What is New Humanism? David Pollock

 

David Pollock, former President of European Humanist Federation, involved in the humanist movement since 1961, in 2011 awarded the Distinguished Service to Humanism Award by the International Humanist and Ethical Union explains the meaning of the word „humanism” and narrates the story of the New Humanism. Is humanism related to atheism or rationalism? Is it an ideology? What are the goals of the movement, how and when did it start and is it present in all European countries? In this film you will find answers to all these and many more questions.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

15 Odpowiedź na “What is New Humanism? David Pollock”

  1. Naturalistyczne spojrzenie na człowieka wskazuje nie tylko na to, że jest on istotą społeczną, ale także na to, że jest istotą wojowniczą, zaborczą, gwałtowną i z tendencją do dominacji i okupacji, oraz wolą niszczenia przeciwników.
    Humanizm dokonuje arbitralnego wyboru i wskazuje, które elementy ludzkiej natury są dobre, a które złe. A to już nie ma nic wspólnego z naturalizmem.
    .
    Ale cenne jest to, że pan Pollock nie twierdzi, jakoby ateiści i agnostycy mieli „prawo własności” do etykiety „humanizm”.

    1. Pan Pollock nie twierdzi, jakoby ateiści i agnostycy mieli „prawo własności” do etykiety „humanizm”, ponieważ rozumie, że słowa to właśnie takie użyteczne „leiby”, których można swobodnie używać pod warunkiem, że się je wstępnie zdefiniuje. Humanizm w definicji pana Pollock’a to taki, do którego wstęp mają ateiści i agnostycy, a któremu osoby religijne mogą się jedynie przyglądać, ponieważ religijność stoi w konflikcie ze sceptycyzmem, będącym nieodłącznym elementem idei humanizmu, rozumianego tak, jak definiują go osoby ze środowiska pana Pollock’a. Proszę nie myśleć, że ze strony p. Pollocka był to jakiś „ukłon” w stronę inaczej się definiujących humanistów.
      Naturalistyczne spojrzenie na człowieka jest przede wszystkim oparte o przekonanie, że my, ludzie, jesteśmy częścią natury i że wiedzę na własny temat powinniśmy czerpać, stosując takie same metody [tu: metoda naukowa], jakie stosuje się w badaniu innych elementów przyrody. Odkrycie tej „złej” strony naszego człowieczeństwa nie przeszkadza w budowaniu dobrej etyki bez Boga, ponieważ rozumny człowiek nie tworzy moralności w oparciu o to co jest (sytuacja zastana), ale w oparciu o to co (z takich czy innych – jego zdaniem – powodów) BYĆ POWINNO.

      1. A jednak pan Pollock wyraźnie odwołuje się do naturalizmu jako uzasadnienia humanizmu: „tacy jesteśmy, więc jest to dobre i akceptujmy to”. Tylko że ten naturalizm w jego wykonaniu jest arbitralnie wybiórczy. „Dobrą” (a skąd to wiadomo?) etykę zapewne można zaproponować bez Boga, ale zawsze u podstaw musi być przyjęta (może nieświadomie) jakaś wartość absolutna. Inaczej nie zbuduje się żadnej etyki. Anie złej, ani dobrej.
        .
        Rozumiem, że nie czyni on żadnych ukłonów – po prostu unika głupiego błędu popełnianego przez wielu świeckich humanistów.

        1. A po cóż to wartość, u podstaw której budować się będzie etykę, miałaby być jakąś „wartością absolutną”? Co to w ogóle znaczy, że jakaś wartość jest „absolutna”? Chyba tylko to, że w jej imię gotowi bylibyśmy oddać ABSOLUTNIE wszystko; albo, że bronić jej będziemy za ABSOLUTNIE wszelką cenę… Takie się „absolutne” na jakąś wartość nakręcanie niczego dodatkowego nie wniesie, a czasem może nawet zaszkodzić. Takie „absolutne” wartości stają się bałwanami, etyka powinna – tak jak prawo – wynikać ze zwykłych, praktycznych potrzeb istot społecznych, jakimi są ludzie. Taka etyka wystarczy, nie potrzebujemy innej… (chyba że szukamy bodźców dla swoich duchowych uniesień, chcemy się podniecać „absolutnością” czegoś, na przykład absolutnością wartości…)

        2. No i sam pan wyjaśnił w pana systemie etycznym wartością absolutną.
          Są to: „zwykłe praktyczne Potrzeby Istot Społecznych, jakimi są ludzie”
          W skrócie PIS
          ale dlaczego one?
          nie wiadomo… tak sobie pan wymyślił
          taki dogmat
          🙂
          Wartość fundamentalna musi być absolutna, bo inaczej wszystko się rozpłynie, wszystko będzie można bez słowa wyjaśnienia podważyć, odrzucić.

          1. Przedmioty zwykłych, praktycznych potrzeb są PO PROSTU wartościami. Wartością jest na przykład bezpieczeństwo. Potrzeba poczucia bezpieczeństwa zaspokajana jest przez instytucje takie jak policja. Ale niekiedy tę wartość, jaką jest bezpieczeństwo, gotowi jesteśmy zaryzykować, bawiąc się wspinaczkę wysokogórską, jadąc samochodem do pracy, albo uprawiając narciarstwo (widocznie nie jest to wartość absolutna). Wartością jest życie. Ale niektórzy skracają sobie życie, pijąc piwo bądź paląc papierosy, ponieważ chwila frajdy wydaje im się dostatecznie cenna, aby odebrać sobie to coś, co niektórzy zwykli określać mianem najwyższej wartości. Nikt jednak nie powie, że możliwość zapalenia papierosa jest wartością absolutną. Wartością jest wolność. Ale ludzie rezygnują z wolności, lubią zależeć od innych, pozwalają innym podejmować za siebie decyzje, zdarza się, że wybierają sobie polityków, którzy później stają się dyktatorami (jak było w przypadku Niemiec pod rządami Hitlera). Można jednak rzeczywiście zauważyć, że niektórzy ludzie traktują pewne wartości absolutystycznie: istnieją osoby, które za wszelką cenę bronić będą życia, mienia, wolności, czy bezpieczeństwa. Ale takie „za wszelką cenę” nie jest – jak się okazuje – niezbędne do tego, by stworzyć jakiś dobry system etyczny. Warto też nadmienić, że dla różnych ludzi różne rzeczy stanowią różną wartość, więc w społeczeństwie, gdzie dla jednych życie jest wartością absolutną a dla innych taką wartością byłaby frajda, dochodzić będzie przede wszystkim do kłótni o pierwsze miejsce w dekalogu. Istnieją wartości NA TYLE WAŻNE dla ludzi, że stają się podstawą do tworzenia systemów etycznych. Nie muszą być absolutne (czasem jedne muszą ustępować innym), niektóre z nich uważa się czasem za najwyższe, ale w szczególnych sytuacjach nawet te najwyższe poświęca się w imieniu innych, na co dzień ignorowanych.

          2. @Piotr Napierała: „Tu nie trzeba absolutów”
            tym niemniej w zdaniu wcześniejszym określił pan swój absolut
            🙂
            choć nie do końca jeszcze, bo utylitaryzm jest pustym słowem, jeśli nie są określone cele do których się zmierza
            @Ireneusz Kozak
            Nie ma wartości „po prostu”
            Jak pan mówi „po prostu” to tymi słowami de facto określa pan wartości absolutne
            A to że wartości pozostają ze sobą w konflikcie to wiadomo. Ale bez tego etyka byłaby bardzo nudna.

          3. nie mylę
            to pan tylko wybiegiem semantycznym robi unik
            bo jak zapytam: a co takiego jest w liberalizmie, że jest on celem? – to w końcu wypowie pan swój dogmat…
            od tego nie ma ucieczki

          4. Nie dogmat lecz wniosę oparty na obserwacji że wolne społeczeństwa są lepsze i szczęśliwsze a mp komunistyczne i klerykalne wręcz przeciwnie. Dogmat to założenie niezależne od obserwacji a więc intelektualnie nieprzydatne. Ale pan musi próbować zatrzeć różnicę między nauką a religią więc pan wszystko za dogmaty uznaje niezła taktyka propagandy

          5. @TOMEK ŚWIĄTKOWSKI
            Co to miałoby znaczyć, że są TYLKO „wartości absolutne”? Jeżeli się o czymś mówiło, że jest „absolutne”, znaczyło to, że absolutne w stosunku do czegoś, co nie jest absolutne. Mówiło się na przykład, że dany władca ma władzę absolutną, W ODRÓŻNIENIU do tych władców, którzy mieli jeszcze kogoś nad sobą. Wyrażenie „wartość absolutna” jest pozbawione sensu, gdy nie uznaje się istnienia wartości „nieabsolutnych”, takich jak na przykład dach nad głową (niektórzy obywają się bez). Nawet w teologii pojęcie „Absolutu” wywodzono (jak Tomasz z Akwinu) z tego co nieabsolutne. Oczywiście wywód był błędny, bo Św. Tomasz już na wstępie zakładał istnienie Absolutu, więc udowadniał tezę za pomocą uprzedniego założenia prawdziwości tej tezy.
            Wartości są PO PROSTU: coś stanowi dla nas mniejszą, bądź większą wartość. Dla niektórych coś może stanowić wartość absolutną, ale całej reszcie społeczeństwa nie jest to do tworzenia etyki potrzebne.

          6. @Piotr Napierała – bardziej szczęśliwe?
            a kryteria szczęścia skąd?
            to dogmat
            tym bardziej, że samo tzw. „szczęście” (pojęcie subiektywne) jest dogmatem
            czym pan to zmierzy?
            poziomem endorfin i serotoniny?
            nie zacieram różnicy miedzy nauka a religią, bo to co pan mówi niewiele ma wspólnego z nauką, a to co ja mówię niekoniecznie musi być religią
            .
            dla jasności: politycznie to ja się z panem w większości spraw nawet zgadzam, ale nie próbuje na siłę obiektywizować tych subiektywnych poglądów

          7. @Ireneusz Kozak
            OK – być może słowo „absolutny” jest tutaj trochę na wyrost.
            Chodzi mi o to , że system etyczny musi u swoich podstaw zawierać jakiś aksjomat, czyli zbiór wartości, które zamierzamy chronić. Tradycyjny konserwatywno-liberalny system uznaje za takie wartości życie, własność, wolność, godność, nietykalność osobistą, bezpieczeństwo.
            Ale są systemy, które te wartości odrzucają – życie , wolność, własność były nieraz całkowicie podważane w rozmaitych systemach totalitarnych – czy to świeckich i ateistycznych, czy religijnych.
            Nie dla wszystkich są to więc wartości „po prostu”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × pięć =