Rafał Augustyn. Music for piano. Recenzja CD

Po długich podróżach mogłem wreszcie zasiąść do opisywania wrażeń dotyczących twórczości kompozytora Rafała Augustyna. Tym milej się składa, że jako wrocławianin jestem też już na przedprożu festiwalu Musica Electronica Nova, który odbywa się w maju. Podczas koncertów na pewno spotkam pana Rafała, który jest nie tylko twórcą, ale też naszym przewodnikiem po nowych światach dźwięków i muzycznych konstrukcji.

Niedawno medytowałem nad skalnymi ogrodami zen w Kioto, teraz zaś mogę wreszcie zanurzyć się w świecie muzyki Rafała Augustyna. Z trzech płyt wybieram na początek tę pianistyczną, na której gra Krzysztof Książek, znakomicie odnajdujący się w muzyce powstającej w naszych czasach, czasem wręcz na naszych oczach. Dysponuje on dynamicznym i analitycznym brzmieniem, jednak nie brak mu też pianistycznego światłocienia i, gdy zachodzi taka potrzeba, muzycznego ciepła. Słucha się Książka z ogromną przyjemnością i nieco gniewniej patrzę na leżące na moich szafkach płyty innych wykonawców współczesności, którzy chyba zbyt często epatują klinicznym chłodem. U Książka tego nie ma. Dźwięki fortepianu są jędrne, pełne i plastyczne. Jeśli zamkniemy oczy i wyobrazimy sobie ich barwę, są to raczej brązy i czerwienie niż turkusy i błękity. Do tego otrzymujemy sporą dawkę wirtuozerii, bez której zresztą nie dałoby się zagrać części dzieł Augustyna.

Książeczka płyty zawiera ciekawy i świetnie napisany esej Kacpra Miklaszewskiego. Miklaszewski ogólnie bardzo dobrze pisze i sporo już miałem okazji do czytania jego rozważań o muzyce nowej, lecz nawet jak na niego ten esej jest arcyciekawy i bardzo wciągający. Jest to oczywiście też pułapka dla mnie, bo co tu mądrego napisać po takiej lekturze?

Płytę otwierają wirtuozowskie Wariacje na temat Paganiniego, pisane w latach 1987 – 89, a nam oddane do słuchania na CD po redakcji w 2023 roku. Sama płyta wydana została przez CD Accord rok później. Skoro już pisałem o pułapkach, to Paganini też nią był. Dla tych co żyli w jego czasach był on pułapką personalną i osobistą. Geniusza grającego na skrzypcach nie dało się „odzobaczyć”. Zostawał w jaźni współczesnych mu kompozytorów już na zawsze, oni zaś próbowali oddać echo tego wrażenia w swoich utworach nawiązujących do dzieł Paganiniego, które tylko pozornie mogą wydawać się błahym popisem. Tu muszę zauważyć, że Paganini był pułapką też na samego siebie, bo inaczej nie da się wyjaśnić tak słabej obecności jego znakomitych koncertów skrzypcowych w codziennym filharmonicznym sezonie. Na szczęście dla żyjących obecnie twórców Paganini przemawia do nas już tylko poprzez dźwięki, nie widzimy jego „demonicznego transu” nad instrumentem.

Ważnym wątkiem eseju Miklaszewskiego na temat utworów pianistycznych Augustyna jest dwuplanowość, czyli wyrafinowanie się nakładające na siebie odrębne tematycznie a niekiedy nawet stylistycznie światy. I do tego, co jeszcze bardziej istotne, wyrafinowane struktury zaskakujących niekiedy „zgrań wertykalnych” tych dwoistych światów. W tym sensie byłby zatem Augustyn osobą idącą drogą politematycznego Charlsa Ivesa. Ja jednak słyszę to trochę inaczej. W Wariacjach na temat Paganiniego najbardziej delektuję się stosunkiem dźwięku do ciszy. Odkrywam w tym przestrzeń między obiektami, ową tak cenną dla skalnych ogrodów zen „ma”, pierwiastek pomiędzy obrazami, kształtami, dźwiękami. Pierwiastek nazywany „przestrzenią negatywną”, a może trafniej przestrzenią negującą oczywistość kształtu i przypominającą, że świat składa się z napięć pustki. Augustyn bywa często przedstawiany jako postmodernista. Jest przecież także polonistą, a gdzie postmodernizm rozkwitł najbardziej, jak nie w literaturze? Rozmaitość narracji jest zresztą sama w sobie bardzo literacka, nawet jeśli dotyczy muzyki czy architektury, a nawet, niestety, polityki. Mnie przykuwa w Wariacjach na temat Paganiniego Agustyna to samo co w samym Paganinim. Czyli umiejętność budowana finezyjnych i kunsztownych miniatur, które swoją lapidarność łatwo przekuwają w żywioł sugestywnej ekspresji. Bardzo twórczo się tego słucha. Jeśli ktoś szuka muzyki inspirującej do owocnego błądzenia myślami po rozmaitych światach i stanach jaźni, Wariacje Augustyna są tu znakomitym medium.

Płytę wieńczy równie (jeśli nie bardziej) wirtuozowska Monosonata. To prawdziwy dźwiękowy i strukturalny fajerwerk. Podobała się ona Ligetiemu, którego utwory na fortepian solo to często skończone arcydzieła. W Monosonacie jest coś mechanicznego, ponownie jak w dojrzałych dziełach pianistycznych Ligetiego (te wczesne z kolei są bardzo bliskie Bartokowi). Ogólnie w muzyce klasycznej europejskiej jest coś mechanicznego. Mamy przecież kod programistyczny, jakim jest zapis nutowy i pianistę, żywy komputer, który odtwarza ten kod. Ligeti i Augustyn nie uciekli zatem przed pewnego rodzaju oczywistością, którą większość kompozytorów stara się ukryć. Czy z tego powodu powstała muzyka sucha i bezduszna? Wręcz przeciwnie. Odnosi się wrażenie ożywania muzycznych mechanizmów, co jest bardzo świeże i niesamowite. Tak jakby młoteczki fortepianu mówiły nam „nie boimy się być sobą” i dzięki tej odwadze rozkwitały wiosennie i organicznie, rozkwitały życiem.

„Augustyn nie boi się ani trumny, ani duchów” – takie zdanie pojawia się w eseju Miklaszewskiego. Dotyczy ono erudycji Rafała Augustyna i tego, że kompozytor wcale nie chce się od niej odcinać. Nie chce być białą kartką udającą, że wcześniej nic nie istniało (przynajmniej jeśli chodzi o tradycję muzyki klasycznej). W tym może należy upatrywać „postmodernizmu” twórcy, który nie chce modernistycznie palić muzeów, ale raczej delektować się ich zbiorami. Jednakże wyobraźnia Augustyna ma niezwykłą umiejętność marzycielstwa. To, co było, to co jest obecne dźwiękowo w wyobraźni osoby bardzo wrażliwej na sztukę, na muzykę, nie staje się ciężarem u Rafała Augustyna. To raczej punt wyjścia do marzeń, do niemal snów na jawie. Tu dopatrywałbym się u tego twórcy wręcz muzycznego surrealizmu, o ile takie określenie ma w ogóle sens w stosunku do zastanej muzyki, która przecież nie jest w żaden sposób realistyczna.

Pisząc tę recenzję słucham już po raz n-ty płyty Rafała Augustyna. Mam wrażenie, że mógłbym jej słuchać przez wiele dni na okrągło i pisać tę recenzję, aż stałaby się swego rodzaju powieścią złożoną z wrażeń które nieustannie wywołuje muzyka. Przestaję się dziwić temu, że Kacper Miklaszewski napisał tak znakomity, nawet jak na niego, esej. Ta muzyka dodaje skrzydeł wyobraźni, współistnieje z nami, wzywa nas do podróży przez światy pamięci i wyobraźni. Polecam tę płytę gorąco! A ja niebawem mam zamiar sięgnąć po Augustyna w kameralistyce i w muzyce chóralnej. Coś czuję, że zwłaszcza ta ostatnia przeniesie mnie w zupełnie inny muzyczny żywioł.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiemnaście + dziesięć =