Co wprawiło mnie w ostatni listopadowy tydzień w stan niemalże amoku ?
Kwota wolna od opodatkowania, którą rządzący w świetle wyroku TK z zeszłego roku musieli się zająć. I zajęli… ta i owa ich mać.
Bezczelne oszustwo i podłość rządzących to za mało powiedziane.
Według na kolanie przygotowanego i jak zwykle w trybie cito, ciemną nocą przeforsowanego projektu tylko zarabiający w roku do 6 600 zł otrzymają pełną ulgę w tej wysokości. Potem są stopnie i ta ulga się zmniejsza, aż pozostaje na tym samym poziomie, co dziś, czyli 3 091 zł. Kto już nie skorzysta zupełnie na podwyższonej stopie wolnej od opodatkowania? Ano ten, co ma dochód 11 tys. złotych polskich. JEDENAŚCIE TYS. w SKALI ROKU, nie miesiąca, jak posłowie na dietach.
To oznacza, że każdy kto osiąga „bajoński” dochód miesięczny w kwocie 916,66666 zł nie zasługuje na pełny odpis na poziomie minimum socjalnego. Gdyby był tego godny miałby rocznie ok. 500 zł w kieszeni, a to jest suma, za którą można kupić np. ponad pół tony węgla. Dla milionów podatników niebagatelna ulga.
Jeszcze raz. Zarabiający i emeryci, czy renciści mający dochód miesięczny w wys. 916,666 zł i więcej zostali perfidnie wydymani, bo już inaczej tego się powiedzieć nie da.
Czyli dla rządu warci wsparcia są ci, co zarabiają do 550 zł miesięcznie. Kto tyle zarabia? Lenie, czy patologia?
Nawet na śmieciówkach mają więcej.
Do pełni szczęścia dwie kwestie.
- Posłowie cieszą się dalej kwotą wolną od opodatkowania na poziomie niedostępnym dla przeciętnego szaraczka. 30 tys. zł (słownie: TRZYDZIEŚCI TYS. ZŁ.) i nie została pomniejszona ani o złamany grosz. Jak tłumaczy to Morawiecki? „Posłowie ciężko pracują”.
Gdzie ja jestem? W republice bananowej?
Jak posłowie ciężko pracują widać w transmisjach z posiedzeń sejmu. Często gęsto po sejmowych ławach przysłowiowo hula wiatr.
- Zasiłek 500+ jest NIEOPODATKOWANY. W skali kraju jest sporo przypadków stadeł, które dostają miesięcznie nawet 6 tys. zł czyściutkiej gotóweczki i nie płacą od tego ani grosika.
Bardzo trafnie na FB skomentował narastającą ,dzięki polityce PiS, roszczeniowość prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. „Socjalne tornado”.
Pytanie za tysiąc punktów. Ile drodzy czytający musicie się w miesiącu natyrać, by zarobić 6 tys. zł?
BEZ KOMENTARZA.
W jednym z moich poprzednich wpisów popłynęłam nielogicznie i zupełnie bezzasadnie odnośnie kwoty wolnej od opodatkowania.
Napisałam coś mniej więcej takiego, że zamiast 500+ zwiększenie kwoty wolnej do 8 tys. (wyborcze obiecanki cacanki Dudy ) zrekompensuje ten zasiłek przeciętnej rodzinie. Mea culpa.
Nie zrekompensuje, bo de facto zostałoby w kieszeni jedynie 19% od 5 tys, czyli 950 zł. Dla przeciętnej rodziny 2+2 byłoby to 1900 zł oszczędności w skali roku, gdy z 500+ wyciągną 6 tys., o ok. 4100 zł więcej.
Błąd pojawił się chyba stąd, że ja generalnie jestem nastawiona na nierozdawnictwo za nic, a zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania o prawie 5 tys. zł uznałam, jakby ktoś mi je podarował.
Skrót myślowy, czy coś w tym rodzaju. Idiotyczny.
Mimo tego i tak dalej uważam, że społecznie o wiele uczciwszym i sprawiedliwszym byłoby zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania osobom pracującym, a nie obijającym się i tym, których jedynym wkładem społecznym jest bezrefleksyjna produkcja potomstwa.
Za 5 stów miesięcznie nie da się urodzić i WYCHOWAĆ GODNIE dziecka.
No ale PiS z premedytacją chce dopieścić najgłupszych, by bezmyślnie szli na nich głosować.
Poza tym za rozdawnictwo 500+ wiadomo, że ktoś musi zapłacić. Już płaci. Kto?
Produktywne osoby, zarówno te niekorzystające z zasiłku, jak i niepatologiczne rodziny.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Przykłady? Ależ służę.
- Normalnie każda rodzina ma samochód. Porównajcie sobie drodzy Państwo ile więcej zapłaciliście w tym roku ubezpieczenia OC? Ja o ok. 8% więcej, a nie należę do samochodowych gadżeciarzy.
Niektórzy moi znajomy, jeżdżący wypasionymi furami, wracając od ubezpieczyciela klęli jak szewcy.
- Porównajcie sobie ceny w sklepach. Mnie ostatnio zatkało, gdy wreszcie dotarło do mnie o ile podrożały wędliny. Dziś 100 gramów paczkowanej wędliny w sieciówce w Polsce kosztuje tyle ile 100 gramów podobnej wędliny w sklepach sieciowych w Niemczech. U nas ok. 5 zł. Tam kosztuje 1 Euro, albo nieco ponad 1 Euro (1,19 Euro).
Nie porównuję cen ze stoisk specjalistycznych, np. bio-produktów. Jaki przeciętny Kowalski w Polsce kupuje bio?
Raczej żaden, więc uderzyły go po kieszeni ceny najzwyklejszych towarów. Nie mówię tu też o szynce serrano, czy prosciutto, produktach importowych, tylko o zwykłym polskim wyrobie.
- Złoty leci na pysk. To oznacza, że w strefie euro podwyżki paliwa wynikają z wahnięć cen giełdowych za baryłkę. U nas do tego dochodzi zła passa złotego, a ta zaczęła się wkrótce po przejęciu rządów przez PiS. I ceny za etylinę wznoszą się, wznoszą o wiele bardziej, niż w innych krajach europejskich.
A do pracy dojechać trzeba.
- Banki. Jeszcze do niedawna w e-bankowości było prawie wszystko za darmo. Dziś raj się skończył. Banki pobierają już prowizje od prawie wszystkiego.
No jakoś muszą zrekompensować podatek bankowy oraz haracz do BFG, gdy coraz więcej pada pisowskich SKOKÓW.
A do tego.
Produkt krajowy PKB spadł na ryjek do 2,5 % w III kwartale tego roku. Najniższy pułap od trzech lat. Nadprezes wszystkich prezesów, duce i polskęzbaw w jednym, niejaki Kaczyński Jarosław obwinił za to polskich przedsiębiorców, naturalnie tych związanych z opozycją i starym układem, którzy na złość „dobrej zmianie” nie chcą ( a to członki) inwestować.
Kozioł ofiarny musi być.
Ostatnio w hurtowni, w której się zaopatruję nawiązała się odnośnie tej wypowiedzi Kaczyńskiego rozmowa. Stwierdziłam:
„a po kiego inwestować w nowe hale skoro i tak nie ma rąk do pracy?”.
Co usłyszałam w odpowiedzi? Cytuję:
„nie ma rąk do pracy no bo mamy kur(…)a pincet plus”.
Ciekawe, jak już PiS rozpirzy państwo nie tylko politycznie, ale i gospodarczo to kto zostanie, co sfinansuje fanaberie pań i panów „prawych” i „sprawiedliwych”…
A jak PiS spacyfikuje już Trybunał Konstytucyjny całkowicie, a na to się zanosi, nie będzie żadnej instytucji, która zablokuje, bądź zweryfikuje takie podłe pociągnięcia rządzących, jak perfidne oszustwo z rzekomym wypełnieniem orzeczenia TK o kwocie wolnej od opodatkowania.
A ta podwyżka nam się należy od lat, jak psu buda.
To jak?
Dalej sprawa TK nie jest moją sprawą?
"
Normalnie każda rodzina ma samochód. Porównajcie sobie drodzy Państwo ile więcej zapłaciliście w tym roku ubezpieczenia OC? Ja o ok. 8% więcej, a nie należę do samochodowych gadżeciarzy." – A ja zapłaciłem o 34zł miej niż w zeszłym.
U tego samego ubezpieczyciela, za ten sam samochód, bez pomniejszenia opcji i bez zmian np. współwłaściciela?
Tak właśnie – sam byłem zaskoczony, bo niczego nie zmieniałem. Może to zasługa pracy agenta u którego ubezpieczam (ale wątpie w to, bo jego praca polegała na wklepaniu danych do systemu..) . Na pewno nie chodzi o jakieś dodatkowe zniżki bo od 2 lat mam wszystkie możliwe. Ale do tej pory nie kojarzyłem tego z "dobrą zmianą" 🙂
Ciekawe refleksje, ale tekst o „bezrefleksyjnej produkcji potomstwa” w był wyjątkowo wredny i bezmyślny.
A rodzin biorących 6 tysięcy z 500+ na pewno nie jest „sporo” tylko bardo mało, bo musiały by one mieć 13 potomstwa przed 18-tką, co jest biologicznie prawie niemożliwe (o ile nie rodzi się bliźniąt).