Zaraz po Musica Polonica Nova sięgam po jedną z najwspółcześniejszych płyt nagranych przez Orkiestrę Lepoldinum. Znajdziemy na niej cztery utwory znanej i cenionej na świecie polskiej kompozytorki Hanny Kulenty. Artystka wykreowała swój język muzyczny, łączący barwność i melodyczność z „polifonią łuków i faktur” wprowadzającą w tę muzykę nowe reguły i podskórną geometrię, która jednakże zakryta jest zazwyczaj barwnością wykorzystania instrumentów i po części romantycznym, a po części teatralno – dramatycznym nastrojem.
Płyta „Music 4” wydaje się być edycją przystępną dla każdego melomana, który choć trochę jest otwarty na muzykę XXI wieku. Z jednej strony Kulenty jest znacznie bardziej łaskawa dla konserwatywnych uszu niektórych słuchaczy niż Rihm czy Grisey, z drugiej strony oferuje nowy, własny świat dźwiękowy nie uciekający się zazwyczaj do neoromatycznych wytrychów (choć romantyzm na innych zasadach tu znajdziemy).
Pierwszy utwór na płycie jest zatytułowany GG Concerto na klawesyn i orkiestrę smyczkową i pochodzi z 2009 roku. Użycie klawesynu, najczęściej współczesnego, w muzyce nowej jest dość częste i daje bardzo ciekawy, czytelny efekt instrumentu wiodącego. Klawesyn z łatwością przedziera się przez gęstą fakturę smyczków i jednocześnie ma brzmienie konkretne, rysunkowe, bardzo w swej istocie modernistyczne. Jednym z prekursorów współczesnego klawesynienia był Manuel de Falla, a z twórców bliższych naszym stronom warto wymienić choćby Góreckiego. Świetne jest wykorzystanie klawesynów w Cage’owskim HPSCHD, odmalowujące chaos nakładających się przypadkowych i cytowanych akordów. Kulenty wybrała w swoim dziele klawesyn budujący melodyczną strukturę utworu za pomocą gęstych brzmień i zwartej motoryki. Utwór wykonuje na płycie klawesynistka, której był on dedykowany – Gośka Isphording. NFM Orkiestra Kameralna Leopoldinum pod batutą Ernsta Kovacica stwarza doskonałą aurę dźwiękową wokół partii solistki.
Kolejny utwór może zachwycić osoby nienawykłe do modernistycznych brzmień, a trochę rozczarować osoby wyrobione w delektowaniu się muzyką nową. Jest to muzyka do filmu fabularnego „Historia Roja czyli w ziemi lepiej słychać”. Na tle uproszczonych i dość neoromantycznych smyczków słyszymy chóralną modlitwę wykonywaną, znakomicie zresztą, przez Chór NFM. Kulenty wpadła tu trochę w „bogoojczyźniane” klimaty neoromantycznego patosu, tak dobrze znane ze słabszych dzieł późnego Góreckiego, Killara czy Pendereckiego. Tym niemniej utwór „Music for Roy” (2010) jest na tle tego typu utworów jednak dość ciekawy, dzięki niektórym modulacjom tematów melodycznych i dalekim echom Szymanowskiego.
Dużo ciekawszy jest utwór Breathe (1987), gdzie możemy ściślej obserwować język muzyczny Kulenty, owe narastające i opadające łuki różnej wielkości, będące jakąś bardzo daleką analogią do dojrzałego stylu Panufnika, jednak nie przesiąknięte (na szczęście!) neoklasycyzmem, lecz bardziej współczesną wrażliwością dźwiękową. Więcej tu struktur a la późny Lutosławski, które jednak nie są chyba cytatami, lecz podobnymi efektami wynikającymi z użycia podobnej podskórnej matematyki i geometrii.
Wreszcie Sinequan Forte B (1994) to już język Hanny Kulenty w pełnej krasie, z amplifikowaną wiolonczelą i delayem (efekty echowe). Użycie elektroniki najwyraźniej wspiera wyobraźnię dźwiękową artystki. Dodajmy do tego świetne wykonanie Orkiestry Leopoldinum i dobrych solistów – Bartosza Koziaka grającego na wiolonczeli i Annę Rutkowską- Schock na fortepianie i mamy przepis na bardzo atrakcyjną muzykę klasyczną naszych czasów. Widzimy tu chęć ukazywania wrażeń związanych z czasem i przestrzenią, barwienie muzycznych murów, świadomość brzmień szmerowych i glissand, uniwersalizm technik i efektów muzycznych. A temu wszystkiemu towarzyszy nastrój jak w najlepszej współczesnej poezji. Znajdziemy tu też przetworzenia inspirowane elektroniczno – maszynowym charakterem naszych czasów. Ta muzyka byłaby też dobrym towarzyszem (bo nie ilustracją) do dobrej książki s-f, pobudzającej naszą wyobraźnię i każącej „myśleć w przyszłość”.
Dlaczego co druga publikacja na racjonalista.tv dotyczy muzyki? Ja rozumiem, że to konik redaktora naczelnego, ale to chyba trochę przesada. Są chyba portale na temat muzyki, gdzie można zamieszczać takie teksty.
Dla ludzi oświecenia sztuka była ważnym elementem motywującym do myślenia. Brak zainteresowań humanistycznych owocuje często pozornym racjonalizmem, który wyklucza wogóle sferę emocjonalną z opisu świata i podejmowanych decyzji. Codziennie pojawia się u nas jakiś tekst na temat nieartystyczny, teksty o muzyce są dodatkowo. Ostatnio był ważny festiwal, Musica Polonica Nova i rzeczywiście, przez 10 dni non stop coś się w muzyce działo.
To dobrze że się działo. Ale to chyba nie miejsce, żeby aż tak obszernie o tym pisać. Zainteresowani muzyką na pewno potrafią znaleźć strony zajmujące się tą tematyką. Czy podczas igrzysk olimpijskich co drugi tekst będzie dotyczył sportu? Każdy ma jakieś zainteresowania czy hobby (wędkarstwo, kolarstwo, malarstwo, chodzenie po górach czy zbieranie znaczków), ale to nie miejsce na ich promowanie. Gdyby każdy publicysta racjonalista.tv przemycał tu swoje pasje, zrobiłby się z tego portal o wszystkim i o niczym. Argument, że muzyka jest w jakiś sposób związana z racjonalizmem nie bardzo do mnie przemawia – można być miłośnikiem Bacha będąc zarówno fundamentalistą religijnym jak i ateistą.
Cóż, zapraszam do pisania tekstów. Jak będą ciekawe, chętnie je opublikujemy. Jeśli jakiś artykuł Panu się nie podoba, proszę zająć się lekturą tych, które Panu odpowiadają. Nie zachęcam do czytania rzeczy, których nie chce Pan czytać.
Chyba nie zrozumiał Pan mojej krytyki. Nie chodzi o to, że teksty o muzyce mi się nie podobają, tylko o to, że nie przystają do profilu tej strony. Bardzo ciekawie pisze Pan o muzyce i ma na ten temat sporą wiedzę, ale wchodząc na stronę o nazwie racjonalista.tv oczekuje się raczej artykułów związanych z jej nazwą i charakterem.
Dział tekstowy powstał zupełnie przy okazji filmowego. Dokładam wiele starań aby ciągle coś było też w dziale tekstowym, bo czasem ma całkiem sporo czytelników. Ale wciąż tego mało. Ja na przykład ograniczyłem swoje teksty o polityce, aby nie dominować wśród autorów. Będzie więcej tekstów, to i ja wrócę do bardziej różnorodnej tematyki w dziale tekstowym. Póki co mamy dobry kontakt z NFM (są też filmy) i ten dział jest rozwinięty. Nie chodzi zatem o ograniczanie tekstów o kulturze, ale o rozwijanie innych działów.