Cud materialny (opowiadanie)

 

   Jest późno. Wróciłem z ciszy zasłanej gwiazdami. Choć noc jest zawsze, czasem widzę dzień. Wspominam jego światło ulotne. Roziskrzoną wrzawę pod kopułą zmierzchu. W ciemności moja pamięć staje się silniejsza. Dzień jest gęstszy, silniejszy i prawie prawdziwy. On jednak istnieje – myślę patrząc w gwiazdy. Widzę ich słońca, które niecą ognie poranków w nieskończonej dali. Gdybym mógł zebrać wszystkie świty, jak zbiera się ziarno, albo grudki złota. Gdybym mógł je rozlać w mojej ciemnej duszy. Wtedy przestałbym śnić i pobiegłbym przed siebie za mknącą linią wschodu Słońca.

 

 

   Słowa się powtarzają, powtarzają się rzeczy i myśli. Żar napływa po chłodzie i znów zimno zalewa ziemię moich narodzin. Ja także wędruję od świtu do zachodu. Mój cień rośnie z niczego, po czym maleje i znika. Ten cykl się powtarza, lecz i on jest złudzeniem. Bo czy nie jest on tylko powiewem wiatru pod kopułą nocy?

 

   Taki jest fundament moich myśli. Dwa proste słupy wspierają wszystko co mogę uczynić za pomocą rąk i moich snów. Kres i początek, cykliczność i trwanie. To niewielkie dziedzictwo zdaje mi się królestwem. Zaludniam je armią bogów i aniołów. Lub też jednym bogiem, tak jak ja jestem jeden.

 

   Gdy jednak próbuję obalić filary, tylko noc pełna gwiazd przybywa z pomocą.

  • Patrz na mnie! Jestem twoją księgą! – woła.
  • Czy to wszystko? – pytam.
  • Nawet mój głos jest tylko twego głosu brzmieniem – odpowiadam za nią.

 

      I tak drżę z zimna w ogromnej sali nieba. Przy tym co widzę, samotność jest tylko kaprysem znudzonej wyobraźni. Nie czuję jednak lęku i jestem szczęśliwy. Realność jest darem, a moje spojrzenie kute było w gwiazdach przez wieków eony.

 

   Ja jestem tobą kosmosie bez granic. Jak ty powstaję z ruchu i istnienia. Każdy atom we mnie przypłynął z oddali. Byłem w sercach mgławic i na brzegach czasu. Teraz jestem tutaj na ulotną chwilę. Jestem opowieścią, która nie zna siebie. Lecz piszę na twoich kartach twoich zdarzeń ciszę.

 

   Oto cud nie znany bogom, pozbawiony powodów i wniosków, stał się moją duszą.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

4 Odpowiedzi na “Cud materialny (opowiadanie)”

  1. Też myślę, że ładne (dobre), a byłoby jeszcze lepsze gdyby napisać "Lecz piszę na twoich kartach ciszę twoich zdarzeń".

    Tylko, że to nie proza, a poezja.

     

  2. Mistrzostwo jezyka. Wazna cecha  ludzi bo poczatkowo oceniamy ludzi na podstawie tego co i jak mowia lub pisza.Co wiecej dobry jezyk umozliwia komunikacje z innymi w pracy ,rodzinie i w spoleczenstwie.

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

18 + siedemnaście =