BDSM a poliamoria

BDSM a poliamoria”. Z cyklu rozmów dotyczących etyki w związkach konsensualnie niemonogamicznych.

.

Rozmawiają:

  • Pani Alicja [PA]: psycholog, poliamorystka i domina.

Uległy o Pani Alicji: „Dojrzała Kobieta, wiedząca czego chce i nie bojąca się realizować swoich celów zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Dla męża czuła i kochająca żona, dla niewolników stanowcza i wymagająca posłuszeństwa Pani. Troskliwa, ale potrafiąca też przylać.”

  • Grzegorz Andrzejczyk-Bruno [GAB]: publicysta, autor strony internetowej www.philianizm.pl poświęconej m.in. poliamorii.

[GAB]: Cieszę się, że zgodziłaś się porozmawiać o BDSM. By przybliżyć nieco czytelniczkom i czytelnikom czym jest BDSM i co oznacza bycie… właśnie, jak siebie sami nazywacie?

[PA]: BDSM to skrót od słów bondage, discipline/ domination, submission/ sadism, masochism, czyli związanie, dyscyplina/dominacja, uległość/sadyzm, masochizm. Osoby zaangażowane w praktyki BDSM czasami mówią o sobie jako będących „w klimacie”, natomiast nie ma jednego polskiego określenia, które pasowałoby do wszystkich i byłoby odpowiednikiem angielskiego „kinky”. Dzielimy się na sadystów, masochistów, dominujących i uległych oraz switchy. Za to jest jedno określenie, którego używamy do nazwania zwykłych związków i relacji seksualnych – otóż mówimy, że są to związki/relacje „waniliowe”.

[GAB]: Często w rozmowach, dyskusjach, publikacjach prasowych słowa: poliamoria, swinging, promiskuityzm, fetyszyzm, czy BDSM wrzucane są do przysłowiowego jednego worka z napisem – dewianci. Dominuje pomieszanie pojęć, znaczeń i powszechna ignorancja nawet wśród osób zajmujących się profesjonalnie psychologią, psychoterapią, czy seksuologią. Zatem, czy w Polsce można sobie pozwolić na jawność w tym, względzie – jak jest z jawnością w BDSM, kogo na nią „stać”?

[PA]: Sadyzm, masochizm czy fetyszyzm rzeczywiście są sklasyfikowane jako dewiacje seksualne (parafilie). Natomiast nie każda dewiacja to patologia i tego już przy okazji wrzucania do jednego worka się zwykle nie zauważa. Tymczasem można realizować się jako np. sadystka czy masochista i być w satysfakcjonującym związku z drugą osobą, która ma komplementarne do nas potrzeby seksualne.

Pytanie o jawność to druga sprawa. Społeczne postrzeganie BDSM powoli się zmienia, chociażby na fali popularności powieści erotycznej E.L. James „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, czy innych podobnych publikacji. Jednak w konserwatywnym, polskim społeczeństwie przyznanie się do „zboczeń” nadal może oznaczać ostracyzm towarzyski czy problemy zawodowe, więc duża część osób praktykujących BDSM ukrywa swoje preferencje. Ja też do nich należę, jedynie wybrane osoby wiedzą o tym, że dominuję.

[GKA]: Zastanawiam się, czy przyczynami ciągle jeszcze nieprzychylnego spojrzenia na BDSM, nie jest to, że wiele społeczeństw jako wartości uznaje: wolność, partnerstwo, walkę z wyzyskiem, przemocą, czy dominacją? Tymczasem w BDSM osoby uległe, same z nich rezygnują, a osoby dominujące z tego dobrowolnego wyrzeczenia korzystają. To może rodzić chęć pomocy uległym – by nie były uległe, a dominującym – by ich nie krzywdziły. Można by rzec, że prosi się to o rewolucję!

[PA]: „Rewolucyjne wyzwolenie” uległych od kajdanek i obroży mogłoby im się bardzo nie spodobać [śmiech]. Jako dominująca Pani jestem bardzo często proszona, wręcz nagabywana o zastosowanie różnych narzędzi zniewolenia, przez uległych mężczyzn. A jest ich bardzo wielu, często są to osoby, po których nie spodziewalibyśmy się takich preferencji znając ich na co dzień. Krzywdzę ich, odmawiając wiązania i bicia [śmiech].

A całkiem poważnie: te wartości, które wymieniłeś, są ważne także dla osób praktykujących BDSM, tylko w relacji D/u (Dominacji/ uległości) są inaczej interpretowane, inaczej przeżywane. Wiele osób uległych mówi o tym, że właśnie przez zniewolenie przez partnera doświadcza wolności. Hierarchia w związku nie stanowi wtedy problemu, a wprowadza spokój, stabilizację.

[GAB]: Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale dla mnie seks powinien cechować się etyką, jak to wygląda w BDSM? Czy możesz powiedzieć coś o podstawowych zasadach jakie obowiązują osoby „w klimacie”?

[PA]: Jak najbardziej zgodzę się z Tobą. Przede wszystkim konieczna jest świadoma zgoda zaangażowanych osób, to pierwszy i podstawowy warunek. Ten wymóg świadomej zgody odróżnia BDSM na przykład od przemocy domowej. Ważne jest też bezpieczeństwo. Czasami podstawowe zasady w praktyce BDSM ujmowane są w akronimy jak RACK ( od ang. risk aware consensual kink), czyli „świadome ryzyka i konsensualne podejmowanie perwersji” lub SSC (od ang. safe, sane, consensual) – bezpieczny, świadomy, konsensualny. W trakcie praktyk BDSM zgoda może być też wycofana – stosuje się w tym celu określone hasła/słowa lub gest bezpieczeństwa.

[GAB]: Jak w BDSM wygląda sprawa BHS (bezpieczeństwa i higieny seksu) – bo często straszy się ludzi, że to niebezpieczne i nieodpowiedzialne zachowania.

[PA]: Wręcz przeciwnie! Na forach skupiających zwolenników BDSM tematyka bezpieczeństwa i higieny jest bardzo często poruszana. Podkreśla się znaczenie odpowiedzialności za siebie i partnera. Jak jest w życiu, w praktyce – o tym już decydują konkretni ludzie, jednak samo środowisko zdecydowanie promuje odpowiedzialny seks. Warto jednak zauważyć, że wiele praktyk BDSM wymaga większej wiedzy i umiejętności, mogą być niebezpieczne i zapuszczanie się początkujących od razu na „głęboką wodę”, by realizować swe fantazje bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania, może się źle skończyć. Z całą pewnością w BDSM wskazana jest rozwaga, odpowiedzialność za siebie i innych!

[GAB]: Słowo poliamoria bywa często nadużywane i tak zapewne jest i w przypadku BDSM? Co wg Ciebie z całą pewnością nie jest BDSM, a jedynie maskowaniem problemów, choćby wspominanej przez Ciebie przemocy domowej?

[PA]: Przychodzi mi na myśl problem toksycznych związków, od których i środowisko BDSM nie jest wolne. W takim związku (toksycznym) strona dominująca może celowo niszczyć i uzależniać od siebie uległego partnera, wykorzystując do tego dodatkowo akcesoria i elementy ideologii związanej z BDSM. Jeśli uległy/a w związku nie jest szczęśliwy/a, a mimo tego tkwi w nim, bojąc się odejść, nie widząc dla siebie innego rozwiązania, to prawdopodobnie jest to taki właśnie toksyczny związek.

Innym problemem może być angażowanie się w BDSM osób bardzo młodych, na granicy pełnoletności. Takie młode osoby może przyciągać do BDSM tajemniczość, jakiś element buntu wobec rzeczywistości społecznej, chęć przeżycia przygody. Jednak – nawet jeśli mówimy o osobach, które mają już dowód osobisty – to trudno określić je jako w pełni dojrzałe i świadome swojej seksualności. W końcu pod względem osobowości i seksualności rozwijamy się przez kolejne lata, dwudziestoparolatek jeszcze może być na etapie odkrywania swojej seksualności. Uważam, że nie jest dobre rozpoczynanie swoich relacji i doświadczeń seksualnych od związków opartych o BDSM. Dajmy sobie najpierw szansę poznania tej zwykłej, „waniliowej” miłości i takiego seksu, choćby po to, by mieć punkt odniesienia. Poza tym osoby młode, bez doświadczenia, łatwiej padają ofiarą nieodpowiedzialnych, czy wręcz toksycznych partnerów.

[GAB]: Tematem, który szczególnie mnie interesuje są związki emocjonalne, miłość między uczestniczkami, uczestnikami BDSM. Opowiedz o tym, proszę.

[PA]: Będąc od kilku lat w środowisku osób zaangażowanych w BDSM zauważam na przykład, że ilość konsensualnych relacji poli jest wśród nich zdecydowanie wyższa niż wśród relacji „waniliowych” – jakim to określeniem nazywa się związki hetero i homoseksualne nie opierające się na BDSM.

Możliwe są różne kombinacje, jednak najczęściej to strona dominująca ma prawo – przywilej zawierania równoległych relacji z osobami uległymi, te zaś zazwyczaj są zobowiązane do dochowywania wierności – rozumianej jako wyłączność seksualna.

Wśród zwolenników BDSM są oczywiście również osoby preferujące związki monogamiczne, jednak w przeciwieństwie do mainstreamu, monogamia nie jest postulowana jako obowiązująca norma. Panuje pod tym względem dużo większa swoboda. Prawdopodobnie osoby otwarte na eksperymenty seksualne, jakimi niewątpliwie są liczne praktyki BDSM, mają też większą niż przeciętna otwartość na różne związki w tym poliamoryczne.

A temat związków emocjonalnych… cóż, pod tym względem bywa zdumiewająco normalnie [śmiech]. Zakochanie, miłość, przywiązanie, zazdrość, konflikty, godzenie się – to wszystko i jeszcze dużo, dużo więcej jest udziałem osób „w klimacie”.

[GAB]: Zastanawiam się, czy nawet w związkach, uważających się za tradycyjne („waniliowe”) nie występują w seksie elementy BDSM? Przecież część osób lubi mocny, intensywny seks, gryzienie, drapanie, mocny chwyt za włosy, czy kark, klapsy, słowne zniewagi… Czy nie są to Twoim zdaniem „przyprawy” z „kuchni BDSM”, urozmaicające tą „waniliową” monotonię „smaku”, „zapachu” naszego „domowego gotowania”?

[PA]: Jak najbardziej, według badań seksuologów, wprowadzamy coraz więcej urozmaiceń do naszego życia seksualnego. Coraz więcej osób przyznaje się do praktykowania, oprócz tradycyjnych stosunków, seksu oralnego i analnego. Także takie „przyprawy”, o których wspominasz, praktykowane były już setki lat temu, zanim powstał termin BDSM. O rodzajach miłosnych ugryzień, drapania i uderzeń mówi na przykład „Kamasutra”. Zatem to nie jest wynalazek naszych czasów. Chodzi bardziej o proporcje. Używając kulinarnego porównania: tak jak okazjonalne używanie indyjskiej przyprawy w kuchni nie czyni z niej tradycyjnej indyjskiej, tak okazjonalne gryzienie czy klapsy wymierzone partnerowi nie sprawiają jeszcze, że praktykuje się BDSM.

[GAB]: Alicjo, korzystając z okazji powiedz mi proszę – z jakimi mitami i przekłamaniami na temat BDSM spotyka się najczęściej Twoje środowisko?

[PA]: Najczęstsze jest chyba mylenie BDSM z przemocą, o czym już rozmawialiśmy. Kolejnym, krzywdzącym stereotypem jest przekonanie, że w takie praktyki zaangażowane są osoby zboczone, a więc też zaburzone psychicznie. Tymczasem to nieprawda. Badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców i opublikowane w Journal of Sexual Medicine, wykazują wręcz, że praktykowanie BDSM jest korzystne dla zdrowia psychicznego. Osoby lubiące BDSM w wielu kwestiach radzą sobie lepiej niż osoby preferujące normalny seks. Okazuje się, że wykazują mniej cech neurotycznych, są bardziej otwarte, mają większą świadomość siebie i czują się bezpieczniej w swoich związkach. Są też ogólnie bardziej zadowolone z życia.

[GAB]: Być może część czytelniczek, czytelników zainteresowała się tematem BDSM na tyle, że będzie chciała poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. Czy możemy wtedy kontynuować naszą rozmowę, by wyjaśnić zgłaszane przez czytelniczki i czytelników nowe kwestie z tym związane?

[PA]: Oczywiście, w miarę możliwości postaram się w tym pomóc.

O autorze wpisu:

Terapeuta TSR (Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach). W wolnych chwilach: poeta, publicysta, badacz relacji międzyludzkich. Miłośnik: filozofii, bioetyki i psychologii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *