Obowiązuje wybiórcza poprawność polityczna, która jest krzywdzącą niesprawiedliwością

 

 

Poprawność polityczna jaką znamy działa wybiórczo. W rękach ideologów, zazwyczaj o lewicowym światopoglądzie, chroni ona tylko wybrane przez nich mniejszości przed wrogami nie tyle tych mniejszości, co ich ideologicznych sponsorów.

 

Łatwo to udowodnić. Jak w świecie poprawności politycznej możliwa może być sytuacja, gdy wykasowuje się z wypowiedzi jakiekolwiek piętnowanie za kolor skóry, płeć czy pochodzenie, a jednocześnie woła się o złych „białych protestanckich patriarchalnych Amerykanach”?  Potępia się poniżanie ludzi za ich pochodzenie z Afryki, a jednocześnie wszystkim rdzennych Europejczykom każe się płacić za rzekome grzechy pradziadów, tak jakby inni pradziadowie nie podbijali, nie rabowali i nie mieli ambicji polityczno – ekonomicznych. Białych Europejczyków można też bezkarnie obrażać i odzierać z ich tożsamości, a czynią to samozwańczy adwokaci ich rzekomych ofiar dla swojego, adwokackiego interesu, nawet nie z myślą o ofiarach.

 

Poprawność polityczna, jeśli miałaby obowiązywać w pełni, powinna także narażać na wyrzucenie z pracy, więzienie, kaucje, lub choćby usunięcie z mediów społecznościowych i tych bardziej klasycznych każdego, kto rasistowsko i na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej mówi o winach współcześnie żyjących Europejczyków za kolonializm. Większość dzisiaj żyjących Europejczyków nie miała żadnych profitów z podbojów kolonialnych ich krajan lub sąsiadów, a nawet gdy ktoś jest w linii prostej prawnukiem Wicekróla Indii czy gubernatora Trynidadu to tylko w chorej wizji nienawistnika ponosi winy za nadużycia swego praprotoplasty. Czy zresztą zbadano genealogię rzekomych ofiar, wynoszonych na ołtarze przez zwolenników poprawności politycznej? Ilu z nich jest prawnukami czarnych lub choćby tylko muzułmańskich łowców niewolników? Ilu pośredniczyło w handlu kolonialnym, ilu było jeszcze bardziej bezwzględnymi od ich zleceniodawców?

 

 

Często czarny człowiek bardziej krzywdził czarnego człowieka niż biały. Byli też zresztą biali niewolnicy. Często kobieta bardziej krzywdziła kobietę niż mężczyzna. Czy zatem czarni mają prawo pogardzać wszystkimi białymi, zaś radykalne feministki zwracać się przeciwko wszystkim mężczyznom?

 

Poprawność polityczna to obrona wybranych mniejszości i mechaniczne ich używanie do rozliczania z wyimaginowanych często win swoich przeciwników politycznych. Jestem przekonana, że większość orędowników poprawności politycznej traktuje całkowicie instrumentalnie mniejszości w imieniu dobra których wprowadza kary i cenzurę mające pokonać politycznych wrogów. Ot, takie polowanie na białe, protestanckie, patriarchalne i amerykańskie czarownice. Nowe Salem pod czerwonym szyldem…

 

Mogłabym pójść też krok dalej. Czy kibol, albo radykalny prawicowiec nie jest mniejszością? Nie spotkałam się z opiekuńczością wobec tych mniejszości ze strony zwolenników poprawności politycznej, która jakże często chce chronić tożsamość rozmaitych mniejszości. Powiecie, że kibole nie lubią innych mniejszości i są agresywni? A migranci z różnych koranicznych piekieł, będący niestety częściej ich współautorami niż ofiarami, czy ci migranci lubią swoje mniejszości i są łagodni jak baranki?

 

Poprawność polityczna w obecnym kształcie jest tylko bronią polityczną w rękach bezdusznych i agresywnych ideologów. Jeśli chcemy pomóc ludziom, powinniśmy wytyczyć granicę rzeczywistych aktów przemocy i niesprawiedliwości. Można mówić i pisać wszystko, dopóki nie dokonujemy bezpośredniego zniesławienia konkretnej osoby. Można wyrażać swoje obawy i lęki, dopóki nie nawołujemy do niezgodnej z prawem przemocy przeciwko konkretnej osobie lub konkretnej grupie osób. Tu widzę te granice.

 

Oczywiście lepiej by było, aby ludzie byli milsi niż są i hojniej obdarzeni empatią i gdyby nawet osoby groźne starali się odizolować od siebie nawet w swoich własnych prywatnych myślach bez emocji, racjonalnie i w zgodzie z prawem. Ale tak nie jest, świat nie jest doskonały. Będzie jeszcze gorszy, jeśli pod pozorem dowartościowywania rzekomych i wybiórczo wybranych wykluczonych i tropienia myślozbrodni a la Orwell zafundujemy sobie nowy totalitaryzm i to pod pozorem walki z rzekomymi rasizmami, faszystami etc.

 

Nie ważne, ilu jest białych protestantów i ilu jest śniadych muzułmanów. Nic nie usprawiedliwia sytuacji, gdy wobec białego protestanta można sobie pozwolić na więcej niż wobec śniadego muzułmanina. Powiecie, że pradziad białego protestanta był pułkownikiem w wojsku kolonialnym, zaś pradziad śniadego muzułmanina był jego ofiarą broniącą ojczyzny? Po pierwsze, jeszcze raz powtórzę – ani przykładowy Jones ani przykładowy Ahmed nie są swoimi pradziadami. A po drugie pradziad Jonesa mógł być niewolnikiem pradziada Ahmeda, albo zwykłym tragarzem w porcie, zaś pradziad Ahmeda baszą dla którego Jones pakował zegarki.

 

Poprawni politycznie będą się jeszcze bronić tym, że Zachód wzbogacił się na koloniach. Większość z nich była jednak nierentowna i miały one wcześniej swoich władców, często gorszych od tych kolonialnych. Ci poprzedni władcy nie wynaleźli kolei ani telegrafu, nie umieli budować ani dobrych dróg, ani racjonalnych praw. Kolonialni władcy bywali rasistami, ale ich ofiary, zwłaszcza w Indiach były nimi jeszcze bardziej. To chyba nie przypadek, że to Brytyjczycy przyczynili się ostatecznie do początku upadku systemu kastowego w Indiach. O tym możemy na naszym portalu przeczytać i posłuchać w materiałach Jacka Tabisza i Kai Bryx, przypuszczam jednak że w większości miejsc na świecie nie było równo i sprawiedliwie gdy dotarli tam kolonialiści. Jaka jest tu wina praprawnuka portowego tragarza z serca Anglii, czy chłopki z rozbiorowej Kongresówki? Jej praprapotomkowie mają cierpieć przez wieczność, że w swoim życiu ich chłopscy pradziadowie posłodzili kilka razy kolonialną herbatę kolonialnym cukrem? Z uwagi na to będzie można teraz na bazie „wyrównawczego rasizmu” brutalnie karać za niezręczne słowa o czarnych i za ewentualne reakcje na niekarane poniżanie ich rasy, płci, czy światopoglądu? Naprawdę, chciałabym podkreślić mocno i wyraźnie, że poprawność polityczna w takiej postaci w jakiej ją znamy to pierwsze kroki na prostej drodze do totalitaryzmu. Tak jak Lenin czy Stalin zrobili sobie maskotki z robotników aby dojść do totalitarnej władzy, tak i teraz poprawni politycznie na bazie starannie i niesprawiedliwie dobranych chronionych mniejszości idą po niedemokratyczną władzę… Oby nigdzie tą drogą nie doszli!

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

7 Odpowiedź na “Obowiązuje wybiórcza poprawność polityczna, która jest krzywdzącą niesprawiedliwością”

  1. Przecież istnieją prawicowi sponsorzy którzy przez swoją polit-poprawność chronią np. kiboli albo skrajnych nacjonalistów.

    Taki p. Miedlar na przykład chce chronić praw tej mniejszości. 🙂

    Również partia PiS chroni pewne mniejszości z których czerpie zyski.

    Np. skrajnie katolicka mniejszość ze środowiska Radio Maryja i fundacji Lux Veritatis.

    To są rzecz jasna mniejszości które są głośno popierane przez prawicowych aktywistów i polityków.

    Takie polskie George Sorosy tylko na opak.

    🙂

    1. Zgadzam się, istnieje też taki nurt wybiórczych mniejszości. Ale ten wspomniany przez Alicję jest znacznie bardziej popularny globalnie. 

      1. A dlaczego tak jest?

        Dlatego że lewica dąży do budowy globalnej wspólnoty i likwidacji podziałów.

        Zaś prawica dąży do utrzymania i wzmocnienia podziałów i walczy z globalną, ateistyczna wspólnotą.

        To logiczne że wspieranie i lansowanie mniejszości o charakterze lewicowym jest zdecydowanie częstsze niż lansowanie prawicowych środowisk które de facto tworzą tylko własne subkultury i są wyjątkowo ciasne swiatopogladowo.

        Skrajnie prawicowe środowiska (narodowe, rasowe, religijne) są uzależnione od danego regionu geograficznego i ograniczone ze względu na swoją ksenofobie.

        Zaś lewicowe nie mają takich ograniczeń – no chyba że są ojkofobiczne, to wtedy nie mają poparcia w swym regionie.

        ————-

        Jako krytyk, sceptyk i racjonalista twierdze ze NIE WOLNO lansowac ani środowisk prawicowych ani lewicowych.

        Lewica dąży do stworzenia monolitycznego społeczeństwa (a la totalitarnego) bez żadnych różnic i prawica chce tego samego.

        Walczą z liberalizmem i pluralizmem.

        Różnica polega tylko na tym, że lewica chce budować "progresywny" monolit a prawica "konserwatywny" monolit.

        By ten cel zrealizować lewica chce stworzyć "coś nowego" co zastąpi wszystkie kultury świata.

        Zaś dla prawicy tym "czymś" jest jedyna "słuszna" ideologia i kultura z danego regionu która w mniemaniu prawicowców ma zastąpić wszystkie inne kultury świata.

        Jak zatem widać zarówno prawica jak i lewica są bardzo niebezpiecznymi ideologicznymi skrzydłami.

        Dążą do budowy totalnego społeczeństwa monolitycznego.

        Historia pokazuje że tak już zresztą często było.

  2. By zobrazować lewacko-prawacki problem warto zwrócić uwagę na takie kwestie:

    1. Lewica chce monolitu w postaci LGBT, gender itp.

    To ma być "rewolucja kulturalna" która zniszczy pluralizm.

    2. Prawica chce nieco innego monolitu, ale też ma to być totalny i anty-pluralistyczny monolit w którym każdy ma np. wierzyć w "jedyną słuszną" religię.

    Dla przykładu warto przytoczyć maksyme z kato-prawackiej strony "Ruch Christus Rex":

    "Narodowa Polska, biała Europa, katolicki świat"

    To ewidentnie chęć tworzenia społeczeństwa totalnego.

    1. Zapytaj jakiegoś znajomego lewaka. Oni się wyspecjalizowali z rozróżnianiu, a nawet tworzeniu ras o których biologia nie słyszała, jak choćby rasę muzułmańską. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

fourteen + 14 =