Chrześcijanie przeciwko nazizmowi?

Czasem przedstawia się II wojnę światową jako dowód na to, że chrześcijanie są równie okrutni i barbarzyńscy jak muzułmanie. Hmmm II wojna światowa to także 16 mln Chińczyków, którzy zginęli z rąk Japończyków i półtora miliona Japończyków, poza tym jeszcze ZSRR który oficjalnie przynajmniej był areligijny. Ale zostawmy ZSRR i Chiny czy Japonię, po czyjej stronie stał chrześcijanin w zmaganiach Osi Berlin-Rzym z Aliantami ? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie.

Z jednej strony należy pamiętać, że duńscy i norwescy luteranie uratowali wszystkich niemal Żydów w swoich krajach przenosząc ich do Norwegii. Kalwini holenderscy tworzyli zrąb holenderskiego ruchu oporu. Katolicy z partii Centrum byli jedyną jakąś tam opozycją wobec nazizmu w Niemczech, a luteranie mieli swojego Dietricha Bonhoefera. Pius XII nie podskakiwał Hitlerowi za bardzo bo bał się bardziej sowietów, którzy nie kryli, ze chcą zniszczyć papiestwo i Kościół. Przed D-Day żołnierze alianccy na statkach śpiewali wiktoriański hymn; Onward Chistian Soldiers. Najpierw lepsze wykonanie:

http://www.youtube.com/watch?v=mG78M7g9wRo

When Winston Churchill and Franklin Roosevelt met in August 1941 on the battleship HMS Prince of Wales to agree the Atlantic Charter, a church service was held for which Prime Minister Churchill chose the hymns. He chose „Onward, Christian Soldiers” and afterwards made a radio broadcast explaining this choice: '…We sang „Onward, Christian Soldiers” indeed, and I felt that this was no vain presumption, but that we had the right to feel that we serving a cause for the sake of which a trumpet has sounded from on high. When I looked upon that densely packed congregation of fighting men of the same language, of the same faith, of the same fundamental laws, of the same ideals … it swept across me that here was the only hope, but also the sure hope, of saving the world from measureless degradation…’ — Winston Churchill

800px-onward_christian_soldiers

https://en.wikipedia.org/wiki/Onward,_Christian_Soldiers#Later_history

Teraz nieco udziwnione mormońskie, ale dobrej jakości i z tekstem:

Z drugiej strony partia faszystowska Degrelle’a w Belgii, ustasze chorwaccy i faszyści słowaccy byli wręcz dowodzeni przez kler, choć główną ideologią pozostawał antysowietyzm. Biskupi niemieccy obu wyznań oddali bez oporu księgi parafialne nazistom, ułatwiając prześladowania, czy mogli inaczej trudno dziś powiedzieć. Kolaboracji chrześcijańskiej też nie brakowało. No i NOMINALNIE nie było w Europie w latach 1937-1945 wielu nie-chrześcijan, raczej łączono chrześcijaństwo z buddyzmem, filozofią itd, tak jak robili to naziści. Modny był eklektyzm wśród elit i ludu również.

Także nie da się jednoznacznie stwierdzić po czyjej stronie byli chrześcijanie w II wojnie światowej, da się tylko powiedzieć, że byli przeciw ZSRR, zresztą po II wojnie chadecja tworzy przeciwko ZSRR struktury EWG i EWWiS. ZSRR nie dał jednak chrześcijanom wyboru, bezpośrednio wypowiedział im wojnę, eklektyzm Hitlera i Mussoliniego był tu mniejszym złem, ale Pius XII mimo połajanek od Trumana (słusznych), odetchnął z ulgą, tak samo jak zachodnioeuropejscy ateiści i masoni, jak Hitler przegrał. Warto też odnotować jak prędko biskupi poparli zamach stanu marszałka Badoglio przeciwko Mussoliniemu.

http://www.youtube.com/watch?v=2m3z10PI2cw

PN

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

17 Odpowiedź na “Chrześcijanie przeciwko nazizmowi?”

  1. Chrześcijaństwo jako doktryna jest zdecydowanie antynazistowska i antynacjonalistyczna (a także antykomunistyczna). Jest kosmopolityczne i internacjonalistyczne
    A to co robią tzw. „chrześcijanie” to już inna sprawa. Bo ludzie są tylko ludźmi, ulegają rozmaitym emocjom, manipulacjom, sentymentom i pokusom. A co gorsza wiele instytucjonalnych kościołów wplątało się w układy polityczne i to one decydowały o sposobie ich działania, bardziej niż doktryna. Np. w Niemczech (a więc także w III Rzeszy) Kościół Ewangelicki był całkowicie zależny od władzy państwowej.
    W wielu krajach katolicyzm jest tradycją, a nie świadomym wyborem konkretnej filozofii. Ludzie maja swoja filozofię (np. nacjonalizm) a katolicyzm tylko instrumentalnie wtłaczają w ramy tej SWOJEJ filozofii. Polski kato-nacjonalizm wymyślił przecież ateista Roman Dmowski, a nie jakiś ideowy katolicki intelektualista.

      1. niekonsekwencja, nieuctwo, hipokryzja – czasami świadome manipulowanie
        to bardzo ludzkie
        konsekwentny jest pewien nurt nacjonalistów, którzy próbują przywracać do życia przedchrześcijańskie wierzenia i generalnie są bardzo antykatoliccy
        .
        za to kompletnie już nie rozumiem polskich nacjonalistów protestanckich, takich jak pastor Paweł Chojecki

    1. Nawracanie niewiernych (ewangelizacja) to nie jest kosmopolityzm. Tylko jego przeciwieństwo. Chrześcijaństwo jest multikulturowe ale to wynika z długoletniej historii i geograficznego rozproszenia.

      1. Nieprawda.
        Chrześcijaństwo jest a-narodowe u swoich podstaw. Widać to jasno już w pismach Pawła (a także Ewangeliach choć słabiej , bo są mocno osadzone w realiach Izraela)
        .
        Geograficzne rozproszenie nie dokonało się przypadkiem, tylko wynikało z podstawowych założeń chrześcijaństwa. Należy do nich głoszenie ewangelii „wszystkim narodom” i „po krańce ziemi”. Wg ewangelii to jest ostatni nakaz wypowiedziany przez Jezusa.
        Myślę, że misyjna działalność pierwszych chrześcijan byłaby bezskuteczna, gdyby filozofia chrześcijańska nie miała uniwersalnego i „bezkulturowago” charakteru. A była ona bardzo skuteczna, bo zanim jakakolwiek władza objęła chrześcijaństwo swym politycznym patronatem było ono już obecne w całym imperium rzymskim, w Nubii, Irlandii, w opanowanej przez Wizygotów Dacji, na Kaukazie, w Persji, Etiopii, w Indiach, Arabii a nawet w zachodnich Chinach.

        1. Nie chodzi o podstawy tylko o to co jest obserwowalne. Ideologia chrześcijańska jest wpleciona w tradycje plemienne (narodowościowe). To świat obserwowalny. Czym innym być może są teoretyczne podstawy ale faktem jest że rozproszenie geograficzne i multikulturowość.

          1. No to proszę się teraz zastanowić, czemu tak łatwo było wpleść chrześcijaństwo w rozmaite tradycje kulturowe – często bardzo odległe.

        2. Powiedziałbym, że chrześcijaństwo jest raczej nad-narodowe. Akceptuje władzę, podporządkowanie tej władzy i poprzez wpływy właśnie na tę władze zdobywa kontrolę nad narodami. A-narodowi to są na przykład anarchiści, z pewnością nie kierują się zasadą – oddać cesarzowi, co cesarskie, a bogu, co boskie. To jest podstawa. Podobnie nad-narodowy był komunizm, stąd pewnie to zderzenie z chrześcijaństwem, pretendentami do zarządzania światem. Obecnie do tytułu próbuje pretendować islamizm – także ma być nad narodowy.

          Na szczęście żadna z tych ideologii nie jest w stanie utrzymać wewnętrznej spójności, rozpadają się na setki, czy nawet tysiące odłamków, z czego według mnie wynikają te różnice w stosunku do nazizmu – swoją drogą kolejnej, nad narodowej ideologii. A-narodowe bywają niektóre, odłamy chrześcijaństwa, i na pewno nie są to katolicy, czyli największy odłam.

          1. Katolicyzm to akurat jest ultra-nadnarodowy, pod warunkiem, że nie patrzy się nań z żabiej perspektywy polskiego zaścianka, tylko racjonalnie oceniając fakty i patrząc globalnie. Katolicyzm to nie jest nasz przaśny Rydzyk albo Międlar.
            Prawdziwy Katolicyzm można było ostatnio oglądać np. podczas Światowych Dni Młodzieży. Cokolwiek nie myśleć o samej imprezie nie sposób zaprzeczyć, że miała ona zasięg i sens globalny i ponadkulturowy, tak samo jak np. igrzyska olimpijskie, z tą tylko różnicą, że nie było takiej sytuacji, żeby zapaśnik z Egiptu nie podał ręki zapaśnikowi z Izraela.
            .
            Stosunek do władzy to jeszcze inna kwestia, ale proszę pamiętać, że ukształtował się on w warunkach wielonarodowego imperium, a nie w jakimś narodowym państewku, więc nie ma sensu odnosić tego do spraw narodowych.

  2. Dziś też formalnie Putin jest chrześcijaninem ( chodzi do cerkwi) co mu nie przeszkadza bombardować chrześcijan na Ukrainie.

  3. Fakt udostepnienia parafialnej informacji rzadowi nazistow jest malo znany ale istptny gdyz pomogl w zagladzie Zydow . Koscio katolicki nie jeden raz wspolpracowal z faszyzmem. W europie, Ametryce POludnjiuowej i Afryce.

    1. O ile jest to fakt.
      Przed wojną (przynajmniej w Polsce) parafie pełniły role urzędów stanu cywilnego, więc ich zasoby musiały być dostępne dla władz państwowych. Nie wiem jak to było w Niemczech, przypuszczam że tak samo, a już na pewno dotyczyło to kościoła Ewangelickiego, który jako taki był państwowy.
      Natomiast bezspornym faktem jest, że w setkach parafii wyrabiano fałszywe metryki Żydom – zwłaszcza dzieciom. Nawet nie wiemy jak wielu jest wśród nas tak ocalonych Żydów . Kilka miesięcy temu znany aktor polski Krzysztof Kowalewski ujawnił, że jest dzieckiem w ten sposób ocalonym z zagłady.
      .
      A słowa „faszyzm” należy używać precyzyjnie, bo nawet Hitler nie był faszystą tylko nazistą.
      A już np. Franco albo Pinochet nie mieli nic wspólnego ani z jednym, ani z drugim. Faszyści i naziści to część szeroko rozumianej lewicy, a Franco i Pinochet byli ultraprawicowi. Jedyne co połączyło Franco z Nazistami to niechęć do bolszewizmu. Poza tym dzieliło ich wszystko – Hitler ze szczególnym obrzydzeniem oceniał klerykalizm rządów Franco.

      1. Bez przesady, Frankiści czerpali garściami z ideologii faszystowskiej. Korporacjonizm, wiara w silne państwo, nacjonalizm. Podobieństw jest masa. Pinochet to już rzeczywiście stoi dalej od faszyzmu.

  4. Szeroko rozumiany lewak Hitler w ramach pomocy ulubieńcowi klechów Franco, pomagał jako sojusznik w wojnie domowej w Hiszpanii, co objawiło się m.in. całkowitym zniszczeniem z powietrza miasta Guernica. Ale żeby mógł terminować w metodach walki na miarę XX wieku, to przedtem musiał zdobyć ów lewak władzę – a kto mu dopomógł w osiągnięciu tego celu ? Kochany ówczesny ojciec święty – pod którego naciskiem została rozwiązana opozycyjna, katolicka Partia Centrum, żeby nie czyniła wstrętów lewakowi Adolfowi w zdobyciu pełni władzy, po której ojciec święty wiele sobie obiecywał – tak sobie cenił owego lewaka. Pierwszy rząd owego lewaka był koalicyjny wraz z Deutsch Nationale Partei – brzydzącą się wszelkim lewactwem, za wyjątkiem Adolfa z fikuśnym wąsem. Wicekanclerzowi von Papenowi, jako dobremu katolikowi i powiernikowi Piusa XII również lewactwo Adolfa nie przeszkadzało, dlatego że rząd owego lewaka jako pierwsze stosunki dyplomatyczne nawiązał z jakim państwem, no zgadnijcie, tak z Watykanem, co zostało uwieńczone podpisaniem wyczekiwanego konkordatu. Jak to się historia ładnie plecie, ważne osiągnięcie celu we własnym interesie i wtedy lewak nie lewak, katolik nie katolik, etykietki się nie liczą, istotne co da się ugrać, tak żeby w garści zostało jak najwięcej.

  5. Chrześcijanie zachowywali oczywiście różne postawy. W samych Niemczech chociażby w obrębie protestantyzmu byli pronazistowscy „Niemieccy chrześcijanie”, ale też antynazistowski „Kościół wyznający”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiemnaście + 12 =