właśnie rezultat zmyłki powodowanej dwuznacznymi sformułowaniami fizyków i przykładem z kotem. Nie mam czasu na dalszą dyskusję. 

          4. Inaczej mówiąc, ponieważ nie wiemy, w jakim stanie jest obiekt, to ZAKŁADAMY, że jest we wszystkich możliwych stanach. Pomiar pozweala stwierdzić stan rzeczywisty, chociąz sam stanowi też ingerencję. 

          5. NIE, NIE i jeszcze raz NIE. Tak jak Ty myślał m.in Einsten,  ale historia pokazała, że się mylił. Teoria kwantowa właśnie dlatego jest taka dziwna, że kompletnie zaprzecza naszemu poczuciu realizmu. No bo przecież, jeśli weźmiemy parę butów i każdy z tych butów zamkniemy w osobnym pudełku, a następnie jedno pudełko wyslemy na Marsa, a drugie pozostawimy na Ziemi, to po otwarciu tego na Ziemi i stwierdzeniu, że but jest np. lewy, to od razu wiemy, że ten na marsie jest prawy. Proste, nie? Ale w świecie cząstek elementarnych, to tak nie wygląda – każdy z tych butów jest jednocześnie prawy i lewy i dopiero pomiar redukuje go do jednego satnu (prawy albo lewy). Ja wiem, że to zupełnie wymyka się naszej wyobrazni i poczuciu realizmu, ale wg. fizyków tak się właśnie dzieje. I to nie są żadne dwuznaczne sformułowania. Przecież gdyby było tak jak piszesz, to mechanika kwantowa nikogo by nie szokowała. A przecież sam Niels Bohr, jeden z twórców mechaniki kwantowej, powiedział kiedyś: "jeśli teoria kwantowa nie wstrząsnęłą tobą, to jej nie zrozumiałeś". Tobą, jak widzę, nie wstrząsnęła. A przecież stan splątanych cząstek, to jeszcze nie wszystko, co szokuje w fizyce kwantowej. Według tej teorii, foton lub elektron mogą znajdować się jednocześnie w kilku miejscach na raz i interferować same ze sobą. Potwierdzają to eksperymenty. 

            https://www.youtube.com/watch?v=QpLdw1IC-Q0

            https://www.youtube.com/watch?v=3Gyu1b-M3s8

          6. Mechanika kwantowa jest (wg interpretacji kopenhaskiej i Nielsa Bohra) jedynie sposobem obliczania prawdopodobieństwa. Nie ma się więc czym podniecać. 

          7. To czym się w takim razie podniecać, skoro najdziwniejsza, zaprzeczająca zdrowemu rozsądkowi, a jednocześnie dająca najdokładniejsze wyniki teoria, nie wystarcza? Mnie mechanika kwantowa szalenie podnieca. Nie rozumiem jej, ale mnie fascynuje. Wielu fizyków sądzi, że nigdy nie sprowadzimy teorii kwantów do postaci "zdroworozsądkowej". Te czasy, kedy fizyka odpowiadała naszemu poczuciu realizmu, bezpowrotnie minęły i nie ma raczej co się łudzić, że jakaś nowa, lepsza i dokładniejsza teoria to zmieni. Wręcz przeciwnie – im dalej będziemy się zagłębiać w naturę wszechświata, tym dziwniejsze zjawiska będziemy obserwować. Trzeba się przyzwyczajać. 

          8. Pawle, możesz podniecać się nauką lub fantastyką naukową oraz wieloma innymi rzeczami, ale nie warto poniecać się błędnymi lub nonszalanckimi interpretacjami mechaniki kwantowej.

          9. Jakie masz kwalifikacje, żeby oceniać, czy te interpretacje są błędne? Te, według Ciebie, błędne interpretacje są przecież podzielane przez zdecydowaną większość fizyków. Ja sobie tego nie wymyśliłem – nie znam się na tym. To, że z naszego punktu widzenia jakieś zjawisko wydaje się absurdalne, nielogiczne, niemożliwe, nie oznacza, że jego interpretacja jest błędna. Wszechświat nie będzie się dostosowywał do naszego poczucia realizmu. Nie pisz więc, że interpretacje, których nie rozumiesz, lub które po prostu Ci "nie podchodzą", są błędne. Mi też się nie podoba, że natura Wszechświata jest probabilistyczna, ale ona nie jest po to, żeby się podobać i spełniać nasze oczekiwania.

          10. Pawle, nie idzie tu o moje kwalifikacje, tylko np. o kopenhaską interpretację mechaniki kwantowej i o nadużycia i niejasności, jakimi grzeszą niektórzy fizycy wypowiadający się w mediach. Obiekt kwantowy nie istnieje jednocześnie w dwóch stanach ani miejscach, tylko – jak już pisałem – zakłada się, że może istnieć w kilku stanach i oblicza się prawdopodobieństwo. Pzreczytaj, co napisał niżej Lucyan, który w tym wypadku ma rację, chociaż często picuje, jak to na fizyków przystało (pisał np. w innym miejscu, wprowadzając ludzi w błąd, że człowiek może tunelować/przenikać przez mur, chociaż jest to bardzo mało prawdopodobne. To ewidentna bzdura. Radzę ci nie słuchać medialnych fizyków, bo to często element gorszy niż teolodzy. Przeczytaj też, co wcześniej napisał Darek – jego rady są bardzo dobre.

          11. Jak zatem wyjaśnisz eksperyment z inerferometrem (link w jednym z moich poprzednich komentarzy), którego nie da się wytłumaczyć inaczej, niż tym, że foton znajduje się w kilku miejscach jednoczesnie i interferuje sam ze sobą?

          12. A jakich fizyków mam słuchać, jak nie medialnych? Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ani nawet w żadnej pokrewnej, więc jestem skazany na źródła popularnonaukowe. Twierdzisz, że wszyscy ci popularyzatorzy nauki robią mnie w konia?

          13. Pawle, jeżeli myślisz, że będę wyjaśniał wszystkie problemy fizyki, to się mylisz. Zwracam Ci tylko uwagę, że niewłaściwie rozumiesz niektóre kwestie mechaniki kwantowej i powinieneś bardziej krytycznie odnosić się do wypowiedzi medialnych fizyków, którzy często chcą być atrakcyjni i dlatego szarżują w swoich dywagacjach (inaczej byliby nudni i straciliby publiczność).

          14. Zapomniałem jeszcze o najważniejszym pytaniu. Dlaczego ci wszyscy medialni fizycy wprowadzają mnie w błąd? Sugerujesz jakiś spisek?

          15. Pawle, poczytaj w miarę systematycznie chociażby podręcznik, który polecał wyżej Darek. Medialnych fizyków sobie daruj, a także np. ks. prof. Hellera, mieszającego religię z fizyką. 

          16. Czyli jak rozumiem, Ty swoją wiedzę na temat teorii kwantowej nie czerpiesz ze źródeł popularnonaukowych, tylko ze specjalistycznych publikacji naukowych naszpikowanych bardzo zaawansowaną matematyką? Jeśli tak, to tylko pozazdrościć. Może w takim razie (jako specjalista), poudzielaj sie trochę w mediach (napisz jakąś książkę popularnonaukową) i poodkłamuj trochę tych bzdur nagromadzonych wokół fizyki kwantowej. Liczę na Ciebie.

          17. A jeśli jednak nie jesteś specjalistą, to na jakiej podstawie oceniasz, kto ma rację, a kto się myli? Na podstawie "bo tak mi się wydaje"? Jak oceniasz, który fizyk nagina teorie, a który przekazuje prawdę?

  14. @AJ

    Onyszkiewicz to pseudoprofesor pseudofizyki.

    Krypto-mason niczym Heller nie obroni katolicyzmu przed rozsądną nauką…

    Poza tym sz.p. pseudoptofesor zapomniał dodać że przecież Wszechświat istnieje obiektywnie od 6 tys. lat bo tak mówi nieomylna Biblia… 🙂

    1. No nie, nie zgadzam się z Panem. Prof. Zbigniew Jacyno-Onyszkiewicz to prawdziwy profesor fizyki, był nawet kierownikiem Zakładu Fizyki Kwantowej na Uniwersytecie w Poznaniu, a zarazem kawalerem Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Jak wiadomo, zmartwychwsanie Jezusa i wniebowzięcie Matki Bożej to zdarzenia jak najbardziej realne w świetle KATOLICKIEJ mechaniki kwantowej.

      1. Ależ oczywiście…

        Choć jednak uważam, że pseudo-psorek ociera się nieco o herezję, albowiem wspomniał, że wszechświat został wykreowany wtedy co człowiek, co przecież jest fałszem, gdyż wszyscy wiedzą, że powstał 6 dni przed człowiekiem!

        Przecież tak mówi Pismo!!!

        A niech mi tylko rzeczony psorek wspomni coś o tym, że Ziemia obraca się dookoła Słońca, to zgłoszę to do Św. Oficjum.

      2. @AJ

        A tu kolejne podejrzane, heretyckie słowa rzeczonego Onyszkiewicza:

        "Ale tu znowu dochodzi do głosu prawo fizyki kwantowej, które mówi, że jeżeli obiekt nie jest obserwowany, to jest on tylko zbiorem możliwości, nie można mu niczego przypisać."

        Czyli wg niego jak Pan Jezus zmartwychwstał i nikt tego momentu bezpośrednio nie widział, to znaczy, że zmnartwychwstanie było "tylko zbiorem możliwości"???

        No nie! Toż to apostata!

  15. @RADOWID

    Przykladem problemu kwantowych wlasciwosci jest slawny kot w klatce Schrodingera. Kot jest albo zywy albo  martwy  zanim sie to sprawdzi jak i po sprawdzeniu. W swiecie  atomowym jest inaczej. Elektron jest przed  pomiarem  w tzw superpozycji dwoch mozliwych stanow spinow. W momencie pomiaeu moxze sie okazac ze jest to spin prawoskretny lub lewoskretny.

    Jezus nie byl obiektem o atomowych rozmiarach , wiec byl w grobie martwy przed i po ujrzeniu.  Tylko tyle ze cala  opowiesc ewangielistow mogla byc sfabrykowana na potrzeby  rozpowszechnienia religii.

     

    1. To, że to była fabrykacja te całę ewangelie to jest pewne.

      Ale ja opieram sie na słowach wielebnego psorka Onyszkiewicza, który twierdzi, że wszechświat zaistniał wraz z człowiekiem, który może go obserwować…

      Skoro tak, to znaczy zatem, że i Jezus nie był zmartwychwstały doputy dopóki ktoś go nie zaobserwował…

      Pada w tym momencie albo urojona religia Onyszkieiwcza, albo Onyszkiewicz jest apostatą i heretykiem…

    2. Superpozycja to tylko taki wygodny trick. Mowienie, ze jakas cząstka jest np w milionie stanow (jesli te stany są dozwolone) jednoczesnie to bzdura. Ale skoro nie wiemy co robi cząstka przed pomiarem wiec wygodnie założyc superpozycje. Z tym kotem to jeszcze wieksza bzdura, ale ta bzdura ma jedynie obrazowac superpozycje.

      1. Czyli wychodzi na to, że ci fizycy (a jest ich zdecydowana większość), którzy nie uważają tego za bzdurę, to kompletni idioci. To, że coś nie mieści Ci się w głowie, nie znaczy że jest to bzdurą. Może po prostu ta głowa ma za małą pojemność. Fizykom się jakoś mieści. Próba skonstruowania komputera kwantowego za punk wyjścia bierze właśnie to, że cząstka może przybrać jednocześnie wartość zera i jedynki. 

         

        1. Nie, dzisiejszy fizyk nie wie co elektron/cząstka robi w czasie 10-42 (10 do minus czterdziestej drugiej) sekundy. Pomar potrafimy zrobic z dokładnoscią 10-10, 10-15 sekundy. W tym czasie cząstka moze zmienic stan 10+33 razy, np. zgodnie z rozkładem prawdopodobienstwa znalezienia sie w tych stanach. To daje nam jedynie probabilistyczną/statystyczną wiedze o zachowaniu cząstek. Wiec wygodne jest załozenie, ze cząstka moze byc jednoczesnie w tych stanach. 

          Podobnie jest ze swiatłem/fotonami, mamy wrazenie ze foton jest w stanie "przetestowac" ziliony mozliwosci drog, a my widzimy efekt – optymalną, w jakim sensie,  droge fotonu.

          1. Czyli jednak idioci. No bo dlaczego upierają się tak przy tej superpozycji, skoro Twoje wyjaśnienie jest proste, logiczne i nie zaburza naszego poczucia realizmu. Cząstka nie znajduje się w superpozycji tylko bardzo szybko przeskakuje z jednego stanu do drugiego; tak szybko, że nie można tego zaobserwować. Po prostu genialne. Tylko wiesz co? Na to genialne rozwiązanie wpada każdy ignorant, który styka się teorią kwantów. No bo przecież to jest takie oczywiste. Tylko ci kretyni fizycy nie potrafią tego zrozumieć i wbrew zdrowemu rozsądkowi, nadal upierają się przy tej swojej superpozycji. Wprawdzie potrafią zbudować komputer, rozszczepić atom, stworzyć system GPS, czy wysłać sondę na Marsa, ale poza tym to skończeni durnie, którzy bredzą coś o superpozycji, splataniu i o tym, że foton może znajdować się w kilku miejscach jednocześnie. Widać fizycy nie rozumieją teori, którą sami stworzyli, tak dobrze jak internetowi komentatorzy. A może jednak jest jakiś powód, dlaczego tak uważają? Nie zastanawia Cię to? Może obliczenia i eksperymenty, których istoty nie rozumiesz, skłaniają ich do takich dziwnych wniosków. Jesteś fizykiem? Masz kompetencje żeby merytorycznie z nimi dyskutować? Znasz matematyke na tak zaawansowanym poziomie, żeby rozumieć mechanikę kwantową i wnioski, które z niej płyną. Takich krytyków jak Ty jest w inernecie zatrzęsienie. A to teoria ewolucji im nie pasuje, a to znowu teoria względności jest absurdalna, bo wykracza poza poziom ich pojmowania świata, nie mówiąc już o teorii kwantów, od której internetowemu krytykowi mózg się przegrzewa, więc na pewno nie może być prawdą.

            A tak na marginesie, to nawet przyjmując Twój punkt widzenia, że cząstka przeskakuje między stanami, to nadal nie wyjaśnia to splątania kwantowego, czyli tego, że dwie cząstki zachowują się jak jeden układ, mimo znacznego oddalenia od siebie. Przpuścmy, że cząstki mogą przybierać tylko dwa stany: góra i dół. Mierzymy stan na jednaj z nich akurat w momencie gdy przyskoczyła do stanu "góra". I do tej pory wszystko pięknie – zwykłe prawdopodobieństwo, które wynsiło 50%. Tylko dlaczego na tej drugiej musi wypaść wtedy "dół"?

            I na koniec, proponuję trochę więcej pokory w stosunku do wiedzy uczonych, którzy poświęcili dziesiątki lat na zgłębianie tematów, które wszystkowiedzący ignoranci ledwie lizneli. 

            I jeszcze link do mini wykłady Andrzeja Dragana o tym jak dziwnie potrafią się zachowywać fotony. 

            https://www.youtube.com/watch?v=QpLdw1IC-Q0

          2. Ja nie mowie ze tak jest na poziomie 10-42 sek, to tylko moje spekulacje. W kazdym razie fizycy nic nie widza co czastki robia w tak krotkich okresach czasu i superpozycja to bardzo pozyteczne uciecie tematu i dziala! 

            A jesli chodzi o Dragana to on opowiada jak dzisiaj rozumiemy swiatlo/fotony (fala/czastka?) i mu wychodza paradoksy i zagadki. Znaczy to raczej ze nasze pojecia o fotonie (fala/czastka) jest niekompletne niz to ze fotony nie rozumieja Dragana. 

          3. Więc dlaczego nie powiedzą tego wprost? Nie wiemy co się dzieje z cząstką w tak krótkich okresach czasu – być może przskakuje z jednego stanu do drugiego, ale nasze metody pomiarowe są zbyt niedokładne (prymitywne), żeby to zmierzyć, dlatego roboczo przyjęliśmy pojęcie superpozycji. Dlaczego tego nie powiedzą? Przecież to byłoby zrozumiałe dla każdego. Każdy laik (np. taki jak ja), tak właśnie kombinuje, mysląc że jest mądrzejszy od fizyków. Dlaczego nie powiedzą jasno i wyraźnie, że superpozycja to tylko taka nazwa, mająca zakryć naszą niewiedzę. 

             

            A może jednak Dragan ma rację, twierdząc, że są dowody na to, że nie da się głębiej zrozumieć tego zjawiska; że pewne stany, czy efekty są fundamentalnie nieprzewidywalne i nasza niewiedza nie jest spowodowana brakiem wystarczających informacji, tylko tych informacji tam po prostu nie ma. Mój umysł wprawdzie buntuje się przeciwko takiej interpretacji. Ale ja nie mam doktoratu i habilitacji z fizyki teoretycznej, więc nie mam jak z nim polemizować. Mogę liczyć tylko na innych fizyków, którzy się z tym zgadzają lub nie. Z tego co mi wiadomo, większość się zgadza.

      2. Lucyanie, w końcu napisałeś coś sensownego ("Superpozycja to tylko taki wygodny trick" itp – zamiast "superpozycja" lepiej byłoby mówić stan możliwy czy prawdopodobny). Nie pisz więc więcej, że człowiek może jako wiązka elektronów tunelować/przenikać przez mur, ani innych podobnych bzdur. 

  16. A tak na serio. Przerażające jest to że gość z tytułem psora wygaduje takie głupoty.

    Kto w ogole poważny może takiego faceta słuchać???

    Dla mnie to niedorzecznośc.

    Niemniejsze banialuki wygaduje jego sekciarski konkurent protestant Craig albo Hovind – tych facetów po prostu nie da się słuchać już na wstępie. Kto im w ogóle daje pieniądze za takie głupoty?

  17. @RADOWID
    Sluszna Twoja krytyka  szarlatanow podszywajacych sie pod figury naukowcow. Mieszaja fizyke z religia; typowym oslem jest Craig i Frank  Turek .

    Warto dodac ze na zasadzie  superpozycji  dzialaja  kwantowe komputery,Zamiast bitow kwantowe maszyny  operuja na qbitach.Na przyklad  10 bitow  moze  reprezentowac 10 zer lub jedynek. Natomiast 10 qbitow  reprezentuje 2 do potegi 10 zer lub jedynek  co wynosi 1024 zera lub jedybki czyli okolo 100 razy wiecej.

  18. @PAWEŁ

    Jaką interpretację teorii kwantów popierasz i dlaczego?

    Kopenhaską, de Broglie-Bohma, wieloświatową, czy inną?

    Pytam o to z czystej ciekawości.

    Jestem osobiście zwolennikiem koncepcji wieloświata, aczkolwiek nie podzielam w tej kwestii do końca modelu "wieloświata kwantowego".

    Uważam też, że musi powstać jakaś lepsza teoria naukowa, która lepiej będzie mogła opisywać naturę kosmosu – być może będzie to szukana od lat "kwantowa teoria grawitacji", bowiem sama OTW i teoria kwantowa nie wystarczą.

    1. Nie mogę popierać żadnej z interpretacji, ponieważ żadnej tak naprawdę nie rozumiem. Na podstawie szczątkowych informacji, które posiadam (a które na dodatek mogę źle interpretować), interpretacja de Broglie'a-Bohma, wydaje się być najbliższa próbie ocalenia determinizmu, więc można powiedzieć, że jako determiniście powinna mi najbardziej odpowiadać. Ale to, że coś mi się bardziej podoba, nie znaczy, że jest bliższe rzeczywistości (wygląda na to, że raczej nie jest). Interpretacja kopenhaska wydaje się mieć najwięcej zwolenników wśród fizyków i chyba można uważać ją za coś w rodzaju inerpretacji standardowej, więc w dyskusji z Alvertem i Lucyanem broniłem jej, chociaż (podobnie jak Einsteinowi) wcale mi się nie podoba. Można powiedzieć, że występowałem w tej polemice jako taki adwokat diabła, krytykując teorię ukrytych zmiennych, która intuicyjne bardziej do mnie przemawia (jak zresztą do większości laików, którzy chcą wierzyć, że natura jest jednak przewidywalna i poznawalna). Co do koncepcji wieloświata, to sorry, ale najmniej mi się podoba – wydaje mi się zbyt fantastyczna (równoległe wszechświaty, w których znajduje się nieskończona ilość kopi mnie samego? Nieeee). Ale jak już wspomniałem wyżej, to co mi się wydaje nie ma większego znaczenia, bo nie mam najmniejszych nawet kompetencji, żeby wypowiadać się na takie tematy. Jeśli zaś chodzi o nowe, doskonalsze teorie opisujące świat, to pewnie takie powstaną. Pytanie tylko, czy przywrócą nam takie "zdroworozsądkowe" i "przyczynowo-skutkowe" postrzeganie rzeczywistości, czy wręcz przeciwnie – ich interpretacje będą miały jeszcze mniej wspólnego z naszym poczuciem realizmu niż interpretacje fizyki kwantowej. Całym sercem jestem za tą pierwszą opcją, ale rozum podpowiada mi raczej tę drugą. Chociaż mój rozum nie jest moją najmocniejszą stroną, więc może nie będzie tak źle 🙂

      1. OK. Zgadzam się z Tobą.

        Choć co do koncepcji wieloświata nie jestem tak sceptyczny, tymbardziej, że wcale nie musi tutaj być właściwy model Everetta (wieloświat kwantowy) który wymyśla fantazję o naszych nieskończonych alter egach itp.

        Istnieje sporo potencjalnych modeli wieloświata, a jednym z ciekawszych jest np. model Smolina, zakładający dobór naturalny wszechświatów.

        Oczywiście to są tylko domysły, ale sądzę, że są one potrzebne i wiele wskazuje na to, że inne kosmosy także mogą istnieć, ale niekoniecznie takie jakie znamy z fantastyki…

        1. Zgadzam się, że mogą istnieć inne wszechświaty – byłoby nawet dziwne gdyby nie istniały. Ale jeśli nie traktujemy ich jako odnóg naszej rzeczywistości, które tworzą się gdy powstaje jakiś wybór, to chyba nie mają wiele wspólnego z interpretacją mechaniki kwantowej. 

          1. I właśnie o to chodzi.

            Uważam hipotezę Everetta-Deutscha za zbyt fantastyczną, a to ta właśnie hipoteza dotyczy interpretacji wynikającej z teorii kwantów.

            Natomiast uważam za rozsądne niektóre inne modele takiego potencjalnego multiwersum – wydaje mi się, że mogą istnieć zupełnie inne kosmosy niż nasz i wcale nie muszą one stanowić "odgałęzień" naszej rzeczywistości; wydaje się nawet, że taka idea jest najbliższa prawdy, bo nie dałbym wiary w to, że przed big bangiem "nic" nie było. Big bang był zapewne przykłądem jakiejś białej dziury.

      2. @PAWEŁ

        PS

        Pozwól, że zadam jeszcze jedno pytanie: jaki światopogląd uznajesz za najbliższy prawdy?

        Religijny (jeśli tak to jaki) czy areligijny?

        Pytam o to, ponieważ jestem sceptykiem i agnostykiem w takich kwestiach.

  19. Interpretacje fizyki kwantowej sa wazne ale najwazniejszy jest fakt ze obliczenia i doswiadczenia zgadzaja sie w 100%.

    Dzieki fizyce kwantowej mamy setki instrumentow medycyny oraz komputery. Technologia elektroniczna jest wspanialym  sukcesem teorii. Fizyka kwantowa ma wiecej  dowodow  prawdziwosci niz inne galezie fizyki np teoria grawitacji.

    1. Ale nie zmienia to faktu, że należy stworzyć jakąś lepszą teorię, któa ściślej i lepiej będzie opisywałą naturę świata – kwanty to jeszcze nie wszystko. 😉

      Ale na to trzeba sporo czasu i poza tym nie sądzę, żeby udało nam się stworzyć "teorię wszystkiego" – to jest utopia, tymbardziej że wszystko wskazuje na to, że istnieje nieskończoność – albo nieskończono wszechświat albo nieskończoność wszechświatów.

    2. Janusz, zgadzam się z Tobą i nie jest moim celem podważanie osiągnieć mechaniki kwantowej (w swoich tekstach wielokrotnie dawałem wyraz uznania dla nauk fizycznych i fizyków). Natomiast sporo medialnych fizyków i pseudofizyków, zamiast popularyzować wiedzę o mechanice kwantowej i jej osiągnięciach, robi coś, co można określić jako bicie piany (oczywiście kwantowej) – chce szokować i tym podobnie, a nie popularyzować wiedzę. Fantastyczne "interpretacje" bardziej przyciągają uwagę i bardziej pozostają ludziom w głowach, niż wiedza. Teolodzy i spekulatywni filozofiwie bazują na tym od tysiącleci, teraz zastepują ich medialni fizycy.

      1. Np. fizycy lepiej by wyjaśnili w zrozumiały sposób, jak działa zwykły tranzystor, zamiast opowiadać o kocie  Schrodingera, który jest jednoczesnie żywy i martwy (o ile wiem, tranzystor był podstawą rewolucji w technice elektronicznej, a mało kto wie coś o jego działaniu).

      2. Jest w tym co piszesz rochę racji, ale nie do końca. Chyba jesteś trochę zbyt krytyczny w stosunku do tych "medialnych fizyków". Popularyzowanie nauki nie jest łatwe. Współczesna nauka jest cholernie trudna i żeby niespecjaliści mogli cokolwiek z niej zrozumieć, to specjaliści wiele rzeczy muszą upraszczać, szukać porównań, analogii do zjawisk i pojęć, które wszyscy rozumiemy – mało kto włada biegle językiem matematyki. Spróbuj wytłumaczyć niewidomemeu od urodzenia, co to są kolory – bo chyba mniej więcaj tak się czuje fizyk tłumaczący laikowi teorie kwantów. Nawet jeśli wnioski z jakieś teorii są odrobinę "podrasowane", żeby zaintersować, to chyba nic złego (byleby nie były podrasowane za bardzo i nasz popularyzator nie odlatywał za daleko w świat fantastyki, co podobno zdarza się czasem np. Michio Kaku). Ale mimo wszystko popularyzowanie nauki (szczególnie wśród dzieci i młodzieży) ma ogromną wartość – może skutkować dalszym i bardziej dogłębnym zainteresowaniem nauką. A poza tym warto wiedzieć (nawet w zarysie i przybliżeniu) w jakim świecie się żyje i jak mało jeszcze o nim wiemy.

    3. @JANUSZ

      Zgoda. Ale jednak nic tak nie rozpala wyobraźni i zainteresowania nauką jak właśnie te interpretacje. Przecież nikt nie tworzył mechaniki kwantowej żeby konstruować komputery czy inne urządzenia. To była (i nadal jest) próba zrozumienia i opisania rzeczywistości, a wszystko inne wynikło przy okazji. Na początku jest zawsze ciekawość i fascynacja naturą, a zastosowania przychodzą później.

  20. @PAWEL

    Mysle ze zgadzamy sie. Zastosowania czesto motywuja badania teoretyczne i sa tez interpretacja oraz dowodem prawdziwosci teirii.

     Mechanice kwantowa niestety nie tylko dala nam wspanialy instrumenty ale tez zostala wykorzystan a przez 

    roznych szarlatanow psychlogii i pseudo lekarzy . Przykladem jest Hindus Deepak Chopra oglupiajacy ludzi w USA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 + trzy =