Zbulwersował mnie list do redakcji w ”Nature” napisany przez trzech autorów z Jordańskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (Irbid, Jordania), Haszymidzkiego Uniwersytetu (Zarka, Jordania) i University of California at San Diego.
CRISPR jest nową technika edytowania genów, która niesie wielką obietnicę selektywnej zmiany sekwencji DNA tak, jak chcą tego naukowcy. Jak pamiętacie, chiński naukowiec He Jiankui, użył tej metody do zmiany sekwencji DNA bliźniaczych embrionów dziewczynek (urodzonych jesienią) w taki sposób, że podobno czyni je to odpornymi na zarażeni HIV.
W większości krajów taki eksperyment byłby nieetyczny i nielegalny, lekceważący rządowe przepisy dotyczące inżynierii genetycznej i nie jest jasne, dlaczego miałby w taki sposób zmieniać embriony, które nie są w żaden oczywisty sposób w niebezpieczeństwie zarażenia się HIV w wieku dorosłym. W rzeczywistości, badania Jiankui były także zakazane w Chinach i zlekceważył on przepisy.
Po wielkim oburzeniu naukowców na całym świecie Chińczycy zamknęli laboratorium Jiankui i policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie tego badacza. Może pójść do więzienia. (Teraz są pogłoski, że jest również druga ciąża z embrionem z edytowanymi genami.)
Któregoś dnia możemy mieć zdolność bezpiecznego dokonywania tego rodzaju eksperymentów, ale taki rodzaj bandyckiej nauki, który jest potencjalnie niebezpieczny dla ludzi rozwijających się z edytowanych genetycznie embrionów, jest obecnie zabroniony – i powinien być zabroniony.
Ale trzech muzułmanów – przynajmniej sądzę, że są muzułmanami, bo kto inny napisałby taki list – mówi nam, że nasze debaty w tej kwestii mogą zostać wzbogacone przez islamską teologię. Czytajcie i płaczcie (artykuł Benjamina Hurlbuta wspomniany w pierwszym zdaniu, jest tutaj):
Jak doradza Benjamin Hurlbut, społeczny konsensus w sprawie stosowania edytowania genów powinien czerpać z „różnorodności tradycji myśli („Nature” 565, 135; 2019). Biorąc pod uwagę to, że muzułmanie stanowią dzisiaj jedną czwartą globalnej społeczności, oferujemy islamską perspektywę, by wzbogacić dyskusję w kwestiach etycznych wyrastających z narodzin w zeszłym roku ludzkich bliźniąt z edytowanymi przez CRISPR genami.
Metodologia badawcza w tradycyjnych naukach islamu posługuje się pięcioma zasadami do rozwiązania takich etycznych dylematów. Pierwszy, Kasd, dotyczy intencji – istotnych w tym wypadku, jeśli celem było polepszenie dobrostanu społecznego przez chronienie bliźniąt przed przekazaniem HIV od ich zarażonego ojca. Druga zasada, Jakin,dotyczy pewności, jednak długoterminowe bezpieczeństwo technologii CRISPR jest niepewne. Trzecia, Darar, odnosi się do unikania szkody; tutaj równowaga ryzyka i korzyści dla bliźniąt i ich potomstwa jest jeszcze nieznana, a więc zgoda rodziców nie była świadoma. Czwarta, Darura, odnosi się do konieczności – wątpliwej w tym wypadku, ponieważ istnieją ustalone i bezpieczne alternatywy chronienia ludzi przed HIV. Ostatnia zasada, Urf, odnosi się do zwyczaju – w tym wypadku do społecznego kontekstu i akceptacji używania tej technologii; a społeczeństwo jest zaniepokojone edytowaniem genów.
Ta filozofia dostarczała etycznego kompasu, który pozwalał nauce na rozkwit w islamskiej cywilizacji wieków średnich, na których częściowo stoi dzisiaj zachodnia nauka (patrz, na przykład, J. Al-Khalili, „Nature” 518, 164-165; 2015).
Cokolwiek ta teologia zrobiła dla podparcia nauki w średniowiecznym islamie – a nie jestem pewien, że zrobiła cokolwiek – dzisiaj nie ma nam nic do powiedzenia. Każdy aspekt podawany jako myśl islamska, można w mniej pokrętny sposób znaleźć w świeckiej etyce. Czy daje to korzyści społeczne? Czy metoda CRISPR jest bezpieczna? Czy rodzice udzielili świadomej zgody? Czy są bezpieczniejsze sposoby chronienia ludzi przed HIV? Nie potrzeba religii do zadawania tych pytań.
W rzeczywistości, bez islamu te pytania już były częścią dyskusji o eksperymencie Jiankui i nie miały nic wspólnego z islamską filozofią lub teologią. Autorzy tego listu wykręcają i dopasowują pewne aspekty tej tradycji, żeby wydawało się, że islam ma coś sensownego do powiedzenia o eksperymentach z CRISPR. Ich zamiarem jest pokazanie, że islam jest dobry, a na dodatek proroczy.
Nie jest i kiedy dyskutujemy o tego rodzaju kwestiach, lepiej trzymajmy się daleko od teologów wszelkiego rodzaju. Ta debata powinna być w rękach biologów, lekarzy i świeckich filozofów, czyli tam, gdzie jest dzisiaj. Jeśli zaczniemy wciągać islam post facto, nie doda to niczego do debaty, a tylko nada fałszywy autorytet religii.
Czy ma znaczenie, że jedna czwarta populacji świata jest muzułmańska? W końcu, jest 2,1 miliarda chrześcijan w porównaniu do 1,3 miliarda muzułmanów. Czy to znaczy, że powinniśmy dać pierwszeństwo etyce chrześcijańskiej? Z pewnością możemy zignorować głos rabinów: jest tylko 14 milinów Żydów na planecie.
To samo dotyczy chrześcijaństwa; możemy zignorować także to, co mówią księża i pastorzy. W jakim sensie są oni ekspertami w bioetyce? Mówienie o „duszach” nie ma niczego do dodania w tej debacie. Wbrew Hurlbutowi i tym trzem autorom nie ma żadnej potrzeby włączania teologów do debaty o naukowej technice, bo wszystko, co mają do dodania, opiera się na nienaukowych i złudnych wierzeniach.
”Nature”, podobnie jak BBC, jest często bezkrytyczna wobec religii, ale nie mogę pojąć, dlaczego pismo opublikowało ten list. Czy „Nature” próbuje pokazać, że chętnie zobaczyłaby wkład religii do nauki i techniki?
h/r: Vampyricon
Can Islamic theology and philosophy inform the ethical debate about CRISPR?
Why Evolution Is True, 1 marca 2019
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Och, to już „Nature” publikuje jakieś religianckie dyrdymały. Ręce opadają. Mówi się o laicyzacji społeczeństw, a ja ma nieodparte wrażenie (oby to było tylko wrażenie), że religie coraz śmielej wkraczają w nasze życie. I co więcej, laickie społeczeństwo jest zupełnie sparaliżowane i nie wie, co zrobić (a może nie chce?).
post facto → post factum.