Sprawy ludzkie. Część 9: Życie to piękny projekt mający zakończenie
Wiemy tyle, aby odrzucić nieracjonalne wierzenia opierające się na starożytnej koncepcji wiecznej duszy. Prawie w każdej kulturze istniały koncepcje specjalnej substancji, która ożywia żywe istoty. Grecy nazywali ta substancję „psyche”. Rzymianie zwali ją „spiritus”. W obydwu wypadkach to specjalne słowo oznaczało oddech, bez którego człowiek jest martwy. Na Hawajach szaman wydawał głośny okrzyk: “HA” nad ciałem zmarłego, aby zwrócić mu oddech. Również w języku hebrajskim jest słowo oznaczające dusze oraz wiatr. W polskim języku słowo „duszność” ma związek z duszą i oddychaniem. Chrześcijanie przejęli koncepcje duszy, ale stała się ona czymś nieśmiertelnym, co umożliwia “życie” po śmierci.
Jednym z powodów wiary w dusze jest tak zwany efekt CARGO. Nazwa pochodzi od wojskowego samolotu, który wylądował na dzikiej malej wysepce na Pacyfiku podczas drugiej wojny światowej. Tubylcy uznali samolot za pojazd bogów nie mając pojęcia o technologii lotnictwa. Bardzo podobnie większość religijnych ludzi nie rozumie i nie akceptuje faktu, że człowiek to potężna fabryka chemiczna i elektrownia słabych prądów. Wobec tego przypisuje człowiekowi specjalną substancję zwaną duszą, która jest nieśmiertelna i czyni człowieka czymś ważniejszym od innych żywych istot na ziemi.
Arystoteles (384 -322 p. n. e.) uważał, że istnieje pięć substancji: ziemia, woda, powietrze, ogień i eter. Twierdził, że żywe istoty mają specjalną substancję zwaną psyche, czyli ducha. Arystotelesowi możemy wybaczyć taki pogląd, ale obecnie wiemy tyle o anatomii i fizjologii człowieka, że pojęcie duszy jest zbędne i nieracjonalne.
https://www.youtube.com/watch?v=_gm74pWNJK8
Racjonalna interpretacja intelektu i uczuć
Medycyna i psychologia wyklucza istnienie czegokolwiek z wyjątkiem materialnego ciała i mózgu. Wszystkie intelektualne czynności człowieka są funkcja materialnego mózgu, w którym odbywają się chemiczne i elektryczne procesy. Wiemy, że chemiczne substancje powodują zmianę uczuć i mogą wpłynąć na procesy intelektualne i pamięć. Wiemy, że można wpłynąć na pamięć i działanie mózgu przez stosowanie elektrycznych bodźców na części mózgu. Wiemy, że uszkodzenia mózgu spowodowane wypadkami lub udarem mogą dramatycznie wpłynąć na osobowość, pamięć i intelektualne funkcje człowieka, takie jak rozwiazywanie problemów lub poznawanie różnych przedmiotów.
Po epokowym odkryciu struktury DNA wiemy jak działa ewolucja żywych organizmów drogą naturalnej selekcji.
Nie jest potrzebne zakładanie specjalnej substancji, która współdziała z mózgiem w procesach umysłu, zmysłów i uczuć. Skoro mózg jest jedynym organem, który myśli i czuje powstaje pytanie: jak proste operacje wykonywane przez sieć neuronów mózgu mogą rozwiązywać złożone problemy występujące w nauce lub ludzkim życiu? Odpowiedź jest dość prosta. Komputery też rozwiązują trudne problemy wykonując bardzo elementarne operacje na bitach. Same operacje elektroniczne są niezwykle proste. Jest tylko kilka operacji algebry Boole’a ale sumaryczny efekt miliardów tych operacji może rozwiązać złożone problemy. Oceniono ze w mózgu jest 10 do 100 miliardów neuronów oraz trylion synaptycznych połączeń. Medycyna nie wykryła żadnej dodatkowej substancji, która wpływa na funkcje mózgu. Jest też oczywiste, że ten wspaniały organ bezpowrotnie umiera a bez niego żadna świadomość nie jest możliwa.
Jeżeli nawet małe uszkodzenia mózgu powodują katastrofalne skutki to jak zniszczony cały mózg śmiercią i rozkładem może normalnie funkcjonować? Odpowiedz na to pytanie brzmi: nie może.
Podsumowanie.
Racjonalnym celem jest przedłużenie życia w dobrym zdrowiu. Życie wieczne wydawało się twórcom religii znakomitym elementem jako pożądana nagroda za wiarę. Wieczne życie nie tylko jest nieosiągalne, ale było by koszmarem nie do zniesienia. Dlaczego? Ponieważ wieczne istnienie zrujnowałoby każdy cel życia. Obecnie życie to skończony projekt, który możemy wykonać. Wieczny projekt bez końca jest bezsensem, choć pozornie wydaje się ideałem. Kto by się zgodził na obejrzenie filmów lub słuchanie symfonii niemających struktury i zakończenia?
W życiu na ziemi trudno przeżyć jeden dzień bez celu i aktywności. Istnienie wieczne bez celu byłoby koszmarem. Na nasze szczęście ten niewyobrażalny koszmar nam nie grozi. Wieczna dusza jest tworem wyobraźni starożytnych ludzi, których wiedza o człowieku była mniejsza niż wiedza obecnego siedmiolatka. Skończoność życia nie jest problemem ludzkiego losu.
Prawdziwym problemem, na którym możemy się skupić jest życie na ziemi, szczęśliwe dla nas i pożyteczne dla innych ludzi żyjących teraz i w przyszłości. Ludzie są biologicznymi istotami. Wiemy jak żyć się na ziemi mając obowiązki, cele i zainteresowania. Życie bez celu i aktywności, jakie znamy jest niewyobrażalnym nonsensem. Więzienie jest miejscem bez celu, ale możemy tam przynajmniej mieć nadzieję. W rzekomym niebie nie ma nadziei.
Nie można stamtąd wrócić ani kontynuować ziemskiej działalności. Świetnie, że to tylko prymitywna fantazja.
"Prymitywną fantazą" są imaginacje autora eseju o tym, w co niby wierzą chrześcijanie na temat nieba i duszy. Fantazjoawnie to cenna umiejętność, ale nie wtedy, gdy można prosto sprawdzić fakty. W takiej sytuacji porządny research powinien zastapić fantazjowanie. Tak jest racjonalnie.
.
Przemyślenia autora są bardzo wąskie i niestaranne. Są pozbawione szerszej perspektywy, pomijają arcyważne aspekty z bogatego spektrum życia.
Życie nie jest zakończonym projektem, tylko jest przerwanym projektem. To zasadnicza różnica.
Nikt nie planuje np. końca dobrych relacji. Życie w dobrej relacji nie jest celem do osiągnięcia i zakończenia. Jest celem w którym trwamy i chcemy trwać jak najdłużej. Tylko socjopata i psychopata mógłby zaplanować zakończenie przyjażni albo partnerskiego związku.
Rzadko kiedy artysta przestaje tworzyć, bo tak zaplanował. Znamy biografie wielu artystów, którzy tworzyli do samego końca swojego długiego życia i umarli myśląc o kolejnych pomysłach na wielkie działa. A potomni żałują, że nie stworzyli więcej.
Życie nie jest żadnym projektem. Jest życiem.
@TOMEK. '"Zycie nie jest zadnym projektem.Jest zyciem"
To jest sluszne w zyciu zwierzat .Ludzie w zyciu moga ustalic to co nazywamy sensenm istnienia. Moga miec cel i wowczas zycie staje sie projektem ktory ma cel i skonczony czas trwania. Czlowiek myslacy wie ze w zyciu sa rozne okresy od dziecinstwa do starosci. Kazdy z tych okresow wymaga wykonania pewnych zadan . Tylko zwierze zyje bez racjonalnego planu . Funkcjonuje fizjologicznie. Czlowiek jest istota planujaca i chce poznac rzeczywistosc ktora go otacza. Dlatego zycie czlowieka nie jest tylko przetrwaniem w czasie lecz celowym projektem majacym dla kazdego sens.
No nie wiem, o projekcie to cały czas mówią ci od religii, a tu jakieś poplątanie, człowiek religii mówi, że nie ma żadnego projektu, Ten niereligilny, że jakiś projekt jednak jest :). Na koniec roku w sam raz :)))
Mylisz się Januszu.
Nikt normalny nie planuje zakończenia małżeństwa albo przyjaźni.
Ojciec nie planuje kiedy zakończy bycie ojcem i zerwie relacje z dziećmi. To by było patologiczne. Dobry ojciec chce być dobrym ojcem jak długo się da o nie planuje zakończania ojcostwa.
U zwierzęt przeciwnie: rodzicielstwo jest skończonym projektem, bo potomstwo zwykle zrywa więzi z rodzicami jak tylko dojrzeje.
Ale ludzie nie są takimi zwierzętami jak króliki albo wróble, więc to co piszesz nie ma nic wspólnego z prawdą.
@LIPSCHITZ. Nie sluchaj co mowia inni.POmysl sam.
Jesli w zyciu postanowisz wykonac jakies zadania np wychowac swoje dzieci i pracowac na utrzymanie rodziny
to Twoje zycie staje sie projektem ktory ma cel i ktory mozna oceniac jako sukces lub niepowoszenie.
A jakie to ma znaczenie?
Zrozumienie ze zycie jest skonczonym, projektem jest istotne. Bez tej swiadomosci zyja zwierzeta. Czlowiek moze zdefiniowac jak chce zyc i co chce osiagnac . Wowczas zycie staje sie projektem ograniczonym w czasie. Ludzie nie planuja na ogol swojej smierci ale wiedza ze jest ono skonczone w czasie i wiedza ze maja ograniczony czas aby wykonac zadania jakie chca zrobic . Nikt normalny nie planuje konca malzenstwa ale wiedzac ze nie jest wieczne ceni jak dlugo trwa.
…i ceniłby ten związek tak samo, gdyby trwał wiecznie.
Refleksje Janusza nad wiecznością wynikają z braku głębszej refleksji i z nieznajomości psychiki ludzkiej.
A co to jest gleboka refleksja? To co mysli Tomek. Caly swiat dzieli sie na dwie grupy ludzi ,jedna grupa to Tomek a druga to reszta ludzi ktorzy nie mysla jak on. W innym miejscu Tomek napisal ze pastor Daniel Barker jest zlym pastorem. Dlaczego? bo mysli inaczej niz Tomek. W sredniowieczu kiedy kosciol byl silny takich ktorzy mysleli inaczej palono nsa stpsie. Obecnie kosciol jest za slaby i moze tylko zlecac niewidocznym silom aby ukaraly wiecznym ogniem tych ktorzy mysla inaczej. Na szczescie to nie jest grozne .To tylko chora fantazja i religijny zabobon.
Moja grupa to ci wszyscy, którzy na myśl o śmierci nie raagują tak entuzjastycznie, jak inżynier myśli o zakończeniu ciekawego projektu. Jestem inżynierem i sporo projektuję. Mam też wspaniałą rodzinę i kilku dobrych przyjaciół. Wiem doskonale, że relacje to nie jest żaden projekt.
Ludzie którzy mają dobre realacje z bliskimi zazwyczaj woleliby nie umierać. Nie cieszy ich wizja zakończania tego "projektu" bo to nie jest projekt.
To życie.
Definicja projektu. Projekt to zadanie do wykonania w slonczonym okresie czasu.Jesli ktos zyje bez zadnego celu to zyje jak zwierzatko. Ale jesli w zyciu ma kilka zadan ktore chce wykonac to jego lub jej zycie staje sie prjektem bo ma ograniczony czas. Nikt sie nie cieszy smiercia ale kazdy czlowiek wie ze kiedys nastapi koniec. Nikt tego nie moze uniknac . Prfojekt to nie tylko inzynierskie dzielo. Projekt to ogolne zadanie ktore moze byc wykonane w skonczonym czasie. Dlatego zycie pozagrobowe nie jest projektem. Bo trwa wiecznie i jest bezcelowe. Zycie po smierci to pozalowania godny pozalowania wynalazek prymitywnych ludzi zyjacych tysiace lat temu. Czlowiek XXI wieku wie ze bez mozgu zadna swiadomosc nie jest mozliwa. Wieczne zycie to utopia bez uzasadnienia .Chyba ze ktos jest az tak naiwny ze powie "w biblii jest napisane ze mozna zyc wiecznie". Biblia byla napisana przez ludzi bez mozgu.Nie doslownie bez mozgu ale autorzy byli prymitywnymi ignorantami zyjacymi w erze brazu .
Stad nieporozumienie.
Jak żyje zwierzątko? Wyjaśnię ci Januszu, bo chyba mało wiesz o zwierzątkach.
Otóż zwierzątko ma taki projekt:
– zbudować schronienie (gniazdko, norkę, dziuplę itp)
– odbyć kopulację z samiczką
– wydać na świat potomstwo
– wykarmić je i odchować az dojrzeje płciowo
– wypuścić precz w świat.
Koniec projektu. The End. Cel osiągnięty.
Można pomyśleć o nastepnym projekcie zwnym przez biologów "miotem".
Tak żyją króliki, jeże, myszy, koniki morskie, wróble, jaszczurki, kozy, koty, niedźwiedzie itp. Proste i zazwyczaj krótkie projekty z prostym celem.
.
A jak żyje człowiek?
Człowiek ma dzieci, z którymi trwa w relacji gdy są one już samodzielne, dojrzałe, a nawet gdy mają już własne dzieci, a nawet czasem doczekają, że ich dzieci mają własne dzieci.
Tylko u ludzi istnieje instytucja babci, pradziadka oraz wnuków i prawnuków.
Dlaczego? Dlatego że "projekt rodzina" nie ma zaplanowanego zakończenia. Nie jest żadnym urojonym projektem tylko jest życiem.
Nie ma celu, tylko JEST celem sam w sobie.
Czlowiek w zyciu ma rozne zadania ktore chce wykonac. Jedne sa trywialne i krotkie inne sa dlugie i wymagaja wysilku.
To kontrastuje z tzw zyciem po smierci ktore trwa wiecznie i nie ma zadnego zadania do wykonania. "Zycie wieczne" jest bezsensem wymyslonym tysiace lat temu przez ignorantow
nie majacych pojecia o psychice czlowieka. Aby zrozumiec bezsens pozagrobowy wystarczy sprobowac przez kilka dni nie robic niczego z wyjatkiem potrzeb fizjologii.
Te dni byly by trudnym do zniesienia okresem czasu, gorszym od wiezienia. A teraz wyobrazmy sobie nieskonczenie dlugie nierobstwo i istnienie bez celu i zadnego zadania.
Ten prosty gedanken experiment pomaga zrozumiec ze religijna obiecanka zycia wiecznego jest poteznym niewypalem tworcow religii . Gdyby Jezus byl bogiem to zamiast obietnic wiecznego zycia dal by ludziom na ziemi penicyline, elektrycznosc aby uczynic ludzkie zycie lepszym niz bylo ono w pierwszym wieku. Zamiast takich waznych darow Jezus chodzil po wodzie i op[owiadal bajki o krolestwie bozym ktore do dzisiaj jest utopia .
"nieróbstwo i brak zadań"
.
Podaj cytat z katechizmu jakiegokolweiek wyznania chrześcijańskiego, który potwierdzi, że tak wygląda wedle chrześcijan niebo.
Ty Januszu nie krytykujesz chrzescijaństwa tylko swoje włąsne uroejnia na temat chrześcijaństwa. Ty byś mógł żyć szczęśliwie w "pustym pokoju" przez wieczność – snułbyś swoje wyssane z palca fantazje nie oparte na niczym, a potem być pisał krytyczne eseje na ich temat. Trwałbyś tak szczęśliwie bez żadnych bodźców z zewnątrz.
@TOMEK
Nie ma opisu nieba bo nikt tam nie byl i nie wrocil .
Wystarczy wyobrazic sobie miejsce gdzie nie ma niczego do zrobienia nieskonczenie dlugo. Sprobuj Tomku przezyc kilka dni bezczynnie nie uywajac mozgu ani ciala. Po smierci mozg i cialo sa zniszczone bezpoiwrotnie. Taka egzystencja jest niewyobrazalnym koszmarem. Ale nie martw sie niebo to fantazja ktora jest tak samo prawdziwa jak krasmoludki .
Zyj szczesliwie i w zdrowiu jak dlugo mozna i zapomnij o glupiej obiecance wiecznego zycia dla bezmyslnych latwowiernych ludzi. Obiecanka nieba jest przykladem jak religie oglupia normalnych mentalnie ludzi . Dlaczego ludzie w takie bzdury wierza? O tym bedzie nastepny esej .
Januszu
Jeśli idzie o wiedzę religoznawczą masz ogromne braki, i dlatego nie masz bladego pojęcia o tym że rozmaite opisy nieba istnieją. Możesz żywić przekonanie, iż nie są to opisy naocznych świadków, tym nie mniej one istnieją. Jeśli chcesz koniecznie krytykować religię – w dodatku oczekujesz, że inni uznają, że jest to krytyka z pozycji racjonalnych – to masz psi oboweiązek zapoznać sie z tymi religijnymi wierzeniami i odnosic się do tych wierzeń.
W przeciwnym razie byłbyś krytykiem własnych urojeń, co uczyniłoby z ciebie postać tyleż komiczną, co żałosną. A już na pewno nie racjonalną.
.
Do wiecznego szczęścia w ziejącej pustce nie potrzebowałbyś nawet zmartwychwstania całego ciała – wystarczyłby ci tylko jeden palec, z którego byś wysysał rozmaite kłamstwa i czynił je tematem swoich esejów.
Ostatnio zauważyłem, że nawet swoich adwersarzy w dyskusjach w coraz większym stopniu sobie wyobrżasz, a coraz mniej starsz się przeczytać co napisali.