Zapomniany i nie dość pamiętany

Kwietniowy czwartek (13.04.23) był bardzo deszczowy. Wrocław tonął w strugach stosunkowo drobnego, ale za to intensywnego deszczu. Plac Wolności, nad którym wznosi się przypominający tajemniczy symbol geometryczny  gmach Narodowego Forum Muzyki, zaczynał przypominać płytkie jezioro. Kałuże na kamiennych płytach placu były zdradliwe. Nie zalęgło się w nich błoto, przez co bez trudu można było wejść w wodę całym butem.

I w taką właśnie pogodę czekał na nas koncert bardzo romantyczny, bo złożony z dwóch dzieł kameralnych romantycznych polskich kompozytorów – Kwartetu fortepianowego F-dur op. 37 Xavera Scharwenki i  Kwintetu fortepianowego g-moll op. 34 Juliusza Zarębskiego. O ile Juliusz Zarębski, a głównie jego kwintet, doczekał się wielu nagrań i wykonań, o tyle Xaver Scharwenka jest wciąż mało znany, a jak się okazało niesłusznie. Spotkał go ten sam los, co Sibeliusa, choć na mniejszą skalę. Okazało się, że Scharwenka zbyt długo pozostaje wierny romantyzmowi, przez co krytycy muzyczni po jego śmierci odwrócili się od jego dzieł. Dziś, gdy muzyka nowa zatoczyła koło i estetyka neopostromantyzmu jest prominentna i lubiana przez publiczność, surowe oceny twórczości „zapóźnionych romantyków” wydają się bardzo niesprawiedliwe. Zwłaszcza, że od lat sześćdziesiątych XX wieku rozwija się prężnie ruch muzyki dawnej, który po kilku dekadach zaczął też zagarniać romantyzm. Dlaczego więc nie pozwolić tworzyć w tej stylistyce nowym twórcom? Dziś to pytanie nie ma sensu. Tworzą i są szczęśliwi, wraz z nimi cieszy się też publiczność. Neopostromantyzm wydał wiele doskonałych dzieł, podobnie jak nadal istniejące dziedzictwo Weberna i Bouleza.

Utwory grali:

Bartosz Bryła, Radosław Pujanek – skrzypce

Michał Micker – altówka

Tomasz Lisiecki – wiolonczela

Krzysztof Sowiński – fortepian

Zanim zaczął się koncert Radosław Pujanek, szef artystyczny koncertów kameralnych w NFM, jak i koncertmistrz Wrocławskich Filharmoników, przedstawił nam Bartosza Bryłę, którego jak się zdaje większość publiczności znała doskonale. Okazało się, że niemłody już skrzypek jest mentorem wszystkich muzyków grających dziś na scenie poza pianistą. Siły wykonawcze wywodziły się zaś z dwóch miast – Poznania i Wrocławia, choć wiolonczelista zawetował swoją poznańskość na rzecz Bydgoszczy, z której pochodzi. Cóż, zarówno Poznań jak i Bydgoszcz to piękne i urokliwe miasta. Oba też mają bogate życie muzyczne, choć oczywiście Poznań jest jeszcze sławniejszy.

Xawer Scharwenka. Portrait Collection Friedrich Nicolas Manskopf at the library of the Johann Wolfgang Goethe-University Frankfurt am Main.

Kwartet Scharwenki okazał się być bardzo udaną kompozycją, pełną pasji, pięknej melodyki i późnoromantycznej gęstości, ale w żaden sposób nie Straussowskiej. Bardzo cenię Ryszarda Straussa, ale nie zawsze cenię jego wpływ na wielu kompozytorów, którzy nie byli nim, a jednak szli w jego ślady.  Polakom to się oczywiście udało znakomicie – wystarczy wspomnień wczesny okres twórczości Szymanowskiego, czy znakomite poematy symfoniczne Karłowicza. Sam Scharwenka urodził się w znanych z najstarszych polskich kronik Szamotułach, ale był światowcem i kosmopolitą. Studiował w Berlinie i założył tam szkołę, zaś później (istniała od 1891 do 1898) założył amerykańską szkołę muzyczną „Scharwenka Music School in New York City”. USA w ostatnich dekadach XIX wieku nie było jeszcze jedną ze światowych stolic sztuki. A jednak, podobnie jak w utworach Dvořaka, odnajduję w kwintecie Scharwenki ten sam nie pozbawiony głębi żywy optymizm, co w Symfonii z Nowego Świata czeskiego geniusza. Ciężko powiedzieć, że ów muzyczny optymizm, traktowanie dźwięku jako podróży przez bezkresne, ale nie przygniatające pejzaże, to wpływ Ameryki. Można wręcz powiedzieć, że było odwrotnie – Nowy Świat przyciągał szczególnie przedsiębiorczych i ciekawych świata ludzi i oni budowali jego muzykę. Scharwenka z pewnością też wpisał się w to grono. Więcej o nim mogliśmy dowiedzieć się z wykładu poprzedzającego koncert, na którym nie mogłem niestety być. Poznański świat muzyczny zajmuje się obecnie przywracaniem do obiegu utworów tego Wielkopolanina i sądząc po klasie artystycznej kwintetu jest to jak najbardziej słuszne przedsięwzięcie. Ale laury za wskrzeszanie dzieł Scharwenki należą się Brytyjczykom, a zwłaszcza firmie Hyperion, która zaczęła dodawać sporo albumów z muzyką Scharwenki do jego silnej obecności na płytach z monumentalnej serii poświęconej romantycznym koncertom.

Jeśli chodzi o wykonanie, to było świetne. Profesor Bartosz Bryła nadał całemu zespołowi nośne, przestrzenne brzmienie, pełne pasji i energii. Pomyślałem sobie, że to jakby starsza szkoła kameralistyki, znana mi choćby z rewelacyjnych nagrań Brahmsa z Rubinsteinem i Kwartetem Guarnieri. Nie było oczywiście aż tak dobrze, zwłaszcza, że pojawiły się niezawinione przez muzyka problemy z podstawkiem pod skrzypce. Ale nawet z tymi technicznymi problemami było to bardzo inspirujące wykonanie.

Kwintet Juliusza Zarębskiego każe nam za każdym razem myśleć – „szkoda, że żył tylko 31 lat, ale by było, gdyby było inaczej”. Ten utwór jest znakomity. Kompozytor wspina się w nim na swoją drogę od romantyzmu do modernizmu i jest w niej całkowicie oryginalny. Jest gęsto, ale nie za gęsto, tonalność jest przełamywana tylko delikatnie i bez epatowania tymi małymi rewolucjami. Kompozytora interesowały bardziej faktury dźwięku, posługiwał się też dyskretnie i tajemniczo technikami repetetywnymi, idąc gdzieś w tajemniczą i nigdy nam nie objawioną za sprawą jego krótkie życia stronę.

To był bardzo piękny i inspirujący koncert. Warto było się wybrać do zalanego deszczem i romantycznego NFM.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *