Równouprawnienie płci, to problem stary jak ludzka cywilizacja. Przyznać trzeba, że przez większą część istnienia naszego gatunku, płeć żeńska w wielu społeczeństwach była traktowana znacznie gorzej, a często karygodnie. Tak też jest do dziś w krajach islamskich i wszystkich mniej cywilizowanych, gdzie religia i tradycja wyznaczają relacje międzyludzkie. Ogólnie, im wyżej zorganizowane społeczeństwo, tym status obu płci równiejszy, aż do całkowitego zrównania praw. I dopóki nie będzie on równy na całej planecie, feminizm w ujęciu globalnym ma rację bytu, jako walka o prawa człowieka. W niektórych częściach świata konieczne są zmiany wręcz rewolucyjne. O dziwo rewolucji takich chcą dokonywać kobiety zorganizowane w grupach, związkach i partiach feministycznych w krajach najwyżej rozwiniętych, czyli tam gdzie ich status jest najwyższy. Ich kobieca solidarność i bojowość jest mało zauważalna tam gdzie ich ”siostry” są traktowane jak przedmioty i niewolnice, natomiast regularnie wysuwają żądania kolejnych „wyrównań” praw w ich ojczystych krajach, w których swobodnie mogą z tych praw korzystać.
Jeszcze świeży przykład z Iranu.
Niedawno kobiety wyszły na ulice, protestując w pierwszych szeregach przeciwko Islamskiej Republice Iranu. Żądania kobiet były jasne: usunięcie prawa szariatu, wyeliminowanie obowiązku noszenia hidżabu, poprawa praw kobiet i skończenie z traktowaniem kobiet jak niewolnic i obywateli drugiej kategorii.
Irański reżim brutalnie rozprawił się z protestującymi. Zabito ponad 20 ludzi i zraniono dużo więcej. Aresztowano także ponad 3700 ludzi, w tym młode dziewczyny i kobiety.
"Reżim chce, byście myśleli, że albo nie ma żadnych protestów, albo że protesty są wyłącznie o warunki ekonomiczne. Ale ja nie protestuję w sprawie warunków ekonomicznych. Kobiety protestują przeciw ciemiężącym prawom islamskim. Niedobrze mi się robi na widok hidżabu, praw szariatu i policji szariatu. Kobiety mają dość policji szariatu, nieustannie monitorującej to, co noszą, co mówią, co piją, dokąd idą i jaki rodzaj związków mają”.
Nijak więc nie da się obronić twierdzenie, że “Feministki walczą o prawa kobiet na całym świecie, a „uniwersalność” jest kluczowym składnikiem ich sprawy.”
Podczas tych protestów w Iranie zachodnie grupy feministyczne nie wydały nawet choćby prostego oświadczenia o poparciu tych nadzwyczajnych kobiet, nie mówiąc już o żadnych konkretnych działaniach, by im pomóc.
Kobiety nie muszą protestować, by trafić do aresztu, czasami po prostu chcą obejrzeć mecz:
Trzydzieści pięć kobiet próbowało wejść na obiekt, by obejrzeć spotkanie Esteghlal z Persepolis. Nie tylko nie zostały wpuszczone na arenę, lecz także aresztowano je. W tym czasie na trybunach siedział szef FIFA Gianni Infantino.
Niestety milczenie feministek w takich przypadkach to nie największy przejaw ich hipokryzji, w wielu przypadkach można zauważyć wręcz promocję kultury i religii upodlającej kobiety, jej usprawiedliwianie bądź jej uleganie, czego przykładem są szwedzkie femino-ministry, które zasłyneły już na cały świat paradowaniem w chustach podczas wizyty w Iranie. Tam uległość wobec religijnego patriarchatu, u siebie dzielne bojowniczki, tylko już same chyba nie wiedzą o co. Tym nie mniej nawet szwedzkie feministki, zwolenniczki imigracji, same nie chcą mieszkać w strefach NO GO. Przynajmniej mamy tu uznanie z ich strony faktu istnienia takich stref, czego nadal nie chce przyjąć wiadomości wielu lewicowych “humanistów”.
Każda wizyta w centrum dzielnicy (Tensta) kończy się dla niej szykanami, powiedziała w telewizji publicznej SVT. Zdaniem Pekgul, pochodzącej z Turcji, sytuacja kobiet w życiu publicznym w tych rejonach bardzo się pogorszyła na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Zeliha Dagli (Turczynka), była polityk szwedzkiej Partii Lewicy, wyprowadziła się z innej sztokholmskiej strefy „no-go”, dzielnicy Husby. Opisując sytuację w tym rejonie, kobieta zwraca uwagę na funkcjonującą w nim „policję moralną”, która usiłuje kontrolować zachowania kobiet, oraz na agresję kierowaną przeciw feministkom, która stała się realnym problemem.
Obrzezania, czyli okaleczenie narządów płciowych dziewczynek na całe życie, również nie robią na feministkach specjalnego wrażenia.
Podczas kontrowersyjnego wystąpienia w programie Q&A na kanale ABC, Greer zbagatelizowała również proceder wydawania małych dziewczynek za mąż. Uznała też, że okaleczenie narządów rodnych dziewcząt to w gruncie rzeczy to samo, co obrzezanie mężczyzn, które jest częstym zabiegiem w Stanach Zjednoczonych.
Nawiązując do obrazka zamieszonego w artykule Alicji Szaniawskiej, który przedstawia kobietę, w domyśle dla zorientowanych w temacie, lewicową feministkę, lewaczkę, znalazłem podobny, może łagodniejszy, ale wymowa jest ta sama.
Dlaczego poglądy, postawy, prawa, godzące w godność innych ludzi (kobiet, innowierców, niewiernych, apostatów, homoseksualistów), odmawiające im równości, wolności, nawet życia, powszechnie potępiane przez cały cywilizowany świat, są tolerowane, przez środowiska lewicowo feministyczne wówczas, gdy są elementem kultury i religii imigrantów i uchodźców wyznania islamskiego? Tylko dlatego, że są w wiekszości wrogami USA, Trumpa, Izraela, kapitalizmu?
Może jednak światłe bojowniczki powoli uświadają sobie bolesny dla nich fakt, że przestały być potrzebne (choć przecież taki powinien być cel wszystkich bojowników), a prawdziwa walka o prawa kobiet, tam gdzie są notorycznie łamane, jest zbyt niebezpieczna i zamiast do mediów łatwiej trafić do więzienia?
Jednym z bardziej banalnych wytłumaczeń irracjonalnych postaw feministek może być zwykła niechęć, pogarda, nawet nienawiść do “swoich” samców. Negatywne cechy będą wówczas wyolbrzymiane, a każdy obcy będzie podkoloryzowany (tfu, rasizm). Poniżej wszelkiej krytyki w feministycznej ignorancji zeszła niegdyś Kinga Dunin w swoim artykule w "Krytyce Politycznej"
No właśnie, polski mężczyzna ma inne sprawy na głowie. To książę z Orientu obsypie komplementami, będzie pragnął mieć wiele dzieci i jeszcze do tego nie pije. Jest dzielny i zaradny – inaczej by go tu nie było. I jak pięknie wygląda! Orientalna uroda to jednak coś innego niż karki z kartoflanymi nosami i ze świńskimi głowami na kiju.
Trudno zatem się dziwić, że Polacy zajadle będą bronili swoich kobiet. Straszyli hordami gwałcicieli, tak jakby to było oczywiste, że każda prawdziwa Polka woli oddać się Jarosławowi Kaczyńskiemu niż pięknemu Arabowi
Może jednak nie będzie tak źle, w końcu niemało Polek wyszło za cudzoziemców i przynajmniej niektóre z nich na pewno są szczęśliwe. Nie będą musiały nawet porzucać swojej wiary, bo islam dopuszcza małżeństwa z chrześcijankami. (Nie dopuszcza natomiast z ateistkami, więc radzę darować sobie buraczane żarty, że dbam tu jakieś własne interesy).
Oczywiście, islam dopuszcza małżeństwo muzułmanina z każdą kobietą. Niestety z tym pozostaniem przy swojej wierze różnie bywa, a dzieci i tak będą muzułmanami. Choć to i tak nie najmniejszy problem kobiety, żony, może jednej z wielu muzułmanina. Reasumując, kobieta ma wolny wybór i nikt jej nie może zabronić poślubić muzułmanina, ale potem jej wolne wybory się kończą. Ale rzeczywistość swoje, feministka – socjolożka, swoje. Co ciekawe nagle chęć posiadania dużej ilości dzieci jest OK. Czy to nie czyni z kobiety jedynie samicy rozpłodowej? Obsypywanie komplementami też się spodobało i już nie jest seksizmem? Niejedna już Europejka dała się zwieść tym komplementom, a potem tyle ją widziweli, gdy udała się do ojczyzny księcia orientu. Czasami książe wywoził jedynie córki, gdy według jego uznania nadawały się już do sprzedania na żonę jakiemuś innemu księciu.
Dla wielu Polek małżeństwo z Arabem szybko przestaje być bajką. Po przyjeździe do kraju męża kobieta szybko traci możliwość decydowania o sobie i musi być na każde skinienie mężczyzny. Aby nie uciekła, nowa rodzina zabezpiecza jej paszport. Szybko zaczyna się piekło: bicie, poniżanie i szykany. Wówczas jedyną możliwością uratowania nieszczęśliwej Polki jest odbicie jej siłą.
Ona: młoda, atrakcyjna, zaczynająca właśnie dorosłe życie, po raz pierwszy w pełni decydująca o sobie. On – student z kraju arabskiego, przypominający jej wymarzonego księcia z bajki: przystojny, opalony, imponujący ciemniejszą karnacją, często bogaty, sypiący jak z rękawa wspaniałymi komplementami. Nie szczędzi ciepłych słów, obiecuje wspaniałą przyszłość i liczne podróże. Urzeczona, naiwna dziewczyna zakochuje się bez pamięci i w ciągu roku wychodzi za swojego księcia. I wyjeżdża z nim do jego ojczyzny, licząc na życie jak z "Baśni tysiąca i jednej nocy". W tym miejscu z reguły kończy się szczęśliwa historia, a zaczyna się dramat.
Takich historii zdarza się coraz więcej. O zburzonych idyllach Polek zakochanych w Arabach słyszy się coraz częściej. Tyle tylko, że zaledwie drobna ich część kończy się szczęśliwie. Biura detektywistyczne rzadko kiedy przyjmują niebezpieczne zlecenia polegające na uprowadzaniu Polek z krajów arabskich siłą. – Takie zlecenie wiąże się ze złamaniem prawa w kraju docelowym – wyjaśnia Jerzy Godlewski, jeden z najbardziej cenionych polskich detektywów, specjalista od spraw kryminalnych.
Łódzki poseł i najbardziej znany polski detektyw, Krzysztof Rutkowski, uwolnił z domowego więzienia 33-letnią Beatę H. i jej dwie córki. Kobietę od dwóch lat przetrzymywał w Trypolisie jej libijski mąż.
W Wielkiej Brytani pakistańscy książęta orientu , może nie tak ponętni jak Arabowie, również zademonstrowali swoje specyficzne podejście do kobiet, w szczególności europejskich, białych.
Nieudana integracja części azjatyckiej społeczności ze społeczeństwem doprowadziła do sytuacji, w której gangi pakistańskich muzułmanów odurzały białe kobiety alkoholem i narkotykami, po czym dochodziło do gwałtów i wykorzystywania seksualnego.
„Wielu członków brytyjsko-pakistańskiej społeczności podpisuje się pod przestarzałymi i seksistowskimi poglądami na temat kobiet, zakorzenionymi w ich interpretacji islamu. Te wsteczne poglądy są przekazywane z pokolenia na pokolenie, aż do punktu, w którym zacierają się granice między wiarą a kulturą, utrudniając krytykę jednego z tych aspektów bez narażenia się na oskarżenie o krytykowanie drugiego”.
Wygląda na to, że te hordy gwałcicieli, którymi rzekomo się straszy Polki, wydają się rzeczywiście istnieć. Po wydarzeniach w Kolonii władze, które najpierw sprawę bagatelizowały i celowo opóźniały informowanie o tym mediów, wpadły na pomysł utworzenia stref bezpieczeństwa dla kobiet. W Austrii takowych nie utworzono i w Innsbrucku doszło powtórki z Kolonii.
Kinga Dunin, ani jej podobne socjolożki, ideolożki, zaślepione nienawiścią do "karków z kartoflanymi nosami i ze świńskimi głowami na kiju” pewnie tego nie przeczytają i zapewne jeszcze wiele młodych kobiet da się nabrać na urok i komplementy książąt orientu. Trudno komuś uświadomić jego głupotę, jednak publiczne głoszenie takich bzdur i kłamstw przez osoby jednak wykształcone, jest całkowiecie niezrozumiałe dla przeciętnie rozgarniętego ssaka. Mimo iż jestem zwolennikiem niemal nieograniczej wolności słowa, to w takich przypadkach wypadałoby głosiciela takich idiotyzmów zmusić do publicznej konforntacji z faktami, gdyż ich beztroskie głoszenie pociąga za sobą poważne konsekwencje dla wielu kobiet. Feministki zamiast ostrzegać kobiety przed islamskimi oszustami, same uczestniczą w “takiji”- dozwolonym i wskazanym przez islam kłamstwie wobec niewiernego.
Nie sposób pojąć, czemu w sprawach zasadniczych dla praw kobiet i w ogóle praw człowieka, bo tak powinny być one rozpatrywane, feministki potrafią tak pięknie milczeć lub bagatelizować problemy tych kobiet, których prawa są jawnie gwałcone. Być może wolą milczeć, bo żyjąc w komfortowych warunkach, korzystajac z wszelkich praw, w tym wolności słowa, same dostrzegają, że ich postulaty wyglądają przy tym jak fanaberie rozkapryszonych bachorów.
A zaprawdę są na tym świecie feministki, których fanaberie sięgają nawet chęci regulowania stosuków seksualnych partnerów i chciałyby dość poważnie roszerzyć definicję gwałtu, o czym dowiedziałem się z rozmowy Andrzeja Dominiczaka z prof. Moniką Płatek, zwolenniczką takich rozwiązań.
Niemała grupa głównie amerykańskich i angielskich feministek domaga się radykalnego poszerzenia definicji zgwałcenia. Kobiety te żądąją, by za gwałt uznać każdy stosunek płciowy, na który kobieta wprawdzie się zgadza, ale nie entuzjastycznie, lub będąc pod wpływem alkoholu.
A co jeśli oboje są smutni, ale tak lubią? Albo oboje sobie wypili, żeby się rozluźnić i … no tak lubią i kogo to obchodzi? Jak mierzyć ten entuzjazm, entuzjazmometrem? Może trzeba oświadczenia na piśmie? W islamie kobieta może zostać pobita za odmowę współżycia i to często zgodnie z prawem i nie spędza to snu z powiek zachodnich feministek. Ale wiadomo, to przecież inna kultura, której nie rozumiemy bla, bla… A może by tak ludziom nie zaglądać do sypialni, bo już wystarczająco usiłuje ingerować w to Kościół? Feministki piątą kolumną KRK?
Być może faktycznych problemów kobiet na świecie, nie pozwala feministkom dostrzegać skupienie całej uwagi, sił i środków na tropieniu seksizmów we wszelkich przejawach życia społecznego? Nie chcą nawet odpuścić Juliuszowi Machulskiemu za "Seksmisję"
Jest Pani Paulina (Młynarska) feministką. I to feministką pełną gębą. Taką prześladowaną przez mężczyzn. Opowiadała w wywiadach jak mężowie ( było jej czterech) zmuszali ją do seksu i różnych używek.
Tam (w Seksmisji) jest to przesłanie, że świat, którym rządziłyby kobiety, byłby piekłem. Patrząc z psychoanalitycznego spojrzenia, mam za sobą 11 lat doświadczenia. Nigdy nie żartujemy sobie z czegoś tak po prostu.
To że feministki mają okaleczone poczucie humoru (obrzezane?), wiadomo nie o dziś, choć to co głoszą jest często bardzo zabawne. Oczywiście dopóki nie jest to obłożone sankcjami karnymi i dopóki wolno się z tego śmiać. Świat rządzony przez kobiety nie byłby piekłem, ale przez takie feministki z psychoanalitycznym spojrzeniem na 100 % nim byłby, o czym najlepiej świadczą tego typu wypowiedzi ujawniające zapędy cenzorskie, chęć “permanentnej inwigilacji”, kontroli wypowiedzi pod kątem seksizmów, z czego doskonale zakpił autor tego felietonu, Łukasz Adamski.
Nie mam wątpliwości, że takie dzieło dziś by nie mogło powstać. O ile komuniści je przez cenzurę przepuścili, feministki w tęczowych kapturach politpoprawnej inkwizycji twórcę by medialnie zakrakały.
-Nic dodać nic ująć, może poza tym, że ciemność widzę…
Dziwny spokój pod tym artykułem .W artykułach/pogadankach Pana Jacka Tabisza panuje większy rozgardiasz .Czasem odnoszę tam wrażenie że to już nie publiczne forum a jacyś urzędnicy/klerycy nowej wiary ,oddelegowani do walki z nieprawomyślnością ,próbują znojnie reedukować Pana Tabisza .Cisza pod artykułem Pana Korgi może świadczyć iż uznano jego przypadek za beznadziejny ,trudno o lepszy komplement .
Problem z tego rodzaju tekstami jest taki, że wybiórczo ukazują pewne negatywne postawy, tworząc wrażenie jakiegoś bardzo silnego, ważnego i niebezpiecznego trendu. Cóż mogę odpowiedzieć, że znam wiele feministek, które ujmują się za kobietami w każdej sytuacji, że często rodzime problemy są wystarczająco absorbujące, że nie ma już czasu na problemy kobiet w innych krajach? Tutaj nie ma nawet żadnych istotnych informacji, na przykład owszem, jakieś kobiety żałują ślubu z muzułmaninem, ale jaki to jest procent ślubów i na przykład dla porównania ile kobiet w Polsce żałuje wyjścia za mąż, bo mąż okazał się sadystą, pijakiem itd. Z tego tekstu po prostu nic nie wynika, ciężko o jakiekolwiek daleko idące wnioski.
-Litości. Naprawdę trudno dostrzec równice? Muzułamnin może praktycznie zrobić co chce, rozwieść się jednym zdaniem, pobić i nie ponieść konsekwencji. Cała rodzina a nawet prawo będzie po stronie męża. A jak tam wygląda jej życie codzienne? Prawo niemal nie chroni kobiety. U nas takich wsadzają, gdy jest zgłoszenie i dowód. Tylko kompletna kretynka może namawiać inne kobiety do małżenstwa z muzułmanami, bo ma uraz do miejscowych "Januszów". Żałować małżeństwa i mieć wyjście, a żałować i nie mieć, jak to jest w krajach islamskich, to jakby coś innego. Oczywiście pozostaje ucieczka, detektywi, samobójstwo.
-Ja wyraźnie piszę o tych które mają czas zajmować się wszystkim, poza prawdziwymi problemami kobiet. Prof. Płatek zajmuję się entuzjazmem w stosunkach seksualnych, Paulina Młynarska Seksmisją i Juliuszem Machulskim. Magdalena Środa niegdyś miała czas zajmować się nawet instrukcjami do skręcania mebli, problemem był brak rysunku kobiety, a przecież one też skręcają. Feministki mają czas popierać prawo do noszenia hidżabu w Europie, a nie mają tego samego czasu na popieranie zakazu. Mają czas pisać artykuły zachęcające do poślubiania uchodźców, Arabów i całą masę innych bzdur, a nie mają czasu napisać publicznego protestu, odezwy, wyrazić solidarności z kobietami, które walczą o swoje prawa, godność i wolność z narażeniem życia. Najwięcej czasu mają na zajmowanie się same soba, swoją karierą i seksizmami.
-Rzeczywiście spodziewałem się zakrakania. Uznaję to za brak kontrargumentów.
Islam wykorzystuje do ekspansji małżeństwo i relacje międzyludzkie dlatego muzułmanka może wyjść za mąż tylko za muzułmanina a muzułmanin może ożenić się z muzułmanką, żydówką lub chrześcijanką. W Wielkiej Brytanii 100 tys. kobiet dokonało konwersji na islam a w raporcie na temat Koptów w Egipcie możemy przeczytać, że 80 proc. konwersji Koptów na islam dokonują kobiety – zwykle z powodu ślubu z muzułmaninem. Przepływ wyznawców między religiami jest jednostronny dlatego w większości krajów na świecie zwiększa się odsetek muzułmanów w społeczeństwach.
https://www.arabwestreport.info/sites/default/files/pdfs/AWRpapers/paper52.pdf
Rozszerzenie definicji gwałtu zapwene ucieszy Kościół Katolicki, bo doprowadziłoby do skrajnego purytanizmu i ograniczyłoby do minimum spontanczny i przygodny seks – zwłaszcza pozamałżeński. Prof. Płatek miałaby kłopot, gdyby jej projekt został popart przez episkopat.
To prawda, że feminizm bywa wypaczany. Bywa wypaczany przez same feministki. Bywa tez wypaczany przez komentatorów. Choć w tym ostatnim wypadku raczej należy powiedzieć, że bywa błędnie interpretowany. A tej błednej interpretacji sprzyjaja własnie wypaczenia, które bywaja szerzone przez "nawiedzone" feministki.
Główny sens feminizmu, ktorym jest likwidacja dyskryminacji społecznej ze względu na płeć, znika ludziom z oczu, a ich uwaga koncentruje sie na dziwactwach i wyolbrzymieniach.
A potem dziwimy się, że "ludzie" myślą, że feministka to kobieta, która nie lubi mężczyzn, uważa, że mężczyźni są niepotrzebni, chce "zniszczyć męskość w świecie", nie jest kobieca, jest chłopo-babą oraz oczywiście jest "brzydka i wredna" i nie miała nigdy porządnego seksu i dlatego nienawidzi mężczyzn… Pardon, to były oczywiście cytaty, ale nie dosłowne, więc bez cudzysłowów.
Uważam, że to wstyd jakich mało, jeśli zachodnie feministki nie udzielają poparcia i wsparcia kobietom walczącym o byt w świecie islamu. Wstyd.
Zgadzam sie z tym, że trzeba mieć nie po kolei w głowie, by zachęcać kobiety do wychodzenia za mąż za muzułmanów. Wszystkie byłe muzułmanki przed tym ostrzegają. Mówia i piszą "Nie wychodź za praktykującego muzułmanina i pod żadnym pozorem nie wyjeżdżaj z nim do jego kraju." To tylko początek instrukcji, jest jeszcze wiele szczegółowych ostrzeżeń. Włącznie z takim, by uważać również na pozornie niepraktykujących muzułmanów, bo niektórzy z nich, gdy wracają do swojego kraju nagle radykalizuja sie religijnie i zaczynają zachowywać sie zupełnie inaczej niż na emigracji. Należy pamiętać, że okłamywanie kobiety nie jest dla muzułmanina niczym nagannym. Bez zmrużenia oka opowiada kłamstwa, by uzyskać to, o co mu chodzi i w jego rozumieniu jest to zupełnie naturalne, a to, że niektóre kobiety dają się oszukać jest po prostu oczywistym dowodem na wyższość mężczyzny nad kobietą. To powszechna "tradycja" wśród muzułmańskich mężczyzn, oszustwo wobec kobiety nie jest oszustwem.
Nie jestem wielbicielką teorii spiskowych, ale trudno zaprzeczyć, że w niektórych czasem można znaleźć ziarno prawdy i bywa, że to całkiem duża pestka. Spiski są bowiem powszechne w dążeniu do władzy i pieniędzy.
Jest taka teoria spiskowa, która mówi, że bliskowschodni islam finansuje część zachodniej lewicy i część feministkek w zamian za popieranie islamu.
Hm, ciekawe, czy w tej teorii jest ziarno prawdy i jakie duże?
Podobno dziennikarka śledcza, która zaczęła to sprawdzać zmarła nagle. Nie wiem, czy to prawda, ale jeśli nagle umiera ktoś młody i zdrowy, kto akurat zajmuje sie "niebezpiecznym" tematem, to warto zadać sobie pytanie, czy to był przypadek czy nie.
-Nie można wszystkich teorii spiskowych lekceważyć, bo właśnie o to ewentualnym spiskowcom chodzi, by nikt nie wierzył w istnienie spisku, a nawet nie podejrzewał jego istnienia. W przypadku feministek też jest to możliwe. Część tych najważniejszych, medialnych, na nawyższych stanowiskach, może być zaprzedanymi hipokrytkami, ale masy szeregowych ogłupiałych krzykaczek, to już wynik indoktryncji w środowisku, w którym się marynują. Jak w przypadku religii, część kapłanów dobrze wie że to bzdury, ale są pieniądze i władza, więc najmniej potrzebna jest im prawda. A szara masa religiantów bezmyślnie klepie paciorki i finansuje cały ten cyrk.