W żadnym wypadku nie należę do ludzi oryginalnych, toteż i temat oryginalnością nie grzeszy. Chociaż gender trudno uznać za innowację na dzisiejszej scenie publicystycznej, to uważam, że właśnie przez swoją dość długą obecność zaczął zawijać coraz bardziej kręte meandry w definiowaniu i interpretowaniu samego siebie. Ten temat nadal mimo swojej dużej popularności nadal tkwi w cieniu. I zwłaszcza w Polsce będzie tkwił jeszcze dobrych parę lat. Nie zamierzam się łudzić, że uda mi się cokolwiek wyjaśnić, bo i zbyt wiele osób nie będzie miało (nie)przyjemności go przeczytać. A to jedna z moich pierwszych prac publicystycznych.
Żyjemy w czasach informacji, więc nie zamierzam podawać encyklopedycznej definicji, bo każdy kto to przeczyta z pewnością musi mieć internet. A jak wiadomo – internet to encyklopedia do sześcianu. Niezwykle intrygujący dla mnie jest fenomen ideologizowania tego słowa przez środowiska prawicowe. I te właśnie środowiska straszliwie przeceniają lewicowców (żeby nie powiedzieć „lewaków”), zarzucając im stworzenie nowej ideologii, bo zadaniem nieprawdopodobnie trudnym do wykonania jest zbudowanie całej ideologii i doktryny opartej na słowie, które posiada szczątkowe znamiona opinii, a jest przede wszystkim suchym naukowym twierdzeniem. Jest wyzwanie równie ciężkie jak wykreowanie ideologii „kalafior”. Kalafior, roślina będąca odmianą kapusty warzywnej i gender, czyli kolokwialnie mówiąc – stereotypy i role płciowe przyjmowane przez kobiety i mężczyzn w ramach danej kultury. Te dwa pojęcia i ich wyjaśnienia w dokładnie takim samym stopniu zmuszają do wyznawania swoich racji bytu. Naturalnie, zawsze mogą się znaleźć tacy, którzy nigdy nie uwierzą w istnienie ról płciowych i będą przyjmować, że noszenie spodni mężczyźni mają zakodowane w genach. Podobnie będzie z kalafiorem, nie każdy musi wierzyć w niego jako odmianę kapusty, bo może to pomarańcza? Analogia istnieje również między ideologami gender i kalafiora, oboje będą mieli zamiar przekonywać do oczywistości i twierdzeń, a nie do poglądów, pełniących rolę opinii. Dlatego ci ideolodzy nigdy nie będą ideologami (cóż za zabawny oksymoron). Bo ideologia zbudowana jest na poglądach, a poglądy to opinie, więc czy zdanie „Ten kubek jest wykonany z porcelany” ma podłoże ideologiczne?
Powstaje w ten sposób następujący paradoks: przeciwnicy „ideologii gender” tworzą ideologię, ponieważ nadają słowu liczne synonimy takie jak między innymi: przebieranie chłopców za dziewczynki czy dążenie do zmiany płci i rozpoczynają walkę z własnym, wyimaginowanym tworem. Moim zdaniem jednak ci zajadli ideolodzy „antygender” doskonale zdają sobie sprawę, że tworzą nową definicje. Zażarta walka z czymś, zwłaszcza nieznanym większej ilości ludzi pojęciem, to zawsze doskonała metoda na zbicie kapitału politycznego. Bowiem wojownicy zawsze są rozpieszczani przez vox populi.
Nieprawdą jest, że każdy kto przeczyta musi mieć internet.
Kubek wykonany z porcelany kostnej to zalążki herezji i początek nowej sekty 😀
Powodzenia w publicystyce!
Dobry punkt ujęcia tematu. Wyjaśnić to jednak ludziom, straszonym demonem Gender, jest niezwykle trudno. Uczepiają się bowiem tych sfabrykowanych tez i to one zapalają się jako pierwsze w skojarzeniach, gdy słyszą magiczne słowo Genderr… ; – )
Gratuluję tekstu, pisz.