Świeckość i prawa ateistów. Jacek Tabisz

 

Całkiem możliwe, że problemy ze świeckością w Belgii i we Francji związane są ze skupieniem się tamtejszych działaczy laickich tylko na katolicyzmie, z pominięciem innych religii takich jak islam. Czy Polska, w swoim dążeniu do świeckości, uniknie takiej pułapki nie naśladując ślepo wzorców zachodnich, które – jak dziś widzimy – nie do końca się sprawdzają? Nagranie zrealizowano podczas Kongresu Świeckości w Warszawie w 2017 roku.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

35 Odpowiedź na “Świeckość i prawa ateistów. Jacek Tabisz”

  1. Dobre bo krotkie. Kilka komentarzy. 

    * "Swieckosc bez ateizmu malo mozliwa" – historia raczej pokazuje, ze tu chodzi bardziej o humanizm i rownosc sprawiedliwosc, bo przeciez panstwa nordyckie wyewoluowały z religii do obecnego stanu. Tam nawet  osoby wierzace (= nieateistyczne) popieraja humanizm, i sprawiedliwosc. Warunkiem swieckosci jest jednak uczciwosc, bo co z tego ze ktos jest ateista, ale uzywa kler do rzadzenia, i uwaza, ze bez kleru nie da sie rzadzic? Tu  (na rtv-video) było juz kilku zatwardziałych  ateistow, uwazających ze dzieci trzeba wychowac w bojazni do (urojonego) boga, bo inaczej nie da sie nauczyc "moresu". Sami nie wierzyli w religijne brednie, ale jak tu kierowac plebsem bez religii? 

    * Ludzie nie są znudzeni dawnymi mitami. Po prostu dzis jest tyle innych interesujacych rzeczy, ze ludzie poswiecają czas na cos innego. Przeciez takie cotygodniowe dreptanie do koscioła to piramidalna strata czasu. W tym czasie mozna zrobic mnostwo  pozytecznych rzeczy. Ale moze dla emerytow to działa, bo mają gdzie pojsc i ruszyc tyłek, ogarnąc  sie, cos dowiedziec. Dawnej koscioł to był jednynym miejscem informacji i plotek, dzis zrodeł takich sa tysiące, ale emeryci są ograniczeni. 

    * Pan Jacek robi rowniez inny błąd – chce cos załatwic "raz na zawsze". Niestety, nie ma absolutnie zadnej gwarancji ze za 50 lat Polska  bedzie laicka, ze ludzie bedą uczciwi, niezakłamani, sprawiedliwi. Wydaje sie ze zakłamane  stosunki bedą trwac tak długo jak to sie tym zakłamanym  grupom opłaca (racjonalne  podejscie do religii i kleru). Jesli mi sie cos nie opłaca, to po co mam czas na to tracic? Chyba ze ktos mnie uzaleznił (w dzieciecym wieku).

    * Polska wydaje sie dzis rozdarta. Czesciowo cały czas zacofana mentalnie, eksperyment socjalistyczny nie do konca sie udał. Np. w polityce/politykach  jestemy w czasach rewolucji francuskiej, 1798, gdzie to były piekne hasła  rownosciowe, kobiety na barykady, kobiece marsze, a jak przyszło co do czego to francuskie kobiety zostały  potwornie oszukane, i dopiero po II WS (1946) dostały  prawa wyborcze! We Francji! Mamy tez niedokonczony etap faszyzacji i nazizmu, przerwany przez II WS, mamy nawrot do lat  1930-stych, Jakby  Polska musiała  odrobic swoją lekcje faszyzmu i nazizmu, bo bez tej lekcji nie da sie isc dalej. Całe  szczescie ze nie mamy militarnej mocy na napad na jakies panstwo, bo pewnie juz bysmy na kogos napadli – oczywiscie w słusznej i sprawiedliwej sprawie, albo "profilaktycznie".  Choc pewnie przyjacielscy Jankesi nas w jakąs wojne chetnie wciągną. Jednoczesnie Polska nie lezy na skraju cywilizacji, co pokazuje polski  paradoks- tak blisko cywilizacji, a jednak 100 lat do tyłu.

    * Nie ma co czekac 50 lat. Dojsc do władzy (ha, ha, jak?), pozmieniac DOKLADNIE tak jak sie tego chce, chociaz na 4 lata. I tak na zmiane, cztery lata oswiecenia, cztery lata ciemnogrodu. Az ciemnogrod wymrze. Bez tego skonczy sie jak z poddanymi egipskiego faraona, albo francuskimi kobietami. Czekanie na cos co przyjdzie za 200 lat, tylko coz wam z tego drogie panie? 

     

  2. Uwazam ze ateisci nie chcanic innego niz prawa czlowieka ,szczegolnie wolnosc slowa. Kara za obrazanie uczuc religijnych powinna byc zniesiona. Krytyka kazdej religii powinna byc legalna tak samo jak krytyka  politykow, nowych dziel muzyki, filozofii  i literatury. Tylko osobiste nieprawdziwe obelgi ktore  powoduja  szkode osoby krytykowanej powinne byc  nielegalne  i karane przez sad. 

    1. Jak ktoś nie umie krytkować bez obrażania uczuć, to jest nieporadny argumentacyjnie i niekulturalny.

      .

      Nie jestem przekonany, czy prawo powinno zamykać takim ludziom usta, ale gdyby byli rozumni to by sami zamilkli, albo poszukali rzeczowych argumentów.

  3. Mówiąc prosto – bardzo fajne wystąpienie, Jacku.  Zaznaczyłeś najważniejsze kwestie.

     

    W odniesieniu do szkolnictwa ja "upieram się" sie przy swoim, to znaczy przy tym, o czym już kiedyś mówiłam, gdy dyskutowaliśmy o szkole. Mianowicie nadal twierdzę, że zmiany społeczne można osiągnąć tylko wtedy, gdy osiągniemy zmiany jednostkowe, wyższą świadomość społeczeństwa osiągniemy tylko wtedy, gdy jednostki będą miały wyższą świadomość. Aby to osiągnąć trzeba nieco zmienić program nauczania, wprowadzić do szkoły psychologię i filozofię. Człowiek, aby móc oceniać sytuacje wokól siebie, musi najpierw znać samego siebie i umieć rozumować, wyciągać wnioski, zauważać błędy logiczne… Bez tego niewiele da sie zmienić. Jednym z problemów w Polsce jest to, że mamy społeczeństwo mało wykształcone. Ludzie kończąc szkołe średnią posiadają mnóstwo różnych informacji, ale nie mają niemal żadnej wiedzy o samych sobie, nic nie wiedza o ludzkiej psychice i umyśle. No i zupełnie nie znają zasad logiki.  Jakie są tego skutki? Oczywiste. Widać je na każdym kroku, choćby w obecnym sejmie, ale nie tylko. Koronnym może być przykład profesora Meissnera. Osoba, która z całą pewnością potrafi przeprowadzać wnioskowanie matematyczne na bardzo wysokim poziomie (bo fizyka cząstek elementarnych opiera się jednak głównie na ich wyliczaniu matematycznym), jednocześnie popełnia bardzo podstawowe błędy logiczne tam, gdzie nie chodzi o matematykę i wysuwa twierdzenia absurdalne z punktu widzenia logiki. Całe masy ludzi, które chłoną popularyzatorskie wykłady profesora z fizyki bez zmrużenia oka akceptują te absurdalne twierdzenia, bo, podobnie jak profesorowi, brak im elementarnej wiedzy ogólnej, choć wiedzę te powinni posiadać wszyscy kończący szkołę średnią. Nie posiadają jej, bo szkoła średnia jej nie zapewnia.

    (Dla jasności, podkreślam, że nie krytykuję wiedzy fizycznej profesora Meissnera! Ani też tego, że popularyzuje wiedze o fizyce kwantowej i o kosmosie. To bardzo dobrze, że to robi. Chodzi mi tylko o te jego wypowiedzi, które dotyczą innych spraw, wykraczających poza fizykę, a które są zupełnie nieprawidłowe pod względem wnioskowania.

    Dodam, że ja osobiście lubię profesora, w tym sensie oczywiście , w jakim lubi się profesora popularyzującego fizykę w internecie.) 

    Nie wiem, jakim cudem mamy poprawić stan społeczeństwa, jeśli najpierw nie poprawimy jego wykształcenia w podstawowych sprawach, takich jak umiejętność wnioskowania i znajomość ludzkiej psychiki.

    Myślę, że najważniejszym zadaniem działaczy na rzecz świeckości i ogólnie tolerancji i zdrowia społecznego, jest zmiana szkolnictwa.

    Oczywiście, zmiana szkolnictwa to program długoterminowy, a dodatku w tej chwili nierealny, bo obecna opcja rządząca jeśli wprowadza jakieś zmiany, to oczywiście w zupełnie odwrotnym kierunku, w takim, by kończący szkołę młodzi ludzie jak najmniej znali samych siebie i jak najmniej potrafili myśleć samodzielnie i logicznie.

    1. Wejście w szkolnictwo wymaga od stowarzyszeń wybitnego stawania na głowie. Psychologia i filozofia – tak, ale zależy jakie i jak prowadzone, jaki program. Kryzys demokracji, ideologizacja nauki i prasy pokazują niestety,  że nie tylko Polską, ale cały Zachód mają problem z edukacją.  Przy dobrej edukacji nie byłoby współczesnych szaleństw z poprawnością polityczną, Brexitu, kryzysu UE, ostatnich wyborów w USA, fatalnej polityki zagranicznej Obamy czy europejskiej Merkel. To co się dzieje w Polsce nie jest wyjątkiem

      1. Pytalam kiedyś (przy okazji szkolenia) psychologa ,dlaczego stowarzyszenie psychologów i psychiatrów nie stara się o wprowadzenie psychologii do szkół. Usłyszałam, ze próbowali ale nie da się. Trochę się narazilam tej pani, bo stwierdziłam, że uwazam, ze  jest to brak determinacji , najlepiej powiedzieć- nie da się. Podobnie jak ORINIS uważam, że bez podniesienia świadomości społeczeństwa nie bedzie lepiej.Nie możemy patrzeć na inne kraje , czy pocieszać się ze nie jesteśmy wyjatkiem. Im więcej działań w tym kierunku tym lepiej."Kropla drąży skałę"

        1. > Usłyszałam, ze próbowali ale nie da się. Trochę się narazilam tej pani, bo stwierdziłam, że uwazam, ze jest to brak determinacji …

          I całe szczęście. Jest wielu chętnych, żeby „wprowadzać do szkół” a to łacinę, a to szachy, muzykę, plastykę, filozofię, etykę, prawo, socjologię, powiększać zakres nauczania w zasadzie wszystkich przedmiotów – a przecież doba liczy tylko 24 godziny!
          Nie da sie w nieskończoność pompować podstaw programowych!
          Konieczny jest nowy paradygmat nauczania, który porzuca „zakuwanie” encyklopedycznej wiedzy, na rzecz wdrażania pracy zespołowej i umiejętności korzystania ze zgromadzonej gigantycznej bazy danych, powszechnie przecież dostępnych. Koncepcja „człowieka renesansu”, omnibusa w rodzaju Leonarda DaVinci jest już nierealna, wąska specjalizacja jest wymogiem tyleż przykrym, co koniecznym.

          1. Nie wiem dla kogo szczescie. Może dla pana, bo woli pan spoleczenstwo nieuswiadomione , poddawane manipulacji ,nie znające podstaw komunikacji interpersonalnych.Bylo kiedyś coś takiego jak lekcja wychowawcza a później się tego pozbyli. Nie wiem jak jest teraz bo dzieci już dorosłe. W ramach tej lekcji można by uświadamiać i uczyć otwartosci w myśleniu. Ale jak mamy takich ludzi jak pan , którzy twierdzą ze bardzo dobrze bo jedni by chcieli szachy, muzyke. ….. to dlatego mamy taki kraj jaki mamy . 2 gidz.lekcji religii i odpowiadanie według klucza

    2. Teza, że prof. Krzysztof Meissner jest ofiarą braku lekcji logiki w szkole jest co najmniej ryzykowna. Prędzej bym podejrzewał, że to raczej zwolennik takiej tezy jest ofiarą braku lekcji z psychologii, skoro ma trudność z akceptacją faktu, że ktoś ma inne poglądy.
      .
      Mam też wątpliwości, czy oderwany od życia teoretyczny przedmiot (logika albo psychologia) na zaliczenie rozwiąże problem. Przecież wraz z wprowadzeniem lekcji religii nastąpiła dość dynamiczna sekularyzacja społeczeństwa (przez niektórych zresztą przewidywana) i "analfabetyzm katechizmowy".
      .
      No i ciekawe czy znajdą się specjaliści chętni do nauczania tych przedmiotów. Zapotrzebowanie na etyków jest nieduże, a i tak trudno znaleźć chętnych do roli nauczyciela etyki.
      Już widzę te tłumy psychologów opuszczających ciepłe posadki specjalistów od HR w korporacjach na rzecz rzemiosła belferskiego…
      Może właśnie dlatego stowarzyszenie psychologów i psychiatrów nie stara się o wprowadzenie psychologii do szkół… Wiedzą dobrze, że i tak nikt z nich tego nie będzie chciał uczyć, a "niszę ekologiczną" opanują katecheci, tak jak w przypadku etyki.

      1. kto tutaj mowi o przedmiotach oderwanych od życia i do zaliczenia? Ja wiem ,że panu też ten pomysł nie odpiwiada,bo lepiej nich indoktrynuja o Jezusku. Jeszcze by się dowiedzieli jak politycy,klechy i im podobni manipuluja nimi.Zawsze to łatwiej się bierze pod buta ludzi nieuswiadomionych, niekreatywnych i zastraszonych.

      2. Cała szkoła jest oderwana od życia i przez to nudna jak flaki z olejem i niestrawna dla uczniów. Dorzucanie do tego kotła nowych warzyw nie sprawi, że całą potrawa stanie się nagle strawniejsza.
        .
        Skutkiem szkolnej "indoktrynacji o Jezusku" jest postepująca dynamicznie sekularyzcja i religijnyh analfabetyzm.
        Chce pani tego samego z psychologią i logiką? Bo ja nie.
        Chce pani psychologii wykładanej przez katechetów? Bo ja nie.

        1. Dlatego, że nikt do tej pory nie uczył ludzi kretywnosci, logicznego myslenia i opierania się na zdrowych relacjach interpersonalnych mamy to co mamy. I co niby z tego że wg.pana postepuje niby sekularyzacja, jak rządzi partia symparyzujaca z klerem( ponad40% poparcia ) , próbują ca narzucić wszystkim w tym kraju swoją wizję swiata. Rząd przy kazdej okazji kleczy w swietle kamer przed oltarzami i nawet SLD wchodzilo klechom tam gdzie światło niedochodzi. Intronizacja Jezusa na krola Polski , teraz domaganie się przywrócenia 2 dnia zielonych swiatek …… i to niby ma być ta sekularyzacja. To że nie chodzą do kościoła to niby jest ta sekularyzacja? A jak przyjdzie co do  czego to tak jak SLD….Wyraźnie napisałam ze chodzi o podstawy a nie o jakaś psychologię do zaliczenia- to jest pański wymysł.Jeszcze raz powtarzam jest to na rękę politykom, klechom i im podobnym.Panu też, bo usilnie chce pan wykazać że to nie ma sensu i wymyśla jakieś nowe przedmioty do zaliczenia. Zaliczać i uczyć sie historii psychologii i filozofii to jak ktos chce to od tego są studia. Chodzi wlasnie o to żeby uczyć tego co jest potrzebne w relacjach miedzyludzkich i postrzeganiu swiata.

          1. …Chociaż z drugiej strony… Powody co prawda idiotyczne, ale kolejny dzień wolny zawsze się przyda, można pojechać w góry na przykład…  ;):))) 

            A serio.  Całkowicie się zgadzam. Przecież to oczywiste, że nikt (w tym przypadku ani Ty, ani ja) tu nie mówi o wprowadzeniu kolejnych przedmiotów do wkuwania na zaliczenie. Chodzi o to, by szkoła uczyła myślenia i wnioskowania i dawała świadomość psychologiczną. 
             

        2. To nie jest mój wymysł, tylko brak naiwnej wiary w to, że jak OBECNA szkoła przygarnie psychologię, to nie zrobi z niej nudnego "michałka" do zakucia i zaliczenia. 
          Całe szkolnictwo wymaga zmiany (ale nie tej "dobrej" z zeszłego roku).
          .
          A rzesze pseudokatolików nie chodzących do kościoła to obiecujący zalążek dla sekularyzmu. PiS ma poparcie 20% biorąc pod uwage 50%-ową frekwencję. Ten elektorat nie grilluje…
          .
          A tak przy okazji: Kiedy miała miejsce rzekoma "Intronizacja Jezusa na krola Polski"? To chyba jakiś faktoid.

  4. "jednocześnie popełnia bardzo podstawowe błędy logiczne tam, gdzie nie chodzi o matematykę i wysuwa twierdzenia absurdalne z punktu widzenia logiki." 

    A jakiez to błedy  logiczne wysuwa Meissner? Ja tam błedow  logicznych nie widze. Jedynie chowa sie za "transcendencją", gdy dochodzi do granic poznania, własciwie głosno  nie mowi, ze za jego transcendencja siedzi zydowski bog, i sie chowa za tajemnicą. Uzywa slowo transcendencja w religijnym znaczeniu, a ludzie go sluchający moga sobie wybrac bardziej filizoficzne znaczenie. Jego problem, ze jest religijny i wciska nam transdencenje, skoro czegos nie da sie objąc i wytłumaczyc – to wg niego pewnie ktos z zewnątrz (transdencencja – cos z poza) pociąga za sznurki, choc te pociągniecia są raczej obojetne wobec ludzkosci. 

    1. Argument "god of gaps" się już zużył.
      We współczesnej fizyce Bóg nie zapycha dziur – nie siedzi w tym, czego nie wiemy, tylko w tym, co wiemy.
      .
      Dlatego antyteiści coraz częściej zaczynają mówić o "atheism of accidents".

      1. No to jest chyba ten sam argument "god of gaps"  tyle ze rozszerzony na rzeczy bardziej przyziemne, zamiast do procesow kosmologicznych. Jak nie wiadomo jak cos dziala to "jakis stwor (Bog) macza w tym rece". Heller z tego co wiem to nie zabiera glosu w przyziemnych sprawach, ale globalnie to probuje argumentu ze to "cos" stworzylo/ustanowilo prawa fizyki. Juz nie mowi o stworzeniu (materii) tylko o "prawach" fizyki. I sie szelmowsko usmiecha, że to na pewno ktos za tym stoi (czytaj żydowski bog). Meissner  znowu sie chowa, za tym ze pewnych rzeczy nie jestesmy jako istoty z krwi i kosci zaobserwowac i nigdy nie bedziemy w stanie tego zrobic. Z tego wyciaga wniosek, ze musi by "cos" co ogarnia to wszystko i to "cos" jest obok nas (transcendencja), w domysle, żydowsko-islamski bog.  

         

      2. Po co mówić o materii, skoro być może jej wcale nie ma?
        Z prawami fizyki to nie jest tak, że nie wiadomo skąd są, tylko wiadomo, że powinen być raczej chaos.
        W tym problem.

        1. Zalezy co masz na mysli mowiac materia, skoro nie ma materii to chcesz powiedziec ze Ciebie nie ma? A moze pochodzisz z tego transcendenyjnego obszaru i jakos sie tu mimo wszystko jakos sie z nami tu na rtv komunikujesz?  Jak chcesz to mozesz nazwac to energią, a moze raczej polem/polami, z ktorych jestesmy zbudowani/splątani. Znamy/odczuwamy te pola ale moze tez są i inne ktorych nie znamy/nie odczuwamy/nie potrafimy rejestrowac.

          No i jest oczywiscie tylko chaos, w sensie ze pola sie rozprzestrzeniają chaotycznie we wszystkich kierunkach, razem sie plątajac  i splątujac, kazdy gdzie moze. Wg mnie nie ma "praw" fizyki. Prawa fizyki to raczej wypadkowa tego chaosu,  i my to odbieramy jako prawa – zaleznosci ktore  sie nie zmieniają w naszym ludzkim czasie i ktore sie nadają do opisania i przewidywania zmian pola w czasoprzestrzeni. 

          Mozesz sie pozbyc materii, czy chcesz sie pozbyc tez i pol/pola? 

          Faktycznie, moze caly nasz wszechswiat to bąbelek w "mozgu" jakiegos superstwora, ale temu supestworowi (wg mnie) zupelnie obojetne czy jesz mieso w piątek i co ci sie dzieje w majtkach. Byc moze nawet nie wie ze istniejesz w sensie ze grudki pola (ludzie) maja  swiadomosc. Odleglosc  miedzy religijnymi  bogami (w tym bogiem  islamsko-zydowskim)  i ich cechami a swiatem pol jest galaktyczna. Ja sie moge zgodzic, ze są pewne "tajemnice" ktore nam sie wydają nie do rozwiązania, ale wciąganie w to religijnych bogow z cechami jakie chcieliby religianci to piramidalna bzdura.

  5. Tomku, czy mógłbyś polecić jakiś ciekawy wykład Meisnnera? Ale taki żeby zawierał, oprócz opowiadań i machania rękami, chociaż cień tablicy.

      1. "przepraszam za prekręcenie nazwska" – kto żałuje róże, gdy płonie las?
        .
        Gardzenie autorytetem tylko dlatego, że nie należy do tej samej sekty…
        To takie polacko-katolickie. Jak niewiele zmienia apostazja…

         

        1. Chłopie, tu nikt sie nie przejmuje takimi bzdetami jak twoja apostazja. BTW, wg Mormonow jestes członkiem ich Koscioła, nie wiem czy juz czy dopiero po smierci. Ale na pewno po smierci. I tu masz kłopot. Radziłbym juz teraz dokonac apostazji u Mormonow, z zatrzezeniem ze twoja  apostazja jest wazna przed i po smierci. Własciwie na wiecznosc. Chyba ze wierzysz, ze uda ci sie to załatwic po smierci. Ja bym nie czekał. 

    1. Z  fizyki  Meissner jest swietny, jest mnostwo  ciekawych wykładow  przy i na tle tablicy. Mnie  u Messnera nie podobają sie religijne wstawki. Zawsze, ale to zawsze musi wcisnąc swojego Allaha i Koran. Czesto nie robi tego wprost, ale manipuluje. Np. mowi "fizyk X powiedział, ze Allah nie gra w kosci", albo ze "fizyk X chciał  poznac zamysł Allaha", albo  fizyka  działa  jak "pewne rzeczy w Koranie", albo ze "dla niektorych transcendencja to Allah".  To obniza jakosc jego wykładow, i mnie to irytuje. Ale takie mamy czasy (mały  powrot do sredniowiecza) i klimat. Religianci są tak zaczadzeni, ze takim małych wstawek nie słysza, ale osoby niezaczadzone mysla, "po co on mowi takie głupoty", po co robi te wstawki, swiadomie czy nie?

      1. Ale ten świetny fizyk opowiada, m.in., że wiedzę o świeci można wywieść z namysłu!!, wiec jak dla mnie wierutne głupoty opowiada i po to robi, ażeby wtłoczyć do świadomości mas taką oto koncepcję, że fizyczne teorie pochodzą z objawień. -Tak go odbieram. Świat zna wielu wierzących naukowców, którym jakoś udaje się odnaleźć dwa porządki – czyli ten racjonalny, związany z pracą naukową do godziny powiedzmy 16, od irracjonalnego, kiedy są po pracy i mogą oddawać się swoim ulubionym dewocjom religijnym . Meissner do nich zdecydowanie nie zalicza się – 24 h na dobę, świątek piątek nie potrafi nie myśleć o czarach. Czyli że religia przeszkadza mu w byciu fizykiem. 

  6. "A jakiez to błedy  logiczne wysuwa Meissner?

    Ja tam błedow  logicznych nie widze."

    A to akurat mnie nie dziwi.

     

    Meissner twierdzi, że on wie, gdzie jest granica poznania dla fizyki i że to, że ta granica istnieje jest dowodem na istnienie transcendencji.

    Jeśli ktoś nie widzi w tym błędów logicznych (dwóch absurdalnych błędów), to mogę najwyżej wspołczuć, ale dyskutować nie zamierzam, bo szkoda czasu i palców do stukania w klawiaturę.

     

    1. Wszystko zalezy co Meissner ma na mysli mowiąc transcendencja. Nawet jak istnieją w obecnej fizyce pewne bariery to nie dowodzi to zadnej transcendencji. Ale jest przeslanka, ze obecna fizyka jest niewystarczająca do opisu tego co znamy, albo nie rozumiemy jej. Np. ciemna materia moze znaczyc, ze istnieja inne pola, dotąd nie znane, nie zaobserwowane, ale to wcale nie prowadzi do istnienia religijnych bogow.

      Jego osobisty problem polega na tym, ze za jego trandcendencją pewnie chowa sie jego islamsko-zydowski bog, i wtedy sie osmiesza. Ale moze mowi to na potrzeby kleru i dotacji, a moze sam jest tak silnie religijnie zindoktrynowany, ze nie moze sie obejsc bez swojego Harrego Pottera. 

  7. Jeszcze raz apeluję o uważne i dokładne czytanie, tego, co inni piszą. Bo długie wywody na temat czegoś, czego inny komentator wcale nie napisał raczej nie ma sensu. No chyba, że ktoś bardzo lubi widzieć swoje słowa pojawiające się na ekranie i tylko o to mu chodzi… 

     

    Ja wyraźnie napisałam, że chodzi mi o ZMIANĘ SZKOLNICTWA, a nie jedynie o wprowadzenie nowych przedmiotów. Cały system wymaga gruntownych zmian, nie tylko zawartość programu.  

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × pięć =