Garść refleksji o wyborach w Holandii

Nigdy nie interesowałem się specjalnie polityką Holandii, wiedziałem tylko że admiratorem tego kraju jest kol. Piotr Napierała, przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi zacząłem trochę zgłębiać temat i doszedłem do wniosku, że jest to fascynujące zagadnienie, poza tym naszło mnie kilka refleksji.

1. Nieraz wyrażam tęsknotę za prawicą wolnościową, świecką i zdroworozsądkową, jako przykład stawiając prawicę czeską czy w dużej mierze brytyjską, a mógłbym też holenderską. Tam walka z islamizacją w zasadzie odbywa się w obronie wartości liberalnych i oświeceniowych. Geertem Wildersem i jego Partią Wolności niektórzy straszą jako "skrajną prawicą", niektórzy prawicowcy go popierają, tymczasem ja mam wątpliwości czy Wilders to w ogóle jakakolwiek prawica. On z poglądów nie jest podobny np. do Korwina, ale raczej… do Palikota (nawet przez pewien czas mieli podobne fryzury), tyle że antyislamskiego i eurosceptycznego – jest to spójne, bo liberalizm światopoglądowy w Holandii jest bardziej posunięty niż w większości UE i Holendrzy przedkładają go nad "ideę europejską" czy multikulti. Na tej zasadzie Skandynawowie nie chcą się za głęboko integrować z Unią (dla wilu prawicowców "socjalistyczną"), bo boją się że UE ograniczy ich socjalizm.

2. Zrobiłem sobie test preferencji wyborczych i wyszło, że najbliżej mi do dwóch partii z nurtu, jak mi to ktoś ładnie na jednej z grup wyłożył "nowoczesnego drobnomieszczańskiego nacjonalizmu". FVD niechęć do UE i islamizmu łączy z postulatami demokracji bezpośredniej, e-demokracji itp. – czyli na nasze byłyby to pewne wątki obecne w ruchu Kukiza + partie kanapowe typu Demokracja Bezpośrednia, Piraci itp., natomiast VNL współpracuje z UKIP i z grubsza da się ją porównać z Kongresem Nowej Prawicy (właśnie bardziej KNP niż KORWiN). Kibicuję więc tym ugrupowaniom i trzymam kciuki, by zdobyły chociaż po mandacie (na pewno bardziej niż Wildersowi, który jest też antypolski). Z partii establishmentowych najbliżej mi do prawoskrętnych liberałów z VVD, natomiast o dziwo , choć jestem protestantem, dość daleko mi do protestanckich partii CU i SGP, może dlatego że są one za bardzo socjalne (np. chcą realizować biblijne nakazy dobroczynności za pomocą przymusu państwowego, ot takie pozostałości po tradycjach kalwińskiego zamordyzmu).

3. Jak mógł wydedukować uważny czytelnik punktu drugiego, w Holandii poszczególnym partiom łatwo zdobyć mandaty i tamtejszy parlament jest bardzo pluralistyczny. Może zamiast postulowania jakichś JOWów powinniśmy pójść drogą holenderską i ograniczyć (najlepiej w ogóle znieść) próg wyborczy? Ktoś może powiedzieć, że rozbije to scenę polityczną i będą potrzebne złożone koalicje, ale czy to źle? Będzie reprezentowane większe spectrum poglądów. Dzisiejszy system za bardzo premiuje zwycięzcę i PiS może bajać, że stoi za nim "suweren", podczas gdy na PiS nie głosowała większość Polaków a bodaj nawet (nie chce mi się sprawdzać) większość głosujących.

O autorze wpisu:

Historyk i politolog, student prawa. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

49 Odpowiedź na “Garść refleksji o wyborach w Holandii”

  1. Nie no chyba Palikot nie chciał wyrzucać ludzi jakiejkolwiek narodowości z Polski, więc nie wiem dlaczego Pan twierdzi że Wilders jest podobny do Palikota. Dla mnie Wilders to raczej admirator wczesnej III Rzeszy, tyle że zamiast Zydów źli są muzułumanie i Polacy. Hitler też na początku wmawiał Niemcom że jak się wyrzuci Polaków i Zydów to będzie raj a potem uznał że jednak konieczne jest palenie ludzi w piecach.

  2. >Może zamiast postulowania jakichś JOWów powinniśmy pójść drogą holenderską i ograniczyć (najlepiej w ogóle znieść) próg wyborczy? Ktoś może powiedzieć, że rozbije to scenę polityczną i będą potrzebne złożone koalicje, ale czy to źle? Będzie reprezentowane większe spectrum poglądów.

    -Dokładnie tak. W obecnym systemie, tak samo jak JOW-ach część wyborców może do końca życia nie mieć reprezentatntów swoich poglądów w parlamencie. Nie muszą być oni od razu w koalicji zwycieskiej, ale żeby byli w ogóle. Wówczas mniej ludzi będzie olewać wybory. 

  3. 80% finansów partii antyeuropejskich i prawicowych jest finansowane z USA, np przez niejakiego Davida Horovitza, a to postać sama w sobie bardzo ciekawa. Widać, że Trumpowe USA razem z Rosją grają przciw UE

  4. Wilders po prostu zauważył że co 17sty Holender to muslim i że niedługo będzie co dziesiąty. Jeśli to jest nazizm to wszystko jest nazizmem. W Holandii na pewno bym na niego glosowal ponieważ podobnie jak Trump chce przycinać imigracyjną orgię w imię wolności i wartości liberalnych a nie konserwatywnych uprzedzeń jak pisiory . Tu nie chodzi o to że muslimytomuslimy tylko że asymilacja nie działa.

    1. Ale Wilders chce wyrzucać również Polaków z Holandii. Czy Pan popiera ten jego postulat?

      Nazizm to m.in. stosowanie odpowiedzialności zbiorowej – czyli wyrzucamy z Holandii wszystkich muzułumanów i Polaków mimo że 99% z nich nikogo w Holandii nie zabiło. 

      Identycznie Hitler w 1933 roku twierdził, że Żydzi i Polacy nie asymilują się w III Rzeszy. 

       

      1. Holendrzy nie mają innego kraju oprócz swojego. I może nie chcą, żeby z Holandii stała się Turcja. Może nie chcą czuć się obco w swoim własnym kraju. Skoro Holendrzy nawpuszczali do swojego kraju tylu obcokrajowców, to nie można odmówić im otwartości. Ale ci obcokrajowcy nie asymilują się, ale przekształcają Holandię w Turcję. No to chyba może się Holendrom nie podobać. A co do Polaków, to nie rozumiem, dlaczego Holandia (Wielka Brytania) ma się troszczyć o Polaków. Polacy mają swój kraj, nie są narodem bez kraju, i mogą w każdej chwili wrócić na ojczyzny łono.

          1. Prosta sprawa: do kraju A przyjeżdzają obywatele kraju B, nie są obywatelami kraju A, ale zaczynają urządzać kraj A wg swojego widzimisię. No chyba obywatele kraju A mogą powiedzieć gościom: „Wracajcie do siebie, jak wam u nas źle”. To jest analogiczna sytuacja, gdy ktoś przyjdzie do mnie do domu i zacznie mi przestawiać meble i dyrygować, jak mam chodzić ubrany w moim własnym domu. Wtedy mówię otwarcie: „Jesteś gościem, nie podoba ci się, to wracaj do siebie”.

          2. Analogia jest do dupy. Ja idąc ulicą mogę się odlać i robić rzeczy które ci się nie muszą podobać. Ani nawet pytać cię o zgodę. Mam po dziurki w nosie słuchania że przebywanie w obcym kraju to tak jak być u kogoś w domu w gościem. To bezdenna badura

          3. OK. W III Rzeszy Polacy i Żydzi zaczęli urządzać kraj wg swojego widzimisię, bo nie widziało im się popierać Hitlera. Hitler ich wyrzucił. Miał prawo do tego czy nie? Moim lewackim zdaniem nie. 

          4. >Ja idąc ulicą mogę się odlać i robić rzeczy które ci się nie muszą podobać. Ani nawet pytać cię o zgodę. Mam po dziurki w nosie słuchania że przebywanie w obcym kraju to tak jak być u kogoś w domu w gościem. To bezdenna badura

            -To sobie może pojedź do Pakistanu, Iranu, Arabii Saudyjskiej i zobacz jak tam swobodnie sie możeszc czuć. No masz szczęście, że nie jesteś kobietą, ale to odlanie sie na ulicy ….może w Singapurze spróbuj. Poza tym odwracasz kota ogonem, problem jest z przyjezdnymi, którym się wydaje, że mogą narzucać swoje obyczaje miejscowym, wprowadzać takie "odlania się", bo to element ich kultury lub religii i to tej szczególnie hołubionej. 

          5. Enklawy do zarabiania kasy. W krajach zatoki w pięciogwiazdkowych hotelach można pić alkohol i kąpać się nago. Dla pieniędzy, w enklawach – to nie ma nic wspólnego z prawdziwą tolerancją.

          6. No to może inaczej napiszę. W każdym państwie funkcjonuje jakieś prawo. Zwykle oparte na tradycji, zwyczajach, religii itd. Jeżeli jest to normalny kraj, to ludzie zwykle uznają to prawo za słuszne, choć są świadomi niedociągnięć kodeksu prawnego i są w stanie wskazać rozwiazania głupie. Mimo tego ogólnie traktują to prawo jako pewną wartość, którą warto zachować. I teraz przyjeżdżają do tego pięknego państwa ludzie, którzy za nic mają prawo, zwyczaje i tradycje tubylców. I zaczynają się domagać, by przestrzegano nowego, lepszego, ich prawa. No to chyba można się spodziewać, że tybulcy będą niezadowoleni, prawda?

            Jeżeli przyjeżdża jakiś ulem, imam i zaczyna tłumaczyć, że kobieta nie chodzić bez mężczyzny po ulicy, bo to go (ulema/imama) obraża, to mówię tego ulemowi/imamowi: jeźdź, skądeś przyjechał, jak ci tutaj tak źle. Gdy przyjeżdża  grupa ludzi i mówi, że należy przestrzegać tylko szarii i to szaria reguluje każdą dziedzinę życia, a przestrzanie prawa państwowego to zgrada boga i grzech, to trudno, żebym był zadowolony, prawda? 66% muzułmanów w Europie Zachodniej uważa, że szaria jest ważniejsza niż prawo państwowe. Szaria, czyli okrutne prymitywne prawo: małżeństwa starych facetów z dziećmi, obcinanie rąk, kamienowanie, zeznanie kobiety = ½ zaznania mężczyzny, zabijanie apostatów, okrucieństwo dla zwierząt itd.

          7. No dobrze. Po 1933 w III Rzeszy funkcjonowało jakieś prawo. Prawo to mówiło, że Polacy i Żydzi to podludzie. Polacy i Żydzi z tym prawem się nie zgadzali. Hitler część Polaków i Żydów zabił, a pozostałą część wyrzucił z III Rzeszy.

            Czy Hitler miał prawo to zrobić? Moim zdaniem nie. No ale ja jestem lewaczką. 

    2. Asymilacja nie istnieje. Istnieje fuzja. Tak, selekcja ludzi pod względem religii jest nazizmem.

      Tak się bronił dziś rasista:

      "- Popełniłem czyn, powinienem ponieść za to karę – mówił Piotr R. w ostatnim słowie. – Jest mi przykro, że do tego czynu doszło. Ale nie poczuwam się jako rasista i nie chciałbym, żeby mnie skazano jako rasistę. W Łodzi pracowałem z Chińczykami, a na budowie z obywatelami ze Wschodu, a na dyskotekach bawiłem się z Anglikami. I choć był alkohol, to nie było żadnych takich zajść, nie dochodziło do takich czynów –"

      1. fuzja z radykalnymi muzułmanami wyglądała by tak że jakby spotkali Np twoją siostrę bez chusty to trochę by ją sobie pogwałcili ale tak tylko trochę. Dzicz trzeba wychowywać. Zmuszenie ich do szacunku wobec kobiet to asymilacja właśnie bez tego do widzenia

    3. >Wilders po prostu zauważył że co 17sty Holender to muslim i że niedługo będzie co dziesiąty. – Tu nie chodzi o to że muslimytomuslimy tylko że asymilacja nie działa.

      -Te zdania jakby sobie przeczą, bo właśnie chodzi o muslimów. To z nimi jest problem asymilacyjny. Jeśli przynależność do danej grupy można z daleka zidentyfikować po ubiorze, zachowaniu, a poza tym grupa ta nie uznaje wyższości prawa danego kraju, ponad swoją religie, to znaczy że jest z nią problem. Nie z Polakami, Węgrami, Włochami, tylko  z muzułmanami. 

      1. Z Polakami  i Żydami w III Rzeszy też był problem asymilacyjny. Żydzi nosili jarmułki, Polacy mówili po polsku

        1. Niemcy prześladowali ludzi z uwagi na pochodzenie etniczne, nie zależnie od tego, jak się ci ludzie zachowywali i jak się ubierali, niezależnie od tego, jakie mieli poglądy. Można było wielbić nazizm, ale będąc Żydem i tak się było najpewniej „na odstrzał”,

          1. lewacy w tamtym czasie byli zwykle miłośnikami lub agentami jeszcze gorszej tyranii niż III rzesza – która zwala się ZSRR. Stalin zabil 4 razy tylu ludzi co Hitler. Nie żal mi nikogo kto wielbi ZSRR szkoda że naziści nie likwidowali wyłącznie bolszewików

          2. Nie wszyscy lewacy w III Rzeszuy byli miłośnikami Stalina. Zresztą Hitler  przecież sam wszedł w sojusz ze Stalinem

          3. Napirała:

            "lewacy w tamtym czasie byli zwykle miłośnikami lub agentami jeszcze gorszej tyranii niż III rzesza – która zwala się ZSRR. Stalin zabil 4 razy tylu ludzi co Hitler. Nie żal mi nikogo kto wielbi ZSRR szkoda że naziści nie likwidowali wyłącznie bolszewików"

            Mhm, bo lewacy tacy pokroju SPD, PPS itd. byli wielkimi miłośnikami ZSRR. 🙂

            Generalnie nie znam lepszej odpowiedzi podsumowującej twój komentarz(zwłaszcza ostatnie zdanie biorać pod uwagę że dla ciebie chyba wszyscy "lewacy" czcili ZSRR)) niż stwierdzeniem: Jesteś idiotą!!!

            Tak, wiem panie Tabisz że ten komentarz usuniesz, zgaduję też że komentarz Napierały będziesz usprawiedliwać że  "on pisał tylko o tych co popierali ZSRR, olewająć to że biorąc pod uwagę jego aktywność to można dojść do wniosku że dla niego "lewaki" z definicji popierają ZSRR. ;).

            PS. Zabawne że krytykująć rzekomych miłośników ZSRR używasz sowieckiej określenia z Leninowskiej nowomowy jaką jest określenie "lewak", no cóż to potwierdza tylko że jak ktoś cię nazwie "lewakiem" to jesteś porządnym człowiekiem, bo tym określeniem wyzywali innych tylko bydlaki(taki jak jeden co usprawieliwiał kiedyś wodną torturę w Guantanamo).

  5. Idea "imigranta najeźdźcy" to w zasadzie jedyne polityczne straszydło, na którym można w Europie coś dziś ugrać. Rozumie to partia rządząca, stąd wyborczy spektakl turecki. Ten kryzys rozumu w Europie po części wynika z faktu że jest dobrze – nie mamy żadnych realnych problemów i jesteśmy głodni narracji, głodni jasnej prostej ideologi i jasnemu podziałowi na dobrych i złych w tej telenoweli.

    1. Oczywiście, że imigranci nie planują najazdu. Ale z drugiej strony chciałbyś, aby Francja czy Belgia stały się państwami muzułmańskimi? Czy uważasz, że jest to kompletnie niemożliwe, skoro muzułmanie integrują się gorzej niż przedstawiciele innych religii i przyjeżdża ich więcej niż hinduistów, sikhów czy buddystów? Mam do Ciebie prośbę o uzasadnienie dwóch kwestii:

      1. Dlaczego uważasz, że islamizacja jakiegoś państwa pod wpływem imigracji nie jest możliwa?

      2. Jeśli 1 nie stanowi dla Ciebie problemu, uzasadnij, dlaczego islamizacja jest Twoim zdaniem korzystna?

      Ja stoję na stanowisku, iż w wielu miejscach mamy już dość nieintegrujących się muzułmanów. Imigracja to nic złego, ale należy preferować inne źródła imigrantów, do czego każde państwo ma prawo.

      1. Myślę, że uzasadniałem to dlaczego islamizacja europy jest mitem już wielokrotnie. Ale podsumuję tutaj raz jeszcze:

        1. Nie ma przesłanek demograficznych (jest za to dużo straszenia i dezinformacji w tym temacie).

        2. Muzułmanie w tych krajach nie są w istocie żadną grupą na tyle spójną by występować jako jedna siła – np w formie partii politycznej.

        3. Nawet gdyby takie partie zaczęły powstawać nie miałyby startu do niczego w tak elitystycznych krajach jak Francja, UK czy Belgia.

        4. To elita zachodu jest posiadaczem wszystiego (wszystkich pieniędzy, środków produkcji i militariów plus jest krupierem w giełdowym kasynie) a muzułmańscy radykałowie nie mają ani pieniędzy, ani władzy, ani wpływów i ich łabędzi śpiew to terroryzm.

        5. Jak widać Europa ma bezpiecznik imigracyjny i na poziomie 5-7% 'innych' zaczyna kręcić nosem i wybierać demokratycznie ludzi, którzy "rozwiążą problem".

        Dlatego właśnie dziś ważniejszym problemem jest to żebyśmy się nie zagalopowali z tym 'rozwiązywaniem problemu'.

         

        1. 1. W 2016 roku przyczyniono się do przyjęcia półtora miliona muzułmanów do UE. A jeszcze program łączenia rodzin…

          2. Są spójni w kwestiach religijnych, obyczajowych, nienawiści do Izraela.

          3. Wystarczy, że w którymś z tych krajów będzie 30% muzułmanów. Vide – partie indyjskie, gdzie muzułmanie też są „różni”, a jednak głosują na te partie.

          4. Mimo dużych ilości pieniędzy elit nie walczy się z modłami na ulicach we Francji, choć jest to łamanie prawa. Natomiast bez trudu zwalczono starokatolików protestujących przeciwko demontażowi kościoła, o czym pisałem (nie z uwagi na gorącą obronę katolików, ale z uwagi na niesprawiedliwość – pobłażliwość wobec muzułmanów, surowa reakcja wobec wyznawców rodzimej religii)

          5. Właśnie to się dzieje (choć nie wiadomo, czy się stanie, bo siły antyanty są ogromnie silne i wpływowe), więc czemu protestujesz? Chcesz 30% mniejszości muzułmańskiej? 70%? Jeśli chcesz, to przejdź na islam i zamieszkaj w Pakistanie. Piszę to nie złośliwie.

           

          1. 1. Nieubłagana arytmetyka pokazuje że ten ogromny i przelewający wszelką czarę goryczy milion to w naszej 500 mln populacji 0.2%. Badania PEW uwzględniają imigrację i przewidują dojście do 10% w 2050 roku z trendem malejącym. To się oczywiście nie stanie z uwagi na punkt 5.

            2. Mimo punktów stycznych, zbyt wiele ich różni – narodowość, kultura (tak kultura!), sekta, religijność i wiele innych rzeczy, by móc występować pod jedną flagą. Zresztą wystarczy spojrzeć co się dzieje na bliskim wschodzie. Mniej konserwatywni muzułmanie angażujący się w politykę wybierają istniejące szyldy, ci bardziej konserwatywni żyją poza mainstreamem i nie uczestniczą w życiu politycznym. Zresztą nic nigdzie się takiego nie udaje przy na tyle dużych populacjach, ktore uzasadniałyby ruch polityczny, gdyby były jednością

            3. Nigdy nie będzie nigdzie 30% muzułmanów bo patrz punkt 1 i punkt 5.

            4. Elity interesuje władza i kasa a nie walka z modłami na ulicy. Francja prowadzi najbardziej asertywną politykę asymilacyjną i laicką i ma największe problemy z radykalizacją. Każda akcja rodzi reakcję.

            5. Protestuje dlatego, że siły, które reprezentują ten "bezpiecznik" są eksplozywne, rasistowskie, nacjonalistyczne i antyEU. Uważam że partie środka powinny robić więcej by przejąć elektorat huntingtonowski i że możliwa jest polityka środka – tzn pilnowanie granic, dobra polityka azylowa i humanitarna i praca nad tym, by te obszary z których emigacja napływa stały się miejscem możliwym do sensowego życia w czasach gdy wszyscy w afryce widzą na swoich smartfonach że tam gdzieś na północy można żyć lepiej.

          2. Francja prowadzi najbardziej asertywną politykę asymilacyjną i laicką i ma największe problemy z radykalizacją. Każda akcja rodzi reakcję.

             

            Rozwiązanie? Nie narażać się na akcję bez potrzeby. Są miliony biednych i wykształconych Hindusów, Wietnamczyków, Laotańczyków, Ukraińców. Jak brakuje młodych i rąk do pracy – voila!

            Partie środka zdobędą więcej zaufania, jak mocno odetną się od paradygmatu otwartych granic zewnętrznych UE. Jako przedstawiciel centrystów – zachęcam do tego i do odpowiedzialnej polityki migracyjnej.

            Punkt 2 – przeanalizuj wybory w Indiach. Tam też żyją bardzo różni muzułmanie, a jednak wspierają się na arenie politycznej. W Indiach bywają zatem sądy szariackie, choć mniejszość muzułmańska nie sięgnęła 30%. Porównaj też Indie i Pakistan pod kątem tolerancji religijnej. Te same ludy, inna dominująca religia. Warto się zastanowić nad tą różnicą…

            Od 5 – w sumie tak bardzo się nie różnimy

          3. No nie, odwrotnie – akcja to asymilacja na siłę i dyskryminacja muzułmanów we Francji jako obywateli drugiej kategorii, a reakcja to radykalizacja. Nic mi też nie wiadomo, by Francja prowadziła dziś politykę sprowadzania rąk do pracy albo łatania demografii imigracją, więc trudno mówić o jakimś "rozwiązaniu", chyba że chodzi po prostu o deportację obywateli Francji za złą religię. Nic mi też nie wiadomo o paradygmacie otwarych granic zewnętrznych EU. Problemy wynikają z praktycznej trudności ochrony granic a nie woli wpuszczania kogokolwiek. Co do Indii, pomijając już adekwatność samego porównania tak historycznie i kulturowo ugruntowanej populacji ze świeżą europejską, monolityczny elektorat muzułmański też okazuje się tylko mitem chętnie wykorzystywanym do konsolidacji głosów hinduskich nacjonalistów. Poniżej podaje link. Istotny fragment to:

            "Several electoral studies of voting behaviour, including a recent detailed analysis in the Economic and Political Weekly on ‘How Muslims Vote in Uttar Pradesh’, clearly show that the idea of a monolithic Muslim vote bank “is just a misguided opinion without any credible evidence”. Repeated opinion polls also show that Muslim voters, along with all other communities and castes, are more concerned about employment, price rise, corruption and other economic issues than they are about purely communal or caste identities. "

            http://www.hindustantimes.com/assembly-elections/assembly-elections-2017-a-fragmented-muslim-vote-in-uttar-pradesh/story-Vi2HWrvCNiRz4GJnILOfTK.html

             

          4. I wybrałeś Hindustan Times… Może sprawdź, skąd słowo „Hindustan”.

          5. Otworzyłem ostatni i widzę: Aligarh Muslim University. Jak myślisz, czy to obiektywne? Ja byłem na tym uniwersytecie, notowałem jak uczą historii etc. Gdyby muzułmanie nie byli lojalni wobec swoich partii, nie mieliby takiego wpływu na Indie. Chrześcijan jest też w Indiach całkiem sporo, a przy muzułmanach stanowią totalny margines, bo nie głosują na partie chrześcijańskie przede wszystkim.

          6. Dlatego wkleiłem nie jeden tylko pięć. Moge więcej wkleić i zacząć grzebać w politologii. Jak zwykle niestety im więcej czytam tym bardziej przedziwne wydają mi się Twoje twierdzenia. Bo rozważania o kosolidacji elektoratu muzułmańskiego w ogóle nie dotyczą głosowania przez muzułmanów na partie muzułmańskie. Wybory w Uttar Pradesh to papierek lakmusowy zachowania muzułmańskiego elektoratu i jego jednolitość jeżeli się objawia, objawia się nie głosowaniem na partie muzułmańskie tylko kiedyś głosowaniem na Kongres a dziś umówieniem się że głosujemy albo na Bahujan Samar albo Samajwadi, żeby nie rozdrobnić puli. Wszystkie wymienione partie są wręcz świeckie, stąd paradoksalnie u nas brzmiące a w indiach normalne określenie elektoratu muzułmańskiego jako głosu świeckiego. Dzisiejszy sukces i ugruntowanie BJP zadaje ogromy cios temu mitowi łącznie z wyliczeniami, że najwyraźniej pewna część muzułmanów głosuje na BJP co z pozoru wydaje się absurdalne.

      2. A i jest jeszcze problem być może najważniejszy, szczególnie z naszego polskiego punktu widzenia – jak zapobiec demontażowi UE i powrotu do nacjonalizmów, których główną siła napędowa są dziś właśnie antyimigracyjne sentymenty. Promowanie mitu islamizacji europy to dziś niestety praca, która wspiera te procesy.

        1. Do demontażu UE przyczyniła się przede wszystkim decyzja Merkel o przyjęciu miliona muzułmanów i chęc rozdysponowania tychże po państwach UE, nawet wbrew woli ich mieszkańców. Ocaleniu UE pomoże traktowanie obywateli UE lepiej niż obcych, co często się nie dzieje. Dopóki obywatel UE nie będzie traktowany jak obywatel, UE będzie się rozpadać

          1. To Niemcy ponoszą rzeczywisty ciężar tej decyzji, a jednocześnie tylko Niemcy są dziś siłą spajającą EU. Więc wpływ tej decyzji nie ma wymiaru realnego tylko histeryczny. Są za to twarde podstawy rozpadu EU – ekonomiczne, walutowe, bankowe, finansowe.

          2. Gdzie na świecie państwo lepiej traktuje swoich obywateli niż w UE? W Rosji? W USA? A może w Chinach? 

    2. >Idea "imigranta najeźdźcy" to w zasadzie jedyne polityczne straszydło, na którym można w Europie coś dziś ugrać.

      -Idzie wiosna, kolejne setki tysięcy wybieraja się do Europy. To dopiero początek, a każdy kto ma oczy widzi, że imigranci potrfią się zachowywać jak najeźdźcy. 

      >Ten kryzys rozumu w Europie po części wynika z faktu że jest dobrze – nie mamy żadnych realnych problemów i jesteśmy głodni narracji, głodni jasnej prostej ideologi i jasnemu podziałowi na dobrych i złych w tej telenoweli.

      -Nie ma problemów? Zapominamy o zamachach ofiarach, śmiertelnych (ci rzeczywiście żadnych problemów już nie mają), gwałtach, także na nieletnich, strefach NO GO, szariacie, barbarzyńskich obyczajach przeniesionych na grunt europejski (małżenstwa z dziećmi,  wielożeństwo, niewolnictwo, legalna pedofilia, obrzezania, zabójstwa honorowe), imigranckich gangach? Miejsca, które dotąd były oazą bezpieczeństwa i tolerancji stały się areną walk i napięć. Lotniska, dworce, targi, imprezy masowe to miejsca zwiększonego ryzyka, ulubione  cele fanatyków. Koszty akcji policyjnych i ciagłego zpobiegania kolejnym zamachom też olewamy? Pieprzmy, że jest wspaniale i patrzmy jak rozną kolejne meczety i jak tubylcy muszą sie dostosowywać do rosnących żądań  religijnych ignorantów, szczególnie  hołubionych i chronionych przez środowiska lewicowe i feministyczne, którym we łbach siedzi  jedynie ściganie islamofobów i penalizacja "mowy nienawiści". 

      >Jak widać Europa ma bezpiecznik imigracyjny i na poziomie 5-7% 'innych' zaczyna kręcić nosem i wybierać demokratycznie ludzi, którzy "rozwiążą problem".

      -Bezpiecznik? Czyli jest potrzebny? Ludzie wyzywani od faszystów, ksenofobów, islamofobów, teraz są bezpiecznikeim? Czy jednak nadal są źli bo chcą "rozwiązać problem"…ale  jeśli są tym bezpiecznikiem to po co te wzywiska i ten cudzysłów? Po co było jeść tę żabę? 

      1. Nie no w ogóle przemoc w Europie nie była znana przed przyjazdem muzułumanów. Nie było przecież wojen światowych, zaborów, Hitlera, Stalina, Czerwonych Brygad,RAF, IRA, Breivika, niemieckich neonazistów. Normalnie był raj.  tylko Merkel wszystko zepsuła.

        1. I czemu jedną przemoc potepiasz, tę którą potepiają wszyscy normalni ludzie, a tę ze strony religijnej muzułmańskiej, agresywnej ciemnoty usprawiedliwiasz? Im k… wolno bo co..?!

          1. Bo muzułumanie zabili 200 chrześcijan w UE ( choć np. w Nicei zginęlo tez kilkunastu muzułumanów) , a Putin idol polskiej prawicy zabił 3000 chrześcijan na Ukrainie. Francuzi zabili 70 tysięcy muzułumanów w 1962 w Algierii. Putin też odpowiada za kilkadziesiąt tysięcy ludzi zabitych w Syrii w wojnie którą pomógł rozpętać Assadowi. Póki co muzułumanie nie dorównali w ilości zabitych Europejczykom. 

  6. Geert Wilders w swoich przemowieniach broni europejska kulture ktora jest zagrozona masowa emigracja Muzulmanow. 

    Holandia jest za mala aby pozwolic na zbyt duzy naplyw z Afryki lub B Wschodu jesli  chce zachowac swoja kulture i swoje wartosci.Muzulmanie chca nie tylko osiedlic sie w Europie ale zmienic charakter zycia  . Cofnac zegar historii o setki lat do sredniowiecza. Wilders ostrzega przed taka ewentualnoscia.

    1. Wilders żądając wyrzucenia Polaków z Holandii broni europejskiej kultury? 

      Czyli jeżeli wyjdzie teraz jakiś pisowiec czy narodowiec i zażąda wyrzucenia Ukraińców z Polski to będzie Pan twierdził że to jest obrona europejskiej kultury? 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć + 16 =