Michael Wolff: „Ogień i furia. Biały Dom Trumpa” – recenzja

Mimo iż książka Michaela Wolffa: „Ogień i furia. Biały Dom Trumpa” (Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska, Magdalena Witkowska, Bartosz Sałbut, Prószyński i S-ka Warszawa 2018, tytuł oryg: Fire and Fury: Inside the Trump White House, Henry Holt and Company New York City January 5, 2018) jest bardzo krytyczna wobec Trumpa, o którym ja mam z grubsza zdanie pozytywne, polecam lekturę tej książki, w dalszym ciągu jednej z niewielu poświęconych Trumpowi prac dostępnych w języku polskim. Jeszcze przed swą przyspieszoną premierą książka Wolffa zyskała ogromny rozgłos i wzbudziła wiele emocji i kontrowersji, a prezydent Trump usiłował wstrzymać jej publikację. "Ogień i furia" natychmiast stała się bestsellerem. Przez osiemnaście miesięcy autor przeprowadził ponad dwieście rozmów z pracownikami Białego Domu, członkami amerykańskiej administracji i samym Trumpem. Michael Wolff opowiada pasjonującą historię o tym, w jaki sposób Trump rozpoczął kadencję tak nieprzewidywalną i wybuchową jak on sam. W książce Wolff zajmuje się takimi kwestiami jak to czy; Trump rzeczywiście nie chciał zostać prezydentem czy też może jego kampania wyborcza miliardera miała być tylko zabiegiem marketingowym, poprzedzającym otwarcie nowej stacji telewizyjnej, oo co syn prezydenta i szef jego kampanii wyborczej spotkali się przed wyborami z przedstawicielem Kremla, czemu Steve Bannon, szef kampanii wyborczej Trumpa i jego były doradca ds. strategicznych, określił prezydenta jako „umysłowo niezdolnego” do kierowania Białym Domem itd. 
 

Żadną miara nie da się określić Wolffa jako w pełni obiektywnego autora. Niezwykle kontrowersyjna była już jego książka o magnacie prasowym Rupercie Murdochu: The Man Who Owns the News (2008). Jednocześnie nawet krytycy Wolffa są zwykle pod wrażeniem jego odwagi sądów i jednocześnie przebiegłości. Książka: Fire and Fury opowiada historię kampanii wyborczej Trumpa 2016 roku, i początków jego prezydentury do stycznia 2018 roku. Tytuł odnosi się do cytatu Trumpa na temat konfliktu z Koreą Północną. Wolff przedstawił dysfunkcje administracji Trumpa; z naciskiem na konflikty między jego głównymi współpracownikami (doradca kampanijny Steve Bannon, zięć Jared Kushner i szef komisji Partii Republikańskiej – Reince Priebus). Czytelnicy zaakceptowali taką wizję, choć podejrzane wydają im się komentarze Bannona na temat Trumpa. Wolff twierdzi, że w reakcji na pochlebny artykuł Wolffa w „The Hollywood Reporter” z czerwca 2016 roku, Trump dał mu dostęp do Białego Domu. Trump potem zaprzeczał że rozmawiał z Wolffem o książce. Jakby nie było, Wolff od połowy 2016 roku rozmawiał z wieloma ludźmi Trumpa. Wolff twierdził że przeprowadził ponad 200 wywiadów włącznie z tymi z samym prezydentem. Wolff był obecny m.in. przy dymisji Jamesa Comeya. Pierwotny tytuł książki brzmiał: The Great Transition: The First 100 Days of the Trump Administration, co spowodowało, że wielu spodziewało się opisu administracji Trumpa w korzystnym świetle. Wolff zmienił tytuł na "fire and fury", gdy Trump odniósł się do zagrożenia ze strony Korei Płn i użył tych słów. 

Po publikacji w styczniu 2018 roku brytyjski lewicowy „The Guardian” powołał się na „rewelacje” z książki. Ksiązka szybko stała się bestsellerem nr 1 w USA i trafiła na The New York Times Best Seller list. W ciągu tygodnia było 1,4 mln zamówień. Trump ogłosił, ze książka jest powieścią a nie literaturą faktu ("a complete work of fiction"). 3 stycznia na konferencji prasowej Sarah Huckabee Sanders, sekretarz prasowa Białego Domu mocno zaatakowała książkę ("trashy tabloid fictio… filled with false and misleading accounts"). Biały Dom ogłosił, że Bannon najwyraźniej zwariował udzielając informacji jakich udzielał Wolffowi. Adwokat Trumpa, Charles Harder, nakazał Bannonowi zaprzestania rozpowszechniania plotek i zarzucił mu zdradzanie poufnych informacji (violating a non-disclosure agreement). 4 stycznia Harder groził wydawcy procesem. Prawniczka Henry Holta, Elizabeth McNamara, zapowiedziała, że nie ma mowy o wycofaniu druku lub innych ustępstwach. Zauważyła też, że tekst Hardera był dość niekonkretny, przez co trudno się zorientować co właściwie w książce obraża Trumpa, albo co było przedstawione fałszywie przez Wolffa. 5 stycznia 2018 roku Trump napisał na Twitterze / @realDonaldTrump: „…I authorized Zero access to White House (actually turned him down many times) for author of phony book! I never spoke to him for book. Full of lies, misrepresentations and sources that don't exist. Look at this guy's past and watch what happens to him and Sloppy Steve [Bannon]!…”. Tego samego dnia Wolff w wywiadzie powiedział, że wraz z wydawcą liczyli się, ze Trump ich zaatakuje: „One of the things we have to count on is that Donald Trump will attack. […] My credibility is being questioned by a man who has less credibility than perhaps anyone who has ever walked on Earth at this point…". Wolff twierdził, że Trump sam go zachęcał do napisania książki o pierwszych 100 dniach nowej administracji i zapewniał, ze ma tuziny godzin nagrań rozmów z ludźmi cytowanymi w książce. 6 stycznia Trump znów zarzucił Wolffowi oszustwo i kłamstwa. Zapewnił też, że wbrew opiniom Wolffa ma wystarczająco stabilności psychicznej by rządzić USA. 7 stycznia Bannon zaczał bronić Trumpa ("patriot and a good man"), i głosząc m.in., że Wolff się pomylił biorąc jego uwagi na temat Paula Manaforta za uwagi o Donaldzie Trumpie juniorze. 8 stycznia w programie MSNBC: „Morning Joe”, Wolff zapewnił, że Bannon mówił o Donaldzie juniorze a nie Manaforcie. Jeszcze 7 stycznia starszy doradca polityczny BD Stephen Miller wystąpił w programie CNN: „State of the Union”, gdzie określił książkę Wolffa zbiorem nieprawdziwych informacji: "The book is best understood as a work of very poorly written fiction, and I also will say that the author is a garbage author of a garbage book". 8 stycznia w wywiadzi udzielonym Danie Loesch, wiceprezydent Mike Pence określił „Fire and Fury” jako "book of fiction", oraz że jej nie czytał i nie przeczyta, ale raporty o jej zawartości nie odpowiadają jego doświadczneiom pracy z Trumpem. W weekend 6–7 stycznia 2018 roku Rebekah Mercer, donator kampanii i Bannona, zdystansowała się od niego, zapowiadając zaprzestanie wspierania jego działań. 9 stycznia 2018 roku Bannon zapowiedział że opuści redakcję prowadzonej wraz z Mercer strony Breitbart News. Bannon był głównym jej redaktorem od śmierci Breitbarta w 2012 roku. 

18 stycznia 2018 roku inny biograf Trumpa Michael D'Antonio powiedział w CNN, że obraz naszkicowany przez Wolffa odpowiada jego obserwacjom zwłaszcza odnośni tego, ze Trump nie zna się jakoby specjalnie na polityce, i ma problemy ze skupieniem uwagi. D'Antonio skrytykował jednak „tabloidową prozę” pracy Wolff'a i zalecał czytanie książki z peną dozą ostrożności. D'Antonio zauważył, że niektóre z uwag Wolffa jest tak źle uzasadnionych, ze ludzie Trumpa z łatwością podważą jej większość tez. Występując w PBS NewsHour, David Brooks powiedział, że w przeszłości Wolff często nie sprawdzał informacji, stąd wątpi w wiele informacji w książce, ale mimo to uważa, że informacje Wolffa potwierdzają to co już wiadomo. Sceptycyzm zalecił także Jake Tapper występując w CNN („ Fire and Fury … should be met with skepticism … it is riddled with errors and rumors"). Isaac Chotiner napisał w „Slate”, że Wolff zagubił się w politycznych ideologiach ("Wolff is not merely out of his depth—he frequently seems confused by even basic matters of political ideology"). Recenzent z „The Guardian”, Matthew d'Ancona, uznał, że sam fakt, iż Wolffa dopuszczono do Białego Domu, stanowi dowód niekompetencji nowej administracji, i pochwalił dzieło Wolffa. Na łamach „Wall Street Journal” Barton Swaim uznał książkę za plotkarską, a zawarte w niej informacje za niemożliwe do zweryfikowania („unverifiable … gossipy … collection of … every unseemly tidbit he could extract from murmuring White House staffers…). Jim VandeHei i Mike Allen określili książkę jako niechlujną i zarzucili Wolffowi zdradzanie informatorów off-the-record. Natomiast zgodzili się, że Trump jest chaotyczny jako prezydent i że wielu w Białym Domu go za to krytykuje. Andrew Prokop z „Vox”, również zarzucił Wolffowi plotkarstwo, choć niektóre informacje wydają się prawdziwe. Mick Brown z „The Telegraph” określili książkę jako zbyt sensacyjną i pełną złości ("overheated … sensationalist). David Sexton z „The London Evening Standard” polecał książkę jako lekturę obowiązkową. Wolff zaszkodził swojej reputacji sugerując w rozmowie z Billem Maherem, że Trump miał/ma romans. W oparciu o pasaż z Fire and Fury, niektórzy podejrzewali ambasador przy ONZ, Nikki Haley, ta zareagowała oburzeniem, podobnie jak dziennikarze: Erik Wemple z Washington Post i Bari Weiss z The New York Times; w końcu naciskany Wolff przyznał, że nic o żadnym romansie nie wie. Wolff wydaje się być zaciekłym ideowym przeciwnikiem Trumpa, co także obniża jego wiarygodność. 

Przejdźmy jednak do treści książki, której akcja jest faktycznie chaotyczna i plotkarska w stylu. Najpierw mamy wywiad Wolffa z Rogerem Ailsem, weteranem FOXa, który cenił Trumpa za siłę perswazji, a nawet bezczelność (Wolff 2018, s. 13), ale wyrzucał mu brak dyscypliny i niesłuchanie rad, dlatego nie zdecydował się poprzeć go, i musiał to zrobić Steve Bannon, nieco młodszy i mniej typowy konserwatysta. Bannon poznał Trumpa w 2010 roku, ale aż do sierpnia 2016 roku, gdy został szefem kampanii prezydenckiej, rozmawiał z nim może 10 minut w suemie (Wolff 2018, s. 17). Ailes wątpił czy Trump jest jako miliarder dobrym reprezentantem klasy pracującej, Bannon skupiał się na polityce zagranicznej (Jerozolima dla Izraela, Gaza dla Egiptu, Zach Brzeg dla Jordanii, dogadanie się z Rosją, przeciw Chinom, zwolnienie nieudolnych szefów CIA i FBI (Brennana i Comeya). Bannon skupiał się na granicach i obronie państwowości (Wolff 2018, s. 20). Wolff zatrzymuje się na tej ciekawej ideologii na 5 milisekund, najwyraźniej by Bannon nie wyszedł na zbyt mądrego. Podobnie zbywa ciekawe uwagi Bannona o Obamie, że nikt go nie zna ani w biznesie ani w polityce, Obama to człowiek znikąd. Jest zbyt opanowany, a polityka wymaga zaangażowania na całego jak zaangażownaie Trumpa (Wolff 2018, s. 79). 

Chiny Bannon porównywał z nazistami w Niemczech 1939 roku. Bannon liczył, że Ailes skłoni Murdocha do lepszej współpracy z Trumpem (s. 22). Według Wolffa nikt z otoczenia Trumpa włącznie z samym Trumpem nie wierzył w zwycięstwo wyborcze, jedynie ekscentryczny Bannon uważał inaczej, co utwierdzało jedynie innych w poczuciu nieuchronnej porażki (Wolff 2018, s. 27). Bob Mercer wsparł Trumpa finansowo i podesłał mu Steva Bannona i Kellyanne Conway, tym samym ratując kamapanię – uważa Wolff. Inną osobą, która wierzyła niezachwianie w Trumpa od 2014 roku była Melania, zaś Ivanka – absolutnie nie. Trump według Wolffa miał ją pocieszać, że szanse są małe. Dowodem wg Wolffa na to, że niby nie wierzył w sukces miały być jego ataki na „ustawiony system wyborczy” (rigged system), innym, że współpracownicy Trumpa poczynili mało kontaktów z politykami i mało uważali np. Mike Flynn na swoje kontakty np. z Rosjanami. Trump z ważnych polityków miał kontakty tylko z outsiderami typu Rudy Giuliani i Chris Christie (Wolff 2018, s. 34). Podobno nie wiedział kim jest John Boehner (spiker IR od 2011 roku – Wolff 2018, s. 50). 

Przed Bannonem (sierpień 2016), szefami kampanii Trumpa byli Corey Lewandowski i Paul Manafort, na tym etapie Murdoch i inni milionerzy izolowali się od niego, zmienili zdanie gdy sztab przetrwał burzę Billy’ego Busha (s. 41). Wolff uważa, że Trump jest podobny do Billa Clintona; chce dobrze, umie przemawiać, improwizować i śmiać się z siebie, jest kobieciarzem i ma miękkie serce (Wolff 2018, s. 45). Trump chciał swego kumpla Toma Barracka na szefa kancelarii Białego Domu, ale ten bał się, że media obnażą jego życie prywatne (Wolff 2018, s. 53). Potem myślał by dać to stanowisko zięciowi, ale Ann Coulter przestrzegła go, że to kiepski pomysł (Wolff 2018, s. 54). Po Bridgegate, w lutym 2016 Chris Christie porzucił starania o prezydenturę i poparł Trumpa, Trump chciał zrobić zeń wiceprezydenta, ale według Wolffa na przeszkodzie stała kara dla ojca Jareda Kushnera, Charlesa, zasadzona przez Christiego jako prokuratora federalnego w New Jersey w 2005 roku (Wolff 2018, s. 56). Ivanka i Jared storpedowali uczynienie go nawet szefem kancelarii. Woce chaotycznego stylu życia Bannona pozostał Reince Priebus (Wolff 2018, s. 58), ceniony w GOP i na Kapitolu. Chaotyczność pracy Trumpa (np. pozwalania Tomowi Barrackowi i zięciowi Jaredowi, na omijanie Priebusa – Wolff 2018, s. 60) zrozumiała przecież u każdego dotychczasowego outsidera politycznego, przekuwana jest przez Wolffa w rzekomo poważny zarzut, podczas gdy równie słuszne zarzuty wobec Obamy wygłoszone przez Bannona zostały zbyte milczeniem (Wolff 2018, s. 60). Nie można mieć wątpliwości, że większość treści książki jest motywowana polityczne, ale czy cała? 

Wolff zarzuca Trumpowi niekonsekwencję na zasadzie: Trump kampanijny i Trump prezydencki zachowują się zupełnie inaczej (np. zmiana krytyki Bezosa i Muska na ich wychwalanie po wielkiej delegacji z Doliny Krzemowej w Białym Domu 14 grudnia 2016 roku – Wolff 2018, s. 63). Chociaż przecież kampania i rządzenie rządzą się innymi prawami. Zresztą ta zmiana dowodzi, przynajmniej moim zdaniem, że Trump robił wszystko by wygrać lub przynajmniej wysoko przegrać, a więc chyba jednak w zwycięstwo wierzył. Na wiecach zachowywał się jakby wierzył. 

Kushner nastraszony prze Kissingera, miał według Wolffa, przestrzegać teścia w kampanii by nie krytykował za mocno GOP, oraz CIA, FBI i NSC (Wolff 2018, s. 73). Lewica od czasów Snowdena kupowała to, do czasu gdy wypłynęła afera rosyjska. 21 stycznia 2017 roku Trump zaskoczył wszystkich, gdy zamiast chwalić nowego szefa CIA Mike’a Pompeo zaczął mówić o sobie, Iraku, ISIS i ropie, oraz o tym, że kłamliwe media pisały, że wyrzucił popiersie ML Kinga by wstawić popiersie Churchilla, co miało dowodzić zapewne rasizmu (Wolff 2018, s. 85-6). 

Bannon uważał czy też nadal uważa Trumpa za idealnego kandydata, który mógłby utemperować nieco polityczne samozwańcze elity wykształcone w uniwerkach Ivy League (Wolff 2018, s. 84). 15 sierpnia 2016 roku Bannon stał się sławny gdy dołączył do Trumpa, jako jedyny w tym klubie miał spójną ideologię i wizję kraju (Wolff 2018, s. 101). Przy okazji Wolff mógłby wspomnieć cos o braku wizji w sztabie Hilary Clinton, ale nieeee…. Za to wspomina, że mały sztab Trumpa działał sprawniej niż wielki Clinton (Wolff 2018, s. 178), bo mniej w nim było primadonn i specjalistów. 

Według Wolffa Bannona ujęła u Trumpa krytyka Murdocha (który jako cudzoziemiec z Australii, zdaniem Trumpa nie rozumiał amerykańskiej polityki), a sam Bannon miał zachęcić Trumpa do używania jak najszerzej się da słynnych executive orders, z których tak często, wręcz bezprecedensowo często, korzystał Obama, zmagając się z opornym republikańskim Kongresem (Wolff 2018, s. 103). Bannon miał, pod wpływem rozmów z Trumpem, uczynić z cudzoziemców główne hasło trumpizmu. Zmusił Democrats do przyznania, iż sami uważają masową imigrację za nienaturalną i problematyczną, w końcu Obama tez starał się ją ograniczyć, choć teraz gardłowań na „rasizm” Trumpa (Wolff 2018, s. 107). Opisując zlecenie raportu w sprawie imigracji przez Bannona, Stephenowi Millerowi, Wolff stara się sprawić wrażenie, że administracja Trumpa jest zaślepiona ideologią i chaotyczna (Wolff 2018, s. 109), choć częściowo te dwa obrazy się wykluczają, a sama kontrrewolucja w sprawie globalizmu i ograniczenia imigracji, jak każda kontrrewolucja nie musi być jakoś bardzo szczegółowo opracowana, skoro jest reakcją, polityką resentymentu. Bannon ma więc chyba rację twierdząc, że nie ma się co tu przejmować szczegółami. 

Od 9 września 2016 roku rynek stale rósł, co w 2017 roku biznes przypisze Trumpowi i zmieni o nim zdanie na bardziej pozytywne; początkowo cały big business był clintonowy (Wolff 2018, s. 142). Wolff sugeruje, że to Priebus nawoływał Bannona do pewnej modyfikacji bardzo radykalnego i niby bezprecedensowego (świadomie chyba zapomina, ze podobne wydał demokrata Carter) rozporządzenia co do imigracji muzułmańskiej. Trump podpisał dokument 27 stycznia wprowadzając go w życie. Fala protestów podobała się Bannonowi, który wyraźnie chciał wkurzyć demokratów i popchnąć ich bardziej w lewo – uważa Wolff (Wolff 2018, s. 110). 

Zdaniem Wolffa Bannon miał mniejszy wpływ na Trumpa niż się spodziewał (Wolff 2018, s.117). Jared Kushner też przeglądał wszystkie dokumenty dotyczące spraw zagranicznych, Trump tymczasem wygłaszał niejasne oświadczenia jak wyrocznia delficka (Wolff 2018, s. 116). Wolff uważa Trumpa za spostrzegawczego, ale zbyt solipsystycznego jak wielu bogaczy, ma według biografa cos z rozpieszczonego sławnego aktora. Jared by zachować wpływ na teścia przeszedł z demokratyzmu domu rodzinnego do trumpowej Realpolitik w polityce zagranicznej twierdzi Wolff (Wolff 2018, s. 119). Wszystkie te stwierdzenia są dość dowolne, np. czy faktycznie polityka Trumpa to Realpolitik? Jego bliskowschodnie inicjatywy są dość idealistyczne na przykład. 

Jared Kushner wykończył w 2009 roku gazetę Petera Kaplana „New York Observer”, i Kaplan od niej odszedł, a w 2013 roku Kaplan zmarł. Od tego roku datuje się niechęc nowojorskich mediów do Trumpów (Wolff 2018, s. 123). Trump wówczas mądrze uciekł w świat Hollywoodu kręcąc The Apprentice przyznaje Wolff (Wolff 2018, s. 125). Tak jak Kushner popsuł teściowi prasę, tak ten pogrzebał ważną dlań sprawę Meksyku. Kushner jako uczeń Kissingera chciał się jakoś z Meksykiem dogadać, ale Trump skrytykował jednostronnośc NAFTA i Pena Nieto nie przyjechał. 

31 stycznia 2017 roku Trump powołał nieskazitelnego sędziego Neila Gorsucha w skład SN, wywołując aplauz wyjadaczy z GOP (Wolff 2018, s. 138), choć początkowo myślał o Rudym Giulianim uważa Wolff. 

3 lutego 2017 roku w hotelu Four Seasons w Georgetown Ivanka Trump skaptowała dla ojca Dinę Powell z banku Goldman Sachs, by administracja stała się mniej amatorska (Wolff 2018, s. 132). Dla Trumpa żyjącego od lat w pałacach, Biały Dom był raczej kiepskawym lokum. Dlatego nie zmienił swego trybu życia, nadal rano wysyłał Tweety, a wieczorem wyżalał się przyjaciołom przez telefon (Wolff 2018, s. 135). Ponoć niechętnie widział służbę. Lubił jadać w McDonalds bo miał obsesję, że chcą go otruć uważa Wolff (Wolff 2018, s. 137). Prawdopodobnie przecieki w tej sprawie pochodziły z nocnych telefonów i żali Trumpa (Wolff 2018, s. 148). 

5 lutego 2017 roku „New York Times” wydał artykuł o Trumpie snującym się nocami w szlafroku po Białym Domu. Trump miał być ponoć zdruzgotany; zapewniał potem że nawet nie ma szlafroka (Wolff 2018, s. 146). Trump uznał żart z niego za formę braku patriotyzmu, gdyż ośmieszanie go osłabia jego pozycję negocjacyjną jako prezydenta USA (Wolff 2018, s. 150). 

Trump nie jest formalistą, dlatego skecze SNL o Trumpie „tak bardzo śmieszą” według Wolffa (Wolff 2018, s. 145), podkreślając kontrast między typowym prezydentem a Trumpem. Jak Gerald Ford Trump ma fioła na punkcie godności uważa Wolff. Moim zdaniem te obecne skecze SNL o Trumpie w ogóle nie są śmieszne, zwłaszcza odkąd Trumpa gra Alec Baldwin przedstawiając go jako małpiszona, o wiele inteligentniej parodiował go wcześniej Darrell Hammond jako pyszałka i współczesną wyrocznię delficką, ale jak widać gniew demokratycznych komików był zbyt wielki by trzymać się tej rozsądnej parodii. 

W lutym 2017 Trump zaszkodził sobie broniąc Michaela Flynna, który kręcił nt swoich stosunków z Rosjanami, starał się wynagrodzić mu za lojalność. Trump miał do Flynna słabość. Tylko on w sumie go lubił w całym Białym Domu (Wolff 2018, s.165). Flynn był typowym człowiekiem z obozu Trumpa zbyt beztroskim by nie brać konsultingowych honorariów z Rosji czy Turcji (Wolff 2018, s. 167). Katie Walsh zastępczyni Priebusa jako szefa kancelarii Białego Domu wierzyła w intuicję Trumpa, ale narzekała trochę, że musi tworzyć program polityczny z treści spontanicznych przemówień, choć zauważyła że Trump od lat uderza w podobne tony, a więc jest to możliwe (Wolff 2018, s. 180). Dla Bannona Trump był człowiekiem inspiracji (guru), a nie czynu (Wolff 2018, s. 183). Priebus używał do nacisków na Trumpa, Paula Ryana i tak agitował za GOP z Chrystusem, Jared używał Murdocha i agitował za GOP a la Wall Street, zaś Bannon używał Rebekah Mercer by USA miały granice i były bardziej natywistyczne i protekcjonistyczne (Wolff 2018, s. 191). Inaczej niż Gore przy Clintonie, Mike Pence chciał być typowym wiceprezydentem od przecinania wstęg (Wolff 2018, s. 194). Zimą 2016 roku Trump zdecydował się nie występować na forum konserwatystów amerykańskich (CPAC), ale na kolejny zjazd (22-25 lutego 2017 się wybrał). Na zjazd nie został wpuszczony neonazista Richard Spencer, ale Wolff i tak o nim pisze nie widomo po co. Na CPAC brylował Bannon mówiąc o bezpieczeństwie narodowym, nacjonalizmie gospodarczym i dekonstrukcji państwa administracyjnego (Wolff 2018, s. 207), zapowiedział że media stoją po stronie korporacji i globalizacji i każdy dzień będzie walką: „…Mamy różne, często rozbieżne poglądy, ale moim zdaniem zasadniczy trzon naszych przekonań stanowi wiara w to, że jesteśmy narodem z własną gospodarką, a nie tylko z gospodarką funkcjonująca na globalnym wolnym rynku, na którym granice nie mają znaczenia, że jesteśmy narodem z własną kulturą i z własną racją istnienia. Moim zdaniem to nas właśnie jednoczy i to będzie jednoczyło ten ruch w przyszłości…” (Wolff 2018, s. 209). 

Drugiego dnia konferencji CPAC Trump przedstawił to samo przesłanie co w 2011 (bałagan w kraju, słabi liderzy, utracona wielkość – inaczej niż w 2011 roku jednak nie czytał z kartki), co troszkę zaniepokoiło Bannona (Wolff 2018, s. 210). Przez 48 minut Trump mówił głównie o fake news, potem przez 37 minut o pierwszej poprawce, której jednak oddał hołd (Wolff 2018, s. 212). Jego optymistyczne zapewnienia o Ameryce znowu tryskającej energią zostało mimo obaw Bannona i innych trumpowców przyjęte bardzo entuzjastycznie. Trump myślał samodzielnie i wkurzał się jak Bannon nazywał siebie „mózgiem Trumpa” (Wolff 2018, s. 222). Wyśmiewa Wolff obawy Trumpa, że Obama go szpieguje (Wolff 2018, s. 243), choć przecież wyprawy Obamy do Trudeau i na Hawaje w dobie ograniczeń wjazdu dla muzułmanów są dość podejrzane. Sojusz Trumpa z Paulem Ryanem zaskoczył nieprzyjemnie Bannona (Wolff 2018, s. 248), podobnie jak pomysł na Trumpcare – z pomysłów na reformę służby zdrowia potem się wycofywał by nie drażnić GOP herezjami (Wolff 2018, s. 251). Wolff nie wspomina o bardzo ciekawym pomyśle Trumpa na reformę systemu ubezpieczeń zdrowotnych, przez federalizację systemu. No ale to książka antytrupowa. Choć docenia że Trump potrafił oszczędzić GOP w sprawie reformy służby zdrowia, nie przyparł Republikanów do muru, gdy okazało się ze może zbraknąć głosów (Wolff 2018, s. 261). Bannon miał nadzieję, ze przyprze i zwali na nich winę. 

20 marca 2017 roku James Comey przyznał, że FBI bada czy Rosja nie próbowała zakłócać kampanii wyborczej 2016 roku (Wolff 2018, s. 255). Comey był nieprzewidywalny – w październiku 2016 roku pomógł Trumpowi mówiąc o wznowieniu śledztwa w sprawie maili Clinton, a teraz pomagał opozycji (Wolff 2018, s. 257). Trump żałował, ze 27 stycznia proponował mu zachowanie stanowiska. 

Pod koniec marca 2017 roku Jared Kushner wzmocnił swą pozycję w Białym Domu kosztem Bannona, dostając szefostwo Urzędu Amerykańskiej Innowacyjności (Wolff 2018, s. 274). 4 kwietnia 2017 w Syrii Adad zaatakował cywilów gazem. Bannon odradzał reakcję, ale był osłabiony, pokusa posiadania więcej jaj niż Obama, przeważyła, ale Jared i Ivanka musieli sprowadzić prezydenta Chin Xi Jinpinga by Trump ostatecznie zdecydował się zadziałać (Wolff 2018, s. 279-292). 

19 kwietnia FOX, a ściślej zapewne lewicujący synowie Murdocha zwolnili Billa O’Reilly, gwiazdę FOXa. Trump go bronił: „nie wydaje mi się, żeby Bill zrobił coś złego” (Wolff 2018, s. 297). 29 kwietnia Trump podarował sobie kolację dla korespondentów, m.in. dlatego, ze Bannon uznał że byłoby to mizdrzenie się do wroga; zamiast tego pojechał do Harrisburga, przemysłowego miasta w Pensylwanii (Wolff 2018, s. 316). 

Najbardziej konsekwentnym działaniem Trumpa było zdaniem Wolffa zwolnienie Jamesa Comeya z funkcji szefa FBI w maju 2017 roku, i danie jasno do zrozumienia, że chodziło nie o uchybienia w sprawie Hilary Clinton, lecz o nadgorliwość w prześwietlaniu jego sztabu wyborczego (Wolff 2018, s. 329). Oczywiście wszyscy wiedzieli, że z Comeyem czy bez śledztwa będą prowadzone dalej. 

Muhammad ibn Sailma as-Saud i Henry Kissinger umożliwiły Trumpowi dokonanie przełomu w polityce zagranicznej (Wolff 2018, s. 340). Trochę dziwi, że kampania na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie zostaje określana przez Wolffa mianem nowej Realpolitik, choć to przecież czysty i klasyczny liberalny idealizm. Ani słowa nie pisze Wolff o relacji z UE i Brukselą. Wystarczy poczytać nawet globalistycznego Amerykanina by wiedzieć że UE nic na świecie niestety nie znaczy… Bannon wrócił do łask pod koniec maja 2017 roku. Krytykował to, że Trump nadaje wszystkiemu personalny wymiar (Wolff 2018, s. 354). Wolff z ta krytyką nie polemizuje, ale czyż polityka to nie ludzie? 

13 czerwca 2017 roku Jeff Sessions wyjaśniał swe kontakty z rosyjskim ambasadorem przed senacką komisją ds. wywiadu (Wolff 2018, s. 359). Jeszcze 9 czerwca w Trump Tower, Don Junior, Jared i Paul Manaford spotkali się z Rosjanami podobno w sprawie haków na Clinton (Wolff 2018, s. 370). Po kilku dniach WikiLeaks ogłosił, ze ma brakujące maile Clinton, po miesiącu zaczął je udostępniać (Wolff 2018, s. 371). Wolff nazywa spotkanie kretyńskim. Wyszło ono na jaw w czasie gdy Trump i Ivanka byli na spotkaniu G-20 w Hamburgu (7-8 lipca 2017 r.). 9 lipca Donald junior ujawnił szczegóły spotkania ubiegając „Timesa”. 

17 dni z sierpnia 2017 roku Trump spędził wraz ze swymi współpracownikami na wakacjach w Bedmisnter w stanie New Jersey. 8 sierpnia 2017 roku na naradzie w bedminsterskim Clubhouse narodziła się koncepcja by coś zrobić z Koreą Północną (Wolff 2018, s. 414). 

11 sierpnia 2017 roku w Charlottsville doszło do bijatyki prawaków i lewaków. Trump potępił wszystkich uczestników zamieszek, Wolff oczywiście narzeka, że nie tylko rasistów z prawicy (Wolff 2018, s. 417), ale moim zdaniem Trump zachował się dużo lepiej niż Obama w sprawie Trayvona Martina w 2012 roku, gdy w zasadzie podsycał czarny rasizm i chęć zemsty czarnych bez wyjaśnienia co się właściwie stało… Co prawda gdy 15 sierpnia w Trump Tower miała być jedna z wielu konferencji o infrastrukturze, Trump uznał za stosowne rozgrzebywać sprawę Charlottsville (Wolff 2018, s. 419), jednak przynajmniej próbował być prezydentem wszystkich Amerykanów. Książka Wolffa kończy się przewidywaniami ze stycznia 2018 roku, że Bannon grać będzie wkrótce na własny rachunek i sam zamyślać o prezydenturze. Co prawda faktycznie 18 sierpnia 2017 roku Bannon przestał być pracownikiem Białego Domu i powrócił do redakcji Breitbart, lecz wszystko wskazuje na to, że nadal doradza Trumpowi, więc przewidywania Wolffa są dość ryzykowne. 

Książkę Wolffa warto przeczytać, choć ma ona wiele wad. Zbytnio przypomina tragedię grecką o królu (Trump) i wojnie trzech dworzan (Bannon, Priebus, Kushner) by mogła być tak naprawdę prawdziwa. Druga jej wada to zbytnie skupienie się na Bannonie i jego wizjach z kompletnym brakiem dostrzeżenia konsekwencji z jaką sam Trump prezentował poglądy protekcjonistyczne i nacjonalizm gospodarczy przez lata: https://www.youtube.com/watch?v=mxf1XmVZ9qY&t=786s 

Jest to książka bardziej o Bannonie niż o Trumpie i to fragmenty o Bannonie są bardziej poważne, podczas gdy te o Trumpie mają raczej wymiar propagandowy.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

26 Odpowiedź na “Michael Wolff: „Ogień i furia. Biały Dom Trumpa” – recenzja”

    1. Spencer wykorzystał Trumpa do swoich celów, bez wiedzy Trumpa. Wolf pisze o tym by gówno nazistowskie jakim jest Spencer przylepiło się do Trumpa. Wolff wielokrotnie tak robi niestety. 

      Ej ty fanatyku UE. UE już zjada własny ogon, jedyne co ostatnio jej się "udało" to wpuszczenie dzikusów z Afryki i BW

      1. Spencer, Bannon i tym podobni to jest antyimperialistyczny "electoral base" Trumpa.
        Spencer w żaden sposób Trumpa nie wykorzystał. Spencer jako jeden z wielu Trumpa wypromował. 
        Nie śledziłeś Internetów przed wyborami. Nie czytasz redditów i tak dalej.
        To właśnie ludzie tacy, jak Spencer, tzw. the alt-right najbardziej Trumpa promowali (nacjonaliści, etnonacjonaliści)
        Oglądałeś kiedyś The Andy Warsky show?
        Spencer i Bannony, tzw. the alt-right, to jest taka nacjonalistyczna baza, betonowa podstawa wyborców Trumpa.
        Dopiero potem są bardziej centrowi, ale też gorzej wykształceni od Spencera i Bannona, robotnicy, ludzie, którzy kiedyś pracowali w kopalniach i tak dalej, którzy w rzeczywistości nie mają za bardzo żadnych nacjonalistcznych itp. poglądów.

        ====
        Ej ty fanatyku UE. UE już zjada własny ogon, jedyne co ostatnio jej się "udało" to wpuszczenie dzikusów z Afryki i BW
        —–
        Słowa antyeuropejskiego ojkofoba. Może UE nie jest doskonała, ale to jest nasza UE, Europejczyków i jest na świecie w chuj innym miejsc, w których żyje się gorzej niż w UE.
        Po prostu nie doceniasz tego, co masz, bo nie lubisz Europejczyków i ich osiągnięć i tego, że nie było wojny przez tyle lat i ludzie nie są uczeni zabijać się nawzajem.
        Więc powtarzasz putinowską i bannonowską propagandę skierowaną przeciwko Europejczykom (w tym Polakom), bo życzysz Europejczykom źle. 
        I tak, Spencer jest mądrzejszy od reszty alt-rightu pod tym względem, że pobiera możliwość pracowania przez Polaków jako Europejczyków w UK i był przeciwko Breksitowi, jest za silną Europą, ale tylko trochę mądrzejszy, bo reszta poglądów to już nie taka mądra. 

        1. Trumpa nie stworzył ani Bannon ani Spencer, lecz Obama – opętany odwórconym rasizmem antybiałym i kolonialnymi uprzedzeniami prezydent, który oddał Irak terrorystom, Ukrainę Putinowi, a Izrael Arabom. Amerykanie są mądrzy  wolą patriotów niż zdrajców, ty chyba wolisz zdrajców

          1. Trumpa nie stworzył ani Bannon ani Spencer,
            ====
            Nie, to oni go stworzyli, to the alt-right go promował na necie / na forach / na you tube.
            Po prostu nie śledziłeś / nie śledzisz Internetu ani jego subkultur.
            No, ale to Ty napisałeś książkę, a ja jestem ze wsi.

          2. To bardzo dziwne, jak nieczęsto porusza się kwestię dramatycznie złej polityki zagranicznej Obamy i jego rasizmu w polityce wewnętrznej. Gdy nie mówi się o Obamie obiektywnie, Amerykanie z Trumpem wychodzą na szaleńców. 

          3. @JT

            Gadanie o obamie, gdy faktycznie to Spencer i Bannon i the alt-right wraz z pomocą ruskich troli i ruskiej propagandy go wypromowali przez internet, jest z dupy i odwracaniem kota ogonem i udawaniem, że rzeczywistość jest inna niż jest. 

          1. to co stworzyło Europę
            ====
            to awersja do nacjonalizmów wywołujących wojnę i hitler mordujący żydów w obozach koncentracyjnych i zerwanie ze skrajną prawicą.

          2. W Europie nadal kwitnie antysemityzm – wystarczy przeanalizować stosunek większości lewicowców do Izraela. Króluje w tym Szwecja, kraj jednocześnie utopijnie miły dla nie-żydów lub ich wrogów. Więc wrogość do antysemityzmu niestety niczego nie stworzyła, bo nadal trwa w Europie antysemityzm, szczególnie lewicowy. 

          3. @JT

            Co Pan za bzdury gada, Szwecja nawet nie była państwem założycielskim tego, co teraz nazywa się UE. Co ludzie, którzy tuż po wojnie wymyślili ue, mają wspólnego z muzułmanami? Chce Pan wszystkim tak intencje przypisywać? Komu jeszcze? Umie Pan coś jeszcze poza psypisywaniem intencji 60 czy 70 lat wstecz.

          4. Poza tum odpisuje Pan nie na to, co napisałem, bo nie napisałem o antysemityżmie, a o nacjonaliżmie prowadzącym do palenua ludzi w piecach. Nie ma nacjonalizmów, europejczycy nie uczą się od dziecka o tym, by zabiajać swoich sąsiadów z kraju obok. To by tak było było intencją ue i to zbudowało ją dzięki temu powstała. Ludzie nie chcieli więcej wojen. Niech mnie Pan szanuje na tyle, by odpowiadać na to, co napisałem i nie wymyśla rzeczy z dupy. Tylko antyeuropejska nacjonalistyczna prawica chciałaby, żeby Polacy nienawidzili Niemców (tak, jak chce tego pis), a Niemcy Polaków i żebyśmy się tak, jak kiedyś mordowali nawzajem.

      2. @Piotr Napierała
        To, co UE osłabia, to euorofobiczni ojkofobowie, jak PIS albo Orban albo Farage albo Salvini, którzy nie wykonują wystarczająco dużo dobrej pracy na rzecz wspólnego dobra Europejczyków jakim jest UE. 
        Tak samo jak Ty, ale Ty dlatego jesteś przeciw UE, bo jak mówiłeś na jednym z filmów jesteś zwolennikiem darwinizmu społecznego, więc forma współpracy i jedności kontynentu jaką jest UE Ci przeszkadza.
        A Spencer ze względu na popieranie UE jest bardziej propolski niż Trump.

        1. koń by się uśmiał. UE to strata pieniędzy obecnie głównie. Niemcy i Francja dali na autostrady hiszpanskie ale teraz już nie ma forsy. Bruksela niby daje dostep do rynkow jednym w zamian za forse dla drugich ale to juz dawno przestalo dzialac i dla jednych i dla drugich . a wojen nie ma bo … NATO a nie ue

          1. NATO 
            ===
            Istnienie Nato jest zagrożone. Trump jest prostytutka i kupczy bezpieczeństwem. Jak zapłacisz, da Ci pomacać wyrzutnie rakiet, a jak nie zapłacisz, to weźmie kasę od kogoś innego. W końcu to bizmesman, który jak prostytutka w nic nie wierzy oprócz tego, że hajs się musi zgadzać i darwinizm społeczny. Więc będzie miał w dupie, że w Iraku zginęło 28 Polaków.

          2. Piotrze masz w części rację w temacie o słabości UE, czy o błędenej polityce Obamy, ale wydaje mi sie, ze jednak mieszasz wątki. Piszesz np, że wspólny rynek przestał działać. Niby co o tym świadczy? Wspólny rynek jest niemal zawsze korzystny i to dla obu stron, chociażby dlatego, że przedsiębiorstwa mogą optymalizować pod względem geograficznym co gdzie należy wytwarzać i sprzedawać. Po za tym bardzo mnie dziwi, w szczególności z uwagi na to że jesteś historykiem i liberałem, to że lekcawyżysz rolę istnienia wspólnego rynku w kwestii zagrożenia konfliktami zbrojnymi. Ile wojen wybuchało własnie na tle zatargów handlowych?

          1. To do moich drzwi nie pukaj, jak kiedyś Ci się w życiu noga powinie i będziesz żebrał na ulicy.
            Żyj do końca życia według swoich zasad i ze wszystkimi ich konsekwencjami. 🙂
            W końcu jak ktoś jest sobkiem i nie wierzy we mrzonki, to czemu mógłby kiedykolwiek chcieć pomocy od innych?
            Żyj sobie według swoich reguł samemu, skoro tak bardzo lubisz całkowity i samobójczy egoizm, reszcie daj spokój.
            Mnie do niczego nie przekonałeś.

        2. NIestety, Angela Merkel znacznie bardziej zaszkodziła UE niż Farage etc. Utopia „serdecznie witamy” trwa w najlelsze. Mam nadzieję, że wiesz Vernon_Roche, że pozbawiono części praw i pomocy socjalnej mieszkańców Niemiec z innych państw UE, natomiast nadano wysokie przywileje osobom podającym się za uchodźców egzotycznego pochodzenia. Traktowanie obywatelki UE, samotnej matki z dzieckiem gorzej, niż wysportowanego mężczyzny z Afganistanu który nie podjął żadnej pracy Twoim zdaniem nie szkodzi UE? 

          1. Nie zaszkodziła bardziej, bo liczą się intencje. Nikt nie daje zasiłków specjalnie po to, by zniszczyć UE. Nikt, kto o tym decydował, nie powiedział, dam im zasiłki, ale fajnie zniszczę dzięki temu UE.
            Zresztą tych zasiłków pewnie już nie ma albo zaraz nie będzie, a antyeuropejscy politycy będą działać dalej.

            Merkel może popełniła błąd, zmieni politykę, zresztą już zmienia, ale to Farage, tak jak wielu antyeuropejskich i nienawidzących Europy polityków działa z premedytacją przeciwko UE i zawsze będzie to robić. To Farage, a nie Merkel, chodził do ambasady Rosji. To Putin wraz z Assadem, a nie Merkel, produkowali emigrantów do Europy, a Putin potem używał ich jako broni przeciwko UE, bo jednocześnie popiera polityków anty-UE, którzy zamiast być przeciwko Putinowi, są przeciwko własnym ludziom. To Orban wymyślił i zainicjował przymusową relokację, wysyłają imigrantów do Niemiec — Nie Merkel. Czemu nikt nie mówi, że to Putin, który zablokował atak na Assada, powinien wziąć tych wszystkich muzułmanów, których emigrację wraz z Assadem wyprodukował? Bo antyunijna prawica z Europy i USA jest zakochana w Putinie.
            Zresztą nawet jak się obejrzy ten film, do którego link wkleiłem poniżej, to można zauważyć jak podobnych proputinowskich argumentów Pan używa.

            Premedytacja i miłość do Putina (Rosji — odwiecznego wroga Polski) i Bannonów jest gorsza od Merkel.

            A odwoływanie się w powyższym wpisie do ludzkiej zawiści jest słabe i oczywiście jest po to, by celowo przypisać mi intencje popierania islamu tak, jak to zawsze wszystkim przypisuje Pan ją w filmach, bo nie umie Pan przekonywać bez przypisywania intencji i w ten sposób ustawiania sobie w sposób wygodny dla siebie rozmowy. Rany, jak Ci pisowcy z tego forum, najpierw gadają coś absurdalnego, bo nie potrafią inaczej niż kazać ludziom tłumaczyć, że Petru to nie komunista. To teraz Pan chciałby, żebym powiedział, że popieram zasiłki dla ludzi z Afganistanu, a ja Panu napiszę, że się nie znam, bo mieszkam na wsi, więc równie dobrze może mnie Pan w konia robić; pewnie jak ktoś jest rzeczywiście uchodźcą to może dostać na start jakąś pomoc, ale nie przez całe życie, później powinien coś popracować, żeby móc mieć też jakąś siatkę bezpieczeństwa, jeśli straci pracę.
            Ale na pewno nie powinny być pretekstem, żeby w ogóle je zlikwidować albo żeby nigdy nie wprowadzać w Polsce dla Polaków tak, jak chcieli tego darwiniści społeczni.
            Zresztą głównym motywem wszystkich przeciwników UE podpierających się muzułmanami jest „skoro jacyś imigranci muzułmanie ściemniali i oszukiwali, to Europejczycy niemuzułmanie są złymi ludźmi i nie zasługują na to, by nie mieć wojen w Europie”. Tak, jak u Pana i Napierały, najgorszymi ludźmi jesteśmy my, a nie Putin, antyeuropejski Trump czy muzułmańscy terroryści. To jest też jak niektórzy ludzie mówią, że na przykład 2 rodziny na zasiłkach wszystko przepiją, to pozostałe 98 też ich nie powinno mieć. Czyli to jest karanie ludzi, którzy są generalnie w porządku, za złe zachowanie ludzi, którzy nie są w porządku.

  1. https://youtu.be/ig4-JuWRewI 
    #Assaddidnothingwrong

    The rebel media, jedni z promotorów Trumpa, oprócz między innymi Spencera i Bannona (redaktora naczelnego Breitbarta, strony, która wypromowała Trumpa jako kandydata na prezydenta, za jego czasu to było taki amerykańskie w sieci, czy jak tam się te pisowskie gazety nazywają).
    Bannon i Spencer oczywiście przewyższają intelektem i oczytaniem Trumpa. Na bank Bannon, dlatego pewnie był w tej książce poważniej traktowany. Zresztą to Bannon wymyślił i promował nacjonalizm ekonomiczny USA i mówił, że chce rozebrać państwo amerykańskie.

    1. Ponadto Trumpa promowało żerujące bez skrupułów na ludziach, którzy nie mieli tyle szczęścia by urodzić w dobrze usytuowanej rodzinie i w pobliżu dobrych szkół, Infowars.

  2. Baedzo waznym pytaniem dla USA i swiata jest:  co Trump obiecal Putinowi w Helsinkach  gdzie  obaj  rozmawiali  dwie godiny bez swiadkow z wyjatkiem tlumacza.

    Putin ze swojej strony pomogl Trampawi wygrac wybory w 2016 przez  wlamanie do baz danych partii demokratycznej i przekazaniu informacji do WikiLeaks. Putin napewno nie zrobil tego za darmo. Dlatego powstalo pytanie co Rosja  otrzyma jako nagrode.  Oslabienie N ATO juz mialo miejsce . Podczas konferencji prasowej po rozmowie z Putinem Trump nie wspomnial o agresji Rosji na Ukrainie ,w Gruzji i Syrii. 

    Putin robil imponujace wrazenie . Trump zachowywal sie jak wasal wobec Putina. Dotychczas nie opublikowal  szczegolow  rozmowy ktora moze miec powazne negatywne   konsekwencje  dla calego swiata. 

     

     

    1. https://youtu.be/QhJIt4uv9x4

      Miłość do Rosji — odwiecznego wroga Polski — ponad wszystko. 🙂 
      ====
      Baedzo waznym pytaniem dla USA i swiata jest:  co Trump obiecal Putinowi w Helsinkach…
      —-
      Bardzo możliwe, że sam tego nie wiem. 🙂 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

one × 2 =