Dlaczego chcemy lub nie chcemy Boga?

Podczas jednej z rozmów z jednym z moich protestanckich znajomych dr Wojciechem Kralem, doszliśmy do wniosku że podział na antropocentryzm i teocentryzm jest zupełnie bez sensu. De facto bóg wzorowany na człowieku czy odwrotnie to niewielka różnica. Podstawowa zaś jest między światem w którym Bóg człowieczy zajmuje mało lub dużo miejsca. Dlatego na przykład mojemu wierzącemu przyjacielowi wizja średniowiecznych uczonych z ziemią, niebiosami i bogiem wydaje się sympatyczna, podczas gdy dla mnie ateisty wydaje się zbyt ludzka, wręcz nachalnie ludzka, natomiast pustka kosmosu działa kojąco. Może po prostu wierzymy w to co daje nam komfort? Może argumenty naukowe mniej tu znaczą niż psychiczna potrzeba?

Nie od dzisiaj wiadomo, że człowiek nagina świat do własnych wyobrażeń. Wielką karierę na tej obserwacji zrobił Immanuel Kant. Dlatego zamiast spierać się co jest bardziej sensowne argumentami, porozmawiajmy o ludzkich potrzebach i o akceptacji czy stopniu akceptacji tzw dużego wszechświata. Dr Kral nie upiera się przy antropomorfizmie Boga, a istnieniu Boga deistycznego trudno jest przeczyć także warto przenieść dyskusję na nowy poziom. Dlaczego chcemy lub nie chcemy by bóg wypełniał pustkę kosmosu?

Pozdrawiam serdecznie z Poznania

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Panowie nie zauważyli że religie powstały już w czasach koczownictwa jeszcze przed rolnictwem !!
    Natomiast filozofia powstała w starożytnej Grecji w społeczeństwie osiadłym rolniczym i zhierarchizowanym, gdy pojawiła się arystokracja a więc warstwa ludzi, która nie musiała pracować, mogła się zająć filozofią, matematyką i sztuką. To prawda że filozofia wywarła wpływ na religię lecz nie na każdą religię. Np prawosławie i protestantyzm są mocno fideistyczne w odróżnieniu od katolicyzmu. Protestantyzm dogmatycznie wierzy w Biblie i odrzuca wszelką filozofię a nawet naukę!! Z kręgów protestanckich wywodzą się polscy kreacjoniści i krytycy teorii „Wielkiego Wybuchu” Prawosławie jest mocno nieufne wobec filozofii i nauki.

    1. Mocno pan upraszcza.
      W protestantyzmie jest wiele rozmaitych nurtów duchowości. W katolicyzmie zresztą też. A czołowy polski kreacjonista biblijny to katolik – Maciej Giertych. (Nota bene profesor biologi, specjalista od genetyki populacyjnej.)

  2. A w ogóle rozważania o relacjach filozofii i religii są dość jałowe jeżeli nie zdefiniuje się pojęć „religia” i „filozofia”. Bez tych definicji ta dyskusja jest niemal bezsensowna. Pan Napierała uważa że filozof zawsze jest materialistą. Jest to mocno kontrowersyjny pogląd wynika z niego że wspomniany Platon nie był filozofem bo wierzył w istnienie świata idei a idee są przecież niematerialne!! Jednak w każdym podręczniku filozofii przeczytamy że Platon był filozofem. Podobnie ma się sprawa z buddyzmem który podobno nie jest religią, jednak ideę reinkarnacji dusz raczej trudno przypisać do filozofii racjonalistycznej a tym bardziej materialistycznej !!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *