Wiara czyni cuda

Dużo mówi się ostatnio o działalności Kościoła katolickiego na przestrzeni ostatnich 25 lat. W większości są to uzasadnione zarzuty dotyczące zawłaszczania przestrzeni publicznej i ograniczania świeckości Państwa przez tę organizację. Oponenci tej tezy często odwołują się do lat wcześniejszych, wskazując na rolę Kościoła w czasach „komuny”. Podkreślają działalność  polegającą na wspieraniu opozycji, na tworzeniu niezależnej przestrzeni społecznej i udzielaniu pomocy zwykłym ludziom.  I wszystko to jest prawdą. Kościół ma takie zasługi i wszystko to miało miejsce. Ale, o czym to świadczy…?

Kościół w Polsce był w tamtych latach (i jest obecnie) tak potężną organizacją, że nawet „komuna” nie dała mu rady w obawie przed protestami wiernych. Wspierali oni wszelkie ruchy antysystemowe – nawet te, które były im obce światopoglądowo! Wszystko to w myśl zasady że „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. Nie chodziło tu jednak o los „Narodu”, tylko o zachowanie swojego majątku i swojego status quo. Oczywiście mówię o „organizacji”, bo była duża rzesza księży zaangażowanych szczerze w działalność społeczną. Kościół zapewniał też „reżimowi” pewne poczucie bezpieczeństwa. Był „wentylem bezpieczeństwa”, wpływał na emocje, potrafił studzić zbyt radykalne nastroje. Miał swoistą kontrolę nad „opozycją” co wykorzystywał w kontaktach z władzą.  Kiedy niespodziewanie stał się cud i władza przeszła w ręce „Solidarności”, nagle maska opadła. Zobaczyliśmy prawdziwe oblicze kleru, który jak zgłodniała szarańcza ruszył na żer…

Chciałbym, aby ten czas rozpasania jaki obserwujemy w ostatnich latach był „łabędzim śpiewem” tej organizacji, która od ponad tysiąca lat panoszy się na naszej ziemi.  Ktoś powie, że to mało realne…cóż, pamiętam lata siedemdziesiąte, osiemdziesiąte…nikt nie śnił o tym, że ZSRR może się rozpaść. Trzeba wierzyć!

O autorze wpisu:

2 Odpowiedzi na “Wiara czyni cuda”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

10 − one =