Świeckość to nie tylko neutralność światopoglądowa, ale też możliwość stanowienia sprawiedliwych praw reprodukcyjnych, uznanie roli kobiet w społeczeństwie, oraz wspieranie nowoczesnego państwa kierującego się ideałami humanizmu.
Świeckość to nie tylko neutralność światopoglądowa, ale też możliwość stanowienia sprawiedliwych praw reprodukcyjnych, uznanie roli kobiet w społeczeństwie, oraz wspieranie nowoczesnego państwa kierującego się ideałami humanizmu.
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
Dostrzegam w naszym kraju pewną tendencję do zamierania dyskusji i polemiki między reprezentantami równych ideologii politycznych. Jako liberał i eks-konserwatysta jestem tym faktem dość zaniepokojony,…
Ponieważ w naszym kraju trwa zalew prawicowych ksiąg „mądrości” politycznej, i nikt z normalnych liberałów (a nie konserwatywnych wolnorynkowców, którzy mienią się być liberałami), nie…
Indie to kraj i cywilizacja zarazem, postrzegane są przez Zachód jako kraina baśni i mitów; w końcu hinduizm zakłada istnienie dziesiatków milionów bogów i demonów. …
No i wszystko jasne: świeckie państwo to dyktat ideologii ateistycznych.
Czyli zamienił stryjek siekierkę na kijek.
.
Pozostańmy więc lepiej przy konstytucyjnej formule bezstronności światopoglądowej.
Problem w tym że ta bezstronność jest nie przestrzegana . Duda wygłaszający przemówienie wyborcze w kościele . Pan Bronisław wycierający urzędem Prezydenta RP wszelakie kościelne klęczniki . Wczoraj oglądałem Supestację i mnie zamurowało. Pokazywali zakłady zbrojeniowe w Radomiu , a w halach fabrycznych wisiały krzyże. Kogoś w tym kraju juz kompletnie pojebało.
Jak dla mnie (niekatolika i niekibica) obecność prezydenta w kościele niczym się nie różni od jego obecności na meczu, a spotkanie z biskupem nie różni się od spotkania ze znanym sportowcem.
Faktycznie, jest wolnosc, kazdy moze chce chodzic gdzie chce. Duda moze sobie wygłaszac mowe gdzie chce, w kosciele, synagodze, meczecie itp.
Problem polega na braku praw o ktorych mowi Nowicka, a nie na tym ze Duda chodzi do spowiedzi. Jak Bronek lubi kleczec to jego sprawa, problem w tym, ze kompletnie nic nie robi aby Polske wyciagnac z mentalnego sredniowiecza. Choc ostatnio zrobił rzut na tasme, tym podpisaniem konwencji o zwalczaniu przemocy. Ale z własniej inicjatywy nic, Bronek jest kompletne zero.
A trup na krzyzu to nawet pasuje, w fabryce smiercionosnych ładunkow.
Tu nie chodzi o to kim jest prezydent prywatnie, tylko o to, że związki wyznaniowe są dokładnie taką sama częścią społeczeństwa, jak np. organizacje sportowe albo środowiska muzyczne. Jeśli prezydent może się pojawić na meczu albo na koncercie muzycznym, to czemu nie na jakiejś uroczystości w kościele, meczecie lub w synagodze?
A co do konwencji to bezstronność światopoglądowa nakazuje analizować taki dokument bez zwracania uwagi na to, czy zwolennikom jakichś opcji światopoglądowych się on podoba, czy są jej przeciwni. Źle by było, gdyby taki dokument został odrzucony pod naciskiem Kościoła, ale równie źle by było, gdyby został przyjęty pod presją ateistów albo dla zamanifestowania niechęci do kościoła.
Związki wyznaniowe NIE są taka samą częscią społeczenstwa. Są UPRZYWILEJOWANĄ, czesto pasożytniczą, czescią społeczenstwa polskiego, i to na wielu frontach. Obowiązuje je INNE prawo i na tym polega problem.
To, że Bronek czy Duda może sobie klęczec wynika z wolnosci, a nie z rownoważnosci i takiego samego traktowania związkow.
Oczywiscie Bronek rozważał czy podpisac czy nie. Byc moze zaważyły kalkulacje polityczne. Mysle jednak, że zaważyło jego sumienie, a nie religia czy jej brak. Nie chciał wyjsc na kompletnego cwoka i relikt sredniowiecza.
Związek wyznaniowy a organizacja pożytku publicznego to nie są pojęcia tożsame. Nie znam dokładnie kryteriów jakie musi spełnić dane stowarzyszenie czy fundacja, aby uzyskać status organizacji pożytku publicznego, niemniej jednak są one finansowane z prywatnych pieniędzy obywateli, wobec czego można je uznać za głos społeczeństwa (a przynajmniej jakiejś jego części). Większość Polaków uważa się chrześcijan, a konkretnie katolików, ale nie oznacza to, że popiera w 100% politykę Kościoła Katolickiego lokalnego czy globalnego, więc nie możemy uznać, że głos Kościoła jest głosem społeczeństwa.
Państwo świeckie to państwo, w którym związki wyznaniowe – bezpośrednio – nie mogą wpływać na prawodawstwo z takich względów jak to, że prawo to obowiązuje WSZYSTKICH obywateli, także tych, którzy nie podzielają światopoglądu hierarchów Kościoła Katolickiego czy innego. Obywatel może kierować się zgodnością własnego światopoglądu ze światopoglądem danego związku wyznaniowego i zademonstrować to poprzez głosowanie na ludzi o podobnych przekonaniach. Sam związek wyznaniowy nie może nikomu niczego narzucać, nawet swoim wiernym (może to robić, ale jako wolni ludzie nie mają obowiązku się podporządkowywać).
W państwie ŚWIECKIM mogą koegzystować zarówno teiści wszelkiej maści, jak i deiści, ateiści, agnostycy i ludzie bezwyznaniowi. Model państwa LAICKIEGO jest stara się dodatkowo chronić swoich obywateli przed indoktrynacją religijną.