Żywność genetycznie modyfikowana jest uznana przez wszystkich poważnych naukowców za bezpieczną i stanowiącą szansę na rozwój rolnictwa, zwłaszcza w krajach biednych. GMO jest jednocześnie proekologiczna, gdyż eliminuje najbardziej destruktywne dla natury środki chwastobójcze i owodobójcze. Mimo to Unia Europejska jak i wielu Zielonych prowadzi skuteczną krucjatę przeciwko GMO. Jak się okazuje, uwierzyli oni zwykłym publicystom bez odpowiedniego wykształcenia, również specjalistom od lewitacji w powietrzu dzięki medytacji z sekty Maharisziego (jej zwolennikiem jest też David Lynch, niestety). Dziś wielu wykształconych Polaków patrzy na Unię Europejską z nadzieją, zapominając o tym, że i my powinniśmy mieć wkład w całokształt europejskiej rodziny. Klub Sceptyków Polskich przyczynił się do walki z pseudomedyczną homeopatią, za sprawą między innymi prof. Gregosiewicza. W tym względzie Polska miała bardziej racjonalne stanowisko niż UE. Krucjata przeciwko GMO jest kolejnym problemem Europy. Marcin Rotkiewicz przedstawia ważne argumenty na rzecz GMO, pokazuje historię walki z nim, która powinna zawstydzić osoby szanujące naukę. Niedawno wydał też książkę obalającą antynaukową ignorancję osób wpływowych politycznie – "W królestwie Monszatana. GMO, gluten i szczepionki". Marcin jest dziennikarzem naukowym, od 2001 roku pracuje w tygodniku Polityka (wcześniej między innymi w „Rzeczpospolitej”, „Gazecie Wyborczej”, PAP i „Newsweeku”). Jest absolwentem dziennikarstwa i filozofii na Uniwersytecie Warszawskim oraz stypendystą Knight Science Journalism Program w jednej z najznakomitszych uczelni świata: Massachusetts Institute of Technology. Popularyzuje wiedzę przede wszystkim na temat biotechnologii, ewolucji człowieka i neuronauki. Interesuje się również teoriami pseudonaukowymi i spiskowymi. Trzykrotnie otrzymał wyróżnienie w Konkursie im. Karola Sabatha dla dziennikarzy na najlepszy artykuł popularnonaukowy. W latach 2012 i 2013 był nominowany do Nagrody Grand Press w kategoriach dziennikarstwo specjalistyczne oraz publicystyka. Autor wywiadu rzeki z prof. Jerzym Vetulanim, pt. "Mózg i błazen". Członek Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych oraz Klubu Sceptyków Polskich.
GMO na pewno zniszczy drobnych rolników tak jak wielkie korporacje samochodowe zniszczyły małe warsztaty produkujące ręcznie samochody.
Natomiast wygląda na to że to GMO zlikwidowało głód na świecie – identycznie jak samochód stał się dobrem powszechnie dostępnym dopiero jak zaczęły go produkować wielkie korporacje.
Z wykładu wynika, że drobni rolnicy (np. w Indiach) są zadowoleni z uprawy zmodyfikowanych odmian.
Inna rzecz, że być może w XXI wieku drobne rolnictwo (albo drobny handel) muszą się stać przeżytkiem, tak samo jak w XX wieku praktycznie znikło drobne rzemiosło.
Jak na razie na to wygląda. Samochód upowszechnił się dopiero w dobie wielkich koncernów a samochody produkowane chałupniczo są ciekawostką dla bogaczy.
Gdy samochody produkowały małe firmy mało kogo było na nie stać.
Być może tak będzie też z GMO – 99% ludzi będzie jeść GMO a 1% bogaczy będzie jeść kilkukrotnie droższą żywność "naturalną".
Przeciwnicy GMO zapominają że naturalna żywność jest droga a człowiek głodny łatwiej łapie np. prątka gruźlicy. No ale prawica generalnie nie wierzy w bakterie i wirusy, stąd też sprzeciw wobec szczepień i Big Pharmy.
Bardzo dobry i ciekawy wykład. Ja od 30 lat jem w Kanadzie taką żywność i wciąż żyję.
Ciekawa jestem ile ta kakroc zainkasowala od zydow z Monsanto.
http://naturalsociety.com/who-are-really-the-top-shareholders-of-monsanto/
No niestety albo GMO albo głód. Tam gdzie nie ma GMO ludzie wydają pół pensji na żywność jak np. w Rosji
Lepiej umrzeć na raka w wieku 60 lat niż na gruźlicę w roku 30 lat. Ludzie głodujący łatwiej łapią prątka gruźlicy. Np. w Rosji gruźlica jest częstsza niż w UE bo Rosjanie średnio na jedzenie wydają 40% pensji, a w UE to 20%.