Polecam gorąco, zwłaszcza miłośnikom lotnictwa książkę Dana Hamptona „Viper Pilot F-16”. Jest to uczciwe i plastyczne spojrzenie pilota na USAAF. DH walczył jako Wild Weasel – pilot niszczący rakiety z-p poprzez skłonienie ich do wyjawienia swojej pozycji w latach 1986-2006. 24 marca 1002 roku ocalił otoczony oddział Marines pod Nasirijja w Iraku (s. 17). 90 materiałów do akcji było bez sensu, bo pisano je pół roku przed wojną. Bardziej przydawał się przycisk OZNACZ i system AWACS, a także tankowce, choć bały się wlecieć na terytorium Iraku. Niesamowite są opisy tego co pilot widzi, bardzo krótko widzi zwykle z uwagi na prędkości samolotu. DH zignorował zasadę by nie lecieć nisko, aby pomóc Marines. Rakiety z-p są bardzo niebezpieczne, w latach 60-tych zlikwidowały nawet szpiegowski samolot U-2, to stąd narodził się pomysł łasic (s. 37). Długo CIA milczała o zestrzeleniach w Wietnamie. McNamara to dla DH typowy głupi polityk, który propagandowo zwiększał zaangażowanie w Wietnamie, zamiast dać wszystko co ma od razu (s. 44). Gniew na polityków-ignorantów wojskowych jest dość częstym motywem w książce, „to za co płaci się krwią, Waszyngton zwykle oddaje za darmo” (s. 49).
DH, chłopak ze Wschodniego Wybrzeża, uczył się na pilota w bazie Enid w Oklahoma, gdzie tańce były legalne od … 1987 roku (s. 54). Z 70 tys personelu USAAF, tylko 3 tysiące daje radę zostać pilotami myśliwców. Najpierw latano na &-37, potem T-38. Potem uczył się w Holloman w Nowym Meksyku. F-16 wytrzymuje 9-ciokrotne przeciążenie, ale człowiek nie (s. 63). Potem w Fairchild (stan Washington) byli ścigani przez „enerdowców i sowietów” (s. 65). Wróg oznaczał komunista. F-16 może latać tylko by wire, bo jest niestateczny aerodynamicznie (s. 67). Zamiast linek są elektroniczne sygnały. 1 samolot to 40 mln $.
Chciał stacjonować w Niemczech. Nie dostał się jednak do Hahn ani Rammstein, lecz Spangdahlem, gdzie połowa załogi miała jeszcze F-4 i mędrków NWO (s 77), którzy nie rozumieli, że jednoosobowy F-16 musi walczyć inaczej. Przekleństwem garnizonu w RFN były mobilne przy i Rollandy sowietów (DH wściekły jest na Francję że sprzedawała Rollandy KAŻDEMU nawet CCCP i Irakowi). Rakiety sowietów dział na podczerwień, a USAAF radiolokacyjnie, niestety zapomnieli o podczerwieni (s. 81). Na Sardynii ćwiczyli walki p-p, w Hiszpanii i UK p-z. W 1991 roku wysłano ludzi by pogadali z Francuzami, którzy szkolili Irakijczyków (s. 91).
W książce jest pasjonujący opis walk 19 stycznia 1991 niedaleko Mosulu, punkt-baza, pociski kondensacyjne, F-15 walczące z MiGami, ku zazdrości tych z F-16, i zagubiony turecki pilot, omal nie zestrzelony przez DH (s. 107). W tureckiej bazie można było pić Apfelkorn z Jeemiah Weed (s. 117). Najlepsze kwatery dla transportowców, którzy z nich nie korzystali w zasadzie (s. 129). Po 1991 roku DH uczył latać Egipcjan. Egipcjanie ledwo umieli czytać instrukcje po arabsku, a co dopiero … (s. 136). Ci co kiedyś latali MiGami 21 wyciągali koła podczas skrętów, w F-16 groziło to rozpadnięciem maszyny (może ona skręcać z prędkością najwyżej 500 km/h), mieli też centralistyczne przyzwyczajenia sowieckie w dowodzeniu (s. 149-152). Bał się latać na drugiego z egipskimi pilotami.
Świetne są opisy walk ćwiczebnych w Las Vegas; ACM, BVR – te drugie między różnymi modelami samolotów (zapraszano Niemców z tornadami i Francuzów na Mirage’ach) i innych nie tylko z NATO (s. 175). W Arabii Saudyjskiej tylko USA zabroniła pić żołnierzom, UK i Francuzi się nie dali tak zrobić, tym bardziej, że saudyjscy i kuwejccy oficerowie trąbią zdrowo (s. 182), a politycy się wymykają do Bahrajnu na dziwki (s. 186). Zaraz po 1991 roku Arabowie zaczęli się domagać wyjścia żołnierzy USA. Gen Schwalier dbał bardziej o to by nie zakłócić miru Arabów niż o bezpieczeństwo baz. Medale za głupstwa, dla biurokratów armijnych za prezentacje PP (s. 193). Wesley Clark gotów był rozpętać III wojnę światową dla kariery w polityce, na szczęście dowódca brytyjski Mike Jackson odmówił (Prisztina, s. 194). To nie wszystko czytelnik dowie się też o Serbach palących ogniska pod wrakami czołgów z II wojny, by pociski na podczerwień je niszczyły, Clark był wściekły że trzeba obniżyć liczbę trafień…
2001 . 11.09. Nieloty namawiali wręcz DH i jego kolegów do zestrzeliwania podejrzanych maszyn pasażerskich (s. 200). Loty nocą są lepsze bo widać PZR, a optyka pocisków z-p nie działa (s. 219). W 1980 roku Saddam został honorowym obywatelem Detroit. Bloody chit – co to jest też opisuje tak księga (s. 234). Znaczenie wysepki Diego Garcia (UK). 25 marca 2003 roku Irak kontratakuje zapominając że USAAF lata nawet podczas burz hamsin (s. 261). Ardeny Husejna. Mapa w kabinie pilota to dziś przeżytek ale się czasem przydaje (s. 271). Kolejne pasjonujące walki; dipole, flary etc. (s. 275). Kwiecień i walki o Bagdad, w mieście ciężko wypatrzyć zwłaszcza małe rakiety z-p jak Rolland. Wojna 2003 roku; 20228 lotów bojowych, 9200 bomb i 19.000 pocisków kierowanych, 278.000 nafty lotniczej, niestety także zrzucenie 31.800.000 głupich ulotek propagandowych (s. 363). Start USAAF 1 samolot i 5 śmigłowców (w 1991 -39 samolotów i 5 śmigłowców). Medale dla „Pilotów” dronów to żart. Drony nigdy nie zastąpią pilotów, uważa DH.
„24 marca 1002 roku ocalił otoczony oddział Marines pod Nasirijja w Iraku.”
To w Pałacu Wieczności kalif pewno narobił w szatę z wrażenia.
😉
Jaki kalif?
Ciocia wikipedia mówi, że w 1002 roku kalifem był niejaki Al-Qadir.
Taki żarcik.
😉
kalifem czego?
Pewnie wehikuł czasu miał …
Hehe