Antyizraelski festiwal nienawiści, kłamstw i przemilczeń

7 października 2023 roku grupy bojowników Hamasu z zaskoczenia zaatakowały na Izrael. Hamas nadał swojej operacji kryptonim „Burza Al-Aksa” W kierunku Izraela wystrzelono ze strefy Gazy kilka tysięcy rakiet, wycelowanych głównie w miasta i osiedla w południowym Izraelu. Hamas zaatakował m.in. festiwal muzyki elektronicznej w pobliżu kibucu Re’im Łącznie podczas ataku zginęło po stronie izraelskiej 1175 osób, w tym 379 mundurowych (policjantów i żołnierzy), 725 cywilów izraelskich oraz 71 cywilów z innych krajów. Ponad 3400 osób zostało rannych. Ponadto 251 Izraelczyków i obcokrajowców zostało porwanych jako zakładnicy. Innymi miejscami zaatakowanymi przez Hamas były m.in. kibuce Be’eri, gdzie zginęło ponad 130 osób, Kefar Azza, gdzie bojownicy zamordowali 46 osób i Nir Oz, z podobną liczbą ofiar. Zostali oni zastrzeleni lub zginęli wskutek podpalenia przez bojowników domów, w których się ukrywali. Wśród ofiar było również około 70  Arabów izraelskich, 36 dzieci i 25 osób powyżej 80. roku życia. Według świadków niektóre ofiary zostały zgwałcone, torturowane lub spalone żywcem, a ich ciała rozczłonkowane i sprofanowane. Na północy Izraela wspierany przez Iran i działający w Libanie Hezbollah zaatakował przy użyciu rakiet i artylerii na obszarze znanym jako Farmy Szeba, który Liban uważa za okupowany przez Izrael. Izrael odpowiedział ostrzałem artyleryjskim.

Tak zaczęła się najnowsza wojna w historii konfliktu na Bliskim Wschodzie. Izrael został ponownie zaatakowany. W świecie islamu i u wielu antysemitów z całego świata wywołało to wybuchy entuzjazmu, u innych z kolei zdziwienie, że Izrael tak dał się zaskoczyć. Najmniej było jednak wyrazów współczucia dla ofiar ataków i potępienia dla napastników.

Nowożytny Izrael powstał w 1948 r. i natychmiast został zaatakowany. Ludzie, z których wielu udało się przeżyć holokaust, natknęli się na kolejnych oprawców, którzy chcieli ich wymordować za to, że są Żydami.

Po I wojnie światowej Liga Narodów zgodziła się na stworzenie Mandatu Palestyny pod brytyjskim protektoratem, z celem utworzenia „żydowskiej siedziby narodowej”. W roku 1947 ONZ zgodziła się na podział na dwa państwa: żydowskie i arabskie. 14 maja 1948 roku zgodnie z decyzją ONZ państwo Izrael proklamowało niepodległość.” 

Pierwsza wojna izraelsko-arabska wybuchła 15 maja 1948 roku, w dniu proklamacji niepodległości przez państwo Izrael. Na terytorium państwa żydowskiego w wkroczyły oddziały wojsk egipskich, irackich, syryjskich, transjordańskich i libańskich. Państwa te, nie uznając ONZ-towskiego podziału Palestyny pragnęły zniszczyć nowo powstałe państwo żydowskie. Oficjalnym powodem ich wkroczenia była obrona cywilnej ludności arabskiej przed działalnością bojówek żydowskich. Siły izraelskie słabsze liczebnie, ale dobrze zorganizowane i wyszkolone, wyparły arabskie wojska. Palestyńscy Arabowie, pozbawieni uznawanych powszechnie przywódców, na wezwanie liderów arabskich masowo opuszczali swoje domy (około 750 tys. uchodźców)”. 

Palestyńczycy nie zostali wypędzeni przez Żydów, oni posłuchali swoich arabskich braci i opuścili domostwa, by nie przeszkadzać w masakrze Żydów, by nie zginęło zbyt wielu “nie-Żydów.”

“Wojna zakończyła się militarnym zwycięstwem Izraela. Zawarte porozumienia o zawieszeniu broni wyznaczyły przebieg nowej wojskowej granicy Izraela. Obejmowała ona około 78% terytorium Palestyny. Państwo arabskie w ogóle nie powstało, ponieważ ani Egipt, ani Jordania nie były zainteresowane tworzeniem państwa palestyńskiego na zajętych przez siebie terenach.”

To są dane z Wikipedii, czyli powszechnie dostępne, ale jak widać konsekwentnie pomijane przez wszelkiego rodzaju apologetów Palestyny i permanentnych propalestyńskich aktywistów, którzy widzą ją jako romantyczną krainę, zamieszkiwaną przez jakieś legendarne, szlachetne plemię, ciągle prześladowane i okupowane przez Izrael. Pewnie nawet nie wiedzą, że nie istnieje żaden naród palestyński, nie ma języka palestyńskiego, a tzw. Mandat Palestyny zamieszkiwali po prostu Arabowie. Tacy sami jak w sąsiednich państwach, w Syrii, Jordanii, Egipcie, Libanie. Gdyby na siłę szukać Palestyńczyków, to są nimi Żydzi, którzy zamieszkiwali ten rejon jeszcze w starożytności, gdy istniało na tym terytorium królestwo żydowskie.  

Jasno widać, że państwom arabskim od początku chodzi tylko o likwidację państwa Izrael i wymordowanie Żydów, a nie o utworzenie, czy też odzyskanie państwa palestyńskiego. Palestyna, pozostaje dla wielu Arabów, a szerzej, dla muzułmanów, bo znaczącą rolę pełni tu też Iran, pretekstem do ciągłego atakowania Izraela. Z kolei fakt, że Żydzi nie dają się wymordować, i co najbardziej irytujące, ciągle wygrywają, jest szczególnym powodem do nienawiści wobec tego państwa, jego sił zbrojnych i rządu, nie tylko dla muzułmanów i wszystkich antysemitów z lewa i z prawa, ale też dla pospolitych ignorantów, którzy nasłuchali się historii o żydowskich spiskach, podstępnym charakterze Żydów, dziedziczonym przez kolejne pokolenia, o skradzionej Palestyńczykom ziemi itp. bredni.

W czasie wojny sześciodniowej z 1967 r. 20 maja syryjski minister obrony Hafez al-Assad powiedział: „Jako przedstawiciel armii wierzę, że nadszedł czas rozpoczęcia bitwy o unicestwienie Izraela”. 30 maja tego samego dnia Irak, Sudan, Kuwejt i Algieria ogłosiły mobilizację swoich wojsk. W świecie arabskim głoszone było hasło: „Cel, jaki nam przyświeca – to całkowita zagłada Izraela!” 30 maja iracki prezydent  Abd ar-Rahman Arif powiedział: „Obecność Izraela to pomyłka, która musi być naprawiona… Nasz cel jest jasny – zmieść Izrael z mapy.” Skończyło się klęską napastników, którą chcieli odreagować kolejną wojną wydana Izraelowi w 1973 r. tzw. Wojną_Jom_Kipur, ale i tym razem nie udało im się pokonać Izraela, mimo, iż po stronie koalicji arabskich agresorów dość intensywnie zaangażował się Związek Radziecki. Jednak pomoc USA zdecydowała, że Izrael mógł stawić skuteczny opór.

Wypada też wspomnieć, że Arabowie-muzułmanie już w czasie II WŚ kolaborowali z hitlerowcami i byli wcielani do SS. Wielki Mufti Jerozolimy Al-Hadżdż Muhammad Amin al-Husajni podziwiał Hitlera i był przez niego goszczony w Niemczech, będąc na wygnaniu z Mandatu Palestyny, za wzniecenie antyżydowskich zamieszek. On pierwszy pragnął dokonać “ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej.” Dlatego Hitler i jego ideologia jest tak popularna wśród Arabów Palestyńskich i w ogóle wśród muzułmanów. W wielu palestyńskich domach można znaleźć arabską wersję “Mein Kampf”, a nawet portrety Hitlera.

Naziści, uciekający po wojnie od wymiaru sprawiedliwości, znajdowali w krajach arabskich ciepłe gniazdka i byli podziwiani. Jak więc zrozumieć tak powszechne oskarżenia Izraela o faszyzm i porównywanie ich działań obronnych i odwetowych do tego, co kiedyś naziści robili z nimi? Jak widać, aktywiści z arafatkami pod szyją, nie mają tu dysonansu poznawczego, podejrzewam, że przede wszystkim z braku chęci poznania jakichkolwiek faktów na korzyść Izraela. To przecież mogłoby zaburzyć ich ideologiczne przekonania, więc lepiej takie historie przemilczeć. Sprawdza się maksyma Friedricha Nietsche: „Ludzie dzielą się na tych, co chcą wiedzieć i na tych, co chcą wierzyć.”

Oczywiście, wierzący we wszystko na niekorzyść Izraela, a konsekwentnie odrzucający prawdę niezgodną z ich wiarą, nie są antysemitami, oni tylko krytykują Izrael i jego rząd… Doprawdy? Sęk w tym, że obywatelami Izraela są głównie Żydzi. Gdyby to samo miejsce na Ziemi zajmowała inna nacja, np. Baskowie wypędzeni z Hiszpanii, to można w ciemno obstawiać, że międzynarodowy odbiór identycznego konfliktu byłby zupełnie inny. Może nie byliby nawet tak bestialsko atakowani jak Żydzi przez samych Arabskich sąsiadów i ogólnie muzułmanów, choć to nadal niewierni, niewiele wyżej postawieni w islamskiej kategorii podludzi od Żydów. Ponadto, muzułmanie mają religijny obowiązek walczyć o każdą ziemię, która choć raz była już pod ich panowaniem, więc raczej nie mogliby liczyć na spokojną egzystencję. W każdym razie Palestyńczycy wysadzający autobusy z nie-żydowskimi dziećmi, dźgający przypadkowych przechodniów nożami, ostrzeliwujący cywilne osiedla, rozniecający pożary, rozpętujący kolejne intifady, nie byliby już postrzegani przez lewicowych błaznów i prawicowych oszołomów jako niewinne ofiary działań obronnych i ataków odwetowych zamieszkującej tam społeczności. A gdyby to państwo miało jeszcze poparcie ZSRR, teraz Rosji, a nie USA, to szczególnie lewactwo nie produkowałoby tak prostackiej, antyizraelskiej propagandy, jak  na przykład o panującym w Izraelu apartheidzie, podczas gdy Palestyńczycy pracują i studiują w Izraelu. Arabowie są posłami w Knesecie i służą w armii, a kobiety, mniejszości seksualne, społeczności LGBT, innowiercy, ateiści, mają prawa, o których mogą jedynie pomarzyć obywatele krajów islamskich, w tym Palestyny, regularnie napadających Izrael. Jednak najlepiej rozpowszechniać bajki o biednych Palestyńczykach prześladowanych  przez “izraelskich nazistów”. Tak, są prześladowani, tyle że przez islamskich faszystów.

W trakcie pierwszego zawieszenia broni Hamas już zaczął robić swoje porządki z “wrogami i zdrajcami.” Trudno było wówczas dosłyszeć głosy oburzenia ze strony jakiejś organizacji międzynarodowej, ONZ, Amnesty International, czy dzielnych aktywistów. Publiczne egzekucje bezbronnych ludzi nikogo nie rażą? Nawet Grety Thunberg? Kolejne bezczelne przemilczenie, czy może tak działa kefija? Filtruje wiadomości tak, że noszący ją, słyszą tylko te na niekorzyść Izraela?

Gdzie w tym wszystkim jest wspomniana ONZ? Aktynie włącza się się w światową falę hejtu przeciwko Izraelowi i regularnie kompromituje się wydawaniem kolejnych absurdalnych rezolucji potępiających Izrael, podczas gdy krajom islamskim pozwala na tworzenie oddzielnych Deklaracji Praw Człowieka, gdzie każde prawo jest uwarunkowane zgodnością z prawem szariatu, czyli zestawem religijnych nakazów i zakazów niemających nic wspólnego z ogólnie rozumianym człowieczeństwem, humanizmem, ani wolnościami obywatelskimi.

Rzadko też słyszymy, podobne do tych wobec Izraela, akty oburzenia w stosunku do notorycznego łamania praw człowieka przez Iran, Turcję, Rosję, Pakistan, ani nawet Boko Haram, mordującego tysiące chrześcijan rocznie. Jeden Palestyńczyk zabity przez służby izraelskie, który często prosi się o śmierć, bo np. próbuje dokonać zamachu (w ten sposób załatwia rentę rodzinie, jako bohater i męczennik), wywołuje większe wzruszenie (udawane) i nienawiść do Izraela (autentyczną) u zjednoczonych w głupocie lewicowych i prawicowych oszołomów, niż jakiekolwiek zbrodnie innych państw, rządów, służb bezpieczeństwa i organizacji terrorystycznych, czy inny Palestyńczyk, tyle że zabity przez Hamas. Stąd słuszne podejrzenie o antysemityzm nawet tych, co rzekomo krytykują “tylko” państwo Izrael.

Wracając do pierwszej wojny Izraela z sojuszem państw arabskich, gdy Palestyńczycy opuścili domostwa na wezwanie przywódców armii napastniczych, by niepotrzebnie nie ginęli podczas masakry Żydów, w tej wojnie był podobny epizod, nawet pokazywany przez media. Tym razem jednak to Izrael wzywał Palestyńczyków do opuszczenia terenu działań wojennych, bo zapowiadał masakrę Hamasu. Rzadki to raczej przypadek, by armia zamierzająca dokonać ataku na terytorium wroga, ostrzegała wrogą sobie ludność cywilną. Oczywiście na ideologicznych wrogach Izraela i ogłupiałych antysemitach takie gesty nie robią wrażenia. Oni chcą widzieć ludobójstwo, bo takie oskarżenie budzi dalszy wzrost ślepej nienawiści do Izraela. Niestety, homo sapiens jest zwierzęciem mało obiektywnym, a szczególnie ten nie bardzo „sapiens” i jeżeli już kogoś już nienawidzi, to każdy czyn „nienawidzonego” uznany za zły, zostanie wyolbrzymiony, nagłośniony i wykrzyczany, a dobry przemilczany lub wyciszony jak zbrodnie i kłamstwa jego przeciwników. Izrael dobrze to wie i od dawna już nie liczy na obiektywizm dziennikarzy, polityków, ani organizacji międzynarodowych. 

Chyba najbardziej porywające umysły propalestyńskich aktywistów i najgłośniej wykrzykiwane hasła dotyczą „mordowania palestyńskich dzieci”. Oto IDF, co jakiś czas, dla makabrycznej rozrywki, strzela do palestyńskich dzieci. Co za potwory?! Trzeba z tym coś zrobić! Czemu świat na to pozwala?! No cóż, na co świat pozwala można by pisać tomy, ale to, że na wojnie giną też cywile pojmuje chyba każdy. Najgorsze oblicze wojny to właśnie śmierć niewinnych dzieci. Tylko pasowałoby przypomnieć, kto tę wojnę wywołał, a więc naraził swoje dzieci, dzieci swoich współplemieńców, współwyznawców na śmierć. I to, co jest niewyobrażalne i nieakceptowalne dla narodów i państw chroniących swoich cywilów, a przede wszystkim dzieci w czasie wszelkich konfliktów, wojen i kataklizmów, to dzieci są używane przez islamskich psychopatów jako żywe tarcze, w miejscach gdzie znajdują się bazy terrorystów, magazyny broni itp., co niespecjalne porusza czułe serduszka propalestyńskich aktywistów i jest wygodnym przemilczeniem, pozwalającym na dalsze hodowanie nienawiści do Izraela, bo trudno podejrzewać, że nic o tym nie słyszeli. Ich śmierć jest potem ohydnie wykorzystywana w celach propagandowych. Popatrzcie jaki ten Izrael niedobry, strzela do dzieci!

Wszystkim, czułym na los dzieci aktywistom, z nie całkiem jak widać aktywnym mózgiem, umknął jeszcze jeden bardzo istotny szczegół, czyli to jak Hamas rozpoczął tę wojnę. Od mordowania izraelskich cywilów w tym dzieci, którym obcinano głowy. Od porywania i mordowania zakładników, tym dzieci. I nie były to przypadkowe ofiary wojny z armią izraelską. Cywile i niewinne dzieci były celem samym w sobie. Gdzieście wówczas byli?! Świętowaliście razem ze światem islamu napaść na Izrael? A jak bandziory dostają po tyłkach, to płaczecie i krzyczycie o ludobójstwie?

Oczywiście, zdjęcia zrujnowanej Gazy są przerażające, tylko wątpię, by miłośników Hamasu przerażały takie same obrazki, tylko że zniszczonych osiedli izraelskich miast. A przecież w tym celu, Hamas z sojusznikami, wystrzeliwał swoje rakiety na izraelskie miasta. Niestety dla nich, Izrael ma zbyt dobrą obronę przeciwrakietową. To również pewnie zostanie policzone na poczet jego zbrodni. Zbyt silne państwo, zbyt dobra gospodarka, zbyt sprawna armia. Żydowska bezczelność nie zna granic.

Dla mniej świadomych, jak wygląda sytuacja wielu palestyńskich dzieci, nie można nie wspomnieć, że to są młodzi muzułmanie, wychowywani na bojowników dżihadu, oswajani z karabinami od najmłodszych lat. Ciągle wtłacza im się do głów nienawiść do Żydów i Izraela. Już w przedszkolach uczy się je jak zabić Żyda, jak poderżnąć mu gardło. Ma to swoje źródło w Koranie, gdzie Żydzi są uważani za najgorsze ze stworzeń i przeznaczone do całkowitej likwidacji. Stąd podziw wobec Hitlera. Z kolei muzułmanie są określani jako najlepsi z ludzi, którzy mają sobie wszystkich podporządkować. I tak mamy kolejną rasę panów. Wtłaczany od najmłodszych lat w głowy islam, religia oparta na zwyczajach plemion Beduinów specjalizujących się w napadaniu na ludność osiadłą, zdobywaniu łupów i niewolników (zakładników) i niewolnic seksualnych, nie mogła nie przynieść negatywnych efektów. Dlatego jesteśmy świadkami tak barbarzyńskich scen, które w świecie islamu budzą entuzjazm zamiast przerażenia i współczucia. Oczywiście, gdy to oni dokonują aktów barbarzyństwa. To w końcu naśladowanie proroka Mahometa, który w bestialski sposób mordował, gwałcił, okaleczał i torturował swoje ofiary. 

Na szczęście nawet świat arabski nie jest jednomyślny w nienawiści do Izraela i Żydów. Oto co pisze arabski pisarz i analityk polityczny Amine Ayoub, mieszkający w Maroku, (X/Twitter: @amineayoubx)):

-Jest prawda, której zazwyczaj nie mówi się głośno. Izrael nie jest znienawidzony za to, co robi. Izrael jest znienawidzony za to, czym jest. I za to, czym naprawdę jest – krajem odnoszącym sukcesy, nieustępliwym, pewnym siebie.

– Ta nienawiść ma charakter egzystencjalny. Nie daje się wytłumaczyć. Nie ma nic wspólnego z polityką i jest pozbawiony logiki. I jest wszędzie, w instytucjach międzynarodowych, na kampusach uniwersyteckich, w społecznościach akademickich, w mediach, na ulicach. Tam, gdzie dopuszczalne, a nawet wskazane jest piętnowanie Izraela, jako potęgi kolonialnej, za próbę przetrwania i uniknięcia zniszczenia.

– Istnienie Izraela od początku postrzegano jako wyzwanie. Dom dla Żydów? Na Bliskim Wschodzie? W krajach, w których Żydzi żyli od wieków – na długo przed pojawieniem się islamu? Pomysł ten został odrzucony na świecie z oburzeniem.

– Pięć państw arabskich próbowało zdusić państwo żydowskie zarazkami w 1948 roku. Nie udało się. Próbowali i próbowali – wojny, intifady, rakiety, hordy terrorystów – a jednak Izrael się nie załamał.

– Ale jest inna wojna, której Izrael nie mógł wytrzymać. Absurdalna, ohydna wojna – wojna medialna. W tej wojnie Izrael stawia czoła bardziej ponurej sile: krwawej kampanii oszczerstw, teraz podawanej pod płaszczykiem sprawiedliwości społecznej, w walce z kolonializmem, w walce o pokój.

-Współczesny antysyjonizm stał się legalną, społecznie akceptowaną formą antysemityzmu. Nie ma potrzeby krzyczeć „Śmierć Żydom”, skoro jest „Od rzeki do morza”. Nie ma sensu niszczyć żydowskich sklepów i firm, jeśli zamiast tego można narazić je na powszechny bojkot. Żółta gwiazda jest zbędna, jeśli można otwarcie krzywdzić Żydów za rzekomy brak miłości do Palestyńczyków.

– Antysemityzm kryje się teraz za słowem „Palestyna”. Cele pozostały te same: brak legitymacji dla Żydów, brak bezpieczeństwa dla Żydów, brak przetrwania dla Żydów.

Tak, krytykowanie Izraela nie jest antysemityzmem. Zaprzeczanie prawu Izraela do istnienia – to jest antysemityzm. Stosowanie wobec Izraela nieosiągalnych standardów, według których żaden inny kraj nie jest oceniany, to antysemityzm. Traktowanie narodu izraelskiego jako winnego od samego początku – za wszystko i bez wyjątku (nawet gdy jest atakowany) – to jest antysemityzm.

– Świat oskarża Izrael o apartheid — podczas gdy arabscy ​​obywatele zasiadają w Knesecie, studiują na uniwersytetach, pracują w sądownictwie bez ograniczeń i swobodnie przemieszczają się, gdziekolwiek chcą.

– Świat nazywa Izrael projektem kolonialnym, podczas gdy naród powrócił do ojczyzny po dwóch tysiącach lat wygnania, prześladowań i kolonializmu ludobójczego.

Świat oskarża Izrael o ludobójstwo — podczas gdy izraelska armia ostrzega cywilów przed atakami na terrorystów ukrywających się w domach i szpitalach — czego nie robi żadna inna armia na świecie.

Izrael nie może się wahać ani chwili, nawet jeśli nienawiść stanie się nie do zniesienia. Kłamstw i nienawiści nie da się pokonać ugodowością. Izrael musi przestać przepraszać za swoje istnienie. Nie ma sensu marnować energii na błaganie świata o zrozumienie i zaakceptowanie tego.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy możliwy jest pokój miedzy Izraelem, a Hamasem, to od razu powiem, że nie. Świadczą o tym cytowane tu wypowiedzi przywódców państw arabskich napadających Izrael, jak też sama Konstytucja Hamasu, która nie przewiduje pokoju, a głosi dążenie do całkowitej likwidacji państwa Izrael. Ktokolwiek, kiedykolwiek podpisze pokój z Izraelem, będzie uznany za zdrajcę. Jak ten kraj ma więc negocjować, z kim? „From the river to the sea, Palestina will be free.” Od rzeki do morza, czyli dotyczy całego terytorium Izraela. Nie chodzi więc i Palestynę obok Izraela, tylko zamiast niego. Dlatego Izraelczycy muszą mieć grubą skórę, by nie zwracać zbytniej uwagi na falę światowego hejtu i przede wszystkim tworzyć sprawne państwo, silną armię i służby wywiadowcze. Dla nich to nie opcja, tylko konieczność. Można powiedzieć, że są efektem doboru naturalnego, w danych warunkach politycznych i cywilizacyjnych. Albo będą tacy jak są, albo ich nie będzie. To nie oni wybrali sobie wrogów, to Arabowie, szczególnie ci wyznający islam i rzesze innych muzułmanów, mianowali ich odwiecznymi wrogami. Są nimi już od czasów Mahometa, jest to zapisane w Koranie, którego przecież nie wolno zmieniać, ani interpretować, więc nie ma miejsca na negocjacje. Izrael ma zniknąć, a Żydzi mają być wymordowani do ostatniego. Tak głosi religia pokoju.

O autorze wpisu:

Piotr Korga. Używane nicki: ED Korg, Edgar Harpun.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 + 15 =