Dlaczego w polskich sądach gwałci się konstytucję? Czym jest Stalinowska Doktryna Prawna? Co cenzuruje Gazeta Wyborcza? O miłych pracownikach urzędu skarbowego, karze chłosty, i sposobie na bycie lepszym emigrantem.
Waldek, Krawiec i Kuba rozmawiają o pomyśle utworzenia Sądu nad Sądami Urzędnikami i Przedstawicielami Władz
www.RozmowywNocy.com
Rozmowy w Nocy to internetowy talk-show na ŻYWO z udziałem słuchaczy w Środy 22.30.
Rozmowy w Nocy to audycja o życiu, ludziach i ich problemach. Rozmowy w Nocy to miejsce w którym możesz usłyszeć odpowiedzi na pytania o których boisz się myśleć.
Lubimy rozmawiać o równouprawnieniu, chorobach dzisiejszego społeczeństwa, krytyka instytucji kościelnych nie jest nam obca, nauka wiara, religia, nasze lęki, autorytety, polityka, ale przede wszystkim człowieczeństwo.
Kurcze co coś takiego robi na portalu racjonalistów? Toż to 'kukizizm” w najgorszym wydaniu. Co rusz słychać: „stalinizm”, „mafia”, „układy”, „gwałcenie konstytucji” ale rzeczowych argumentów jakoś brak…
Tak się składa, że jestem prawnikiem i styczność z sądami mam niemal na co dzień. Pan Deska wygląda mi na typową „ofiarę wymiaru sprawiedliwości” (czytaj: kogoś kto przegrał jakiś proces, a przecież „powinien był” wygrać). Wszak każdy Polak przecież wie, że sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po jego stronie!
Nie twierdzę, że wszyscy sędziowie są nieskazitelni, a wszystkie wyroki sprawiedliwe i rzetelne. W każdej branży zdarzają się pomyłki, błędy, niedopatrzenia… a także czarne owce (czyli osoby, które nie do końca radzą sobie w zawodzie). Niemniej takie generalizowanie to zwykła mieszanka demagogii, frustracji i ignorancji.
Jeżeli ktoś chce dyskutować o wymiarze sprawiedliwości w oderwaniu od realnych sytuacji (rzucając ogólniki) i bez wiedzy prawniczej (a więc zrozumienia teorii i praktyki stosowania prawa), to z góry jest skazany na porażkę i śmieszność.
Internet jest coraz mocniej w rękach vlogerów, a oni miewają dość radykalne poglądy. Gdy nas proszą, udzielamy im miejsca. Właśnie po to, aby dyskutować o tym, co sobą reprezentują i co chcą powiedzieć.
Żebyśmy się źle nie zrozumieli – ja nie jestem zwolennikiem „filtrowania” zamieszczanych tu treści pod kątem światopoglądowym, ideowym itp. Nie zasługiwali byśmy na miano racjonalistów i liberałów (za których podobno się uważamy), gdybyśmy z automatu odgradzali się od jakichkolwiek poglądów, nie pozostawiając nawet miejsca na rozważania i dyskusję.
Innymi słowy – chętnie przeczytam tu felieton spod pióra „betonowego konserwatysty” albo obejrzę filmik z manifestem anarchistycznym, tylko niech trzyma to jakiś poziom!
Absolutnie nie mam nic przeciwko dyskusji o wymiarze sprawiedliwości (bo jest o czym dyskutować), a nawet chętnie wezmę w niej udział. Niemnie dyskusja powinna być merytoryczna i opierać się na logicznych i racjonalnych argumentach, a nie na subiektywnych i emocjonalnych sloganach. Tutaj nawet nie ma miejsca na jakąkolwiek sensowną polemikę, można jedynie pacnąć się dłonią w czoło z poczuciem zrezygnowania, zażenowania i niedowierzania…
To tak jakby chcieć dyskutować „na poważnie” na temat: „Dlaczego Pan Jezus jest najwspanialszym i najdoskonalszym bytem we wszechświecie”.
Jak nagram filmik, w którym skrytykuję lekarzy za brak wiedzy medycznej (samemu nie mając jej ani krztyny, wszak – jak napisałem – jestem prawnikiem), to też mogę go tu wrzucić?
Rozmowy w Nocy to vlogowy mainstream. Musimy rozmawiać, oni gadają aż do świtu. Vlogi to vlogi. Taki na przykład Max Kolonko ma miliony wejść, urabia opinię publiczną. Jest też na przykład BajKał. Tu właśnie mamy okazję porozmawiać. Vlog traktuję jako inną formę ekspresji, dużo bardziej emocjonalną od zwykłej audycji. Ale ta forma jest, ona istnieje i dominuje w necie jako źródło opinii.
No więc powtarzam: Vlog? Niezależne dziennikarstwo? Kontrowersyjne tematy? Odmienne poglądy? Inny punkt widzenia? Super! Tylko czy forma (internetowa video-dyskusja), bycie „mainstreamowym czy też niemainstreamowym”, albo bycie modnym, „na czasie”, jest ważniejsze niż sama treść przekazu?
Jeżeli na moim vlogu (którego nota bene nie mam) opublikuję filmik pod tytułem: „Katastrofalny stan polskiej neurochirurgii” i zacznę w nim opowiadać, że: „polska neurochirurgia poziomem wiedzy zatrzymała się w latach 50 XX wieku”, że „polscy neurochirurdzy to rzeźnicy, którzy operują metodą prób i błędów”, że „polskich neurochirurgów obowiązuje nazistowska doktryna traktowania pacjenta jak zwierzęcia”, to też mogę liczyć na publikację tutaj?
Nie mając wiedzy medycznej (choćby teoretycznej), żadnego doświadczenia w tej materii, konkretnych argumentów, ani nawet życiowych przykładów, zostanę potraktowany poważnie? Myślałem, że gdzie jak gdzie, ale na portalu racjonalistów takie rzeczy się nie zdarzają…
Dyskusja, polemika – proszę bardzo (a jest o czym gadać, jako praktyk sam mogę wymiarowi sprawiedliwości postawić masę zarzutów), ale nie na poziomie „wojującego kukizizmu”, tylko z rzeczowymi argumentami i racjonalnym podejściem. Inaczej – jak wspomniałem – można tylko kręcić głową z zażenowaniem i niedowierzaniem… W tym filmiku nawet nie ma się do czego odnieść.
@ Crow – stary jaki kukiz? „…jakiś proces” spawa Waldemara Deski to jedna z istotniejszych spraw sadowych w Polsce. Polska demokracja niestety niedorosła jeszcze do precedensów ani nie wyewoluaowała do stosowania własnej konstytucj. Lepiej uczyć dzieci religii niż konstytucji – o tym właśnie mówię. Jak masz ochotę na gładkie dziennikarstwo włącz TVP lub TVN – internet ma to do siebie że pozwala się wypowiadać wszystkim. Zdanie mojego gościa jest niekoniecznie mi bliskie w wielu kwestiach, ale dlatego że jest mało popularne albo że własnie Tobie się nie podoba – niebędę go cenzurował. Troszkę więcej otwartego umysłu kolego.
@ Jacek – dzięki za zrozumienie – dzięki za to że udzielasz miejsca do dyskusji a nie tworzysz kółko wzajemnej ateistycznej adoracji .
Nie zrozumiał mnie Pan. Nie zdanie Pana Deski mi się nie podoba (zwłaszcza, że krytycyzm wobec WS jest częściowo uzasadniony), tylko poziom tej całej „dyskusji”. W ponad godzinnej rozmowie, Pan Deska nie podał ANI JEDNEGO rzeczowego argumentu, czy też chociażby realnego i życiowego przykładu „z życia wziętego”, który potwierdzałby jego tezy. Cały czas tylko powtarzał niczym mantrę: „mafia”, „stalinowska doktryna”, „gwałcenie konstytucji”.
Niestety Pan Deska nie był przy tym na tyle łaskawy, by wytłumaczyć nam, co właściwie przez to wszystko rozumie. Czym dla niego jest np. ta „stalinowska doktryna” i czym się ona objawia w pracy sądów i wymiaru sprawiedliwości? Co jego zdaniem jest niewłaściwe, dlaczego i jak – jego zdaniem – powinno to zostać naprawione (ale konkretnie, a nie „bo konstytucji nie przestrzegają a powinni!”)?
Dużo też mówił np. o wyższości naszej konstytucji nad innymi (padło nawet stwierdzenie, że jest najlepsza na świecie), szkoda że nie powiedział o jakie „inne” konstytucje mu chodziło, ani nie wyjaśnił na czym ta wyższość polega…
Szkoda też, że Pan jako prowadzący, nie kwapił się do tego, by go o takie rzeczy dopytywać i temat drążyć. Zwiodły Pana slogany (t.j. uwierzył Pan w fatalistyczną wizję Pana Deski), czy zabrakło wiedzy by móc pytać o konkrety?
Stąd moje – moim zdaniem trafne – porównanie do Kukiza. Wielka fala niezadowolenia, frustracji i krytyki, 0 argumentów…