Przypominam, że generał Michael Flynn był przez krótki okres 23 dni doradcą Trumpa w sprawach bezpieczeństwa. Flynn zrezygnował z posady, kiedy wyszło na jaw, że fałszywie informował wiceprezydenta na temat swoich rozmów z ambasadorem Rosji w USA.
Zbadaniem kontaktu generała Flynna z Rosjanami zajął się były dyrektor FBI James Comey. Dziewiątego maja Comey został zwolniony, jako dyrektor FBI, przez prezydenta Trumpa, któremu podlega szef FBI. Wyszło na jaw ze Trump sugerował umorzenie sprawy Flynna i domagał się lojalności od Comey. Ale Comey nie przyrzekł lojalności tylko obiecał ze będzie uczciwy. Rezultatem było zwolnienie Comey z pozycji dyrektora FBI, co wywołało konsternację w Kongresie. Wielu członków Kongresu uznało ze Trump chciał uniemożliwić dochodzenie. W języku prawnym taki czyn nazywa się “obstruction of justice” i jest przestępstwem. Obie partie domagały się, aby na czele badania sprawy Flynna i ingerencji Rosjan w prezydenckich wyborach USA w 2016 roku stanął niezależny człowiek, któremu można ufać, że będzie skuteczny i obiektywny.
We środę 17 maja tym człowiekiem został Robert Mueller, który był dyrektorem FBI przez 12 lat służąc dwóm prezydentom. Jest on drugim najdłużej sprawującym urząd dyrektora FBI po Hooverze. Mueller jest niezależny od Prezydenta. Obydwie partie poparły Muellera i oczekują szybkiego dochodzenia, które ma dwa cele: zbadanie ingerencji Rosjan w wybory 2016 roku oraz roli, jaka mogły odegrać osoby z zespołu Trumpa w tej ingerencji pomagając Trumpowi w wygraniu wyborów. Ta druga kwestia jest określona słowem “collusion”, co po polsku znaczy „tajne nielegalne porozumienie lub umowa”.
Drugą osobą z zespołu Trumpa podejrzaną o nielegalne kontakty z Rosjanami jest Paul Manafort, który był menadżerem wyborczej kampanii Trumpa.
Ostatnio daje się zauważyć poważne zaniepokojenie Partii Republikańskiej rozwojem sytuacji w Białym Domu. W roku 2018 odbędą się liczne wybory do obydwu izb Kongresu. Zmartwieniem Republikanów jest rozczarowanie ludzi, którzy głosowali na Trumpa w 2016 roku. Ten problem został nazwany “Trump effect”, co znaczy skutek potknięć Trumpa w tym roku, do których zalicza się zwolnienie dyrektora FBI, który nie umorzył śledztwa w sprawie Flynna oraz przekazanie Rosjanom poufnej informacji, jaką rząd amerykański otrzymał od Izraela.
Ludzie zadają pytanie: czy cenimy stosunki z Rosją ponad stosunki ze sprzymierzonymi państwami, którym poufna informacja nie została przekazana? Jednym z przykładów zaniepokojenia Republikanów dotyczącego wyborów do Kongresu w 2018 jest fakt ze wiceprezydent Pence organizuje specjalną polityczną grupę, której celem jest poparcie republikańskich kandydatów w 2018 roku.
Afera Flynna? To przecież tylko posłaniec. Okoliczności zdarzenia każą domniemywać, że jego zwolnienie z powodu okłamania rzekomo Penca to tylko próba ratowania twarzy.W rzeczywistości Flynn był wysłany jako emisariusz za wiedzą Trumpa i być może na jego polecenie. Nie ma więc sensu mówić o aferze Flynna skoro dziś podejrzanym jest w tej sprawie Jarred Kushner, czyli zięć Trumpa, nie tylko mąż córki która sama jest oficjalnym doradą prezydenta ale on sam też ma takie same stanowisko. Drain the swamp! Drain the swamp! LOL
Więc nie ma afery Flynna, jest afera Trumpa i jego związków z Rosją. Obstruction of justice nic lepiej nie potwierdza jak słowa Trumpa skierowane do Lavrowa kiedy chwalił się dlaczego zwolnił Comeya. Sam się do tego przyznał.
Dobry komentarz.Thanks.Ostatnio wyszlo na jaw ze Trump takze sugerowal innym szefom wywiadu (intelligence) aby oswiadczyli ze sprawa Rosji nie jest warta dochodzenia.
Trump jest w Europie ale po powrocie dochodzenie bedzie kontynuowane .Trudno przewodziec rezultat.
BENBENEK ma racje. To jest afera Trumpa.Ja uzylem nazwy afera Flynna poniewaz Flynn jest jednym z glownych aktorow dranatu od samego poczatku tej sprawy. Kluczowa role odegra koncowy raport Muellera ktory prowadzi cale ,
No nie wiadomo gdzie to zajdzie. Ale dziś widać że rację mieli ci którzy przed wyborami wieścili niedostosowanie Trumpa do sprawowania urzędu. Jego retoryka, którą się posługiwał w kampanii nie była retoryką tylko wiernie odzwierciedlała jego osobowość. Jest ignorantem który zdziwił się jak złożona jest sprawa opieki medycznej (who knew?) spraw międzynarowodych, leniem spędzającym większość czasu na grze w golfa. No i loserem. Musilim ban to kop w dupsko jakich mało i to wszystko w pierwszych miesiącach rządów. Teraz będzie jeszcze gorzej.
Muslim ban oczywiście nie obejmował Arabii Saudyjskiej, w której budował hotel i u której pewnie jest zadłużony.
Niestety BENBENEK dobrze podsumowal Trumpa.Pisze niestety bo Ameryka traci uznanie swiata jako lidera waznych wartosci:demokracji, praw czlowieka. Zamiast tych tradycyjnych wartosci Ameryki swiat widzi korupcje,
amatorszczyzne w polityce , niedotrzymywanie obietnic.Zamiast skupic sie na problemie Polnocnej Korei Ameryka jest w stanie politycznego chaosu i niepewnosci .Mamy jeszcze jeden historyvczny przyklad ze jeden czlowiek moze powaznie
zaszkodzic swiatu.W XX wieku mielismy kilka skrajnych przykladow.
Jeszcze jedna wazna uwaga dotyczaca Trumpa. Prawie wszystkie rewelacje dotyczace Trumpa ukazaly sie publicznie dzieki prasie :Washington Post i Journal of Wall Street.
Bez wolnosci prasy i mediow polityczna demokracja nie jesat mozliwa.ZSRR,PRL i Trzecia Rzesza byly przykladem ze zniszczenie wolnosci prasy jest warunkiem koniecznym
do utrzymania totalitarnego systemu.Jak dlugo prasa i media maja wolnosc rzad jest pod mikroskopem i nikt nie jest ponad i poza prawem.Konstytucje wielu krajow gwarantuja wolnosc skowa i prasy ale tylko niektore kraje przestrzegaja tej fundamentalnej zasady.
Do dwoch glownych osob podejrzanych o kontakty z Rosjanami (Flynn i Manafort ) dolaczyl sie Kushener ,ziec i doradca Trumpa. Washinton Post opublikowal kilkanascie dni temu informacje ze jednym z osob podejrzanych o kontakty z Rosjanami podczas kampanii wyborczej lub posiadajacym informacje o kontaktach jest czlowiek bliski prezydentowi. Okazalo sie ze tym czlowiekiem jest jego ziec.
Jak powiedzial byly Speaker Partii republikanskiej rzad Trumpa w sprawach polityki wewnetrznej jest katastrofalny. Do tej oceny mozna dolaczyc fatalny blad polityki zagranicznej .W Brukseli podczas mitingu panstw NATO Trump nie wspomnial o tym ze popiera artykul Numer 5 NATO ktory mowi ze NATO obroni kazdego czlonka jesli bedzie on zaatakowany. Zamiast tego zapewnienia Trump mowil o pieniadzach ktore NATO otrzymuje od czlonkow.Narzekal ze z wyjatkiem USA,UK, Grecji, Estonii i Polski pozostale kraje przeznaczaja mniej niz 2 % Gross National Product na cele militarnej obrony .
Z lidera Zachodu USA zmienia sie w izolowany kraj z polityka America First .Trump uwaza ze solidarnosc trzeba kupic tak jak na komercjalnym jarmarku.
Pytanie: jak dlugo narod pozloli na powazne bledy zanim Trump podzieli los Nixina.