Poczułam wreszcie, że nadeszła pora, aby napisać swój komentarz na temat aborcji. I piszę go jako biolog, młoda mężatka i osoba głęboko wierząca. Udzielam się w Kościele, czytam Biblię, planuję zajść w ciążę (chociaż teraz ten plan raczej poczeka), studiuję rozwój prenatalny człowieka. I powiem kilka swoich słów, bo już nie mogę wytrzymać.
Do sejmu trafiły dwa projekty nowych ustaw „aborcyjnych”. jeden bardzo liberalny, w którym bardzo spodobał mi się wpis o wprowadzeniu nauczania seksualnego w szkołach. Drugi… drugi barbarzyński, bestialski, nieludzki.
Do tej pory w Polskim prawie aborcja jest niedozwolona, poza trzema przypadkami. Jeśli ciąża zagraża życiu kobiety. Jeśli płód jest głęboko upośledzony. Jeśli ciąża wynikła z gwałtu.
Drugi projekt ma zakazać przerwania ciąży również w tych trzech przypadkach. BEZ WYJĄTKU.
Ktoś zapytał, czemu w tej dyskusji mówimy o kobietach, a nie o dzieciach…
Może dlatego, że „ciąża zagrażająca życiu kobiety” to np. zarodek, który zagnieździł się w jajowodzie, a nie w macicy. (Dla osób, które nie wiedzą- macica to taki spory worek mięśni, który może się rozciągać, dzięki czemu zarodek, który zagnieździ się w jej ściankach może swobodnie rosnąć. JAJOWÓD SIĘ NIE ROZCIĄGA. Więc rozwijający się w nim zarodek w pewnym momencie zaczyna żywcem rozrywać swoją mamę od środka.) Z takiej ciąży nie rodzą się dzieci. Z takiej ciąży UMIERAJĄ MATKI, jeśli nie uzyskają w porę pomocy lekarzy. I nie myślmy sobie, że takie sytuacje się nie zdarzają w normalnym życiu – zdarzają się! Częściej niż nam się wydaje.
Może dlatego, że „płód jest głęboko upośledzony” nie oznacza „tylko” dziecka z zespołem Downa. Zespół Downa to trisomia 21 pary chromosomów. Nie dodam zdjęcia noworodka, który urodził się z trisomią 13 pary. albo 18. Ciekawym odradzam szukanie – STRASZNE są te zdjęcia! A to tylko wady rozwojowe związane z genetyką. A wady związane z rozwojem zarodkowym? Może część ludzi nie wie, że zalążek głowy zarodka pojawia się około 5-6 tygodnia życia płodowego. A co, jak się nie pojawi? Reszta zarodka jest złączona przez łożysko z ciałem matki, więc świetnie się rozwija. Tyle, że bez głowy… I to nie jest tak, że jak do 6 tyg głowa się nie wykształciła, to pojawi się później… Nie, tak już zostanie, a reszta ciała zarodka będzie żyła, póki będzie złączona pępowiną z ciałem matki. Więc po porodzie umrze. A kobieta nosząca takie dziecko przez 9 miesięcy będzie tego świadoma. Do tej pory miała możliwość wyboru – wywołuje poród wcześniej, albo czeka do rozwiązania, ale tylko żeby się pożegnać. Bo dziecka nie da się uratować.
Może dlatego, że „ciąża wynikła z gwałtu”…
Przeraża mnie to, że muszę ten punkt rozwinąć. „Dziecko nie jest winne”, „To gwałciciel jest winny”- zgadzam się w 100%. ale czy ta kobieta, albo dziewczynka są winne tego, co się im stało? To ona będzie przez 9 miesięcy nosić w brzuchu rozwijający się ślad po traumie. To ona będzie musiała chować i tłumaczyć się przed znajomymi. „jesteś w ciąży? Kto jest ojcem, przecież mówiłaś że jesteś sama?” A niech im powie! Że ją napadł jak wracała od koleżanki. Że ją pobił do nieprzytomności. Że chyba było ich kilku. Że znaleźli ją dopiero rano. Że reanimacja trwała kilka godzin. Że zagipsowali jej nogę. Żeber nie mogli i długo ją bolały. A potem powiedzieli, że jest w ciąży. A ona jeszcze nigdy nie była na randce. Nie myślała o chłopakach, bo chciała dobrze zdać egzaminy gimnazjalne. Chciała pójść do liceum z profilem humanistycznym, żeby mogła pójść na prawo. Z koleżanką robiły projekt na historię… To nie jest kwestia „tylko” urodzenia tego dziecka. To 9 miesięcy, które powinno być szczęśliwe, wyczekiwane i pełne miłości. a zostaje ukrywanie się, rezygnacja ze szkoły, pracy, ciągły strach i wstręt do swojego ciała. Jak można nie dać jej wyboru?
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Bóg, którego ja znam kocha wszystkich. I prosi, abyśmy siebie nawzajem kochali. Kiedy Nikodem zapytał Jezusa, które przykazanie jest największe, nie odpowiedział mu „nie zabijaj” (swoją drogą odsyłam do biblistów i badaczy hebrajskiego – nasze „nie zabijaj” z tablicy Mojżesza, to „nie zabijaj okrutnie” w oryginale. Pewnie dlatego po historii wyjścia z Egiptu Izraelici prowadzą wiele, wieeeele bitew… a Bóg jest z nimi i posyła ich na kolejne). Jezus powiedział, że są dwa, które są kwintesencją i niosą w sobie wszystko, czego człowiek wierzący potrzebuje – „Miłuj Boga swego z całego serca swego (…), a bliźniego swego – jak siebie samego”. Chcemy, aby inni szanowali nasze zdanie, to szanujmy zdanie innych. Skoro kocha ich ten sam Bóg, który pokochał nas, to jak możemy traktować ich jak gorszych?
>>Drugi projekt ma zakazać przerwania ciąży również w tych trzech przypadkach. BEZ WYJĄTKU.
-To jeden ze skutków ubocznych głębokiej wiary. Racjonalne argumenty nie działają.
>>Bóg, którego ja znam kocha wszystkich. I prosi, abyśmy siebie nawzajem kochali.
-Szkoda, że nie dał się poznać wszystkim i to w tej samej wersji.
>>piszę go jako biolog, młoda mężatka i osoba głęboko wierząca.
-Poza tematem aborcji, ale zawsze mnie ciekawiło jak biolog sobie racjonalizuje głęboką wiarę, znając fakty naukowe? Przykład. Wierzący w biblijną wersję Boga wierzy też w duszę. Biolog z kolei musiał poznać i zrozumieć proces ewolucji. Na jakim etapie rozwoju człowiekowatych pojawiła się dusza? Czy bóg przydzielił ją np. Australopitekowi, czy dopiero Homo erectusowi? Co z Neandertalczykiem?
Bardzo fajna wypowiedź.
Piotrze, odpowiadam (za świętym JP2): Kościół katolicki uznaje teorię ewolucji. Teoria ewolucji nie dotyczy człowieka. I nie ma problemu.
Uznanie nie jest odpowiedzią na moje pytanie.
Ale wierzący mają takie wytłumaczenie i uważają, że wszystko gra. W każdym razie pomaga im to pogodzić wiedzę naukową z wiarą.
Pytanie jest proste. Jak UZNAĆ biblijną wersję rzeczywistości i jednocześnie tę, którą nam przedstawia nauka, tu biologia, z uwzględnieniem ewolucjonizmu, a dziś bez niego biologia nie istnieje. Fakty są takie, że są one sprzeczne. Wiem, że wierzący sobie to racjonalizują, ja pytam jak? A w przypadku osób jasno deklarujących swoją głęboką wiarę religijną, pytanie o duszę jest na miejscu. Nie spodziewam się jasnej odpowiedzi, bo wiem że taka nie istnieje, chcę poznać sposób rozumowania i zmusić do myślenia. Od biologa mam prawo tego wymagać, szczególnie na takim portalu.
Panie Piotrze, dla mnie sprawa jest prosta – nauka to nauka- racjonalna, logiczna, namacalna. A Biblia to źródło wiary, źródło wartości moralnych i wskazowek do traktowania drugiego człowieka. Nie łączę obu tych rzeczy w jedną. Bo plaszczyzny sie nie pokrywaja! Nigdy nie zastanawiałam się, kiedy Bóg dał człowiekowi duszę, na jakim etapie ewolucji- nigdzie nie znajdę odpowiedzi, więc co mi da rozmyślanie o tym? A oba opisy stworzenia w I Mojżeszowej to dla mnie opisy wszechmocy Boga, a nie historia naszej planety. Ewolucja to fakt i prawo rządzące organizmami. Ale gdzie w biologii znajdę wskazówki jak być dobrym człowiekiem (z gatunku Homo sapiens)? 🙂
Nie oczekuje, że mnie Pan zrozumie – w końcu równocześnie mówię o nauce i religii. Dla mnie jedno nie wyklucza drugiego. Dla innych – wyklucza. Wyraziłam zgodę na publikację mojego tekstu na tej stronie i wiedziałam, że może się to wiązać z krytyką. Niech się Pan nie martwi – na stronach religijnych również udostępniono mój post i tam też obrywam. Na razie jest remis…
Pozdrawiam serdecznie! 🙂
EMC
Myślę, że biologia też może nas wiele nauczyć o moralności. Etologia zwierząt pokazuje, że np. altruizm nie jest obcy także innym gatunkom – może zatem w samej naszej naturze da się odnaleźć pewien kodeks praworządności. Taką próbą stworzenia uniwersalnego humanistycznego prawa (a nie różniącego się w zależności od przynależności etnicznej lub religijnej), była Konwencja Praw Człowieka. Myślę, że była dość udana.
Tak czy owak, choć nie zgadzamy się w temacie, czy warto szukać wskazówek moralnych w Biblii, czy też nie, cieszę się ogromnie, że gdy przychodzi do omawiania konkretnych kwestii moralnych, takich jak aborcja, zgadzamy się ze sobą (przynajmniej co do kwestii podstawowych)! Jest dla mnie Pani pod tym względem bardzo budującym przykładem i dziękuję, że zgodziła się Pani na publikację tego artykułu 🙂
>>A Biblia to źródło wiary, źródło wartości moralnych i wskazowek do traktowania drugiego człowieka.
-Pani Mario. Nie ma nic bardziej moralnego niż prawda. Ja jestem jej ciekaw i tylko prawda jest ciekawa, jak powiedział Józef Mackiewicz. Dziwię się, że biologa to może nie ciekawić. Czy wszystko jedno na jakim etapie dusza został przydzielona? Kto pierwszy był uprzywilejowany, a kto… olany przez sprawiedliwego, kochającego wszystkich boga? Życie to ciąg organizmów w relacji rodzic dziecko. Czy kiedyś nastąpiło przydzielenie, ty masz duszę, ale twoja mama niestety…? (to nie jest mój dylemat, ale powinien być dylematem głęboko wierzących biologów). Co do biblii, cierpiąc intelektualnie, a czasami padając ze śmiechu, przeczytałem te bajania pasterzy sprzed kilku tysięcy lat, z niewielkiego, pustynnego obszaru na Bliskim Wschodzie. To ostania księga na matce Ziemi, która może być źródłem prawdy i moralności dla przyzwoitych i myślących ludzi, a tym bardziej wskazówką, co do traktowania drugiego człowieka. Wcale nie daleko pada od Koranu, a 'Kubuś Puchatek” bije ją na głowę. Zresztą ma pani przykład z życia, to bezkrytyczni wyznawcy biblijnych mądrości usiłują uświęcić każdy embrion, zarodek, płód i uznać je za ważniejsze od życia kobiety.
Panie Piotrze.
Pani Ewa napisała jasno i wyraźnie co myśli: „płaszczyzny sie nie pokrywają”.
Dusza to nie jest sprawa biologii.
A to że tu na tym forum od pewnego czasu próbujecie sobie nawzajem wciskać propagandową bujdę, jakoby chrześcijanie myśleli inaczej, to już wasz problem. We własnym klubie możecie sobie nawzajem takie rzeczy wmawiać, ale że z rozpędu chrześcijanom tłumaczycie w co wierzą to już jest komedia.
To kłamstwo jest tylko do użytku wewnętrznego. Nie przeczytał pan przed użyciem ulotki dołączonej do opakowania.
Można pisać że dusza to nie jest sprawa biologii, tylko w niczym to nie zmienia zasadności pytania, czy bezpośredni przodkowie Homo Sapiens mieli duszę (jeśli HS ją ma).
@ Rafał Gardian
O to mi chodzi. Pytanie pozostaje nieruszone. A jest zasadne, gdy głęboko wierzącym jest biolog.
@ Świątkowski
Pokaż, w którym miejscu komuś coś wciskam! To Wasza działka. Zadaję pytanie, w co dana osoba wierzy, bo sama deklaruje, że wierzy głęboko. Dusza to nie sprawa biologii, w ogóle żadnej nauki, ale nie wiem jak to sobie na co dzień uzasadnia osoba wierząca w takie coś i jednocześnie znająca proces ewolucji. Strasznie niewygodne? Nie lubicie takich pytań, więc najlepiej bełkotać o NOMA, inne magisteria? A zwykła ludzka ciekawość? Dusza jest albo nie ma, została przydzielona albo nie, komu i kiedy? Nie ma tu żadnych prawd pośrednich. A może dusza tez podlega procesowi ewolucji?
Pytanie może nie ruszone, ale to znowu wasza ateistyczna propaganda wmówiła wam bujdę, jakoby religia w przeciwieństwie do nauki dawała gotowe odpowiedzi na wszystkie pytania.
Nie daje i masz tego przykład przed nosem.
.
Ja tam nie wiem, czy ty wciskasz tą propagandę, czy sobie ją dałeś wcisnąć. Pogubiłem się trochę.
Najpierw powtarzacie bujdy.
Potem w nie uwierzyliście.
A teraz się dziwicie że rzeczywistość jest inna.
Panie Piotrze,
Jako osoba, której nie po drodze do Kościoła, mogę hipotetycznie odpowiedzieć na pytanie dotyczące pojawienia się duszy. Pojawiła się ona z chwilą powstania świadomości istnienia także ten moment mógł być różny dla różnych osobników chodzących po ziemi i nie ma nic wspólnego z konkretną datą lub gatunkiem. Nie twierdzę, że tak było na pewno, ale nie to jest istotne. Jako istoty rozwinięte intelektualnie powinniśmy umieć uszanować wartości, wiarę i poglądy, które nie są szkodliwe dla jednostki i ogółu i nie zalewać kwasem artykułu, który swoją drogą świetnie obrazuje problem kompletnego zakazu aborcyjnego.
@Świątkowski
>>Ja tam nie wiem, czy ty wciskasz tą propagandę, czy sobie ją dałeś wcisnąć.
-Coś wciskam? Trudno ci uwierzyć, że po prostu chciałem poznać pogląd osoby wierzącej na ten temat? Nigdy też nie twierdziłem, że religia ma jakieś gotowe odpowiedzi, bo nawet nie potrzebuje, wręcz się przed nimi wzbrania. Widziałem kiedyś dziewczynę w koszulce z napisem: „Jezus jest odpowiedzią”. Wystarczy? Nie wiem po co Kościół zatrudnia tabuny teologów?
>>Pogubiłem się trochę.
-Widzę. I piszemy – „tę propagandę”.
@ KATARZYNA
>>Pojawiła się ona z chwilą powstania świadomości istnienia także ten moment mógł być różny dla różnych osobników chodzących po ziemi
-Czyli sama się pojawiła nie została przydzielona. A w momencie utraty świadomości, np. po uderzeniu w głowę znika? Ciekawe też kiedy ludzki zarodek otrzymuje duszę, to istotne w kwestii aborcji.
>>Jako istoty rozwinięte intelektualnie powinniśmy umieć uszanować wartości, wiarę i poglądy, które nie są szkodliwe dla jednostki i ogółu
-Proszę nie żartować, nie jestem tu by okazywać szacunek religijnym absurdom, ale by z nich kpić. „Religia jest kompletnym nonsensem i ogromną szkodą dla ludzkiej cywilizacji…to obraza ludzkiej godności” S.Weinberg.
>>nie zalewać kwasem artykułu, który swoją drogą świetnie obrazuje problem kompletnego zakazu aborcyjnego.
-Proszę wskazać jednego ateistę, który chce zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Zwolennicy kompletnego zakazu są kompletnie zamroczeni religią, którą pani zaleca szanować, bo ponoć nikomu nie szkodzi. Odrobina konsekwencji w myśleniu….
@Piotr Korga: „Coś wciskam? Trudno ci uwierzyć, że po prostu chciałem poznać pogląd osoby wierzącej na ten temat?”
.
Bardzo trudno, bo poznałeś te poglądy (osoba je jasno wyartykułowała) a jednak marudzisz, że nie takie te poglądy powinny być, jakie są. A to oznacza, że poznanie poglądów osoby jest dla ciebie znacznie mniej ważne, niż trwanie przy swoich założeniach.
————
@Piotr Korga: „Widziałem kiedyś dziewczynę w koszulce z napisem: „Jezus jest odpowiedzią”. Wystarczy?”
.
nie wystarczy
bo nie wiem jakie było pytanie
ale nie sądzę, żeby to było pytanie o datę stworzenia duszy
@Piotr Korga: „Religia jest kompletnym nonsensem i ogromną szkodą dla ludzkiej cywilizacji…to obraza ludzkiej godności” S.Weinberg.
.
„Cywilizacja zachodnia, jak sądzę, opiera się na dwóch wielkich dziedzictwach. Jednym jest duch naukowej przygody, przygody związanej z wnikaniem w nieznane. Aby można było zbadać nieznane, trzeba najpierw rozpoznać je jako nieznane. Niepoznawalne tajemnice Wszechświata muszą pozostać nie poznane. Należy zachować postawę, że wszystko jest niepewne. Podsumowując: ujawnia się tu pokora intelektu.
Drugie wielkie dziedzictwo to etyka chrześcijańska, podstawa działań opierających się na miłości, braterstwie wszystkich ludzi, wartości jednostki, pokorze ducha. Te dwie dziedziny są z logicznego punktu widzenia całkowicie zgodne.” (Richard.P.Feynman)
Ta debata wymagałaby poświęcenia znacznej ilości czasu na wyjaśnienie mojego poglądu w temacie i szczerze… szkoda mi go. To byłby czas stracony, bo kto nie chce przyjąć czyjegoś punktu widzenia to nie chce widzieć, a co za tym idzie wiedzieć. Poza tym zaznaczyłam, że moje stanowisko jest tylko hipotezą, przypuszczeniem niczym więcej.
Dalej uważam, że to nie religia powoduje radykalizm u ludzi tylko ich natura, poziom emocjonalny, intelektualny, warunki życia itp. Wiara jest jedynie świetnym narzędziem i pretekstem do wprowadzania absurdyzmów w życie. A pan nawet za tym miernym argumentem nie może schować swojej wrogości do wszystkich i wszystkiego co nie zgadza się z Pana doktryną Panie Piotrze i to jest dopiero smutne… i radykalne.
Raczej nie będę dalej udzielać się w dyskusji.
Pozdrawiam.
K.
„…uważam, że to nie religia powoduje radykalizm u ludzi tylko ich natura, poziom emocjonalny, intelektualny, warunki życia itp. Wiara jest jedynie świetnym narzędziem i pretekstem do wprowadzania absurdyzmów w życie. …” Dokładnie
JA uważam, że religie i ideologie mają niekiedy zły wpływ na ludzi, podwyższając ich poziom nietolerancji i agresji. Choć oczywiście nawet przy złowrogich ideologiach i w państwach wyznaniowych zdarzają się ludzie z natury swojej łagodni i nie chcący nikogo mordować, a nawet pomagający czasem „przeciwnikom jedyniesłusznej idei”. Przekonanie o tym, że forsowanie idei nazistowskich, czy fundamentalistycznie islamistycznych na przykład, nie ma żadnego wpływu na agresję u ludzi i że wszystko wypływy z ich „niezmiennej natury” jest niezgodnie z rzeczywistością. Może istnieje jakaś planeta, gdzie tak jest, ale nie jest to Ziemia.
A ja myślę, że winni są politycy – to oni rozgrywają ludzkie emocje i zagrzewają ludzi do walki.
Wadą religii jest to, że stosunkowo łatwo ją użyć do manipulowania ludźmi (ale innymi ideologiami jest podobnie – z ateizmem także). W świecie Liliputów z podróży Guliwera były dwa państwa które toczyły odwieczną wojnę o to, czy jajko na miękko należy zaczynać z cienkiego, czy z grubego końca. Może to absurdalne, ale kiedyś na jakiejś imprezie wrzuciłem takie pytanie i ludzie autentycznie zaczęli się sprzeczać i z zapałem przekonywać.
Taka jest nasza ludzka natura – to ewolucyjne atawizmy. Dorobiona do agresji ideologia jest zazwyczaj sprawą wtórną.
Panie Jacku,
Proszę nie deformować mojej wypowiedzi. Pana wnioski wyrwane są z kontekstu, a to już podchodzi pod erystykę, a nie o to tu chodzi.
Wspominałam o szeregu różnych czynników mogących mieć wpływ na spaczenie poglądów człowieka. Nie do końca zbadane zostały wszystkie aspekty ludzkiej natury i psychiki; zdarzają się degeneraci wychowani w otoczeniu ciepła, miłości i pokoju; także nie powinniśmy czuć się upoważnieni do wyciągania jakże mocno uproszczonych wniosków… Jak to, że forsowanie idei nazistowskich, czy fundamentalistycznie islamistycznych ma wpływ na agresję u ludzi i agresja ta jednocześnie nie nic wspólnego z warunkami życia, rozwojem emocjonalnym i intelektualnym tych ludzi, czy też ich naturą, uwarunkowaną wiekami ewolucji.
Jeszcze raz zaznaczam: chcę tylko spojrzeć na zagadnienie z szerszej perspektywy, nie łapać się za słówka…
Ja odniosłem się do Piotra Napierały, z którego wpisu wynikała negacja wpływu wychowania na ludzi, niezależnie od cech wrodzonych. A raczej obok cech wrodzonych. Przykładowo – jeśli jakaś religia twierdzi, że kobieta jest gorsza od mężczyzny, w społeczności gdzie ta religia jest popularna będzie więcej mężczyzn gardzących kobietami niż w społeczeństwie, gdzie taka religia nie jest popularna i nie ma innych religii/ideologii poniżających kobiety. W przypadku katolicyzmu o niższej pozycji kobiet świadczy choćby fakt, że kobieta nie może być księdzem.
Myślę że obecnie mamy okazję niemalże laboratoryjnie obserwować, jak rodzi się ideologia nienawiści. Mam nadzieję, że zdechnie w zarodku, ale obserwacja jest pouczająca. Np. to, że nie ma w niej prawie żadnych odniesień do doktryn religijnych. Na pierwszym planie jest Smoleńsk, wyklęci, zdrajcy, konfidenci UB, symbole narodowe, elementy obce kulturowo (jak biegi uliczne, rowery i OZG) itd.itp. Katolicyzm jest gdzieś daleko w tle i być może (choć wątpię) nurt bogoojczyźniany w kościele weźmie górę i hierarchowie poprą tą narrację tak, że pozornie będzie się wydawało że wszystkiemu winna religia.
Ale to pozór.
W manifeście Osamy bin Ladena po 9/11 też nie ma ANI JEDNEGO odwołania do motywacji religijnych. Czysta polityka.
petarda!!! nic dodać nic ująć!
Mocny i przejmujący tekst.
…..
Ten kto myśli o zakazywaniu aborcji, powinien wziąć się uczciwie za:
1. edukację seksualną
2. dostępność do antykoncepcji
3. kompleksową pomoc socjalną dla samotnych matek
4. mądre prawa adopcyjne
5. szeroko dostępną (darmową), wszechstronną i profesjonalną opiekę dla osób ciężko chorych
…
jak te sprawy będą perfekcyjnie załatwione, to ewentualnie można zacząć rozmowę o zakazach
Pani Ewo, dziękuję za ten tekst! Wyraziła Pani w nim doskonale to, co i ja uważam.
Osobiście jestem zwolenniczką liberalizacji prawa aborcyjnego, tak aby była ona dostępna na życzenie, ponieważ uważam, że mogą istnieć jeszcze inne skomplikowane sytuacje w życiu kobiet, nie aż tak dramatyczne, jak te przedstawione w artykule, ale jednak takie, w których aborcja będzie stanowiła najlepszy z możliwych wyborów. Rozumiem natomiast, że takie rozwiązanie (tzn. aborcja na życzenie) może budzić wątpliwości u różnych osób i uważam, że powinno się o tym rozmawiać, aby przedyskutować zalety oraz wady takiego projektu. Nie podoba mi się, że większość feministek takiego dialogu nie podejmuje, w zamian głównie wygłaszając prowokujące opinie w stylu „aborcja jest jak mycie zębów”.
Jest dla mnie natomiast całkowicie niezrozumiałe, jak jakikolwiek człowiek posiadający choć odrobinę empatii może kwestionować zasadność obecnego „kompromisu” zezwalającego mimo wszystko na aborcję przynajmniej w tych trzech przypadkach – gdy naprawdę nie może być wątpliwości, że aborcja jest najlepszym wyborem. Bardzo się cieszę, że udało się to Pani wyłożyć w taki logiczny i przejmujący zarazem sposób, dzięki czemu ten tekst trafia do tylu ludzi, o różnych światopoglądach. Dziękuję!
1. Biblia wzorem moralności.
Heh, nie dla tego, kto ją czytał.
2. Proszę poczytać o eksperymentach na ssakach naczelnych – zwierzęta zachowują się empatycznie bez kontaktu z biblią- ewidentnie nie jest do poczucia moralności czy sprawiedliwości potrzebna.
3. Podzielam wątpliwość co do zdolności łączenia nauki z religią. Oznacza albo intelektualną hilokryzję albo nie zrozumienie tematu. Jako taka dyskredytuje „młodego biologa”.
4. Reszta się mniej więcej zgadza, choć cytowanie Biblii dla obrony swobód kobiet to kuriozum jakich mało. To podręcznik mizogina. To jak bronić praw mniejszości etnicznych cytując Mein Kampf.
@Matt: „Proszę poczytać o eksperymentach na ssakach naczelnych – zwierzęta zachowują się empatycznie bez kontaktu z biblią”
.
o doprawdy?
Zwierzęta się zabijają (w tym młode nawet własnego gatunku), przepędzają, niszczą sobie gniazda, gwałcą, rabują itd. empatia to wysepki pokoju na oceanie totalnej wojny – taki jest świat zwierząt
Etyka to nie jest zachowanie.
Etyka to jest OCENA zachowania.
Bez etyki nie potrafilibyśmy powiedzieć, czy i dlaczego iskające się szympansy są milsze od ogiera który zadeptuje źrebaka z cudzego nasienia.
——————
@Matt: „To jak bronić praw mniejszości etnicznych cytując Mein Kampf.”
etyka nazistowska była wzorowana na zachowaniach pańskich milutkich zwierzątek: darwinizm społeczny
——————
@Matt: „cytowanie Biblii dla obrony swobód kobiet to kuriozum jakich mało”
A czemu?
Jezus złamał wszystkie możliwe religijne i społeczne tabu oraz uprzedzenia jakie w jego czasach wiązały się z kobietami. Zadawał się z prostytutkami, z wielokrotną rozwódką żyjąca na kocia łapę, z heretyczkami, pogankami, z kobietą chorą na choroby kobiece…
Jezus to postac literacka, przedstawiona w Biblii jako gej. Wiec z nikim sie nie zadawał, rownie dobrze mozesz mowic, ze Harry Potter sie zadawał. Nie wiem co masz na mysli „sie zadawał”, nie ma zadnych opisow wspołzycia seksualnego literackiego Jezusa. Jesli juz to raczej gejowskie przytulania do członkow swojej sekty, szczegolnie pewnego młodzienca.
Teza ta jest historycznie bardzo mało prawdopodobna, ale nawet jeśli Jezus jest fikcyjną postacią literacką, to autor tej literatury chciał wyrazić pewną odważną ideę. Stworzył postać człowieka, który jest radykalnym feministą i nazwał go Synem Bożym.
Ewangelia przekazuje w ten sposób bardzo profeministyczne wartości.
.
Mi czasem chodzi po głowie coś innego niż seks, więc pisząc „zadawał się” mam na myśli normalne (jak na nasze czasy) kontakty, czyli rozmowy w cztery oczy, wspólne posiłku a także to, że pozwalał, by kobiety go dotykały. Nie bez znaczenia jest fakt, że były to prostytutki, gojki albo kobieta chorą na upławy. Biorąc pod uwagę kontekst kulturowy było to złamanie bardzo mocnych tabu kulturowych związanych z kobietami.
W mojej poprzedniej pracy pewnego dnie moja dobra koleżanka bardzo źle się poczuła. Bolało ją podbrzusze. Ból był silniejszy niż podczas okresu. Poszła do domu odpocząć. Następnego dnia nasza szefowa powiedziała nam, że koleżanka w nocy wylądowała w szpitalu. Poszłyśmy ją wszystkie odwiedzić. Okazało się, że była w ciąży pozamacicznej, o której nie wiedziała. Było juz tak późno, że odratowali ją w ostatnim momencie.
Wypowiem się jako matka niepełnosprawnego dziecka chorego na porażenie mózgowe dziecięce,którym opiekuję się 35 lat i cały czas myślę czy Bóg pozwoli memu dziecku odejść przede mną,czy też będzie wegetować w domu opieki i zamiast mojej miłości otrzyma jedynie pogardę i znęcanie się.A najgorzej jest w domach opieki prowadzonych przez zakonnice.
Gdy zaszłam w ciążę nie było ultrasonografów,inkubatorów ani badań prenatalnych.Nie miałam prawa wyboru,zrezygnowałam z dobrej pracy i całkowicie pozbawiłam się do własnego życia, bo gdyby było dziś ; to…..Dlatego też kobiety nie mogą sobie pozwolić na prawa do badań i decyzji o zachowaniu ciąży. Całkowicie popieram czarny protest i wszelkie formy strajku.Kobiety nie dajcie się zniewolić!!!
Popieram czarny protest i za wszelką cenę walczyć o swoje prawa.